Rzeka Sveikata

Mechthyld
Dojrzewający

Mechthyld


Male Liczba postów : 57

     
Leniwy wilk nadal zachwycał się swoim ogonem, wmawiając sobie, że jest miększy niż w rzeczywistości. No tak, przynajmniej miał całkiem niezłą wyobraźnię. Co prawda to mało użyteczna umiejętność w porównaniu z innymi zdolnościami, które mógłby mieć, ale zawsze coś. Powinien był opanować tyle rzeczy, których zapewne już nigdy nie nadrobi. Nie dlatego, że jest już na to za stary, a z powodu swojego lenistwa. Kto wie ile potencjału drzemie w tym wychudzonym, wyrachowanym młodzieniaszku. Nawet gdyby okazało się, że przy odpowiednim treningu mógłby zostać mistrzem wojowników, prawdopodobnie nie skorzystałby z tej oferty. Ciekawe czy Mechthyld kiedyś wypocznie na tyle, żeby zechcieć robić coś pożytecznego. Zresztą, nawet nie tyle pożytecznego, ile innego niż samo leżenie i wysługiwanie się wszystkimi wokół.
- Poważnie? Nieźle - odparł z nieskrywanym znudzeniem. - Udowodnij.
No tak, sprytne posunięcie. Skoro już nie może naprawić - albo, co bardziej prawdopodobne, nie chce mu się - tej relacji, to przynajmniej sprowokuje Wintera i zobaczy co z tego wyjdzie. A nuż jedzenie. Do stracenia nie miał kompletnie nic, toteż nie ryzykował.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Choc spokojniejsze nastawienie wilka nie zniknelo, uniosl on nieznacznie prawa brew. Po co Mechthyld go o to pytal, skoro odpowiedzial mu tonem, jakby mial to wszystko w glebokim powazaniu? Winter nie kryl tego lekkiego zdziwienia i zdziebka irytacji, ktore pojawily sie w jego spojrzeniu. Nie byl jednak jakos zly. Czego on mogl sie spodziewac po kims takim? No, zeby chociaz odrobine zainteresowania okazal. Niestety, Zimowy polowal jak prawie kazdy inny wilk, wiec nie bylo czym sie popisywac. Nie mial jakiejs niesamowitej techniki, by sie nia chwalic. Nie wspominajac juz o tym, ze przechwalki nie lezaly w jego naturze. Basior zamknal na chwile oczy i westchnal krotko.

- Słuchaj, skoro i tak masz to w dupie, to po co pytasz? - powiedzial, wbrew pozorom bardziej spokojnie niz z irytacja - Potrafię polować, w końcu jestem dorosłym wilkiem. To największy dowód.

To dosc niecodzienne, ze Winter w rozmowie uzyl az taka ilosc slow. I chociaz Mechthyld go troche denerwowal, to lepszy taki niz pewien czarny wilk, ktory zaczal go napastowac psychicznie, kiedy Zimowy odmowil zaprowadzenia go do lokalu. Coz, nie mogl pozwolic, by ktos sobie zycie niszczyl alkoholem. A na bol nie byl on dobry. Tak wiec wolal spotkac takiego Meszka, niz osobe, której wolalby w sumie nie widziec. W pewien sposob nawet polubil za to Meszka. Niestety, ostatnio same dziwadla sie ciemnoniebieskiego wilka trzymaly. Taki majacy wszystko w dupie nastolatek to przy tym wszystkim bylo jak spotkanie aniola. No, prawie. Roznica wciaz pozostaje. Ale jednak nie bylo tak zle, dlatego postanowil okazac basiorowi nieco wiecej cierpliewosci.

//sorki za chaos w poscie, dopiero wstalam xd
Mechthyld
Dojrzewający

Mechthyld


Male Liczba postów : 57

     
Mechthyld wywrócił oczami i westchnął. No ktoś tu chyba nie zrozumiał sugestii ukrytej w słowie "udowodnij". Przecież Winter powinien natychmiast warknąć coś dumnego w stylu: "NO TO TERAZ UWAŻAJ, BO JAK COŚ UPOLUJĘ, TO SPADNIESZ Z KRZESŁA!" a potem udać się na polowanie w czasie gdy Mechthyld delektowałby się błogim nicnierobieniem i czekał aż podadzą do stołu. Nie mógł pojąć dlaczego starszy samiec był taki obojętny i nie dało się go nawet sprowokować.
- Nie mam w dupie, po prostu nie lubię gadać z kimś, kto nie chce gadać ze mną - po części skłamał i zarazem zmienił ton na nieco bardziej, hm, zainteresowany. - Lubię patrzeć na różne techniki jakie inne wilki stosują polując - łgał dalej bez zająknięcia. - A ty zdecydowanie różnisz się od pozostałych, których dotąd spotkałem - to mówiąc pokiwał głową z udawanym zamyśleniem. Nigdy nie powiedziałby takiemu wprost, że jest głodny i ma mu dać jeść. To o wiele bardziej skomplikowane. Może komu innemu. Komuś, kto polubiłby go od początku z nieznanych mu przyczyn. Ale Wintera wolał spróbować wykiwać.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
No, fakt faktem, Winter nie był najlepszym rozmówcą. Ale czy nie chciał gadać z Meszkiem? I tak, i nie. To znaczy, ostatnio nie miał najlepszych doświadczeń związanych z innymi wilkami, a przecież wyściubił nos z lodowej krainy właśnie po to, aby poznać kogoś nowego. Nie powinien się całkowicie izolować, bo jeszcze stanie się jakimś pustelnikiem, a tego nie chciał. Mechthyld był najlepszą osobą, jaką spotkał ostatnimi czasy. Nawet jeśli trochę go irytował. Powinien zmienić nastawienie, prawda? Nie powinien być taki nieprzyjemny dla kogoś, kto mu właściwie nic nie zrobił. Wilk wziął kolejny głębszy wdech i niespiesznie wypuścił powietrze, jakby próbował pozbyć się w ten sposób negatywnych uczuć.

- Wybacz, to nie tak, że nie chcę z tobą rozmawiać... - powiedział cicho, wbijając wzrok w ziemię i mierzwiąc delikatnie przednią łapą trawę. Na kolejne słowa wilka jego nastawienie znów się zmieniło, otóż zrobił zakłopotaną minę, przez chwilę przypatrując się uważnie Mechthyldowi, po czym uciekł spojrzeniem gdzieś w bok, prostując się nieco przy okazji. Gdyby nie ciemna sierść, byłoby widać na jego twarzy czerwone wypieki. - Uch, to nie tak... Poluję jak przeciętny wilk, nic specjalnego... W ogóle robię to tylko kiedy muszę.

Oczywiście, że poczuł się zakłopotany. Bo jak tu wyjaśnić, że jest się kimś zupełnie normalnym? No i, Zimowy nie był aż tak odporny na komplementy, by nie zrobić się czerwonym przy otrzymywaniu takowych. W ogóle nie był przyzwyczajony do miłych słów, a przynajmniej tak sobie uparcie wmawiał. Oj, jeszcze długa droga przed nim do lepszej kontroli nad sobą. Chociaż nie, lepiej się skupić na tym, aby co i rusz nie zachowywać się niemiło.
Sponsored content