Las siedmiu życzeń

Kryształowe Serce

Kryształowe Serce


Female Liczba postów : 7
Wiek : 29
Skąd : Kraina Czasu

     http://turquoisescale.deviantart.com/
słabo się do niego uśmiechnęła prawie niezauważalnie. usiadła na ziemi wpatrując się w niego.
czuła, że jemu jakoś może zaufać i że nie grozi jej z jego strony niebezpieczeństwo toteż podniosła się z ziemi a następnie poczłapała trochę bliżej Tempusa i tam usiadła.

- mi także miło poznać, masz ciekawe imię i wyglądasz na nastolatka a nie dorosłego
powiedziała nieco przyjaźniejszym oraz pogodniejszym tonem z nutką zaciekawienia. kiedy zaczął mówić słuchała go uważnie.
- wow, nie wiedziałam, że wilki mogą robić takie cuda
wskazała łapką na jego protezę.
- pochodzisz z tych terenów, czy przywędrowałeś z innych?
spojrzała na niego pytająco.


aut. udało mi się tobie odp uff
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Tsa...to najwyraźniej bardzo młoda wilczycą skoro tak łatwo ufa komuś. Co prawda on też był naiwny lecz, chyb nie do tego stopnia. Mimo wszystko nie należał do tych co dostrzegając tą cechę wykorzystuję ją. Będzie musiał być uważny by jakiś cwaniak nie chciał wciągnąć ją w jakieś problemy. Przekręcił niebieską lampkę na protezie w taki sposób że zaczęła świecić nieco lżej ,rzucając łunę wyłącznie na nich i niewielką okolice wokół.
-Em...cóż, jak pewnie dostrzegłaś jestem dość inny...tak ,zgadza się, przywędrowałem z innych terenów jednak...podoba mi się tu. Miejsce jest dość ciekawe jak i interesujące
Rzucił ślepe spojrzenie w kierunku wyjścia ,skąd powoli zaczynał cichnąć stukot...chyba deszcz żabiej zagłady minął i mogli wyjść na światło dzienne, choć nie śpieszyło mu się z tym.
-Już nie pada, chcesz wyjść?
Zaproponował
-Przy okazji może i ty opowiesz coś o sobie
Uśmiechnął się nieco
Kryształowe Serce

Kryształowe Serce


Female Liczba postów : 7
Wiek : 29
Skąd : Kraina Czasu

     http://turquoisescale.deviantart.com/
przyglądała mu się z zaciekawieniem wymalowanym na pyszczku,
lekko merdadała ogonkiem. Widząc światło na jego protezie w jej oczach zabłysły
małe iskierki a na jej pyszczku zawitało zdziwienie.

- fajnie jest się wyróżniać na tle innych i być orginalnym.
leciutko się uśmiechnęła,  spoglądając na niego przyjaznym wzrokiem. Słysząc, że przestało padać przeniosła wzrok na wyjście po czym podeszła do niego po woli,
wysunęła łepek żeby obadać sytuację na zewnątrz, od razu poczuła na sobie zimno i wzdrygnęła się oraz zadrżała. Wycofała się do ciepłej jaskini, wracając do Tempusa.

- fmmm w sumie nie ma nic ciekawego do opowiadania ale powiem Ci co pamiętam.
uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.
- nie pochodzę z tych terenów, jestem zza granicy. Moi rodzice to wietrzysta samica i ognisty samiec, mieszkaliśmy niedaleko granic jednej z tutejszych sfor chyba wietrzna ale nie pamiętam dobrze, miałam kilkoro rodzeństwa ale z nich tylko ja przetrwałam mroźne dni i noce oni pozamarzali... ojciec postanowił że wyruszymy na inne cieplejsze tereny, tak też zrobiliśmy a to dlatego że mama była ponownie w ciąży... odłączyłam się od nich bo nie nadążałam za tempem marszu i postanowiłam, że dołączę do watachy wiatru ale po drodze zgubiłam trop.
Westchnęła ciężko.
- a co do przyszłości to chce zostać łowcą, a inne takie to lubię się bawić,  uczyć,  biegać oraz polować.  Szukam także nowej rodziny, która by się mną zajęła ale po woli zaczynam tracić nadzieję że znajdę...
[b]resztę powiedziała posępnie i smutno.[/i]


//nie na widzę pisać z dotyka t.t xd
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Tempus spojrzał na zewnątrz ,lecz najwyraźniej wilczycy nie chciało się opuszczać ciepłego zakątka. No cóż, będzie nieco kameralnie. Zrobi się godzinę zwierzeń, zabawę w budowanie bazy z prześcieradełek, opowiadanie nocnych koszmarów...i takie tam. Kiedy tak słuchał jej opowiadania i dobiegło ono końca dostrzegł smutek rozmówczyni...trochę mu się głupio zrobiło...zapewne skoro mówi że traci nadzieję to nie jedna osoba już odrzuciła jej obecność...Rodzina...przydałaby się i mu, lecz on już wyrósł, co nie oznacza że nie mógł założyć swojej. Zawsze go to zastanawiało jak by to wyglądało gdyby był dla kogoś tatą. Szybko potrząsnął główką...to by była istna parodia! Nigdy nie miał rodziców i to by mogło mieć złe konsekwencje.
-Om...na pewno ktoś tutaj ci pomoże...wilki wydają się tutaj miłe i w ogóle...na pewno szukałaś dobrze?
Zadał pytanie zagryzając wargę. Nie chciał aby była taka sama...to też zaczął wymyślać alternatywy jak jej pomóc. Nie był świadom tego że tym samym zapieczętował na sobie wyrok bycia ojcem...


biorąc pod uwagę czas i brak odpowiedzi, Tempus znika, jako że czas wyruszać w drogę

[z/t]
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Ciemno, cicho. Strasznie.
Takie myśli kłębiły się pod czerwoną czupryną wilka gdy przyszedł do nieznanego mu lasu. Z każdej strony może zostać zaatakowany. Z każdej strony może stać pirat czyhający na jego życie. Każdy chciałby go zabić. Tak jak jego przyjaciół. Tak jak jego biedną " Czaplę ".
Przysiadł na uboczu.
Dlaczego tu przyszedł? Dlaczego akurat tu?
Warknął. Nie może zachowywać się jak baba. Tiril - Jego wierna mewa zaskrzeczała głośno i siadła wilkowi na głowie.
Zaczął chodzić po lesie.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Młoda wilczyca przyszła tu powolnym krokiem. Jednak była niewidoczna. Kryła się w cieniu a jej barwa pomagała się ukryć wilczycy. Jedyne co było tak widoczne to czerwone znaki na ciele wadery. Nighti szła spokojnie aż natknęła się na wilka. Wyglądał na złego a takich właśnie lubiła wadera. Spojrzała na mewę a potem na swoje dwa kruki. Postanowiła się nie wychylać i dalej siedzieć za drzewami.
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Stanął. Pociągnął nosem. Do jego nozdrzy doszła nowa woń.
Bezgłośnie zaszedł Nighti od tyłu.
- Witam - Powiedział chłodno. Przez czerwoną czuprynę nie widać było jego oczu. Nie chciał jej wystraszyć. Miał zły humor.
- Nazywam się Kalumet, ale możesz mi mówić Kal.... albo umet... - Zaśmiał się próbując rozluźnić nieco sytuację.
Machnął łbem.
Siadł i przekrzywiając śmiesznie łeb wpatrywał się w czarną wilczycę. Chwilę potem doleciał do niego Tiril który wylądował obok niego i identycznie przekrzywił głowę.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wilczyca wystraszyła się i obróciła do wilka
- witam jestem Nighti.
Wilczyca uśmiechnęła się i przyjrzała wilkowi. Silny, w wielu odcieniach brązu, z grzywką. Nighti znowu uśmiechnęła się widząc mewę. Dwa kruki usiadły na ziemi obok wilczycy i zaczęły krakać. Jeden z nich miał niebieskie oczy a drugi czerwone. Nighti odetchnęła i usiadła na ziemi na przexiwko wilka
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Kalumet uśmiechnął się.
- Miło poznać tak wspaniałą wilczycę jak ty - Powiedział kłaniając się wilczycy.
Machnął ogonem.
- Co porabiasz w taki piękny... Hm... Dzień? - Spytał a raczej powiedział uśmiechając się głupio.
Tiril spojrzał na kruki i zaskrzeczał co miało zapewne być przywitaniem.
Basior machnął ogonem raz jeszcze przedłużając post i zajmując go na chwilę.


WIELKI brak weny
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wilczyca nie przestawała się uśmiechać. Cały czas patrzała na wilka.
-ja, po prostu... chciałam się przejść, mi również milo poznać kogoś takiego jak ty
Wilczyca poczuła że zaczyna się rumienić ale nie robiło jej to żadnych problemów i mówiła dalej
-aaaa ty, Kal co tutaj robisz?
Nie chciała być nie miła ale musiała zmienić temat bo zaraz chyba zrobi się purpurowa.Wilczycy co raz bardziej zależało na przyjaźni z wilkiem. A może i czymś więcej

b.w. wiem co to znaczy...
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
/ wcale nie twierdze, ze nie. /

Kal spojrzał na wilczycę i uśmiechnął się.
- Pilnuję krainy oraz odganiam je od.. - No właśnie od czego? - od... Od... UFO - Powiedział i wypiął dumnie pierś.
Zaśmiał się cicho.
Machnął ogonem i położył się na plecach wciąż spoglądając na Nighti.
- Długo jesteś w tej krainie? - Spytał wciąż w tej samej pozie.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wilczyca uśmiechnęła się i postanowiła się trochę zabawić
-to pewnie bardzo trudna praca...znalazłeś już jakieś?
Wilczyca zaśmiała się w duchu i wstała.
-Kraina?Jutro minie pierwszy miesiąc.Zaczynam się przywiązywać do tego miejsca
Wilczyca położyła się na brzuchu i czekała na reakcję jej towarzysza.Tym czasem kruki odleciały gdzieś
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
- Hah, oczywiście! Widziałaś któregoś? - Spytał całkowicie poważnie i z trudem powstrzymując parsknięcie śmiechem.
Na odpowiedź wilczycy uśmiechnął się wesoło.
- I jak w takim razie wrażenia? - Spytał wilk uśmiechając się wciąż do wilczycy.
Tiril zaskrzeczał obrażony. Chciał zacząć ciekawą konwersacje a one? Pff, pff. Niech wiedzą, że ma focha.
Kalumet zamyślił się.
- Ja już dobre trzy miesiące tu jestem - Powiedział i machnął ogonem.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
wilczyca uśmiechnęła się
-No niestety nie.
Wilczyca spojrzała na wilka w swoim wieku i na jego mewę.Kiedy wilk wypowiedział kolejne pytanie zamyśliła sie
-pierwszą osobą jaką tu spotkałam był Sergey,bardzo miły wilk. Kazał mi rozkazywać bo mam czerwone znaki na pysku.Polowałam z nim i potem poszłam dalej.Spotkałam Harmou.Całkiem fajny wilk, dzięki niemu zrozumiałam że nie pasuję do Nocy i muszę się zmienić, ale mi nie wyszło.Potem spotkałam Hazel i zaatakowały nas niedźwiedzie.Dzięki nim mam bliznę za uchem.Niedawno nad morzem spotkałam smoka Xiana i musieliśmy pomóc jakiemuś głuchemu i ślepemu miśkowi.Na koniec do mojej haty wtargnęła jakaś wadera no, i teraz jesteś ty
Zwolniła mówiąc ostatnie pięć słów.Uśmiechnęła się miło i nie spuszczała oka z wilka
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilk zaśmiał się teatralnie.
- Ha widzisz? Czyli dobrze sprawuję swoją rolę - Zaśmiał się i pomachał ogonem.
Gdy wilczyca powiedziała o wszystkich kogo spotkała zaśmiał się cicho.
- A ładnie tak to wszystko mówić nieznajomym? - Zaśmiał się znów. - Obym nie był ostatni - Powiedział spokojnie i uśmiechnął się wręcz urzekająco do wilczycy ale przy jego obecnym wyglądzie raczej ładnie to to nie wyglądało.
Tiril zaskrzeczał cicho i gdzieś poleciał.

b.w
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wilczyca uśmiechnęła się szeroko
- haha nie dałbyś mi rady!
Wilczyca przyjęła dumną pozę. Spojrzała jeszcze raz na wilka i położyła się obok niego
- a ty? Jak mija życie tutaj?
Wilczyca obróciła się na plecy i zaczęła patrzeć na niebo pełne chmur. Niektóre wyglądały jak zające albo lwy i jeszcze inne kształty. Nighti uśmiechnęła się i kątem oka spojrzała na Kalumeta. Po chwili jednak uśmiech z jej pyska znikł. Wilczyca odwróciła się plecami do wilka a jej oczy zaczęły nabierać łez. Jej kuzyn odchodzi i może nie wróci, a może kiedyś znowu tu przybędzie. Ale teraz wiedziała tylko tyle że wilk ma zamiar zniknąć na dłuższy czas, najgorsze było to że napisał i ż może kiedyś wróci. Chciał zająć ważne miejsce w krainie i już miazzł zdobyć jeszcze wyższe ale postanowił zniknąć. Nighti nie mogła się pogodzić z wiadomością .... Keina. Musiała się upewnić. Polizała młodego wilka po pysku i z rumieńcem na twarzy uciekła. Jeszcze się spotkają
Z.t
Kalumet
Dojrzewający

Kalumet


Liczba postów : 116
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilk walnął ją lekko w bark.
- Tak sądzisz? - Zaśmiał się i położył na plecach.
Potem stało się coś czego całkowicie się nie spodziewał.
Wilczyca się od niego odwróciła. Spojrzał na nią ze zmarszczonym czołem i poczekał aż się odwróci. Przez ten czas pomachał sobie łapami i ogonem, i nagle Nighti pocałowała go. Wmurowało go. Siedział tak jakby chciał rozgryźć zagadkę nie do rozwiązania. Spoglądał jak wilczyca odbiega.
- Hej, czekaj... - Powiedział jeszcze szeptem gdy ta znikła.
Siedział jeszcze tak chwilę a potem ze zwieszonym łbem poszedł sobie.

z.t


wybacz byłam po za domem :<
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
W tym właśnie miejscu pojawiła się Amiru. Post będzie wybitnie i żałośnie krótki, bo i roboty mam co nie miara, i odpisów kilka, i dodatkowo sprzątanie. Przepraszam, poprawię się. Kiedyś na pewno; wiem, obiecuję to od dawna. Tak więc pojawiła się tu Amiru. Powoli, bo i dokąd się spieszyć, zadowolona, że moze pozwolić sobie na chwilę odpoczynku. Potomkowie spali od dawien dawna, jednak wyrzuty sumienia nie dawały jej spokoju. Jeśli spotka je coś złego? Niefartem jest, że musiała je opuścić, bo z wyprawy uciec nie można, a z fabuły z Hamou jakoś głupio. Poza tym skoro od miesiąca nic w jej jaskini się nie działo, może przez jakiś czas nie spotka szczeniąt żadne zło?
Z takimi oto myślami, targana zarówno potrzebą odpoczynku jak i wyrzutami sumienia, pojawila się tutaj Amiru. Pojawiła sie raz, chociaż napisałam o tym wielokrotnie. Przysiadła na polanie, rozglądając po lesie. Czy kiedykolwiek tutaj była? Nie przypominała sobie. Albo miała bardzo słabą pamięć, albo odwiedziła ten las po raz pierwszy w życiu. Nie miała też bladego pojęcia o jego magicznych właściwościach, bo i skąd?
- Interesujące miejsce... Ach, gdyby Kein był tutaj, byłoby jeszcze wspanialej - szepnęła, usmiechając się pod nosem do własnych myśli.
Hira
Młode

Hira


Female Liczba postów : 121
Wiek : 25

     
Biegłam i biegłam ile sił w moich sardelowatych łapkach, nie oglądając się za siebie. Sama nie miałam pojęcia dokąd, ale byłam święcie przekonana, że ten "straszny potwór" mnie nadal goni i tak tym pochłonięta,że nawet nie zauważam, jak znalazłam się daleko od miejsca spotkania z nim. Kiedy wreszcie zdecydowałam się zerknąć wstecz, moje niezgrabne "pałąki" poplątały się, a ja przekoziołkowałam, zatrzymując się na drzewie, tym samym uderzając o niego łebkiem. Świat zawirował, ale nie było czasu, żeby tak leżeć, bestia mogła być tuż za mną lada moment wraz ze swoją hordą. Aby szybciej wrócić "do siebie", zaczęłam potrząsać kufą. -No! Tak lepiej!- pomyślałam, kiedy przestało mi się kręcić w głowie. -Chwila... Drzewa raczej nie są miękkie..! - uświadomiłam sobie. Spojrzałam na dziwną roślinę, która okazała się być.. łapą! Do tego wilczą! Przestraszona szybko odskoczyłam i cofnęłam się o kilka kroczków, by ogarnąć wzrokiem całą sylwetkę właściciela łapy, jakim okazała się być wadera. Cała zaczęłam dygotać, samej nie wiedząc już co począć. Nagle usłyszałam za sobą szelest (albo to moja wyobraźnia tak zadziałała). -Co tu zrobić? Co tu zrobić?-[/] myślałam. -[i]Tamten mnie goni, czyli na pewno chce mnie zjeść! A teraz wpadłam na kolejnego osobnika tego gatunku..- ciągnęłam, rozglądając się nerwowo, by na chwilę zatrzymać wzrok na waderze. - Uciekać w stronę tamtego, ryzykując, czy schować się za Nią?..Raz Hirze śmierć- nie zastanawiając się dłużej, ani nie zważając na to co dookoła mnie, szybciutko schowałam się między łapami wyglądającej w miarę sympatycznie, ale jednak wciąż groźnie samicy w którą uderzyłam wcześniej. -Jeśli bestia przyjdzie, ją zje, a ja może zdążę uciec..- stwierdziłam w główce, wypatrując nadchodzącego potwora z uszami postawionymi na sztorc i cichym warkotem wydobywającym się z pomiędzy drobnych, ostrych kiełków...
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Userka zaśmiała się w stronę monitora, czytając myśli Hiry (konkretniej: ją zje, ja zdążę uciec). Genialne i jakże logiczne rozumowanie! Ale, do rzeczy, bo nie o userkę, lecz przynętę na bestię w końcu tutaj chodzi.
Amiru była waderą, jak słusznie zauważyło roztrzęsione szczenię. Warto dodać, iż była waderą o niebywale rozwiniętym instynkcie macierzyńskim oraz wysokim progu empatii, troskliwą i opiekuńczą. Wystarczył widok wilczego dziecięcia, by rozczulić ją - i to naprawdę mocno. Wszystkie te aspekty, skladające się na sposób bycia wilczycy, sprawiły, iż nie mogła zachować się inaczej, niźli zaniepokoić losem czarnej, puchatej kuleczki. Chciała zareagować już w momencie uderzenia, jednak - jak się okazało - maleństwo szybko i sprawnie pozbierało się, znikając pomiędzy jej łapami. Miśka pochyliła nieco łeb, próbując spojrzeć w stronę szczenięcia, niemniej zaiste nie było to pewne, bo i szyi z gumy nie posiadała, i kręgów miała jedynie siedem w tym rejonie, co nie czyniło karku nazbyt sprężystym. Zabawne, że i szyja żyrafy składa się z tylu kregów - choć jest o wiele elastyczniejszą i bardziej gibką. Niestety, Ami była tylko (albo aż) wilkiem.
- Wszystko w porządku, kochanie? - spytała zatroskanym tonem, autentycznie martwiąc się o los szczenięcia. Warczało, wygladało na przerażone... Bylo tutaj samo, przynajmniej tak zdawało się Amiru, która nie dostrzegła w okolicy innej wilczej istoty. Chciała małej pomóc, niemniej nie miała pojęcia, jakże tego dokonać. Nie wiedziała w końcu, w czym leży problem.
Hira
Młode

Hira


Female Liczba postów : 121
Wiek : 25

     
/Dziękuję, zdażają mi się przebłyski XD

Widząc, jak łeb Amiru, który z mojej perspektywy wyglądał jeszcze bardziej przerażająco, zagradza mi drogę, zaczęłam warczeć jeszcze głośniej. Głośno, najgłośniej jak tylko pozwalało moje małe gardziołko, lecz nadal nie brzmiało tak groźnie, jak bym chciała. Nagle zamilkłam... "Kochanie?"- to jedno słowo sprawiło, że na kilka sekund "zamarzłam", szepcząc automatycznie (dość głośno) pod nosem, wyglądając przy okazji trochę jak zahipnotyzowana- "mamusia"-. Zaraz jednak rozwyłam się wniebogłosy. Wielokrotnie słyszałam, jak inne szczeniaki były tak nazywane przez "mamusie" (bo tak mówiły w odpowiedzi), ale nigdy nie liczyłam nawet na to, że kiedykolwiek ktokolwiek mnie tak nazwie, choć niewiarygodnie bardzo chciałam! Starając się stłumić swój płacz, wtuliłam kufę w futro na brzuchu wadery i.. o dziwo pomogło. Kiedy tylko poczułam jej ciepło, uspokoiłam się. Zaczęłam ocierać się o nie pyszczkiem zapominając o Bożym świecie. Było tak przyjemnie... ciepło.. Do czasu aż nie przypomniało mi się, jaka (w mojej główce) była straszna. Gwałtownie cofnęłam się z piskiem o kilka kroczków (prawdopodobnie uderzając wilczycę tyłem łebka w "brodę"), zaraz potykając się po raz kolejny o swoje własne łapy i uderzając z łoskotem, zadkiem o glebę. Zbierało mi się na płacz, ponieważ jak nie trudno się domyśleć- bolało, ale postanowiłam być silna. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nawet jeśli moja matka była dla mnie zła, nie wszyscy muszą tacy być. -Inne wadery przecież dobrze traktowały swoje szczenięta... No tak... właśnie... "Swoje"- słowo klucz.- Na tę myśl posmutniałam. I całą moją "siłę" szlak jasny trafił- nie powstrzymałam łez. Oczywiście mój mały móżdżek nie pozwolił mi długo tak siedzieć, ponieważ przypomniałam sobie, że coś mnie goni (zapominając co konkretnie) i ponownie zamilkłam, żeby "coś" nie mogło zlokalizować mojego położenia. W strachu ponownie zaczęłam się rozglądać nerwowo, szukając oznak obecności bestii. Z jakiegoś drzewa wzleciał nagle ptak, przyprawiając mnię o drgawki, przez co ponownie wpadłam pomiędzy łapy wadery. Byłam już tak zdezorientowana, że postanowiłam się nie ruszać z tego miejsca choćby nie wiem co. I już!
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Basior tak jakby... przypadkiem się tutaj znalazł? Co do jaskini - Kein przecież tam nadal jest, więc dziwne aby Amiru miała jakieś wyrzuty właściwie.
W każdym razie znalazł się tutaj przelotem. Zdziwił się widząc kochaną akurat w tym lesie. Może tak ją wystraszy? O! Albo lepiej nie, bo przecież... to mogłoby się źle skończyć w tym wypadku.
Albo niczym wardega i przerobić się na pająka! Tzn on zrobił psa, a Kein jest wilkiem... hm.. pomyśli się jeszcze o tym.
Wilk wylądował jakieś 5 metrów od nich. Troszku spóźniony ale jednak.
- Czy ja o czymś nie wiem? - zaśmiał się patrząc na małą kuleczkę.
Dla niego to był jakiś tam żarcik malutki. No chociaż jeden mu się może udał!
Nie wiedział nawet czy podejść czy odlecieć na starcie. W Końcu kogoś tak młodego nie chciał straszyć. Ważne, że już broni nie miał! To byłoby dopiero przerażające doświadczenie dla obojga.
Chyba dobrze odmienione, a jak nie to mnie można poprawić śmiało. Ja zawsze przyznaję się jak robię błędy. Tak samo jeśli chodzi o interpunkcję.
W każdym razie stanął z uśmiechem. A raczej się trochę powalił na brzuch. Może mała zrozumie przekaz? Po prostu chodziło mu o fakt żeby się go nie bała. Jak to ktoś określił kiedyś? Ten basior jest przerażający z wyglądu dla niektórych. A to było dziwne.
Kabu
Dorosły

Kabu


Male Liczba postów : 48
Skąd : Z północy

     
Kabu biegł przed siebie skupiając się na tym by dogonić tą małą istotkę w jego głowie tylko jedna myśl "Muszę ją dogonić, za nim coś....coś złego się wydarzy" ,to że przestraszył wtedy mała nieznajomą było już dla niego pewne, w zasadzie intencji złych nie miał, a nie wybaczył by sobie gdyby szczenię wpadło by przez niego w jakieś tarapaty, z tego powodu starał się ją dogonić.
W pewnym momencie wyczuł kogoś znajomego, podniósł głowę od ziemi , zatrzymał się natychmiast jakieś 10-15 metrów przed Amiru , którą dostrzegł w tym samym że momencie. Podchodząc do Amiru po chwili dostrzegł mała czarną kuleczkę znajdującą się pod jej łapami.
Westchnął ciężko z ulgą myśl iż na szczęście nic się jej nie stało dała mu tą ulgę.
-Na szczęście(powiedział pod nosem ledwo słyszalnie)
W tym samym że momencie zarys uśmiechu powrócił i po chwili dodał:
-Witaj Amiru! Na szczęście nic się jej nie stało.(powiedział patrząc nie pewnie na szczenię)
Po chwili dostrzegł basiora, dość szybkie podejrzenie że może być to Kein(słyszała o nim od Amiru) powstało w głowie Kabu ,ale cóż pewny tego nie był.
-Witaj nieznajomy!(szybko rzucił w jego stronę jednocześnie powoli podchodząc)
Spojrzał z powrotem na małą kuleczkę i rzekł:
-Nic ci nie jest mała ?(zapytał faktycznie zatroskany o jej los)
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Kiedy Ami usłyszała, iż zamiast uspokoić szczenię, jedynie sprawiła, iż warczało ono głośniej, donośniej, jakby groźniej - cofnęła natychmiast łeb. Nie chciała wszakże małej kuleczki stresować; chciała jakoś dodać otuchy, pomóc, pocieszyć... Nie wyszło. Dlaczego zawsze jest tak, że im bardziej dobrze chcemy - tym mniej wychodzi? Uśmiechnęła sie jednak łagodnie, co zaiste miało stanowić pocieszający grymas. Następnie jednak szczenię się rozpłakało, co sprawiło, że sumienie uderzyło w Amiru niczym grom z jasnego nieba. Zamrugała nerwowo, nie mając pojęcia najmniejszego, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Znów zrobiła coś nie tak, jak powinna? Och, och, och! Myśl Ami, myśl! Jednak, jak to zwykle w sytuacjach podobnych bywa, zanim wymyśliła cokolwiek sensownego (nerwy nie ułatwiają wysnuwania słusznych wniosków) - młoda zamilkła. Przytuliła się? Miśce przez łepetynę przebiegło, iż puchate maleństwo musi być bardzo samotne, skoro to właśnie bliskość z futrem innego wilczego istnienia pomogło opanować mu płacz. Serce się krajało. Milczała, bo i przez ściśnięte żalem gardło najmniejszy dźwięk nie był  w stanie się przecisnąć. Zaraz jednak spokój został przerwany, bo dorosła wilczyca poczuła, jak młode stworzonko ponownie oddala się. Chwila słabości, która nakazała jej wtulić się w cielsko Ami, najpewniej potraktowana została zimnym prysznicem rozsądku.
- Nie bój się, proszę  - zaczęła cicho, kojącym tonem głosu. - Gdybym chciała Cię skrzywdzić, zrobiłabym to już dawno. Miałam okazję, wiesz o tym. Ja chcę Ci tylko pomóc, ale bym mogła to zrobić - musisz mi choć odrobinkę zaufać.
Nagle młodziutka samica ponownie znalazła się pomiędzy jej łapami, szepnęła zatem "Nie lękaj się, nie pozwolę Cię skrzywdzić".

Poczuła zapach. Kein? Tutaj? Och, chciała tego z całego serca, wszakże czyż nie było tak, iż w jego obecności wszystko było latwiejsze? Uśmiechnęła się mimowolnie, dostrzegając ciemną sylwetkę ukochanego. Tak, teraz na pewno wszystko się ułoży!
-Widzę, że humor jak zwykle dopisuje - rzuciła niby to karcąco, jednak na tyle lekkim tonem, iż bez problemu wywnioskować można, iż i ona postanowiła zażartować. Dodatkowo nie zapominajmy o wyrazie jej facjaty, gdzie pomiędzy przerażeniem i troską o los maleństwa malowała się jeszcze serdeczność i czysta radość z obecności lubego.
- Martwię się, ona jest doszczętnie przerażona... Nie wiem, jak do niej dotrzeć - wyznała, spoglądając na samca tak, jakby - co najmniej! - na jego pysku trwała odpowiedź, podpowiedź, porada. Niczego takiego chyba jednak się nie doszukała, westchnęła zatem krótko.

Kabu? Och, to Ci spotkanie! Uśmiechnęła się mimowolnie, zaraz jednak uśmiech zniknął. A jeśli to on przestraszył szczenię?
- Witaj, Kabu. To jest właśnie Kein - przedstawiła lubego z uśmiechem, wskazując jego osobę gestem łba.
- To Ty tak przestraszyłeś to dzieciątko? - spytała, choć nie wierzyła, aby było to prawdą. Poznała tego samca. Nigdy nie miała go za kogoś, kto byłby dla kogoś niemiłym, co mowa o straszeniu kogokolwiek. Zwłaszcza małe, niewinne i bezbronne szczenię. Nijak nie pasowało jej to do obrazu Kabu, którego poznała na cmentarzu - jakkolwiek przytlaczająco by to nie brzmiało.
Hira
Młode

Hira


Female Liczba postów : 121
Wiek : 25

     
Na widok czarnego, przerażającego basiora, zaczęłam poszczekiwać ostrzegawczo, nie żebym wierzyła, że mogłabym być dla niego jakimkolwiek zagrożeniem, ale aby trochę dodać sobie odwagi. Słysząc głos nowo przybyłego, obserwując jego zachowanie i widząc, w jaki sposób On, oraz wadera odnoszą się do siebie, wywnioskowałam, iż nie są sobie obcy. -Skoro ona się nie boi, to czy ja powinnam?- zamilknąwszy, zadałam sobie pytanie w główce. Uważnie przypatrywałam się temu, co się wokół mnie działo, jednocześnie przysłuchując się całej rozmowie. Nagle pojawił się ten poprzedni wilk- potwór, który mnie gonił i w tym momencie zaczęłam niemiłosiernie ujadać, piszcząc przy tym niekontrolowanie. -Dobrze, że są tu ci dwoje, może pomyśli sobie, że jestem z nimi i zostawi mnie w spokoju? - pomyślałam z nadzieją. Na mojej małej kufce malowało się wyraźne przerażenie. Do czasu. -Chyba się znają- uświadomiłam sobie, uspokajając się powoli, jednak jeszcze przez chwilę poszczekując niekiedy. Gdy dźwięki wydobywające się z mojego pyszczka już umilkły, dotarło do mnie, że Biały tak naprawdę chyba nie chciał mnie zjeść. -Czyli to była tylko moja wyobraźnia?!- zaśmiałam się w duchu. I wszystko zaczęło układać się w spójna całość. -Niesłusznie go oceniłam- przyznałam w myślach. Nieśmiało wychylając się z pod Amiru, zaczęłam podchodzić do basiora o bursztynowych oczach, przyglądając mu się uważnie, jednak co chwila odruchowo spoglądając na szarą(??), szukając czegoś w rodzaju wsparcia. Kiedy przystanęłam tuż przed nim, chciałam go przeprosić, ale, że nie wiedziałam jak, nie bardzo mi wyszło. -Ka--Buuu- powiedziałam wychwycone wcześniej imię (jak sądziłam), a ostatnie literki wypowiedziałam, jakbym chciała go przestraszyć, choć w rzeczywistości tak nie było. Zadowolona z siebie i swojej WIEEELKIEJ odwagi, przysiadłam, wyszczerzając kiełki i machając rozczulająco ogonkiem.
Sponsored content