Wysychające jezioro

Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Kiruś jedynie prychnął w odpowiedzi na jej swany uśmieszek. Był pewny swego.
Potem już raczej spokojnie przysłuchiwał się jej rozmowie z gryfem i zastanawiał się dlaczego pierzasty wie tak mało o świecie. Ale nie to zaskoczyło go najbardziej.
- Jesteś chora! - Niemal krzyknął z obrzydzeniem gdy skończyła swoją wypowiedź stwierdzeniem o zjedzeniu ożywających trupów. Co prawda gdy odchodził od rodzimego stada sam musiał się żywić padliną, ale bez przesady! To było zupełnie co innego...
- Jak możesz chcieć jeść takie paskudztwo? - Zapytał niedowierzając. - Po to się to zakopało w ziemi, by już nie trzeba było tego oglądać. - Stwierdził cały czas zabawnie marszcąc brwi bądź też wykrzywiając swój kilkukolorowy pyszczek.
- Poza tym, nie wierzę ci! Nigdy jeszcze nie widziałem jak trup ożywa. NIGDY. Chyba, że jesteś czarownicą i sama je ożywiasz. Nawet by do ciebie pasowało. - Mruknął rzucając jej drwiące spojrzenie. Wetknąć parę gałązek w czuprynkę i faktycznie wiedźma niemal idealna.
Co do reszty wypowiedzi w sumie się zgadzał, sam nie opisałby cmentarza lepiej, choć na pewno starałby się to zrobić bardziej brutalnie i krwawo. No i niestety coraz bardziej wątpił czy udałoby mu się skłonić dziobatego do walki. Jakiś taki nierozgarnięty był. I jeszcze wtulali sie w siebie... pewno już się boją! Ale dobrze, niech ukrywają to póki mogą.
Złośliwa radość zaczęła wypełniać jego okryte czerwonym futrem ciałko. Oj, zapowiada się bardzo ciekawie!
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Gryfiątko dzielnie wysłuchało wszystkiego tego, co mieli mu do przekazania. Każde z nich jednak prezentowało zupełnie odmienne stanowisko, inny sposób postrzegania świata; nie bardzo wiedział, co się dzieje. Dotąd go nie oszukano, więc siłą rzeczy wciąż wierzył naiwnie, iż wszyscy wkoło mówią prawdę. Czy to zatem oznaczać mogło, że prawd może być więcej, niż tylko jedna?
- Ale jeśli czegoś nie widać nie znaczy, że tego nie ma. Wiatru się nie widzi, ale wiatr jest. Może potwory są jak wiatr? Poza tym na pewno nie widziałeś jeszcze wszystkiego, nawet gryfa - zauważył rezolutnie, niejako podważając stan wiedzy samczyka. Nie wiedząc, dlaczego, czuł, iż powinien wierzyć Vivien. W końcu była dla niego miłą i w ogóle... Nie potrafił tego nazwać i być może nie był tego w pełni świadom, ale zaufał koleżance, jednocześnie też nie odpowiadał mu sposób bycia drugiego szczenięcia. Jednak jeśli ktokolwiek by go zapytał, nie powiedziałby tego - nie z obawy przed reakcją, lecz ze względu na własne braki w orientowaniu się w świecie.
- Ale jeśli ktoś umarł, bo był chory i my go zjemy, nie zachorujemy? - spytał, nieco zaniepokojony. Fakt, iż 'choroba' ograniczała się w jego mniemaniu do kataru i względnie niegroźnego kichania należy przemilczeć. Dla dobra Juliana. Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.
Vivien
Młode

Vivien


Female Liczba postów : 36

     
Vivien sobie usiadła i polizała łapę, którą Kiro ugryzł. Słuchała tego co mówił i znów pstryk... coś jej się w głowie przestawiło i stwierdziła, że inaczej się z nimi pobawi. A raczej z wilczkiem bo gryfa tak bardzo polubiła, że nie miała by serca go kłamać. Chociaż to co chciała zrobić również na niego nieco wpłynie.
- Oczywiście, że je się takie rzeczy. I bynajmniej nie są paskudne. Widzisz jesteś jeszcze mało obeznany w świecie więc nie wiesz takich rzeczy. -Powiedziała owijając się puchatym ogonkiem.
- Kiedy zjesz takie mięso, to przejmujesz umiejętności tego kogo zjadasz. No zobacz jeśli byś trafił na ciało alfy to przejął byś po nim wszelkie umiejętności jakie posiada alfa, więc mógłbyś szefować watasze w przyszłości! Poza tym jak zjesz takie ciało to jeśli ktoś cie zrani albo zabije to nie umrzesz a się zregenerujesz. -Powiedziała ze spokojem jakby mówiła o pogodzie.
- I nie, nie jestem czarownicą, ja po prostu się nie boję czegoś takiego jak zjedzenie trupa, chociaż jak widać to ty już przed tym masz obawy skoro mi nie wierzysz. -Zaśmiała się wesoło. Ha była ciekawa czy samczyk da się na to naciąć. Chociaż poznawszy już trochę jego zapatrzenie w siebie była sobie w stanie odciąć łapę z pewności, że na gratce o byciu przywódcą będzie już zapatrzony w siebie.
- Poza tym każdy wielki i potężny wilk, zjada innych wojowników. Nie słyszałeś legend nigdy? -Dodała i teraz spojrzenie jej ciemnych oczu powędrowało radośnie na gryfika.
- Dobrze mówisz Julek... -Powiedziała wesoło na jego pierwsze słowa a potem gdy dodał o chorobach machnęła łapką.
- Nie, nie zachorujemy, bo jak umierają to choroby też nikną bo to co je wywołało też umiera. -Dodała pogodnie.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Gyfiątko pokiwało z uznaniem łebkiem. Och, ale była mądra! Gdyby nie to, iż nie mógł spojrzeć jej w ślepka, dawno zauważyłaby ogromną fascynację i wcale nie mniejszy podziw, majaczące w skrzących się, niemałych oczętach samczyka. Nieważne, że każdy bardziej rozumny dostrzegłby, jak niewiele prawdy i sensu skrywało się w jej wypowiedzi - on nadal wierzył w każde słowo, płynące z ust wilczycy.
- A jak umarły, bo odgryziono im głowę, to ona odrasta? - zapytał z zainteresowaniem, a jego długi, szczupły ogon poruszył się lekko, przemieszczając na prawą stronę ciała, gdzie otulił je szczelnie - choć raczej zbyt wielkiej powierzchni w ten sposób nie ogrzewał.
- Co to legendy? - zagaił, poważnie zaciekawiony tym tematem. Nie miał pojęcia, o czym prawiła wadera. W zasadzie nie pojmował sporej części z jej opowieści, jednak mimo wszystko ślepo wierzyl w to, iż koleżanka ma rację. Niezależnie, jak niedorzeczne prawiła historie.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Po pierwszej części wypowiedzi Kiro chciał wyśmiać waderkę, mówiąc, że ona raczej wie nie wiele od niego, a w dodatku kłamie mówiąc o tych umiejętnościach... jednak potem zatrzymał się w swych zamiarach i zaczął się zastanawiać. A jeśli to jednak prawda? Jeśli zjedzenie trupa może zapewnić mu siłę i przyspieszyć stanie się wielkim wojownikiem, ba! Nawet przywódcą! Ale... Uh, to było naprawdę trudne. Wilczek nie lubił się zastanawiać i nie był w tym najlepszy - bolała go od tego głowa.
W dzieciństwie (które nadal zresztą trwa) wyrobił sobie przekonanie, że dorośli są nudni i nawet jeśli nie zawsze kłamią wprost to często ukrywają różne fakty, dlatego w zależności od wrażenia jakie wywarła na nim dana osoba wierzył w jej słowa, bądź wypuszczał wszystdko drugim uchem. Ale jak robią szczenięta? Rzadko (do tej pory) z nimi rozmawiał - zazwyczaj trochę ich podgryzał, a one leciały do rodziców na skargę. Czasem grupy go wykluczały. Więc skąd Kiruś ma wiedzieć, czy kłamią czy nie?
Popatrzył na siebie. On kłamał. Co ciekawe na razie bynajmniej nie najczęściej, ale gdy trzeba było mijał się z prawdą. Nie robił jednak tego dla zabawy, a jedynie gdy sądził, że prawda jest nie namiejscu bądź go ośmiesza.
A ona?
Zmarszczył brwi nie wiedząc czy dać wiarę jej słowom. Za nią przemawiały fragmenty o umiejętnościach, których tak pragnął, że przysłaniały mu rozum, za to część o regeneracji... przecież wielcy wojownicy nie raz pewnie jedli trupa (jeśli to faktycznie normalne) a byli cali w bliznach, a czasem i umierali!
- Nie wierzę ci, wredna lisico. - Mruknął w końcu, choć wcale nie był wcale pewny tej odpowiedzi.
- Na pewno coś zmyśliłaś! - Dodał co jednocześnie znaczyło, iż część jej słów wziął sobie do serca. A to tylko potwierdzi tą tezę:
- Poza tym to nie tak, że nie jadłem wojowników, bo... bo nie jadłem, tylko nie miałem żadnego pod ręką. - Wykręcił się niezręcznie, patrząc w bok. Nie chciał się przyznać do nieznajomości takich ważnych legend. Uznał to za karygodny brak w wiedzy!
- A spróbować takiego wcale się nie boję! - Zapewnił na koniec pusząc się i robiąc groźną minę. On jeszcze jej pokaże - zje najwięcej, a co!
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
- Ona nie jest lisicą, jest wilkiem tak samo, jak Ty - zauważył Julian rezolutnie, spoglądając na Kiro z totalnym brakiem zrozumienia, odmalowanym w ogromnych, wyłupiastych, żóltych oczętach. Nie zauważył, że są tego samego gatunku? Przecież mieli podobne pyszczki, łapki, noski, ogonki, uszka... Tylko kolor zupełnie inny, co intrygowało Julka. Czerwień szczeniaka była całkiem przyjemna, jakże odmienna od bieli Mizu czy szarości Vivien.
- Co to lisica? - pytał niestrudzenie, nie zrażając się tym, iż Viv dziwnie zamilkła, a on nadal nie otrzymał odpowiedzi na poprzednie zapytanie dotyczące legend. Nie powinien się pewnie spodziewać, aby czerwony wilczek udzielił mu życzliwej odpowiedzi - jednak był zbyt głupiutkim, aby to dostrzec. Niestety, albo i stety.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Spojrzał na gryfa z niedowierzaniem jak na ostatniego idiotę, a zaraz zmarszczył brewki i zwrócił się ku niemu.
- No pewnie, że jest wilkiem, ta 'lisica' to było wyzwisko, idioto! - Warknął ni to z naganą ni z pretensją w głosie. Zastanawiał się, czy 'dziwaczny' naprawdę tego nie załapał, czy chciał po prostu mu dokopać sugerując iż nie potrafi odróżniać gatunków. Jednak i w tym i w tym przypadku reakcja i odpowiedź byłyby podobne, więc nie robiło to większej różnicy.
Jednak pytanie gryfa o ową 'lisicę' popchnęło go ostatecznie ku opcji pierwszej i nieco się ognisty wilczek uspokoił doszedłwszy do wniosku, że dziobaty jest prędzej głupi niżli złośliwy. Poczuwszy pewną intelektualną przewagę (choć stan wiedzy, a inteligencja to dwie różne rzeczy - choć tego Kiro oczywiście NIE WIE) postanowił wytłumaczyć znajomemu co to takiego.
- Lisica to kobieta-lis. - Powiedział choć tonem nieco zaczepnym to jednak na spokojnie. - Wiesz co to lisy? Są rude i mniejsze... od dorosłych wilków. - Nie chciało mu to przejść przez gardło, gdyż bardz pragnął by były mniejsze również od niego. Nie chciał też podkreślać, że sam narazie jest niewielkich rozmiarów - i tak już wszyscy (o zgrozo!) to widzą.
- No i mają chude łapki i długie pyski. Kidyś sobie wezmę jakiegoś liska na niewolnika to zobaczysz. - Dodał z błyskiem stanowczości w oku. Dlaczego nie pomyślał o tym wcześniej!? Przecież nawet jeśli mu trochę do dorosłości brakuje, to za kilka miesięcy spokojnie będzie w stanie pokonać takiego chudzielca! Wtedy oczywiście weźmie go sobie za niewolnika i sługę. Po co? Nie do końca był pewny, ale wiedział, że tego chce i sprawiłoby to mu dużą przyjemność.
Vivien
Młode

Vivien


Female Liczba postów : 36

     
Oj oj Vivien złapała lekkie zawieszenie (gomen... już nie zniknę ;-;). Jednak spokojnie jak na wojnie... już wraca do rozmowy. Potrząsnęła pyszczkiem. Prychneła tylko na Kiro.
- Ale za to lisice są sprytniejsze od małych chłupiutkich samczyków. -Powiedziała pokazujać mu język. Nie wątpiła, że Kiro doczeka się, posiadania jakiegoś towarzysza no ale wszystko sie okaże. Waderka zastrzygła uchem i spojrzała na Julka.
- Tak on ma racje. -Przytaknęła co do Lisów i tak słodko poruszyła noskiem.
- A legendy to są takie... tajemnicze historie, które zawierają w sobie prawdę i opowiada się je innym. -Dodała przybliżając termin legendy. Potem ponownie spojrzała na Kiro.
- Haha! Nie rozśmieszaj mnie! Ale dobrze. Idziemy na cmentarz, sama ci znajdę jakiegoś wojownika i zjesz go na naszych oczach, bo inaczej ci nie uwierzę. Proszę bardzo zobaczymy czy jesteś taki odważny! -Zaśmiała się cwanie podrywając się na łapki.
- I nie kłamię, sama zjadłam kilka razy dlatego teraz trudno mnie zabić i umiem śledzić potwory bo zjadłam kiedyś potwora. -Dodała dumnie i tak uśmiechnęła się do Julka.
- Nie nawet jak im odetną głowę to ona nie odrośnie bo mają przebite serca. -Powiedziała jeszcze by się nie bał.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Julian nie jest glupi, tylko głupiutki - różnica pomiędzy tymi wyrazami polega na czymś więcej, niż tylko kilka literek. Dlatego nie bal się przyznawać, że czegoś nie wie, zamiast udawać wspaniałego i pozbawionego wad, jak co poniektórzy w tym towarzystwie {userka mimowolnie spojrzała na av Kirosia i wywaliła doń język - tak, tak, wciąż jest pod dzialaniem mieszaniny syropu i leków}. Przekrzywił nieco zabawnie łebek, wydając z siebie dźwięk podobny do gołębiego gruchotu - tym samym poruszając głową nieco w przód i cofnąwszy go po chwili. Nie trwało to dłużej niźli kilka sekund i sam Julek zdawał się być zaskoczonym, iż coś takiego się 'wymsknęło' z jego gardziołka: przysiadł nieco wygodniej, mrugając nerwowo i zezując, coby zerknąć na własną krtań. Serio? Tak wiele go nadal zaskakiwało!
Milczał. Informacji i obcych słów napływało bowiem zbyt wiele, z każdego pyszczka i z każdej strony. NIe nadążał z zadawaniem pytań, jednak starał się zapamiętywać wszelaką namiastkę wiedzy oraz 'wiedzy' (różnica nietrudna do wyłapania, prawda?), by w przyszłości móc się nią chwalić. Bo kto zabroni?
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
- Sam sobie znajdę! - Kiro dumnie wypiął szczenięcą pierś i odwracając głowę kantem oka spojrzał najpierw na Vivien, a potem na Julka.
- Ale możecie się przyglądać, proszę bardzo! - Zezwolił, by nie wyszło na to, że tchórzy, albo chce się wymigać. W jego głowie już zrodziło się postanowienie, że nie ważne co się stanie, zje nie tylko jakiegoś tam wojownika, ale i najgroźniejszego potwora jakiego morzna spotkać tam gdzie się wybierają. Nie licząc tego, że musi być najsilniejszy, by zostać w końcu panem wszystkich istot żyjących to - przede wszystkim - nie może być teraz gorszy od tej małej, szarej, drażniącej waderki! O nie!
- Trudno cię zabić, tak? - Prychnął i uniusł do góry brwi uśmiechając się przy tym leciutko. Jakoś nie chciało mu się w to wierzyć. - Zobaczymy jak już dojedziemy na miejsce. Żebyś tylko nie padła pierwsza! - Zaśmiał się i szczerząc kiełki stuknął czołem w jej czoło, uprzednio wykonawszy potrzebny do wykonania tego manewru krok. Oj, niech udowodni jaka jest wspaniała! Bardzo był ciekawy na ile tak naprawdę stać ją i gruchoczącego dziwaka (którego sposobu walki notabene był bardzo ciekawy). Ale nie tylko to... o dziwo najbardziej interesowało go jak sobie poradzą we trójkę. W sumie do tej pory raczej rzadko wybierał się gdzieś z grupą... nawet tak niewielką. Nie do końca wiedział jak to jest, a jak to u szczeniąt bywa każda nowa rzecz i możliwość budziła w nim ekscytację i czyniła go niecierpliwym, jeszcze bardziej niż był zazwyczaj.
Vivien
Młode

Vivien


Female Liczba postów : 36

     
- Zobaczysz! -Zawołała wesoło już tak entuzjastycznie co do tego, że nie umrze pierwsza niż on. Zaśmiała się wesoło. Kurcze no nie spodziewała się, że znajdzie sobie kogoś z kim będzie mogła na takie wędrówki ruszać! A do tego byli jeszcze mniej więcej w tym samym wieku to już w ogóle sie fajnie zapowiadało.
- I jestem Vivien a to Julek. -Przedstawiła się w sumie i gryfa też bo rozmawiają i się wygłupiają już z pół godziny a imion swoich nie znają. Samiczka dźwignęła się z ziemi, przeciągnęła się jakże dostojnie i uśmiechnęła cwanie.
- To co idziemy króliczku? -Zaśmiała się cwanie do Kiro i machnęła łapką na Gryfa.
- A julek... jak znajdziemy potwory to musisz być cicho żeby nie wiedziały, że je śledzimy. -Dodała konspiracyjnie.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Dziwnie optymistyczne było zachowanie dziewczynki, która już dzisiaj przecież zdążyła pokazać ząbki kozakującemu Kirusiowi. Młody jakoś nie mógł się temu nadziwić dlatego przez chwilę stał z nieco nieporadnym wyrazem pyszczka i patrzył na nią szeroko otwartymi oczami o złotych tęczówkach. Szybko się jednak otrząsnął - nie chciał być widziany z taką szczenięcą miną! W sumie chyba nie powinien się dziwić, że poza jego rodzimną watahą, po długiej jak dla kogoś w jego wieku podróży znajdzie kogoś z kim będzie można spędzić trochę czasu i w dodatku, że może być to całkiem przyjemne. Jednak chyba prędzej by zrozumiał gdyby 'dołączyla się do niego' jakaś dorosła osoba, która zauważy w nim potencjał, albo szuka bystrego towarzysza, o! Natomiast jego rówieśnicy jakoś wcześniej nie przychodzili mu do głowy. Może nie powinien ich tak od razu wszystkich skreślać? Coraz bardziej dochodził do wniosku, że to z jego watahą było coś nie tak...
Tak czy siak miło było zobaczyć kogoś kto się przy nim uśmiecha. Tylko jeszcze trochę musi tego całego 'Julka' poznać.
- A więc tak się nazywasz dziobaty! - Kiruś uśmiechnął się zaczepnie spoglądając na chwilę gryfikowi w oczy.
- Jasne, że idziemy, żabo mała! - Prychnął zaraz potem w stronę Vi. Przedtem jednak uznał, że należałoby poinformować towarzyszy (towarzysze - jak to świetnie brzmi!) o jego imieniu, żeby wiedzieli z kim mają tak naprawdę do czynienia!
- Ja jestem Kasai Kiro! - Tym razem jego uśmiech nie był złośliwy, a całkiem przyjazny, choć niedługo zagościł na pyszczku czerwonego szczeniaka ustępując dość szybko pysze i zabawnej dumie.
- I kiedyś będę wielkim królem! Zapamiętajcie to jakbyście kiedyś potrzebowali mojej wspaniałej pomocy!
Gdyby to było anime za Kasaim pojawiłyby się złote kwiatki na jakimś pastelowym tle i obracając się powoli ukazywałyby jak bardzo młodzik napawa się swoją wspaniałością i marzeniami. Normalnie z tej rozkoszy mógłby rumieńców dostać, a może i zacząć się ślinić, ale na to nie było czasu. Trzeba ruszać w drogę!
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Dziobaty? Samczyk przekręcił łebek, zastanawiając się, co to znaczy. To chyba dotyczylo jego osoby? jako jedyny tutaj miał w końcu cokolwiek wspólnego z dziobem... A to brzmiało całkiem podobnie! Na słowa o królu wypiął lekko pierś, uśmiechając krzywo - nie dlatego, że nie chciał, ale z powodu, iż nie potrafił się uśmiechnąć inaczej. Dziób jest mniej plastyczny od warg, serio!
- Mój tata jest królem gryfów - rzekł z dumą, zapominając na moment o tym, ze widział go ostatnio... jakoś zaraz po wykluciu z jajka. Taihen nie miał zbytnio czasu dla niego, pochłonięty snuciem planów odbudowy grona. Jak widać misja 'zagryfiania' poprzez jajkowanie nie wyszła najlepiej - ostaly się dwa gryfiątka, choć pierwotnie miala być ich czwórka. Dodatkowo, o zgrozo, matka dzieciaków przepadła.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Dobra, wątek umarł a okres półtora miesiąca można już chyba zaliczyć do tego 'bezpiecznego', by wyprowadzić z niego postać w nowym poście, nie zaś edytując poprzedni. Zawsze to jeden post więcej, przyda się nieco wiadomości małemu Julkowi.
Widocznie uwaga samczyka, iż jego ojciec jest królem gryfów, nie przejęła zupełnie towarzyszy pisklaka. Zrobiło mu się smutno, jednak nikomu o tym nie powie - bo nie ma jeszcze pojęcia, jakaż to dziwna sila ścisnęła jego niewielkie serduszko. Emocje nadal stanowiły nie lada wyzwanie dla świeżaka, który - niestety - nadal gubił sie w świecie, w którym przyszło mu żyć.
- Idę, papa - rzekł smętnie, kładąc po łebku brązowe uszka. Jego długi, koci ogon otulił podbrzusze, a Julek ruszył przed siebie, powłócząc nieco łapeczkami.

zt.
Genshi
Dorosły

Genshi


Liczba postów : 87

     
Przybył tu, ospale, nie śpiesząc się wcale. Było ciemno jak gdybyśmy się znajdowali tam gdzie słoneczko nie dociera... A więc nie spostrzegł jeziora, a raczej dużej kałuży, w którą wpadł. Ach! A więc to jest to wysychające jezioro. Zaśmiał się kpiąco patrząc na ten dziwny twór natury, który desperacko trzymał się życia, które i tak straci kiedy tylko wyjdzie słońce. Ach, co za biedny los tego jeziora.
Mlasną i zasiadł nad nim tak, że cztery litery, łapy i ogon miał ubłocone. W sumie, nie miał nic ciekawszego do roboty poza tykaniem ciekawsko prawą łapą błota i patrząc jak ono na nią reaguje... Przezabawne to było na tyle, że ten się z tego śmiał. Dosyć mrocznie na dodatek, na pewno nie jest to przyjazny widok zachęcający przechodniów...
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Wilk chodził po Krainie szukając jakichś ofiar. Zapomniał tylko o jednej rzeczy. Trzeba właściwie się uzbroić. Tylko po to aby załatwiać każdego wilka po kolei. Dla informacji wszystkich - WANO rusza na łowy za dwa dni. Uciekajcie z fabuł jeśli nie chcecie zostać usmażeni. Naprawdę polecam uciekać.
Nie interesował go nawet ten wilk który był w tym miejscu. Miał na niego po prostu wywalone, a on sam próbował się zastanowić nad jedną rzeczą. Gdzie uderzamy wpierw? Tereny zachodnie. Idealne miejsce do wbicia kłów w kilka niewinnych gardeł. Jak to będą czyjeś matki lub ojcowie - pięknie.
Tylko na to czekał od momentu przemiany. Ciężko powiedzieć co ten basior ma w głowie. Nie jest mordercą normalnie ale coś się z nim zmieniło. Nie zmieniajcie go. Nie uda się wam nawet pewnie. Są na to szanse... jednakże nikt nie ma jaj na to aby spróbować. Post wejściowy krótki. Usiadł i ignorował wszystko.
Genshi
Dorosły

Genshi


Liczba postów : 87

     
Ale Gęś nie ignorował z reguły przybyszy, bo dziwnie to tak siedzieć samemu w takim dziwnym miejscu i się do siebie nie odezwać. Przekrzywił łeb w jego stronę tym samym dziwnie na jego łypiąc ale żeby to przesadnie źle nie wyglądało wyszczerzył się idiotycznie z nutką psychodelii. Oczka mu zaświeciły, bo typ ten nie wyglądał na normalnego, a Genshi takich lubi! Swój do swego ciągnie.
- Witam, witam i o drogę pytam! - Wykrzyknął dosyć piskliwie po czym odwrócił poprawnie łeb i patrzył teraz na przybysza prosto a nie krzywo. - Jak tam droga? - No no przecież o co innego w tym momencie mógł zapytać... No chyba raczej nie o to jak ma iść, prawda?
A że zaczął go boleć kark to obrócił się doń jakoś tak przodem, aby i przyjrzeć się mu, popatrzeć i takie inne drobnostki.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
- Ach no to dobrze... no to ttam tam tam? Ach droga wspaniała! Taka... słoneczna! Widzisz ten księżyc?
Spojrzał się na niego otępiały. Po chwili jednak się zaśmiał widząc to jak ten.. no się patrzy. Jego zachowanie jednak było o wiele dziwniejsze.
- Zależy jaką drogę. Na lewo lasy, na prawo woda. Jak się idzie w tył to jedynie do krańca świata się trafi i do ludzi którzy próbują nas wszystkich ocalić! Zabijając ale ocalając!
Zaśmiał się ponownie.
Cofnął się na chwilkę. Nie tyle, że mu coś w nim nie pasowało.. po prostu bardzo nie lubił jak ktoś obserwuje go w taki sposób! Taki... inny, o!
Co teraz?!
Genshi
Dorosły

Genshi


Liczba postów : 87

     
Złączył wargi coby uśmiech trochę znormalniał.
- Ooooch! Jak ty wspaniale i przesłodko mówisz, uroczo... - Zamruczał podchodząc bliżej do samca. Wyglądało to słusznie dziwnie, jako że Gęś miał zapędy biseksualne z czym się nie krył zbytnio ale tym razem nic nie kombinował. Zasiadł obok niego i patrzył mu na nos.
- Ach! Zabijanie! Słodka ta pieśń dla mych uszu! Gdzie zabijają, gdzie?! Ach, powiedz mi... - Czasami wręcz jęczał z głodu, chciał wiedzieć! Och jak bardzo chciał wiedzieć. Ciekawość przedzierała przez jego trzewia, pragnienie wiedzy, miłości, rozpaczy, śmierci, romantyzmu, pozytywizmu, realizmu... co? Nie, to nie było to.
Zagubiony we własnych myślach czekał na odpowiedź.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Basior nie reagował zbytnio na to zamruczenie. Nie było też widać po nim zdziwienia. Przecież nie takie rzeczy się widywało! A tym bardziej stamtąd skąd pochodzi.
- Ja tak mogę cały dzień uroczo mówić. Jeśli to się opłaci.
Zaśmiał się lekko ale też i cofnął o krok. Mimo wszystko wolał jeszcze nie wpadać tak blisko. Chociaż... dobra, nie zrobił tego.
Jedynie dokładnie zaczął się mu przyglądać. Tak jak za dawnych czasów. Ach...
- Och daleko stąd! Ale spokojnie, jeszcze będzie zabijanie i tutaj! Z czasem przyjdzie bądź z odpowiednią osobą!
Zarzucił i zawył do księżyca. W końcu to jest rzecz wilcza czyż nie? A jeśli nie.. to niech Wana zjedzą, zgwałcą co tam właściwie chcą. On i tak się obroni przed każdym stworzeniem chodzącym po Krainie!
Właściwie.. przydałoby się kilka rzeczy jeszcze pozmieniać w tym czasie.
Teraz pomyślmy. Co ten ciekawy wilk jeszcze wymyśli.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Czas jego minął. Wszystko szło swoim torem tak jak nie planował. Miał jedynie nadzieję, że po pewnym czasie wszystko się ustabilizuje mniej więcej. Jeśli nie, to po prostu będzie miał jeszcze więcej do roboty z ogarnianiem swojego łba aniżeli kiedykolwiek. Czym sobie na to wszystko zasłużył? Istnieniem swoim? Zdradziecką naturą (której nie miał a mimo to wiele ludzi tak powtarzało)? Czy może zwyczajnie tym, że był no... Cieniem. Związanym z wszystkimi przeklętymi duszami. Jednak to wszystko zaczyna się zmieniać. Skoro pozbył się już swojej "mocy" to może zacząć żyć w miarę normalnie. Przynajmniej tak mu się wydawało. W najgorszym wypadku wróci sobie do Anglii samotny. Tak jak zaczął. Nikt nie powiedział przecież, że musi sobie żyć najlepiej. Wyruszył z niczym to i z niczym wróci, czyż nie? Oh, nie ma tak łatwo. Ma swoje wspomnienia! I w sumie tak naprawdę to tyle. Życie z jego strony już minęło. Teraz czas się zająć tylko sobą. A przynajmniej tak mu się wydawało. Nie ma już sensu latać na pomoc Krainie skoro jest bezpieczna. Tak jak było to kiedyś, tak jak było z dosłownie wszystkimi wojownikami. W czasie pokoju nie robią nic, w czasie wojny są jedyną obroną i nikt tego nie docenia. Ah Kein pamięta jeszcze jak wiele wilków mieszało tą profesję z błotem, a jak przychodziło co do czego to cofali swe słowa.
Ale przejdźmy w końcu do sedna.
Przechodząc przez Krainę natknął się na to dziwne miejsce. Niby jakieś normalne, bo tylko jezioro które sobie wysycha ale jednak coś nowego. Dla niego.
Z racji, że nie ma tu nic nienormalnego to się nie rozpiszę.

b.w
Nadira
Dorosły

Nadira


Female Liczba postów : 99
Skąd : Z twoich koszmarów

     
Łapa za łapą. Każdy krok stawiony ostrożnie jakby ziemia miałaby zaraz rozpadać się na malutkie kawałeczki. Białe futro wilczycy było widoczne w promieniu wielu metrów. Jedynymi rzeczami które wyróżniały się ze śnieżnej bieli były czarne bezdenne oczy oraz mały, mokry nos.
Nadira poruszyła uchem i utkwiła w czarnej znajdującej się przy wyschniętym zbiorniku wodnym. Najpewniej samiec zważając na budowę owego osobnika.
- Przywitać się? - Spytała Nadi swojego demona. Lilith długo nie odzywała się. Po pewnym czasie w głowie białej wilczycy rozległ się cichy, chłodny głos.
- Twój wybór - Powiedziała po czym zerwała połączenie pomiędzy dwoma umysłami. Wilk i demom. Demon i wilk.
Wadera wypięła nieco klatkę piersiową i siadła parę metrów od czarnego basiora kiwając mu głową a następnie wbiła spojrzenie w jakieś drzewa. Na jednym z nich siedział mały ptak. Niebieskie pióra były najbardziej widoczne zważając na szare otoczenie pozbawione chwilowo zieleni liści, błękitu nieba i jasnej aury promieni słonecznych. Mimo woli Nadira spojrzała znów na tajemniczego wilka. A może by tak podejść? Zagadać? Zawrzeć jakąkolwiek znajomość? Lilith zawsze jej tego odradzała. Podobno każdy jest jej wrogiem czy jakoś tak. Pokręciła łbem. Nie każdy jest zły. Chyba. Machnęła ogonem i wzrokiem powróciła w sobie tylko znanym kierunku.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wilk był lekko zdziwiony tym brakiem jakichkolwiek słów. W sumie nie był to pierwszy taki przypadek, ale no i tak to go zaskakiwało cały czas. Może to było normalne w tej Krainie? Eh, prawdopodobnie tak. Nie przeszkadzało mu to, tego można być pewnym akurat. Basior pokręcił ino łbem i spojrzał się na waderę. Ciężko w sumie byłoby jej nie zauważyć w takim miejscu.
- Huh? Hello. - powiedział na spokojnie.
Ha, dobre wyczucie chwili skoro jeszcze mu się humor trzymał. Przy okazji przypomniało mu się jedno. Dawno nie próbował się wypowiadać po angielsku, a to przecież był jego główny język. Jedyny jaki w sumie znał na poziomie wyższym niż podstawowym.
Ale nie bądźmy tacy, zacznie mówić normalnie. Oczywiście! Nie kłamię!
W każdym razie można było zauważyć, że jedna z jego łap ruszyła się w przeciwnym kierunku do wadery. To był jego trick nerwowy który nie pokazywał się od lat. Wyczuwał, że coś może być z nią nie w porządku. W końcu był Cieniem kiedyś. Zna takie zachowanie.. a jeszcze jakby przypomnieć sobie jego siostrę to już w ogóle.
Będzie miał więc na uwadze to zachowanie póki co. Najwyżej się przejedzie i tyle, jemu to nie przeszkadzało. W końcu był Nocnym wilkiem! Nie był z tego dumny w ogóle, ale ćś. Nikt nie musi wiedzieć, a już na pewno nie Beta tej watahy. Nieaktywna, ekhm.
- Co Ciebie tutaj sprowadza? - zapytał kierując wzrok w miejsce w które i ona się patrzyła. Tak jakby chciał wychwycić co wadera tam szuka. Może było tam coś, czego nie zauważył? A może jest po prostu przewrażliwiony ostatnio. Albo i wszystko po trochu, bo tak też mogło być.
Nie trzeba się bać tego pytania, bo było ono standardowe z jego strony, ha.
Nadira
Dorosły

Nadira


Female Liczba postów : 99
Skąd : Z twoich koszmarów

     
Nadi obróciła łeb gdy zapach tajemniczego, czarnego wilka stawał się coraz mocniejszy i mocniejszy a w końcu usłyszała dziwne, nieznane jej przywitanie.
- Co? - Zapytała chłodniej niż przypuszczała na początku. Czy wystraszy to basiora? Jeśli każda znajomość ma tak wyglądać to biedna Nadi nabawi sobie zdecydowanie za dużo wrogów. Machnęła kilka razy ogonem i przekrzywiła nieco łeb.
- Dzień dobry- Powiedziała chłodna bez oznak jakichkolwiek uczuć. Hah, gdyby tylko biała wilczyca je miała. Spojrzała jeszcze raz w miejsce gdzie patrzyła się jeszcze przed paroma sekundami.
Lilith nadal się nie odzywała ale Nadira uznała to za dobry znak. Nie będzie kontrolowała wypowiadanych przez nią słów. Oczywiście musi pamiętać co Lilith jej powiedziała. Każdy jest jej wrogiem ale nie każdy się z tym ujawnia. Dużo wilków udaje miłych ale gdy potrzeba pomocy każdy dba tylko o siebie. Na pytanie wilka nie od razu odpowiedziała. Zastanawiała się chwilę nad odpowiedzą. Co ją tu sprowadza? Demon? Los?
- Czemu pytasz? - Odpowiedziała pytaniem. Skąd ma wiedzieć czy ów wilk nie ma w stosunku do niej złych zamiarów? Potrząsnęła łbem i spojrzała na ciemnego wilka. Był inny. Czuła to. Było w nim coś osobliwego ale nie będzie poruszała tej kwestii. Nawet jej to nie interesuje. Chyba.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Szkoła - sory.

Wilk natychmiast się do tego zraził. Nienawidził osób chłodnych, bo po jednej takiej musiał się zbierać za łatanie innych w pewnym miejscu. Dla niego to byli albo oszuści albo zwyczajne kanalie. Cóż, łatwo oceniać na samym starcie, czyż nie? Tak, miał swoje zdanie. Tak, był inny pod każdym możliwym względem.
- Powiedziałem to samo na początku. - powiedział tak jakby zaczynał zbierać w sobie odwagę.
Nie był przekonany do tego typu rozmów, ale spróbować raczej może. Nikt go przecież za to nie skopie, a na pewno nie teraz.
Wyminęła pytanie. Coś ukrywa.
- Pytam bo nie sądzę aby ktokolwiek trafiał w to miejsce bez najmniejszego powodu. A jeśli już, to na pewno nie pochodzi z tej Krainy. - powiedział nie wyrażając żadnych uczuć.
W jego mniemaniu będzie lepiej jak zwyczajnie nie okaże złości ani radości.
A dlaczego tak sądził? Odpowiedź jest prosta - każdy kto urodził się w Krainie powinien prędzej czy później znać to miejsce, co jednocześnie sprowadza się do wniosku - jeśli jest z Krainy to ma powód aby przyjść (w końcu kto by przychodził na wyschnięte jezioro) a jeśli nie jest, to nie wie o tym miejscu i trafiła tu przypadkowo. Pierwsza karta - 10 pik.
Zagrajmy więc w grę.
- Będziesz dalej rzucać pytania i wymigiwać się od odpowiedzi, czy raczej odpowiesz?
Po prostu musiał w ten sposób to zrobić.
Sponsored content