Kp Gretiego

Araksjel Gretiem
Dorosły

Araksjel Gretiem


Male Liczba postów : 23
Wiek : 27

     
Imię: Araksjel Gratiem
Rasa:Smok
Wiek:Około 3-4 lat
Ranga:Dorosły
Historia:Araksjel urodził się w nielicznym gronie. Miał jednego brata, który nosił imię Cinnabar, oznaczające "smocza krew", natomiast Araksjel "upadły anioł". Greti  był uznany za najsłabszego z rodzeństwa. Jego rodzice nie chcieli mu dać szansy na przeżycie, lecz mimo to nie porzucili go i postanowili sprawdzić jak sobie poradzi. Więc szczęśliwy, młody smok wychowywał się najnormalniej w świecie wraz ze swoim młodszym bratem. Kochał go i całą swoją rodzinę ponad życie. I gdyby mógł lub nadarzyła się taka konieczność, skoczył by dla nich w ogień, choć sam jeszcze nie miał pojęcia, że dysponuje jednym z najsilniejszych żywiołów. Jego rodzice byli czystej krwi smoków pospolitych, ziejącymi ogniem, o twardej łusce, co on i Cin odziedziczyli po rodzicach. Dorastali razem wśród swojego, naturalnego środowiska. Wzajemnie sobie pomagali i uczyli polować, a także poznawać świat. Wszystko układało się dobrze, życie wiedli spokojne, a czas tak jakby zupełnie nie miał znaczenia i w ogóle nie istniał. Do czasu gdy rozpoczęło się...wielkie polowanie ludzi na ich dom. Niestety na świecie nie byli sami, ze swoim całym stadem, lecz tak jak każdy, mieli swoich nieprzyjaciół, a byli nimi  właśnie dwunogie postacie. Istoty, które ze strachu i myśli utracenia przewagi nad światem, pozwalali sobie na dyskryminowanie wszystkiego co uznają za groźne i niebezpieczne. Fakt, iż smoki to smoki. Każdy by czuł strach. Wielkie i potężne gady, do których nawet najodważniejszy bał się podejść. Chyba, że byłby to Islam z bombami. W każdym razie, wszystkie te zwierzęta, do tego czasu trzymały się od człowieka z daleka, lecz oni postanowili je podejść i mimo wszystko zabić oraz zlikwidować. Dla nich to nie problem. One mogą się przenieść, lecz chciały zawalczyć o swoje i mieć pewność, że nie popędzą za nimi. Pewnie przez ten czas szykowali do tego odpowiednie uzbrojenie, ale Stado Wirginia była dobrze przygotowane. Posiadały swoje własne zbroje, albowiem były to, także smoki bitewne, co nie zostało wspomniane wcześniej. Zatem wszystkie osobniki, samce, a nawet samice, ruszyły walczyć za swoje siostry i braci, rodziny i młode. 
I się zaczęło. Strzały, wybuchy i kupa roztrzaskanej ziemi, w tym gruzy. A wśród tego wszystkiego, w niewielkiej jaskini były schowane dwa, już na tyle dojrzałe smoki, aby umieć uniknąć obrażeń. Tak, to nasi główni bohaterowie, Grretiem i Cinnabar, którzy zostali skierowani tutaj przez matkę, tuż przed narodzeniem tego piekła. Choć nawet jaskinia mogłaby zagrozić życiu tym stworzeniom, ponieważ mogła być nie stabilna, a gdy jeszcze łupnie w nią jakiś mocny strzał, byłoby pozamiatane. Dwaj bracia siedzieli obok siebie obserwując co dzieje się na zewnątrz, przez niewielki otwór, który znajdował się na wprost nich, lecz na tyle duży, by w razie potrzeby wydostać się z jaskini. Nie prowadzili ze sobą rozmowy, lecz wzajemnie do siebie się odzywali co jakąś chwilę. Nagle z głośnych trzasków i ryków coś nieźle huknęło u góry. To chyba nie był dobry znak. Jaskinia zaczęła się lekko trząść, a z góry spadały kamienie i stalgmity. Zrobiło się jeszcze bardziej gorąco. Tego jeszcze brakowało.  Musieli się stamtąd wydostać. Greti krzyknął do brata, kierując się ku światłu - Do wyjścia! - Poczekał, aż Cin wyjdzie pierwszy, a on wyszedł tuż za nim. Cinnabar się wydostał cały, a Araksjel także, lecz w ostatniej chwili, spadający głaz z góry przygniótł mu końcówkę skrzydła. Ryknął rozpaczliwie. Przybliżył się do kamienia i próbował go przesunąć, ale jego waga przeważała nad jego niewystarczającą siłą. Całe szczęście w pobliżu był jeszcze jego towarzysz. Bez wahania pomógł mu pozbyć się wielkiego ciężaru. Udało się, Delikatne błony zostały przeszyte niesamowicie mocnym bólem. Lecz to nie była pora na jakiekolwiek rozpacze i niestety trzeba będzie się po zmagać z cierpieniem. Trzeba było gdzieś się wynieść. Ukradkiem obaj przemieszczali się tak, by nie zostali dostrzeżeni przez wrogów. Co chwila na niebie szybował któryś z pobratymców i cisnął ogniem w czołgi lub żołnierzy. Karabinki maszynowe ostrzeliwały żywe organizmy, tutaj RPG celowało we wrogiego smoka. Zatem przemieszczając się szybkim krokiem, oddalili się od bitewnej strefy. Byli zmęczeni, więc postanowili położyć się spać. Po kilkunastu godzinach snu wszystko wydawało się jednym, wielkim pustkowiem. Biały pył unosił się w powietrzu, niczym oślepiająca i gubiąca mgła, zakrywająca odłamki i martwe ciała. Arak podniósł się na nogi i spojrzał na brata. Poruszył go łapą, by go zbudzić i ten ocknął się. Postanowili ruszyć przed siebie, a po drodze napotykali martwych ludzi i smoki. Z rozpaczą wpatrywali się w ten widok. Trzymali się przy sobie. Nie wiedzieli co stało się z ich rodzicami i rozmyślali nad tym, czy w ogóle przeżyli.
 Wtem Greti idąc powolnym krokiem przed siebie, prowadząc za sobą młodszego brata, usłyszał jakiś podejrzany szelest, jakby ktoś poruszał się w ich stronę. Gestem kazał zatrzymać się Cinowi, po czym zobaczył ruch i zbliżający się cień. To byli uzbrojeni ludzie. Zaczęli się przed nimi wycofywać, lecz oni zdołali już ich okrążyć. Zaczęli krzyczeć w ich stronę triumfalnie, tudzież śmiejąc się z zagubionych gadów. Kierowali swoje bronie prosto na nich. Obydwaj byli zmieszani i zdesperowani. Żołnierze szykowali się do zrzucenia na nich sieci i obaj ryknęli przeraźliwie i ze złością w stronę przeciwników, próbując ich przestraszyć. Ruszyli w ucieczkę. Araksjel szybko przekazał bratu, by ten ruszył w górę i poleciał daleko. Nie chciał go opuścić, ale widział, że Arak chce, by był bezpieczny i udaliby się razem, lecz powód był jasny dlaczego nie może uciec wraz z nim. Nie miał czasu na podejmowanie decyzji. Musiał działać pochopnie. Zatem szybko wzniósł się w górę i wystrzelił jak z armaty. Nie umieli dobrze latać, lecz to była walka o życie, a tym momencie nic nie ma znaczenia, a poza tym mieli za sobą wspólne lekcje latania.
 Arak niestety nie mógł się wznieść, gdyż jego skrzydło zostało uszkodzone. Gwałtownie się obrócił, tym samym uderzył ogonem dwóch napastników. Nim rozpoczęli ostrzał, smok agresywnie wbiegł na jednego z nich, taranując go, jednocześnie formując sobie drogę ucieczki. Musiał biec najszybciej jak mógł. Koło jego głowy zadźwięczały świsty przelatujących kul, próbujących go przeszyć. Jak w typowym Hoolywodzkim filmie. Nie dostał żadną kulką. W tym samym czasie spróbował poruszyć skaleczonym skrzydłem i desperacko próbował wzlecieć. Pierwszy raz nie wyszedł. Ponownie zebrał się na odbicie z ziemi i poleciał w górę. Wyglądał jak startujący samolot. Na ten czas może używać skrzydła, lecz czy zagoi mu się do końca? A może zrośnie się tak, że w ogóle nie będzie mógł go używać, Lepiej nie kraczyć. Będzie miał bliznę do końca swoich dni. 
Wzniósł się jak najwyżej potrafił i zbiegł, pozostawiając za sobą dom i rodzinę. Może kiedyś odnajdzie brata, matkę, czy ojca. Po długim locie, wyczerpany zatrzymał się w tej Krainie. 

Charakter:Araksjel jest dzielnym smokiem. Zawsze próbuje kierować się rozwagą oraz potrafi zawalczyć w razie niebezpieczeństwa. Przygotowany prawie na wszystko i na jakiekolwiek niespodzianki. Miał brata o spokojnym charakterze, lecz on to zupełne przeciwieństwo. Pełen energii, waleczny i odważny. Jeśli chodzi o stosunki z innymi osobnikami lub istotami to jest nieobliczalny i potrafi być zmienny. W prawdzie huśtawki nastrojów to u samców bardzo rzadki przypadek. Zależy też czy będzie mu się miło rozmawiało z danym mówcą. Czasami może potraktować innych z góry, być sarkastyczny i nie przyjemny, ale to rzadko się u niego zdarza. Lecz mimo to lubi towarzystwo i umie być przyjacielski, ale zanim obdarzy kogoś zaufaniem, musi go dobrze poznać. 
Ekwipunek: 50kości
Coś więcej:Nie

Atrybut:Zręczność
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 23

     
Akcept i życzę miłej gry ;>