Las siedmiu życzeń

Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Las siedmiu życzeń 246s5sl

* * *

Można by pomyśleć iż to zwykły. Ludzie rozpowiadają legendy, że na tej polanie może spełnić się siedem wybranych życzeń. Aby życzenie się spełniło, musimy w nie bardzo wierzyć i musi ono pochodzić z głębi serca. Dlaczego? Otóż w tym lesie istniały stworzenia magiczne. Gdy w lasem zawładnęła ogromna epidemia, zwierzęta padały niczym muchy. Każde martwe zwierze, dawało lasu niezwykłe moce. Dziś, las szczyci się tytułowymi 7 życzeniami. Podobno po zmroku można zobaczyć zmarłe dusze zwierząt.
Anaela
Wieczny Dzieciak

Anaela


Female Liczba postów : 142

     
Cicho wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie? By jednak życie młodej gryfki, ba, młodzieniuchnej niczym pączek, który czeka na dzień swego rozkwitu, pchnąć do przodu, może bez huku ni fajerwerków, ale do przodu, bogini Ananke aka userka, ewentualnie jako fatum czy los, rzuci ją w las tak daleko od ojczyzny - nieba. Niemal jakby szła złemu naprzeciwko, ale czy małe stworzonko się tym przejmuje? Nie, maleństwo angażuje każdy dostępny zmysł w poznawanie, kłapaniem dzioba pochłania powietrze, w którym szuka smaku, zwraca główkę w ślad za każdym szelestem, trzepocze kruchymi skrzydełkami, coby tylko dowiedzieć się, od czego je ma. Łapki przy każdym kroku dociska mocno do ziemi i ryje ją pazurkami, bo jeszcze nie do końca jest pewna, co znajduje się pod jej kończynami, a gdy jej ciałko muskają gałązki wespół z liśćmi, również łowi umysłem cienie poszlak, jakie dotąd dało jej życie, chcąc dostać z małej puli wiedzy odpowiedź, dojść do niej już i teraz, a skoro nie wie jak i u kogo szukać pomocy, to nawet sama.
Jej słuch łapie niesione przez powietrze drżenie, które dla przeciętnej istoty zwie się po prostu "dźwięk", a dla niej nie jest nawet jeszcze tym. "Kra" usłyszała. I było to... "kra". Było czym było. I było intrygujące, toteż zapamiętała.
- Kra - oznajmił jej głos. I tak oto spotkali się pierwszy raz przed długim - miejmy nadzieję - współegzystowaniem. - Kra, kra, kra - perorował głos czy też perorowała swoim własnym, prywatnym głosem Anaela, a w guziczkach jej ślepek zamigotała zapasjonowanie. Przystanęła więc na jakiś czas przerwy w swym wytrwałym a powolnym marszu, wzniosła oczy ku górze, jakoby jej się jakiś duch objawił, krakała dalej; jak wielu innych rzeczy, tak również nie wiedząc po co.
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Aly jak zwykle z głową w chmurach szła przed siebie. Myślała o różnych właściwościach roślin i o wszystkim co jest z nimi związane. Powtarzała sobie nazwy i analizowała na jakie objawy działają najlepiej, a na jakie gorzej. Szła dość szybko, łapy ani trochę nie zmęczone długą wędrówką dalej parły przed siebie. Wadera wróciła do siebie dopiero kiedy w coś uderzyła. To coś było pokryte piórami? Potrzęsła głową i spojrzała na gryfiątko. Uśmiechnęła się i wstała z ziemi.
- Wybacz! Zamyśliłam się!-Powiedziała i zilustrowała gryfa spojrzeniem.
-Jesteś gryfem, prawda? Spotkałam kiedyś jednego, wprawdzie chciał mnie zabić, ale jednak! Jestem Alys Azzyil, ale mów mi Aly!-Zamrugała niebieskimi oczętami.
Anaela
Wieczny Dzieciak

Anaela


Female Liczba postów : 142

     
I tak o to młode gryfiątko miało szansę raz pierwszy na wstąs mózgu czy może nawet zawał (nie, niewykorzystaną, szczęliwie albo nie; a kto wie, kiedy nadarzy się druga taka okazja?). Serduszko bowiem załopotało rzeczywiście mocniej, ale zdrowe, silne, w młodym ciałku nasyconym życiem, co jeszcze nie mogło uciec, przetrwało spokojnie tę falę niepokoju. Choć z gardła wydobyło się przerażone "kraaaaa!", zaś skrzydła zostały rozpostarte szeroko, poruszone siłą mięśni - jeśli biologia nie myli i odnosi się tak do ptaków, jak stworzeń ptakom tylko w pewnym stopniu podobnych - zaczepionych o grzebień. Gdy już jednak wszelkie ślady po zdenerwowaniu rozwiały się, biorąc przykład z porannych mgiełek, ukończyła epizod swojego życia, który można by zatytułować "Pierwszy szokiem", powoli odwróciła łepetynę i wbiła w wilczycę dwoje oczu, będących właściwie spodkami zapełnionymi bezbrzeżnym zdumieniem.
- Aly? - powtórzyła roztropnie, spodeczki jednak nadal zawierały niepojęte zdumienie. - Aly, aly, aly. - Niewiele gorsze od krakania, jak na jej niewysublimowany gust. Zwróciła się ponadto do samiczki z całą uwagą i całą postacią, obracając w miejscu dzięki maleńkim kroczkom maleńkich, powiedzmy, stópek. Nie pomogło jej to niemniej zrozumieć tajemniczych słów, nie była wszak zdolna stwierdzić, czy jest, czy gryfem, czy Aly to Aly, czy też pan Zbyszek spod trójki.
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Aly patrzyła z podnieceniem na zachowanie gryfka. Widziała jak rozpostarła skrzydła. Bardzo jej się podobały, tak samo i dziób i cała ona! Jednak zdziwiło ją zachowanie rozmówczyni, albo jeszcze nie rozmówczyni? W końcu jeszcze nie zaczęły tak normalnie rozmawiać, nie? A może rozmawiały, ale ona nie miała o tym pojęcia? A może ona wyjada jej właśnie mózg?! A może odbywa jakiś morderczy rytuał! Przygotowała się do krzyku:
- Tak. Jestem Aly! A ciebie jak zwą podniebna istoto o pięknej posturze?-Powiedziała w zamian. Ciągle była pod wrażeniem wyglądu gryfa.
Anaela
Wieczny Dzieciak

Anaela


Female Liczba postów : 142

     
A, coś w tych wspomnianych rytuałach czy myszkowaniu przy mózgu nawet pasuje, tyle że bardziej sekcje tu mile widziane, a także różne rzeczy, które kolega Da Vinci wyprawiał. Ciekawość, nieśmiertelna ciekawość.
- Toto - oznajmiła, jako że sama końcówka pochłonęła znaczną część jej uwagi. - Toto i toto. - Pozostawiła dzióbek otwarty, zaraz głowę wysunęła do przodu, na końcu zatrzasnęła ten pierwszy jak najbliżej wilczycy.
W gruncie rzeczy nigdy nie jadła wilka, no nie? Mało co jadła. Psowacina może być całkiem niezła - knował jej umysł, posługując się impulsami i bodźcami do przekazu.
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Aly spojrzała na nią zachwycona. Wstała i okrążyła gryficę, a potem znów usiadła.
-Toto? Toto! Fajne imię!- Powiedziała z uśmiechem.
Kiedy "Toto" kłapnęła dziobem przed wilczycą na początku się przestraszyła, a potem strach zamienił się w zrozumienie.
-Aaa! Ty pewnie głodna jesteś!-Zaśmiała się i rozejrzała po ziemi. Zobaczyła szyszkę.-Lubisz szyszki? Podobno są zdrowe!- I zanim dostała odpowiedź wepchnęła jej do dziubka szyszkę.
/sory, żd tak długo nie zauważyłam odpowiedzi! XD
Anaela
Wieczny Dzieciak

Anaela


Female Liczba postów : 142

     
Tego dnia młoda Anaela na zawsze znienawidziła smak szyszek, co niestety zdolna była zrobić dopiero po przełknięciu osobliwego smakołyku. Z wolna ruszył on przełykiem, gardłem, idąc na początku dosyć gładko, nim zaczęły się komplikacje w postaci krztuszenia. Czyli z grupy tych, które się czasem zdarzają po połykaniu bez zmniejszenia rozmiarów przekąski chociaż trochę - a gdyby nawet uświadomiła sobie, że można by dziobem pokruszyć szyszkę, to w gruncie rzeczy nie miała zbyt wiele czasu, żeby się zastanowić. No, pech.
Toteż zakrztusiła się straszliwie, aż błysnęła białkami spłoszonych oczu i szarpnęła potężnie skrzydłami. Ze swej drogi posiłek zawrócił przy wymiotnych skurczach i po kilku potężnych trzepnięciach ogonem, które wyrażały całe pokłady lęku, innymi słowy w przeciągu kilku sekund, szyszeczka wróciła na światło dzienne. A gryficzka jeszcze była przerażona; trzepiąca swym napędem powietrznym, kaszląca, wydająca pierwsze skrzeki, niewyobrażalnie podobne do odgłosów oburzenia.
Wreszcie ucichła, napełniła płucka powietrzem, odetchnęła spokojnie.
I wydarła się - najpotężniejszym z ptaszęcych pisków, jakoby ze skóry i piórek ją obdzierano. Całą sobą chyba zadeklarowała, iże niech szyszka będzie sobie zdrowa, ale to nie na jej gust.
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Wilczyca wybuchnęła śmiechem, aż się wywróciła. Kiedy już się uspokoiła, ale tak naprawdę to spojrzała na gryfa przepraszająco.
-Bardzo cię przepraszam, poniosło mnie...- Powiedziała zawstydzona. Taka już była, miała dziwne wachania nastroju raz była normalna, a raz....miała głupawkę. Usiadła i zamachnęła nieśmiało dwa razy ogonkiem. Potem zwiesiła głowę i zaczęła grzebać łapą w ziemi. Matka zawsze jej powtarzała, że jest zbyt pochopna i, że ma za dużo energi przez co zrobi kiedyś coś głupiego. I już nie raz takowe głupstwo wykonała, a to było kolejnym...

/b.w/
Anaela
Wieczny Dzieciak

Anaela


Female Liczba postów : 142

     
Jako obywatel w gruncie rzeczy niezbyt ograniczony szczególnymi prawami, Anka mogła sobie pokrzyczeć do woli - i jak większość dzieci, chętnie z tego sprawa skorzystała. Wrzask trwał i jakowyś pesymista mógłby dojść do wniosku, że niemskończy się juź nigdy. Na szczęście, gdyby postawił na tę opinię swój dom w zakładzie, to wkrótce musiałby przenieść się pod most, bo wreszczcie ptaszęciu podobna istotka zaczęła charczeć, kaszleć i przycichać. Sygnał alarmujący na dłuższy czas został wyeliminowany z gry. Z obu stroj dzioba surowo popatrzały jej bystre ślepia, piórka na łebku zgodnie nastroszyły się, zaraz po nich upierzenie w reszty tułowia.
Zawistny duch w niej wbrew pozorom nie siedział, choć rozgrzeszyć jak nie miała, pokiwała małą łepetyną, już nieporównanie łagodniej niż jeszcze do niedawna sobie poczynała, spokojnie, ba, dostojnie! Godność profesora z Oxfordu. Tylko dziób kilkakroć kłapnął, co można by i odczytywać jako gest złowrogi, jeśli się nie przeniknie umysłu młodzieniaszki i niemdowie, że to tak ot, mimochodem i samo z siebie, właściwie ino po to, żeby cały świat uświadamiać, że się taką fajną - a wszak wcale nie groźną! - broń w arsenale ma. Ewentualnie w celu odpędzania much.
Wpadła w zamyślenie, przejmując od samicy to grzebanie w ziemi, z tej samej przyczyny, z której polubiła czynności z dziobem - intrygujące, obce, zabawne. Zaraz też sprawdziła, czy praktyka jest możliwa przy użyciu łapy lewej zamiast prawej, korzystając z okazji i obie kończyny ukradkiem oglądając.
A wtedy zadarła łeb, odwróciła się i spokojnie odmaszerowała, przymachając sobie do marszu przyrządami lotnymi. Bezowocnie, ale dziarsko.

z.t.
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Aly stała tak sobie beztrosko, teraz już sama w tym lesie. Doszła do wniosku, że dziewczynka nie była za bardzo rozmówna i była trochę dziwna. Nie przejęła się za bardzo tym, że stworek sobie poszedł, gdyż przywykła do takich o to reakcji. Postanowiła się więc przejść lecz kiedy tak szła rozmyślając o niebieskich migdałach, zauważyła mnóstwo rosnącego rumianku, a jako, że jej się już skończył radośnie zaczęła go zbierać. Tak powoli zaczęła kierować się ku "wyjścia" z lasu.
ZT
Pan Naukowiec
Dorosły

Pan Naukowiec


Male Liczba postów : 26

     
Oczywiście, że zostanie w swej małej norce do końca dni jest pomysłem wygodnym i nie ważne jak bardzo owemu osobnikowi ta izolacja od świata pasowała, nieprzerwanie czuł, że czegoś mu brakuje. Może to zew naukowca się w nim obudził, głodny eksperymentów i żądnych ofiar w postaci, cóż, ofiar, bo w żaden inny sposób nie da się obiekty testowe Lestera nazwać. Przepełniony strachem przed światem, od którego zwykle ucieka i nadzieją, że nie będzie musiał przebywać tu zbyt długo - przydreptał tu wolnym, nieco zaspanym krokiem, z nosem przy ziemi, bezskutecznie próbując znaleźć choćby i króliczka, choćby i sarenkę! No tak, separacja od wszystkiego jest dobra pod warunkiem, że masz duże zapasy jedzenia, które nie gnije za szybko - nauczył się tego na własnej skórze, niestety.
Nie zwrócił większej uwagi na fakt tajemniczego zaginięcia słońca - nic mu w oczy nie świeci, czyli jest dobrze, jak dla niego to mogłoby i tak zostać. Teraz czas znaleźć sobie obiadek.
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
Czyjeś życzenie właśnie się spełniło i tak oto w temacie na nowo pojawiła się fabuła. Oraz Wheat. A skoro już pojawiły się obie te rzeczy, należałoby połączyć je w magiczną jedność. A do tego potrzeba drugiego uczestnika fabuły. Mamy? Mamy, w dodatku Naukowiec, to się pewnie zna na łączeniu i mutowaniu.
Ale koniec już tego gderania i wszystkim i niczym, bo na nic nam to niepotrzebne.
Spacerek po lesie - myśl dobra, nawet bardzo dobra. Dumna ze swej pomysłowości Wheat przemierzała więc bezkres szumliwej zieleni, gdy nagle - kto by się spodziewał - natrafiła na istotę względnie rozumną. Powoli podeszła do jegomościa, już z daleka uważnie obserwując i analizując. Łeb jakiś nie taki. Ale to nic, to intrygujące, intrygi są ciekawe, przyspieszyła więc kroku i zatrzymała się właściwie tuż obok, jak zwykle istnej teleportacji używając, by zjawić się przy nieszczęśniku, nim ten zdążył choćby pomyśleć o zauważeniu jej i ucieczce przed tą dziwną psychopatką.
- Hola! - zawołała natychmiast po zatrzymaniu się, a może i nawet jeszcze przed. Trudno orzec, gdy mówimy o czasie trwania teleportacji. Trza podszkolić mi się z fizyki, tedy dam jednaką odpowiedź.
Pan Naukowiec
Dorosły

Pan Naukowiec


Male Liczba postów : 26

     
Jak się można oczywiście spodziewać - niczego spodziewający się Naukowiec był lekko zaskoczony nagłym pojawieniem się osóbki jego rasy - na tyle, by wydać z siebie dziwny, bliżej nieokreślony dźwięk przesiąknięty paniką i skoczyć w tył ku swej ucieczce. Na całe szczęście szybko zauważył, że zagrożenia nie było - a właściwie to prawdopodobnie nie było, nigdy nie wiesz, w różny miejscach można tasaki trzymać.
Natychmiastowo uspokoił się, a jego twarz przyjęła spokojniejszy ton. Odchrząknął, zwracając się do samicy.
- Dzień dobry - wychrypiał dawno nie używanym głosem, lustrując wzrokiem nieznajomą. Cóż, tak jak się domyślał, zupełnie jej nie znał. Jak wszystkich z resztą w tej krainie. Czy chce to zmienić w sumie nie wiedział, pewny był tylko fakt, że czas zacząć przyjmować jakieś tabletki na serce, bo jeżeli tak wyglądają interakcje z innymi, to zawał jest kwestią czasu.
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
Całkowicie nie przejęła się tym, że nieomal wysłała nieszczęśnika do Krainy Wiecznych Łowów. Wciąż uśmiechała się szeroko, odsłaniając w ten sposób ubytek w miejscu jednego z górnych zębów, symbol pamiętnego zderzenia z drzewem... Cóż.
- No hej, hej - przywitała się raz jeszcze, podekscytowana nową osobą, którą miała właśnie okazję poznać. A trzeba było poznać jak najlepiej i najdogłębniej, kontynuowała więc, nim osobnik zdołał wyrzec choć słowo. - Ja jestem Wheat, a ty? Ładna czaszka. Jesteś stąd? Nie widziałam cię nigdy wcześniej. - Miał szczęście. Nie rozgadała się. Nie tak jak miała to w zwyczaju robić na co dzień. Umilkła, oczekując odpowiedzi na każde z pytań i uwag.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
POGODYNKA WSPOMINAŁA O ŻABICH OPADACH?

Cisza.
Wkrótce zostaje przerwana.
A może nie?
Słychać coś w podobie do pomruków burzy. Potem zrywa się silniejszy niż zazwyczaj wiatr. Drzewa uginają się i składają mu pokłon. Robi się groźnie.
I znów spokój.
Dopiero po chwili coś zaczyna spadać na ziemię. Nie deszcz, nie jest to nawet żadna ciecz. O grzbiet Pana Naukowca i Wheat poczęły obijać się żółte, jadowite żabki. Płazy pokrywał śluz, który pozostawał na wilczych futrach i lepił je, nadając im nieprzychylny wygląd i zapach.
Nie dziękujcie.

{ DESZCZYK TRWA PRZEZ P I Ę Ć POSTÓW }
Kryształowe Serce

Kryształowe Serce


Female Liczba postów : 7
Wiek : 29
Skąd : Kraina Czasu

     http://turquoisescale.deviantart.com/
kiedy udało jej się dotrzeć do granic krainy wilków od razu poszła pozwiedzać zapominając zupełnie o tym żeby znaleźć sobie legowisko czy nawet jakiś strumyk do napicia się wody. Chciała czym prędzej poznać pozostałe wilki i tereny na których od tej pory będzie żyła. na pierwszy rzut oka nie wyglądała za dobrze bo była wychudzona ponieważ dawno nic nie jadła, zaniedbana, smutna oraz poniekąd nieszczęśliwa, w sumie to nie wiedziała co ze sobą zrobić dlatego wpadł jej do głowy pomysł żeby zapoznać się z innymi. Gdy weszła do lasu zauważyła już jakieś wilki lecz nie podeszła do nich tylko zaczęła uważnie obserwować ich zachowanie, nastawienie do innych, czy mają dobry nastrój czy też zły, przekrzywiała łebek to na prawo to na lewo po czym ruszyła dalej przed siebie. później się do nich odezwie jeżeli jeszcze będą. nagle usłyszała jakby pomruki burzy a następnie zerwał się bardzo mocny wiatr a drzewa zaczęły szaleć, wystraszyła się i zaczęła uciekać aby poszukać jakiegoś schronienia. rozglądała się na wszystkie strony za jakąś małą grotą, chyba dziś dopisywało jej wyjątkowe szczęście bo zauważyła coś małego w sam raz na przeczekanie pogody, kiedy była już blisko z nieba zaczęły spadać żaby. Takich dziwów jeszcze nie widziała na oczy żabi deszcz, poczuła na swoim futerku śluz a później brzydki zapach, wzdrygnęła się i przyspieszyła biegu po czym wskoczyła do groty i tam usadowiła się by całość przeczekać. do głowy napłynęły jej wspomnienia ze spędzonym czasem z rodziną więc skuliła się w kłębek i schowała pysk w łapy po czym zaczęła żałośnie skomleć a nawet pozwoliła na to by spłynęły jej łzy z oczu, wciąż była także wystraszona i zaczynało robić jej się zimno więc zaczęła drżeć z tych dwóch powodów i skomleć bardziej. wilczyczka poczuła się zagubiona a także samotna, nie myślała, że to zacznie jej tak doskwierać.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Miły dzień czyż nie? Idziesz sobie lasem ,oczekując spotkania urokliwego miejsca w którym można by wypocząć a tu co? Nagle spadają na ciebie żaby! To wcale nie było zabawne, bo już po chwili wilk zdał sobie sprawy że to nie jest darmowy obiad, a raczej epidemia złośliwej pogody która ostatnio dopisywała. Nie pozostało nic innego do zrobienia jak ukryć się przed trującą odmianą ropuchowatych. Tempsu rzucił okiem ,szybko znajdując w oddali jakąś grotę.
-Allonzy!
Krzyknął radośnie i zaczął biec przed siebie ,coraz to bliżej celu. Miał nadzieję że znajdzie tam schronienie i tymczasowy spokój co jak najbardziej się zgadzało lecz...no właśnie, coś nie tak z tym ostatnim. Kiedy dotarł , usiadł sobie na skałce ,słysząc jak żabki z cichym chlupotaniem rozbijają się siłą grawitacji o ziemię...ile żywności...szkoda że wszystko pokryte trucizną. To powinno chyba zakwasić tutejszą glebę co wcale go nie pocieszyło. Po chwili do jego uszów dotarł cichy jęk i szloch. Zerwał się ze strachu na równe nogi i spojrzał w głąb groty gdzie ciemność ,przykrywała jakiś kontur...może był to duch?! Albo jakieś inne straszydło?
-H...halo? Przybywam w pokoju...
Powiedział głosem, zmieszanym ze strachem. Nacisnął pewien przycisk na swojej protezie z której wydobyło się jasnoniebieskie światło. Jego ślepia po chwili przyzwyczaiły się do ciemności by dostrzec wilczycę która skomlała w kącie...dość niezręczna sytuacja... sam nie wiedział co zrobić. Rozejrzał się dookoła, lecz nikogo nie dostrzegł to też zrobił parę, ostrożnych kroków w jej kierunku i cicho rzekł.
-e...hej...em...mogę się przyłączyć? Mam nadzieję że nie przeszkadzam...
Wskazał metalową łapką, na miejsce obok niej. Ciekaw był reakcji. Zresztą, jak zawsze.
Kryształowe Serce

Kryształowe Serce


Female Liczba postów : 7
Wiek : 29
Skąd : Kraina Czasu

     http://turquoisescale.deviantart.com/
jej żałosne skomlenie przerwał jakiś głos, podniosła łepek z łap po czym odwróciła się przodem, na początku wystraszyła się a sierść na jej całym ciele stanęła dęba. ale słysząc, że ma pokojowe zamiary uspokoiła się by wynurzyć się z ciemności niczym zmora nocna. W sumie to ją przypominała, wychudzone ciało, brudna i śmierdząca sierść, zaciekawienie zmieszane ze strachem na pysku oraz lekko zmrużone ślepia, które świeciły się. przyjrzała się przybyszowi z zaciekawieniem.
- dzień dobry panu
odpowiedziała lekko ściszonym głosikiem pełnym bólu, dopiero po chwili dotarło do niej pytanie.
- tak oczywiście, zmieścimy się tu razem. Grota nie jest taka mała, ale przynajmniej ciepła i można schronić się przed dziwnym deszczem
to ostatnie powiedziała z małym grymasem po czym odsunęła się robiąc mu miejsce. przyjrzała się jego protezie na łapie i światełku
- co to jest? kto Ci zrobił krzywdę w łapkę?
spytała z wyraźnym zmartwieniem mała wilczyca.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Zadowolony z pozytywnej odpowiedzi, uśmiechnął się ,szurając ogonkiem po ziemi. Znalazł jakąś wygładzoną skałę, na której zawinął się w kłębek, po czym spojrzał na zainteresowaną wilczycę.
Ogólnie z wyglądu mógł stwierdzić że jest jeszcze młoda...strachliwa to też zapewne nie wychowana do życia z niebezpieczeństwem, jak i on sam. Tyle że on był jakimś wybrykiem natury, a tu stał prawdziwy wilk. Prawdopodobnie była młodego wieku...może przeżyła jakąś rodzinną traumę? Gdybał sobie tak nasz wilk, wytężając swój umysł ,lecz póki co nie zdołał niczego potwierdzić dowodem.
-Oj nie pan...Tempus. Miło mi poznać. Do pana mi jeszcze parę lat brakuje...
Uśmiechnął się nieco, drapiąc za uchem.
-Em...nie ,jak byłem mały to już taki się urodziłem...bez takiej jednej kończyny. Ale nie ma się czym przejmować, da się bez niej żyć ,a jam na to żywym dowodem. Protezę zrobiłem sam przy niewielkiej pomocy znajomego...
Póki co nie chciał wspominać o ludziach bo po co? To były w końcu ich pierwsze zdania jakie między sobą wymieniali, nie warto było by przedstawiać się od gorszej strony.
Kryształowe Serce

Kryształowe Serce


Female Liczba postów : 7
Wiek : 29
Skąd : Kraina Czasu

     http://turquoisescale.deviantart.com/
słabo się do niego uśmiechnęła prawie niezauważalnie. usiadła na ziemi wpatrując się w niego.
czuła, że jemu jakoś może zaufać i że nie grozi jej z jego strony niebezpieczeństwo toteż podniosła się z ziemi a następnie poczłapała trochę bliżej Tempusa i tam usiadła.

- mi także miło poznać, masz ciekawe imię i wyglądasz na nastolatka a nie dorosłego
powiedziała nieco przyjaźniejszym oraz pogodniejszym tonem z nutką zaciekawienia. kiedy zaczął mówić słuchała go uważnie.
- wow, nie wiedziałam, że wilki mogą robić takie cuda
wskazała łapką na jego protezę.
- pochodzisz z tych terenów, czy przywędrowałeś z innych?
spojrzała na niego pytająco.


aut. udało mi się tobie odp uff
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Tsa...to najwyraźniej bardzo młoda wilczycą skoro tak łatwo ufa komuś. Co prawda on też był naiwny lecz, chyb nie do tego stopnia. Mimo wszystko nie należał do tych co dostrzegając tą cechę wykorzystuję ją. Będzie musiał być uważny by jakiś cwaniak nie chciał wciągnąć ją w jakieś problemy. Przekręcił niebieską lampkę na protezie w taki sposób że zaczęła świecić nieco lżej ,rzucając łunę wyłącznie na nich i niewielką okolice wokół.
-Em...cóż, jak pewnie dostrzegłaś jestem dość inny...tak ,zgadza się, przywędrowałem z innych terenów jednak...podoba mi się tu. Miejsce jest dość ciekawe jak i interesujące
Rzucił ślepe spojrzenie w kierunku wyjścia ,skąd powoli zaczynał cichnąć stukot...chyba deszcz żabiej zagłady minął i mogli wyjść na światło dzienne, choć nie śpieszyło mu się z tym.
-Już nie pada, chcesz wyjść?
Zaproponował
-Przy okazji może i ty opowiesz coś o sobie
Uśmiechnął się nieco
Kryształowe Serce

Kryształowe Serce


Female Liczba postów : 7
Wiek : 29
Skąd : Kraina Czasu

     http://turquoisescale.deviantart.com/
przyglądała mu się z zaciekawieniem wymalowanym na pyszczku,
lekko merdadała ogonkiem. Widząc światło na jego protezie w jej oczach zabłysły
małe iskierki a na jej pyszczku zawitało zdziwienie.

- fajnie jest się wyróżniać na tle innych i być orginalnym.
leciutko się uśmiechnęła,  spoglądając na niego przyjaznym wzrokiem. Słysząc, że przestało padać przeniosła wzrok na wyjście po czym podeszła do niego po woli,
wysunęła łepek żeby obadać sytuację na zewnątrz, od razu poczuła na sobie zimno i wzdrygnęła się oraz zadrżała. Wycofała się do ciepłej jaskini, wracając do Tempusa.

- fmmm w sumie nie ma nic ciekawego do opowiadania ale powiem Ci co pamiętam.
uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.
- nie pochodzę z tych terenów, jestem zza granicy. Moi rodzice to wietrzysta samica i ognisty samiec, mieszkaliśmy niedaleko granic jednej z tutejszych sfor chyba wietrzna ale nie pamiętam dobrze, miałam kilkoro rodzeństwa ale z nich tylko ja przetrwałam mroźne dni i noce oni pozamarzali... ojciec postanowił że wyruszymy na inne cieplejsze tereny, tak też zrobiliśmy a to dlatego że mama była ponownie w ciąży... odłączyłam się od nich bo nie nadążałam za tempem marszu i postanowiłam, że dołączę do watachy wiatru ale po drodze zgubiłam trop.
Westchnęła ciężko.
- a co do przyszłości to chce zostać łowcą, a inne takie to lubię się bawić,  uczyć,  biegać oraz polować.  Szukam także nowej rodziny, która by się mną zajęła ale po woli zaczynam tracić nadzieję że znajdę...
[b]resztę powiedziała posępnie i smutno.[/i]


//nie na widzę pisać z dotyka t.t xd
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Tempus spojrzał na zewnątrz ,lecz najwyraźniej wilczycy nie chciało się opuszczać ciepłego zakątka. No cóż, będzie nieco kameralnie. Zrobi się godzinę zwierzeń, zabawę w budowanie bazy z prześcieradełek, opowiadanie nocnych koszmarów...i takie tam. Kiedy tak słuchał jej opowiadania i dobiegło ono końca dostrzegł smutek rozmówczyni...trochę mu się głupio zrobiło...zapewne skoro mówi że traci nadzieję to nie jedna osoba już odrzuciła jej obecność...Rodzina...przydałaby się i mu, lecz on już wyrósł, co nie oznacza że nie mógł założyć swojej. Zawsze go to zastanawiało jak by to wyglądało gdyby był dla kogoś tatą. Szybko potrząsnął główką...to by była istna parodia! Nigdy nie miał rodziców i to by mogło mieć złe konsekwencje.
-Om...na pewno ktoś tutaj ci pomoże...wilki wydają się tutaj miłe i w ogóle...na pewno szukałaś dobrze?
Zadał pytanie zagryzając wargę. Nie chciał aby była taka sama...to też zaczął wymyślać alternatywy jak jej pomóc. Nie był świadom tego że tym samym zapieczętował na sobie wyrok bycia ojcem...


biorąc pod uwagę czas i brak odpowiedzi, Tempus znika, jako że czas wyruszać w drogę

[z/t]
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Ciemno, cicho. Strasznie.
Takie myśli kłębiły się pod czerwoną czupryną wilka gdy przyszedł do nieznanego mu lasu. Z każdej strony może zostać zaatakowany. Z każdej strony może stać pirat czyhający na jego życie. Każdy chciałby go zabić. Tak jak jego przyjaciół. Tak jak jego biedną " Czaplę ".
Przysiadł na uboczu.
Dlaczego tu przyszedł? Dlaczego akurat tu?
Warknął. Nie może zachowywać się jak baba. Tiril - Jego wierna mewa zaskrzeczała głośno i siadła wilkowi na głowie.
Zaczął chodzić po lesie.
Sponsored content