Polana Krwi

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 23

     
Istnieje pradawna polana, na której są drzewa, głazy, trawa z krwi. A skąd ta krew? Kiedyś na tej polanie, walczyły dwa nieśmiertelne stworzenia: Smok i Król Umarłych. A ponieważ byli wobec siebie wrogami, jeden drugiego chciał zabić. Zapomnieli że są nieśmiertelni i przez wylewanie krwi zalali całą polanę. Owszem cuchnie krwią, ale sama krew jest uzdrawiająca dla umierającego stworzenia. Można dotrzeć kierując się na północny zachód. Droga jest z piasku.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ino trzeba sobie przypomnieć jeszcze raz ten sam moment... Znowu tutaj. Już po raz 3. Raz po wyjściu z zamku i naćpaniu się z... właśnie jak ona miała? Kein albo nie pamiętał, albo tamta wadera nigdy nie powiedziała mu swojego imienia. Drugi raz po pijaku. Ech, te czasy... Teraz trzeba się wziąć w garść.
Przybył tutaj w jednym prostym celu - znalezienie jakiegokolwiek znaku zarazy. Może i znajdzie coś na czym będzie można badać przyczyny, skutki etc? Coś tutaj nie gra.
Krew, krew i nic więcej.
Chyba czas opuścić to miejsce, a może i nie. W każdym razie ten czarny wilk biegł tak szybko jak mógł. Chciał pomóc swojej siostrze i całej reszcie. Tym którzy się zgłoszą do lecznicy.
Piasek, krew. Drzewa, krew. Kamień, krew... Ile tego tutaj jest? Widać, że w stanach.. dzięki których się tutaj znalazł.. wiele nie zobaczył. Przystanął na moment przy drzewie, aby wypocząć. Jeszcze kilka sekund i dalej... będzie trzeba szukać.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Mam MaGistra!

Ktoś tu wyraźnie szuka guza... Dobrze więc. Coby postraszyć, bądź też na specjalne zamówienie, ziemia zaczęła delikatnie drżeć pod łapami wilka. Z początku ledwie odczuwalne uczucie w końcu przeszło w całkiem wyraźne falowanie terenu. W końcu wstrząsy wzrosły do tego stopnia, że zachowanie pozycji stojącej było dość trudne, niemalże niewykonalne.
Ziemia zaczęła pękać, zaś ze szczeliny z potępieńczym krakaniem wyleciał strumień czarnych ptaków o lśniących, czerwonych oczach.
Te zaś, po kilku metrach, ściągane okrutnym prawem grawitacji, zaczęły spadać. Ciemne od nich niebo z wolna jaśniało, zaś ziemia pokrywała się z wolna krukami. Te pierwsze ginęły natychmiast przy upadku, jednak kolejne, spadając na miękkie pióra swoich poprzedników wytrzymywały dość długo, by zakrakać raz jeszcze, tłukąc skrzydłami. Na nie niestety magiczna krew nie działała... Może nieco wydłużała jeno ich cierpienia.
Jedno z ptaszydeł spadając uderzyło czarnego wilka między oczy, lądując u jego łap i kracząc. Wiło się w straszliwym bólu, zdychając najwyraźniej.
Kein'ie, masz szczęście - jesteś odporny. Ta scenka więc ci zbytnio nie zaszkodzi, jeśli nie liczyć ubytków na psychice. Kto w końcu lubi być obsypywany konającymi ptakami?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Trzęsienie... dokładnie tak samo jak wtedy. Kolejne fale kruków... tak samo. Wszystko idealnie się pokrywało. Zdechły... niektóre. Te które miały więcej szczęścia przeżyły. Wilk tak stał przez chwilę, aż wreszcie upadł pod wpływem samego trzęsienia.
Czuł, że to jest jego jedyna szansa. Ale dlaczego akurat wszystkie padły od razu? Tutaj naprawdę nie jest za dobrze. Zara roznoszona przez kruki które właśnie padły trupem. Dlaczego nie mogłyby latać i roznosić chorobę dalej? Dobra. Czyli ten czarny basior jest odporny. Nie czuje on niczego.
Zero przejawów choroby, nic. Jedynie złe samopoczucie... idziesz i chcesz kogoś ratować a tutaj nagle cała fala martwych zwierząt. I cios między oczy! Auć. Dobra jest jeden kruk.
Z tego co wilk myślał... nie może przecież przyjść z tylko jednym. Potrzeba jest ich więcej. Tak więc Kein chwycił ich kilka, przy czym jednego umieścił w swojej ?-?9/#? na nóż. Tak... trzeba to jakoś określić normalnie. W każdym razie, będzie to trzeba później wszystko odkazić, aby nie roznosić choroby. Ile z nich uda się przynieść? Nie wiadomo. Chusta na twarz. Przykryty nos i pysk. And here we go! Do lecznicy!

zt.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Przybył tutaj Tsukuś, odmieniony. Czemu zawitał w to dziwne i nieprzyjemne miejsce? Zapach krwi? Dla niego to bez różnicy, jeżeli chce poznać wszystkie sześć ścieżek to jest zmuszony robić wizyty w takich krainach. Musi poznać wszystkie odczucia, doświadczyć wszystkiego aby zgromadzić wystarczającą wiedzę. Potem wystarczy się odrodzić jako szaman - mędrzec sześciu ścieżek. Basior usiadł na samym środku polany aby po prostu się zrelaksować. Jego oczy były ślepe ale widziały dusze oraz energię o czym jeszcze nie zdawał sobie sprawy, dlatego w tym miejscu był ogrom dziwnej siły która została utworzona podczas wielkiej walki.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Kroczek po kroczku, potykając się co rusz i przewracając na niewielki jeszcze zadek, w miejscu tym pojawił się Julian. Trudno orzec, jak wydostał się z gniazda, lecz zważywszy na to, że jeszcze wciąż tam jest, nie czyni to chyba zbyt wielkiego problemu - lub problem jeszcze większy, zależne to wszystko jest od punktu widzenia. Umęczony narkotykami (temat pracy - kontakt typowo teoretyczny!) umysł użyszkodniczki z pewnością nie dopomoże napisać pięknego postu, toteż zadowól się, Czytelniku, kilkoma pospiesznie nabazgranymi i skleconymi z pewną porcją trudu linijkami tekstu. Niestety.
Dopiero po chwili samczyk dostrzegł ogromną (toć dla pisklaka wszystko było wielkie!) postać wilka, zawiesił zatem spojrzenie na zarysie tejże sylwetki. Po ułamku momentu podniósł zadek z podłoża (tak, tak - wywinął kolejnego orła, posługując się nadal mową ptasią), ruszywszy prosto na wilka. Dosłownie...
- Ałaaa! - jęknął, zderzywszy się z jedną z kończyn wilka.
Krew? Smród? Cierpienie? Nie znał tego. Nie wiedział, jak wielka tragedia mogłaby się za widokiem miejsca tego skrywać.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- A cóż to?

Rzekł wilk całkiem spokojnie, na gryfka spoglądając. Spojrzenie niestety pustym było, gdyż ślepcem był nasz Tsu. U boku wilka, jak to zawsze bywało, pojawił się towarzysz jego drogi. Yamato uważnie przypatrzył się gryfkowi, widział ino kilka w życiu.

- Niezwykłe, gryf, to taki niezwykle rzadki widok.

Powiedział nasz samuraj wzroku od malca nie odciągając. Tsukuyomi nosem swym węsząc próbował gryfa zlokalizować. Chwilę nad słowami się zastanawiał, albowiem tylko raz w życiu gryfa widział.

- Wszystko w porządku?

Zapytał na stan rzeczy zważywszy.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Gryf ten zaś - synem Taihena będący - od ojca znacznie się różnił. Oto bowiem nie posiadał jego siły ni intelektem tatuśka nie doścignął - chociaż, podobno, z czasem zmienić się to może. Dzisiaj jednak, póki ledwo pisklakiem młodziutkim był, nie należał do istot rozmownych. Nie składał długich zdań ani też odpowiedzi na większość pytań nie doznał, skądże bowiem wiedzę jakąkolwiek zdobyć mógłby nasz Julek? Słownictwo jego także na tyle ubogim było, że pytania nie zrozumiał. Standardowo zatem łepek swój przekręcił i spojrzenie żółciutkich ocząt w facjatę przyszłego szamana wbiwszy, ozwał się niezbyt składnie, ni trochę sensownie ani logicznie:
- Ziątku.
Słowa jego najprawdopodobniej stanowiły niesamowicie niedoskonałą próbę powtórzenia samego pytania - bo i skądże miałby malec ten wiedzieć, iż na pytanie odpowiedzi udzielić wypada? Ojca widział raptem przy narodzinach, oto bowiem z userka Sha nigdy zejść się w czasie nie potrafimy. Malec zakwilił jeszcze krótko, najpewniej próbując zwrócić na swoją postać uwagę całego świata.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- To się cieszę że ziątku.

Tsuku zastanawiał się co tutaj robi taki młody gryf. Bez opieki i do tego bezbronny. Z drugiej strony zaraz może się tu pojawić jego ojciec i rozerwać na strzępy, co wtedy? Tsu nie byłby uradowany z takie obrotu sytuacji, nieprawdaż? Po chwili namysłu postanowił aby lepiej go tu nie zostawiać. Co jak co ale to jest dziecko! Wskazał więc palcem na siebie.

- Tsu

W miarę łatwe zdrobnienie do zapamiętania. Potem łapką wskazał stronę z którego dochodził zapach gryfka w nadziei iż zrozumie gest. Uczymy się mówić z Tsukuyomim! Tak wgl to on zawsze spotykał dzieci z tego co pamiętam. Było tego tyle że nawet chciał zrobić przedszkole, może to nie jest taki głupi pomysł?
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey przybył tutaj. Bo lubił to miejsce, bo było czerwone.
Lubił czerwony.
Nie przybył sam, oczywiście. Wraz z nim na "spacer" (nadal nie wiedział, co to znaczy, ale cii) poszła komandir Amiru. No, o ile nie zapodziała się gdzieś po drodze. Nie ma pewności, że dotarła.
Doszedłszy, stanął na baczność.
I czekał.
Cierpliwy był, może czekać długo.
Cierpliwszy, niż babcia userki... Na zupę woła. Więc post krótki. Idę po raz kolejny tłumaczyć, że NIE JADAM ZUP. Kocham moją babcię, ale... Mogłaby czasem słuchać.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Mogło być gorzej, mogło być dalej... Może klimat miejsca nieszczególnie odpowiadał wilczycy, niemniej nie mogła winić samca za to, iż obrał tę akurat polanę. Cóż, o gustach się nie dyskutuje - znane porzekadło, totalnie z prawdą niezgodne. Bo o czymże innym się rozmawia ze znajomymi, jeśli nie właśnie o gustach? Muzycznych, ubraniowych, kolorystycznych, pokarmowych... Wszystko i wszędzie obraca się właśnie wokół nich. Ale mniejsza o to, wracajmy już do Amiru oraz Sergey'a!
- Bardzo... interesujące miejsce, miałeś rację - rzekła ze zdecydowanie podsyconym na drodze nienaturalnej entuzjazmem, klasnąwszy w łapy... Albo raczej wykonując podobny do tego gest, bo - jak wielokrotnie już wspominałam - łap z gumy ani innego, równie elastycznego materiału, nie posiadała. Dlatego zatem musiala zadowolić się jedynie namiastkami gestów, które wykonałaby przy innej budowie ciała. Za to jej ogon przemknął po zakrwawionym, nieprzyjemnie pachnącym podłożu, a kąciki mordki uniosły się wesoło.
- Świetnie się spisałeś! - dodała, tym razem z naturalnym podekscytowaniem oraz nijak nieudawanym uznaniem.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey również się uśmiechnął. Zamruczał głośno, niczym zadowolony kociak. Komandir jest z niego zadowolona!
Podszedł do niej i łbem otarł się o jej bok i przednie łapy. Ot, impuls. Gdyby go zapytano, czemu to zrobił, nie umiałby odpowiedzieć. Z całą pewnością nie robią tego wilki... No cóż.
On to w każdym razie zrobił.
Gdy dotarło do niego, że prawdopodobnie było to złe, naruszył nietykalność komandir et cetera et cetera, cofnął się. Podwinął ogon pod siebie, i schylił łeb, kładąc uszy.
Zrobił postępy w naśladowaniu wilczych zachowań. Wyglądał teraz jak szczeniak, oczekujący na skarcenie.
Czy komandir będzie zła?
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nie była zła. Może zdumiona, może zaskoczona, może zesztywniała w pierwszym odruchu - ale z całą pewnością nie była zła. Zamrugała nieco nerwowo, aby zaraz uśmiechnąć się oraz rozluźnić wszelkie spięte mięśnie. Ogon wilczycy ponownie przemknął w dość energiczny sposób po podłożu, by zaraz przytulić się do lewego uda samicy, dodatkowo je ogrzewając. Szybko skierowała spojrzenie na Sergey'a, by zaraz odkryć, iż wygląda jakoby co najmniej oczekiwał kary. Przyjazny grymas, goszczący do niedawna na jasnym pysku, zaczął się stopniowo zmniejszać, aż w końcu zniknął całkowicie - ustępując miejsca powadze. Nie rozumiała. Podejrzewała, że pojmuje - obawiała się jednak równocześnie, iż paskudnie się myli.
- Nie zrobiłeś niczego złego. To było... miłe - wyjaśniła spokojnie, nie do końca pewna, czy na pewno rozmawia z nim w 'dobry' sposób. Zupełnie inaczej chciała do samca podchodzić, jednak wiedziała doskonale o tym, iż zachowując się tak, jakby chciała, zyska niewiele - o ile cokolwiek. Działała więc po części wbrew sobie, po części niezgodnie z własnym sumieniem. Jaka inna metoda? Żadna.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Najwyraźniej sposób był dobry, bo wilkopodobny zrozumiał. Powoli wyprostował się, znów stawiając na sztorc uszy i trzymając ogon równolegle do podłoża.
Stanął na baczność, czekając na rozkazy.
Przebywanie z komandir Amiru było... skomplikowane. Serek nie rozumiał części jej zachowań... I własnych w jej obecności. A mimo to chciał z nią przebywać, spędzać jak najwięcej czasu na słuchaniu jej poleceń. Z dobrego ich wykonywania odczuwał większą przyjemność, niż w innych przypadkach. Ponadto sposób, w jaki go nagradzała bardzo mu się podobał. Robiła coś dokładnie przeciwnego, niż wszyscy inni komandir. I dawało to lepsze efekty, sprawiając, że Serek pragnął spełniać jej rozkazy jak najlepiej. Miał motywację o wiele lepszą, niż brak bólu.

post nieskładny i bez sensu. Jak zwykle.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Teraz u Amiru odezwała się ta sama impulsywna cząstka, którą ostatnio względnie często ignorowała, aby skupiać się na całym złu świata. W tej chwili jednak coś się zmieniło, a na pyszczek wilczycy wkroczył szeroki uśmiech, aby następnie podejść (jasne, podejść... dostała się w miejsce docelowe na drodze dwóch susów, niemałych) do Sergey'a i wtulić pyszczek w jego kark. Sama nie wiedziała, dlaczego się tak zachowała. Czego z resztą spodziewać się po Ami, skoro sama userka, kreującą tężę postać, nie do końca ma pojęcie, gdzie doszukiwać się podstaw takowego zachowania. Po prostu. Impulsywność, to impulsywność - nigdy nie ma po drodze z logiką.
- Dlaczego wybrałeś akurat to miejsce? - zagaiła, odsuwając się od niego. Nie wiedzieć, czemu, zależało jej na tym, aby samiec mówił. Liczyła na jego własne zdanie? Cóż, zapewne przeczuwała, iż to niemożliwe; lecz mimo to, uparcie i skrupulatnie, podejmowała kolejne próby, jakoby wcale niezrażona dotychczasowymi porażkami.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Zamruczał, gdy się przytuliła. Zrobił coś dobrze i komandir jest z niego zadowolona. I okazuje to w bardzo miły sposób.
Dlaczego wybrał to miejsce?
- Jest czerwone. To dobre miejsce i dobry kolor. Tu nie można zabijać. - rzekł.
Trudno powiedzieć, czy komandir Amiru chciała usłyszeć coś takiego. Na pewno nie było to coś, co można nazwać "własnym zdaniem". Była to wiedza wpojona podczas długiej tresury, wyryta w psychice kopnięciami prądu.
Czerwony to dobry kolor. Od ludzi z czerwonymi opaskami otrzymywał jedzenie i rozkazy. A także baty i kary o każdy drobiazg.
Cóż... Ci bez opasek do niego strzelali. Ich trzeba zabijać.
Czerwony jest więc dobrym kolorem... Lepszym niż jego brak w każdym razie.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Dlaczego w zasadzie przy czerwonym kolorze nie można zabijać? - spytała, nie będąc pewną, czy już przypadkiem jej tego nie zdradzał, a ona nie zapomniała. Wyjdzie na co najmniej nieprofesjonalną, ucierpi na tym jej autorytet oraz sposób, w jaki postrzegał ją Sergey. Jednakże... ciekawość zżerała młodą matkę od środka, sukcesywnie i krok po kroku zaszczepiając w jej serce swego rodzaju niepokój. Niemniej jednak, samiec fascynował ją oraz intrygował jak mało kto, kogo można w Krainie (i poza nią) spotkać.
- Dlatego też czerwony jest dobrym kolorem? Bo nie można zabijać?
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Wilkopodobny zamachał ogonem.
- Tak mówi prawo. Nie zabijać i nie atakować nikogo posiadającego czerwone odznaczenia pod groźbą kary.
Kiedyś, gdzieś na starym lapku userka miała rozpisane wszystkie Serkowe prawa. Było ich mnóstwo i regulowały wszystko, łącznie z sposobem niemyślenia, oddychaniem i wydalaniem produktów ubocznych przemiany materii. I wszystkie punkty kończyły się oczywiście słowami "pod groźbą kary".
Nie zastanawiał się przed odpowiedzią na jej pytanie. Przecież nie wolno się zastanawiać.
- Da.
Ponownie strzelił facepalm'a. Podobał mu się ten gest. A wilki przecież tak robią. Komandir Winter nawet dość często.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Tak długa nieobecność... Wena się ulotniła, wątek straciłam, nie mam pojęcia, co się wokół dzieje. Do tego mam niezłą imprezę w zakątku, do którego nawet Sha wpadła, toteż wybacz jakość postów. Niestety, po męczeniu się z globalizacją nie tak łatwo odnaleźć inwencję twórczą...
- Gdyby nikt nie kazał zabijać, nie robiłbyś tego, prawda? - spytała, chociaż czuła, iż doskonale zna odpowiedź. Mimo wszystko zadała to pytanie, nie mając pojęcia, po co. Bez sensu w końcu jest pytać o coś, o czym doskonale wiemy. Westchnęła głucho, jakoby ubolewając nad własną żałością.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Wilkopodobny skinął łbem, machając przy tym ogonem.
- Da.
Właściwie, to co by robił bez rozkazów? Trudno stwierdzić. Zapewne, gdyby zdjęto nagle wszystkie rozkazy, stałby w bezruchu, czekając na nowe. Stałby i stał i stał... W końcu spotkałby go los Alfiego, postaci, na której był lekko wzorowany - strawiłby sam siebie, nie mając materiału do wyrównania strat wywołanych tym staniem. Czyli, na przykład, wrzodów żołądka. Może się wydawać, że to niewielkie ranki, ale przez bardzo długi czas zdołałyby go wykończyć. Do tego dochodzi regenerowanie odmrożeń, przyspieszających proces.
Bez rozkazów więc zapewne by zdechł. Zwłaszcza, że obowiązek podtrzymania własnego życia też wynikał z rozkazów, nie z stłumionego prądem instynktu, nierzadko wysyłającego sprzeczne komunikaty.
Całkowity brak rozkazów więc byłby kiepskim pomysłem.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Chociaż Ami podejrzewała dokładnie taką odpowiedź, uśmiechnęła się mimowolnie. Skoro nie zabijałby sam z siebie oznaczało to - w jej przekonaniu - że nie był zły. Nie z natury. Ktoś go tylko tak zaprojektował, bo sam sobie nie radził i potrzebował kogoś pokroju Sergey'a. Dla tej młodej matki było to więcej, aniżeli oczywistym. Innej opcji nie było - a może, zwyczajnie, nie chciała wierzyć w jej istnienie? Niełatwo w końcu uwierzyć w coś, co w jakiś tam sposób jest sprzeczne z naszymi ideałami czy innymi upstrzeniami. Skinęła nisko i całkiem energicznie niewielkim łebkiem.
- Ach, dość mam tej nocy - mruknęła następnie pod noskiem z jawnym niezadowoleniem czy też jakąś dozą zniecierpliwienia. Najbardziej przerażającym było to, iż nie miała najmniejszego pojęcia, kiedy zaćmienie się skończy ani czym jest spowodowane. Czy to koniec świata? A może dopiero początek? Czy zginą, czy przetrwają? Tak wiele niejasności, nawiedzających jej umysł każdego dnia z większą siłą, z pewnością nie wpływały korzystnie na jej funkcjonowanie. Zdrowie? Cóż, nie zwracajmy na to uwagi. Ami przejmowała się bardziej głodówką. Brak słońca = brak roślin = brak roślinożerców = brak mięsożerców. Prosty łańcuch pokarmowy, jeszcze łatwiejsza matematyka...
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Nie został o nic zapytany, więc milczał. Trwał nieruchomo, czekając na rozkazy.
On nie miał aż takiego problemu - w razie potrzeby jego organizm rozłożyć mógł niemalże wszystko. Pozbawiony zahamowań, jadłby padłe z głodu wilki. Jadłby ludzi. Był praktycznie niepokonany, mógł polować na dowolne zwierzęta. Starość go nie dotyczyła. Więc za sto lat wciąż tu będzie, nawet jako ostatnia istota na planecie. Gdy skończy się mięso, zacznie jeść drewno. Albo grzyby. Albo cokolwiek innego. Był w stanie przyswoić sobie prawie każdą materię organiczną.
Naukowcy stworzyli coś, co przeżyje ich samych. I dopuścili do tego, by wydostało się na wolność, jak w horrorze.
Post niespójny, bez sensu i o niczym.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Spójny oraz - może wbrew pozorom - o wszystkim, o czym trzeba.
Amiru także milczała, albowiem nie miała nawet pojęcia, o co mogłaby zapamiętać. Kraniec szarego jej ogona poruszył się lekko, zamiótłszy nieco kurzu z podłoża, zaś uszy wadery drgnęły niedyskretnie, jakby dotarł do nich jakiś przesadnie interesujący dźwięk. Rozłożyła się wygodniej na boku, tak, że przednią częścią ciała skierowana była w stronę Serka. Zadrżała lekko, jednak nie spodziewała się, by samiec uznał, że jej zimno i nalezy ją czymś okryć. Jeszcze gotów pomyśleć, iż chora czy umierająca, a zatem odpowiednia do wyeliminowania? Nie, nie. Ami, zbyt daleko galopujesz w swoich przemyśleniach! Potrząsnęła głową, powracając do rzeczywistości.
- Obiecałeś mi vodka - zauważyła nagle, zastanawiając się, jak owa rzecz smakuje. Nie była pewna, czy powinna w ogóle chcieć tego czegoś próbować, ale przecież Serek chyba by jej nie otruł?
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Skinął krótko łbem. Przyjął rozkaz.
- Da, komandir.
I ruszył na poszukiwania vodki.
Biegł przed siebie, zostawiając czerwone ślady wiecznie świeżej krwi.
Szybko przyniesie komandir vodka i ona go pochwali, pogłaszcze... Będzie nagroda. To pchało go naprzód dużo skuteczniej, niż jakikolwiek impuls elektryczny. Wizja nagrody, głaskania, przyjemności... Czegoś, czego przed spotkaniem komandir Amiru nigdy nie zaznał. Dziwne, jak szybko można się uzależnić od ciepła okazywanego przez drugą osobę...
Post krótki, zwięzły, na temat. Serek pobiegnie szybciutko na tereny ludzkie i zaraz wróci.

zt, zw
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Podniosła się do siadu, nie bardzo pojmując, co właśnie się stało. Gdzie on poszedł? Dopiero po krótkiej chwili, którą poświęciła na sumienną analizę sytuacji w odniesieniu do sposobu funkcjonowania samca, pojęła, że ten - prawdopodobnie - udał się po owe lekarstwo na wszelkie bolączki. Teraz, po porodzie, mogła eksperymentować, bez obawy o zdrowie nienarodzonych szczeniąt.
Póki go nie było, postanowiła zadbać o siebie, wylizując resztki krwi z łapek. W sumie nie najlepszym pomysłem chyba było relaksowanie się w miejscu pokroju tej właśnie polany, ale... pal licho! nie przejmujmy się już byle pierdołami, bo życia na radości nam braknie!
Sponsored content