Kryształowy Wodospad

Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsuku w tej chwili poczuł nowy zapach, wilczy zapach zapewne należący do dziecka, głos zdawał się to jednoznacznie potwierdzać. Usiadł obok Kankami i zwrócił głową w kierunku młodej, żeby chociaż sprawiać wrażenie patrzenia na rozmówcę.

- Znalazłaś młodą wilczycę Kan, to przynosi szczęście, chyba.

Uśmiechnął się zmieniając nieco znany nam wszystkim zabobon przy znalezieniu pieniążka. Gdyby inaczej na to popatrzeć, znalezienie dziecka powinno przynosić jeszcze większe szczęście.

- Ja jestem Tsukuyomi a ta koleżanka tutaj to...

Nie wypada się przedstawiać za kogoś, dlatego basior chciał aby jego znajoma sama dokończyła to zdanie. Dokończyła w swoim wielkim entuzjastycznym stylu!
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
- Ja? - Kankami nieco zaskoczyło to, że ktoś zwraca się do niej per 'pani'. Jakby się zastanowić pierwszy raz ją ktoś tak nazywa. Ale to miłe! Ale ta dziewczynka jest fajna! Yakamashii!
I jeszcze ma mieć szcęście, bo ją znalazła - SUPER!
- Ja jestem Kankami, Ibikko Kankami, moja droga, mała, poczciwa istotko! - Przedstawila się pośpiesznie, odstawiając małą na ziemię i targając jej lekko grzywkę.
- Mów mi Pani Kankami! Albo pani Ibikko! - Zaśmiała się uradowana, że ktoś wymyślił jej (przynajmniej połowicznie) takie ciekawe pzrezwisko! - Albo Pani Kan! Też ładnie! W ogóle co ty tu robisz, latający i wpadający na innych okruszynku? - Zapytała z lekka zaczepnie, ale nader optymistycznie i spojrzała na szczenię z uwagą. Dodajmy, że mówiła tonem u siebie normalnym czyli prostym i krzykliwym, a już na pewno nie dziamgała i nie sepleniła do szczenięcia. Może dlatego, że nie miała wyczucia, a może właśnie dlatego, iż miała go aż w nadmiarze. Kto wie? Tak czy siak dziewczynka zrobiła na niej naprawdę dobre pierwsze wrażenie. Ona i Tsukuś za jednym podejściem, ale szczęśliwy dzień! Kan już dawno nie była tak podekscytowana!
- Ale fajna, mogę ją zatrzymać!? - Zwróciła się nagle z bardzo niecodziennym pytaniem do jedynej osoby, którą miała pod ręką - do Tsukusia.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
W momencie gdy do jej uszek dobiegł głos basiora, uważnie wytężyła słuch. Nie, to nie był dobrze jej znany głos, nie.. to nie był Szary. Ale nadzieja jeszcze nie zniknęła! Jako szaman (no przynajmniej z wyglądu), niewątpliwie, że się znają. Odwróciła łepek, którego jednak nie dała rady obrócić o 180 stopni, ale no cóż.. Zaraz, zaraz.. przynosi szczęście?! Yey, jak superancko! (czy jak to tam..) Ale skąd to stwierdzenie?
Ponownie wytężyła słuch, starając się zapamiętać poznanie imiona, które wirowały w jej głowie, do momentu gdy wersje zwracania się do Kan zaczęły powoli doprowadzać ją do zawrotów małej główki. Zachichotała cicho, nieudolnie zasłaniając łapką pyszczek. Uśmiechnęła się na gest wilczycy, w momencie gdy ta potargała jej króciutką grzywkę. Zadarła łepek do góry i ze swojej perspektywy zaczęła przyglądać się obu wilkom. Tak bardzo różne od siebie.. Wilczyca była dosyć drobna, wyglądała wyjątkowo młodo, co Małej sprawiało delikatny problem w określeniu jej wieku i miała bardzo bogate umaszczenie. Samiec natomiast był dość potężnej i postawnej postury, był wyższy od Kan i miał również ciekawe umaszczenie, nieco niecodzienne ale jednocześnie dość naturalne. No i tak jak zakładała, miał głowę zwierzęcia - dokładniej ptaka - umiejscowioną na głowie. Takich osób się na co dzień nie spotyka! Z rozmyślań wyrwało ją pytanie Kankami.. Co ona tu robi? No właśnie, to jest dobre pytanie..
- Eee.. no więc.. - Chwila przerwy, moment na rozmyślanie.. - ..szłam! - Och, cóż za błyskotliwa odpowiedź, tej to zwiastuję przyszłość.. polityka czy coś. Uśmiechnęła się szeroko ukazując śnieżnobiałe ząbki.
Zatrzymać? Czyli, że.. będzie ją karmić, głaskać, wyprowadzać na spacery, bawić się z nią?! Idealnie! Ale moment, ona ledwo wiedziała jak traktuje się dzieci, jak wygląda życie z rodzicem czy opiekunem, a co dopiero bycie zwierzątkiem. Ale po dłuższym zastanowieniu dotarło do niej, że jak ktoś ma kogoś zatrzymywać to ona ich! Pierwsza ich zauważyła!
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Kankami, to chyba tak nie działa wiesz? Aczkolwiek możesz ją zapytać!

Tsu pomachał wesoło ogonkiem.

- A dokąd szłaś skarbie?

Powiedział tak ponieważ uznał to za stosowne. Kan znalazła niemały skarb, do tego puchaty! To jest dopiero szczęście. Co prawda nie był jeszcze szamanem, ale z czasem wszyscy zobaczycie! Nasz Tsukuś wejdzie wyżej w szczeblach swojej futrzanej kariery. Co mnie tak wzięło na tą całą futrzastość? Nie pytajcie mnie gdyż sam nie wiem. Wciągnął do płuc powietrze aby dokładniej zapamiętać kolejną znajomą. Musze wam powiedzieć iż ten basior na poprzednim forum miał ogromne powodzenie u dzieci, miał nawet predyspozycje do zostania niańką!
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kankami nie zważając zbytnio na słowa ,,to chyba tak nie działa" przygarnęła do siebie dziewczynkę i objęła ją niczym swoją własność. Może nie było to odpowiednie zachowanie, ale wiecznie niedorosła na umyśle Kankami bardzo prosto wyrażała wszystkie swoje emocje i do tego z uporem mianiaka trzymała się swego. Z dugiej strony zapytać mogła... Ale to za chwilkę. Na początku trzeba było się zaśmiać z powodu błyskotliwej wypowiedzi młodej damy, co Kankami uczyniła bardzo chętnie i energicznie.
- Podoba mi się ten humor! - Oznajmiła nadal nie wypuszczając wilczątka z niezgrabnych, choć bardzo naturalnych objęć. Prawda jest taka, że dzieci traktowała niamal jak równych sobie, tylko nieco mniejszych toteż nie siliła się na delikatność i opiekuńczość. Była jednak przyjazna i optymistyczna, a w dodatku bardzo energiczna co co hardsze i hałaśliwsze dzieciaki trzymało zwykle przy niej. Jednak co delikatniejsze drobinki należało wyrywać jej z łapek i zabierać do domu, bo mogła ich (jak i samej siebie) nie upilnowć. Ciekawe jakim typem jest ta mała? Nie wydaje się słaba i płaczliwa. To bardzo dobrze. A do tego jeszcze towarzystwo łagodnego Tsukusi - wybornie! Jakby na to uważniej spojrzeć to mogliby założyć przedszkole!
- Zostań tu znami! - Zaproponowała Kankami małej z uśmiechem tak szerokim, że gdyby tylko to było możliwe kąciki ust zasłoniłyby jej oczy.
- I wszystko opowiadaj! Ja też jestem bardzo ciekawa skąd tu się wzięłaś!
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     

Zbyt sielankowa to sytuacja, nie uważacie? Zbyt długi okres braku wrażeń wiąże się ściśle z nudą, a że event trzeba w końcu jakoś do przodu pchnąć, urozmaicę Wam życie. Każdy w końcu uwielbia nagłe zwroty akcji!

Gdyby tylko nie było tak ciemno... Wtedy z całą pewnością trójka tu obecnych wilków (mam nadzieję, iż jeszcze umiem liczyć...) dostrzegłaby, iż niebo nagle zasnuły koszmarnie gęste, ciemnie chmurzyska - nie zwiastujące z cała pewnością nadejścia słonecznego dnia! To, co mogło dać się bardziej odczuć, to zimny wiatr, który zdecydowanie z każdą chwilą zdawał się nabierać na sile, zaniżając temperaturę odczuwalną o kolejne, cenne stopnie Celsjusza. Łapki zaczynały kostnieć, jeszcze moment a z nosków zaczną zwisać sople lodu. Średnia przyjemność, wierzcie mi!

Jednak, jednak! Nie chłód był najgorszym. Nie wiatr, niebezpiecznie targający pobliskimi drzewami, zrywając kolorowe, jesienne liście, porywając je do szaleńczego tańca na powietrzu. Oto bowiem coś twardego uderzyło Tsukusia w głowę. PAC! Teraz oberwało szczenię,  w pupę na szczęście jedynie. PAC! Kankami oberwało boleśni w lewy bark. Kamienie? Spójrzmy w dół...
Okrągłe bryłki ciasno zbitego lodu, na nieszczęście ich wielkość sięgała niemalże średnich rozmiarów kurzego jaja. Ogromne 'drobiny' gradu spadały na podłoże, raz za razem odbijając się od podłoża, z głośnym dźwiękiem odskakując i ponownie uderzając postaci tu obecne rykoszetem.

Po krótkiej chwili gradobicie zyskało tak wielkiego natężenia, że bolesne uderzenia przestały być możliwym do zliczenia. PAC! PAC! PAC! PAC! PAC! PAC!


Gradobicie ustanie za pięć postów.
Jego efektem są siniaki, obicia czy zadrapania, odbierające Tsukuyomi'emu, Yakamashii oraz Kankami po 10 punktów zdrowia.
Lepiej się schowajcie!

Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Ale Tsukuś, jako mężczyzna w tym gronie, oczywiście bardzo szamański i opiekuńczy samiec, osłoni obie te istoty kosztem swojej własnej wytrzymałości. Dlatego za zgodą odejmę sobie - 20 i będę miał nieco więcej siniaków oraz stłuczeń. Ale co mu tam, ważne żeby pokazać się z tej dobrej strony! W miarę możliwości zaprowadził je pod drzewa, gdzie grad nieco osłabnie dzięki gałęziom.

- Uff, no to się nam pogoda zmieniła! Aż mnie tyłek boli.

Powiedział wielce oburzony na ten niedobry grad. Cieszył się że jego nowego towarzyszki są całe.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
O ile gradobicie naprawdę nie było przyjemne Kankami i tak ledwo powstrzymywała się, by nie wylecieć spod korony wielkiego drzewa i zacząć je łapać w zęby. Choć mogłoby się to źle skończyć... Chociażby utratą kiełków. I obiciem łba. Mimo to patrzyła na zjawisko w pełni zafascynowana.
- Ale fajnie! - Krzyknęła klaszcząc swoim zwyczajem w łapki. - Takiego gradu dawno nie widziałam! Chociaż nie, kiedyś jak byłam młodsza i tylko z daleka mogłam oglądać torbę babuni to złapalo nas coś takiego! Brat chyba dostał wstrząsu mózgu, o ile się nie mylę, ale co tam, wiele nie ucierpiało! - Zaśmiała się.
- A jak z wami? - Pytając patrzyła głównie na dziewczynkę, którą potem bez pytania gwałtownie podniosła do góry, ot tak, by nacieszyć się jej towarzytwem, oraz trochę ją przy okazji obejrzeć.
- Nie krwawisz, przeżyjesz! - Skwitowała odstawiając ją po kilku sekundach na ziemię, po czym z radosnym wyrazem pyska zwróciła się ku samcowi:
- A czyja to zasługa? - Zapytała robiąc minę starej szelmy i rzuciła się obitemu Tsukusiowi na szyję, by w pełni, na swój jakże szczery i energiczny sposób wyrazić swą wdzięczność.
- Dzięki stary! Doprawdy świetna akcja! Byłeś lepszy niż mój brat normalnie! - Pochwaliła go i z należnym wyczuciem (czyli jego całkowitym brakiem) poklepała po obitych plecach.
Cała Kan x3

//Dalej wy cwaniaki! ;3//
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Uśmiech zaczął prawie boleśnie rozciągać jej drobną kufę, ogarniała ją dziwna radość niewiadomego pochodzenia. Chociaż.. zawsze lubiła towarzystwo..Zawsze dobrze się czuła wśród innych, czerpała z tego szczęście. Może to przez to, że od początku swoich młodzieńczych dni jej jedynym towarzyszem był stary, schorowany szaman na emeryturze? Który nijak wiedział jak zajmować się szczeniętami, ale uważał, że niemałą rozrywką dla wilczego oseska mogą być zajęcia związane z jego profesją, strzał w dziesiątkę - nie mylił się. Wyrywając się z własnych cichych retrospekcji już miała odpowiedzieć, gdy znów została bezwładnie porwana przez Kankami. Wbrew pozorom to było całkiem sympatyczne. Objęcie łapkami zdawało móc się uchronić ją od wszelakiego niebezpieczeństwa, wypełniało ją pewnym wewnętrznym ciepełkiem, które jakoby łaskotało. Zachichotała cicho. Na lepsze towarzystwo trafić nie mogła! Usadowiła swoje szanowne cztery litery na chłodnej, wilgotnej glebie, stanowczym ruchem ogona zamiotła ziemię (co w opisie wydawałoby się bardziej majestatycznym niż w rzeczywistości, ze względu na wielkość jej małego puszystego ogonka, który bez oporów mógłby być porównanym do kikuta). Wciągnęła głęboko powietrze do płuc, co dało się zauważyć po uniesieniu klatki piersiowej.
- Tutaj jestem od.. - Ech,. to mówienie stanowi jednak dla niej większy problem, co chwila jakieś zagadki. - ..nie pamiętam kiedy. - Zmarszczyła brwi. Jeszcze kiedyś dni i noce liczyła dzięki pojawianiu się na niebie słońca i księżyca, teraz było to niemożliwe. - Zostałam przyprowadzona przez.. Szarego Wilka. Był to szary wilk, drobny, mocno zgarbiony, z zachrypniętym głosem! - Szczeknęła entuzjastycznie. Mimo jego braku podejścia i odczuwalnej szorstkości na każdym kroku, nawet przy najkrótszym wypowiadanym słowie.. w pewnym sensie pokochała tego basiora, miłością jaką podopieczny może obdarzyć opiekuna.. choć nie wiedziała, że to właśnie jest tym uczuciem. - Kazał mi tu zostać, poczekać aż po mnie wróci. A do tego czasu szukać..tylko nie wiem czego.. - Ostatnią część zdania wymruczała pod nosem, jakoby chcąc wypowiedzieć ją tylko w myślach, co jednak z braku skupienia nie doszło do skutku.
- No i.. już jakiś czas, tak sobie szu.. - Zamarła w połowie zdania. Jej delikatną, puszystą sierścią szarpnął nieprzyjemny, mocny wiatr. Rozejrzała się zaniepokojona dookoła siebie, następnie przenosząc przepełniony niewiedzą wzrok na Tsukiego i Kan. Drobnymi kroczkami przysunęła się delikatnie w stronę Kankami, póki lekko nie otarła się o wilczycę. Skuliła się w sobie.
- Auć! - Krzyknęła niezadowolona i nagle wszystko zaczęło się dziać zbyt szybko, kilka dziwnych, twardych i zimnych kul obiło się o jej drobne, delikatne ciałko, zostawiając na nim bolesne ślady. Reakcja basiora i nagłe znalezienie się pod drzewem. Zauważając, że jednak jest już bezpieczniejsza, wyprostowała się jakoby nic się nie stało, jednak z lekkim grymasem wywołanym powierzchownym bólem.
- Co to takiego?! - Spytała przyglądając się temu co działo się na zewnątrz i odskakując szybko, gdy jedna z mistycznych kulek przebiła się przez gałąź i leciała w jej stronę. W jej głosie słychać było nutkę ciekawości.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kankami spojrzała na mąłą z uśmiechem i uradowana odparła:
- To grad, Shii - Odruchowao zdrobniła jej imię do najprostszej i najkrótszej formy jaka jej przyszła do głowy. - Te wielkie kule... to lód. Zamrożona woda. Pochodzi z chmur burzowych, zwanych zresztą Cumulonimbus'ami. Są to te wielkie, gęste chmury, przypominające biały serek. - Oblizała się z apetytem. Dawno nie jadła takiego serka. Chyba niedługo znów trzeba będzie złożyć wizytę Art'owi. Tak przynajmniej mówił jej żołądek i podniebienie. - Pamiętaj, że choć są bardzo skłębione to ich spód jest niemalże płaski - wyglądają naprawdę ładnie. Mój dziadek miał atlas z chmurami zakoszony człowiekom. Były tam przepiękne zdjęcia! - Rozmarzyła się. Ach, gdy tylko wróci do domu natychmiast powie temu poczciwemu staruchowi, by jej to cudeńko pokazał!
- Woda zawarta w chmurach czasami zamarza i wtedy, najczęściej wraz z deszczem spada na ziemię - Dokończyła Knkami swoją wypowiedź i przeczesała niedbałym ruchem swoją brązową grzywkę. Dopiero w takich momentach widać było, że Kankami choć z lekka szalona nie jest głupia. Cztery i pół roku, CZTERY I PÓŁ! chodzi po świecie, a właściwie intensywnie podróżowała po tym wielkim globie ucząc się czego można od licznych krewnych i znajomych. Przyniosło to swoje efekty.
Co nie znaczy, że nie była nierozgarnięta i hałaśliwa. Bo była. I to jeszcze jak...
- Przyznaj, że jest to niesamowite zjawisko! O! Podoba mi się ten błysk w twoich oczach! - Kankami z zadowoleniem spojrzała na Młodą osóbkę. Oj, coś czuła, że świetnie się dogadają!
- Wracając jednak do tego co mówiłaś - Zmieniła nieco ton, ale nadal była niezwykle pogodna - Nie widziałam tu żadnego starego, szarego, ochrypłego wilka - Przyznała nieco wysilając się, by przypomieć sobie wszystkich, których do tej pory spotkała. Nie, kogoś takiego na pewno wśród nich nie było. Kan miała do tego niezawodną pamięć!
- No, ale nie prezjmuj się, tylko szukaj tego... czego miałaś szukać! - Zaśmiała się - A jak nie wiesz czego szukać to ja cię nauczę szukać... wszystkiego! - Powiedziała całkiem poważnie choć rozbawionym głosem. Ale oho! Trzeba uważać, bo Kan jednakowoż przez niektórych uważana jest za wytrawnego złodzieja. No dobra... tylko złodzieja. Podwędzanie i kolekcjonowanie rzeczy było jej pasją i stałym zajęciem, ale czy powinna zarażać tym młode wilczę? Zdania na pewno są podzielone, ale ona osobiście pragnęła podzielić się swą wiedzą. To było o dziwo bardzo przyjemne uczucie.
Poza tym, dla ścisłości nie okradała 'swoich' tylko obcych. A jeśli ktoś bardzo grezcznie poprosił, albo wygrał z nią w karty to nawet mógł bez większych problemów odzyskać swoją własność. Wystarczyło mieć podejście - podejście od strony rozrywki, chytrości i sprytu, a nie siły, gróźb czy kłów. Tego wędrowne wilki bardzo nie lubiły. Tym samym Kan też nie.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsuku chciał spojrzeć bardzo złym spojrzeniem na Kankami gdy ta klepnęła go w obolałe plecy. Szkoda tylko że teraz nie może mu to tak dobrze wyjść jak przed utratą wzroku. Słuchał uważnie, niczym dziecko na lekcji gdy wadera ta prawiła mądrości o chmurach. Było to bardzo pożyteczne i warte zapamiętania!

- Dużo wiesz o chmurach, imponujesz mi.

Powiedział gdy skończyła, faktem jest że był zdziwiony. Bynajmniej nie uważał ją za głupią, ale wilki rzadko interesują się tym tematem. Potem zastanowił się nad poprzednią wypowiedzią małej. Niestety również nie spotkał nikogo odpowiadającego rysopisowi.

- Przykro mi, ja też nikogo takiego nie widziałem. TFU, nie czułem bo już dawno nie widzę nic poza ciemnością i płomyczkami. Kan się bardzo dobrze musi znać na szukaniu skoro znalazła ciebie, będziesz miała prawdziwego mistrza! Prawda?

Jeżeli się nie mylę to z tym postem, gdyż jest piąty, ustaje gradobicie! Tak więc Tsu, słysząc iż grad ustaje wyszedł spod drzewa aby to sprawdzić. Rzeczywiście było już bezpiecznie.

- Grad, grad i po gradzie. Już jest bezpiecznie.

Powiedział z uśmiechem i machnięciem ogona.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Utkwiła spojrzenie czekoladowych oczu w Kankami, delikatnie drgając uszami, które wyłapywały pojedyncze słowa, następnie ładnie ze sobą składając w tworzące się zdania. Przyjęła postawę, pt. "uśmiechaj się i przytakuj". Co mogła poradzić, że część słów była jej nieznana, zbyt skomplikowana w brzmieniu i wymowie, robiąca zamieszanie w młodym wilczym umyśle? No nic, niestety nic. Jednak mimo to z całych sił starała się zarejestrować w móżdżku każde z wypowiadanych słów. Na stwierdzenie odnośnie "wspaniałego zjawiska" jakim jest grad, szczęknęła krótko, aczkolwiek radośnie.
Na zaproponowaną pomoc w szukaniu, w jej oczkach pojawiła się iskierka nadziei. Jeśli ona nie wiedziała czego faktycznie musi szukać, to nie było lepszej osoby, która mogłaby taką wiedzę posiadać, niż Kankami! Była dorosła, a dorośli zawsze wszystko wiedzą. Wprawiając łapki w ruch, truchtem podbiegła do wadery i wybijając się z tylnych łapek zawiesiła się jej na szyi. Ta to miała niebywałe szczęście, bo kto normalny na co dzień ma możliwość poznać aż tak kochane osóbki jak Shii?
Spojrzała z zainteresowaniem na Tsukusia nie do końca rozumiejąc jego wypowiedź. Wiadomo, gdzieś w środku zrobiło jej się przykro, nadzieja lekko przygasła, ale wyparła tą myśl, chowając ją zaraz za dalej niezrozumianymi słowami wilka.
- Ciemnością i płomyczkami? Dlaczego? - No tak, znała młodość i starość, jako swojego rodzaju niedyspozycje. Ale w głowie się jej nie mieściło, że ktoś może być pozbawiony umiejętności mówienia, widzenia czy słyszenia.
- Mhm! - Przymknęła radośnie powieki, a jej pyszczek rozciągnął się w szczerym uśmiechu, na słowa o JEJ mistrzyni. Tak, była najlepsza, nieporównywalna! Ach, jakie podatne na wpływy mogą być szczeniaki, ale tu nie tylko o to chodziło. Kankami powoli stawała się swojego rodzaju autorytetem Yashii, pewnym wzorem. Może to przez jej charakter czy osobowość, może to przez to z jaką łatwością potrafiła wzbudzić zaufanie? No coś w tym musiało być..
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsukuś uśmiechnął się do małej.

- Bo widzisz skarbie, ja nie widzę świata jak ty. Wcale go nie widzę. Widzę jedynie ciemność oraz płomyczki różnych kolorów w różnych miejscach. Tam gdzie wy jesteście widzę bardzo ładne i spore płomyczki. Są koloru niebieskiego co raczej oznacza niewinność, przyjaźń i dobro. Nie wiem czemu tak jest, ale moja ślepota nie jest czymś normalnym. Ale to nie jest powód do zmartwień, czuję was, słyszę was i tyle mi wystarczy.

Wielu może uważać to za przekleństwo. Tsukuś jest młody, 5 latek ma. Ślepotę jednak traktuję jako coś co mu pomoże w jego drodze. Dzięki temu dostrzega rzeczy, które nie są widziane przez innych. Szanuje wartości, oraz ocenia innych tylko na podstawie ich charakterów a nie wyglądu.

- No Kan, chyba masz swoją podopieczną. Dbaj o swój nowy skarb!

Powiedział z uśmiechem do towarzyszki. Przeszedł z siadu do pozycji leżącej. Tak jest wygodniej i jest bliżej ziemi, a tym samym natury którą bardzo szanuję. Szamani czerpią moc z różnych źródeł. Nie muszę chyba mówić jakim źródłem będzie posługiwać się nasz Basior?
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kan z miłym zaskoczeniem przyjęła uściask samiczki. Była taka radosna, pełna życia i cieplutka! Będzie z niej jak nic bardzo pożądna, szalona kobieta! Wadera przytuliła ją odruchowo do siebie, ruchem bardzo naturalnym, choć nieco bardziej niezdarnym i żwawszym niż u innych samic.
Potem zaś z zafascynowaniem wysłuchała opowieści Tsukusia. W sumie z nagłego przypływu zabójczej ciekawości o mało nie upuściła Shii, ale w ostatniej chwili powstrzymała się i lekko zaśmiała (zawsze reagowała tak na swoje błędy).
- Płomyczki!? - Chciała szepnąć z namaszczeniem, ale jak zwykle zrobiła to zdecydowaie głośniej niż powinna i wyszedł z tego jeden wielki, entuzjastyczny okrzyk, który zaraz potem i tak został zagłuszony przez następne wykrzykniki.
- Ale super! Ty to stary masz...! Niebieskie? Fajnie! Ale nigdy nie sądziłam, że niebieskie są dobre... a jekiesą jeszcze kolory do wyboru? Masz może zielony? Lubię zielony! A jakie jeszcze masz? Czerwony widzisz? Umiesz zobaczyć kto kogo kocha, albo nienawidzi!? Ale byłoby super! A żółty!? - Wpadła w szalony, pełen chęci paznania słowotok. Niecodzienna umiejętność Tsukusia bardzo ją zafascynowała. W końcu Kan cechował nietypowo objawiający się, szczeniecy głód wiedzy, którą zdobywać wolała poprzez kontakty z innymi i jakieś ciekawe przeżycia niż ucząc się. Choć książkę o chmurach dziadziusia dorwała sama, ale powiedzmy sobie szczerze - zrobiła to, bo było tam dużo obrazków.
- No nie, że to jest świetne? - Zapytała Yakamashii i iskrą rozpalonego szaleństwa w oczach. Była ciekawa czy małej podoba się to tak jak jej. - Choć nie chciałabym nie widzieć tak jak teraz dla jakiś płomyczków... chociaż... nie można takich mieć bez ślepoty? - Zapytała z nadzieją, choć ta racjonalniejsza część jej jestestwa (o ile istnieje) zdecyowanie pokręciła głową.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Yashii z uwagą i zainteresowaniem wsłuchiwała się w słowa Tsukusia. Ze słowa na słowo jej oczy zdawały się robić coraz większe, powieki coraz bardziej się otwierały, a źrenice delikatnie drżały. W którymś momencie rozejrzała się dookoła siebie w poszukiwaniu ów płomyczków, chociażby jakiejś poświaty. No ale nie, naiwna Shii, tego nie widać gołym rzutem oka, niestety.
- Łaaaaaaaaaał! - Odpowiedziała przeciągając z zafascynowaniem przyglądając się basiorowi. - Przecież to.. to.. to niesamowite! - Zamachała radośnie puchatym ogonem i rzuciła kątem oka na Kankami w oczekiwaniu na jej reakcję, tej zaś wystarczyła chwila aby jej zawtórować. Samica pokazała o wiele większy entuzjazm na zasłyszaną informację. Sama Yakamashii nie do końca potrafiła nadążyć za jej potokiem słów. Zachichotała cicho, mrużąc powieki.
- Oczywiście, że tak! - Szczeknęła radośnie. Trochę nieporadnym ruchem, Shii wysunęła się z uścisku starszej wilczycy i zgrabnie wylądowała (no pomijając małe potknięcie się i zachwianie w momencie gdy prawie miała polecieć prosto na pyszczek, w ostatniej chwili łapiąc równowagę poprzez usadzenie zadka na trawie) na ziemi, usadawiając się do siadu. Mała co chwila spoglądała to na Kan, to na Tsukiego oczekując ich dalszej rozmowy. W zasadzie.. uwielbiała słuchać, poprzez słuchanie i obserwowanie, najłatwiej było jej się uczyć, a była zdania, że spędzając czas z tą dwójką - na pewno nauczy się czegoś nowego.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsukuś się uśmiechnął cwaniacko i równie mocno klepnął ją w plecy i powiedział radośnie.

- Oczywiście że nie! Ale możemy się wymienić!

Jeszcze raz klepnął a potem dosyć powoli i dyskretnie odsunął się od wadery. Wiedział iż takie zachowanie może się skończyć ripostą, oczywiście przyjacielską, ale riposta to riposta. Może fajnie by było zaproponować jakąś interesującą zabawę? Skoro wszyscy mają duszę szczeniaka, a nawet jednego mamy to wydaje się to idealnym pomysłem.

- Może się w coś pobawimy lub pogramy? Czasem trzeba zapomnieć o dorosłym życiu.

Uśmiechnął się i już zaczął wymyślać jakie zabawy może zaproponować. Miał ich całą paletę, ale wolał poczekać aż im coś do głowy wpadnie. Może czegoś nowego się nauczy?
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kankami aż klasnęła w łapki na dźwięk słowa 'zabawa'. Zabawy i gry to to czego jej brakowało! Odkąd dołączyła jeszcze ani razu wniczym takim nie brała udziału, adoprawdy chciała!
W głowie zaczęły wirować jej najróżniejsze pomysły, znane bardziej lub mniej, a także takie, które sama wymyśliła. Zastanawiała się co wybrać, gdy uświadomila sobie, że Tsukuś nadal nie odpowiedział na jej falę pytań.
I już miała grę.
- Wiem w co chcę zagrać! - Oświadczyła zdecydowanym, lecz jak zawsze radosnym głosem. - Słuchaj Shii, czy ci się spodoba. - Zerknęła na małą porozumiewawczo - Jako, że pan Tsukuś poskąpił nam wyjaśnień to teraz lekko przyprzemy go do muru, co? - Zaśmiała się.
- Więc Tsukaśny! My będziemy zgadywać jakie kolory płomyczków co oznaczają, a ty będziesz mówić czy się zgadza czy nie! - Zmarszyła brwi i spojrzała na niego wyzywająco.
- Ja zaczynam! I założę się, że kolor zielony to przyjaźń!
Nie wiedziała czy taka klasyfikacja w ogóle istnieje, ale postanowiła strzelać - jakoś musiała zaspokoić swój głód wiedzy i chęć do zabawy. W sumie gdy pominąć doświadczenie i pełną niezależność to Kan faktycznie przypomina szczeniaka ~
Ale to jej zdecydowanie ułatwia życie (mimo częstego pakowania się w kłopoty).
- O i jeszcze jedno! - Wadęrę olśniło - Potem Yakamashii przeliczymy punkty, która z nas ile zgadła, ok? - Uśmiechnęła się. - Tą, która wygra pan Shimazu zaniesie na plecach do następnego miejsca, które sobie wybierzemy! - Zaśmiała się i już wiadomo było, że nie ma na ten temat co dyskutować. Kankami bardzo na poważnie brała wszelkie gry oraz zakłady. W końcu, poniekąd była hazardzistką, ale cii ~ Teraz była to przecież tylko zabawa. A Tsukuyomi wygląda na tyle potężnie, że na pewno da radę robić za konika, nawet jeśli to Kan wygra grę. Pomijając fakt, że ma parę sińców od gradu... No, ale jest mężczyzną, który trafił w łapki Kankami - to nie mogło być takie łatwe, proste i przyjemne jakby się mogło wydawać. ZWŁASZCZA jeśli chodzi o gry >3
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
"To tak się da?!" zapytała się samą w myślach, gdy po głowie chodziły jej słowa Tsukusia odnośnie wymiany wzroku. Zrobiła krótką chwilę, aby móc przyjrzeć się własnemu nosowi przez co zrobiła zeza. Mimo dosyć nieporęcznej miny, wyglądała nader uroczo. Potrząsnęła łebkiem, chcąc wybudzić się z rozmyślań i ponownie skakała wzrokiem między wilkiem, a wilczycą wysłuchując z uwagą ich propozycji odnośnie jakiejś zabawy. Jak jej tego brakowało! Jak ona tego potrzebowała, a od tak dawna nie miała okazji z nikim się pobawić..
Szczeknęła radośnie, machając żywo ogonem.
- Tak! Przyprzyjmy go do muru! - Krzyknęła z szerokim uśmiechem. Rozejrzała się leniwie dookoła w poszukiwaniu jakiegoś muru, jednak chcąc nie chcąc to gorzej niż igła w stogu siana. No nic, drzewo pod którym dalej siedzieli też się nada! Wspinając się na łapkach wstała z siadu i podeszła do Shimazu. Zapierając się łapkami przyłożyła czoło do jednej z jego łap i próbowała iść do przodu, chcąc go przesunąć - tym samym mając na celu przyparcie go do drzewa! Wysłuchała propozycji Kankami, a jej ogon dalej, wciąż i nieprzerwanie latał na wszystkie strony!
- Ale nie! Najpierw musimy go przyprzeć do drzewa! - Uparcie dalej napierając całym ciałkiem starała się choć odrobinę przesunąć kilkakrotnie razy większego od siebie basiora.

W pewnym momencie stanęła i po prosty przestała. Zadarła ciekawski łeb do góry i spojrzała uważniej na Tsukusia. Nic, jej działania nie zdziałały NIC. Opuściła główkę nieco zrezygnowana i spojrzała ponownie na Kankami, która również nieco jakoby zastygła. Westchnęła z niezadowoleniem. A mieli się bawić! Ona nie ma zamiaru bawić się sama. Na małym pyszczku pojawił się grymas, a brwi zmarszczyły się ukazując jej obecny stan.
- Przepraszam Was ale muszę już biec. - Oznajmiła krótko i podnosząc łapkę pomachała basiorowi, a podchodząc do wilczycy przytuliła się delikatnie do jej łapy. Oderwała się od nich, pomachała krótko ogonkiem i z plączącymi się łapami, jeszcze po drodze się potykając zniknęła gdzieś wśród zarośli.

zt.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kankami sama czekała na reakcję wilka, ale miała dużo cierpliwości. Poza tym zamyśliła się i niczym niezdrowa na umyśle zaczęła bujać się to w tę to w drugą stronę patrząc przy okazji nic nie widzącym wzrokiem przed siebie. Ocknęła się dopiero gdy Yakamashii gdzieś pobiegła, krótko ich żegnając.
Nagle poczuła, że bez tej małej straciła powód do przebywania tu. Nie to, że ignorowała Tsukusia, ale zdawał się on być nieobecny, a Kan musiała mieć jakieś zajęcie! Spojrzała więc na niego przerażonym wzrokiem, jakby właśnie zgubiła coś bardzo ważnego i krzyknęła:
- Muszę lecieć!! Znalazłam ją! Tsu, łap ją! - Podskoczyła parę razy, po czym machnąwszy energicznie długim ogonem i łapiąc równowagę zaprzeczyła:
- Nie, nie idź! Ja pobiegnę! Potem Cię znajdę! - Zapewniła i ruszyła biegiem za małą samiczką. Nie potrzebnie się tak zamyślała! A myślała o czymś ciekawym, co zresztą Yakamashii dotyczy... ale to będzie niespodzianka!

Awaryjne i nieco kaskaderskie ZT XD
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Karmel przybył tu bez wyraźnego powodu. Ot, przybył. Jest.
W danym momencie paranoja była raczej słaba, ot, zwykłe rzeczy, oglądanie się za siebie, nieco byt uważne spojrzenie, stawianie łap tak, by nie zostawiać śladu w śniegu.
Stąpał więc pod drzewami, tam, gdzie nie pojawiła się cienka warstwa białych płatków.
Karmel ninja.
Choć zrezygnował już z incognito, choć był chroniony, nie czuł się specjalnie pewnie.
Ale z drugiej strony... Nie jest tak źle. Paranoja ma to do siebie, że chwilami się nasila, a chwilami słabnie. U niego akurat słabła.
Dowody? Nie przeszukiwał ziemi w poszukiwaniu zgubionego futra. Nie zastanawiał się, skąd nastąpi atak.
Zawsze coś, nie?
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Kac kacem ale napisać trzeba post jakikolwiek.
Ujć ten łeb już nie jest ten sam co kiedyś, oj nie.. w ogóle fajnie, że przybył już ten 2015 i Karmel. A nie sec, to nie ma nic wspólnego jak zwykle.
Diana zaś sobie szła, bo nie wiedziała jak teraz reagować. Tsuku sobie zniknął jak zwykle, ma to wszystko w dupie, Natasha też.... Ritsu oczywiście tak jak zawsze bawi się w ''pojawiam się i znikam''.. się.. się... nvm.
I zobaczyła oto nasza walnięta wadera jakiegoś basiora. Natychmiast otworzyła szeroko oczy i obserwowała. Ciekawe....
Nie podejdzie, przejdzie sobie na spokojnie obok i będzie ignorowała tamtego.
A może zareaguje? A może nawet i nie, zobaczymy z czasem.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Dostrzegł waderę.
Czy to Ona?
Jesus... To pytanie brzmi jak żywcem wyrwane z taniego romansidła.
Czy to jedna z Onych?
O, już lepiej.
Ano, przychodzi nowy rok, kac jest wręcz tradycją. Userka na szczęście miała niezbyt silnego, przeszedł w końcu. Nawet w miarę wcześnie, bo przed południem.
Można więc spróbować udawać, że ma się wenę na post.
A jak to się robi? To proste.
Trzeba klepać w enter co piętnaście do dwudziestu sekund.
To nadaje postowi objętość imitującą wenę.
Fajny patent, nie?
Wróćmy jednak do Mortimera Karmelka.
Obserwował on wilczycę uważnie, z zainteresowaniem. Na razie dostrzegał nie tyle całkiem zgrabną sylwetkę, co zdolne zabijać kły.
Ale spokojnie... W razie czego Kein go obroni, prawda?
Beta ufał czarnemu Wojownikowi. Nawet, gdy go nie widział, zakładał więc, że jest on gdzieś w pobliżu, gotów uratować.
Można więc spróbować rozmowy, prawda? Tak jednoznacznie stwierdzi, czy to Ona... To znaczy, jedna z Onych. Nie ona w sensie ta jedyna.
Chociaż... Taką by Karmelek chętnie spotkał. Dużo chętniej, niż jedną z Onych.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
To czasami bywa śmieszne w momencie jak ktoś sobie robi takie wielki przemyślenia i tylko patrzy na uciekającą szansę.
Co prawda tutaj obie te rzeczy nie występowały, bo Diana nie była ostatnio za bardzo pozytywna jeśli chodzi o jakieś rozmowy z płcią przeciwną, ale jak mus to mus.
Nie chciała wciąż do niego się odzywać, chyba specjalnie nie reagowała aby to ten przyszedł i zagadał. Sprawdzi zresztą czy ta cała ''zabawa i testy'' w które zaczyna się wkręcać są prawdziwie.. nudne czy faktycznie mają jakikolwiek sens merytoryczny lub nawet i normalny.
Ciekawe...
Tak też i nasza wadera sobie przysiadła przy wodospadzie i go obserwowała. Nie była pewna czy to ten.. nie, to niemożliwe aby był ten.
Hmm.. coś jej się kojarzy i tyle.
Tylko czy przypadkiem Oni nie są samcami? No cóż, najwidoczniej i user się myli czasami.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Oni... Oni to po prostu Oni.
Czy są samcami? W sumie możliwe.
Problem z nimi jest taki, że nie istnieją, więc nigdy się tego nie dowiemy.
Wie tylko Karmel. A on, jak dość łatwo zauważyć, wrzuca do worka opisanego "Oni" wszystkich, których spotka, bez względu na płeć, wiek, gatunek. Skoro bez wahania za Onych uznał kota i szczeniaka, czemu nie waderę?
Ale cii.
Wierzył, że jest chroniony, więc zdobył się na kilka kroków w stronę wilczycy.
- Witaj. - rzekł.
Nic bardziej kreatywnego nie przyszło mu na myśl.
Cóż, dobre i tyle. Zawsze jakiś początek, nie?
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Hmm....
Ciekawe....
Faktem jest to, że user wie iż Oni nie istnieją, ale chyba przydałoby się aby i Karmel czasami zluzował bo inaczej sobie całe życie rozwali. W sumie wszystko jedno ze względu na to, że.. ten no... A nieważne, w końcu jakaś Beta normalna się trafi czyż nie?
Wilczyca jedynie spojrzała się za siebie.
Jakoś tak.. dziwne spojrzenie miała. Coś jakby nie wiedziała czy temu strzelić w pysk czy może rzucić się w ramiona tudzież futro.
''Never be the same''.
- Hej.
Wypowiedziała te słowa jakoś normalnie i bez żadnych rzucających się w oczy uczuć.
Czuła się w środku jakoś tragicznie słabo. Nie stać jej na nic bardziej kreatywnego i w sumie dobrze dla niej, bo nie będzie musiała sie tutaj ona wysilać.
Powróciła wzrokiem nad wodospad rozmyślając. Wszystko co mogła mieć to przetraciła... co najgorsze - nie z jej winy.
Jest się, a potem wszystko znika. Odchodzi. Nie wraca i się rozpada.
Sponsored content