Polana Krwi

Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Usiadła sobie wygodniej (czytaj: podparła się o coś plecami, próbując zwalczyć złowieszcze wirowanie), obserwując we względnym milczeniu poczynania samca. Względnym, albowiem przerywanym co jakiś czas czknięciem, które zdawało się być mocniejszym, głębszym i głośniejszym od poprzedniego - i tak za każdym razem, choć to już powinno być niemożliwym, zważywszy na ilość czknięć i ich natężenie. Kiedy Sergey wylądował na grzbiecie, Amiśka zarechotała niczym nawiedzona dusza w filmach pokroju "Egzorcysty", klaszcząc z rozbawieniem w łapki. Na trzeźwo z pewnością zainteresowałaby się tym, czy kompan się nie poobijał i nie zrobił krzywdy (co z racji na specyfikę mutanta nie miało raczej głębszego sensu, a stanowiłoby raczej owoc wyrzutów sumienia), jednak w stanie obecnym nie robiła nic, poza dzikim zaśmiewaniem się i oklaskiwaniem akrobatycznych umiejętności samca.
Piłeś? Nie aportuj!
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey w końcu zdołał się podnieść, wyginając pod nieprawdopodobnym kątem kręgosłup i przednie łapy stawiając w okolicy ogona, na ziemi oczywiście. Po procencie ciało robi się jakby bardziej giętkie, to wiadomo - mógł. Coś co prawda w kręgosłupie strzeliło, ale 001 nie zwrócił na to uwagi, skupiony na misji dostarczenia komandir mocno pogryzionego już patyka.
Nie wpadł jakoś na to, by unieść swą zadnią część z ziemi - przebierając przednimi łapami przyjechał na zadzie do komandir Amiru, ponownie przynosząc jej patyk. Następnie dopiero skorzystał z jej podpory, by unieść się z ziemi i wrócić do pozycji pionowej.
Łapy jednak niezbyt słuchały. Rozjechały się pod nim na śliskiej, zalaniej krwią ziemi - zapomniał wystawić pazury. W efekcie ponownie wylądował na ziemi. I tym razem nie wstał, zwinął się w kłębuszek u łap wilczycy, mrucząc z zadowoleniem.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru obserwowała wszystko z należytą uwagą, co - zważywszy na jej stan - nie należało do wyzwań łatwych. Uspokoiła nerwowy, zbyt wysoki śmiech, poświęcając się w zupełności pijackiej czkawce, która targała całym jej ciałem raz za razem. Wzięła kijek i zapewne rzuciłaby go po raz kolejny, gdyby nie następna wywrotka samca, na którą zareagowała... Dokładnie tak samo, jak wcześniej. Należy zatem szczerze przyznać, że Amiśka była jedną z tych istot, ktore pić nie powinny, albowiem po alkoholu stają się jeszcze bardziej irytujące, niźli są na trzeźwo. Inna inkszość, iż po pijaku była całkiem inna, bardziej otwarta, wesoła czy żywiołowa. Na trzeźwo spontaniczność hamowana była przez ogrom powinności, nakazów i zakazów.
Odstawiła nieporadnie kijek, uspokajając po raz kolejny w tymże poście chichot, by zaraz położyć się leniwie obok samca, łeb wspierając na jego łopatkach. Wtuliła pyszczek w ciepłe futerko Sergey'a, czknęła ze dwa razy, po czym - upojona alkoholem w ilości co najmniej nadmiernej - zasnęła.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ślepia Sergey'a również z wolna zaczęły się przymykać... Biedny, rano będzie cierpiał. A może nie? Kto wie, jak właściwie ma się szybka regeneracja do kaca?
Ni, chyba jednak stanowczo będzie cierpiał. W końcu nie można zostawić Amiru samej, czyż nie?
Wilkopodobny zasnął w końcu.
Co mogło śnić się rosyjskiej maszynce do zabijania?
Shpion, poszukiwany od tak dawna. Nagle odkryć, że role się odwróciły, że jest silniejszy, niż 001, że szuka... Że goni. Jest tutaj, blisko... 025, teraz Sergey bez trudu odczytuje oznaczenia na obroży. "U menya yest' prikaz ubit' vas i vsekh, kto videl tebya." - mówi. Vse... Komandiry Taimi, Amiru, Kalina, Winter. Musi ostrzec. Musi uciekać!
Pazury 025 wysuwają się z dziwnym chrzęstem. Są o wiele dłuższe, niż te Sergey'a.
Musi uciekać! Naprzód! Ostrzec!
Biegnie, lecz na karku czuje już oddech 025. Wie, że już przegrał. A mimo to gna przed siebie, licząc, że jakimś cudem...
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Na upartego kac spowodowany jest toksynami, zaś Serek jest na nie odpornym - kwestia okazuje się być zatem mniej prosta i klarowna. Tak, tak, alkohol to trucizna. Userka zawsze ma przed oczyma TĘ SCENĘ, słysząc powyżej zastosowane stwierdzenie. Ostrzeżenie warte zwrócenia na nie uwagi.Nie ma to jak stare, dobre kino.
A co śniło się zmęczonej i "ścioranej" przez wódkę Amiru? Koszmar. Koszmar, będący jednoczesnie przypomnieniem wszystkiego tego, co siedziało w łepetynie wilczycy. Pech chce, iż podświadomość musi bardzo byłą wojowniczkę nienawidzić, przekręcając pewne fakty i tym samym czyniąc je jeszcze bardziej przerażającymi. Konflikt, pomiędzy Mort'em oraz Kein'em, przedstawiony w wizjach został nieco inaczej... o wiele inaczej...

Amiru jest ranna, z pyska cieknie jedynie krew. Pozostawia po sobie odciski łap w barwie szkarłatu, a każdy kolejny krok sprawia, że czuje się jeszcze bardziej bezsilna. Idzie. Prze przed siebie, mimo zła całego świata oraz nieprzychylności losu. Nagle jednak przestaje dawać radę. Unosi łapę, jednak nie odstawia jej już z powrotem na podłoże, lecz pada na brzuch na podłoże. Krztusi się, czuje, jak ślina wymieszana z krwią cofa się do gardła, zalewa krtań. Spogląda w błagalnym geście w górę. Dostrzega ojca. Ten jednak śmieje się szyderczo, a wokół rozlega się przeraźliwe echo. Cienie. Znów. Wróciły. Zed... Mort... Nie wie, co się dzieje, szepcze tylko "pomóż", z niemałym trudem wyciągając ku niemu zakrwawioną łapkę... Odsuwa się, kręci głową. Słyszy jego słowa, pełne kpiny oraz dezaprobaty: "Jestes za słaba. Za słaba.", a cienie staja się większe i większe, powtarzając niczym uparte echo słowa ojca. Za słaba... Jeden z cieni staje się większy od pozostałych, bardziej przerażający. Na ciemnym zarysie widać śnieżnobiały uśmiech i krwistoczerwone oczy. Śmieje się głośniej, niż ktokolwiek (lub cokolwiek) inny w okolicy. Nagle Ami rozpoznaje w nim Kein'a. Nie jest dobrze. Jest bardzo źle...


Źle do tego stopnia, że Amiru zaczęła wymachiwać łapkami. Próbowała uciekać. Jednak na niewiele się to zdało, nie miała siły. Była zbyt słaba.. Gdzieś tam nieopacznie zdzieliła Serka. Z jej pyszczka wydostawało się kwilenie, przypominające płacz małego dziecka, które budzi się w środku nocy nie wiedząc, czy w szafe nie chowa sie przypadkiem straszliwy potwór.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
W głowie Serka to uderzenie, niegroźne przecież, zmienia się w cios długich, zakrzywionych szponów, jak przez masło przechodzących przez mięśnie i kości, raniących głęboko. Bo i tak bywa, że elementy rzeczywistości przenikają do snu i nagle, zamiast wyłączyć budzik w zegarku, budzimy się święcie przekonani, że pod łóżkiem jest bomba.
Sergey zapiszczał głośno przez sen. Nie udało się... Nie uciekł...
A teraz przyszedł czas na karę.
Obudził się, gwałtownym szarpnięciem stając na wszystkie cztery łapy i nieopatrznie zrzucając przy tym komandir Amiru, leżącą z łebkiem na nim. Wysunięte pazury lśniły w ciemności, a donośny warkot niósł się po okolicy. Choć nie do końca obudzony, nie do końca trzeźwy, rzucał wyzwanie wiecznej nocy, gotów bronić komandir Amiru.
Dopiero po chwili do niego dotarło, że napastnika nie ma.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Z kolei upadek, którego zaznała w ramach reakcji za nieświadomie wymierzony cios, wkomponował się - dla odmiany - w senne mary Amiru.

Kein szydzi z niej jeszcze głośniej, niż ojciec. Nagle zacieśnia się na Morcie, jakby zamierzając wchłonąć jego duszę. On stawia opór, szamoczą się, a wszechobecne, cieniste postaci śmieją się, kpiąc już nie tylko z 'za słabej' Ami, lecz i najbliższych jej sercu mężczyzn. Suną po podłożu w stronę szamoczącej się dwójki, jakoby zacieśniając wokół nich czarny okrąg. Nagle wśród cieni pojawili się Hannibal oraz Nagi, równie słabi i poobijani jak Amiru. Dwa z większych cieni już ich dostrzegły, już pełzły ku nim, wypowiadając półszeptem groźby.
Amiru szarpnęła się, chcąc pomóc.
Nagle jednak jeden z cieni boleśnie wepchnął ją w podłoże, które nagle okazało sie zamienić w smolisty twór, podobny do bagna czy ruchomych piasków. Dusiła się, jakby mało bylo krwi i śliny. Nagle...

Zerwała się autentycznie na równe łapy i zwymiotowała. Już na jawie. Bo alkohol.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey przyjrzał jej się uważnie. Może to złudzenie, ale czy przez chwilę nie można było wyczytać z jego pyska czegoś na kształt troski?
Nie, to musiało być złudzenie. W końcu... Jest bardziej maszyną, niż żywą istotą. Nie jest zdolny do odczuwania takich uczuć.
Schował pazury. Nosem lekko dotknął barku wilczycy. Zapytałby, czy wszystko w porządku, ale... Nie wolno mu zadawać pytań. Stał więc tylko.
Nie rozumiał, czemu komandir się źle czuje. Po takiej ilości vodka powinna być przecież zdrowa!
Serka bolała głowa. Bardzo. I żołądek. To również go dziwiło.
Czyżby vodka była nieprawdziwa? Zepsuta jakaś? Czemu nie działa?
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Krotko, bo za pół godziny trzeba wyjść z domu.
Amiru uniosła oczy na Sergey'a, upewniając się przy tym, że nie jest jednym z cienistych sług Zed'a. NIe byl. Otarła łapką pyszczek, siadając nieco wygodniej obok wymiocin. Łapę, odmienną od tej, którą wytarła mordkę, uniosła i przyłożyła do czoła, zakładając na chwilę obecną, że bylo to możliwe i obyło się bez łamania kończyny. Skutki alkoholu z wolna ustępowały, lecz Amiru nadal nie czuła się dobrze. W zasadzie błogostan, w który wpędziła Amiśkę gorzołka, z wolna począł przygasać, ukazując niezbyt przychylne samopoczucie. Nadal była pijana, jednakże zdecydowanie mniej, niż przed snem. Spojrzała niczym ostatnia męczennica na Serka.
- Też się tak dziwnie czujesz? - spytala, nadal nieznacznie bełkocząc, jednakże z całą pewnością było już możliwym rozszyfrowanie poszczególnych słów, nawet jeśli wymówione były nie w pełni wyraźnie i poprawnie. Dbałość o dykcję? A cóż to takiego? Czuła, że umiera, nie ma czasu przejmować się detalami!
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey cofnął zimny nos, by skinąć krótko łbem... I natychmiast tego pożałować.
- Da. - rzekł cicho.
Napoił komandir zepsutą vodka... To jego wina. Zasłużył na karę, przez niego ona źle się czuje!
Unikając gwałtownych ruchów wyjął pilota i podał komandir.
- Nie sprawdziłem, czy vodka jest świeża. - mruknął ze skruchą.
Wbił pazury głęboko w ziemię, czekając na karę. Już teraz czuł się paskudnie, jak dojdzie do tego prąd, będzie jeszcze gorzej. Ale trudno. W końcu zasłużył, prawda?
Również krótko. Bo brak weny. Cóż... Dzień dzisiaj jakiś taki dziwny i tyle.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nie ukarze go. W końcu na początku czuła się wyśmienicie. Za to należała się pochwała!
- Gdyby nie była świeża, od początku byśmy to czuli. Nie znam vodka, ale może ona tak działa? Pamiętasz osoby, które ją piły? Może też potem mijało im świetne samopoczucie? - zapytała, udając, iż nie dostrzega tego, że jej kompan domaga się ukarania. A może rzeczywiście tego nie widziała, pozostając jeszcze pod wpływem resztek upojenia? Trzeźwiała zapewne wolniej od Serka, bo i masowo była mniejsza, a i mniej odporną pozostawała na wszelkie czynniki. Zanim nadejdzie kac morderca, minie jeszcze nieco czasu. Potrząsnęła łebkiem, próbując przegonić dziwne uczucie, niemniej jednak szybko zorientowała się, że tego typu gesty wcale a wcale jej nie pomagają...
- Nadal masz ten pilot? - zauważyła, odsunąwszy narzędzie zbrodni w stronę Sergey'a i przecząco kręcąc łbem. Nadal nie pojmowała, że dla samca karanie impulsami elektrycznymi może być równie naturalne, jak dla niej nagradzanie głaskaniem czy przytuleniem.
- Sama chciałam vodka, nie jesteś niczemu winien. Widocznie tak właśnie działa. W zasadzie zbyt pięknym byłoby, aby leczyła trwale ze wszystkiego, nie powodując efektów ubocznych - próbowała racjonalizować całą zaistniałą sytuację. Niełatwo jednak określić, czy tłumaczyła to przed nim, czy może raczej przed samą sobą.
Wybacz, musiałam. Jestem drugą po Pszenicy grammar nazi. To silniejsze ode mnie.
~ Shathi

Tak się kończy pośpiech. *sama nie dowierza, że zrobiła byka.* Jeśli było 'ukaze' to mogło mi 'r' nie wejść, ostatnio klawisze znów się na mnie buntują. Jeśli było inaczej - aż sama nie wierzę, iż stzelam takie byki x d

Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Nad owym z tkwiła kropka. Cóż... Nawet najlepszym się zdarza.
Co do mnie, zabij, zagryź, utop. Od dwóch dni już się zbieram, żeby odpisać. I chyba się nie zebrałam jeszcze. Weny brak całkowity.
Sergey skinął łbem.
- Da. Potem spali cały dzień. Nie chorowali.
Ruscy, to zaprawieni w piciu, nie? Odporniejsi, lżej znoszący kaca.
Na pytanie o pilota krótko skinął łbem.
- Da. - potwierdził.
Nie rozumiał, czemu komandir pyta, skoro pilota doskonale widzi. Może to skutki przeterminowanej vodka?
Organizm wilkopodobnego uporał się już z alkoholem, pozostawiając jeno ból łba i suchość w gardle. Był trzeźwy, choć nie czuł się najlepiej.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Cóż. Mniej pośpiechu, więcej kawy i skupienia. W każdym razie był to przypadek, żeby nie było, żem osioł czy nieuk. Nie uważam się za asa piśmiennictwa, jednak sądzę, iż ortografia u mnie ma się na przynajmniej dostatecznym poziomie. Głupio mi, że walę tak glupie i oczywiste byki...
- Może, jakbym spała, nie czułabym się źle. Vodka nie może być winna - powiedziała spokojnie, machnąwszy kitą. Palce przytknęła do skroni, masując je delikatnie, jakoby zamierzając w ten właśnie sposób pozbyć się bólu głowy. Złowieszcze pulsowanie jednakże nie miało w planach ustawać. Najwidoczniej nie w gestii Amiru było jej samopoczucie, lecz sił wyższych, które chyba świetnie bawiły się kosztem biednej samicy. Spojrzała na Sergey'a, uśmiechnąwszy doń krótko.
- Jestem pewna, że przejdzie. Widocznie nie istnieje lek bez efektów ubocznych. W sumie... W sumie już mi nieco lepiej. Jeśli to nie problem, zdrzemnę się jeszcze chwilę? - spytała, ponownie układając się niedaleko samca. Być może nawet opierając łebek na jakiejś z części jego ciała. Alkohol, nadal krążący po jej organizmie, skutecznie przyćmiewał świadomość wadery. Powieki nigdy jeszcze nie wydawały się być aż tak ciężkimi! Amiru nie była w stanie nad nimi zapanować, tym samym umożliwiając im - swoją biernością - swobodne opadnięcie.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Skinął krótko łbem. Położył się, by służyć komandir za poduszkę.
Przymknął oczy, zmagając się z bólem łba, pozostał jednak czujny. Gotów do ewentualnej walki. Nie chciał spać... Nie chciał ponownie zobaczyć 025. Choć teraz był świadom, że żaden się nie pojawił, to we śnie nie miał już tej pewności...
Nie chciał spać. Nie i już. Bo przecież się nie bał, skądże znowu. Wciąż jeszcze miał wrażenie, że czuje chłód przeszywających mięśnie i kości pazurów mutanta.
Leżał więc spokojnie. Rozluźnił mięśnie, by komandir było wygodnie.
Przyglądał się przez chwilę pilotowi... Jednak odrzucił rodzącą się w jego mózgu myśl. Skrzywdziłby komandir, gdyby teraz wcisnął przycisk. Zasługiwał na karę, ale będzie musiał ją odroczyć. Co oczywiście również jest karalne.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Tym razem obeszło się bez koszmarnych widzeń. Dlaczego? Userka nie ma na nie weny. Ponadto to była króciutka drzemka, trwała może raptem pół godziny. Zdecydowanie zbyt krótko, by w pełni się wyspać; jednocześnie dostatecznie długo, aby nieco odpocząć, zebrać siły i zażegnać kołowanie we łbie. Teraz, kiedy rozkleiła powieki, odczuwała jeno pulsowanie w skroniach i ból łepetyny. Ten drugi w zasadzie poczuła dopiero przy chwili wstania, którą podjęła niemal od razu po obudzeniu się. Omiotła umęczonym wzrokiem otoczenie, próbując sobie przypomnieć gdzie jest oraz co tutaj robi. Zimny dreszcz przemknął wzdłuż kręgosłupa, skuliła się więc i przylgnęła nieco mocniej do futerka Serka, przytulając się do samca. Zimno. Wcześniej jakoś tego nie czuła. To wyjaśnia, jak sobie na Sybirze radzą...
- Długo spałam? - spytała.
Nadal mamy zaćmienie... A jednak, mimo wszystko, jasność zdawała się być koszmarnie nieznośną. Jasność? Otóż skacowana Amiru odczuwała wszystko mocniej, wyraźniej, boleśniej. Nagle trawa za głośno rosła (chociaż pod śniegiem pewnie niewiele jej było i w zasadzie hibernowała, skryta pod ziemią), nagle też śnieg odbijał ogromne dozy światła, którego było ostatnimi czasy jak na lekarstwo.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey'owi zaczynało przechodzić. Miał o wiele szybszą przemianę materii, niż większość istot, więc nic dziwnego.
Po okropnym łupaniu w czaszce pozostał jeno lekki, łatwy do zignorowania ból. Tym łatwiejszy, że Sergey przez całe swoje życie tyle bólu zniósł, że był nań mniej podatny. Odczuwał, owszem, jak każda żywa istota. Ale umiał go przezwyciężać z większą, niż inni łatwością.
Na pytanie komandir pokręcił lekko łbem.
- Niet. Krótko. - rzekł.
Pół godziny to nie jest wiele dla kogoś zdolnego stać nieruchomo przez tydzień, nieprawdaż?
Wilkopodobny wstał również, po czym stanął na baczność. Postawą swoją wyrażał gotowość do przyjęcia rozkazów.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Przeciągnęła się krótko, aczkolwiek dość mocno, aby strzyknęło tu i ówdzie, po raz kolejny, nieistotne. Zbyt długa przerwa w pisaniu nie wpływa pozytywnie na jakość postów. Tym bardziej na to, aby wszystko trzymało się, nieładnie mówiąc, kupy. Niestety.
- Napiłabym się wody. Wszystko zamarzło, czy znasz może jakiś wodopój? - spytała nieco niepewnie, spoglądając na przyjaciela. Jak mawiają, w gardle miała istną Saharę. Jeśli ten przeklęty shift się nie naprawi, moje postaci przestaną używać pytań i wykrzyknięć - mam dość kopiowania znaków przestankowych. Brzmi idiotycznie, ale czasami nie ma innej opcji. Nigdy nie nadotykalam się tyle caps lock'a, ile w ciągu ostatnich kilku dni, chociaż - o ironio [wykrzyknik] - ostatnio piszę tyle, co wcale. Mam gorszy okres, jak nic.
Sieczka. Ale przynajmniej nie wysyłam trzech linijek. Wstyd.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey pokręcił łbem.
- Niet, komandir. Wszystko zamarzło. Nie ma wody.
Niestety.
Brak weny zaś dobijał userkę. Post więc będzie krótki, trzylinijkowy... Niestety. Owszem, wstyd. Ale lepiej chyba napisać cokolwiek, niż nic...?
Trudno stwierdzić.
Cóż, grunt, że post jest.
Nawet, jeśli niewilczo krótki.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
W ramach wyjasnienia: 'wstydu' użyłam nie na określenie krótkiego postu, lecz paplania bez sensu, do którego się posunęłam. Twoje posty lubię w każdej formie, myślę, że już o tym wiesz. Nie każdy dba z taką starannością oraz zapałem o własne postaci - a że weny czasami brak, normalna sprawa.
- Głupia zima - jęknęła, skacowana. Zmęczenie dawało sie we znaki. Userka niestety zjawisko kaca zna jedynie z opowieści znajomych, bo sama jest zbyt grzeczna, by takiego doznać. A podobno studenci chleją na umór, kolejny znak, żem nieszablonowa. Opis dlatego będzie pewnie zbyt skromny, za mało szczegółowy oraz możliwe, iż nie do końca adekwatny. Trudno. Mimo wieku, nadal brak pewnych doświadczeń. Z pewnością bolała ją głowa i czuła w gardle istną suszę, dodatkowo jej ciało ogarniała swoista niemoc czy bezsilność, zwalana obecnie na bezsenność czy raczej snu niedobór, chociaż w rzeczywistości wszystko to wpisane zostało w poczet kaca mordercy.
- W sumie już mi nieco lepiej - skłamała, żeby tylko Serek się nie obwiniał. Żeby nie wpychał jej pilota. Żeby sam go nie użył, jesli tylko będzie okazja. Uśmiechnęła się leniwie, ledwo-ledwo unosząc krańce pyszczka. Niemniej jednak - chociaż niemrawy - uśmiech ten był szczery oraz autentyczny.
- To pewnie z braku snu - skwitowała. Czy chciała to wmówić 001, czy może raczej, zwyczajnie, samej sobie?
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Starannością i zapałem? Serio? Ostatnimi czasy wydaje mi się, że jest wręcz przeciwnie. Z resztą... Te "ostatnie czasy" ciągną się już dość długo. Nagły przypływ esejów na Lei o niczym nie świadczy - jest jeno sposobem na odreagowanie. Pewnie z resztą się domyśliłaś.
Serek zaś, jak zwykle z resztą, zaniedbany. Bez weny, bez pomysłu... A kiedyś było tak pięknie. Maj, czerwiec... Chciałabym wrócić do tamtych dni. Wtedy było wszystko - spokój od rodziców, wena na postki, siły życiowe... A teraz co? Gdyby nie jeden trzymający przy życiu czynnik, byłoby źleee.

Ale mniejsza. Post miał być o Serku, nie zaś o moim użalaniu się nad sobą.
Serek skinął łebkiem.
- Da, komandir. Głupia zima. - rzekł, strzelając przy tym facepalm'a.
Oczywiście wyrzekł to tonem absolutnie poważnym. Mówił serio. Zgadzał się z komandir... Nawet, jeśli nie rozumiał, o co jej właściwie chodzi.
Skinął łbem ponownie, gdy usłyszał, że jej lepiej. I podobnym gestem skwitował jej kolejne słowa.
- Rekomendacja: zwiększenie ilości snu podniesie waszą sprawność bojową i współczynnik zdrowia.
Zamachał ogonem, ponownie strzelając facepalm'a.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
nie pyskuj! xd

- Zgadza się, Sergey'u. Dobrze mówisz, mordo moja - rzekła spokojnie, czknąwszy jeden tylko raz, zasłaniając z zażenowaniem pyszczek. Nie wiem, czy przepona jest powiązana z żołądkiem w jakikolwiek sposób, niemniej userka ma podobnie: kiedy jej niedobrze, kończy się niejednokrotnie na pojedynczym czknięciu. Niechaj więc Ami ma coś po swojej 'kreatorce' (poza swego rodzaju naiwnością, ale i z tego userka już wyrosła jakiś czas temu). Uśmiechnęła się delikatnie, odstawiając uniesioną dotąd kończynę na podłoże. Mlasnęła krótko.
- Ale chętnie napiję się z tobą jeszcze kiedyś vodka - dodała, czochrając lekko samca w okolicy łopatek.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Gdy go dotknęła, zamruczał głośno. Jak zwykle, z resztą. Przewidywalny, schematyczny. Zawsze reaguje tak samo.
Czy to nie jest nieco nudne?
Cóż.
Brak weny dobija, ale posta napisać trzeba. Trzeba wymyślić cokolwiek.
Mruczał więc. Głośno mruczał.
W odpowiedzi otarł się łbem o bok komandir. Bo i czemu nie?
- Da eto tak. - potwierdził otrzymanie rozkazu.
I wena na post, jakże tragiczny, się wyczerpała. Ech...
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Co powiesz na jakąś przekąskę? - zaczęła, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, iż na tak skonstruowane pytanie nie odpowie - prawdopodobnie - w sposób, jakiego by oczekiwała. Odchrząknęła zatem krótko, by pospiesznie podjąć próbę błędu tegoż naprawienia, uśmiechając lekko. Do bólu głowy z wolna się przyzwyczajała, z suszeniem trzeba będzie jakoś wytrzymać. Żołądek się uspokoił, jedynie palił nieco przełyk, naruszony wymiotami - czy raczej kwasem żołądkowym. Minie, jak wszystko. Klina klinem? Nie wiedziała o tym, nie znała sposobu leczenia kaca piwem. Z rana.
- Znaczy... Masz ochotę pójść coś zjeść? Jesteś głodny? - spytała.
Jeśli Cię to jakkolwiek pocieszy, ja także nijak nie mam weny. Szkoda, że ciągnie się to odkąd pamiętam, a posty sprawiają wrażenie "pisanych na siłę". Wstyd przyznać, ale część z nich takimi właśnie jest - ale o tym ani sza!
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey skinął łbem.
- Da, komandir.
Czy to znaczy, że powinien wyruszyć na polowanie? Nadstawił czujnie uszu, czekając na ten rozkaz. Bo bez rozkazu nie wolno, oczywiście, nawet oddychać. Jest to wbrew prawu i podlega karze.
A co karze właściwie nie podlega?
Wracając: zapoluje, jak komandir wyda taki rozkaz. Mogą nawet na polowanie pójść razem, czyż nie? Upolują coś smacznego i komandir będzie z niego zadowolona i go pogłaszcze...
Sergey'a łatwo zadowolić, nie wymaga on raczej wiele od życia. Wystarczy go pogłaskać i on już jest szczęśliwy. Ma bardzo proste życie, czyż nie? Userka mu czasem zazdrości.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nie wiem, jak Ty, ale ja chętnie wybrałabym się na zbiorowe polowanko?
Amiru przeciągnęła się, przebiegła dookoła polanki, zupełnie, jakby próbując przywrócić organizm do stanu użyteczności minimalnej. Chwilowo bowiem stanowić się zdawało ogromny kloc, nieskory do współpracy z umysłem wadery. Niechętny do jakiegokolwiek ruchu, wysiłku. Trzeba się jakkolwiek przygotować do ewentualnych łowów, prawda? Skacowana, obolała, zasuszona z pewnością bardziej będzie na polowaniu przeszkadzać niż pomagać, lecz... Co tam, co tam!
- Przydałoby się rozruszać kości. Idziemy na polowanie? - spytała, najprawdopodobniej zapominając zupełnie o tym, że powinna wydawać komendy, a nie pytać o stanie czy stanowisko samca w jakiejkolwiek kwestii. Nieco zasapana zatrzymała się nagle, dość gwałtownie przystanąwszy, tuż przed facjatą przyjaciela. Uśmiechnęła się zachęcająco i delikatnie szturchnęła go w łopatkę.
- Chooodź, będzie fajnie! Starość nas tutaj zastanie - zakwiliła wesoło, z przesadną pewnie dawką entuzjazmu. Fakt, faktem - choicaż do ruchu zebrać się łatwo nie było, po odrobinie wysiłku zdawała się czuć lepiej, jakby zebrała siły czy naładowała akumulatory. Paradoks? Niekoniecznie. Userka też najlepiej czuła się po morderczych treningach karate, chociaż powinna kompletnie opaść z sil. Przez moment czuła się słabo, lecz potem miałą energii do działania co nie miara!
Sponsored content