Jezioro Błękitnej Wody.

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Czasem... zobaczymy wszystko. Ile wytrzymają? Parę dni? Tygodni? Na pewno nie do samego końca, to jest akurat prawie pewne patrząc na nich. Teraz wielka miłość a potem wielkie rozstanie. Jedno przynajmniej jest dobre - nie dzielą majątku. Każdy ma swoje... chyba, że będzie inaczej, bo w końcu niby dobrym pomysłem byłoby jakieś tam zebranie kości.. a właśnie tutaj trzeba zapamiętać - 50 kości na dzieciaka i nic więcej. Jak się da im powyżej 50 to będą same problemy... poza tym nie uczyć ich rzucania nożami bo to jest słaby pomysł ze względu na to, że po 1 to jest bardzo słaba forma walki i cholernie uzależniona od treningu który trwa latami! a po 2 nikomu by się nie chciało tego ćwiczyć. Oby, bo inaczej Kein miałby pierwszy cel do zabicia. Na pewno ktoś był taki, ale teraz.. jest cisza.
-No na pewno będę musiał sobie znaleźć jakiś dom a nie jak do tej pory, że wieczna tułaczka po świecie... poza tym przynajmniej będę miał powód do odwiedzania częściej Kła. Jakoś za wiele mi nie przychodzi teraz na myśl rzeczy, ale to się wszystko ujawni z czasem. - powiedział i odwzajemnił pocałunek.
Po chwili jego ogon tak jakoś znalazł się na ogonie Shathow. Po prostu chciał tak... bo to jest jedyna rzecz której nie da mu się wybić z łba. Ma takie zachowanie już od wielu lat i.. właściwie po co to zrobił? Ano po nic, zwyczajnie tak chciał i tyle.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Hmm... Jeśli dzielenie majątku miałoby komuś się opłacić, byłby to właśnie Kein. A jednak o właśnie on jest temu przeciwny... Ciekawe. Cóż, w życiu ważne jest życie, nie dobra materialne.
Shath jednak planowała hojnie dofinansować młode. I od maleńkości przyuczać do ciężkiego treningu. Jej dzieci mają być i będą idealne. Inteligentne, wysportowane i gotowe do wyruszenia w dorosłość. Odnoszące sukcesy we wszystkim, za co się złapią.
Jeśli Kein się do tego nie przyłoży... Cóż. Zadba o to sama. Choć oczywiście wolałaby, by on również miał wkład w ich wychowanie.
Jak długo ze sobą wytrzymają? Nie wiadomo. Może tydzień, a może rok? Trudno przewidzieć. Ponoć przeciwieństwa się przyciągają. Może więc nie będzie tak źle?
Uśmiechnęła się do niego.
- Możesz wpadać kiedy chcesz. Możemy nawet znaleźć miejsce na zapleczu i tam mieszkać.
Przyjemne z pożytecznym. Będzie mogła dwadzieścia cztery na dobę pilnować kremówek.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Mogłoby się faktycznie opłacić to dzielenie dla niego, ale w końcu on kasy nie potrzebował. Zresztą i tak nie dałby rady wymyślić na co to wydać... Poza tym ten wilk nie jest z takich którzy by od razu kogoś oskubali z kości. Jemu są.. albo nie są potrzebne, a raczej nie były do pewnego momentu. Teraz się wszystko zmieni.
Skoro chciała hojnie dofinansować... to przypadkiem nie będą rozpieszczone? Mimo treningów etc, to nie zawsze działa tak jak powinno w końcu, chyba iż ten tutaj osobnik się myli co jest akurat bardzo możliwe. Kein będzie miał swój wkład w wychowanie to jest oczywiste, ale... w większym stopniu to chyba ona będzie wszystko załatwiała. W końcu ma wszystko a Kein dosłownie nic. Chodzi o pracę i tak dalej.
Przyciągają... ale po jakimś czasie są jak przeciwnicy. Z początku wszystko okej a potem będą same problemy. Ten basior pójdzie na wiele kompromisów bo nie chce mu się znowu wpakowywać w taki wstyd jak ostatnio.. poza tym kocha Shathow i tak powinno zostać.
-Nie do końca mi się widzi ten pomysł.. może to przemyślmy co? Albo to niech będzie nasz temat na teraz.
24 na dobę pilnować kremówek... a Kein Tsuku którego nie lubi jakoś... nie zmieni się to na pewno patrząc na to jak się ten do tego przykłada, ale jedno jest racją - po co? Jeden znajomy mniej i tyle.. tyle, że to jest partner właścicielki... ale nie ma nic do gadania więc jest spokój. Chyba, że ten się myli.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ty to wiesz, ja to wiem, ale Shathow nie ma o tym pojęcia. Kiedy widziała ostatnio Keina i Tsuku, świetnie się dogadywali. Do głowy jej więc nie przyszło, że mogło się to zmienić
Uśmiechnęła się do partnera.
- Ja na ten moment niestety nie mam nic lepszego do zaproponowania. Również nie mam własnego legowiska... A w "Kle" dość często zdarzało mi się spędzać noce. Może nie jest superwygodnie, ale... Da się spać.
Zastanowiła się przez chwilę.
- Ale jeśli wolisz inne miejsce, nie ma sprawy. Powstaje tylko pytanie: gdzie?
Gdyby nie nadchodząca zima, mogliby spać na dworze. Ale... Przy obecnej pogodzie to wyjątkowo nieprzyjemny pomysł.
Oby Kein więc na coś wpadł.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Właściwie to powinna wiedzieć skoro widziała tą dwójkę w Kle podczas tamtego incydentu. Poza tym sama wrogość na wejściu.. a właściwie nieprzyjemne spojrzenie w kierunku Tsukuyomiego mówiło wiele, ale okej niech będzie. Poza tym fajny avek.
-Problem jest też taki, że ja swój dom straciłem... góry opadają bo od razu się tam wykończymy z zimna... jaskinia przy morzu albo gdzieś w tych terenach? Albo.... ostatecznie niech będzie Kieł. Hej... a może wreszcie zobaczymy tą bazę SBW o której mówił AM? - powiedział z widoczną ekscytacją.
Wiadomym było, że od razu się tam pogubią albo coś zepsują przypadkiem.. chociaż Kein pewnie by coś tam odwalił z premedytacją ale mniejsza.
Hmm fakt, zima się zbliżała. A może i nie? W końcu teraźniejsza pora jest dość dziwna.. więc może nie będzie aż takiej tragedii jak zawsze? Event miał się ruszyć a stoi w jeszcze większym bezruchu.
-Ale co do miejsca zamieszkania to faktycznie musimy się porządnie zastanowić. Może by się coś znalazło... hmm. Wszystko w swoim czasie właściwie.. trochę za szybko o tym rozmawiamy chyba... albo to ja się mylę. - powiedział i zrobił szybki pocałunek.
To trzeba też zapamiętać.. zbyt często to robi i trzeba to zmienić.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Wiem, że fajny. Cudowny. Miłość sprzed lat, odnowiona i przywrócona do łask. Tego właśnie ava miałam najdłużej. Zmieniony został na prośbę innego usera, który wówczas usiłował (nieudolnie i nieudanie) poderwać Shath. Chciał milszego avatarka... Dostał tamten z wodą. A teraz wielki powrót do tego cudeńka. Bo z wodą, jak się okazało, był nie do końca *mruczy coś od nosem by nikt się nie dowiedział*. To chyba trzeci av, jaki miała od początku.
Shathow nie miała bynajmniej nic przeciwko częstym całusom od partnera. Również go pocałowała.
- Możemy się tam wybrać. Też tam jeszcze nie byłam.
Słowa na temat miejsca zamieszkania skwitowała lekkim kiwnięciem łba.
- No, może trochę... Nie wiem.
Uśmiechnęła się do niego. Ot, bez powodu. Po prostu.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Hmm... dobrze byłoby przeczytać, bo tutaj wyszła mega komedia. Zresztą fajnie się tak pisze jak idiotą, bo przynajmniej sobie można poprawić humor!
A może przy okazji user dowie się czy ktoś taki już był? W końcu nie da się wymyślić nic oryginalnego ostatnio i tyle.
-No to może jakiś sen i wtedy wyruszymy? Może będzie tam jakieś miejsce do treningu albo coś.. 1 dzień dodatkowy przerwy i do roboty trza się brać...Trening wspólny a potem najwyżej jakiś bieg czy coś.. chociaż najlepiej mi się trenuje w górach. Wspinaczki i różne niebezpieczne sprinty w tamtych terenach. - powiedział i westchnął.
Wiedział, że prędzej czy później o tym wspomni, więc chyba lepiej żeby to wyleciało od niego co nie? W końcu teraz nie pomyśli, że zabierze jej formę itd.
Kein akurat nie przestawał się uśmiechać, tak właśnie można ograniczyć ilość jego uśmiechów. Chwilowo było ich łącznie podczas tego pobytu w Krainie 15. Za dużo stanowczo.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Całkiem mądre posunięcie z jego strony. Shath gotowa była lecieć ćwiczyć i teraz, zaraz i tylko kwestią czasu było, nim o tym wspomni. A skoro wspomniał on, ba, określił czas i miejsce, była dziewięćdziesięcioprocentowa szansa, że wilczyca będzie się tego trzymać.
Jakaś drobna cząstka ubolewała co prawda nad przeleniuchowanym czasem... Ale była to cząstka niewielka. Reszta cieszyła się na czas spędzony z partnerem.
Wadera pocałowała go ponownie.
- Upierasz się bardzo na tym spaniu. - zaśmiała się. - Ale krótka drzemka nie zaszkodzi chyba. A potem wybierzemy się na poszukiwania tej tajemniczej siedziby.
Już i tak leżeli. Co szkodzi na parę minut zamknąć oczy? Pod warunkiem, że i Kein będzie spać. Nie da mu znów siedzieć po nocy i pilnować, żeby przypadkiem nie poleciała ćwiczyć. On bardziej zasłużył na wypoczynek. Poza tym... Ona już się naspała za wszystkie czasy. Aż sześć godzin! Teraz ona będzie siedzieć i pilnować, by się wyspał.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Patrzcie on myśli czasami! Co tutaj się dzieje, on zaczyna się normalizować przy niej!
-Pod warunkiem, że też uśniesz. Mamy być oboje wypoczęci i nie obchodzi mnie to czy Ci tamten czas starczył. Wybacz, ale ten jeden raz nie dam za wygraną. - rzucił dosyć poważnie.
Nie jest to czytanie z posta, ale Kein zna już dość dobrze Shathow i to przewidział. Zresztą patrząc na to co się działo wcześniej.. był pewien, że to się powtórzy i tyle.
Pocałował ją troszkę namiętnie. Niech też i tak ma. Położył się i usnął.. ciężko mu było bo zbyt wiele spraw się działo ostatnimi czasami. Teraz czas tylko załatwić kilka prostych spraw.
A więc tak - uporządkować myśli i skupić się na tym, na kogo może zrzucić swój gniew. Ma do wyboru - Tsuku, Philian, Puszczyk, Carly. Hmm, trzeba to faktycznie porządnie przemyśleć i tyle.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Odwzajemniła pocałunek.
- Dobranoc, kochanie. - szepnęła mu na ucho.
Następnie ułożyła głowę na łapach i przymknęła oczy, uważnie nasłuchując jego oddechu. Gdy upewniła się, że śpi, otworzyła oczy, rozglądając się. Czuwała.
Nie była wcale... No dobra, była. Ale nie wystarczająco, by spać. Tylko trochę. Poza tym... Lepiej spożytkuje ten czas, gdy będzie go pilnować.
W końcu czasy są jakie są, kto wie, czy nie napatoczy się jakiś psychopata? Albo ludzie? Niedźwiedź? Świat jest pełen niebezpieczeństw, których nie pokona, jeśli będzie spała.
Poza tym uważała spanie za marnotrawstwo cennego czasu.
A ja muszę kończyć. T ostatni post na dziś, niestety.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Tak, tego się po niej niestety spodziewał. No cóż, trzeba będzie sobie samemu poradzić i tyle.. znaczy się spać. Kein nie był jakimś tam leniem, ale patrząc na to jak się zachowywał czasami to można by tak pomyśleć. Poza tym tragedia jeśli chodzi o Shathow. W życiu się nie dogadają patrząc na to co ona robi.. no cóż, to będzie krótki związek.
Ale to też jest ciekawe.. jest noc, oboje są czarni więc ich nie widać.. nie powinno nic ich zaatakować ale cóż, mówi się trudno.
Tak spał z kilka godzin ponieważ nie zmrużył oka od kilku dni jak i nie tygodni. Tak, wiadomym jest teraz, że mocno przesadzał ale dla niego partnerka jest ważniejsza od zdrowia. Mówił jedno a robił drugie, taki nie jest poza tą jedną sytuacją.
W końcu wstał a raczej się obudził.. a nie, jednak wstał.
-No to poszukajmy. - powiedział i czekał na Shathow.
Po pewnym czasie ruszył będąc pewnym, że i ona podąży za nim. Włączył i przy okazji słuchawkę ponieważ.. no po prostu jak się zgubią to połączą się z AM.

ZT.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Również wstała. Przeciągnęła się, po czym ruszyła za partnerem.
Jej słuchawka cały czas była włączona. wilczyca nasłuchiwała jakichkolwiek oznak życia ze strony Art'a. Zastanawiała i niepokoiła ją ta długa cisza. Zrozumiałe byłoby, że nie ma nic do przekazania. Ale słuchawka nie łapała nawet przypadkowych odgłosów - chrapania, rozmów, dźwięku stawianego na blacie kubka... Nic.
No cóż... Odezwie się, jak będzie ich potrzebował.
Więc... Poszła na poszukiwania tej całej bazy SBW. Razem z Keinem, oczywiście.
Czas goni, goni, goni... Więc post krótki.

ZT.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Post krótkim niemiłosiernie będzie, bo dostawca internetu łączu zaduszki zorganizował. Więcej go nie ma, niż jest - więc korzystać z chwili trzeba.
Julian nie miał wciąż pełnej świadomości własnego ciałka. Wykluł się teoretycznie już jakiś czas temu, niemniej jednak nie było okazji nim grać. Dzisiaj nikt już nie chce fabulić z gryfami, niestety. Dodatkowo odczuwał koszmarne zmęczenie, które dokładało zmartwień. Szedł powoli, ledwo powłócząc obcymi jakby i kompletnie nieskoordynowanymi łapkami, potykając co rusz i tracąc równowagę. Trudno zliczyć, jak wiele razy zbierał się z podłoża, by spojrzeć tępo przed siebie i zamrugawszy nerwowo powrócić do względnej świadomości tego, co wokół się działo.
Wyczerpanie dało się we znaki. Los chciał, iż po ostatniej wywrotce już się nie pozbierał, trwając nieopodal jeziorka z dziobkiem wbitym w trawę, uniesionymi tylnymi łapkami i zwisającym bezwiednie ogonem, którego kraniec smagał lekko pokrywy małych jeszcze skrzydełek owego stworzonka.
Delete
Postać Specjalna

Delete


Male Liczba postów : 60

     
Kłusem zmierzał w te strony nietypowy osobnik. Delete, samiec rasy hyeer, szukał jakiegoś zajęcia. Musiał zacząć wreszcie spotykać się z innymi - w końcu nie chciał zostać sam na wieki, prawda? Hienek stanął w miejscu, wyprostował się i spojrzał przed siebie. Ujrzał coś małego, uskrzydlonego. Nie miało to sierści, lecz pióra. Podszedł bliżej. Mały gryf. Biedactwo leżało z dziobem w trawie, takie samotne. Zasiadł obok.
- Cześć. - przywitał się, uśmiechając się delikatnie. Zamachał krótką kitką, spojrzał na gryfa.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
A młodziutki Julian po raz kolejny dał popis braku jakiegokolwiek skoordynowania. Dał za to uroczy oraz poniekąd komiczny popis nieporadności, wymachując tylnymi łapkami oraz uderzając skrzydełkami o własny zad. Na skutek jego poczynań, pozbawionych większego sensu - z czego nie zdawał sobie sprawy, ogon gryfa połaskotał go po stopach, wijąc się to tu, to tam, niczym wąż. Julek rozwarł mały dziobek, by zaraz kichnąć soczyście, co natomiast zaowocowało wywróceniem się stworzonka na lewy bok. Zamknięte ciasno powieki z wolna się uniosły; pierwej lewa, niepewnie i niespiesznie, jakby nieco na przymus, następnie zaś w jej ślad poszła prawa. Lewe oczko widziało samo podłoże, zatem mimowolne uśmiechnął się Juluś, kiedy rozwarcie drugiego ślepka umożliwiło ujrzenie czegoś poza trawę. Ciemno było, więc zbyt daleko świata nie widział, jednak zawsze lepsze to, niźli poczucie, iż cały świat to jedno wielkie skupisko schnącej z wolna trawy.
Mozolnie pozbierał się do siadu, przygniatając pupą własny ogon, na co nieszczególnie zwrócił uwagę. Nie ważył w końcu zbyt wiele, zatem z pewnością kiedy wstanie nie okaże się, iż ogonek jego stał się płaski niczym naleśnik. Mały łebek samczyka przekrzywił się z zainteresowaniem, zaś dwoje czujnych, niemałych i wyłupiastych oczu zaczęło przyglądać się tej dziwnej istocie, która pojawiła się znikąd, wyrastając przed dzióbkiem Julka.
- Dzień bry - przywitał się niepewnie, nieco nieporadnie, bo i inaczej nie potrafił. Rzadko rozmawiał z kimkolwiek, zasób jego słownictwa był więc przerażająco ubogi, a większość znanych nawet określeń przekręcał. Nauczy się. Ma czas.
Delete
Postać Specjalna

Delete


Male Liczba postów : 60

     
- Jak się masz, mały? - Wyszczerzył kły, przymknął oczy, uśmiechając się uroczo. Widzicie? Ledwo się przywitał i już załapał się do jakiejś rozmowy. Kogo obchodzi, że osóbka, z którą rozmawiał była dosyć młoda i zupełnie innego gatunku? Hyeer musiał w końcu kogoś poznać, zresztą jak już userka wspomniała w poprzednim poście. Samiec uśmiechał się do gryfa, by nie sprawić wrażenia ponurego, jak to miał zawsze w zwyczaju. No, ale nie można się przecież szczerzyć tak przez całą wieczność, nie? Uśmiech delikatnie zrzedł mu z pyska. Teraz miał tylko kąciki ust delikatnie podniesione ku górze.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Zupełnie innego gatunku? Toć Delete nie napotka żadnego z przedstawicieli własnej rasy. Zapewne gdyby los postawił na drodze Wróżbity kogoś zgoła innego niźli głupiutki jeszcze Julek, z pewnością usłyszałby, jak wyjątkowym jest 'dziwakiem'. Julian zbyt mało widział; zbyt niewiele wiedział jeszcze o otaczającym go świecie, aby w napotkanej istocie doszukać się czegoś odmiennego, być może anomalnego.
Julek zastrzygł lekko uszkiem i najpewniej wykrzywiłby dzióbek, gdyby nie znacznie mniejsza plastyczność owego tworu od tej, którą wykazywały wilcze wargi. Zamiast tego przekręcił nieco główkę, dla odmiany w stronę przeciwną. Jeszcze by mu z gwintu wypadła i poturlała się hen, hen daleko. Nie znalazłby jej i co wtedy? Jakby wyglądał z odkręconym łebkiem? Halloween już minęło, nie potrzeba kostiumów!
Pytanie. Co teraz? Odpowiedzieć? Ale... jak?
- Dozie - palnął to, co gdzieś zasłyszał. Niestety, słowo 'dobrze' było w swym brzmieniu zbyt skomplikowane, aby pisklak bezbłędnie je zapamiętał, co zaś mowa o poprawnym powtórzeniu?
Delete
Postać Specjalna

Delete


Male Liczba postów : 60

     
Zarechotał. Wyciągnął łapę do młodego gryfa.
- Jestem Delete. - Przedstawił się, uśmiechając przyjaźnie. -[color=#1e90ff] A ty to...? - Dopytał jeszcze. Poruszył uszyma i zamachał powoli ogonem parę razy. Uśmiechał się nadal, patrząc na gryfa bez przerwy. Miał skrzydła, dziób, długi ogon, pierze. Fajnie, gdyby taki hyeer miał pióra zamiast sierści w niektórych miejscach na ciele. Z pewnością wyglądałby o wiele ciekawiej i oryginalniej niż teraz. Jakiś psowatopodobny na długich nogach o krótkim ciele, z pyskiem hieny, uszami hieny, rogami jelenia, zielonymi pazurami, niebieskim jęzorem, zębami jak szpilki, krótkim ogonem, irokezem - nudne to-to i niefajne.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Julian spojrzeniem wyłupiastych ślepek podążył za ruchem łapki, która ta wyciągnęła się w stronę jego niedużej osoby. Samego gestu powitania nie rozumiał, zatem zamiast kończynę uścisnąć, ten wyciągnął nieporadnie ptasią łapę ku niemu, poruszając nieco niespokojnie orlimi szponami. Zachwiał się niebezpieczne; na szczęście rozłożył brązowe skrzydełka i machnął nimi krótko, uderzywszy powietrze kilkukrotnie, do tego też poruszył długim, kocim ogonem - co umożliwiło w porę złapanie i utrzymanie na chwilę równowagi.
Niemniej jednak, stał tak przez moment, niczym głupek wyciągając przed siebie nogę.
- Julian. Ja Julian - przedstawił się spokojnie, próbując jednocześnie odwzajemnić uśmiech. Niestety, nie wyszło to tak uroczo, jak sam gryf by sobie życzył - aczkolwiek Julek nie miał bladego pojęcia, że wygląda właśnie niczym rozpłaszczony na niezauważonej wcześniej szybie gołąb. Prawa, orla kończyna wciąż trwała uniesiona, skrzydła rozłożone, zaś niekrótki ogon wił się nieznacznie za każdym razem, kiedy maleństwo owe odczuwało zawahania czy utratę tak ciężko wywalczonej równowagi.
Delete
Postać Specjalna

Delete


Male Liczba postów : 60

     
Znów zarechotał, tym razem jednak głośniej i zabawniej. Uściskał łapę gryfa.
- Ładne imię. - Powiedział, uśmiechając się wciąż. Jejku, Del, czy ten uśmiech zejdzie Ci kiedykolwiek z pyska? Niesamowite, że mógł tyle wytrzymać, haha! Uniósł nos ku górze, obrócił łeb delikatnie w prawo. Niuchnął powietrze, wpatrując się w niebo. Nareszcie uśmiech zrzedł mu z kufy. Przymrużył ślepia, po czym odetchnął głęboko. Nagle tyle wspomnień do niego wróciło - Medicine, narkotyki, więzienie. Potrząsnął łbem, by wszystko to od siebie odgonić. Spojrzał na ponów na Juliana. Uśmiech wrócił na jego pysk.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Łebek małego gryfa mimowolnie zmienił położenie, kiedy poczuł uściśnięcie łapki. Ot, jasne, żółte ślepka skierowały swoje spojrzenie na łapkę hienopodobnego, z brakiem zrozumienia wpatrując siś w gest powitania. Dotąd go nie znał i nie miał pojęcia, jak należy zaczynać znajomości. Po chwili jednak odstawił łapkę i skierował wzrok na pyszczek stworzenia na tyle większego od niego samego, iż zadrzeć głowę nieco musiał.
- Co zrobiłeś? Co to? - spytał. Nie był w stanie budować bardziej skomplikowanych wypowiedzi czy pytań, które dokładnie naprowadziłyby towarzysza na to, o co dokładnie Julkowi chodziło. Niemniej jednak czynności zbyt wiele Delete nie wykonał, więc istnieje szansa, że zorientuje się bezbłędnie, w czym rzecz.
Głowa gryfa przekręciła się ponownie, przygnieciony zaś pupą ogonek poruszył się nieco, krańcem swoim przemknąwszy po podłożu. Ot, delikatnie poddenerwowanie, niczym u kota wylegującego się w cieple i nijak niezamierzającego się bawić z zaczepiającą go istotą. Nieco się stresował, nieco denerwował - jednak nie miał tego pełnej świadomości i nie do końca wiedział nawet, jak emocje nazywać.

{ Tev? W sensie - to Ty, czy mi się ubzdurało? ^^' }
Delete
Postać Specjalna

Delete


Male Liczba postów : 60

     
[Tak, to ja. x3]

- Hm? - Spojrzał na gryfa, nie wiedząc w zupełności o co chodzi. Po chwili jednak jego mózg wreszcie zadziałał i zrozumiał czego dotyczyło pytanie Juliana. - No wiesz, złe wspomnienia do mnie wróciły, ale to nic. - Wpełzł na jego pysk sztuczny uśmiech w celu zamaskowania tego, jak czuł się naprawdę. Nie przypuszczałem, że uda mu się to zauważyć. Pomyślał chwilę. Chyba trochę wpadłem. Nie chciał bowiem, by wypytywano go o te "złe wspomnienia". Szczerze mówiąc, to chyba prędzej umarłby niż zaczął odpowiadać.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
- Ahaaaaaa! - przeciągnął, zaś w tonie jego głosu zamajaczyło niepewnie coś na kształt braku zrozumienia. Z racji, iż userka specjalnie nie powiedziała, czego dotyczyło zapytanie, aby nie sugerować niczego postaci Delete, gryf powiązał właśnie odpowiedź Wróżbity z gestem uścisku łapki. Uniósł niepewnie prawą przednią kończynę, poruszywszy lekko uzbrojonymi w ostre - acz jeszcze całkiem niewielkie - szpony paluszkami. Więc kiedy się tak robi to znaczy, że wróciły złe wspomnienia. Złe... co?
- Co to wspomnienia? - spytał, oderwawszy na moment spojrzenie od kończyny, kierując przenikliwe i łaknące informacji spojrzenie żółtych ślepek wprost w facjatę hienopodobnego. Szybko jednak zdawał się zatracić zainteresowanie jego postacią, uścisnął bowiem lewą łapką prawej łapki, tym samym mało nie przewróciwszy się na grzbiet: zachwiał się, lecz w porę szybko odstawił nóżki, machnął skrzydełkami oraz balansował ciałkiem.
- Jak się tak robi to wracają złe wspomnienia?
Witamy w świecie miliona pytań...
Delete
Postać Specjalna

Delete


Male Liczba postów : 60

     
Westchnął.
- Wspomnienia to takie coś, co Cię kiedyś spotkało. Niektóre są przyjemne, niektóre zaś nie. - wytłumaczył dość niechętnie, zresztą słychać to było po jego głosie. Był wręcz pewien, że młody tego nie zrozumie. Zdziwił się, gdy zdał sobie sprawę, że chodziło mu jednak o coś innego niż to jego "spojrzenie w dal".
- Nie, mały. Nie musisz nic robić. Złe wspomnienia z czasem same przychodzą. Niestety nie są one tak przyjemne, jak może Ci się wydawać. - odparł. Położył się, kładąc również łeb na łapach. Spoglądał z dołu na Juliana.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
- To takie coś, co Cię kiedyś spotkało... -powtórzył głucho za Delete'm, marszcząc w geście zamyślenia czoło. W dość zabawny sposób. Analizował. Nie wiedział, że to robi - bo nikt mu nie powiedział; lecz userka wie. Analizował. Litera po literze, słowo po słowie, zdanie po zdaniu. Wbrew przekonaniom hyeer'a co nieco pojął, czemu dał upust uśmiechając się szeroko.
- Ty jesteś moim wspomnieniem? Spotkałem Cię! - zapiszczał wesoło, dumnym z siebie - bo w końcu okazał się takim błyskotliwym! Nadal się szczerząc, pokiwał entuzjastycznie upierzonym, jasnym łebkiem. Na pewno. Miał rację. Musiał mieć rację.
Sponsored content