Króliczy las

Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Jak już mówiłem taka jest natura ludzka. Dwunożni nie widzą, że ułatwiając sobie życie, niszczą to co ich otacza. - powiedział Kas, po czym usiadł tak, że Tsuki się ześlizgnął z jego grzbietu, jak ze ślizgawki.
- Niestety muszę się zgodzić z tym co mówisz. Okrutna prawda. - zgodził się z tym co powiedział Tsuki dalej. Pochylił się do niego i delikatnie popchnął go pyskiem w stronę krzaków by się schował. - Znajdź nam jakieś schronienie, a ja złapię kolację. - uśmiechnął się do niego przyjaźnie i ruszył w las szukać tropu i króliczych nor. Nie jest to najlepszy posiłek, ale zaspokoi ich głód. Wystarczy, że upoluje cztery szaraki, a to powinno już im wystarczyć. Lubił biegać, a dodatkowo polowanie pomoże mu przemyśleć to wszystko. Wolał się jeszcze nie zdradzać, że wie kim jest szczeniak, ale zastanawiało go co młody zrobił, że zmienił swój wygląd i ciekawiło go czy na charakter to też wpłynęło, choć z tego co zauważył nie zbyt się zmienił jeśli o zachowanie chodzi. No może był trochę milszy i strasznie słodki. He he.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Tak oto tutaj dotarli - do Króliczego Lasu, chociaż również z powodzeniem można by to miejsce nazwać Królestwem Królików, gdyż te tutaj są w zaskakujących ilościach oraz zapewne utrzymałyby wszystkie watahy na jakiś... rok? Nie licząc oczywiście smoków. Te więcej jedzą, gdyż są większe, a co z tym idzie - na przystawkę zjedzą z 50 takich stworzonek.
- Gdyż myślą tylko o sobie - oznajmił na zdanie numer jeden Pana Kastiela, powoli ześlizgując się z jego grzbietu niczym z jakiejś ślizgawki, ewentualnie ze zjeżdżalni, która u nas jest spora oraz można w niej rozwinąć całkiem niezłe prędkości. Nieraz się zdarzało, iż nawet po oznaczonym terminie (czerwona lampka oraz zielona, która pozwala na zjeżdżanie), osoby dobijały w innych. Tak niestety musi być! Ale jestem w stanie wymienić drobną różnicę pomiędzy Kastielem a zjeżdżalnią. Kastiel na pewno nie przedziurawi stroju. - Niechaj będzie.
Nie uśmiechnął się, a nawet gdyby spróbował, wyglądałoby to bardzo dziwnie. Zatem na zewnątrz pozostał jeszcze chłodnym Tsuki, który nie ma ochoty rozmawiać z nikim i o niczym. Jedynie kiwnął głową oraz ruszył dalej. Wiedział, iż tak to się skończy, że po prostu zostanie nadal potraktowany jak najzwyklejszy bachor na świecie. Ale nie obchodziło go to. Jedynie uruchomił swój odtwarzacz na piosence "Leave it All Behind" zespołu Cult To Follow, by następnie poszukać jakiegoś schronienia. Jednak czy w tym lesie można znaleźć jakieś porządniejsze? Pewnie nie. Dlatego częściej spotykał na swojej drodze jadalne grzyby niżeli jaskinię. I wtedy znowu się zaczęło. Aż go ręce świerzbiły, żeby zebrać kupę patyków z ziemi, aż wreszcie jego torba została zapełniona do maksimum. Nic więcej do niej nie mógł wepchać. Czyli jednak wejście do Jeziora Zmian nie zażegnało jego choroby. Nadal pozostał w jakiejś części kleptomanem. No i potem poczuł niewielki żal. Przecież te patyki bardziej wykorzystają inne zwierzęta! I zaczął nimi rzucać. Powoli, ostrożnie, raz w lewo, a raz w prawo. Żeby na siebie nie naprowadzić nikogo i niczego. Westchnął głęboko, spoglądając na przestraszoną wiewiórkę, która po chwili zaczęła się bardziej z niego śmiać niżeli bać. Zdenerwowany basiorek rozpoczął za nią bieg, nie zważając na nic, aż wreszcie stało się coś, czego w ogóle się nie spodziewał. Spadł na pupę z wysokości dwóch metrów, przez co ta go trochę zabolała. Tsu zaczął narzekać na swój los, jednak wiedział dokładnie o tym, że narzekaniem nic nie zrobi. Spojrzał się za siebie oraz spostrzegł dziwny kamień o wyglądzie jakiejś fali. No dobra, może nie aż tak fali, jednak dużego głazu, który pomieściłby pod sobą kilka dorosłych wilków. Czyli jednak zadanie wykonane! A wiewiórka nadal się śmiała. Zdenerwowało go to na tyle, iż rzucił swoim nożem, trafiając w małe, niewinne stworzenie. Krwi trochę poleciało, a jego oczy snów stały się nienaturalne. Psychiczny uśmiech wyglądał dosyć dziwnie. Oj, gdyby tak łatwo mógł załatwiać swoich wrogów. Jednak życie nie jest bajką. Wyciągnął swoje ostrze z ciała ofiary, nie mając nawet zamiaru żywić się jej mięsem, wnętrznościami.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Pewnie Kastiel by się namęczył, nachodził i naszukał zwinnych gryzoni gdyby ta część lasu nie nosiła po nich nazwy co było logiczne, że puszcza obfituje w króliki. Zastanawiało go dlaczego tak jest. Znaczy nie chodziło o to, dlaczego jest tu tak dużo szaraków, bo przecież każdy wiedział, że jak tata królik bardzo kocha mamę królik to... Zaraz to nie bajka dla dzieci! Okolica sprzyjała rozpłodowi tych szkodników z powodu odpowiadających im warunków dużo pożywienie i kryjówek, a mało drapieżników. No właśnie! Tu jest pies pogrzebany. Czemu nie ma tu żadnych zwierząt zagrażających królikom, skoro można tu się o nie niemal zabić? Oczywiście Kastiel czuł tu niknące zapachy innych osobników swojego gatunku, ale dlaczego odeszli po prawdopodobnie jednym, czy dwóch polowaniach na gryzonie.
Nie dawało to wilkowi spokoju. Fakt kiedy je się cały czas to samo to przychodzi Nuda do kuchni i straszy dzieci, ale czy to odpowiedni powód by zaraz porzucać łatwą zdobycz? Zaczął wracać do Tsukiego z trzema martwymi szarakami na grzbiecie i dwoma jeszcze wierzgającymi w panice w jego pysku. Zatrzymał się skonsternowany w miejscu gdzie się rozdzielił z wilczkiem i zaczął iść ostrożnie w ślad za słodkim zapachem płynnej substancji uwielbianej przez czekoladowego samczyka. Gdy dotarł do kamienia zatrzymując się na nim, zrzucił przed Chibim upolowane zdobycze po czym sam zeskoczył lądując twardo na łapach i patrząc na małego towarzysza, a następnie na schronienie jakie znalazł.
- Spisałeś się, mały wilku , świetna robota. - powiedział przyjaźnie uśmiechając się. Starał się odpowiednio wyważyć słowa, by nie traktować Tsukiego jak szczeniaka, którym domyślał się, że w rzeczywistości nie jest mimo wyglądu. Nie zauważył jeszcze zabitej wiewiórki i nie zapowiadało się, by zwrócił na nią uwagę, a przynajmniej nie twierdziłby, iż mały dorosły samiec ją zabił.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Tsuki westchnął głęboko, starając się opanować własne uczucia. A gdyby to on był właśnie wiewiórką? Ale gdyby nią był, nie naśmiewałby się z silniejszych osobników. I to jest zasadnicza różnica - ten mały gryzoń odważył się wyśmiewać jego wygląd, zatem mógł bez trudności go zabić. Wystarczy trochę większy ekwipunek, odpowiedni plan oraz do tego narzędzia. Bez noża zapewne nie zdołałby ani tknąć tej myszy z długim, bujnym ogonem, zatem tylko dziękował sobie, iż odważył się go zabrać jakiemuś człowiekowi spod ręki. A raczej z kieszeni, lecz i tak został nakryty przez jedynie... dziecko. I to było dla niego żenujące - żeby mały szczeniak rasy ludzkiej zdołał go uderzyć kijem.
Zaburczało mu głośno w brzuchu, zatem powoli rozgościł się w nowym schronie, zdejmując z szyi torbę. Reszta pozostała tak, jak jest. Wojskowy szal na szyi, nerka na grzbiecie oraz nóż przypięty z łatwością do łapy, lekko ubabrany krwią zabitego stworzenia. A nawet bardzo, jeżeli mam być szczera. Bo to przecież oczywiste, iż po niemalże rzuceniu ostra i trafieniu nim w wiewiórkę na wylot będzie cały w karmazynowej barwie. Lecz dlaczego właśnie nią ustalił jako cel? Sam nie wiedział, a przecież po drodze spotykał masę królików. Jego również zastanawiało to, dlaczego te tutaj nadal jeszcze żyją, skoro można je spotkać na każdym kroku. Szaraki, niektóre w łatki, inne zaś ciut większe. Czasami po drodze spotykał je podczas kopulacji, ale postanowił nie zwracać na to szczególnej uwagi. Sam nigdy nie będzie dążył do rozszerzenia własnego gatunku, bo ba! Nawet nie może. Machnął delikatnie ogonem, próbując odtrącić te myśli, jednak natychmiastowo powróciły wraz z zobaczeniem zdobyczy Kastiela - opuszczonej z wysokości dwóch metrów. Były to króliki. Króliki, króliki, wszędzie króliki! Do jego uszu dotarły słowa Kastiela.
- To tylko szczęście - sam wiedział, iż nie można tego nazwać dobrą robotą, a tym bardziej świetną. Tylko dzięki wiewiórce się tutaj znalazł, a gdyby nie ona, zapewne dalej błąkałby się po lesie. Wejście Kastiela mógł uznać za epickie w porównaniu do jego, które nie wyglądało aż tak dobrze. Ale to tylko jego wina - mógł się skupić również na otoczeniu niżeli tylko na gonieniu jakiegoś małego, nieistotnego stworzenia. Gdyby anatomia mu na to pozwalała, skrzyżowałby ręce przy piersi, jednak nie jest kimś, kto ma posturę człowieka. Może to i dobrze? - Kto pierwszy zaczyna jeść? - ten trochę stracił ochotę z powodu właśnie wiewiórki.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kas usiadł naprzeciw mniejszego i się tylko uśmiechnął. Postanowił go sprawdzić.
- Jesteś młodszy ode mnie, wiec kultura i instynkt nakazują byś to ty pierwszy się najadł. - powiedział przyjaźnie choć, nie zwrócił uwagi na to jak długo przypatruje się krwi na futrze mniejszego wilka. Test był prosty jeśli mały od razu zacznie jeść, znaczy, że Kastielowi się zdawało, iż szczeniak może być starszy niż wygląda i jedynie jest niezwykle inteligentnym i doświadczonym malcem. Jeśli postanowi podzielić się zdobyczami tak by nikt nie czekał na swoją porcję, możliwe iż jest w wieku Kasa, minimalnie starszy, bądź młodszy. Natomiast kiedy szczeniak odmówi i poleci by wilk pierwszy rozpoczął to znak dla czerwonogrzbietego, że mały jest od niego starszy.
Nagle pokręcił energicznie głową by oprzytomnieć i przestać skupiać się na ubrudzonej sierści Tsukiego. Położył po sobie uszy patrząc z troską na szczeniaka i wstał podchodząc do niego.
- Zraniłeś się? - spytał zmartwiony po czym pochylił nad nim łeb, gdy się zatrzymał i łagodnie zaczął czyścić futro basiorka.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Młody lekko się uśmiechnął, gdy zostało dane słowo o kulturze. Że młodsi powinni jeść pierwsi. No tak, to niby prawda, ale młodsi również ustępują miejsca, np. w najzwyczajniejszym autobusie, jaki można spotkać w zatłoczonym nieście. I tak czy siak będziesz musiał przepuścić starszą panią lub kobietę w ciąży. Wszystko zależy od sytuacji. Zaburczało mu w brzuchu raz jeszcze, a gdy wilk oczekiwał odpowiedzi od młodego, ten zaczął się zastanawiać poważnie nad swoimi słowami. Wiedział, że jeżeli poleci niczym dziecko na cukierki od nieznajomego, będzie tylko dzieciakiem. To było pewne. Rodzice go uczyli: "Nigdy nie bierz mięsa od nieznajomego!", zatem już był uczulony na nie po części. Jednak mógłby podzielić się z nim jedzeniem na pół, ale i tak otrzymałby tylko 1/3 wszystkiego, a to ze względu na jego wielkość. Patrzcie na różnice pomiędzy nimi! Kastiel jest duży, Tsu mały. Ten używa kłów oraz szponów, drugi zaś preferuje noże.
- Ty je złapałeś, a ja jedynie się obijałem. Zasługuję jeść jako drugi, nigdy jako pierwszy - wytrzyma jeszcze ten głód. Kastiel zapewne nie jadł od paru dni, a ten pewnie od wczoraj. Wszystko ze względu na metabolizm oraz bycie młodym. Wiadomo, że wtedy więcej energii się traci, dlatego należy uzupełniać braki w tkance tłuszczowej i kaloriach. Bez tego w ogóle by nie przetrwał, a wszystko zapewniała mu... czekolada! Najlepiej mleczna, która jest delikatna w smaku i przepyszna! Gdzieś widział je w tubkach, a smakują niczym najprawdziwszy krem czekoladowy! Ale jak można to dawać na kanapki? Sam nie wiedział. Westchnął głęboko, patrząc w niebo. Nadal lekko kropliło. - Nie. Nie siebie, lecz kogoś - powiedział, spoglądając na stworzenie, które nie miało szans na przeżycie. A co, jeżeli ktoś kiedyś go tak potraktuje? Co wtedy? Jednak on się nie śmieje z innych, a to jest różnica. - Najzwyczajniejsza w życiu wiewiórka.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Mam cię! Wiedziałem! Kastiel przymrużył oczy przez chwilę patrząc tak na małego, dalej czyszcząc z krwi jego futro. Oczywiście nie powiedział tego na głos, a jedynie wykrzyczał w swoich myślach. Skoro szczeniak był dorosłym wilkiem, czemu tak wyglądał? Owszem najłatwiej było by się spytać, ale wtedy wilk by się zdradził, że wie iż samczyk jest białaskiem, z którym się lekko pokłócił, a do tego znał sekret malucha. Tsuki był podstępny i Kas dobrze o tym pamiętał, dlatego wolał na ten czas zachować tajemnicę czekoladowego basiora dla siebie.
Uśmiechnął się przyjaźnie do niego jak skończył go myć i lekko zamerdał ogonem jakby nigdy nic.
- Skoro tak uważasz. - zgodził się, przecież nie będzie się kłócił ze starszym, ponieważ okazałby w ten sposób brak szacunku.
Spokojnie wziął ze stosu jednego królika i ułożył się pod kamieniem chroniąc się przed deszczem. Położył się na ziemi trzymając między przednimi łapami gryzonia i spokojnie jadł lekko machając swoją kitą. Zaskoczony spojrzał na malca, gdy ten wyznał, że zabił wiewiórę. Oczywiście udał zaskoczenie, bo przecież skoro jest dorosły to z łatwością potrafi złapać takie zwinne stworzonko. Z drugiej strony zdziwienie czerwonogrzbietego samca wynikało z niewiedzy, dlaczego jego towarzysz tak postąpił. Tym razem postanowił zapytać.
- Co ci zrobiła wiewiórka, że ją zabiłeś, Chibi? - spytał specjalnie używając tego miana by pownerwiać małego.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Młody chwycił Kastiela na błędzie, ha! Czyli ten również zaczął coś podejrzewać. W jaki sposób? Chodzi o to, iż zwykle dorośli martwią się o to, że dziecko nie chce w ogóle jeść. Zaczynają się go pytać, czy nie boli brzuszek, główka lub coś innego. Tak oto nie tylko zaspokoił niewiedzę basiora, który nazywa się Kastiel, ale również i swoją. Obydwoje tropili siebie wzajemnie. To tak, jakby wynająć dwóch detektywów, żeby śledził jeden drugiego. Ciekawa zabawa, wręcz nawet nie do skończenia. Ale płaca pewnie duża. Po wyczyszczeniu jego futra przez Kastiela, co było dla niego dosyć dziwnym zjawiskiem, ruszył się z miejsca. Westchnął głęboko, siadając sztywno pod tym kamieniem w kształcie jakiejś fali. No wiecie, po prostu taka półgrota, o!
Jego emocje znowu lekko się zawahały, jakby były na jakiejś cienkiej lince. A każdy fałszywy ruch mógł zaważyć albo na jednym, albo na drugim. Dzięki własnemu opanowaniu jeszcze jakoś utrzymał się na tym świecie, chociaż zdołał go wywrócić o niemalże 180 stopni. Machnął delikatnie ogonem, gdy ten zaczął jeść. Było to trudne do wytrzymania, ale jakoś się to udało. Młody starał się skupić na czymś innym, jak chociażby na otaczającej go przyrodzie, lecz za każdym razem odwracał się w stronę królików, martwych królików. Skąd ich tyle w takim miejscu? Jak szybko się rozmnożyły w tym tempie? A może po prostu są niczym drożdże?
- Hm... - zastanowił się przez chwilę, zastanawiając się rzeczywiście nad tym, co zrobił wiewiórce. Jednak ona na to zasługiwała, więc nie powinien się martwić tym, co zrobił, a tym bardziej nie powinien się spowiadać z grzechów nieznajomemu. Tak oto trzeba wymyślić kłamstwo, ale jakie, żeby basior je połknął i się przy okazji nie udławił tym? Gdy znalazł rozwiązanie, jego uszy stanęły niczym jakieś antenki, które wychwyciły nagle nieznajomy sygnał. - Postanowiłem poprawić swoje umiejętności - okłamał go, tak naprawdę śmiejąc się w duszy ze swojego czynu. Gdyby mógł, jego uśmiech znowu stałby się dziwny, jednak postanowił powstrzymać swoją mniej przyjemną stronę, żeby nie wzbudzić większych podejrzeń u wilka. Gdyby tak łatwo mógł pokonywać tych, którzy go ranią i zabijają wewnętrznie...
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kasiel nie miał pojęcia o tym, iż Tsuki też go sprawdza. Ciekawie się to zapowiadało jak w "Pan i Pani Smith", których wilk nie miał oczywiście możliwości obejrzeć, ale userka niemalże zna na pamięć tą komedię akcji. Kastiel spokojnie jadł królika nie szczędząc przy tym chrupania jego kości. Był skupiony na pożywieniu, ale kątem oka obserwował czujnie młodego. Zastanawiał się kiedy ten się zdradzi.
Oblizał sobie pysk i wstał po następnego kiwając szczeniakowi głową, że może też już jeść. Ułożył się na wygrzanym przez siebie miejscu i znów zaczął obgryzać gryzonia z mięsa, a po tym spokojnie przegryzał jego kości. Cenny budulec dla siebie samego.
- Co cie tak, w ogóle przywiodło do tej Krainy? Od dawna tu jesteś? - spytał spokojnie dla rozładowania napięcia jakie unosiło się w powietrzu między nimi. Chciał go lepiej poznać by mieć w nim sprzymierzeńca, a nie wroga.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
No to git, obydwoje siebie sprawdzają. A czy Tsuki pierwszy się zdradzi - tego nigdy nie wiadomo. Na razie pozostawał tym, kim ma pozostać - wolnym szczeniakiem, oczywiście w sensie tego, iż nie jest zniewolony żadną klatką, łańcuchem lub budą dla psa. Gdy ten skończył już jeść, podszedł powoli oraz z najwyższą ostrożnością do martwych gryzoni, zabierając jednego. Ale to wyglądało dosyć dziwnie - no dobra, może są podobnej wagi, jednak i tak musiał użyć sporej siły, żeby go przewlec z jednej strony na drugą. Uroki bycia słabym, ale niezwykle zwinnym oraz przebiegłym niczym wąż. Po wzmożonym wysiłku westchnął głęboko, zaczynając gryźć powoli skórę szaraka. Pomijając to, iż jest słaby, jego anatomia jest jedynie jednorocznego wilka. Brak sporych mięśni oraz ostrych kłów spowodował, iż rozpieczętowanie całego obiadu zajęło mu trochę czasu. Postanowił jednak nie używać noża - wtedy mógłby się naprawdę zdradzić, bo czy jest ktoś inny w Krainie, kto może tak używać ostrza i wywijać nim w taki sposób? Pewnie nie. Tak oto zdenerwowany już trochę gryzł i gryzł, aż wreszcie dostał się do wnętrzności. Jadł powoli oraz przeżuwał przez znacznie dłuższą ilość czasu mięso.
- Myślę, że chęć przygody - kolejne niewinne kłamstewko. Tak naprawdę przybył tutaj, żeby uciec od przeszłości, która go ciągle prześladowała i nie dawała spokoju. Chciał jedynie rozpocząć na nowo życie, bo wiedział, iż gdy się tutaj dostanie, jego różne wywinięcia odejdą w zapomnienie, ale nie do końca. On nadal ma świadomość, iż nie może opuścić tego miejsca. Gdyby tak się stało, zapewne zostałby szybko schwytany. A pójście do miasta... No cóż. To była konieczność. - Nie aż tak od dawna, ale od paru miesięcy na pewno - odpowiedział na drugie pytanie, starając się nie zaplątać we własne sidła. Sam nawet już nie pamięta, ile ma lat... Może cztery? Mniejsza o to.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Rozumiem. U mie była to ucieczka od ludzi i chęć poznania kto zaatakował moje stado, nim resztę członków zabiła choroba. - powiedział szczerze w przeciwieństwie do Tsukiego. Ziewnął i przeciągnął się zwijając się w kłębek, ale wciąż obserwował jak szczeniak jadł. Może lepiej byłoby się przyznać, że o nim wie i mieć tą całą szaradę z głowy, a nie bawić się w podchody. Może wtedy szczeniak wybaczyłby mu błędy nie tak odległej przeszłości i mogli by zacząć od nowa, tym razem w sojuszu. W końcu byli w tym samym stadzie, dlatego byli na siebie w pewnym stopniu skazani.
Kas westchnął, nie myślał może za długo, ale zmęczony był dniem i zaczynał pobolewać go łeb. Nie brał pod uwagę tego, że złodziejaszek byłby w stanie zabić go podczas snu, ale jakoś mało go to obchodziło. Skoro taki los mu przypisali bogowie, to niech tak będzie. Jest gotowy na wszystko, w końcu z bogami się nie dyskutuje, a Kas w przeciwieństwie do prowadzącej go userki jest bardzo wierzący.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
- Czyli dorastałeś wśród ludzi... - był trochę zdziwiony tym faktem. Zwykle takie wilki są w pełni ufne swoim panom, jak również ich słuchają przez resztę swojego żmudnego życia. A ten oto osobnik? Całkowite przeciwieństwo! Jednak postanowił przejść do tematu tajemniczej choroby, która wybiła co do joty jego stado. Sam należał do takiego, co uznawało wiarę w różne bóstwa, które, wedle zdań różnych starców, ustalają los wszystkich psowatych stworzeń. Jednak ten nie był na tyle głupi, by im uwierzyć. Tylko on jest kowalem własnego losu, tylko i wyłącznie on. - Choroba? Jedna z groźniejszych? - zapytał się bezuczuciowo, niczym robot. Jednak warto dodać, iż szczeniak ten nie mówi niczym prawdziwa maszyna, którą potrafią skonstruować jedynie ludzie. Westchnął głęboko, powoli zjadając do końca szaraka. Jedzenie i mówienie to nie jest najlepsza w życiu rzecz. A to ze względu na to, iż nie da się zrozumieć słów. A jak się je rozumie, to są one zwykle błędne. Jednak zauważył jedną istotną rzecz - wilk się spoufala. Nie powinien, a to ze względu na to, iż prawdopodobnie podejrzewał o coś młodego. Sam nie jest w stanie czytać w myślach innych, zatem nie był w stu procentach pewny, ale i tak. Po zjedzeniu królika (i pozostawieniu resztek) rozciągnął się z brzuchem do góry, nie przypominając sobie takiej wyżerki od paru dobrych tygodni.
Ustawił wygodnie swoją torbę, obserwując otoczenie dookoła. Nie mógł zaprzestać warty, zatem co kilka minut się budził oraz spoglądał na wilka, wsłuchując się w szelest liści oraz inne tego typu dźwięki. Ma jedynie nadzieję, iż nie spotkają żadnego niedźwiedzia, wtedy to by było bardzo źle. Również zwinął się ostrożnie w kłębek, żeby nie skaleczyć się ostrzem, zaś szalik miał rozluźniony, a jego końce schowane pomiędzy cielskiem a łapami. Muzyczka w ogóle nie grała - wolał nasłuchiwać otoczenie. Zdziwiła go kolejną rzecz - że wilk tak bardzo się odkrywa, iż z łatwością mógłby wbić mu sztylet w plecy oraz pochować jego zwłoki w ziemi. Albo zrzucić do oceanu! O ile dałby w ogóle radę.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Samiec pokręcił głową.
- Nie dorastałem wśród ludzi. Staruszek, który zrobił mi łapę znalazł mnie konającego przy drodze, kiedy niedźwiedź odgryzł mi łapę, bo chciałem mu ukraść sarnę. Dziadek chciał mnie wypuścić do lasu jakbym wyzdrowiał, ale nim to nastąpiło zabrali mnie od niego łowczy i trenowali na psa myśliwego. Dlatego uciekłem. - wyjaśnił jego ton się zmienił, stał się bardziej... beznamiętny, wyjałowiony z emocji. Basior w ten sposób się chronił by znów nie zatracić się w rozpaczy i przygnębieniu. Rysy jego pyska stwardniały, a on sam odwrócił pysk by nie pokazać przez przypadek małemu żadnych emocji rysujących się na jego mordce.
- Chyba najgroźniejsza choroba jaką widziałem. Przekrwione szeroko otwarte oczy z niemalże brakiem źrenic i oszalałym, żądnym mordu wyrazem. Toczona z pysku gęsta piana ze śliny, strach przed wodą i rozszarpywanie na strzępy każdego nawet siebie samego. Tak moja matka zabiła moje rodzeństwo... a ojciec ją uśmiercił by nie zabiła mnie. - jego głos się przez chwilę załamał, a pazury samca lekko rozorały ziemię jakby chciał zacisnąć łapy.
Był spięty, a jego futro lekko się nastroszyło. Był poddenerwowany.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Młody osobnik wsłuchiwał się w historię wilka z największym zaciekawieniem. On sam osobiście nie ma zamiaru wydać się, żeby być na równi z Kastielem, albowiem chciałby chociaż raz mieć czystą, białą kartkę, która nie jest poplamiona ani kawą rozpuszczalną, ani krwią innych osobników. Sama myśl o odgryzieniu łapy nie była zbyt przyjemna, zatem szczeniak w trybie natychmiastowym wyrzucił ją z własnej głowy, by móc przestać zawracać sobie łba czymś takim. Podczas przecinania łapy odczuwał już wystarczająco mocny ból, a co dopiero odgryzienie... Na pewno się teraz cieszy, że nie ma podobnego losu, co właśnie rozmawiający z nim Kastiel. Kto chciałby mieć taką przeszłość? Na pewno nie on. Chibi nie miałby zamiaru żyć bez jednej, kluczowej łapy. To dla niego byłby skandal! Ale jedno trzeba przyznać - mechaniczna proteza wygląda solidnie oraz słucha się posiadacza. W innym razie czerwony basior zdołałby zgnieść jego krtań w mgnieniu oka.
- Za to właśnie nienawidzę ludzi. Za uważanie się za panów wszystkich stworzeń - dodał na początek, a następnie poważnie zastanowił się nad chorobą, którą opisał mu basior. Gdzieś ją widział, gdzieś o niej czytał, ale gdzie właśnie - tego nie zdołał sobie przypomnieć. W którymś kościele dzwon bije, ale nie zna dokładnie jego miejsca. Wziął głęboki oddech, zamykając na chwilę swoje zielone oczy. Po co? Postanowił powrócić do swojej przeszłości. Wędrował w niej przez kilka sekund, aż wreszcie znalazł rozwiązanie. Pewien dorosły w barze powiedział mu, iż niedaleko osady panuje zaraźliwa choroba. Każde zwierzę, które ma z nią do czynienia, staje się nieobliczalne, zaś jest zdolne nawet do skrzywdzenia najbliższych osób. Gęsta piana kąpiąca z pyska, nietypowe oczy oraz zachowanie. Obnażające za każdym razem swoje kły, nawet na najsilniejszego niedźwiedzia. Tak, to musi być... - Wścieklizna. Nie ma na nią jeszcze lekarstwa, przynajmniej to jest mi wiadome.
Postanowił nie ciągnąć tematu, a to ze względu na widoczne poddenerwowanie samca. Dalsze dyskutowanie skończyłoby się źle, przynajmniej dla młodego osobnika. Westchnął głęboko, zamieniając się w kłębek, kurczowo trzymając swój ogon między łapami. Jakby się czegoś bał - i nie jesteście w błędzie. Boi się kolejnego dnia, gdyż nie wie, co go może wtedy spotkać.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Zamyślił się wysłuchując szczeniaka. To nie tak, że bronił ludzi, ale nie wszyscy są źli. Staruszek uratował mu życie i pozwolił na normalne poruszanie się, jego wnuczka okazywała Kastielowi czułość, której nigdy tak naprawdę nie zaznał, mimo iż było to zwykłe przytulanie i głaskanie wilka. Nie bali się go, nie myśleli o tym, że mógłby ich ugryźć i nie gardzili nim. Wszyscy dwunożni jakich spotkał albo przed nim uciekała w panice i dzwoniła po odpowiednie służby, albo traktowała go jak głupie zwierze, z którym można robić co im się żywnie podoba. Tym przez co ludzie są silni są przedmioty przez nich wykonane, czy to bronie do zabijania, czy łańcuchy do zniewolenia, a do złamania zwierzęcia używają broni naturalnej, po prostu głodzą zwierza, który by przeżyć musi się im poddać, albo zdechnąć przez nieposłuszeństwo. Kastiel westchnął ciężko, nie było na świecie okrutniejszego stworzenia niż ludzie, których jest na Ziemi najwięcej ze lądowych. Nawet istoty zabijające w ogromnych mękach przez duszenie, topienie czy truciznę nie są tak bestialskie.
- Bo wiedzą, że są słabi. Dlatego uważają się za panów całego świata. - powiedział wilk uspokajając się, nie mógł sobie pozwolić by emocje go poniosły.
- Nie ma na nią lekarstwa i nie wiadomo skąd się bierze.Podobno nietoperze i wiewiórki są na nią odporne, ale to nie znaczy, że jej nie przenoszą. Mogą być chore i zarażać inne zwierzęta, ale im samym ta choroba nic nie robi, ani nie daje żadnych objawów. Mogą żyć z nią nawet całe życie. - wyjaśnił przygnębiony, kładąc po sobie uszy i bardziej się przykulając. Bał się, że też go to kiedyś dopadnie jak jego matkę i stado, albo jak jego ojciec umrze z tęsknoty za ukochaną. To, że jest sam na tym łez padole jest też jego zabezpieczeniem, by nie zabić bliskich, lub na odwrót by to bliscy nie zabili go. W innym wypadku dawno by znalazł sobie jakiegoś towarzysza i pewnie by nawet nie miał metalowej łapy, ani nie trafił do tej krainy.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Młody zamknął na chwilę oczy, trochę zmęczony tym całym dniem. Tak. Nic nie robił, a chce mu się trochę spać! Czy to nie jest przesada? Przecież powinien mieć w sobie trochę energii jeszcze, bo wiadomo, iż sam jest szczeniakiem, bardzo wesołym i energicznym. Ach, nie aż tak wesołym, dla bycia szczegółowym. Jego rozterki sięgają nie tylko kobiet, lecz również i własnego, nędznego życia. Niczym jakiś robak żeruje na innych, ale cóż może zrobić, gdy właśnie jest tym "czymś"? Stworzeniem, które w żaden sposób nie może pracować na czysto, zaś chęć podjęcia jakiejkolwiek pracy nie jest zbyt dobra, a to ze względu na bardzo słaby stan fizyczny oraz (czasami) psychiczny, którego najlepiej w ogóle nie ruszać. Ten to pewnie nadawałby się do grzania ławki, przynajmniej ma już gęste, całkiem ładne futerko, dzięki któremu nie jest mu zimno. Wziął głęboki oddech, a następnie wypuścił powietrze z pyska, otwierając oczy. Sam nie wiedział, jak będzie wyglądać jego dalsze życie. Czy zawsze będzie musiał kraść? Na Wojownika się nie nadaje, a tym bardziej na Niańkę.
- Jednakże ich słabość spowodowała chęć wywyższenia się właśnie nową technologią. Światło na żądanie, ekrany monitora z literkami... To jest to, czego my nie mamy. Może i są słabi, jednak również pomysłowi, mogą spełniać swoje różne cele. Zaś my jesteśmy silni, jednak brak zręcznych łap uniemożliwia tworzenie tego, co oni potrafią - odpowiedział na pierwsze słowa basiora, przeciągając się na ziemi, z językiem zamieniającym się magicznie w rulon lub złożony dywanik. Ziewnął lekko, zmuszony już do powolnego zamykania oczu. Organizm wymagał snu, by w spokoju przetrawić zjedzonego szaraka, jak również i odpocząć od tego wszystkiego. Mimo to nie spuszczał w ogóle warty, gdyż nie ufał nikomu. Nawet sobie. - Dlatego należy uważać, zawsze i wszędzie... - powoli odchodził od rozmowy, bardziej poddając się zmęczeniu. Zielone oczy zniknęły, zaś ogon znów znalazł się pomiędzy łapami. Jeżeli tego nie pisałam.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Fakt. My jedynie jesteśmy groźni i silni. - westchnął ze smutkiem przyznając rację młodemu, kładąc pysk na łapy i kładąc po sobie uszy. Patrzył zamyślony przed siebie z przygnębieniem. Kiedy szczeniak nie dokończył podniósł głowę i spojrzał na niego zaskoczony. Nad czymś się przez chwilę poważnie zastanawiał, aż w końcu wstał i podszedł do małego, położył się obok niego i okrył go swoim ogonem by mu było cieplej. Ziewnął przeciągle i kładąc pysk ponownie na łapach zamknął oczy powoli usypiając.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Tsuki zapadł w niezbyt głęboki sen, pozostając przez większość czasu czujnym wilkiem, co nikomu nie ufa i nie lubi innych. Chęć spania była na tyle ogromna, iż nawet nie odpowiedział słowami na słowa Kastiela, ale cóż może zrobić, skoro coś go zmuszało do ucięcia sobie drzemki? Sam chciałby być niezniszczalnym, móc nie spać przez dnie i noce, ale wszyscy wiemy, że to nie jest możliwe. Wtedy miałby urojenia, nie widziałby i nie myślałby zbyt dobrze, byłby rozdrażniony... Jak samiczki, które mają cieczkę! A one lubią dużo spać, jeść sporo słodyczy i mięsa, a również o narzekać na wszystko oraz na wszystkich. Czyżby stawał się powoli dojrzałą samiczką? Ta myśl go tak zszokowała, że aż otworzył z przerażenia oczy, które były zielone, niczym najprawdziwsza trawa. Było mu gorąco, strasznie gorąco, aż za gorąco... Czemu Kastiel postanowił przykryć go swoim ogonem? Teraz nie potrzebuje żadnego okrycia! Westchnął głęboko, ponownie zamykając swoje ślepia. Tak oto minęła noc... Chyba. Bo zawsze może coś wypaść niespodziewanego.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Nad ranem Kastiela nie było przy Tsukim. Leżał przed jaskinią i tarzał się w mieniącej się od rosy trawie. Niedaleko czerwonogrzbietego wilka ułożona była kupka może trzech, czterech królików. Przed szczeniakiem też się takowa znajdowała, ale jakby o jednego szaraka mniejsza.
Po tym czyszczeniu w trawie futra Kas przystąpił spokojnie do treningu na pobliskim drzewie trenując ataki, a przede wszystkim kły i pazury. Dopiero po porannej "toalecie" przystąpił do posiłku, lekko merdając przy tym ogonem.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Kiedy Kastiel załatwiał swoje codzienne sprawy, tzn. mycie się oraz trening z samego rana, Tsuki jedynie przekręcał się na drugi bok, leżąc sobie smacznie na swojej miejscówce. Wreszcie nie było mu tak gorąco, gdyż czerwony basior musiał kiedyś wstać. Zwinięty w malutki, słodki kłębek szczeniak zamienił się w pobojowisko. Spał na prawym boku, a głowę miał dziwnie wykrzywioną, zaś łapy dziwnie ułożone. Tak jest przynajmniej u użytkowniczki - idzie spać, ładnie przykryta kołdrą, a na rano jest coś podobnego - noga przecząca prawom grawitacji, niefortunnie ułożone ręce oraz bardzo rzadko obśliniona poduszka. Otworzył oczy, wstając na cztery równe łapy i, niczym jakiś pijany, powiedział.
- O matko, jak mi się spać chce... - mimo tego, iż o wiele wcześniej zasnął od Kastiela, zaś i później wstał. Gdyby mógł, z największym hukiem położyłby się ponownie, więc tak zrobił. Bo mógł, co nie? Co z tego, że chce mu się do porannej toalety, skoro jeszcze wytrzyma te dziesięć minut. Ziewnął, ponownie zamykając swoje zielone oczy. Ktoś pamięta utwór "Te piękne czarne oczy"? Był jeszcze bodajże o zielonych, ale nie mogę sobie przypomnieć tytułu. Ale powracając. Nie miał zamiaru wstawać, o nie! Nawet huk bomby atomowej go nie zmusi do dalszej wędrówki, jak i chęć skorzystania z kibelka!
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Nikt ci nie każe wstawać. - powiedział z rozbawieniem oblizując sobie pysk. Bardzo go śmieszyło, że szczeniak jeszcze się legł i położył spać dalej. Kas wrócił do posiłku jedząc spokojnie królika. Zastanawiał się jednocześnie gdzie następnie się udać.

bw
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
- Mózg mi każe wstać, zaś ciało nie ma na to najmniejszej ochoty - dodał spokojnie wilczek, by następnie wstać. Powoli, z największą ostrożnością, żeby nic się nie stało i nagle z hukiem znowu nie upadł na ziemię. Na początku kręciło mu się w głowie, potem jedynie musiał przyzwyczaić się do pozycji stojącej. Lekko bijące słońce po oczach młodego zmusiło go do pójścia do cienia, jednak wpierw załatwił swoją poranną toaletę. Gdzieś z 50 metrów dalej, ze względów bezpieczeństwa, bo de facto nikomu nie ufa. Po takiej przeprawie przez różne krzaczki oraz inne tego typu roślinki, wrócił do miejsca, gdzie wilk jadał swoje króliki. Sam jakoś nie miał ochoty jeść - jeszcze czuł w sobie wczorajszego królika. Jedyne, na co ma młody ochotę, to właśnie czekolada, którą sam pachnie. Westchnął głęboko, patrząc na błękitne niebo, a gdzieniegdzie przeprawiały się białe chmurki, które dzielnie pokonywały niebieski ocean, co znajduje się u samej góry. Sam nie wiedział, co ma dalej zrobić, jednak nie może pozostać tutaj przez dłuższy czas. Jest to spore ryzyko, zatem musiał znaleźć sobie inne, bardziej twórcze zajęcie. Rozciągnął się z największą gracją, zawijając swój jęzor w dziwny rulon, zaś ogon niemalże dotykał jego grzbietu, zwinięty w kółko. - Gdzie dalej idziesz? - zapytał się, nie patrząc nawet w oczy Kastiela. Kłamcy tak zawsze robią, a on jest kłamcą, dodatkowo złodziejem. Młody poprawił znajdujący się na jego szyi wojskowy szalik, który był niezwykle mięciutki oraz wygodny, chociaż również i wprowadzał pewne ryzyko podczas walki.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Bo jesteś rozespany. Twój mózg jeszcze nie śpi ale mięśnie jeszcze tak. - powiedział spokojnie. Wiedział o takiej przypadłości choć sam jej nigdy nie uświadczył. No może jak był szczeniakiem, któremu nie chciało się uczyć i mieć dzień wolnego od szkolenia. Jednakże to był już zamknięty rozdział w jego życiu, a nawet nie rozdział co skończony tom książki. Jego nowe życie, a tym samym nowa książka zaczęły się, gdy Kas trafił do ludzi. Symbolem tego właśnie było przyjęcie imienia nadanego przez staruszka co zrobił mu łapę. Nie chciał powracać do przeszłości, ale to nie znaczyło, że chciał zapomnieć, ponieważ to chęć zabicia wilków, które napadły na jego klan, przez który się wynieśli ze swoich terenów a później zmarli przez wściekliznę, trzymała go przy życiu i napędzała do działania oraz samodoskonalenia.
Zaśmiał się lekko jak szczeniak upadł, jednakże wstał i pomógł mu się podnieść, a po tym wrócił na swoje miejsce, gdzie po chwili przewrócił się na grzbiet i patrzył w niebo. Nie wiedział, gdzie iść może w końcu przestać się lenić, a coś zacząć robić. Może na dobry początek jeszcze trochę wytrenować swoje ciało, następnie przejąć jakiś wrogi teren dla Nocnych. Może dowiedziałby się kto stoi za atakiem na jego klan i przy okazji zemściłby się. Wątpił w to iż uda mu się założyć rodzinę. Znaczy się bardzo tego pragnął, ale czuł, że nie jest mu to pisane, że się do tego nie nadaje. Może to przez to, że był cholerykiem? Tego nie wiedział. Westchnął jedynie.
- Sam nie wiem, może wrócę na plac handlowy do roboty, może poszukam jakiś złóż rudy i zajmę się wydobywaniem by w przyszłości znaleźć do tego pracowników. - wzruszył obojętnie ramionami wolał nie mówić o planie przejęcia części wrogiego terytorium by dać upust swojej zemsty, mimo iż miał przypuszczenia, że Wodni i Wietrzni za tym nie stoją.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Piękny dzionek, niezbyt piękne wstanie! O ile się nie mylę, tam jest przeczenie wywalenia się, ale no cóż, wypadki zdarzają się po wilkach, nawet tych największych szczęściarzy w całej Krainie! Więc nawet jeżeli się wywalił, co jest jednak mało prawdopodobne, nie miał zamiaru przyjmować pomocy Kastiela. On to ma humory! Zachowuje się niczym najprawdziwsza kobieta - raz coś chce, raz czegoś nie chce... Zdecyduj się, Tsuki! Co to będzie, jeżeli zadecydujesz o bardzo ważnej rzeczy, a na następny dzień postanowisz ją zmienić? To nie jest do zaakceptowania! Wstał sam, niczym najsamodzielniejszy szczeniak na świecie, biorąc sprawy w swoje piękne, lekko żółte łapki. Przyjmowanie od innych pomocy jest fajne, ale tylko w bardzo ważnych sprawach, które rzeczywiście tego wymagają. A on musi nauczyć się upadać i wstawać. A raczej już tylko wstawać, bo upadł w taką otchłań, z której wydostać się nie może.
Dla młodego zemsta jest czymś, co jedynie podcina skrzydła. Owszem, na początku czujesz ulgę, jednak później się to zmienia - zamiast tych dobrych uczuć, towarzyszą same złe. A parę zachowań zostało z jego poprzedniego życia, jak między innymi przepraszanie. Więc gdyby nawet się zemścił na kimś i nikt by nie wiedział, kto to zrobił, nie byłby w stanie spojrzeć bliskim osobom w oczy. Po prostu - resztki honoru.
- Rudy? Zajmujesz się kowalstwem? Oczywiście mogę się mylić - odpowiedział tak szybko, jak ta myśl mu do głowy przyszła, a jego język niemalże się nie połamał. Westchnął głęboko, nie wiedząc, co ze sobą dokładnie zrobić. Zamknął oczy, bawiąc się swoim nożem na ślepo, gdyż tylko to pomagało mu się skupić. Może to trochę zdziwi, ale znam osobę, która rozkłada palce na stole i pomiędzy nimi wbija ze sporą siłą nóż, no i zawsze trafia w drewno, a nie w paluszki. A może by tak zakończyć żywot, tu i teraz? Byłoby ciekawie. Tak po prostu chwycić nóż, wbić go sobie w gardło i mieć w dupie wszystko. Jednak myśli te przerwało to, co zauważył za sobą w umyśle. Długa, pokonana przez niego droga, która była niezwykle kręta, no i na niej było dużo przeszkód. Pokonał ją? Pokonał! Dlaczego więc ma się tutaj poddać, skoro tyle przeszedł? Zamknął oczy, z bólu psychicznego, by następnie je otworzyć. Były lekko mętne oraz inne, jakby przesiąknięte cierpieniem. - Ja chętnie podejmę się jakiejkolwiek pracy.
Ma gdzieś wszystko - rodzinę, godność... Przecież i tak je zgubił dobre kilka lat temu. A parę kostek w portfelu zawsze jest dobre, co nie? Rodziny nie założy, bo nigdy nie dojrzał fizycznie, zaś umysłowo jest ciut inaczej. Zdołał poznać świat z tych dwóch stron, a każda z nich wyróżniała się osobami. Jedne były smutne, inne zaś szczęśliwe.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Ano tak jakoś wyszło, że się zajmuję. - powiedział jakby nie przekonany czy jego wymysł z założeniem kuźni nie był złym pomysłem. Przez to jedynie upodobni się do ludzi dając broń słabszym, co za tym idzie będzie stwórcą przyszłych krwawych wojen. Westchnął jakby zmęczony. Zastanawiał się po co wilkom metalowe narzędzia zabijania skoro kły i pazury są wystarczające, jedynie same z tym problemy.
- I znów będziesz okradał ludzi? - spytał obojętnie nie ukrywając już, że wie kim jest szczeniak. Nie zmieniał pozycji, wciąż leżał na grzbiecie odsłonięty patrząc znudzonym wzrokiem w niebo. A może by tak odejść z watahy i wieść życie samotnika? Dotychczas mu to nie przeszkadzało, więc co go opętało, że zechciał przystąpić do jakiegoś klanu. Lekko otworzył szerzej oczy na ułamek sekundy jakby coś mu przyszło do głowy i przewrócił się na bok łapami skierowany w stronę Tsukiego.
- Czemu akurat pod skrzydła Wardress przyszedłeś uciekając od swojej przeszłości? Bo każdy ją ma, więc nie zaprzeczaj. - mruknął poważnie patrząc na małego samca, lecz zachował spokojny i łagodny ton, z domieszką ostrości. A może by tak zostać betą jakiejś innej watahy? Rządził by żelazną łapą, ale za to jego klan nie miałby sobie równych jak klan jego rodziców. Inni czuli by przed nim respekt. Aż wstał na wszystkie cztery łapy patrząc z zawziętością w niebo, nie dostrzegał, że to absurdalny i samobójczy pomysł. Choć bardzo ambitny.
Sponsored content