Pustynia Czasu

Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Wstała razem z nim, nadal z niepokojem mu się przyglądając. Martwiła się o niego tak bardzo, jak jeszcze o nikogo wcześniej. Jednak był w końcu dorosły (no, poza chwilą obecną, oczywiście), zatem nie miała prawa mu matkować. Dlatego skinęła potakująco głową, przełykając kolejne słowa odnośnie zamartwiania się stanem ukochanego. Zawsze był pełnym siły samcem, ktoś go podmienił?
- Dobrze. Masz jakieś konkretne jeziorko na oku? - spytała półszeptem, podążając przy boku partnera.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ano co trza powiedzieć... przecież była już mowa o tym, że Kein się zmieni ze względu na Amiru. Nie z jej woli, tylko własnej. Można wiele o nim powiedzieć - Niemyślący idiota.. brak uczuć, nie zna się na świecie oraz teraźniejszych wydarzeniach, jest zacofany, zapomniał o zemście, poznał swoją siostrę poprzez walkę z kimś kto się w niej zakochał... Wiele oj wiele, ale dużo rzeczy się może nagle pozmieniać.
-Tak. Chodźmy kochanie.
Szczery uśmiech ino nie zniknął z jego pyska.
Ruszył w stronę wyjścia z pustyni. I tak - zapomniał całkowicie o smoku niestety. Pech. Droga... długa i pieszo. Nie fajnie, ale tradycyjnie. I tutaj małe info dla userki - Poczekać trzeba niestety, bo wszystkie miejsce są oblegane, a userowi nie chce się tworzyć nowego. Tak więc...

zt. -> Kiedyś tutaj będzie link.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ani Ami, ani userka nie zgadzają się ze wstępem do postu. Nie był idiotą. Chyba, że tak chciałeś go wykreować, ale... niestety, nie gniewaj się - słabo poszło. Chyba, że jedynie przy Amiru zachowywał się inaczej. W każdym jednak razie samica ucałowała czule jego policzek, odzyskując po momencie te kilka kilogramów, które tak łatwo udało jej się stracić. Amiśce nie wisiało nic nad bikini, cholipka.
Poszła za Kein'em. W nicość. Zaginiecie w czasoprzestrzeni zawsze spoko <3.

zt.
Delete
Postać Specjalna

Delete


Male Liczba postów : 60

     
Żwawy krok niósł samca przez nowe otoczenie, a pierwszym miejscem, w którym zapragnął zostać na dłużej była właśnie ta pustynia. Stanął w miejscu, a ciepły, jasny piasek natychmiastowo obsypał jego łapska. Delete poruszył obojgiem uszu w poszukiwaniu jakiegokolwiek hałasu czy nawet najzwyklejszego szmeru - cisza. Wzniósł nos ku górze i instynktownie zaczął wąchać nadlatujące ku niemu powietrze. Był sam jak palec, lecz takie miejsce nie mogłoby pozostać w takim stanie na długo, wiadome było, że niedługo jeszcze ktoś inny tu zawita. Hyeer zasiadł dumnie na podłożu i wciąż z nosem w górze, przymknął ślepia i czekał. Wiatr wiał wprost na niego, delikatnie muskał jego sierść na policzkach oraz czarno-czerwonego irokeza. Rozluźnił mięśnie, po czym przeszedł w pozycję leżącą kładąc swój ciężki łeb na dużych łapach. Poruszał fioletowym nosem w poszukiwaniu woni wilków czy innych stworzeń zamieszkujących ten przysłowiowy "raj".
Caius
Dojrzewający



Male Liczba postów : 62
Wiek : 23

     
Ciszę tę przerwały kroki Caiusa; dźwięk, który roznosił się przez uderzanie małych łapek o drobinki piasku. Wilczek rozjerzał się niepewnie.Pusto. Nie, zaraz, ktoś tam siedzi. Szczeniak uniósł lekko brew. Postać ta przypominała bardziej hienę niźli wilka. Przyjrzał się jej uważniej, po czym najciszej jak potrafił zbliżył doń. Zmrużył ślepia i opadł na zad. Samiec wyglądał doprawdy osobliwie, zwracając tym samym uwagę basiora. Rudowłosy zamachnął delikatnie ogonem i wbił wzrok w... kotowatego?
Delete
Postać Specjalna

Delete


Male Liczba postów : 60

     
Gdy cisza została przerwana, a do nozdrzy samca dobiegła wilcza woń, otworzył ślepia powoli, a wtedy ukazało mu się rude, młode wilczysko wpatrujące się w niego z wyraźną uwagą w prześlicznych, nadal szczenięcych, oczętach.
- Co jest, mały? - przemówił ciepłym, acz donośnym, głosem ku nieznajomemu. Uniósł łeb ku górze, by móc lepiej przyjrzeć się istotce. - Dziwi Cię mój wygląd, prawda, cwaniaczku? - rzekł pokaszlując przy tym nieco. Skupił swój wzrok na niezwykłych ślepiach młodego, były takie... nienaturalne, zresztą jego własne również nie były zbyt normalnymi, jeżeli chodzi o naturalność. No, ale cóż, każdy rodzi się innym, przez co niekiedy na świat przychodzą mutacje, jakich nikt nigdy w swoim pięknym życiu nie chciałby zobaczyć.
Delete poruszył uszyma wciąż wpatrzywszy się w ciemnoszare, nienaturalne, oczęta ceglanego stworzonka.
Caius
Dojrzewający



Male Liczba postów : 62
Wiek : 23

     
Słowa wypowiedziane przez osobnika wystarczyły, by całkowicie speszyć Caiusa. A nawet niekoniecznie słowa, sam głos. Wilczek czuł się tak, jakby przybito go do ściany. Napotkawszy spojrzenie jegomościa, spuścił wzrok i położył po sobie uszy
Ja... Naprawdę przepraszam... - wyszeptał szybko i odwrócił łeb w inną stronę. Nie chciał, żeby ten zwracał na niego szczególną uwagę... Czuł, jak policzki zaczęły zachodzić mu czerwienią. Przeklinał w myślach swoją osobowość, swój umysł, a jednocześnie brakowało mu już sił na gniew. Westchnął lekko i przetarł swędzące już ze zmęczenia powieki. Jak nic wyglądał teraz obleśnie, zmęczony podróżą i z widoczną niedowagą. Przynajmniej tak mu się wydawało. Pragnął gdzieś się schować, ale wokół niego była przerażająca pustka...

Wiem, że napraawdę krótki post, ale muszę pisać z tableta. D:
Delete
Postać Specjalna

Delete


Male Liczba postów : 60

     
Wstał do pozycji siedzącej, po czym wyciągnął łapę do młodego.
- Hej, hej, mały, ależ nic się nie stało. - przemówił do niego wyraźnie czułym głosem położywszy uszy po sobie. Sam wręcz nie wiedział jak zareagować, nie przypuszczał, że samczyk jest aż tak wstydliwy. Delete zmierzył go zmartwionym wzrokiem od stóp do głów. Biedak był strasznie chudy, jak na swój wiek, i widocznie zmęczony.
- Nie wstydź się, koleżko. - zagadnął chwytając go delikatnie za ramię i przyciągając do siebie. - Nie gryzę, serio. - zaśmiał się łagodnie, głaszcząc go po rudym łebku. Nieco bał się jego reakcji, przecież mógłby się wystraszyć i zrobić sobie krzywdę albo coś w ten deseń. Zresztą, nie było sowitych powodów, by bać się samca, tym bardziej, że był wegetarianinem i, jak zresztą wiadomo, nie żywił się mięsem.
Caius
Dojrzewający



Male Liczba postów : 62
Wiek : 23

     
Nie wiedział jak zareagować na uspokajające słowa samca, toteż postanowił zamilknąć. Z drugiej strony pragnął też zebrać się na odwagę, powiedzieć coś wesołego... Lecz bał się. Nigdy nie spotykał się z dorosłymi osobnikami jego gatunku, wiecznie uwięziony w cyrkowym namiocie nie zaznał prawdziwego, wilczego życia...
Nie odezwał się nawet wtedy, gdy osobnik zaczął głaskać go po głowie. Stał się, jakby to ująć... podatnym na zewnętrzne bodźce obiektem. Uśmiechnął się krzywo.
Na Odyna.
Co on ma robić?
Delete
Postać Specjalna

Delete


Male Liczba postów : 60

     
Młody wilczur milczał, a to najwidoczniej wskazywało na to, iż czuł się źle w objęciach samca. Hyeer ostrożnie "odstawił" go na miejsce, w którym przed paroma minutami siedział. Przez dłuższą chwilę czekał na jego rekcję w ciszy. Położył uszy po sobie i zaczął głęboko myśleć.
- Chcesz się pobawić? - Zerwał się nagle zapytawszy tonem pełnym radości. Wypiął zad ku górze i rozłożył łapy przed rudym samczykiem, uśmiechając się przyjacielsko. Wyglądał żałośnie, jednak robił to jedynie dla niego, aby się wreszcie rozweselił.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Cisza w eterze od miesiąca, więc przyjmijmy, że temat jest wolny, ok?

Shaeera kołowała gdzieś wysoko na niebie, szukając, wypatrując. Rozglądała się za najniemieckiejwszym wilkiem świata, przewspaniałym Kroenenem. Albo wypatrywała serc. Albo kogokolwiek innego, kogo zna. Albo unter, żeby ich wytępić. W tym momencie było jej zupełnie obojętne, na co natrafi (choć najbardziej cieszyłaby się z Kroenena). Tak się zasiedziała i zakurzyła, że każdy będzie dobry.
Latała sobie po niebie i się rozglądała. Nie lubię pisać długich wstępów.
Kroenen

Kroenen


Male Liczba postów : 206
Skąd : Berlin.

     
Przeznaczenie.
To musiało być przeznaczenie, nie inaczej. Nic innego nie sprawiłoby, że ta dwójka spotykała się z taką częstotliwością. A właśnie stało się to po raz kolejny. Wykluczamy inne możliwości, bo "magia miłości" nie działa w przypadku gdy jedna z osób zainteresowanych kocha tylko siebie i naród niemiecki.
Tak czy inaczej zgadza się, oto ta tajemnicza magiczna siła połączyła ich po raz kolejny. Kroenen, praktycznie jak co dzień, oddawał się rozkoszy spaceru, idąc przez siebie z przymniętymi oczami i nucąc cicho jakąś adekwatną do swej osoby żołnierską melodię. Dlaczego na pustyni - tego userka nie wie.
Przeznaczenie. Tak, właśnie. To zdecydowanie musiało być przeznaczenie.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Różowe ślepka różowej smoczycy dostrzegły go od razu.
Znów zrobiła to, czego robić nie powinna. Powtarzali jej, że ma nie pikować z dużych wysokości, nie opanowawszy najpierw wytracania pędu i lądowania. Ale... Tam w dole był Kroenen. Dla niego warto trochę się potłuc.
Dosłownie więc padła mu u łap, wzniecając tumany piachu i zakopując się po barki.
To jednak nie zmniejszyło w żadnym stopniu jej radości. Co tam piasek, co tam wysokość, skoro przed nią znajduje się...
- Kroenen! Kroenen, Kroenen, Kroenen! - zawołała, zachwycona spotkaniem.
Gdyby nie to, że się jakby w piasku zakopała, odtańczyłaby teraz taniec radości wokół najnimieckiejwszego wilka świata.
Kroenen

Kroenen


Male Liczba postów : 206
Skąd : Berlin.

     
Padający mu u stóp smok zaskoczył go, ale nie aż tak, jak wcześniej. Zdążył już przywyknąć do tego rodzaju wyczynów ze strony Shaeery, nie miał więc zbytnich problemów ze spostrzeżeniem, iż jest to właśnie ona. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Zgadza się, najzwyczajniejszy w świecie uśmiech. Czy też może jego cień, blada namiastka, iskierka rozbawienia, która wyrwała się z wygasłego ogniska jego duszy.
-To ja. Guten Tag, Shaeero - powiedział, pochylając się nieco nad nią.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Ona wyszczerzyła się do niego najszerzej, jak umiała. Uśmiech, wewnątrz którego zmieściłby się młody wilk. Urocze, nieprawdaż?
- Glutentag! - powtórzyła. - Wytępiłam mnóstwo unter i przynoszę ci ich serca na budowę imperium! Uratowałam też stworzenia, które były przez unter więzione! Na pewno były rasaryjskie! I przynoszę ci jedno, dla ciebie, w prezencie! I razem zbudujemy w sercach imperium i pan Adolf będzie mógł się wprowadzić do końca tygodnia!
Podczas tej przemowy usiłowała wygramolić się z piasku. Szło raczej średnio, ale jakiś tam postęp był.
W końcu, gdzieś przy "zbudujemy w sercach" wylazła i otrzepała się. Wyciągnęła kilka garści nieświeżych serc i położyła je przed Kroenenem.
- A ten uratowany przeze mnie rasaryjski uber jest uroooczy! Na pewno pan Adolf go polubi! I wszystkie trzy rzesze też! Ożenisz się ze mną? Imperium będzie wspaniałe, lepsze, niż poprzednie! Mogę przynieść mnóstwo serc, setki, tysiące!
Wyciągnęła skądś małego, różowego prosiaczka i postawiła przed najniemieckiejwszym wilkiem świata.
- A to jest ten unter dla ciebie.
Kroenen

Kroenen


Male Liczba postów : 206
Skąd : Berlin.

     
Przeurocze! Ten uśmiech starczyłby za trzy, a może i cztery kolejne, stąd też Kroenen uznał, iż temat promienieje radością wystarczająco i przywrócił swej mordce zwyczajowy, poważny wyraz.
- Guten Tag - powtórzył ją natychmiast, nim jeszcze zdążyła kontynuować, później już jej jednak nie przerywał. Słuchał w skupieniu, choć raczej bez napięcia czy jakiejkolwiek innej emocji prócz lekkiego... zdumienia? Niedowierzania może? Tak czy inaczej na widok serc, a później prosięcia zdziwił się istotnie i nachylił nad łupami, by im się przez moment przyjrzeć. Kwestię ożenku pominął, czy też może nawet jej nie zauważył wśród plątaniny słów.
- Ale jak to? - powiedział w końcu, prostując się i łypiąc to na prosię, to na smoka. - Shaeero, wciąż nic nie rozumiesz. - Zmarszczył brwi, spoglądając na nią takim wzrokiem i przemawiając takim głosem, jak to zwykł robić rodzic udzielający dziecku reprymendy. - Skąd przyszło ci do głowy, że to - Tu wskazał na różowe żyjątko. - jest unter? I czyje to serca, was? Nie możesz brać wszystkiego dosłownie. - Zamilkł i westchnął, przymykając oczy i pręcąc powoli głową. - Jesteś zaskakująca, Shaeero, robisz wszystko, czego bym się nie spodziewał. Ale skąd to wzięłaś? - Tym razem wskazał na serca. Jeśli istotnie smok zdobył te serca siłą, to wypadałoby się dowiedzieć chociaż tego, komu powyrywał je z piersi.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Sha na moment się zapowietrzyła.
- Powiedziałam unter? Przejęzyczenie, pomyłka. To nie jest unter, to jest uber! Dla ciebie. Uroczy, prawda? I rasarjski. A mówiłam ci już, że go uratowałam?
Wdech... Za dużo emocji na raz, za dużo słów...
No cóż.
- Te serca są unter. Bo mówiłeś, że trzeba zbudować imperium w sercach zestrachanych unter. A oni bardzo się bali, jak ich eliminowałam! Serca są idealne na budowę! To krowy, ludzie, konie i inne nierasaryjskie pałętające się stworzenia.
Wdech...
- Podobno wszyscy lubią niespodzianki, najbardziej te zaskakujące. Jestem niespodziewaaanaaa? Bo bardzo, bardzo, bardzo się staram! Chciałam być w ramach niespodzianki wilkiem, ale nie wyszło i jestem różooowa! Ale Kismajas mówi, że mi z tym ładnie. On też jest uber i rasaryjski, ale zniknął, nie ma go. Ale kiedyś wróci. Na pewno wróci, bo obiecał. I wtedy pomoże w budowie Imperium dla pana Adolfa!
Sponsored content