Miasto nieopodal skraju lasu

Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Ale wybrałeś mały nie ma co. Tak to jest, jak daje się szczeniakom wolną łapę - Kas zawarczał groźnie na Tsuki, a jego czerwone futro na grzbiecie się najeżyło. Nie wiedział o "przypadłości" malucha i przez to uważał go teraz jedynie za rozpuszczonego dzieciaka.
Kiedy spostrzegł tajemniczego wilka, włos mu sie na karku zjeżył. Nie przez gniew, tylko z powodu niepokoju. Nie wiedział co to za twór, czy napewno jest wilkiem, czy może oczy go nie zawiodły, albo czy poprostu ludzie ich czasem nie dopadli, uspili i leżą w klatce, a to jest tylko jakiś nadzwyczajny sen. Nie był pewien, czy można ufać temu... czemuś, ale to stworzenie bardzo go zaciekawiło. Zastanawial się czy jeszcze kiedyś dane mu będzie spotkać tego przedziwnego wilka, który jakby od niechcenia przepłynął się w powietrzu.
Kas spojrzal na towarzyszy, gniew względem szczeniaka znow w nim zebrała, ale jeszcze będzie miał okazję się z nim policzyć. Wziął go za kark w zęby i położył sobie na grzbiecie.
Nastroszył futro na karku słysząc za sobą hycli, obejrzał się i zawarczał wściekle obniżając śmiercionośne kły. Ostrzegawczo kłapnął na nich szczękami i ruszył biegiem w stronę sklepu, o którym mówił tamten dziwny i przerażający byt, nie wiedząc czy nie jest to sztuczka ludzi, ale w obecnej chwili nie miał nic do stracenia, a jedynie uniemożliwiałby towarzyszącym mu wilkom ukrycie sie gdzieś, przez swoją skrzypiącą proteze.
Jeśli byłaby to pułapka miał trzy wyjścia. Pierwszym walka z ludźmi tak by wilczyca i szczeniak mogli uciec i się schować, albo oddanie się ludziom po dobroci po tym jak jego towarzysze uciekną i wymyślenie jak uciec po tym jak mu naprawią łapę, lub zaatakowanie ludzi i ucieczka przed nimi w przeciwną strone niż wilki.
Tak czy siak, za swój błąd miał zapłacić on, a nie Tsuki i Machevol, bo to on pobiegl z nimi do sklepu wspomnianego przez wilka z dwiema duszami lub rozdwojeniem jaźni, wciaz tego nie pojmował, ale byl tylko skromnym przecietnym samcem.
Nie mógł samicy i szczeniaka zostawić i samemu pobiec do sklepu, ponieważ był pewien, że pomoga mu oni w zdobyciu smaru czy tam oliwy, by jego proteza przestała hałasować.
Gdy biegł co chwila odwracał łeb za siebie, by przez ramię zerknąć czy ludzie ich nie dogniają i czy wilczyca biegnie z nimi.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Nie było teraz czasu na sprzeczki, zatem młody wziął kilka głębokich oddechów, chociaż gniew przeciwko dziwnemu wilkowi wciąż wzrastał. Gdyby nie wewnętrzne opanowanie i wartość własnego ego, zatopiłby w wilku swoje własne, małe kiełki. I co z tego, że małe, skoro mógłby wbić mu w szyję kawałek szkła, a przez to nasz wspomniany basior by się wykrwawił. No cóż, na razie cieszyć się należy, że zachował spokój. Nie przestraszył się nowego towarzysza, albowiem od dawna jest przyzwyczajony do tego, że wszyscy na niego krzyczą i wrzeszczą, chociaż czasami chce dobrze nie tylko dla siebie, ale także i dla innych. No cóż, niech nadal go uznaje za bachora. Przecież o to w życiu złodziejaszka znajdującego się w samym środku akcji chodzi, co nie? Przymrużył lekko oczy, spojrzał za siebie, dwaj ludzie nadal ich gonili. Westchnął. Wszystko idzie zawsze tak samo, czyli źle. Niezależnie od jego czynów. Może czas trochę przystopować?
Dzisiejsze niebo było całkiem ładne. Delikatny wiaterek muskał jego sierść, układał dziwne grzywkę, co zakrywała już niemalże całą część lewego pyska. Jedynie można było zauważyć jedno niebieskie oko, podobne do odmętów oceanu, a raczej powierzchni, która odbija światło słońca, niezwykle pięknej. Płaszcz poruszał się do góry i na dół, młody wilczek dorównywał kroku dorosłemu basiorowi, chociaż kondycja Tsukiego nie jest idealna. Teraz adrenalina spowodowała, że nagle stał się lepszy z wychowania fizycznego. Zapewne po wyjściu z tego obszaru znowu będzie biegał dosyć powoli.
- ... - zamilknął na dłuższy czas Tsuki, nawet wtedy, gdy został podniesiony przez nieznajomego wilka z tej samej watahy, a następnie dano go na grzbiet wspomnianego samca. Co ma do powiedzenia? Pewnie nic. Niechaj sądzi, że jest rozpuszczonym szczeniakiem, jak niemalże każdy w tej Krainie. Źle poprowadził, teraz paczka znalazła się w centrum miasta. Jeszcze gorzej - najwyraźniej jego instynkt przywódczy wyparował w kilka chwil. Słysząc dziwny głos, spojrzał w stronę jego źródła. Łapę miał przy torbie, tak na wszelki wypadek. Pierwszy zdawał się z nich szydzić, a drugi postanowił im pomóc. Było to dosyć dziwne zjawisko - czarna strona zachowywała się niczym największy pan Zła, a ta jasna, gdzie białe futro dominowało - pani Dobra. Czyżby nawiązanie do symbolu Jin i Yang? Jednak nie zdołał nic powiedzieć, ani wydusić z siebie słowa. Kto wie, być może to zwidy? Nieprzespane noce mogą odgrywać na nim sporą rolę. Dodałby coś od siebie, jednak nie ma po co się odzywać, jeszcze większy gniew wzbudzi u partnera, co go na własnych plecach nosi.
Cóż miał zrobić? Siedział, nie mówiąc niczego, zachowując własne rozterki głęboko w duszy. Wsadził ostrożnie łapę do niebieskiej torby, chwycił za jakieś większe szkło, wyciągnął je. Tak na wszelki wypadek, gdyby musiał się bronić. Lepiej być przygotowanym wcześniej, czyż nie? Wiadomo, w walce liczy się każda sekunda.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kastiel biegł ile sił w łapach do sklepu, chcąc też po drodze zgubić pościg specjalnie po drodze przywracając śmietniki i robiąc bałagan by spowolnić ludzi.
Dostrzegł przed sobą sklep i zetknął przez ramię na szczeniaka na swoim grzbiecie.
- Połóż się młody plackiem na moim grzbiecie i trzymaj się mocno, choćby i zębami mojego karku - krzyknął do niego przyspieszając jeszcze i skoczył na okno od sklepu lądując w środku.
Zachował sie lekko od powbijanego szkła, otrząsnął futro z odłamków, jak pies, który wyszedł dopiero z kąpieli i ruszył pędem między regułami szukając tego co naprawiłoby mu metalową łapę. Mniej więcej wiedział jak to wygląda, ale bardziej wiedział jak to śmierdzi. Ślizgiem zatrzymał sie przy jednym regale i spojrzał na smary do zawiasów.
- Rzucę Cię tam do góry i złapiesz ta małą buteleczkę z tym dziobem i rurką. Złapie Cię zaufaj mi to nie jest odpowiednia chwila, by nauczyć Cię tego i owego. - burknął i złapał go za kark. - Orientuj się szczeniaku - dodał i podrzucił go do góry.
Był czujny, gotowy do skoku by złapać Tsuki i uciec, ewentualnie się bronić. Mieli tylko jedną szansę i nie mogli jej zaprzepaścić. Był pewien, że jeśli szczeniak zawiedzie to go pierwszego odda w ręce ludzi, a jak będzie miał szczęście i będą w tej samej klatce, to wtedy chyba ukreci mu kark. Narazie stał przy regale patrzac na szczeniaka i myśląc pozytywnie, przy okazji obmyślał drogę ucieczki, ale rozglądał się za przydatnymi rzeczami ze sklepu i czy ludzie do nich się nie zbliżają.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Wszystko dla naszego malca, co tak naprawdę duszę dorosłego posiada, było dosyć śmieszne. Naprawdę? Żeby dostać się do budynku za pomocą stłuczenia okna, a nie drzwiami? No cóż, wilczek uznał, że jak tak bardzo zależy towarzyszowi na epickim wejściu, nic innego nie może zrobić, jak chwycić się bardzo mocno grzbietu nieznajomego, by nie wypaść, a następnie bezpiecznie wylądować. A co on na to? Przecież ma listę przedmiotów do zdobycia! Kto wie, być może znajdzie tutaj jakiś z tej karteczki? Zatem zrobił coś, co jest bardzo niebezpieczne, jednak i tak wcześniej robił bardziej ekstremalne triki, zatem nie żałował sobie ran i blizn. Podczas lądowania wilka, młody wykorzystał zdobytą szybkość, a następnie wyskoczył, lądując na jeden z regałów w sklepie. A to, czy zrobił sobie krzywdę, nie interesowało go, bo i tak nie czuł na razie żadnej różnicy. Adrenalina działa niczym lek znieczulający. Nawet się bólu nie czuje. Wpierw zabrał do swojej torby wszystkie rzeczy, jakie miał zdobyć dla Lekarza, jeżeli takie w ogóle były w tym sklepie, a następnie chwycił w swój niewielki pysk puszkę smaru, co go lekko o wymioty przyprawiała. Kto wie, być może nawet znalazł jakiś nóż? Nie słuchał się w ogóle nieznajomego, bo i po co, skoro wszyscy uznają go za największego idiotę świata? Założył jedną ze słuchawek, włączył w niemalże sekundę jakiś utwór, a następnie zaczął całkiem zgrabnie schodzić z półek. Nie po to przecież uczył się wchodzić na drzewa, żeby teraz jakiś większy od niego mu pomagał. Wylądował powoli na podłodze (albo o nią walnął :D), zadowolony wręczył puszkę basiorowi, ruszając w dalszą drogę. Nic nie mówił, jakby ktoś mu odebrał mowę i głos, co wcześniej kazał mu władać nad drużyną, która składa się obecnie z dwóch samców i jednej wadery. Gdyby mógł, odszedłby z tego cyrku jak najszybciej, byleby działać samemu. Wszystko zaczęło się walić, kamień po kamieniu, gdy spotkał kolegów z tej samej watahy. Dobrze, że nie wiedzą o nim nic. Na razie...
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Wilk wrzucił małego na swój grzbiet biorąc w pysk puszkę i wybiegł ze sklepu wyskakujac wybitą szybą rozejrzał sie po okolicy powęszył nosem i ruszył pędem przed siebie miał nadzieję, ze nos go nie zwodzi i, że biegnie właśnie w stronę lasu. Miał już dość tego miejsca i ludzi. Chciał legnąć się pod drzewem w cieniu i spokojnie naoliwić sobie protezę. Lubił biegać ale po miekkiej leśnej ściółce za krolikiem, a nie po twardym, szorstkim betonie uciekając przed ludźmi.
Zaburczało mu w brzuchu na myśl o tłuściutkim szaraku jednak nie przejął się tym i gnał po miejskich chodnikach wiedział, że postawienie łapy na ulicy może się źle skończyć pod kołami samochodów.
Wilk był zły na szczeniaka, za to, że niepotrzebnie stracił czas biorąc innie niepotrzebne - według Kastiela - rzeczy. Postanowił wyjaśnić to z malcem jak beda już w lesie. Tylko to się teraz dla niego liczyło. Uciec do lasu.
Machevol
Dojrzewający



Female Liczba postów : 16
Wiek : 24

     
Machevol w kooońcu się ocknęła. Trochę późno, na tyle, że zdołała zgubić resztę towarzyszy a właściwie Tsukiego bo drugiego samca nie zdołała póki co poznać. Zaczęła przez stres się oblizywać oraz strzyc uszami, oboma na zmianę. Wciągnęła w nozdrza tyle zapachu ile tylko mogła. Zaczęła się powoli i bardzo ostrożnie kierować za zapachem białego niewielkiego wilka w charakterystycznym płaszczu. Gdy dobiegł do niej drugi, nowy zapach lekko się zaniepokoiła. Jednak ostry i silny ludzki zapach zniechęcił ją, wolała nie mieć z nimi do czynienia i wycofała się. Może i tchórz z niej, ale nie zamierzała ryzykować życia czy tam zdrowia. Po niedługim marszu nieco się wycofała, kierując się tylko ciemnymi zaułkami szła w takim kierunku jakby miała zamiar opuścić to miejsce i wrócić do lasu, ale nie zrobiła tego, przynajmniej nie jeszcze. Po niepokojących odgłosach poznała obecność tego drugiego nieznanego jej jeszcze wilka. Jej chód przeistoczył się w kłus i okrężną drogą dotarła do miejsca w pobliżu Kastiela, zajęło jej to co prawda dłużej i ogółem nie poruszała się szybko ale chciała się dowiedzieć co zaszło w czasie jej nieobecności. Nawet jeśli nie bardzo powinno ją to obchodzić.
- Hej! - zawołała za wilkiem posiadającym protezę, nieznajomą jej dziwnośc i anomalię, jakby chciała tego samca zaczepić, bo w sumie chciała. Dostrzegła znanego jej już Tsukiego na jego grzbiecie co spowodowało jej zauważalne zaskoczenie oraz zaraz zerknęła na puszkę w pysku. ,,Po co mu to?" - pomyślała, miała wrażenie, że basior ten robi coś głupiego, ale to dlatego, bo na ludziach nie zna się wcale i nie wie o nich niemal nic. I nie wiedziała też o co chodzi, ale to już z własnej winy.
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
Ward postanowiła odwiedzić stare, ludzkie tereny. Nie byli jej straszni ludzie - swego czasu, jako Alfa bezpiecznie wchodziła na te tereny. Swoim ponadprzeciętnym rozmiarem budziła strach wśród ludzi, a skrzydła zazwyczaj powodowały u istot skojarzenia ze smokami, co tym bardziej było na jej korzyść. Parę ludzkich zwierząt pamiętało, że uratowała jakieś dzieciaki, więc bez trudu i swobodnie spacerowała po tych terenach. Wyczuwała zapachy swojej watahy. Nie przejmowała się tym zbytnio, ale młoda krew nie powinna samotnie lawirować pomiędzy domostwami - młode wilczki często padały łupem, były odzierane ze skóry albo hodowane, jak zwykłe psy. Ward głośno zawyła - tak, by ostrzec lub dać znak swoim, że jest tutaj. Ton wycia był niski, głęboki, głośny, a zarazem kojący. To zawołanie znały wilki starszej daty - młodzi jeszcze nie znali wilczycy, zwłaszcza ci nowo-przybyli. Wadera minęła główną ulicę i skręciła w jedną z bocznych dróżek. Niedaleko dostrzegła wilka z protezą. Pachniał Nocą. Nie brała go pod uwagę jako niebezpieczeństwa czy kogoś narażonego na niebezpieczeństwo. Nie pachniał malcem, ale dorosły też nie był. Jej sygnał dźwiękowy powinien dać mu znać, że jeśli potrzebuje pomocy, powinien się kierować w stronę źródła dźwięku. Rozprostowała skrzydła, aby być bardziej widoczną, białą plamą na tle szaro-bordowych zabudowań.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kas spojrzał na wilczyce, którą spotkał ze szczeniakiem i kiwnął jej głową na powitanie. Patrzył na nia poirytowany przez chwile i biegł przed siebie w biegu węsząc powietrze by znaleźć choć maleńką woń lasu. Przeniósł wzrok z wilczycy na droge, której nie znał co powodowało, że błądził po mieście ze szczeniakiem i wilczyca chcąc zgubić pościg. Miał wielką ochotę warknąć na wilczyce "Co tak długo" ale puszka smaru do zawiasów zatykała mu pysk. Z jednej strony to dobrze bo nie powiedział by o wiele za dużo i później tego żałował. Doskonale był świadom tego, że brak mu taktu i instynktu samozachowawczego, a przez swoje opryskliwe teksty nie raz miał kłopoty.
Zatrzymał się nagle uginając lekko łapy by nie wywrócić się przez pęd z jakim biegł przez co spod jego łap podniósł się kurz przy ślizgu. Wilk się wyprostował skupiony nastawiając czujnie uszu, które tylko się obkręcały w każdą stronę jak radary lokalizujac źródło dziwnego zewu, ktory z jakiegoś podowu wołał go do siebie. Słyszał raz o tym, że ludzie mają takie patyki naśladujące odgłosy jeleni i ptaków, a także łosi. Nie słyszał o tym by ludzie mieli kij naśladujący wilki, ale nie wątpił, że byliby zdolni do wymyślenia czegoś takiego. Starał się to racjonalnie zidentyfikować skupiony i czujny. W pewnym momencie zaskoczony stanął jak wryty. Mocniej kłami nacisnął puszke w pysku przedziurawiając ją i polał smarem swoją metalową łapę, która momentalnie przestała skrzypieć. Puszkę jeszcze z zawartością rzucił za siebie w stronę ludzi nie przejmując się, że mógłby ubrudzić płaszczyk szczeniaka na grzbiecie. Spojrzał nagle na wilczyce jakby chciał powiedzieć "za mną" i ruszył ile sił w łapach w stronę nawołującego ich wycia samicy, która była im przywódczynią. Biegnąc przed siebie oglądał się czy samica, z którą był szczeniak tym razem za nimi biegnie, a przy okazji rozglądał się w poszukiwaniu białej, szkrzydlatej, poteżnej wadery.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
A Tsuki nadal siedział na grzbiecie naszego basiora, co posiadał protezę zamiast jednej z łap. Noc ta była piękna - wilczek czuł się jak w najlepszym fotelu, spokojnie oglądając gwiazdy i księżyc, który jako jedyny go rozumiał. Społeczeństwo go odrzuciło, niestety tak to już jest w życiu. Basiorek zawsze trzymał się na uboczu, a pewnego dnia uciekł, gdy ten miał być jego ostatnim. "Bogowie". Dla skamieniałego po części młodego ciałem złodzieja oni nie istnieją. Są jedynie imitacją wilczą, byleby był sens życia na tym szalonym świecie, który przemierzał przez wiele lat. No dobra, nie aż tak wiele, jednak ile to było? 3 lata? Może trochę mniej, ale i tak. Machając delikatnie ogonem oglądał się za siebie, obserwując to, czy nadal są wszyscy ścigani. Dodatkowo dołączyła do nich wadera, którą wcześniej zauważył biały szczeniak. Im jest ich więcej, tym dla niego gorzej. Oczywiście on tak myśli, nie userka, która pisze ten nudny do kości tekst.
Jego uszy stanęły niczym antenki, gdy zdołał usłyszeć wycie kolejnego osobnika. Kto to był? Czemu on ich wzywał do siebie? Nie wiedział. Jednak umysł złodzieja kazał mu tam nie iść. Wyczuwał ogromne kłopoty, a brzuch zaczął go dziwnie... boleć. Chociaż nie tyle, że bolało, jednak jakby coś się w nim skręcało. Spojrzał swoimi błękitnymi ślepiami do tyłu. Ogromne miasto, to na pewno nie jest wieś. Wszędzie świecące światła, nieznajome rzeczy, a także i wiele ludzi. Czyż nie jest to niesamowity widok? Pomijając zwykłe wsie, gdzie znajdują się krówki, a tutaj niesamowita technologia... Kto wie, być może zdoła tutaj kupić lepszy odtwarzacz muzyki?
- Kiedy nasz bieg się skończy, uduszę cię gołymi łapami! - nie wytrzymał, wręcz wybuchnął ogromną agresją. Gdyby nie to, że miał jeszcze trochę rozumu we łbie, skończyłoby się to źle. Basiorek otrzymał całkiem spore plamy na kapturku, jak i również głowie. Jak to? Czemu na głowie? Bo pod wpływem wiatru ten zsunął się na plecy. Czy to się w ogóle zmyje?! On nie chce pozostać taki do końca życia. Przecież to hańba! Wielka, czarna kropka... Czy to nie wygląda śmiesznie?
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
W oddali usłyszała hałas. Nie potrafiła zidentyfikować dźwięków, ale przeczuwała, że to coś złego. Zawyła głośniej, przeciągle. I kilka razu pod rząd. Tak, aby ewentualni wrogowie chociaż w wyobraźni stworzyli obraz kilku dorosłych wilków.Regularnym krokiem szła w kierunku hałasu, nie chciała przecież się zderzyć z ewentualnymi uciekinierami, ani wbić w tłum wrogów. Szła już jednak z szeroko rozłożonymi skrzydłami, światło księżyca mocno odbijało się od jej białej, połyskującej sierści, tworząc piękną, mleczną poświatę wokół idącej wadery. - Ciekawe kto znowu wpakował się w kłopoty... - westchnęła do siebie. Zmierzała ku sercu miasta. Słyszała wyraźniej - biegł jeden wilk i kilkoro, może więcej dwunożnych istot. Zawyła ponownie, tym razem na pewno została już rozpoznana, jeśli oczywiście uciekającymi były wilki, a nie przypadkowo sama natknie się na pijanych pogromców wszystkiego co żyje.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Wilk lekko zerknął na szczeniaka kątem oka i wyszczerzył kły w rozbawionym i drwiącym uśmiechu. Tsuki bardzo go rozbawił tym co powiedział i dało się zauważyć, że Kas z trudem powstrzymuje się by nie roześmiać się na cały głos.
- Bez obrazy malutki, ale chciałbym to zobaczyć -powiedział i zaśmiał się lekko - kpiąco. - Wierz mi, z tą plamą na czole jesteś jeszcze przystojniejszy w lesie nie będziesz mógł się teraz odgonić od małych samiczek... Równych ci wiekiem - roześmiał się już bardziej.
Gdy usłyszał kolejne wycia przyśpieszył jeszcze bardziej by jak najszybciej dotrzeć do wilczycy, która już mógł zauważyć. Był pod wrażeniem jej majestatu i tego jak światło księżyca nadaje magiczny niemal połysk futrze przywódczyni. Obejrzał się za siebie, by sprawdzić, czy ludzie wciąż ich ścigają. Coraz bardziej to wszystko go irytowało miał ogromna ochotę zatrzymać się zrzucić z grzbietu małego samczyka i rzucić się ludziom do gardeł. Wiedział, że ludzi mogło by się zrobić więcej a wtedy by go pokonali, ale gdyby ich rozszarpał znów zatracił by się i łaknął więcej ludzkiej krwi. Doskonale pamiętał ile go kosztowało wyleczenie się z tego "uzależnienia". Z drugiej strony jakby się zastanowić skoro miałby zginąć w tej walce to przynajmniej ostatni raz posmakował by tego zakazanego owocu. Niemal słyszał głosy kuszące go by zabił tych ludzi. Pokręcił gwałtownie głową chcąc odgonić od siebie te myśli i skupił się na białej skrzydlatej wilczycy. Im bardziej zbliżał się do wadery tym bardziej kładł po sobie uszy i opuszczał głowę z szacunkiem. Zatrzymał się przed nią tak gwałtownie, że mały samczyk spadł z jego grzbietu. Najeżył futro odwracając łeb w stronę ludzi i warczał na nich ostrzegawczo chcąc chronić samice ,która ich wzywała.
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
Zignorowała zachowanie wilka i spadającego z jego grzbietu drugiego, przypominającego szczeniaka malca. Z daleka majaczyła jeszcze postać trzeciego, niedojrzałego wilka. Z zapachu można było wnioskować, że wilczycy. Wardress usunęła się lekko na bok omijając Kastiela i skoczyła przed nich z szeroko rozłożonymi skrzydłami ujadając i starając się utrzymać na tylnych łapach. Cóż, to taka standardowa postawa, aby pokazać, że jest się większym, tak co najmniej trzy razy, niż normalnie. Obnażała kły i warczała, przeplatając dźwięki złości trzepotaniem skrzydeł. Padła na ziemię i ruszyła szarżą na kilka osób stojących z przodu. Co prawda siła już nie ta, mięśnie i stawy też byłoby najlepiej wymienić, ale nie zostawi trzech podrostków bez opieki. To nie tyle instynkt, czy przymus przywódcy. W każdym członku stada widziała jakby swoje dziecko. A nie da skrzywdzić żadnego współtowarzysza. Choćby za cenę ran i złamań. Rzuciła tylko okiem na Kastiela - Do lasu! Będę zaraz za Wami! Przed siebie! Jazda! Choćbyś miał ich za łapy ciągnąć! - warknęła. Co prawda pozostawiła wilka w konsternacji - uciekać czy pomóc. To już będzie jego decyzja. Sięgała ludziom powyżej okolic brzucha, więc pierwszy z brzegu zebrał mocny cios prosto z łba w te miękkie okolice ciała. Poczuła silne uderzenie, prawdopodobnie deską bądź czymś podobnym w lewy bark. Cofnęła się kilka kroków jeżąc się i pochylając łeb z otwartym pyskiem odsłaniającym białe kły. Żółte ślepia płonęły mordem, ale nie można przecież przestać myśleć w takiej sytuacji. Horda ludzi zatrzymała się obserwując. Nikt ze zdrowym rozsądkiem nie rzuci się na coś, co przypomina w połowie wilka, w połowie smoka. Chyba tylko szaleniec. Obejrzała się za siebie na trzy wilki. I to był błąd. Poczuła pulsujący ból po prawej stronie pyska.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kastielowi się to wszystko bardzo nie podobało. Wrzucił szczeniaka z powrotem na grzbiet i chwycił młodą wilczyce paszcza za kark ciągnąc z sobą w stronę lasu pędząc jakby go piekło goniło. Kawałek od przywódczyni rzucił wilczyce przed siebie jak najbliżej lasu, a po tom sięgnął pyskiem za siebie chwytając szczeniaka za płaszcz i też rzucając tak jak samice. Posłał im ostrzegawcze spojrzenie, że najlepiej będzie jak uciekną do lasu, a następnie wrócił do wadery rzucając się i przewracając tego, który uderzył ja w pysk bez wahania zatopił zęby w jego gardle i wściekle potrząsnął głową rozszarpując tętnice napastnika warcząc wściekle z nastroszonym czerwonym futrem na grzbiecie oblizał ze smakiem swój zakrwawiony pysk i stanął u boku samicy. Jego duma mnie pozwalała mu zostawić przywódczyni, nie obchodziła go kara za niesubordynację zostanie pogryzionym przez nią dyscyplinarnie czy wygnanie z watahy. Myślał tylko o tym by zabić wszystkich ludzi by ona była bezpieczna.
- Uciekaj razem z nimi Alfa. - powiedział warcząc na ludzi dla niego wilczyca wciąż była alfą. Wiedział, że jej wiek może ją zgubić w tej sytuacji. Nie raz jego ojciec wracał z polowania z niczym, a dodatkowo poobijany po tym jak nie raz przeliczył swoje siły i szarżował na łosia jak szczeniak. Nie wątpił, że duma wilczycy też może doprowadzić ją do zguby. On mógł sobie na to pozwolić. Nie miał nic do stracenia, ani przyjaciół, ani rodziny, a ona? Ona miała całe stado pod swoimi skrzydłami, które ją bardzo potrzebowało.
Rzucił się na kolejnego nie czekając na nic.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Malec zdenerwował się na słowa basiora, co go na własnym grzbiecie niósł. Nerwowo tupnął łapą w jego plecy, by wyrazić swoje zdenerwowanie. Nienawidzi tego, iż każdy uważa go za kogoś, kim naprawdę nie jest, tak jak w tej reklamie Prince Polo. Ale pomijając tą kwestię. Młody, gdyby chciał i oddał się swojemu zdenerwowaniu, wbiłby kawałek szkła w Kastiela, jednak się przed tym powstrzymał. Po pierwsze - nie wiedział, jak jego skóra jest twarda, a gdzie mógłby najlepiej trafić, przy przeciąć tętnicę szyjną. To byłby strzał w dziesiątkę. Po drugie - pełnił fajną funkcję konika transportowego. Podobało mu się to nawet - większy od niego biegnie, a on odpoczywa.
- Odezwał się ten, co pozostawia damę z tyłu - na jego pysku pojawił się diabelski, złowieszy uśmiech. Co za facet zostawia samiczkę w potrzebie? On nie może jej pomóc, bo de facto jest tylko szczeniakiem, który ma siedzieć, nic nie robić, a także i patrzeć. O ile pasowała mu ta fucha, czuł się jakby po części bezużyteczny. Nie mógł się niczym wykazać, jego umiejętności zostały powalone poprzez to, iż jest mały. Tak chcą? Okej, nie ma problemu.
Gdy basior nagle zahamował, ten oczywiście musiał upaść na własny pysk, a to było trochę... głupie? Jakoś tak to brzmiało. Jednak chwila nieuwagi wystarczyła, by zniknął w ciemnościach. Nie wiadomo, co się z nim stało. Nie wiadomo, gdzie... Jednak spokojnie, nic się z nim nie stało. Wręcz przeciwnie - wreszcie czuje, że żyje. Pomijając to, że jakaś skrzydlata wadera stanęła w ich obronie, on czuł się tak trochę mniej powiązany z tą sprawą. Jego serce biło szybciej, a kroki były wręcz nieusłyszalne. Czas wykorzystać to, czego nauczył się od innych. Ale czy uda mu się to? Czy w ogóle zdąży?

Gdy robi się gorąco, idź się ukryć, uciekaj. Jednak raz na jakiś czas pozwól sobie zaszaleć, pozwól zobaczyć Twoje prawdziwe Ja... Nie zwracaj uwagi na to, jakiś żeś mały jest. Jeszcze się zdziwią, że w twym ciele znajdą duszę wojownika. Albo i zabójcy...
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
Zdezorientowana i zaskoczona niesubordynacją spojrzała na wilka. Był jeszcze młody, a już silnie doświadczony przez życie - bez łapy. Strasznie zaintrygowała ją postać małego wilka, był równie biały, jak ona. Może... Nie, to nie mogło być tak, jak właśnie pomyślała. A myśl ta trwała ułamek sekundy, bo po chwili musiała uskoczyć przed padającym, ludzkim ciałem pokiereszowanym przez wilka. - Jak coś potrafisz, jesteś pewien swojej siły i kryjesz w sobie coś potwornego to... - warknęła za siebie, ale urwała w połowie zdania bo otrzymała kolejny, mocny cios, tym razem w bok. - Nie wiem, jak się nazywasz wilku, ale uciekaj. TO ROZKAZ! - warknęła wbijając wzrok w Kastiela. Wbiła pazury w ziemię i skoczyła. Mocny zamach skrzydeł pozwolił jej przelecieć ponad wilkiem i człowiekiem, którego właśnie atakował. Odbiła się tylnymi łapami od następnego atakującego, zwróciła pysk w stronę wilka i mając większe możliwości z racji większego cielska złapała Kastiela kłami za kark przywalając do ziemi. - Na grzbiet! JUŻ! - prychnęła.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Wilk walczył zaciekle nie miał zamiaru zostawić przywódczyni w potrzebie. Mogło się wydawać, że nie słyszy w ogóle tego co wilczyca do niego mówi. Kierowała nim żądza mordu i pragnienie większej ilości krwi spływającej z jego kłów do gardła. Skoczył na kolejnego, gdy samica jeszcze była zdezorientowana i sprawnie pazurami z metalowej łapy przeciął kolejnemu ścięgna w kolanach i z dziką przyjemnością rozszarpał mu gardło gdy tylko człowiek padł na ziemie. Im więcej otrzymywał obrażeń tym jego wściekłość rosła. Był w amoku.
- Prędzej umrę niż zostawię cię samą Alfa. - warknął walcząc jak opętany.
Był tak zaślepiony szałem, że gdy wadera go przyparła do ziemi miał ochotę wgryźć jej się w gardło i przewrócić by to ona leżała na ziemi. Oprzytomniał z kłami o włos od jej szyi. Był zaskoczony tym, że leży nie wiedział jak to się stało, ale z jednej strony nie wiedział też co tak dokładnie się dzieje. Kiwnął zszokowany pyskiem kładąc po sobie uszy i patrząc na nią przepraszająco ze skruchą. Posłusznie leżał pod nią na grzbiecie nie wiedząc do końca czemu ma leżeć, ale pozastanawia się nad tym później.
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
Zdenerwowana zachowaniem wilka mocno szarpnęła go kłem za ucho. - Nie damy im rady! Opamiętaj się! Biegnij do tych mniejszych, zobacz czy są cali! - warknęła ostro. Jej ton wskazywał na to, że w tym momencie wszelki sprzeciw jest niewskazany. Osłoniła ich na tą krótką wymianę zdań skrzydłami. Otrzymała kolejny cios. Z lewego skrzydła pociekła jasna krew. Zdjęła łapy z klatki piersiowej wilka kątem oka dostrzegając dziwny tatuaż na jego piersi. Odwróciła się machinalnie i machnęła łapą z szeroko rozstawionymi pazurami w twarz zbliżającego się człowieka. Nie lubiła zabijać i zazwyczaj potrafiła opanować swoje emocje. Choć te cechy mogły ją kiedyś zgubić. Po raz kolejny pokazała rozwścieczonej zgrai, że jest wielkim wilkiem i zmusiła ich do lekkiego wycofania.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kas miał wielką ochotę obnażyć na nią kły i warknąć, że nie będzie uciekał i będzie walczył. Zacisnął jedynie zęby zamknął oczy i wściekły na siebie wyskoczył spod wilczycy i ze spuszczoną głową uciekł do lasu prosząc jedynie bogów o to by wadera mogła wrócić na tereny watahy. Biegnąc w stronę gąszczy zawył sfrustrowany ile sił w płucach by dać upust swoim emocją. Im dalej biegł tym bardziej zwalniał, aż w końcu przygnębiony skierował się w stronę swojej groty, którą przejął po tym jak poprzedni właściciel umarł.
Był wyczerpany biegiem oraz walką i nie miał ochoty nawet na polowanie. Martwił się o przywódczynię i obmyślał plan zemsty jak zrównać wszystkich ludzi za jednym zamachem. Nie raz miał ochotę zawrócić i sprawdzić czy wilczyca uciekła, słyszał też w głębi swojego umysłu dzikie głosy nakłaniające go do tego by zawrócić i wyczyścić choć jednego martwego człowieka do nagich kości. Odetchnął głęboko i spojrzał na protezę idąc spokojnie lasem.
- Przynajmniej już nie skrzypi. - powiedział do siebie zmizerniały. Nie raz mówił do siebie był do tego przyzwyczajony przynajmniej mógł się oszukiwać, że nie jest sam.
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
Klapnęła zębami na koniec i tyłem wycofywała się do lasu. Ludzie zaczęli opatrywać rannych, ściągać martwych z pola tej jakże dziwnej i zaskakującej bitwy. Będąc już parę metrów za linią miasta zawyła. Była zmęczona, poraniona i obolała. - Ej! Zaczekaj... - zawołała upadając na ziemię. Wzrokiem przeczesywała krzaki i zarośla w poszukiwaniu błysku białej sierści. Podniosła się na drżących łapach nasłuchując. Ten waleczny wilk chyba był już zbyt daleko, sama nie wiedziała, czy  da radę dostać się na tereny watahy Nocy. Upadła po raz drugi. Krwawiące skrzydło, obite mięśnie i żebra nie pozwalały iść. Splunęła ze złością. Dopiero teraz budziły się ukryte żądze i te potworne emocje, które niegdyś potrafiła zdusić w sobie i zataić. Od czasu odejścia Shadow nie kontrolowała się zbyt dobrze. Ale była z jednej rzeczy dumna - wciąż wilki darzą ją szacunkiem. Musi sobie poradzić, ale tylko i wyłącznie dla nich. Wstała po raz kolejny. Zawyła. Odpowiedziała jej wyłącznie cichy pomruk lasu. Ludzi nie było słychać. Bolało.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kas się zatrzymał słysząc głuchy skowyt nie był pewien czy mu się wydawało czy nie, ale nie miał nic do stracenia. Zawrócił biegnąc po swoich poprzednich śladach. Biegł ostrożny obawiając się, że ludzie mogli wbiec do lasu, więc starał się biec tak by mieć kryjówki. Był szczęśliwy, że jego łapa już nie skrzypiała. To przez nią były te wszystkie kłopoty, gdyby nie skrzypiąca łapa nigdy by nie wszedł na ludzkie tereny... No na pewno nie wszedł by do dużego miasta. W wioskach nieraz bywał w poszukiwaniu jedzenia czy łatwej ofiary ze zwierząt hodowlanych, które zabijał w ostateczności po wielu dniach ciągnącej się głodówki.
Biegł przed siebie i stanął jak wryty widząc białą kupkę futra ubrudzoną krwią. Zaniepokojony podbiegł do wilczycy i ostrożnie by nie podeptać jej skrzydeł stanął z boku i trącił ja lekko swoim pyskiem, a po tym ją obwąchał mając nadzieję, że wilczyca żyje.
Położył po sobie uszy i przepraszająco ze skruchą polizał ranę na jej skrzydle. Nagle ostrożnie ją podniósł i wczołgał się pod nią i wstał biorąc ją tak jakby na grzbiet.
- Nie zdziwię się, jeśli za tą zniewagę przegryziesz mi gardło, na razie jeśli pozwolisz zaniosę cię do swojej jaskini tam zregenerujesz siły i będziesz bezpieczna Alfa. - powiedział ukrywając szczęście z powodu, że żyje.
Spokojnie ruszył z nią w ciszy w stronę swojej jaskini na granicy terytorium Nocy i najbliżej miejsca, w którym właśnie byli.
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
- Poczekaj. A te dzieciaki? Co z nimi? Ja... Ja nie mogę ich tak tutaj zostawić, to nie jest bezpieczne miejsce. - zaprotestowała, ale nie miała sił, by zsunąć się z wilka. Skrzydła bezwładnie wisiały po bokach wilka. Z jednego wciąż ściekała stróżka krwi. Na szczęście to nie było to samo skrzydło, które zraniła przy niefortunnym upadku przy źle wycentrowanym lądowaniu. Rozejrzała się dookoła poszukując śladów dwóch pozostałych wilków. Możliwe, że umknęły gdzieś dalej. Liczyła na to. Poniekąd szczenięta Nocy powinny wiedzieć, że w przypadku zagrożenia do walki stają dorośli, a ich jedynym zadaniem jest uciekać gdzie pieprz rośnie. I ewentualnie powinny zameldować się w jaskini rodziców, we własnych bądź u samego przywódcy stada. Są cenne dla watahy, ale powinny być na tyle samodzielne i rozumne, by wiedzieć, jak się zachować. Obolałe żebra wróżyły coś złego. Co prawda złamanego żebra w żaden sposób nie da się poskładać, do tego potrzebny jest czas i odpoczynek. Wiele ran już w życiu wyleczyła bez jakichkolwiek lekarskich ingerencji. Pamiętała Qedra, pierwszego szamana tej krainy... Jej pysk wykrzywił się w grymasie bólu. Liczyła na to, że domorosły wilk tego nie zauważył.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Uciekły do lasu nie były by na tyle głupie by zostawać, wybacz mi Alfa to co powiem, jednakże akurat teraz nie powinnaś się przejmować nimi tylko sobą i swoim zdrowiem. W lesie jest nie mało szpiegów, a kruki to najwięksi donosiciele. Musisz szybko wyzdrowieć inaczej wataha będzie miała kłopoty ze strony wrogich stad. - powiedział spokojnie ostrożnie stawiając łapy na ziemi by nie podeptać jej skrzydeł, na które i tak nie mógł patrzeć jak bezwładnie suną po ziemi.
Trochę go ucieszyło, że wilczyca na razie w żaden sposób nie zareagowała na to, że on ją niesie i to do swojej kryjówki, myślał, że to jest tylko chwilowe dopóki wilczyca nie zwróci na to uwagi.
Westchnął, bo przez głowę przelatywały mu miliardy myśli na raz i powoli łapało go zmęczenie.
Zerknął lekko na wilczycę udając, że nie zauważył grymasu bólu. Była bardzo silną samicą i doskonale wiedział, że okazanie słabości jakiemuś młokosowi było by dla niej ujmą na honorze.
- Wytrzymaj jeszcze chwilę zaraz będziemy w moim... domu. - mruknął. Mimo, że tu od dawna żył nie uważał jaskini za swój dom. Nie miał domu, grota była tylko jego schronieniem i kryjówką,
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
/Ile się działo, gdy mnie nie było! Mogłam nie zasypiać xD!

Zatem, pamiętacie ostatni akapit, ostatnią myśl naszego Tsukiego, którą otrzymał od nie wiadomo kogo? Nasz Ki nauczył się nie tylko kraść, ale także i trochę zabijać, lecz w starciu 1vs1 nie miał żadnych szans. Dlaczego więc zaryzykował? Bo było wielkie zamieszanie. A jak wiadomo, takie coś powoduje, iż nie wiadomo, co się dzieje. Tu gdzieś znika kilka osób, inne się pojawiają bez żadnego problemu... A co robił nasz złodziejaszek, co na kleptomanię choruje? W takiej chwili zachował zdrowy rozsądek i nie pozwolił przejąć chorobie kontroli nad ciałem, inaczej pewnie zostałby uśpiony lub co gorsza - wychowany przez kochającą rodzinę jako piesek domowy. A tego nienawidzi. Wolałby umrzeć niżeli stać się zwierzakiem, co słucha czyiś poleceń, bo wiecie przecież, że obecna tutaj biała kulka futerka woli być wolna. Ale nie wtedy, kiedy biega, chodzi mi o to, że nie musi się nigdzie zobowiązywać, podpisywać umów itd.
Co robił? Co się działo podczas jego nieobecności? No cóż, to musicie zgadnąć sami teraz (albo przeczytać następne zdanie). Tsuki nie miał na zadanie walczyć z ludźmi, lecz zdobyć przedmioty z kartki, zatem od razu wiedział, iż dalsze ich poszukiwania nie mają sensu. Ale żeby nie wrócić z gołymi łapami, zaczął przeszukiwać... zwłoki. Tak! Przecież im się żadna kasa nie przyda! Oczywiście ubrany w płaszczyk wilczek nie potrafi obracać/płacić ludzkimi pieniędzmi, jednak miał w głowie pewien malutki plan. Ale o tym później, dopiero właśnie wtedy, gdy spotka się z Lekarzem, którego najwyraźniej zgubił. Warto dodać, że jest zręczny, no i też szybki, jeżeli chodzi o zbieranie przedmiotów, zatem nie został przez nikogo na razie przyuważony. Co zdołał znaleźć w starych kurtkach, co ubierają dwunożne stworzenia? Oczywiście gotówkę, dokumenty, a także i inne, bardziej niebezpieczne rzeczy. Wpierw zabrał jedną ze zapalniczek - wiedział dokładnie jej zastosowanie, a także to, jak używać tego ciepłego przedmiotu. Z nią można fajne sztuczki wykonywać! Potem w kieszeniach poznajdywał wszelakiej maści papierosy - te z lepszych firm, jak i również gorszych. Zabrał je, mając zamiar opchnąć towar po stosownej cenie, by zdobyć więcej pieniędzy. Nie było ich sporo, ale to zawsze coś. Jednak wystarczyło, iż powąchał tytoń, a całą zgraję papierosów wywalił na podłogę. Podróbki! Zdenerwowany potem chwycił za jakiś nóż, który znajdował się w kurtce bardziej zbudowanego mężczyzny, który stał na nogach i... bęc! Oberwał w bok grzbietu całkiem mocno kijem. Złodzieje zawsze muszą obrywać, nie ma co! Lekko się zachwiał, spojrzał za siebie, aż zobaczył dzieciaka, który mu to zrobił. Postanowił odpuścić, a jedyne, co dalej zrobił, pobiegł przed siebie, nie zwracając uwagi na nic. Zniknął w ciemnościach, aż wreszcie wydostał się z miasta. Nic nie zdołałby już zrobić. Z jego pyska leciała niewielka ilość krwi. Na szczęście ma łupy! Szkoda, że nie ziemniaki, które zostały wręczone jednej z małżonek króla podczas wojny z Turcją.
Sponsored content