Żelkowa Wyspa

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Żelek tu, żelek tam, ja już żelków dosyć mam!
Nie, stop. Żelków nie można mieć dosyć, nigdy! Bo czy jest ktoś, kto nie przepadałby za tą śmieszną, rozciągliwą, i przede wszystkim przepyszną żelatyną? Ci, którzy do takowych należą, najpewniej nie powinni zapuszczać się w te strony. Niedaleko plaży (I tutaj was zawiodę, to tylko zwykł piasek), leży sobie wyspa. Można przepłynąć ten niedługi odcinek wpław. Wprawdzie nieco się zmęczysz, to normalne, ale nawet szczeniak jest w stanie dopłynąć do wyspy bez specjalnego wysiłku. Właśnie ów odcinek morza świadczy o tym, co nas dalej czeka. To chyba jedyna morska woda, którą pije się z własnej, nieprzymuszonej woli! Smakuje ona bowiem jak... Właśnie. Robiliście kiedyś galaretkę? Więc smakuje jak galaretka, tylko że w stanie płynnym. Zaś sama wyspa caluteńka jest zbudowana z żelków! Nie tylko można się nią do woli opychać (Bo dziwnym trafem nigdy jej nie ubywa), to jeszcze można poskakać jak na trampolinie, po jest przecież elastyczna. Ale uwaga! Po wyspie pełzają żelkowe węże (I tak je zjemy)!
Medicine
Dorosły

Medicine


Female Liczba postów : 85
Wiek : 23
Skąd : Bydgoszcz Island

     
Medicine stanęła ma plaży, westchnęła cicho. Zbliżyła pysk ku galaretkowemu morzu, wskoczyć czy nie? A co jak płynna galaretka stężeje na jej futrze? Ur wydał z siebie ochoczy odgłos gdyż on sam jest wielkim fanem różnych przysmaków w formie galaretowatej jak i galaretko podobnej. Ogon w mgnieniu oka znalazł się przy ślepiach wadery wyciągając swój czarny wężowy język tylko po to by zasmakować cieczy. Wadera spojrzała na niego z delikatnym obrzydzeniem aczkolwiek uśmiechnęła się i powoli zaczęła wchodzić do substancji. Ur automatycznie wrócił na swoje miejsce i zaczął wciągać płyn. Wydawał z siebie przy tym charakterystyczny odgłos siorbania. Sama Medi nie siorbała wody, po prostu woli już gotową galaretkę, ta jest dla niej taka jakaś... dziwna.
Po pewnych miłych dla Ur'a chwilach dotarli na wyspę. Samica od razu strzepała z siebie kropelki słodkiej substancji po czym polizała się po białym nosie. Wpatrywała się w podłoże, bardzo dziwne, takie... takie... piękne. Liznęła je swoim jęzorem. Smakowało jak... żelki jabłkowe. O, a obok smakuje wiśnią! Ona jest teraz w niebie, tak, żelkowe niebo Medicine - to brzmi pięknie. Wadera wydała z siebie pisk zadowolenia i zaczęła delikatnie kłosować po wyspie odbijając się od niej na znaczną wysokość. Mruczała piosenkę swojej ulubionej piosenki po czym gwałtownie opadła na ziemię. Zaczęła powoli wgryzać się w ląd wyspy. Żelki o smaku coli, jest tu coś piękniejszego? Nie sądzę...!
Vriska
Dojrzewający

Vriska


Liczba postów : 18

     
Vriska westchnęła ciężko. Leżała pod samotnym drzewem niedaleko plaży, ciesząc się cieniem i ciepłym wiatrem, który ochoczo przeczesywał jej futro. Tak było idealnie.
Po chwili jednak wstała i podeszła do błękitnej tafli wody, w której przed chwilą ktoś zanurkował. Nie do końca obchodziło ją to, kto to był. Teraz jej myśli kłębiły się nad pytaniem, czy ona również powinna tam wskoczyć? Z jednej strony, białe futro odmawiało tego, jednak chęć zapuszczenia się w jeszcze nie znane miejsce była większa.
Wadera powoli wchodziła do "wody", najpierw zanurzając tylko łapy, coraz głębiej, coraz głębiej, aż w końcu odbijając się ostatni raz od niemiłego piasku na dnie, zaczęła płynąć w stronę dziwnie wyglądającej wyspy.
Gdy w końcu znalazła się na miejscu, starała się jak najdokładniej strzepać z siebie płynną galaretę, jednak trudne było to do osiągnięcia, gdyż gdzie nie gdzie, splątała kosmyki białego futra, tworząc blado błękitne "pasemka".
W końcu Vri ogarnęła beznamiętnym wzrokiem wyspę. Cała błyszczała. Cóż, nic dziwnego, skoro była podobno zrobiona z żelków. Ona sama jednak nie zamierzała ich jeść. Jeszcze. Z tego co widziała, to jakiś inny wilk już ich skosztował, tak więc jeśli po kilku minutach nic mu się nie stanie, to i ona będzie mogła zacząć jeść. Co? Ona samolubna? Gdzie tam. Po prostu umie ruszyć tym czymś, co znajduje się między uszami, w przeciwieństwie do niektórych.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey przybył tu marszem. Szukał Cerbera, komandir Kaliny, komandir Amiru... Kogokolwiek, właściwie. Dawno nie otrzymał nowych rozkazów i przeszkadzało mu to bardzo.
Poza tym pracował wciąż nad zbieraniem danych o wilkach. Uczył się, jak na dobrą maszynę przystało.
Trudno stwierdzić, czy w ogóle uważał się za żywą istotę. Był świadom tego, że nią jest. Ale czy myślał o sobie jak o czymś żywym? Wątpliwe. Raczej uważał siebie za narzędzie.
Więc nasz ulubiony klucz hydrauliczny dotarł właśnie tutaj. Rozejrzał się.
Niepowodzenie.
Klik.
Trzy minuty czujnej obserwacji otoczenia. Potem zmiana lokalizacji. Poszukiwanie któregoś z celów. Unikanie tajemniczego osobnika. Zbieranie danych.
Ciekawe, co to właściwie...
Nie wolno się zastanawiać.
Klik, klik, klik.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Niespiesznie lecąc, w tym miejscu pojawiła się Berenika. Wylądowała odrobinę niedbale i rozejrzała się. Nie musiała długo chodzić, by w zasięgu jej wzroku pojawił się... ktoś znajomy. Miło zaskoczona zbliżyła się do wilka, gdy wtem rozpoznała w nim Sergey'a. Zawahała się na chwilę, przypominając sobie ich poprzednie spotkanie, ale postanowiła jednak zagadać. Co jej szkoda.
- Uhm... Ayano, Sergey. Pamiętasz mnie? - rzekła, uśmiechając się łagodnie, zaś jej ogon poruszał się w przyjaznym geście. Mimo wszystko, miło było zagadać do jakiejś żywej istoty, a rozmowa z Kein'em nieco ją... unormalniła? Coś w tym stylu. Przynajmniej nabrała chęci do rozmowy z innymi wilkami.
Thing
Zwiastun

Thing


Liczba postów : 25
Skąd : From your darkest nightmares

     
Ciemność pochłaniała swoim jestestwem całą okolicę. Nieubłaganie zbliża się ku gromadce wilków. Jak ktoś wytężył słuch można było słyszeć kroki. A może jednak to tylko złudzenie? W tej ciemności jedyną rzeczą jaka się wyróżniała były dwa białe bezwyrazowe ślepia. Niby się patrzyły niby nie na wilków. Istota nie wydawała żadnego dźwięku. Stała po prostu w kilkunastometrowej odległości od gromady. W międzyczasie ciemność już połknęła grupkę kurcząc drastycznie pole widzenia. Tak... nareszcie ją znalazł. Bogowie się nie będą gniewać jak ją przyniesie. Postanowił, że wilczyca pójdzie z nim, co nie zaszkodzi w poturbowaniu reszty towarzystwa.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Widząc boginię Berenikę wyprężył się w postawie "na baczność".
- Da, bog. - rzekł, salutując.
Zamarł następnie w bezruchu, czekając na rozkazy.
Klucz hydrauliczny gotów do pracy.
Czego najcudniejsza z bogiń pragnęła? Był gotów na wszystko. Przyniesie jej głowy wrogów i ugotuje zupę, pokona armię, skąpie ziemię w krwi, jeśli takie jej życzenie.
I nie będzie się nad niczym zastanawiać. Będzie działał zgodnie z prawami. Ucieszy boginię.
A wena jakoś nie dopisuje... Skutki gadania jednocześnie z pisaniem na dwóch chatach.

Nagle zauważył Istotę. Istotę, która ośmieliła się zagrozić najwspanialszej.
Jego postawa natychmiast się zmieniła. Sprężył się do skoku, wysuwając pazury i szczerząc zęby. Z gardła dobiegł przerażający ni to ryk, ni to warkot. Sergey był gotów, by zaatakować w obronie bogini.
No cóż.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Ber skinęła głową, jakby jeszcze raz się witając, zaś uśmiech nie znikał z jej pyska. Choć nie. Stało się coś dziwnego. Sergey zaczął... warczeć? Chyba tak. Spojrzała na kogoś... albo na coś, co stało tam, gdzieś, może całkiem niedaleko. Zaniepokojona napięła mięśnie, uważnie obserwując tę dziwną istotę. Jakie miała zamiary? Co chciała im zrobić? Ber stanęła obok Sergey'a, czekając na jakikolwiek ruch tego czegoś, co tam było i... stało? Wyglądało w miarę materialnie, ale pozory mogą mylić. Zastrzygła uchem, odrobinę zaniepokojona. Może to któryś z upiorów, albo jakiś demon? Czy to nie ów cień, o którym mówił Kein? Nie, chyba nie. Mówił coś o jakiejś istocie, która porywa wilki. Skrzydlata niemal się zjeżyła, ale postanowiła tego nie robić. Zniżyła nieco głowę.
Thing
Zwiastun

Thing


Liczba postów : 25
Skąd : From your darkest nightmares

     
Dalej stał i patrzył się z uwagą na wilczycę. Z ciemności wyłoniły się dwie macki. Na początku nie można ich zobaczyć bo pełzną powoli wtapiając się w ciemność. Pierwsza z nich złapała Sergey'a i wyrzuciła w dal jak natrętną muchę. Druga złapała w talii waderę i uniemożliwił jej ucieczkę. Istota zaczęła się śmiać. Śmiech ten kuł w uszy i przypominał skrobanie paznokciami po tablicy. Po chwili jednak Thing się rozmyślił i znów sięgnął macką po samca. Ścisnął go mocno, aż do utrudnienia oddychania.
-Nie szarp się bo czeka cię śmierć- te słowa brzmiały jak syczenie węża, ale były na tyle głośnie, że Sergey je usłyszał. Thing powinien zabrać waderę i zniknąć jednak nie potrafił sobie odmówić tej odrobiny okrucieństwa.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Ber początkowo się przeraziła, gdy czarna macka owinęła się wokół niej, lecz wiedziała, że szarpanina nic nie pomoże. Gdy zauważyła, że Istota coś zrobiła Sergey'owi, cały strach gdzieś uleciał, może na chwilę, może na dwie. Jako wojownik i osoba przywiązująca się dość łatwo do innych osób, poczuła gniew, że to coś próbuje zaszkodzić wilkowi. Zwróciła pysk w stronę dziwnego... demona? Mniejsza o to. Starała się odpędzić strach i nie wahać się. Nawet jeśli mogłoby się to gorzej dla niej skończyć.
- Zostaw go. - powiedziała stanowczo, z nutą gniewu. Nie dopuściła, by jej głos drżał. Zapewne gdyby nie obecność Sergey'a i świadomość(a przynajmniej domysł), że Istota chce go poturbować, mogłoby być gorzej dla Skrzydlatej.
- Zostaw go, proszę. - powiedziała znów. Jakoś wątpiła by to pomogło, ale może? Chociaż nie. Pewnie równie dobrze mogłaby nic nie robić. Nie pozwoliła jednak, by te wątpliwości jakoś zmieniły jej nastawienie. Była uparta. Nawet jeśli i tak gdzieś tam czaił się strach, by za jakiś czas ją ogarnąć.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Kół?! Kół?! Cośku drogi, ranisz me serce grammar nazi. Kuł. Bo nie chodzi o kOła, a o ukłUcie. Prawda? Proszę, nie rób mi tego więcej.

I oto stało się to, co miało się nie powtórzyć. Dał się złapać. Popełnił najbardziej podstawowy błąd, jaki mógł.
Klik, klik, klik, klik.
Nie wolno dawać się złapać.
Hmm... Ciekawe, czy Istota jest odporna na elektryczność. Bo 001 nie był. Obecnie piszczał z bólu, odbierając należną mu karę.
Oczywiście to tylko rozważania userki. On nie może się nad niczym zastanawiać. Bo znów musiałby wymierzyć sobie karę.
W końcu fala obezwładniającego bólu minęła.
- Komandir Berenika jest pod moją ochroną, ty shlyukha. Odejdź sam, lub postaw ją i giń!
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Do you realy want to die?

Nieważne.
Sprawa jest prosta, Wano odebrał dziwny sygnał ze swojego PDA więc pewien był iż coś tutaj nie gra. W końcu skoro ktoś ma takie samo urządzenie jak on to może oznaczać tylko 2 rzeczy. Albo Sergey znalazł tego swojego Cerbera i uruchomił jego nadajnik albo przyszła nadzieja do niego i nadszedł ratunek Monolitu. Niestety ale się mylił... przybył tutaj szybkim i wojskowym krokiem obserwując to co się dzieje. Szybki skan okolicy. 1 wadera, Sergey oraz jakieś dziwne stworzenie, najwidoczniej stworzone przez anomalię. Cel? Prosty, zabić.
-Zabijmy go jak najszybciej. - rzucił nie wyczekując na ruch potwora ani jego reakcję. Od razu naładował sobie swój atak elektryczny który wypali natychmiast jak zaatakuje Sergey. Trzeba wspomnieć, że to jest precyzyjny atak którego nie da się uniknąć i działa jedynie na poszczególną część ciała, więc Berenika nie oberwie.
Thing
Zwiastun

Thing


Liczba postów : 25
Skąd : From your darkest nightmares

     
Macka trzymająca Ber zbliżyła ją do Thinga. Wydawało się jakby jego oczy prześwietlały ją na wylot. Istota zachichotała sucho i odezwała się dopiero po chwili.
-Rzeczy nie mówią- tym razem głos był niski i gardłowy. Odezwał się też i drugi wilk. Istota poczuła pokusę zabicia tego osobnika. Druga macka ścisnęła się jeszcze mocniej na ciele Sergey'a.
-MILCZ!- krzyknął i uderzył samcem o ziemię. Już miał wilczycę, która go interesowała. Życie innych kreatur go nie obchodziło. Ale strach, tak... tego chciał.
-Najwyżsi zejdą i ukarzą cię!-Jego gniew był tak silny, że można było go wyczuć w powietrzu.
Kolejna kreaturka. Thinga nie można tak łatwo zabić
kolejna macka powędrowała w stronę nowo przebytego wilka.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey ryknął.
- Nie będziesz mi rozkazywał, blyadstvo p'yanyy der'mo krysa!
Uprasza się o nietłumaczenie powyższych słów. Nie są może zbyt twórcze, ale z pewnością obraźliwe.
Wysunięte pazury zatopił w ciele potwora, jednocześnie wyciągając ostatnią z mniejszych obroży. Jeśli będzie trzeba, spali ich oboje, byleby ochronić boginię. Impuls będzie dość silny, by zesmażyć zarówno 001, jak i Istotę.
Rozwarł paszczę na całą szerokość, po czym zatrzasnął na najbliższej macce. Wiedział już, że potwór odczuwa ból, że jest materialny i z całą pewnością krwawi. Wystarczy poszarpać macki, by otworzyć drogę do łba, zabić.
Doświadczenie zaś mówiło mu, że macki, które go trzymają, niedługo zmienią się w krwawą miazgę.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Wano tak jak miał tak i zrobił. Widząc samą mackę która nadciągała w jego kierunku natychmiast odskoczył. Był podobny stwór w jego rodzinnym Czarnobylu tyle, że tamten po prostu uderzał w ziemię i niszczył wszystko na swojej drodze. Tak jak zauważył sprawa jest prosta. Walka dystansowa do pewnego momentu.
Tak więc odskoczył u użył wyładowania. Stwór nie miał szans na obronę.. tylko czy go zranił? To pewne ale jak bardzo?

fast.
Thing
Zwiastun

Thing


Liczba postów : 25
Skąd : From your darkest nightmares

     
Istota ryknęła ze złością. Macka, która trzymała Sergey'a wyrzuciła go z rozmachem. Wylądował on kilkanaście metrów dalej. Kończyna trzymająca wilczycę jeszcze bardziej zbliżyła ją do Thinka. Wadera mogła zobaczyć teraz w pełnej "okazałości" Istotę.
Trzecia macka zaś wycofała się od Wano'a tylko po to aby ustąpić miejsce dwóm kolejnym, które błyskawicznie złapały wilka. Istota rechotała, jednak można było usłyszeć inną nutę niż zwykle. Czyżby ból? Mało prawdopodobne.
-Wami zajmę się jak Najwyżsi będą szczęśliwi- powiedział. Ciemność zaczęła się kurczyć i połknęła Thinga wraz z jego zakładniczką. Wszystko znikło tak jak się pojawiło.

z.t.

/Dla wilków kończy się to tak: Sergey- drobne urazy zewnętrzne, jednak na wskutek uderzenia średni krwotok wewnętrzny i połamane trzy żebra, Wano- bolesne siniaki, jako że nie wyraził zgody na rany. Oboje dostajecie po 40 kości za odwagę.
Berenika zostanie poinformowana gdzie ma napisać/
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey wstał, po czym splunął krwią.
- Blyadstvo... Uciekaj. Znajdę cię i zabiję.
Z głośnym chrzęstem żebra wskoczyły na swoje miejsca i zaczęły się zrastać. Wilkopodobny splunął jeszcze raz, czy dwa, po czym krwawienie ustało.
Podszedł do miejsca, gdzie przed chwilą stał stwór i podniósł jedno z czarnych piór, gubionych przezeń wszędzie, gdzie się pojawił.
Gdyby nie to, że stwór uciekł w jakiś dziwny sposób, zniknął, 001 ruszyłby jego tropem. A tak... Trzeba czekać, aż znów gdzieś się pojawi. I wtedy dopaść, zabić.
Czego szukał? Wilków? Zapewne. Więc zjawi się tam, gdzie będzie ich dużo, prawda?
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
I tak oto się trolluje system. W każdym razie Wano nie był zaskoczony śmiesznymi siniakami. Co to tam dla wojskowego... Jedno wyładowanie mniej, ciekawe jest to, że nic stworowi nie zrobił co jest niemożliwe, ale nic dziwnego skoro taki jest event.
Spojrzał jedynie na Sergey'a.
-Jeszcze go dorwiemy. Jak go znajdziesz to daj znać na PDA, zawsze pomogę. - rzucił oraz się uśmiechnął.
Wiedział, że tego czegoś już nie znajdzie ale mówi się trudno.
Wstał i rozejrzał się ostatni raz, nic tu po nim więc czas się zbierać. Misja nie udana i wypłaty nie będzie. Kolejna osoba stracona.. no cóż, robił co było w jego mocy.
Natychmiast zniknął za krzakami.

ZT.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Skinął łbem.
Następnym razem nie da Istocie uciec.
Następnym razem.
A teraz musi iść. Musi odejść, szukać miejsca, gdzie jest dużo wilków.
A miała być taka fajna fabułka... Cóż, przynajmniej nie mogę powiedzieć, że się nudziłam.
Odszedł. Po drodze schował nieużytą obrożę.
Znajdzie i pokona cośka, co do tego nie ma wątpliwości.
Kiedyś.
Jakoś.

zt.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera przyleciała tu.
Szara.
Kroenen nie żyje. Tak powiedziała dziwna istotka. Nie żyje, więc Sha została Fuhrer'em. Musi kontynuować jego dzieło, dbać o Imperium. Zbudować je. Powołać do życia.
I oczywiście wyeliminować wszystkich unter.
Neonazistowska smocza wersja Pinkie Pie wylądowała na wyspie, rozglądając się.
Póki co pusto... Żadnych unter. Żadnych uber.
Tu stanie imperium. Właśnie tutaj, gdzie mała, zagubiona smoczyca właśnie stoi.
Nigdy nie mam weny na wejście do tematu.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Meitiana nie wierzyła własnym oczom. Rozdziawiła pysk i stała z żelkowym drzewem wpatrzona w wielką, szarą postać, która jakby wyłoniła się z jakiejś mrocznej legendy.
Ale od początku:
Jak wiadomo, nowo przybyła do Krainy wadera postanowiła rozejrzeć się po okolicy, zapoznać z terenem z granicami. Xobaczyć kto gdzie żyje... W pewnym momencie, kiedy chodziła sobie uważnie notując wszystko w pamięci do jej nozdrzy doleciał dziwny, słodki zapach. Kojarzył jej się z ludźmi. Wszystko co podejrzane kojarzylo jej się właśnie z nimi.
Zaintrygowana, a nie mająca nic innego do roboty (w końcu nie spotkała jeszcze rzadnej władzy z Watahy Wiatru, która mogłaby jej przydzielić jakieś obowiązki) ruszyła za wonią.
Od zawsze była waderą twardo stąpającą po ziemi, spokojną i praktycznie myślącą. Lubiła co prawda bajki, które w wilach wolnych od pracy mogła opowiadać szczeniakom z rodzimej watahy, ale nigdy w nie nie wierzyła. Wszystko tam przedstawione miało być odbiciem rzeczywistości. Nierealnym choć często pięknym.
Teraz jej równowaga psychiczna została wystawiona na próbę.
Oto stała przed kolorową, słodko pachnącą, niemożliwą wręcz wyspą!
Co ją skłoniło do tego by do niej popłynąć? Chyba po prostu chciała, by po zbliżeniu się do niej wyspa zniknęła niczym fatamorgana i uspokoiła jej poplątane myśli.
Jakie było jej zaskoczenie, gdy łapami stanęla na mięciutkim podłożu!
'O zgrozo!' pomyślała 'to prawda!'.
Przez chwilę świat zawirował jej przed oczami, ale że była typem, który z zasady nie mdleje i nie daje się ponosić emocjom, otrząsnęła się i zaczęła chwiejnym krokiem zwiedzać owy wybryk natury (AM).
Ale nawet po calej godzinie takiego łażenia, nie była w stanie pojąć, że to jest prawdziwy świat, a ona nie śni - jest przytomna i nawet posiada nienaruszone wszystkie zmysły!
'A może jednak się przeforsowałam?' próbowała wytłumaczyć sobie zaistniałą sytułację.
I właśnie gdy miala odetchnąć jej oczom ukazała się smoczyca.
Jak wół, stojąca, istniejąca, szara smoczyca!
Pod waderą ugięły się nogi.
'To na pewno sen... czegoś się nawąchałam, albo wpadłam do dołu i stracilam przytomność. Nie może być inaczej!' zapewniała siebie.
Na, a skoro to sen...
Jak w transie wyszła zza słodkiego grzewa i zaczęła kierowac się w stronę uskrzydlonego gada.
Wyglądała na nad wyraz opanowaną, choć także niezwykle zdumioną.
W pewnym momencie spojrzała od dołu w oczy 'potwora' i szepnęła jakby do siebie:
- Ty istniejesz?
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Ło jeżu, jaki esej XD
Shaeera przeniosła nieobecne spojrzenie szarych, zaczerwienionych od płaczu oczu na wilczycę.
- Jesteś uber, czy unter? - zadała to samo, oklepane pytanie.
Ostatnio zastanawiała się nad sensem tego wszystkiego... Po co właściwie pyta? Gdyby była unter, zapewne podałaby się za uber. Czy nie łatwiej zjadać każdego, kogo napotka?
Po co właściwie zjadać? Czy ma to bez Kroenena jakiś sens? Jakikolwiek?
Chciałaby, żeby tu teraz był. Żeby, chociażby jako duch, powiedział parę słów, przywrócił wiarę. Chciała spojrzeć w jego cudowne oczy, usłyszeć raz jeszcze jego śmiech.
A najbardziej, to chciałaby, żeby ktoś ją przytulił. Było jej źle i zimno. Bolało ją serduszko.
Ale nikt jej nie przytuli, bo jest smokiem. Smoków nikt nie lubi... A wszelkie próby stania się wilkiem kończyły się fiaskiem. Była tu sama jedna, jedyny smok.
Ze smutkiem wpatrywała się w wilczycę.
- Z resztą... Nieważne. Może po prostu cię pożrę?
Kroenen by tego chciał. Całkowite oczyszczenie świata z unter. Bo jeśli zje wszystkich, nie zostaną już żadni unter, prawda? Wielki cel zostanie zrealizowany. Zostanie sama jedna, świat spłonie, a z ognia wyłoni się Imperium. Imperium budowane na zgliszczach, puste, martwe.
Czy tego właśnie chciałby Kroenen?
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Lubię eseje XD
Meitiany, i tak już zszokowanej nie zdziwiło zbytnio to, że stworzenie przemówiło. Zdumienie jednak wzbudziły słowa, jakie wypowiedziała. Uber? Unter!? A co to do sosenki znaczy!? Kim ona, Meitiana jest? Nie wiedziała jak ma się zakfalifikować. Ale oho! Oto następne słowa wypłynęły z ust smutnej smoczycy (przynajmniej na taką wyglądała). Nie były to słowa zbyt pokrzepiające, ale w takiej sytułacji co by mogło ruszyć otumanioną waderę? Chyba nic. Naprawdę już nic więcej...
- Pożresz? - Zapytała więc łagodnie, acz ze zdziwieniem, nadal wyglądając jakby była w transie, ale powoli odzyskując wszelkie władze umysłowe. - Czemu miałabyś to robić?
Zupełnie nie mogla zrozumieć. Jakkolwiek sądziła, że smoki to stwory z legend, ten osobnik, który siedział tuż przed nią nie wyglądał jakoś bardzo krwiożerczo... głos też miał miękki i nie taki straszny jakby się można było spodziewać.
- ... jestem po prostu wilkiem. - Odpowiedziała Meit na poprzednie pytanie i podeszła jeszcze kapkę bliżej. Starała się spojrzeć stworzeniu w oczy.
Musiała przyznać, że to niesamowite przeżycie, ale chyba powoli zaczynała przyzwyczajać się do tej sytułacji... powolutku.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
A kto nie lubi? :3
Smoczyca przez chwilę patrzyła jej w oczy, po czym spuściła wzrok. Westchnęła cicho.
- Bo... Bo tak trzeba.
Zdołowana Shaeera to małomówna Shaeera. Dziwne, prawda? Chyba po raz pierwszy w życiu mała nie wyrzucała z siebie potoku słów. Tak, mała. Choć z wieku dojrzewająca, miała psychikę małego smoczątka. Bo i jak miałaby mieć inną, bez wpływu przedstawicieli własnej rasy, bez rodziców... Była wiecznym dzieckiem. I jako takie nie potrafiła udźwignąć ciężaru, który tak nieoczekiwanie spadł na jej barki. Wieść o śmierci Kroenena ją dobiła, spychając natychmiastowo w dołek zwany depresją.
- Kroenen by tego chciał... - powiedziała cicho.
To był jego sen, sen o skąpaniu świata w krwi niższej rasy i wzniesieniu wyższej na tron. O Imperium, o Trzeciej Rzeszy. To był jego sen, ale Shaeera uległa dawno temu czarowi jego słów, przyjęła Kroenenizm. Była najwierniejszą z wyznawczyń. Teraz, bez niego, nadal śniła jego sen. Nadal wierzyła w jego prawdę, która była dla niej jedyną prawdą.
Nadal była gotowa zabijać, choć wcale tego nie lubiła. Gotowa była polubić dla niego smak krwi. Bo go kochała, pomimo jego śmierci. Wierna na zawsze...
Unter muszą zginąć!
Gdy dowiedziała się o jego śmierci, jej małe, delikatne serduszko pękło. Była sama na świecie... Sama z tym okropnym bólem, który okazał się wcale nie być metaforyczny. Jak ma się pozbierać? Jedyne, co jej przychodziło na myśl, to wypełnić ostatnią wolę ukochanego wilka. Odbudować imperium. Krwią i ogniem, oczywiście.
- Ech... Po prostu daj się zjeść, okej? Jestem Fuhrer, muszę cię wyeliminować.
Smoczyca westchnęła ponownie.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Meitiana sądząc, że to wszystko jest snem straciła poczucie rzeczywistości, niebezpieczeństwa i wszystkie jej naturalne instynkty zostały przytępione. Odzyskała jednak spokój i zimną krew z czego w sumie była najbardziej rada. Jeżeli to się nie dzieje naprawdę to po co się denerwować?
Z rozkoszą czuła jak jej serce uspokaja się i zwalnia do normalnego tempa. Jak łapy odzyskują siłę. Jak świat przestaje wirowć. Tylko spokój.
- Dlaczego tak trzeba? - Zapytała Meitiana pozwalając ciekawości przejąć kontronę nad własnym językiem - Co znaczy unter i uber? - Dodała przekręcając lekko głowę i demonstrując w ten sposób własną niewiedzę na ten temat. Ale miala też inne pytania. Jednak raczej do własnej analizy.
Zastanawiało ją na przykład dlaczego smoczyca nie chciała spojrzeć jej w oczy? I dlaczego choć taka wielka wydawała jej się taka bezsilna i słaba?
Meiti uśmiechnęła się delikatnie i pokręciła głową:
- Jeślibyś miała mnie zjeść nie miałabyś z tym najmniejszego problemu i bez mojego pozwolenia - Stwierdziła łagodnie i z dziwnym, absurdalnym wręcz rozbawieniem - Spójrz tylko o ile jesteś większa ode mnie. Bez problemu możesz mnie złapać. - Tak, to bardzo rzucało się w oczy i doprawdy trudno byłoby ten 'drobny szczegół' przegapić.
- Chyba, że nie chcesz tego robić, wtedy ci zabraniam. - Uśmiechnęła się i przynajmniej spróbowała spojrzeć w jej smętne oczy.
Doprawdy osoby postawione na skraju wyczerpania psychicznego zachowują się dziwnie. Bardzo ciekawym jest mechanizm jak to z obłędu wpada się w niewzruszony spokój, a strach ulatuje gdzieś w eter, jakby nikdy go nie było.
Niebezpieczny stan.
Sponsored content