Żelkowa Wyspa

Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera pokręciła łbem, choć nie było to wcale związane z jej wypowiedzią. Kręciła łbem raczej nad własnym losem i samopoczuciem.
- Jako Fuhrer muszę cię zjeść. To mój obowiązek.
Drugie pytanie nieco ją zaskoczyło. Jak można nie wiedzieć, czym są uber i unter?!
- Uber to rasa wyższa, rasa panów. Unter to pozostali, których trzeba wyeliminować. Skoro tego nie wiesz, jesteś unter.
Westchnęła ponownie, owijając łapy ogonem. Czy może raczej "ogon postanowił owinąć się wokół łap Shy"? Dawniej nad nim nie panowała, przesycająca ją energia wydawała się znajdować ujście w ogonie, który, ignorując nakazy Shaeery, miotał się na wszystkie strony. Teraz, gdy tej energii zabrakło, leżał spokojnie i nieruchomo, równie smutny i zdołowany, co reszta smoczycy.
Czemu jeszcze jej nie zjadła? Dobre pytanie.
- Staram się być miła. Dlatego czekam na pozwolenie. Jeśli zaczniesz uciekać, zabiję cię i bez niego.
Na nosie Shaeery pojawiła się nieduża, czerwona plama. Zirytowało ją lekko to pytanie...
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Meitiana spojrzała nieodgadnionym wzrokiem na dziewczynę. Jakkolwiek to co mówiła było straszne, to nie wyglądała na mordercę. Po prostu NIE PASOWAŁA do takiego opisu. Była zbyt... delikatna?
Ale jednak... Jak wielka może być jej determinacja? Dlaczego wierzy w takie potworne rzeczy!? Od jakiego kretyna to usłyszała!?
- Wśród istot myślących nie ma ras wyższych i niższych! - Powiedziała twardo, marszcząc brwi i posyłając smoczycy mrożące spojrzenie. Zaraz się jednak zreflektowała i jej spojrzenie złagodniało. Ton jednak pozostał tak stanowczy.
- Na jakiej podstawie wszystkich oceniasz? Czy znają tę pokręconą ideologię!? - Wadera na prawdę nie mogła w to uwierzyć. Albo bardziej - nie chciała.
- Nawet jeżeli ktoś zasiał w tobie takie smutne, rażące myśli ty nie jesteś mordercą. - Stwierdziła, choć pewności mieć przecież nie mogła. Jednak parę rzeczy na to wyraźnie wskazywało.
- Mordercy nie starają się być mili! Są bestiami! Oni są jedynymi zasługującymi na śmierć! - Krzyknęła i wyprostowała się jakby właśnie tuż za rogiem zaczęły czaić się takie kreatury.
- Zabijając innych, nieważne kim są w twoich oczach, zabijasz samą siebie. Osoby, które mogłyby się do ciebie uśmiechać, które mogły by ci pomóc, w razie potrzeby wyleczyć, pocieszyć... Mają zniknąć? - Spytała z niedowierzaniem choć nieco retorycznie i ustawiła się na szeroko rozstawionych łapach.
Ta mara coraz mniej jej się podobała. Z tego względu choć nie miała zamiaru atakować przybrała pozycję gotowości do ewentualnego uniku. Choć marne będzie mieć szanse jeśli smoczyca naprawdę ją zaatakuje. Choć z drugiej strony... płotką też nie jest. Ciężki trening jaki przechodziła przez całe swoje życie, doświadczenie w walce z niedźwiedziami i umięśnione ciało dawały jej jakąś szansę ucieczki. Ale dokąd?
Zdecydowanie lepiej by było, gdyby to szare stworzenie nie okazało się rządnym krwi mordercą.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Żądnym, nie rządnym.
Wybacz, jestem grammar nazi, nie umiem zignorować.
Sha usiadła ciężko na zadziszczu swym szarym.
- Nie jestem mordercą, tylko Fuhrerem. Muszę oczyścić świat z unter. I już kiedyś wyeliminowałam wilka. Najniemieckiejwszy w świecie Kroenen oczekiwałby ode mnie, że będę to robić dalej. Tak po prostu trzeba. Ale... Jeśli nie chcesz, mogę nie być miła i po prostu cię zjeść. A tak... Mogę ci pozwolić wybrać sposób, w jaki umrzesz. Co ty na to? Wiesz... To nic osobistego. Prywatnie nie lubię zabijać. Ale muszę, żeby Imperium się odrodziło. Zostanę wtedy sama, to prawda. Ale Kroenen spojrzy na mnie z nieba dla najniemieckiejwszych uber wilków i się uśmiechnie.
Sha pociągnęła nosem. Na wspomnienie Kroenena szarość przeszła w czerń. Na nosie i skrzydłach pojawiło się kilka różowych plam. Jedno oko stało się czarne, a drugie różowe.
Pisanie z telefonu to masakra... Nie zawsze udaje się dać esej. Niestety.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Meitiana z fascynacją i lekkim zdziwieniem obserwowała jak smoczyca zmienia kolor. Gdyby tylko wiedziała co znaczą dane barwy! Jednak ze słów dziewczyny, nawet tego 'kodu' nie znając można było wywniosować, że ten cały pokręcony ''Kroenen'' jest dla niej bardzo ważny. Do tego stopnia, że była w sanie zabić dla niego. Przerażające.
- Błędów nie trzeba powtarzać. - Odparła Meiti na wieść o tym, że smoczyca pierwsze zabójstwo ma już za sobą. Z resztą ona, Meitiana, też... kiedyś. Ale musiała. Dla watahy. Ale czy to przypadkiem nie to samo? Chyba nie dokońca... to on ich napadł. To co innego walczyć w obronie własnej co innego atakować. A jeszcze inną sprawą są powody, dla których postępuje się tak, a nie inaczej.
- Jeśli miałabym umrzeć to ratując kogoś. Ewentualnie z łapy niedźwiedzia. Tylko taka śmierć byłaby honorowa dla osób z mojego plemienia - Stwierdziła niemal bez namysłu, po czym spojrzała na chwilę na żelkowe, miękkie podłoże, a potem w różnokolorowe oczy smoczycy.
- Ten 'Kroenen' jest dla ciebie bardzo ważny, prawda? - Spytała tonem trudnym do opisania. Tak jakby zawierającym wiele emocji i odczuć, a jednocześnie neutralnym. Czasami jej się to udawało.

//Przepraszam, że po kilku dniach, ale przez ostato nie miałam czasu wejść na wszystkie konta. Ale może i dobrze, bo podłapałam kilka nowych pomysłów ;3//
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Spoko, nie poganiam. U mnie również z odpisami krucho... Gdy wbijałam dzisiaj rano na forum, nie wiedziałam jeszcze nawet, czy w ogóle będę odpisywać. Ale, jak widać na załączonym obrazku, odpisuję. Przygotuj się więc na kolejny bardzo kiepski post, nie zasługujący w ogóle na to miano. Ech...
Shaeera przyglądała się wilczycy dłuższą chwilę.
- Nie popełniłam błędu. Kroenen był ze mnie dumny. Zrobiłam dobrze.
W sumie... Każdy chyba ma kogoś, za kim skoczy w ogień, dla kogo mógłby zabić. Jednak zazwyczaj po prostu nie jest to wymagane. Kroenen wymagał. To chyba nie wina Shaeery... Zauroczona i zafascynowana, zakochana po czubki rogów, zrobiłaby wszystko dla niego.
A wszystko, to znaczy wszystko. Raczej więc nie przestanie zabijać... Choć bywały i rzadkie momenty, gdy darowała życie. Bardzo rzadkie. Dała odejść jednemu wilkowi, bo go polubiła, bo się zaprzyjaźnili. I bo bała się jego kota.
Ta tutaj wilczyca nie mogła jednak schować się za kotem.
Sha potrząsnęła łebkiem, usiłując wydobyć jakiś pomysł. Niedźwiedź odpada - śpią już, za Chiny Ludowe nie zmusi takiego do walki. Nie było w pobliżu nikogo, kogo możnaby ratować...
- Ratuj mnie. - stwierdziła w końcu.
Na dźwięk słowa "Kroenen" liczba różowych plam wzrosła.
Czy był ważny? Kochała go z całego serduszka. Pragnęła być przy nim w każdej chwili swego życia. Widzieć uśmiech, słyszeć głos... Chciała zostać jego partnerką i mieć z nim pisklęta. Chociaż... Szczeniaki też mogą być, byle z nim.
A on umarł. Nieoczekiwanie, nagle, szybko. Bez słowa. Nawet nie wiadomo jak, kiedy i czemu. A jej nie było przy nim w jego ostatnich chwilach...
Różowe plamy zniknęły. Sha była jednolicie czarna.
- Tak...
Głos jej wyraźnie zadrżał przy wypowiadaniu tego pojedyńczego słowa.
Tęskniła. Bez niego życie nie miało sensu...
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Wadera zaczynała rozumieć co kryje się w głowie, a raczej sercu dziewczyny. Ona, Meitiana była gotowa zrobić niegdyś wszytsko dla swojej watahy... Wszystko? Nie... W końcu nie była w statnie złamać siebie, swoich poglądów i przywiązania do tradycji, po to by przyłączyć się do ludzi. Choć reszta stada byłaby z tego bardzo zadowolona.
Jeżeli zaś chodzi o mężczyzn... Meiti miała w swoim niemal pięcioletnim życiu w sumie dwóch chłopaków, ale nie były to wielkie miłości... jeden w sumie był po prostu jej bardzo bliskim przyjacielem, lecz zanim do czegoś doszło, pewna kobieta go zauroczyła, pobrali się i wiadomo...
Ale mei nie przeżywała tego. Nigdy ni była zakochana na zabój w jakiejś osobie. Tym co kochała najbardziej była jej wataha. To wszystko.
Mimo tego spotkała się z tylkoma przejściami miłosnymi swoich sióstr i kuzynek, że potrwfiła wyobrazić sobie wiele sytuacji. Także taką, że młoda dziewczyna potrafi dla kogoś popełniać istnie zbrodnicze czyny.
W sumie jej niezwykle mocna miłość i przywiązanie do tego osobnika były godne podziwu, ale czy będą jej już towarzyszyć na zawsze? W końcu on nie żyje... A młode serce potrafi się regenerować. Choć faktycznie, nie zawsze...
Bardzo dziwne były słowa ,,Uratuj mnie". A może raczej... niespodziewane. W sumie faktycznie nikogo innego tu nie było...
- Przed czym mogę cię uratować? - Zapytała więc Meitiana. Nie miała wyjścia, musiała w to brnąć... zresztą może i dobrze? Doprawdy jedyną wadą tej całej sutuacji było to, że zmiennobarwna chciała ją wyeliminować. Gdyby nie to, można by chyba normalnie pogadać. No, ale wiadomo - gdyby życie składało się z samych pogawędek byłoby niezwykle nudne.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Ogarnęłam się, więc czas najwyższy ogarnąć również odpisy. Chwilowo, bo chwilowo, póki jestem na siłach.
Shaeera zastanawiała się dłuższą chwilę.
- Przed śmiercią głodową? - spróbowała. - Nie wiem. Klient nasz pan. Przed czym ty chcesz mnie uratować? Nie mam niedźwiedzi.
Nie miała pojęcia, przed czym wilczyca chciałaby ją uratować. Dla niej to na jedno wychodziło - unter muszą zginąć. I tyle, koniec, kropka. Było jej najzupełniej obojętne, w jakich okolicznościach. A że nie posiadała zbyt lotnego umysłu, przystałaby z chęcią na słowa "ze starości".
Owinęła się ogonkiem, pociągając cicho nosem. Czekała.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Meitiana westchnęła zrezygnowana i choć owa starość nie przyszła jej niestety do głowy (muszę Ci bardzo serdecznie podziękować za podpowiedź o.O) to spuściła łeb i westhnęła cicho:
- I tak kiedyś umrę... - Stwierdziła i pokręciła głową. Dlaczego musiała się w to wpakować? Gdyby nie ta głupia ciekawość nie przylazłaby na tę olerną wyspę, i nie spotkała już na samym starcie kogoś, kto ma poprzewracane we łbie tak, że aż się ogon z nosem myli! Ale Meiti nie dawała się ponieść emocjom. Nie gdy tylko jej życie wisiało na szali. W sumei ta sytuacja nadal wydawała się jej nieprawdopodobna. Gdyby kiedyś zastanawiała się co by zrobiła w takiej chwili jak nic pewna by była, że zaczęłaby ze smokiem walczyć, krzyczeć swoje racje, uciekać i atakować z ukrycia... Jednak rzeczywistość okazała się być zupełnie inna. Zdarza się.
Co prawda na danie się pożreć zupełnie nia miała ochoty, a wręcz przeciwnie - w sumie z największą przyjemnością, kurczowo trzymalaby się życia, ale sutuacja zdawała się być beznadziejna.
- Nie możesz mi dać spokojnie odejsć? - Zapytała w końcu tonem dziwnie lekceważącym, podnosząc łeb i patrząc z powagą na dziewczynę - Sądząc po moim szczęściu i stylu życia raczej i tak nie pociągnę zbyt długo. A ty nie będziesz musiała mnie mieć na sumienu. W sumie same korzyści. - Mruknęła niemal obojętnie. Miała coraz większą ochotę się śmiać i jej zachowanie przestało być do końca racjonalne i pasujące do codziennego schematu jej interakcji z innymi. W sumie to bardzo ciekawe doświadczenie.
A co do stylu życia... mimo iż Meiti była w swojej rodzimej watasze dyplomatką to sądząc z licznych ran, niezadbanym futrze i poobcieranych łapach miłośniczką wygodnictwa i bezczynnego siedzenia w bezpiecznej jaskince raczej nie była.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Na nosie Shaeery pojawiła się żółta plamka. Potem kolejna, na skrzydle. Dwie na łapie... Po chwili wyglądała już jak salamandra, cała w żółte cętki.
- Czyli sama się wyeliminujesz? - upewniła się.
Zapytać? Nie zapytać?
Zapytać. Bo w końcu co szkodzi?
- Co to jest "sumieniu"? Inna nazwa na zęby?
Pomysł wydłubywania resztek wilczycy z pomiędzy zębów był wyjątkowo nieapetyczny. W sumie Sha nie lubiła mięsa, preferowała naleśniki z truskawkowym dżemorkiem i bitą śmietaną. Ale smoki nie mogą jeść naleśników... Smoki muszą zjadać wilki.
Gdy była wilkiem, wszystko było prostsze. Tęskniła za czasami bez uber i unter, bez latania, bez zjadania... Za czasami, gdy myślała, że jest tylko wilczym szczeniakiem o rzadkim typie futra i budowy.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Meitiana obserwując kolejne ciekawe zmiany ubarwienia dziewczyny przytaknęła głową i powiedziała:
- Tak, o wyeliminowanie mnie się nie troszcz, sama się tym zajmę. - Jej głos przesiąknięty był powagą, choć w duszy wadera zaczęła chichotać. Zresztą głównie po to by odreagować stres, śmiech (nawet wewnętrzny) naprawdę w tym pomagał.
Ale co to jest sumienie? Jak wytłumaczyć jej to pojęcie (które dla Meitiany i tak było czym innym niż dla nas). Wadera musiała się zastanowić. Jej plemię od początku swego istnienia wierzyło w Wielkiego Ducha - Mkondo, kóra dawała początek wszelkiemu istnieniu - była Matką wszytstkich roślin i zwierząt - wszystkiego co żyje. Co się działo ze zmarłymi, oraz czym były woda, ogień, wiatr, ziemia czy gwiazdy to była już inna sprawa. A sumienie...
- Sumienie to cząstka Mkondo, która w każdym z nas żyje. Dzięki niemu wiemy co jest 'dobre', a co 'złe', pcha nas też ku czynieniu dobra i unikaniu tego, co nie podoba się Więlkiemu Duchowi - Matce. - Wymieniając to imię Meitiana mimowolnie przymknęła oczy i na chwilę zniżyła łeb, jakby się kłaniając - w ten sposób wyrażała Mkondo swój szacunek.
- Jeśli sumienie jest 'czyste' po śmierci... Ale powiedz, rozumiesz do tej pory? - Spytała i spokojnie popatrzyła dziewczynie w oczy.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
- Dobrze. Nie będę musiała cię wydłubywać spomiędzy sumienia.
Nawet lepiej, jak wilczyca wyeliminuje się sama.
Sha słuchała jej wykładu, a ilość żółtych plamek zmniejszała się stopniowo, przechodząc w czerń z powrotem.
- Nic nie rozumiem. - odparła.
Mkondo... Kolejny potwór?
- A dobrze znasz tego Mkondo? On jest uber, czy unter? Co sądzi o idei wysokich i niskich duchów?
Przechyliła łepek, czekając na odpowiedź.
Brak weny pożerał userkę.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Wadera uśmiechnęła się mimowolnie. Nigdy wcześniej nie spotkała kogoś, kto nie znał Wielkiego Ducha, ale postanowiła przyjąć za normalny taki stan rzeczy - w końcu nie wszędzie na świecie może być tak samo. I tak jak w miarę długiej podróży można zauważyć zmianę klimatu czy wilczych ras tak i ich zachowania i tradycje są różne. Dla niej jednak najważniejsza była jej własna.
- Mkondo to imię Wielkiego Ducha, jego nie można znać osobiście. Widzi się tylko to co czyni. - Wyjaśniła spokojnie zastanawiając się jak ubrać w słowa myśli, które chciała jeszcze przekazać smoczycy. W końcu postanowiła jednak pójść na żywioł:
- Dla Mkondo wszystkie stworzenia mają swoje miejsce. Wszystkie coś tracą na rzecz innych lecz zawsze dostają coś w zamian. Wielka Matka wydaje na świat także ludzi. - Tak, to była ta część, której Meiti nie potrafiła zrozumieć. Zdawała się jednak na Mkondo, o wiele potężniejszą i mądrzejszą od niej. - Jednak w obrębie jednego gatunku nie można nikogo bezpodstawnie zabijać. - Stwierdziła twardo. - A każdy gatunek ma własną rolę i miejsce. Jednak nie wiem jakie jest miejsce smoków. - Dodała z lekkim żalem, że jej stan wiedzy nie jest na tyle duży, by móc wszystko wyjaśnić. - Ale nie ma podziału na uber czy unter - Pokręciła zdecydowanie łbem - Jedyną istotą przewyższającą wszystko jest sam Wielki Duch. Jednak on opiekuje się nami zamiast nas niszczyć. Silniejsi bowiem powinni się troszczyć o słabszych. A żadnego życia nie można marnować.
Skończyła i wzięła oddech. Już od dawna nie mówiła tak wiele...
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera pokręciła łbem.
- Nie wiem, kto ci to powiedział, ale cię okłamał. Zabijanie unter jest naszym najświętszym obowiązkiem. Ale skoro twój znajomy jest wielkim duchem, to go nie zabiję. Ale wiedz, że on powinien zabić ciebie.
Rozłożyła skrzydła, smoliście czarne oczywiście. Aż chciałoby się napisać, że były tak czarne, że aż wydawały się pochłaniać promienie słoneczne... Ale gdzie tu słońce? Zaćmienie mamy... Cóż.
Może innym razem, bo ten opis bardzo mi się podoba.
Pokręciła łebkiem.
- Żegnaj, unter. Pamiętaj, żeby się wyeliminować.
I odleciała, bo nie chcę zalegać z odpisami, bo nie ogarniam, bo nie mam czasu. Bo szlaban poważnie ogranicza, niestety.
zt
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Natuś przydreptał tu, bo... Bo był szczeniakiem. Zdolność polowania, ba, myśl o jedzeniu mięsa były mu obce. A coś jeść musiał...
A żelki lubił. Smaczne, miękkie, słodkie i takie... Żelkowate.
Przybył więc tu, by się najeść.
Hmm... Według rachuby userki szło mu już na pierwszy rok... Niedługo trzeba będzie się zgłosić po Dojrzewającego. A szkoda... Mały Natuś jest uroczy.
Cóż, parę miesięcy w tę, czy w tę... Jeszcze trochę poczekam. Niech się nacieszy dzieciństwem. Na dorastanie będzie jeszcze masa czasu...
Przybył tu w każdym razie. Usiadł. Położył notatnik i długopis obok siebie, po czym zaczął zajadać się żelkami. Nie ma to jak obiadek.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Awwww, usera cały czas rozkleja to wejście Natusia. Może dlatego, że nagle zaczął się robić przy tym uczuciowy troszkę?
E tam, nie liczcie nawet na to.
Diana zaś szukała właśnie Nataniela, bo z kim innym mogłaby spędzić święta co? Wszyscy inni odpadają, nawet Korek. Ech Ritsu gdzie ty się podziewasz.....
Wiadomym było znalezienie tutaj tego małego no bo w końcu zauważcie, że on chodzi tylko i wyłącznie w takie miejsca. No czasami jeszcze jakieś inne troszkę ale to już inna sprawa.
Diana się zmieniła troszkę wobec wszystkich, ale nie wobec Nataniela!
Stanęła w miejscu jak zauważyła malca. Otworzyła szeroko oczy i poleciała jej jedna łezka która mogła oznaczać tylko i wyłącznie to, jak za nim tęskniła.
- NATUŚ! - wrzasnęła.
Tak oto i nasza wadera będąc totalnie bezsilna wobec wszystkich zaczęła biec do młodziaka.
W sumie nie.. lepiej go chyba nie starzeć, bo i po co? Nikt się nie czepia więc jest też i spokój święty.
Stanęła tuż za nim. Ciekawe jak on zareaguje. Czekała na jego reakcję.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Ano, dlatego trochę z tym poczekam. Dwunastego miał urodziny... Ale cii. Właściwie tylko Shath obchodzi.
Natuś, usłyszawszy okrzyk, podniósł łepek znad żelków.
- HMMHMNMN! - oznajmił radośnie, jako że akurat przeżuwał żelka.
Również podbiegł do Diany. Dobiegłszy, wtulił się w jej futerko ufnie.
Przełknął żelki.
- Mamo, gdzie byłaś? A fajnie tam było? A kolorowo? A przyniosłaś mi coooś? Tęskniłem! Nie znikaj na tak długo, prooooooooooszę!
Jedna z dwóch osób, do których Nat się odzywa... I chyba jedyna, która interesuj się tym, co się z nim dzieje. Najkochańsza Dianusia, mamusia Natusia. Przyszywana, ale ciii. Userka osobiście uważa, że więzi wtórne są mocniejsze i prawdziwsze, niż pierwotne, a w podręcznikach do WOS-u piszą bzdury.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Ach Shath przy okazji miała odpis w grocie, a raczej edit. Kein już z nią nie jest.
Diana zaś wielce szczęśliwa oddała się temu wtuleniu całkowicie. Tak jak mogła tak i starała się przypadkiem jakoś go nie zgnieść wchodząc do tej ''akcji''.
Jednak gdy usłyszała ''mamo'' to totalnie zdębiała.
No bo co można innego powiedzieć? Idzie się odwiedzić jakiegoś słodziaka którego widziało się góra 2 razy, a może nawet 1 raz i jak pojawia się chęć do spędzenia wspólnie świąt to nagle ten wylatuje z takim czymś.
Pewnie wiele kobiet by w tym momencie zwyczajnie zaczęło się odwracać od malca. (tak są takie wyrodne matki)
Jednak Diana była inna.
- Ja byłam em... na wycieczce. Fajnie nie za bardzo, bo zimno przez co i kolorów nijak nie było poza białym. Hmm.. mam parę kostek na drinka kiedyś, więc po świętach na sylwestra się tam wybierzemy, a jakże! I dobrze.. nie będę tak długo znikała Natuś.
Położyła się i zaczęła dokładnie ściskać malca. Ano jednego co można się spodziewać po tej waderze to tego szczerego okazywania uczuć oraz przyłożenia się do takiego czegoś!
- A jak u ciebie Natanielu? Byłeś grzeczny?
Lekko się zaśmiała i uśmiechnęła ciepło.
Ach, brakowało jej tego malca tak bardzo, że aż dziwne iż nie zostanie na strasznie długo z nim. Grunt, że święta.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Nie puszczając jej wesoło pokiwał łebkiem.
- Byłem bardzo bardzo grzeczny. Nie pokazywałem języka, nie mówiłem złych słów i nie piłem wody. Nie bawiłem się kamieniami, nie powstawiałem łapek innym wilczkom, nie gryzłem ogonka i łapek i spóóóójrz! Ząbek mi wypadł znowu. Widzisz? Widzisz? Widzisz?
Wyszczerzył się, pokazując ubytek w uzębieniu. Był dumny z tej szczerby. Bo to znaczy, że rooooośnie! A on chciał urosnąć, chciał być duży i zostać Artystą. I narysować ładny obrazek dla mamy. Żeby była szczęśliwa.
- A co to święta? I sylwester? Wtedy tylko pije się drinki?
Ogonek Nata poruszał się, zamiatając podłoże. Mała, puchata, słodka miotełka.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Diana zaś jedynie zastanawiała się nad kilkoma sprawami nie związanymi bezpośrednio z Natanielem. Oczywiście, że go słuchała i cieszyła się z tych malutkich sukcesów ale ona ma tą podzielność uwagi i potrafi myśleć nad wieloma rzeczami jednocześnie, co chyba już raz udowodniła w jakiejś fabule.
User nie jest pewien akurat.
- Mały, ale picie wody to nie jest nic złego. - zaśmiała się pokrótce.
Na wieść o tym, że wypadł mu ząbek się uśmiechnęła i łapą tak jakby próbowała pogłaskać go po głowie.
- No mamusia jest z ciebie dumna Natanielu. A Święta to taki czas który trzeba spędzić z bliskimi. To się dzieje raz do roku, poza tym.. dla młodych często są prezenty. Mamusia z tobą będzie na pewno teraz. A co do sylwestra to nie wiem jakby ci to wytłumaczyć... to ostatni dzień w roku, po nim następuje kolejny. W każdym razie wiem to od ludzi.. i nie zbliżaj się do nich nigdy.
Przestroga. Wiedziała dokładnie co to znaczy ''zadrzeć z ludźmi''.
Poza tym trochę tak jakby się bardziej zwinęła, aby Nataniel mógł poczuć mocniej tego przytulasa. A niech ma.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Natuś wyszczerzył się radośnie.
- Pan Wilk Od Drinków mówi, że woda jest tylko dla wybranej grupy, czyli watahy. I muszą być w niej duże kamienie. A wszyscy inni piją drinki.
Wtulił się w futerko mamusi. Zima idzie, więc futerko raczej puszyste. To samo można powiedzieć o Nacie - robiła się z niego puchata kulka futerka i szczenięcego sadełka. Nie był przesadnie gruby, skądże! Ale szczeniaki takie kluskowate trochę są... Tak troszeczkę. Nat zadbać o siebie umiał, głodny nie chodził. Pomimo raczej samotniczego trybu życia i braku kontaktu z rówieśnikami był więc zadbanym, radosnym szczeniakiem.
I wręcz roznosiła go energia.
- To co, zrobimy święta? Co dostanę? A może poidźtamy na nieludziowego sylwestra?
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Diana oniemiała jak usłyszała to pierwsze zdanie. Może dlatego, że to jest dla niej idiotyczne, ale również tego powodu iż jest to bezsensu.
- Okej, nie będę pytała o co chodzi tutaj ale skoro twój wujek Alastair ma takie zdanie to sobie je zatrzymaj jeszcze. W każdym razie dopóki możesz, bo on przeżyje na pewno dłużej ode mnie. W sumie nawet nie wiem czy to nie jest dla ciebie w teorii ojciec.. hm...
Jedyny błąd tej wadery jeśli chodzi o.. samo bycie to jest to, że nie potrafiła myśleć po cichu. Zawsze musiała palnąć każdą pierdołę przy innych a potem mieć problemy.
- Mój drogi, prezent dostaniesz jak sobie coś wybierzesz. Wpierw jednak.. trzeba pomyśleć co. Z racji, że to są nasze pierwsze święta masz prawo sobie wybrać co zechcesz tylko nie przesadzaj, bo mamusia nie ma aż tyle kości.
Uśmiechnęła się troszkę.
Coraz gorzej jej szło.. nie chodzi o to, że udawała czy coś tylko nie była gotowa nawet na wychowywanie czyjegoś dzieciaka. No bo w końcu kto by na samym starcie był? Di tego trzeba dodać, że Diana nie powinna mieć nigdy młodych. Dlaczego? Jest bardzo wiele powodów dlaczego.. jednak wymieniać ich wszystkich user nie ma w ogóle zamiaru.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Natuś usiadł w pozie myśliciela. Zmarszczył czółko, zastanawiając się.
Userka zastanowiła się również. Czego taki malec może pragnąć?
...
...
...
- Klikacza bym chciał. Ale takiego nowego... Takiego, który robi klik i kreska. Mój klikacz robi już tylko klik. I żeby klikacz był kolorooowy! I notes do klikacza bym chciał. Czy kostków wystarczyyyy?
Malec spojrzał na Diankę oczyma kota ze Shreka. Lub też, jak określa to ojciec userki "oczyma tonącej krowy".
Kot ze Shreka brzmi przyjaźniej.
A więc Natuś chce klikacza.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Wadera przez jakiś czas myślała.. klikacz... ach no tak, długopis nowy.
I notatnik...
W sumie to za duży wydatek nie będzie tak patrząc na ilość kości jaką posiada nasza Diana no i Kein w sumie, bo nie byłby raczej problem aby tak sobie.. nagle się pojawiły te kości od niego.
Taki tam kochanek z daleka (lol XD).
- Natuś zrobimy więc tak, że idziemy teraz ci to kupić, tylko wybierz sobie jakie okej? Dzisiaj Diana stawia, a jakże inaczej!
Wstała radośnie i jeszcze raz poczochrała malca po łebku.
On naprawdę był taki słodki, że aż gęba opada.
Tak więc wstała i pokazała Natowi aby wszedł na plecy jej. Czy posłucha? Oby. Miała taką nadzieję.
Tylko.. gdzie teraz w takim razie?
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Natuś wesoło pokiwał łebkiem.
- Okej! - zawołał.
Wziął klikacz i notes w pyszczek, po czym cofnął się dwa kroki. Wziął rozpęd i wskoczył na grzbiet mamusi Dianusi. Biedna wilczyca... Userka potrafi sobie wyobrazić, jak zaprotestować musiał jej kręgosłup wobec takiego traktowania... Bo ciężar Nataniela to jedno. Ale siła rozpędu...
No cóż.
Będzie jej jeszcze ciężej, bo zaraz za wilczkiem na jej grzbiecie usiadły dwie papużki.
Tylko Zewnątrz nic nie ważyło, orbitując sobie wokół łebka wilczka.
Brak weeeny...
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Aj, bo to coś nowego dla niej? jakby nie patrzeć to nie pierwsza osoba skoczyła tak na nią. Nataniel jest młody, więc aż tak jej to nie zabolało jak.. em nieważne.
Tak więc z powodu, że nie ma się jak rozpisać i aby nie zabierać totalnie weny userce załóżmy, że oboje opuścili ten temat w tym samym momencie, co było nawet i logiczne.
Tak też o to i odeszli.
Żegnamy.

Brak weny.

ZT.
Sponsored content