Noish - sam się uczczę, paląc wasze wioski

Noish
Dorosły

Noish


Male Liczba postów : 440
Skąd : z Marsa

     
Imię:

   Nie więcej ponad zlepek liter, przypadkowo tworzących łagodny kontekst. Noish, miło dźwięczy mi w uszach już przez lata.


Wiek:


   Cztery wyprute z rzeczywistości lata, wyróżnione kursywą, notowane na przesiąkniętym szczęściem i jego przeciwieństwem, papierze.


Proponowana ranga:


   Wkrótce, miejmy nadzieję, coś wysokiego. Może Wojownik, może nawet Beta? Wiecie, nikt nie zabrania marzyć...


Ranga:

   Na chwilę obecną dzierży tą o subtelnej nazwie 'Dorosły'.


Historia:

   Nie ma tu co opowiadać, dzieci. Atrament wysechł, zbyt wiele nie napiszem. Ale czekajta! W tamtej chacie powinno być coś, czym da się pisać...

   Wszystko zaczęło się w pewnej urokliwej wiosce, którą zamieszkiwali nie kto inni, a wikingowie. Ludzcy, oczywiście. W zagrodzie, w której trzymali to, co złapali a było żywe, siedziała ciężarna samica wilka. Zapewne prymitywni mieszkańcy wioski, niezbyt wiedzieli 'co być pies, a co być wilk', toteż zostawili ją sobie i nazwali Ow. Tak, bardzo kreatywnie czyż nie? Co dziwne w ten piękny dzień, Ow miała urodzić - jak się potem okazało - trójkę szczeniąt. Dwójkę samczyków i jedną samiczkę. A wydarzenie to nastąpiło, gdy wilczyca została sama z babami i dziećmi, krzątającymi się w domach - mężczyźni poszli palić, rabować i gwałcić. No i stało się. Dwójka ciemnych i jedno białe szczenię przyszły na świat. Białe zostało nazwane Noish, zaś reszta... Tego już malec nie zdołał usłyszeć. Gdy wikingowie wrócili, byli niezwykle zdziwieni widokiem osesków. Postanowili więc, że je zjedzą. Ale Ow nie chciała by jej rodzina tak skończyła. O zmroku wymsknęli się z zagrody i pobiegli w siną dal. Nie minęły trzy miesiące życia na wolności i szczenięta chciały iść w swoją drogę. Nie potrzebowały czegoś takiego jak stado. Każde z nich miało instynkt samotnika. No i po jakimś czasie krótkie nóżki i niesamowite przygody, doprowadziły każde z nich do celu swej tułaczki. Noish został tu.

***
   
Ale słuchaj, stary, to już było, dawno. Innymi słowy przeminęło, kapujesz? A teraźniejszość się zmieniła. Yumi była, Yumi jest, miejmy nadzieje, że będzie. Są przyjaciele, są wrogowie. Do tych pierwszych ciągiem wydarzeń wpięła się Taimi. Wiele się mijało różnych istot, niewątpliwie mogących żyć w symbiozie, jak i stać się pasożytami. A my tu o mnie... Ja dojrzewam, zmieniam się... Powiedz, jak nie będziesz nadążać, okey? Przeżyłem swoje wybuchy, zakrztusiłem się nadzieją, podtarłem gębę życiem, oplułem bliską mi osobę nienawiścią. I pozwoliłem rozbić moje serce na drobniuteńki proszek, który następnie przykleił się do szanownego kuperka pewnej osoby, której należy się ode mnie kopniak, teraz to wiem. Widzisz, tu się tworzy jakiś chaotyczny wpis z pamiętnika. Skończmy więc na tym.


Charakter:


   Nigdy nie można go było wpisać w naszkicowany kwadrat przekonań, wymykał się poprzez cienkie linie, zahaczał o koła dziwactw, które z roku na rok nie przemijały. Był kim był, ten fakt trzeba zauważyć, i nadal jest nikim innym niż własna osoba. Dzierży nieśmiertelne poglądy i przyzwyczajenia, z roku na rok jego życie nie wkracza w nowe ery. Jest każdym, nieprzejrzaną cząstką wszechświata, która płynie spokojnie z wiatrem, mogąc w jednej chwili eksplodować na miliardy innych atomów. Ma wiele cech małych, bywa złośliwy, nerwów ze stali nie ma, jest typowym luzakiem, przyglądającym się faktom z odpowiednia dozą rozsądku i nieznikającego humoru. Bywa taki i siaki, może buntownik, może chuligan. Powiem Ci, przyjacielu, jedno, nigdy nie spodziewaj się po nim tego, co wydaje się logiczne. Nie, burzy wszelką logikę, w sposób jak najbardziej logiczny.


Ekwipunek:

   Bo widzisz, posiadam jedynie namiastkę szczęścia. Kości, marny pieniądz, choć się przyda.



Coś więcej:


   Lekkie zaburzenia funkcjonowania umysłu, na razie nic z tego nie wynikło.



Atrybut:

   Siła.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Noiiiish! <3
Akceptam!