Mały domek Salvara i Selwy

Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Wilk przeanalizował wszystkie fakty i spojrzał na brzuch Selwy i po chwili na kota. 
Miał go dosyć i najchętniej nakarmiłby nim orła. - Wróć do domku, ja muszę jeszcze pomyśleć. 
- Odwrócił się i poszedł kilka kroków dalej i wskoczył na skalną półkę. Salvaro położył się przy ścianie na wysokości trzech może pięciu metrów, ale nie było go widać. Musiał chwilę pomyśleć co robić, czy będzie dobrym ojcem czy wytrzyma nerwowo. Najchętniej by sobie poszedł, zostawił wszystkie problemy, ale jest jedno "ale" zbytnio kochał ową wilczycę.
Siedział tak trzy godziny, raczej Selwa była już w domku, ale bał się, że mógł ją ten niedźwiedź zaatakować.



/Mam pomysł może Selwę zaatakuje ten niedźwiedź co wcześniej zaatakował Salvara? /
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilczyca smutno kiwnęła łbem i zaczęła iść. Orchidea nagle zrobiła się nerwowa. Zaczęła syczeć i prychać. Selwa podniosła wcześniej spuszczoną głowę i zobaczyła niedźwiedzia. Była już kawałek od urwiska tak, więc ucieczka do Salvara nie wchodziła w grę. Zaczęła się powoli cofać nucąc piosenkę o upadłym wojowniku. Melodia była bardzo spokojna tak więc stwierdziła iż nucąc ją jakoś uspokoi niedźwiadka. Orchidea tymczasem przybiegła nad urwisko miaucząc jakby ktoś obdzierał ją ze skóry. Co jakiś czas stawała na tylnich łapkach i biegła do lasu. Po chwili wróciła i spojrzała z wyrzutem na Sala

brak weny
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Salvaro zerwał się na równe łapy i postawił uszy, gdy doszedł do niego znajomy zapach niedźwiedzia ruszył pędem w stronę Selwy. Gdy dobiegał do napastnika, wbiegł na skalną półkę i skoczył na niedźwiedzia tym samym oberwał dosyć mocno i runął na ziemie. Otrząsnął się i złapał za tylną łapę tym samym odciągając go od wilczycy. - Uciekaj! - Krzyknął zrobił tym spory błąd oberwał od niedźwiedzia dosyć mocno tym samym lądując grzbietem o kamień. Ledwo podniósł się z ziemi był już zmęczony i ranny. Z prawego boku sączyła się krew, tak samo z prawej łapy, która już dużo przeżyła.
Salvaro cofnął się kilka kroków i skoczył na grzbiet niedźwiedzia, który chcąc go zrzucić zbliżył się do krawędzi urwiska. A Salvaro odskoczył tym samym spychając miśka, a on złapał go pazurami za grzbiet tym samym ciągnąc go na dół. Wilk w ostatniej chwili złapał się końca urwiska. Ostatnimi siłami wciągnął się do góry i runął na ziemię.
Był zmęczony i obolały do tego doszły rany i utrata krwi, która go dodatkowo osłabiła. Kręcił mu się w głowie i miał rany po pazurach niedźwiedzia na prawym boku, na grzbiecie oraz na łapie. Po pewnej chwili wstał, a mięśnie jego drgały od wysiłku. Gdy stracił z wzroku Selwę wiedział, że jest bezpieczna. Wilk ostatnimi siłami doszedł do jaskini i schował się w niej.
Jak stało się na skraju urwiska było widać na dole leżącego niedźwiedzia, który przeżył, ale w chwili obecnej odpoczywał. Można było pomyśleć, że leży też tam trup Salvara, który ukradkiem schował się do jaskini.
Basior położył się, a głowę położył między łapami, ale przez odniesione rany nie dotarł by do domku.
Chwilę tak siedział, ale po około 10 minutach zaczął mu się rozmazywać obraz i po chwili już spał.
Przepadł w wodę, nie było go nigdzie było tylko dużo krwi, a niedźwiedź, który leżał na dole zjadł jakieś zwierze po którym zostało sporo krwi i kości. Ktoś mógłby pomyśleć, że to Sal.

Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Selwa zgodnie z prośba wilka uciekła ale dość duży już brzuch szybko ja zmęczył dlatego musiała przystanąć by odpocząć.
Nastawiła uszy na sztorc by usłyszeć jakieś odgłosy wali między niedźwiedziem a Salvarem. Gdy przez dłuższy cas nic nie słyszała ruszyła w stronę urwiska. Powoli, delikatnym krokiem zbliżyła się do krawędzi i zauważyła szczątki jakiegoś zwierzęcia. Oczy zaszły jej łzami.
- Boże... To moja wina... - Powiedziała przez łzy i zaczęła się cofać. Zaczęła biec nie zważając na zmęczenie i ból brzucha. Położyła się przed kominkiem. Zaczęła płakać. Łzy niczym groch spływały po jej czarnym futrze. Płakała cały czas do czasu gdy zmęczenie wzięło górą i poszła się położyć na łóżku. Spała może nie całe 15 min. Futro przy oczach było całe mokre od łez. Wyszła przed domek i zawyła.
Było to smutne, pełne rozpaczy wycie. Może niewiele osób to wie lecz wilki wiążą się na całe życie z jednym osobnikiem. Po stracie drugiej połówki długi czas zostają same. Userka tak słyszała i nie chce nikogo wprowadzać w błąd ale powróćmy do fabuły. Selwa siadła przed domkiem. To miejsce miało być miejscem gdzie urodzi. Wychowa swoje i Salvara szczenięta. Miało to być miejsce Salvara i Selwy. Wilków które miały być razem po kres życia. Co teraz ma zrobić? Spuściła łeb. Weszła do domku. Musiała się na czymś wyżyć. Chwyciła dzbanek i z całej siły cisnęła nim w ścianę. Woda i kwiatki które w nim były porozlatywały się po całym pokoju. Selwa znów zaczęła płakać. Schowała pysk w łapach. Gdy uspokoiła się nie co posprzątała starannie. Wyszła przed dom i zaczęła zbierać różne zioła. Musi się czymś zająć. Po jakimś czasie. Mogła to być godzina jak i cztery wróciła z 5 różnymi bukietami ziół. Pozwiązywała je i powiesiła przy ścianie. Gdy to uschnie po domku rozniesie się wspaniały zapach a sam domek nabierze starego wyglądu. Selwa chwilę potem poszła do spiżarni. Upiekła dzika a skórę powiesiła przed domkiem. Wysuszy ą i połozy przed kominkiem. Będzie to ślicznie wyglądało. Wydawać by się mogło, że wilczyca powróciła do dawnego trybu życia samotnika. Mimo to po prostu musi sobie znaleźć zajęcie by nie zrobić sobie krzywdy. Sal by tego nie chciał. Nie chciał by Selwa przez niego odebrała sobie życie. A może jednak?
Selwa dotknęła swojego brzucha. Szczeniaki można było już wyczuć. 8 małych łapek wygięło od środka skórę. Selwa uśmiechnęła się smutno. Szkoda, że Sal do tego się nie doczekał. Nie zobaczy swojego potomstwa. Westchnęła cicho  zdjęła dzika z ognia. Położyła mięso na stole. Zjadła kawałek. Zgasiła ogień. Położyła się na podłodze i zasnęła.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Salvaro powoli dźwignął się na łapy, chwilę odpoczął i ruszył dalej. W sumie nie była to chwila tylko kilka godzin. Powoli człapał się do domu co jakiś czas opierając się o drzewo. Całe szczęście przeżył, cały czas kręciło mu się w głowie, ponieważ mocno oberwał w grzbiet i część kufy. Ruszył przed siebie szybszym krokiem by Selwa z rozpaczy nie zrobiła jakiegoś głupstwa. W pewnej chwili upadł i nie mógł wstać, poczuł mocny ból w łapie spowodowany uciskiem na nerw.
Leżał tak kilka minut po czym gwałtownie wstał i zaczął biec. Nagle jego oczom okazał się ich wspólny domek, ale dzieliło go jeszcze kilka kroków. Stał na czymś w rodzaju górki z której zbiegł ostatnimi siłami i gdy doszedł już do drzwi, niezauważony przez nikogo oparł się osłabiony o ścianę.
Wyglądał strasznie zmęczony, wykończony, masę zadrapań.
Do tego doszły rany grzbietu boku i łapy. Otworzył cicho drzwi, ale zbudził wilczycę utratą równowagi co spowodowało, że wpadł na ścianę i zwalił obraz.
Nie miał na nic sił miał ochotę położyć się i zasnąć, ale musiał dać oznaki życia. Salvaro ledwo stał w pionie był osłabiony i przyczyniło się do tego utrata krwi oraz brak pożywienia i wody. Ale ostatnimi siłami dotarł tu i liczył, że przeżyje i będzie wychowywał swoich potomków.
Spojrzał na nią blado niebieskimi oczami, które były takie przez zmęczenie, spojrzał na nią wzrokiem przytul mnie.

Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilczyca gwałtownie otworzyła oczy.
- Sal! - Podeszła do niego szybko i wtuliła w niego głowę. Zaczęła go obsypywać pocałunkami. - Tak się martwiłam... - Powiedziała łamiącym się głosem. Sal mógł dostrzec iż wilczyca płakała gdyż futro koło oczu jeszcze nie wyschło do końca.
Orchidea wyjrzała za swojego kącika. Otarła się o łapy wilka i wróciła za piecyk.
Selwa obejrzała go od łap po pysk.
- Chodź na stole jest dzik, przyniosę ci trochę wody i opatrzę rany - Powiedziała i pobiegła do strumyka. Napełniła nim kilka szklanek. Położyła na stole a chwile później poszła do spiżarni i wróciła z leczniczą maść i bandaż. Do tego wzięła kilka gaz.
- Najedz się, a ja przez ten czas pościelę ci łóżko - Powiedziała i pobiegła szczęśliwa do sypialni. Pościeliła starannie łóżko.
W jej mniemaniu była teraz najszczęśliwszą wilczycą na świecie.
Wróciła i nie wiedząc co rozbić siadła i zaczęła bawić się łapami.
- [b]Bardzo się martwiłam o ciebie... Wiesz? [b]
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Salvaro usiadł i przysunął do siebie talerz. Mlasnął nad nim i zaczął jeść, nerwowo ruszając ogonem.
Od wyjścia prawdy Salvaro zrobił się oschły i dawał to mocno do zrozumienia.
Cały czas martwiła go jedna myśl. Szczególnie męczył go fakt, że mógł dać się pożreć niedźwiedziowi, ale wtedy Selwa była by sama.
Na pewno nie pozwoliła by mu dojść do szczeniaków, bawić się z nimi i uczyć ich różnych rzeczy.
Do przyjścia na świat malutkich szczeniaczków zostały prawie dwa tygodnie, więc nie ma się o co martwić. Salvaro spojrzał na brzuch Selwy był już dosyć spory (zobacz sobie w google bo u psów ciąża trwa 3 miesiące, a tu jest skrócona, że jeden tydzień to jeden miesiąc, a to jest tak półtora tygodnia no w sumie bardziej dwa tygodnie, czyli u psów/wilków drugi miesiąc )
Basior ponownie przeniósł wzrok na talerz, który był już pusty. W sumie zbytnio kochał Selwę, aby ją zostawić i to szczególnie z dodatkową parą łapek. Podszedł do niej i spojrzał na nią ślepiami koloru jasnego błękitu.
Nabierał już sił i to świadczyło, że przeżyje przytulił ją mocno i ponownie spojrzał na jej okrągły brzuszek.
Humor mu się już poprawił i już nie był oschły wręcz przeciwnie pocałował ją czule z uchem.
A łapę przyłożył do jej brzucha, czuł delikatne ruchy malutkich łapek. Uśmiechnął się do Selwy i powiedział do niej.
- Nigdy ciebie nie zostawię, zmieniłaś moje życie na lepsze. - Uśmiechnął się ponownie i znów pocałował ją czule tym razem w okolicę kufy.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
// Ja liczyłam to będą już dwa pełne tygodnie... Chyba że się gdzieś jeb... pomyliłam//

Selwa odwzajemniła uścisk i pocałunek.
- Nałożyć ci jeszcze? Powinieneś teraz dużo jeść i odpoczywać- Powiedziała i pocałowała wilka w kufę i wtuliła pysk w białe futro na karku.
Martwiła się o niego bardzo i nie chciała by coś mu się stało. Generalnie atak niedźwiedzia to jej wina. Gdyby dała by sobie z nim radę wilk nie byłby taki poszkodowany. Westchnęła ciężko.
- Chodź, opatrzę ci rany - Powiedziała i uśmiechnęła się nikle. Wzięła maść i nasmarowała nią rany Salvara. Chwilę potem miał już ślicznie wszystko opatrzone.
- Chodź, musisz się położyć i dużo odpoczywać - Powiedziała twardo
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
/ ._. a no drugi tydzień, przez wczorajsze 10 godzin w samochodzie coś mi się popieprzyło to 2 tydzień i jak przyjadę z warszawy to będą już szczeniaki/ Sorki za zmylenie ._./



- To ty powinnaś wypoczywać, mi nic nie będzie wszystko się zagoi w swoim czasie. - Powiedział z lekko podniesionym tonem głosu. - Nie możesz się przemęczać bo tym samym zagrozisz sobie i szczeniakom.
- Nie chcę już jeść, pójdę się położyć jeżeli ty też. - Powiedział twardo i usiadł na podłogę.
Selwa miała rację co do tego, ale czuł się już lepiej, ale musi przyśpieszyć ten proces, ponieważ owy niedźwiedź na pewno wróci i będzie chciał się zemścić i odebrać Salowi jego najcenniejszą rzecz.
Jeżeli w tej chwili przyszedł niedźwiedź skończyło by się na tym, że albo by zabił jego, albo Selwę, ale raczej Salvaro uratował partnerkę.
Wilk po chwili namysłu wstał i poszedł do sypialni. Wyglądał jak siedem nieszczęść zebranych w jedną kupę. Spojrzał na wilczycę i po chwili odwrócił głowę, bo prawie wpadł na drewniane obicie łóżka. 
Wskoczył na nie i położył się na miękkiej kołdrze zostawiając miejsce dla swojej partnerki. - Masz na siebie uważać. - Po chwili namysłu powiedział i po chwili dodał. - Chodź połóż się koło mnie. - A do tego wszystkiego dodał głupi uśmieszek.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilczyca zrobiła nadąsaną minę.
- Ale żeby się zagoiło, musisz odpoczywać - Powiedziała czule i delikatnie go pocałowała. Gdy wilk powiedział o szczeniakach uniosła jedną brew. Kiwnęła łbem. Położyła się obok samca. Wtuliła się jego.
- Kocham cię - Powiedziała cicho i pocałowała go czule w kufę. Położyła pysk na poduszce. Teraz będzie tylko lepiej. Urodzi szczeniaki i razem ze swoim partnerem je wychowa. Spojrzała się na brzuch. Jeśli dobrze się przyjrzeć. widać było drobne łapki które wyginały skórę pod sierścią. Czuła, że będą to samiczki.
Westchnęła zadowolona i nie wiedząc nawet kiedy zasnęła.

Brak weny...

Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Wilk widząc, że jego partnerka zasnęła, po cichu wyszedł na dwór zapolować coś drobnego.
Gdy spostrzegł królika, nie wahał się ani chwili i pobiegł za nim.
Gdy go dopadł wiedział, że z formy nie opadł. Gdy wracał na trafił na skrzynkę Whisky. 
Dociągnął ją do domu, ale wiedział, że musi to ukryć bo Selwa to wyrzuci. Schował to w schowku z tyłu domku. I jak niby nic wrócił na łóżko i przytulił się do swojej partnerki. Otulając jej brzuch ogonem i całując czule w szyję. - Ja ciebie też kocham. - Wyszeptał jej do uszka, położył głowę i powoli zasypiał. - To ty musisz odpoczywać. - Powiedział cicho i po chwili już spał.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Obudziła się. Przytuliła się do wilka przymykając ślipia.
- Ty też powinieneś odpoczywać. A jeśli rany ci się otworzą? - Spytała całkowicie poważnie. Pocałowała go w policzek.
- Co powiesz na mały spacer?- Spytała i wstała. Musi się poruszać. - Może spacer na hm... Łąki?- Spytała uśmiechając się lekko. Łąki są śliczne.
Zastrzygła uchem.
Machnęła ogonem a zza pieca wyszła Orchidea. Przeciągnęła się i spojrzała wyczekująco na swoją Panią.
Selwa rozejrzała się po domku. Musi tu kiedyś posprzątać. Kurz widać gołym okiem. Dodatkowo będzie musiała zabezpieczyć kominek przed szczeniakami i odsunąć pufy przy oknach aby szczeniaki nie wchodziły na parapet. Jeszcze nie daj boże by wypadły i się połamały.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Salvaro spojrzał na swoją partnerkę i po chwil zakrył się poduszką. - Nie chce mi się nigdzie iść. - Rzucił obojętnie, a po chwili dodał. - Możemy wyjść przed domek, ale żadne łąki nie idą w grę. 
- Wstał, otrzepał się i wyszedł na dwór. Nie miał na nic ochoty, po prostu pobędzie tu trochę i potem pójdzie otworzyć skrzynkę. Kiedyś Salvaro miał problem z alkoholem, ale po pewnym czasie mu przeszło. Gdy był już na dworze usiadł, chwilę tak pobył i poszedł. - Idę się przejść. - Powiedział do Selwy i zniknął za domkiem.
Wyjął z owej skrzynki butelkę whiskey, po czym czmychnął w las. 
Gdy znalazł dyskretne miejsce otworzył butelkę whiskey i pociągnął ją jednym duszkiem. 
Salvaro wrócił po około godzinie, nie było po nim nic widać, że coś pił. Jedyną oznaką było to, że wszystko go rozbawiało. - Już jestem. - Powiedział z uśmiechem i prawie potknął się o kamień, a to spowodowało, że wybuchł śmiechem.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Uśmiechnęła się delikatnie.
- No dobrze. - Powiedziała i znów się położyła. Nie minęło 10 minut a już spała.
Obudziła się gdy słyszała śmiech Salvara. Przetarła oczy i powoli wyszła z domku.
- Sal? Stało się coś? - Spytała cicho i uniosła jedną brew. Siadła spojrzała na niego z kamiennym wyrazem twarzy. Jej do śmiechu nie było wcale. Machnęła ogonem.
Weszła do kuchni i nałożyła trochę sobie dzika a resztę pokroiła i włożyła do lodówki.
Odgrzała sobie mięso które miała zjeść i polała miodem. Bolała ją głowa. Siadła przy stole i podpierając się jedną łapą. Westchnęła cicho.
Zjadł i położyła się przed kominkiem. Brzuch coraz bardziej jej ciążył, bolał ją brzuch.
- Idę się przejść - Mruknęła i poszła gdzieś w las i nie było jej aż księżyc nie wzniósł się wysoko nad drzewa. Jak dotąd nigdy nie była na tak długim spacerze. Gdzie była? Doszła do urwiska. Znalazła jakieś zejście i kilka metrów dalej znalazła rzeczkę. Zjadła tam parę ryb i chodziła po okolicy.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Miłego czytania xD


Salvaro przestał się śmiać i poszedł do domu gdy spostrzegł zniknięcie wilczycy, przeraził się nie miał pojęcia gdzie jego ukochana poszła. Miał nadzieje, że nie napotka niedźwiedzia, ale Sal był za słaby na powtórną walkę. Wiedział, że jego partnerka jest na tyle mądra, że nie pójdzie do urwiska, gdzie urzęduje misiek.Spokojnym krokiem poszedł do swojej skrytki i wyciągnął wszystkie butelki trunku i schował je pod podłogę, oczywiście jedną zostawiając sobie. Usiadł sobie przed kominkiem powoli pijąc zawartość butelki. Nie robiło to na nim różnicy miał mocny łeb co do picia. Gdy dno butelki było już widoczne wyszedł na dwór i wyrzucił w krzaki szklaną butelkę.
Zdjął z siebie bandaż, który tylko nie potrzebnie zalegał. Rany już praktycznie były wyleczone, znaczy zabliźnione, ale basior nadal odczuwał duży ból przy poruszaniu czy bieganiu.
A najlepszym lekarstwem było owe whiskey. Wilk jeszcze nie odczuwał nadmiaru trunku, więc poszedł po następną butelkę tej magicznej cieczy.Doskwierał mu ból pleców o raz prawego boku co sprawiało ogromne problemy w poruszaniu.
Salvaro tym razem przeniósł się na dwór usiadł trochę dalej, aby kotka Selwy nie widziała co on wyczynia.Ból wyraźnie zmniejszył się, a po chwili wilk zawył co spowodowało przybyciem Arona.
Przywitał się z swoim kumplem i jak to zwykle bywało poszli na polowanie. Salvaro zazwyczaj polował niedaleko urwiska i tak też zrobił teraz. Schował się za jakiś krzak i wyczekiwał zdobyczy, powoli sącząc alkohol. Gdy pojawiła się pierwsza okazja czyli owy zając, wszystkim bardzo znany ruszył w pęd.Sal w pośpiechu rzucił butelką o drzewo i po chwili już złapał zająca, który tym razem nie był, aż tak duży niż normalnie.Basior po zjedzeniu, obmył kufę w jeziorku i wysłał ptaka po whiskey. Wilk zaczął podążać w kierunku urwisk razem z swoim kompanem i z swoim "soczkiem".W drodze do urwiska gadał do Arona o jakiś bzdetach, między innymi o.- Jaki mam kupić proszek? Może Persil, albo nie lepszy jest Bryza? - Spytał orła i uśmiechnął się do niego. Salvaro nie mówił cicho, w prost darł mordę na cały las co mogło spowodować przybycie niedźwiedzia. Basior otworzył trunek i zaczął powoli go sączyć, a orzeł siedział na jego grzbiecie. Pilował go by nie zrobił sobie przez przepadek krzywdy. Oczy Sala skupiły się na dużym kamieniu. - Dzień dobry. - Powiedział do kamienia i usiadł koło niego. - Ładna dziś pogoda, dobrze się Pan czuje ? - Spytał się, ale gdy nie usłyszał odpowiedzi poszedł dalej. 
Sal zaczął iść szybciej, ale na chwilę przystanął, ponieważ zaczynał czuć ból prawego boku.
Przyłożył butelkę do warg i powoli pił, aby starczyło na potem. Gdy przestał czuć ból, albo zwracać na niego uwagę odstawił trunek i położył się na grzbiecie patrząc w gwiazdy.Czekał na rozwój wypadków, ale tym już zajmuje się userka Selwy.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilczyca gdy przyszyła do domu wystraszyła się nieco gdyż jej ukochany zniknął. Mimo pulsującego bólu w głowie i w brzuchu ruszyła na poszukiwania. Nie trudziła się za bardzo. Salvara można było usłyszeć i z końca świata.
Powoli wysunęła się w zarośli. Ciemna sylwetka oo złotych oczach niemal iskrzących się w ciemnościach. Pociągnęła nosem. Czuć było delikatną woń alkoholu. Podeszła do wilka a woń stała się mocniejsza.
- Piłeś? - Warknęła a w oczach można było dostrzec groźny połysk. Ojciec dwójki szczeniąt nie powinien upijać się i drzeć japę na cały las. - Do domu... - Powiedziała wściekle. Głowa ją bolała, brzuch również dawał się we znaki a ona musi latać jeszcze po lesie i zbierać swojego partnera spod drzewa ( hah, zrymowało się :p )
- Albo wiesz co? Rób sobie co chcesz! - Odwróciła się i ze spuszczonym nisko łbem. Selwa ma swoje humorki. Samiec będzie musiał się przyzwyczaić. Warknęła coś pod nosem i poszła gdzieś w siną dal. Nie było jej do rana. Wróciła coś około południa. Widać było iż nie spała. Po powiekami miała spore wory a futro brzydko opadło. Wilczyca bez słowa poszła przed piecyk i położyła się wpatrując się w ogień.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Salvaro siedział chwilę i potem ruszył dalej, położył się koło jakiegoś krzaka i zasnął.
Dopiero przebudził się po kilku godzinach, gdy wytrzeźwiał, zbudził go ból prawego boku. 
To był jedyny sposób na pozbycie się jego. Basior wstał z wielkim trudem i oparł się o drzewo zacisnął zęby i poszedł nad urwisko. Położył się na skraju i zaczął myśleć, w między czasie Arona wysłał po whiskey ukrytą na dachu. Po chwili ptak wrócił z trunkiem.
Basior leżał i leżał, a butelka go korciła i jednak pokusa dała radę wilk otworzył butelkę i powoli zaczął ją pić. Po kilku łykach ból nie był już wyczuwalny i w miarę możliwości wrócił do domku.
- Selwa, przepraszam. - Zapukał do drzwi i siedział pod nimi i czekał, aż ona wyjdzie. 

brak weny.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilczyca wyjrzała i złym wciąż wzrokiem (nieco zmęczonym ) spojrzała na basiora.
- Alkohol niczego nie naprawia. - Powiedziała chłodno i westchnęła cicho. Smętnie poszła do kominka i przymknęła powieki. Za chwilę gwałtownie je otworzyła. Nie może teraz zasnąć. Ale jest teraz taka śpiąca.... Cała noc nie przespana a dodatkowo kłótnia z Salem... Warknęła cicho i przymknęła oczy ale uszy skierowane były w stronę partnera.
- Alkohol jest dla tchórzy - Powiedziała stanowczo Selwa i skierowała spojrzenie na Salvara. Machnęła ogonem i spojrzała w stronę lasu.
- Nie umiem się na ciebie gniewać.. Ale błagam.. Nie pij więcej.. - Powiedziała czule
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
- Możemy się gdzieś przejść, na przykład nad jeziorko. - Odparł krótko, ale mówiąc, że pije dlatego, że odczuwa duży ból. Będzie brzmieć jak najgorsza wymówka. - Więc chodźmy. - Odpowiedział krótko i zaczął iść w stronę wyjścia co jakiś czas spoglądając do tyłu.


z.t ( idziemy do jeziora zmian)
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilczyca kiwnęła głową i powoli ruszyła w stronę gdzie zmierzał wilk. Łapy stawiała wolno, dokładnie. Wydawać się można było iż lata, unosi się w powietrzu.
- Dobrze, spacer dobrze mi zrobi... - Powiedziała. Orchidea widząc, że pani jej sobie idzie wygramoliła się ze swojego kącika i truchtem pobiegła za wilczycą. Jej czarne futerko było ciepłe a nagłe wyjście na dwór sprawiło iż kotce zrobiło się przeraźliwie zimno. Miauknęła niezadowolona i pobiegła aby się trochę rozgrzać.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Basior przerażony tą sytuacją przybiegł ponownie na teren domku i zaczął walić z całych sił w drzewo.
Był strasznie rozdrażniony, jego oczy miały kolor krwistej czerwieni. Z tego zdenerwowania ruszył przed siebie co jakiś czas rzucając się na jakieś drzewo. Gdy dobiegł do krawędzi urwiska zawył na całą okolicę. Nie wiedział co się stało, dodatkowo wspomnienia z bratem wróciły. Wilk rozejrzał się w koło i po chwili dostał amoku wściekłości, wbił pazury w skałę i pozostawił w nich 8 pociągnięć szponów. 
Jego oczy wróciły do koloru niebieskiego i spokojnie usiadł. Spojrzał na wisior z pentagramem, który po środku miał wyszlifowany, czerwony kamyczek, czyli ten talizman co pozwala mu na zmianę koloru oczu. Siedział tak chwilę i po chwili z jego oczu poleciały łzy, ale nie zwyczajne po prostu płakał krwią. 
Dziwne to było, ale on miał to od zawsze. Przetarł oczy łapą i wrócił do domu. Jedyne co go uspokoi to butelka dobrego alkoholu, która była schowana pod podłogą. Usiadł sobie spokojnie przed kominkiem. Otworzył whiskey i zaczął powoli ją pić, czekając na powrót Selwy.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
W to miejsce przyszła smętnie wilczyca. Delikatnie sterowała dużo dłuższymi uszami wyłapując dokładnie każdy odgłos dlatego zdziwiła się nie co gdy do jej uszu doszedł odgłos łamanego drzewa. Później odgłos umilkł. Westchnęła. Może to jakiś dzik drapał się w grzbiet albo gonił za drobnym zwierzątkiem które go zdenerwowało?
Poszła do domku i spostrzegła, że jej partnera nie ma. Może musi to przemyśleć? Dlaczego jej futro zrobiło się z pięknego czarnego na dziwne biało- brązowo-czarno- czerwone? To takie... Nie wilcze. Po za tym... Co się stało z Orchideą?
Kotka weszła do domu. Miauknęła ponuro i weszła w swój kącik.
Selwa pokręciła łbem. Czy teraz jeśli pokazałaby się rodzinie.... Czy zaakceptowaliby ją? Pociągnęła nosem. Tęskniła. Chciałaby zobaczyć swoich rodziców i poczuć się znów kimś. Nie twierdzi iż, przy Salvarze czuje się źle. Kocha go a mimo to chciałaby znów powiedzieć iż ma rodziców i jest ich najlepszą córeczką. Zacisnęła powieki. Przecież nie będzie płakać. To było by na poziomie 4-miesięcznego szczenięcia. Ona jest dorosła i nie przystoi jej płakać za rodzicami. Przejrzała się w lustrze. Miała długie brązowe włosy. Były piękne. Ale nie wilcze. Nie były jej. Czuła się obca w swoim ciele. A co jeśli to ciało nie jest jej? A może jest tylko zbłąkaną duszą w obcym ciele? Może obudzi się i spostrzeże iż jej ciało zaczyna gnić a potem zostanie chodzącym trupem? Nonsens. Ziewnęła przeciągle. Wstała. Musi się komuś wyżalić. Szła powoli. Gdy doszła do urwiska nawet nie zauważyła wilka. Siadła gdzieś na uboczu i zawyła. Było to długie, pełne rozpaczy wycie. Nie jest sobą. Czuje się taka zagubiona. Zachowuje się jak szczeniak. Wilczyca westchnęła i zeszła z urwiska. Podeszła do pobliskiej rzeki i wyłowiła kilka ryb. Zjadła je a raczej trochę podźubdziała mięso i zostawiła niewiele myśląc, że mięso może przyciągnąć drapieżniki. Rozejrzała się i spostrzegła Sala na urwisku. Delikatnie melancholijnym truchtem weszła na urwisko i podeszła do partnera ocierając się o ego futro.
- Sal... Boję się - Powiedziała cicho spuszczając łbem. Nie chciała by wilk uznał ją za tchórza ale bała się bardzo. Ta zmiana jest nie wilcza a dodatkowo wspomnienia rodziny. Znów zacisnęła powieki. Nie chce teraz płakać. Potrzebowała kogoś kto mógł by ją wesprzeć. Wiedziała, że wilk też potrzebuje pomocy dlatego wtuliła się w niego. Po prostu. Czuły, długi przytulas. Przytulanie to najlepszy i najzdrowszy antydepresant.
Przyszła Orchidea. Kotka szła powoli jakby całemu światu robiła łaskę, że w ogóle cokolwiek zrobiła. Jej zielone oczy obejrzały parę z obojętnością. Prychnęła. Ludzie mówią, że bez miłości nie da się żyć. Osobiście uważała, że tlen jest ważniejszy. Kiedyś myślała, że się zakochała ale upolowała królika i jej przeszło. Miłość jest do dupy. Życie zresztą też. Dlaczego życie nie sprawiło, że jest smokiem? Zeżarła by wszystkich. Niemal się uśmiechnęła. Siadła na brzegu urwiska. Czy może latać? Spojrzała się na parę. Bfee... To takie słodkie. Za słodkie. Będzie rzygała tęczą przez tydzień. Położyła się. Księżyc chylił się ku drzewom, czyli niedługo powinien być dzień. Teoretycznie. Bo kiedy ktoś widział ciemny dzień. Zaćmienie. Jest do dupy. Zimno i chłodno wszędzie.
Wilczyca spojrzała na kotkę. Nie jest sobą, może też potrzebuje partnera? Spojrzała na wilka. Przytuliła go mocniej.
- Kocham cię... Wiesz?- Spytała patrząc na wilka swoimi oczętami w których można było wyczytać całą miłość jaką pałała do wilka. Chciała by wilk to wiedział. Mimo tego, że mówiła mu to już tysiące razy.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Wilk miał za dużo myśli w głowie, dlatego chciał być sam. - Ja nie mogę. - Odpowiedział krótko. - Daj mi czas. - Salvara oczy powoli robiły się czerwone, wilk odwrócił się i odbiegł. Był już daleko i rzucił się na ziemię, schował głowę między łapy. Salvaro swoimi ostrymi szponami wpełzł na drzewo i położył się na nim. Wyjął butelkę whisky i powoli ją pił. Nie było go cały dzień i noc. Miał dosyć świata i tym bardziej tego co się z nim stało. W tej chwili potrzebował twardej ręki. Zeskoczył z drzewa i powolnym krokiem wrócił do domu. Był lekko podpity i dawał to zauważyć. Przyszedł do domu tylko po Arona i bez słowa wyszedł. Miał zamiar zapolować i to solidnie. Chciał zapomnieć o wszystkim. - Te wspomnienia wróciły. - Powiedział sam do siebie i zaczął biec przed siebie. Wyglądał jakby ogarnęła go panika, ale w rzeczywistości była to wściekłość. Jego ślepia ogarnęła czerwień. Salvaro ruszył w stronę urwisk. 
Gdy dotarł do przepaści, był w miarę spokojny, ale nadal emocje brały górę. Basior zawył, było w jego wyciu czuć rozpacz i zagubienie, a zarazem wściekłość. Salvaro cofnął się kilka kroków od wyrwy, a głowę skierował w dół. Był strasznie podenerwowany, ale jego spokój zakończył niedźwiedź.
Wilk przyjął postawę bojową, tym samym cofając się kilka kroków. Tym samym kierując się w stronę Selwy, która siedziała w okolicy. Sal zaczął powarkiwać na napastnika i pokazując tym samym kły i dodatkowo jeżąc futro. Jego ślepia były skierowane prosto na miśka. Wilk w tym samym czasie próbował dociągnąć go jak najdalej, ale to zbytnio nie wychodziło. Próbował także unikać uderzeń łap, ale nikt przecież nie jest najlepszym wojownikiem i zazwyczaj odnosi się jakieś rany. 
W ułamku sekundy Sal leżał na ziemi nie wiedział co się stało, widział jedynie krew, której trochę było.
Okazało się, że Salvaro ma cztery pociągnięcia szponów na prawej łapie. 
Unosząc kończynę w górę cofnął się kilka kroków, a gdy ponownie łapa grizli leciała w jego kierunku.
Chwycił ją zębami, ale nie był aż tak silny jak napastnik, więc skończyło się to odepchnięciem.
Wilk leżał między młotem, a kowadłem. Za sobą miał litą skałę, a przed sobą niedźwiedzia. 
Salvaro zniżył się lekko i przebiegł między łapami napastnika tym, samym uciekając.
Jednak jezioro nie usunęło bólu łapy i prawego boku. Wilk zaczął uciekać, ale co jakiś czas spoglądał do tyłu, ale skończyło się tym, że przez pomyłkę wleciał na Selwę.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilczyca spojrzała się na niego i spuściła głowę. Chciałaby mu w jakiś, choć najmniejszy sposób pomóc. Spuściła łeb a jej długie uszy nagle oklapły.
- Ktoś mi kiedyś powiedział, że zmiany trzeba przyjmować z otwartymi ramionami... - Powiedziała jakby bardziej do siebie - Zmiany nie zawsze są na dobre... aby tak było trzeba sobie o to zawalczyć... - Powiedziała kładą się tak, że głowa zwisała jej z urwiska. - Walczyć i wygrać... - Powiedziała i spojrzała na kotkę. Orchidea spoglądała z Salvara i swoją panią z widocznym niezadowoleniem. Gdzie się podziała ta dawna kotka która uwielbiała ją pocieszać? Tęskniła za jej dawnym mruczeniem które miało ją pocieszyć. Zastrzygła uchem. W pewne chwili Salvaro gdzieś pobiegła a potem pojawił się Sal ze swoim ptakiem a na przeciw niego stał misiek.
-Czas to skończyć raz na zawsze- Syknęła i już się zbierała aby zaatakować niedźwiedzia z boku gdy jej partner na nią wpadł.
- Nic ci nie jest Sal? - Spytała a potem zobaczyła ranę na łapie
-Ty krwawisz- Cenne spostrzeżenie - Zatrzymam o a ty wróć do domku... Trzeba cię opatrzyć - Powiedziała stanowczo ze wzrokiem który jasno mówi, że nie przyjmuje sprzeciwień.
Skoczyła w stronę niedźwiedzia co chyba jej nie bardzo wyszło przez wilki brzuch. Szczeniaki tuz tuż się pojawią na świecie a jej partner zostanie ojcem. Grizzli warknął wściekle i wymierzył w nią łapą. Centymetrami ominęła łapę i zaczęła biegać wokół drapieżnika aby go zdezorientować tym samym posyłając partnerowi niepewne spojrzenia.

Przpraszam że bez koloru ale dziś tak na szybko :/
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Salvaro nie przejął się zbytnio tym co mówiła Selwa, po spotkaniu z wodami Jeziora Zmian zmienił się na gorsze i dawał to zauważyć.
Wilk warknął zawzięcie i odwrócił się ponownie do niedźwiedzia. W jego oczach był widoczny żar i wściekłość gromadzona przez laty.
- Zakończmy, to raz, a porządnie.- Warknął wściekle i stanął naprzeciwko napastnika pokazując kły.Nikt nie zniszczy tego czego się dorobił przez najbliższy czas. 
- Uciekaj do domku. - Warknął ze wściekłością do Selwy. Nie bójcie się Salvaro tylko odwróci uwagę grizli. Basior machnął z całej siły łapą i sypnął garścią kamieni 
prosto w ślepia miśka. Tym samym czmychnął w las i z całej siły bieg z myślą, że więcej nie zobaczy owego zwierza. W czasie biegu uśmiechnął się szyderczo tym samym pokazując kły.
Gdy dobiegł do swojego celu, a dokładnie terenu, gdzie, między innymi mieścił się jego i Selwy domek. Rozejrzał się w poszukiwaniu partnerki, ale nie spostrzegł jej, więc wszedł do środka.
Usiadł przed kominkiem i oczyścił sobie raną łapę. 
Po ogrzaniu wyszedł na zewnątrz i poszedł głębiej w las rozejrzeć się w poszukiwaniu Selwy.( Wymyśl coś, że jak ona uciekła, to szczeniaki, wtedy, czy coś.) Wciągnął powietrze do płuc i ruszył w stronę 
woni partnerki. Pewien czas podążał za zapachem, ale zgubił go, więc przycupnął na chwilę, by odpocząć.
Sponsored content