"Błękitna Iskierka"

Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Błękitna Iskierka

To nieduży, piętrowy budynek. Na parterze mieści się przytulna restauracja, zaś pierwsze piętro i drugie zajmują pokoje do wynajęcia – zarówno na godziny, jak i na dłuższy czas. Jest tu dużo światła, okna na parterze są dość wysokie i zajmują większość powierzchni ścian. Rozejrzyjmy się dokładniej po pomieszczeniach...


Parter – restauracja


To duże, otwarte pomieszczenie. Przy niskich stolikach z jasnego drewna stoją wygodne błękitne fotele, zachęcające do wygodnego oparcia się na nich i odpoczynku od męczącej codzienności. Ściany są jasnokremowe – tam, gdzie je widać. Większość powierzchni ścian zajmują okna z drewnianymi parapetami dość szerokimi, by na nich wygodnie usiąść. Nawet rozłożono tam w tym celu poduszki – błękitne, a jakże. Jedyna wolna od okien ściana przylega do sporej lady. Stoją tam na talerzykach pachnące ciastka, świeżo wypieczone rogaliki i inne pyszności. Za ladą siedzi Vincent. Ledwo go zza niej widać – w końcu jest dość niewielki. By dosięgnąć lady, potrzebuje na wysokim stołku ułożyć jeszcze dwie mięciutkie poduszki. Pewnie zmieni się to, gdy urośnie. Za właścicielem lokalu znajdują się jasnoniebieskie drzwi (w liczbie mnogiej. Kilka drzwi), prowadzące do doskonale wyposażonej kuchni, spiżarni i innych tego typu miejsc. I do sekretnego pomieszczenia z monitoringiem. Wielki Brat czuwa! W innych pomieszczeniach śledzą nas jego szklane oczy, dyskretnie zamontowane w rogach pomieszczeń.
W restauracji rozlega się cicha, przyjemna muzyka. Na stolikach leżą menu oraz talerzyki z trzema darmowymi pierniczkami. Dzięki ogrzewaniu podłogowemu, zimą jest tu naprawdę cieplutko i przytulnie. Latem klimatyzacja daje wytchnienie od gorąca. W oknach wiszą ręcznie robione ozdoby, przypominające witraże. Prześwitujące przez nie słońce rzuca kolorowe błyski na stoliki. Wszystko razem wygląda wesoło i przytulnie, zachęca do pozostania na dłużej, powrotu kolejnym razem... A może nawet, jeśli nie ma nic ciekawszego do roboty, zamienienia kilku słów ze sprzedawcą?



Pierwsze Piętro


Pierwsze, co widzimy po wspięciu się schodkami z jasnego drewna, to długi korytarz, dość szeroki. Na każdej ścianie korytarza drzwi, w liczbie dwóch. To daje cztery pokoje na tym piętrze. Każdy z tych pokojów wygląda tak samo – utrzymane w tematyce kolorystycznej, błękitne ściany, jedno duże okno, od sufitu do podłogi, na którym wisi witrażopodobna ozdóbka, wygodne legowisko, szafa na różne rzeczy osobiste i sporych rozmiarów drewniana skrzynia, na której leżą poduszki. Można ją wykorzystać zarówno jako siedzisko, jak i do przechowywania kolejnych przedmiotów. Okno wyposażone jest w zasłony. Na środku pomieszczenia znajduje się nieduży stolik ze szklanym blatem, na którym zawsze stoi wazonik ze świeżymi kwiatami. Obok szafy znajdują się drzwi prowadzące do łazienki, wyposażonej w wannę, w której można się wyciągnąć i cieszyć kąpielą z bąbelkami. Nie za dużo tu więc sprzętów. Vince stawiał raczej na otwartą przestrzeń i światło, niż na mnogość ozdób.

Drugie piętro

Tu znajdują się apartamenty, w ilości dwóch. Każdy posiada szerokie, dwuosobowe łóżko z mięciutką, białą pościelą. Szafa jakby urosła, a drewniane skrzynie rozmnożyły się do trzech. Na podłodze leży puszysty błękitny dywan. Na jednej ze ścian wisi duży telewizor, poniżej znajduje się DVD i spora kolekcja różnych filmów. Tu również na szklanym stoliku stoi wazon ze świeżymi kwiatami. Oprócz tego na ścianie znajduje się interkom, umożliwiający zamówienie śniadania do pokoju.
W drugim pokoju apartamentu znajduje się nieco większy stół, tym razem drewniany. Można przy nim zjeść w spokoju zamówiony posiłek. Na szafce pod jedną ze ścian stoi wieża, a w całym apartamencie na ścianach wiszą dyskretne, nieduże głośniki, dzięki czemu można puścić jakąś miłą dla ucha muzykę. Tu również wybór płyt jest bardzo duży.
Oczywiście w apartamencie nie może zabraknąć okien, tak charakerystycznych dla reszty budynku! Są, a jakże. W tym samym stylu, co pozostałe – wysokie, ozdobione zawieszkami podobnymi do witraży. Zasłonki wiszące po bokach okien umożliwiają odcięcie promieni słonecznych, więc nawet w środku lata można spać do południa.
W łazience miejsce wanny zastąpiło wpuszczone w podłogę jaccuzi. W końcu jak apartament, to apartament, nie? Pozostałe łazienkowe sprzęty znajdują się tu za kolejnymi drzwiami. Taka łazienka w łazience. W pomieszczeniu z jaccuzi również wiszą głośniczki od wieży.


CENNIK



JEDZENIE


Ciastka
Czekoladowe – 2k
Pierniczek – 2k
Jabłkowe – 1k
Kruche – 1k
Kremówki – 5k
Gniazdka – 5k
Bezy - 4k

Ciasta (porcja 200g)
Jabłecznik – 5k
Makowiec – 4k
Karpatka – 6k
Sękacz – 8k
Z galaretką – 6k
Z owocami – 8k

Śniadania
rogalik z serkiem – 3k
rogalik z łososiem - 4k
omlet z dżemem – 10k
Naleśniki z dżemem – 8k
Naleśniki z bitą śmietaną – 10k
Jajecznica – 5k
Gofry z dżemem – 5k
Gofry z bitą śmietaną – 7k
grzanki z jajkiem – 3k

Obiady
zupa rosół – 5k
zupa grzybowa – 7k
zupa dyniowa z grzankami – 10k
Barszcz biały – 10k
kurczak – 5k
sarnina – 10k
bażant – 7k
wołowina – 8k
sałatka Cezar – 6k

Kolacje
grzanki z serem – 3k
crescentina fritta - 10k
hot-dog - 3k
hamburger - 4k
tosty z serem - 3k
Sushi - 15k
sałatka owocowa - 8k
kanapki z łososiem - 4k
grzanki czosnkowe - 5k

NAPOJE


Soki
pomarańczowy - 3k
jabłkowy - 2k
wiśniowy - 2k
gruszkowy - 3k
jagodowy - 4k
bananowy - 5k
arbuzowy - 3k
Jabłkowy świeży - 5k
pomarańczowy świeży - 6k

Napoje gorące

herbata - 2k
kawa - 3k
kakao - 4k
grzane wino - 7k

Alkohole
Wino czerwone - 10k
Wino białe - 11k
Wódka - 6k
Sake - 12k
Cydr - 10k
Piwo - 8k
Piwo owocowe - 7k
Szampan - 13k


POKOJE

Pokój zwykły
za godzinę (10 postów wynajmującego) - 10k
Za dobę (dowolna ilość postów, czas wnioskowany z ich treści) - 30k
Za tydzień (jak wyżej) - 70k
Za miesiąc (kalendarzowy) - 150k

Apartament
za godzinę (10 postów wynajmującego) - 30k
Za dobę (dowolna ilość postów, czas wnioskowany z ich treści) - 50k
Za tydzień (jak wyżej) - 100k
Za miesiąc (kalendarzowy) - 200k


Kasa: Folle +2k
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vince ledwo wystawał znad lady. Miał więc problem w pierwszej chwili ze zidentyfikowaniem klienta. Dopiero po chwili rozpoznał księżniczkę, której jakiś czas temu pomógł. Uśmiechnął się przyjaźnie, nie przeszkadzał jej jednak w czytaniu menu. Ucieszył się widząc, że smakują jej ciastka. Sam je upiekł!
Pierwsza klientka, wielka szansa na zdobycie bogactwa, wykazanie się i ogólnie udowodnienie, że nadaje się do prowadzenia lokalu. Wilczek odczuwał lekką tremę. A jeśli coś zawali? Poda kawę zamiast herbaty, albo położy widelec po niewłaściwej stronie? Jeden mały błąd może zakończyć karierę, jeszcze zanim ta się zacznie. Więc trzeba uważać. Bardzo bardzo uważać.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vince pomachał jej łapką.
- Dzień dobry pani księżniczko! - rozpoznała go!
Ucieszyło to wilczka. To znak, że dzięki byciu rycerzem zostaje zapamiętany. Może kiedyś nawet go zaakceptują, może kiedyś przestanie się spodziewać, że za chwilę wrzucą go do rzeki, jeśli powie coś nie tak?
- Oczywiście, już podaję.
W podskokach pobiegł na zaplecze, by po chwili wrócić ze szklanką soku jabłkowego. Pływały w niej dwie kostki lodu w kształcie gwiazdek i wystawała długa słomka. Położył na ladzie przed wilczycą podkładkę pod szklankę, a następnie postawił sok.
- Smacznego! - rzekł, uśmiechając się szeroko.
+2k
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vince uśmiechnął się lekko.
- Zarobek. - odparł krótko.
Kości, kości, kto ich nie potrzebuje? Kości to jedzenie, zakwaterowanie, a nawet towarzystwo. Może i miłości nie można kupić... Ale niekochany nigdy przez nikogo szczeniak zamierzał spróbować.
Ale tego przecież księżniczce nie powie!
- Z czegoś trzeba sfinansować wyprawy rycerskie. Zbroja, miecz... Drogie są.
To było dobre wytłumaczenie. Właściwe dla uszu księżniczki. Poparte szczerym i szerokim uśmiechem. Bo właściwie to była jakaś wersja prawdy. Nie kłamał - coś tam na pewno na wyprawy pójdzie. A reszta do skarpetki pod materac.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Cóż, Bank Kości nie jest wcale oprocentowany. Nic nie rośnie. Vince chętnie by założył jakąś lokatę, ale nie ma nawet takiej możliwości. Tu nawet o dwóch procentach nie możemy mówić. Zabezpieczenia przed inflacją również nie ma. A kwestie socjalne? Czy ktoś daje zasiłki dla starych wilków? 500+ za szczeniaka też raczej nie widać.
Chociaż to 500+ jest ciekawym pomysłem. Od razu by przybyło szczeniąt!
Ale wróćmy do Vincenta.
- Jeśli kiedyś będę bogaty, chciałbym wykupić ten duży lokal na przeciwko mojego. Kiedyś to była dobrze prosperująca restauracja ze sklepem... A po zamknięciu nikt nie wywiózł towarów. Cała spożywka oczywiście nadaje się do wyrzucenia, ale asortyment sklepu, ewentualnie wina... To wszystko tylko czeka! Możliwe, że go będę odbudowywać. Ale zależy mi głównie na magazynach. Oczywiście bez paru tysięcy nie ma co nawet zaczynać kroków w tym kierunku... Ale kiedyś, w przyszłości, czemu nie?
Właścicielka lokalu odeszła zamykając go tylko. Wszystko wciąż było wewnątrz... Łącznie z sejfem. Wszystko. Wystarczy uzbierać odpowiednią sumę i zaczekać aż "Kieł" pójdzie pod młotek. Po raz pierwszy, po raz drugi, po raz trzeci, sprzedane!
Oczywiście tanio nie będzie. Ten lokal był największym, najlepszym spośród wszystkiego, co kiedykolwiek tu stało. Nie licząc "Złotego Smoka" - ten od dawna był w ruinie i nie zawierał nic interesującego.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Cóż, muszę cię zmartwić. To nie są objawy odżywania, tylko zwyczajnie - wiosenna fala. Ma taka miejsce co roku od drugiej połowy kwietnia do wakacji. W trakcie wakacji zaś powstanie taki zastój, że uwierzysz, że jesteś jedyną żywą istotą na świecie.
Dawno, dawno temu, za Saby, jeżeli się nie mylę, było comiesięczne wynagrodzenie w wysokości 50k dla każdego aktywnego usera. Odeszli z tego przez nadmiar papierkowej roboty, jeśli dobrze rozumiem. Nikomu nie chciało się tego nadzorować.
A kto ci tu będzie szczeniaka nadzorował? Kto się nimi wszystkimi zajmie? W tych czasach szczenięta włóczą się po barach. A Vincent tak jakby ma w cenniku alkohole. Jaki problem, żeby sam je podpijał? W końcu to jego lokal.
Nie wydaje mi się, żeby Folle była aktywna w czasie istnienia "Kła". Nawet sprawdziłam. Szanse są minimalne - wówczas, gdy Folle została zablokowana, "Kła" albo nie było, albo ledwie raczkował - potęgą był "Złoty Smok", prowadzony przez Elenę. Lubię grzebać w starych postach. Czytałam wszystkie ważniejsze wydarzenia historyczne. Ciekawe, czy ktoś poza mną to robi? Czy w ogóle słyszałaś o wojnie z Ognistym Lisem?
Vince kiwnął łepkiem.
- Wszystko, co nie przekroczyło terminu przydatności do spożycia, leżąc tam jeszcze nabiera wartości.
Jak skończy męczyć Ignaseę, lub Aglaję, słowem - jak zwolni mu się miejsce w fabule, ruszy na polowanko. Takie polowanko to zawsze dobra okazja do dorobienia sobie kości. Zarobienie pierwszego tysiąca z samego lokalu trwałoby około czterech lat. Z polowań - może ze dwa lata, jeśli będzie ich dużo. A jak Vince urośnie, zaczną się wyrawy! Wtedy dopiero będzie można mówić o zarobku.
Szkoda tylko, że do avatarni nikt się nie zgłasza. Awatarnie zawsze są żyłami złota.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Cholera, znów mi avatar zjadło. Robi to co miesiąc :/
Tak, tak, pamiętam. Ty też byłaś z wiosennej fali.
Ja bym na twoim miejscu przeczytała wszystko. Zawsze adoptując postać czytałam stare posty od deski do deski. Uczyłam się na pamięć wszystkich faktów, zarówno tych małych, jak i wielkich. Naprawdę starałam się dobrze postkami opiekować... Cóż, nigdy już sobie nie zaufam w tej kwestii. Wyszło jak wyszło - nigdy sobie nie wybaczę.
- Dużo czasu. Niestety nikogo nie uratowałem. Ale smoków też jakoś nie ma. Może wyginęły?
Miejsca to jedno. A czas i mózg to drugie. Mój mózg jest stary, dziurawy, ma niskie parametry i słabe taktowanie. Lepiej nie łapać za dużo na raz; przyzwyczaić się do dwóch postaci i lokalu, zanim zacznę wykorzystywać wszystkie miejsca na milion procent. Dzięki Asowi nie czuję już, że mam więcej weny niż fabuł. Jak znów zacznę to czuć - wtedy można szaleć.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
W lecie jest zastój. A ty dołączyłaś przed 14 czerwca. Na pewno przed. Ponadto, jestem stuprocentowo pewna, że w maju. W czasach, gdy wszystko jeszcze było dobrze. Wiosenna fala trwa do wakacji. A w wakacje mnie tu nie było, więc jak miałabym cię pamiętać?
Im więcej postaci, tym więcej weny. Im więcej weny, tym lepsza możliwość zaopiekowania się nimi wszystkimi. A w każdym razie tak było w moim przypadku. Wszystkie postacie, na których kiedykolwiek położyłam łapki darzę szczerą miłością. I cholernie za nimi wszystkimi tęsknię.
Vince gdyby mógł, wzruszyłby łapkami.
- Nie mam pojęcia. Pewnego dnia pomysł już był.
Prawdopodobnie za życia Krwiożerczego Admina nie mam szans na dalszy rozwój w kwestii postaci. Ale i on tu nie zostanie na zawsze. Myślę, że jestem bardziej cierpliwa od niego. Przyjdzie taki dzień, gdy przeczytam jego pożegnanie z forum.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Nie pamiętam czasów, kiedy przejmowałam się ocenami. Z tego się wyrasta. W pewnym momencie dociera do ciebie, że nikogo nie obchodzi, czy masz dwójkę, czy szóstkę. Ważne, żeby zdać. Stypendium i tak zgarnie kto inny, poza tym jest zazwyczaj niskie. A koniec gimnazjum? Cóż, nie bez powodu istnieje test gimnazjalny, odpowiadający za połowę punktów. Test, trzy wyróżnione przedmioty, a całą resztę można olać. Mi nawet przedmioty się nie przydały - nabiłam 86 PD na teście. Z przedmiotów, niech się wali i pali, zawsze coś tam dostaniesz. A test decyduje o wszystkim. Po co więc łamać się z powodu jakichś tam kresek na papierze? Poza tym, jak powszechnie wiadomo, życie nie jest fair. Jest szare, wredne i okrutne.
Vince pokiwał łebkiem.
- Coś w ten deseń.
Uśmiechnął się, słysząc jej słowa. Pomysł na lokal powstał właściwie podczas wizyty userki w podobnym miejscu. Siostra nie pozwoliła zamówić kawy. Ale i tak było fajnie. Tamten lokal, z wielkimi oknami i poduszkami na parapetach, stał się początkiem "Błękitnej Iskierki".
Ale przecież Vince nigdy nie był w Koszalinie.
- Cieszę się, że ci się podoba. Lubię wodę. Woda mnie chyba też.
W końcu czym, jeśli nie interwencją dobrych wodnych duszków, można wytłumaczyć fakt, że nie utonął, gdy matka wrzuciła go do rzeki?
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Cóż, pozostaje mi trzymać za ciebie kciuki. Chociaż i tak uważam, że bierzesz to za bardzo do siebie.
Vince potrząsnął łebkiem.
- Nie, nie należę do żadnej watahy. I... Tak, jestem pewien że lubię wodę.
...Tylko pływać nie umiem. Ale do tego żaden porządny rycerz by się nie przyznał!
Rycerze chyba ogólnie nie pływają. W zbroi i z mieczem, idą na dno jak kamienie. To dobrze - rycerskości Vincenta nic w takim razie nie zagraża.
W watasze żadnej nie był i jakoś nie zapowiada się na zmianę tego stanu. Może kiedyś, gdy będzie dorosły i będzie w stanie coś konkretnego watasze zaoferować? Na przykład własne mięśnie i miecz. Teraz, tak na krzywy pysk, nie uważał za właściwe wstępowanie gdziekolwiek. Nie chciał robić innym problemu. To przecież tylko on - głupiutki szczeniak, którego nawet własna matka nie chciała. Na dodatek - niegrzeczny. Zły. Potwór.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Okruszek siedzi na zapleczu. Straszyłby klientów ; )
Vincent zapewne wzruszyłby ramionami, gdyby je posiadał.
- Chcę sam coś osiągnąć.
... Bo inaczej by mnie nie zaakceptowali. Tego też nie powiedział. Z resztą, co to za Wodny, który nie pływa?
W odpowiedzi na drugie pytanie potrząsnął łebkiem.
- Nie, nigdy.
Jeśli mógł tego uniknąć, wolał nie informować, że nie umie pływać.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Piętnaście godzin dziennie snu? Poza tym, samce lwów są z natury strasznie leniwe. Na wolności całe dnie spędzają, leżąc w cieniu. Nie sądzę, żeby przerwa na drzemkę przeszkadzała lwisku.
A więc Vincent jest z ciasta? Cóż, wiem, że jest słodki, ale żeby od razu - z ciasta? Ciasta żyją w ciągłym strachu przed pożarciem. I żyją krótko, bo bez ciastonóżek nie mogą się przed pożarciem uchronić. Biedny Vince. Jego też ktoś zje?
Moja nauczycielka od angielskiego wczoraj upiekła dla mnie ciasto. Odchodzi ze szkoły, niestety. Nie przedłużyli jej umowy. I, w ramach pożegnania, specjalnie dla mnie - ciasto. To chyba lepsze, niż dobre oceny? Znak, że inni ludzie cię doceniają?
Vince uśmiechnął się szeroko.
- Wiara jest gwarancją wygranej!
Tak naprawdę, nie wiedział. Nie był pewien, czy się uda. Nawet nie wiedział jeszcze, do czego dokładnie dąży.
Słysząc propozycję wyścigu, pokręcił łebkiem.
- Okruszek by mnie chyba udusił. Poza tym mam pracę, rozumiesz.
Utopiłby się. I kto wtedy karmiłby lwa?
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Można też rzucić go na tłuszcz, by napuchł i zjeść z włoską szynką, której nazwy nie umiem poprawnie zapisać. Wtedy będzie nawet lepszy, niż pizza! Kraszentiny są najwspanialszym daniem świata, ot co.
Fajna tradycja. U nas nie ma dość zgrania, każdy każdemu wrogiem. Nie da rady dość się zorganizować, by zrobić cokolwiek takiego.
- Myślę, że nawet chęci bez wiary w wygraną niewiele dają. - rzekł, również się uśmiechając.
On miał bielusieńkie ząbki. W końcu dbał! Jako pracownik restauracji, musiał wyglądać. Białe futerko, białe ząbki, ułożona idealnie grzywka, coby na oczy nie spadała - słowem, elegancja! Gdyby futro dało się zdjąć i wyprasować, robiłby to co wieczór.
- Jasne, kiedyś na pewno. - potaknął.
Kiedyś znajdzie kolejny argument.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Cóż, u nas z papierem jakoś poszło. Rodzice zapłacili, szybko zostało to załatwione, skarbnik zakupił papier i od tego momentu to już był jego problem. Nie wiem, czy nauczyciele dostali papier. W tym czasie byłam zajęta wyrabianiem sobie "pleców" wśród kadry pedagogicznej. Dziewczyny w technikum mają przechlapane. Trzeba zadbać o to, by nauczyciele cię kochali. Inaczej cię wyrzucą.
Mojej klasie zdarza się uciekać w całości. Ale ta całość jest mocno umowna. Zawsze zostaję ja i kolega z klasy, programista. A miłosierna wychowawczyni nas zwalnia - reszcie klasy wpisując nieobecności.
Jakbyś spojrzała na telegram przypadkiem...
Vince kiwnął łebkiem.
- Racja, racja.
Ja tam nigdy zadkowi Kłapołuchego się nie przyglądałam. Niewiele z książki pamiętam. Na pewno na początku Kubuś schodził po schodach, robiąc Tuk-tuk głową o stopnie. Ale chyba nic poza tym.
- Jeżeli kiedyś uda mi się wyrwać od obowiązków, dam znać. - brnął jeszcze głębiej w bagno Vince.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
W męskiej szkole nie ma tak łatwo. A w jednej z najlepszych szkół w polsce o kierunku informatycznym naprawdę ciężko jest zachować swoje miejsce. Moja klasa zamyka rok z liczebnością o sześć mniejszą, niż zaczynała.
Hm, ciekawy sposób na kilogramy. Chociaż ja osobiście również cycków wolałabym nie mieć. Są okropnie niepraktyczne i niewygodne. I skaczą na schodach...
Vince skinął łebkiem.
- Już podaję.
Zniknął na zapleczu, by po chwili wrócić z talerzykiem, na którym leżało najpyszniejsze z ciast. Dokładnie takie, jak robi babcia userki - z kruchym spodem, miękkim, soczystym musem jabłkowym we wnętrzu, oraz białą słodką pianą na wierzchu, pokropioną zastygłym karmelem. I wcale nie chodzi mi tu o dawnego Alfę Wiatru, a o stopiony cukier. Wygląda to tak, jakby na cieście osiadły kropelki rosy i zastygły. Mniam!
Wilczek postawił talerz przed klientką, po czym uśmiechnął się szeroko.
- Smacznego. - rzekł.
STAN KASY: 7K
Od dzisiaj notowany będzie w postach z wpłatami. Każda edycja cennika sprawia, że gubi on część formatowania, zjada kolory etc.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Ty miałaś logomotion? No więc ja nie. Nigdy nie wyszliśmy poza Windows XP, a na teście mieliśmy wskazać, który przycisk zamyka okno. Nie narzekaj na żółwia. Żółw to naprawdę dużo. A technikum informatyczne jest strasznie ciężkie. Chociaż coś czuję, że jako doświadczony użytkownik Linuxa dałabyś radę.
Co do męskości szkoły... Jest umowna. Teoretycznie jest obupłciowa, w praktyce dziewczyn nie przyjmują, a jeśli już, to wyrzucają. W szkole jest 5 dziewczyn. W całej. To chyba znaczy, że szkoła jest męska?
Wilk uśmiechnął się lekko.
- Cieszę się, że ci smakuje. - rzekł.
Skoro jego jedzenie jest dobre, to się sprzedaje. Skoro się sprzedaje, to jakoś to będzie, nie? Pomalutku się dorobi.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Nigdy nie pogodziłam się z tym, że mi cycki urosły. Ale ogólnie mało dziewczęca jestem. Na dwór też nie wychodzę, blada pewnie jestem - i dobrze. Gdy kofeina niszczy ci organizm i częściej niż raz dziennie dostajesz krwotoku, naprawdę nie martwisz się o zdrowie.
I pomyśleć, że jakiś rok temu wzięłam te objawy za nadchodzący szybki zgon. Pfff, nie ma tak łatwo. Strasznie trudno jest umrzeć.
Vince w odpowiedzi na drugie pytanie potrząsnął łebkiem.
- Jesteś pierwszą klientką. Jeśli ci się tu podoba, to wynajmuję też pokoje mieszkalne.
Wynajem pokojów mógł być bardzo dochodowym zajęciem! No, byłby, gdyby każdy nie miał swojej watahy i swojej jaskini.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Jak się tak zastanowić, to Vince z Folle bez przerwy wymieniają drobne kłamstewka. Ale chyba na tym polega życie w społeczeństwie. Każdy, bez przerwy, kłamie. Pies mi zjadł pracę domową, babcia umarła i byłam na pogrzebie, wyglądasz świetnie w tej sukience, nie mamo, wcale nie piłem - wygłaszamy takich zdań w ciągu swego życia setki.
- Rozumiem, jasne. Ale gdybyś zmieniła zdanie, zawsze znajdzie się dla ciebie pokój. - wilczek uśmiechnął się szeroko.
Ceny faktycznie są dość wysokie. Od czasów Wesołej Śmiertki nikt nie zarobił ani kosteczki na wynajmie. Ale może młodemu rycerzowi się poszczęści?
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Moim zdaniem makijażu w ogóle nie powinno być. Po co to komu? Nie maluję się i jakoś od tego nie umarłam.
Może apartamenty są ekskluzywne, ale zwykłe pokoje? Nie powiedziałabym. Są dość surowo wyposażone i nie odbiegają wyglądem i jakością od takich, które można wynająć u nas, w Polsce, w Warszawie.
Wilczek tylko skinął łebkiem. Jej wypowiedź nie wymagała komentarza.
Sięgnął pod ladę i wyjął ściereczkę. Zaczął nią czyścić blat z pedantyczną wręcz dokładnością. Nie, żeby był brudny, skądże! Już wcześniej lśnił. Ale ta czynność jakoś tak wilczka uspokajała. No i dzięki temu nie tkwił jak kołek, milcząc. Wykonywanie jakiejś czynności zawsze jest dobrym pomysłem. Stanie i nicnierobienie zaś jest podejrzane.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vince uśmiechnął się, machając jej łapką na pożegnanie.
- Zapraszam ponownie. - rzekł.
Zebrał brudne naczynia i pogwizdując, rozpoczął zmywanie ich.
Na razie szło obiecująco. Pierwsza klientka to już duże osiągnięcie! Chciał, by jego lokal stał się kolejną legendą Placu Handlowego. Jak "Złoty Smok" i "Wilczy Kieł", chciał stanąć na szczycie, zdobyć monopol, by kości złotą rzeką popłynęły na jego konto. A wtedy wykupi cały świat, mwahahaha! Nie no, raczej nie wykupi. Ale z bogatym kontem bankowym łatwiej mu będzie znaleźć tu miejsce, zasłużyć na prawo do życia.
Opłukał talerzyk z mydlin, po czym odstawił na suszarkę. Gdy mył szklankę, jego pazurki delikatnie o nią dzwoniły.
Niewiele czasu minęło od chwili jego przybycia do Krainy. A mimo to teraz, tutaj, we własnym lokalu i z ciężarem odpowiedzialności na barkach, czuł się starszy. Gdy stał przy pełnym piany zlewie, trudno mu było wierzyć w istnienie wielkich smoków i mieszkających w wieżach księżniczek. Kodes rycerski? Jasne, czemu nie. Ale walka na miecze? Wątpił, by kiedykolwiek miał spotkać coś, z czym można tak walczyć.
Odstawiając czystą szklankę na suszarkę doszedł do wniosku, że smoków nie ma. Księżniczek prawdopodobnie też nie. Folle? Może tak naprawdę była magiem. Kein, Berenika? Wojownicy, oczywiście. Godna podziwu i pożądania profesja. Ale nie mająca nic wspólnego z jazdą na białych koniach.
Bogatszy o tę wiedzę, z wymagającym jeszcze dopracowania światopoglądem, wrócił na swój stołek za ladą. Przeliczył kości. I wrócił do wycierania lady, raz za razem.
Raguel
Dorosły

Raguel


Liczba postów : 38
Wiek : 32

     
Z szerokim uśmiechem, z zamaszyście stawianymi szczupłymi, rudawymi łapami, z nastawionymi czujnie i drgającymi co krok uszami, z bystrymi oczyma, świdrującymi entuzjastycznie, czasami z przesadną gwałtownością, otoczenie oraz z wesołymi nutami, opuszczającymi gardziel Raguel stawał się doprawdy łatwym kąskiem dla potencjalnych drapieżników. W końcu zarówno słychać go z oddali, jak i widocznym był nienagannie - bo któż by dbał o jakikolwiek kamuflaż?! Był przy tym nieco mniejszy od przedstawicieli wilczego gatunku, jak to kaberu ma w zwyczaju.
Etiopczyk zatrzymał się nagle, zdając sobie sprawę z tego, iże las, którym sobie w najlepsze kroczył, skończył się nagle, a wesołek znalazł się w miejscu, podobnego któremu jeszcze nigdy dotąd nie widział. A widział sporo, wszak z daleka pochodził i podróż długą miał za sobą. Żonglował wejrzeniem po kolejnych budynkach, zastanawiając się jednocześnie, które z drzwi przekroczyć jako pierwsze.
Ostatecznie wybór - choć wcale niełatwy, o nie! - padł na lokal, który ochrzczony został "Błękitną Iskierką". Optymistyczna nazwa, a na chwilę obecną (i na stan niewiedzy rudzielca) miano stanowiło jedyne kryterium, którym mógłby się posłużyć. Reasumując: spodobała się nazwa, uznał, że wstąpi do tego miejsca w pierwszej kolejności.
Jedyny budynek, w jakim kiedykolwiek stanęła jego łapa, stanowiła stara karczma. Nie bywał tam jednak nazbyt często, wszakże atmosfera tam panująca i paleta woni były dla delikatnego wrażliwca nazbyt ciężkimi i nie znosił ich zbyt długo. Tutaj natomiast było zupełnie inaczej: ciepło, przytulnie, rodzinnie. Zagwizdał z aprobatą, wygodnie rozsiadając się w jednym z foteli, choć przez długi czas walczył z pokusą wpakowania się na parapet. Ostatecznie uznał, iż przy stole będzie wygodniej. Cała gama zapachów łechtała rozkosznie jego nozdrza; wiedział już, że trafił do lokalu gastronomicznego. Oblizał pyszczydło, ujmując w łapy menu.
W kieszeni miał 50 kości. Tak wiele, a zarazem maleńko, kiedy odczuwa się niemal przymus zamówienia wszystkiego i skosztowania każdej z możliwych propozycji. Na razie wepchnął do mordki pierniczka, co zrobił o tyle odruchem, że nawet nie miał świadomości, kiedy po poczęstunek sięgnął.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vincent, pan i władca tego lokalu, uniósł łeb znad lady, radosnym uśmiechem witając klienta. W pierwszej chwili wziął go za lisa. Dopiero dokładniejsze oględziny wykazały wilczość nowego gościa. Oto nauczka - nie wolno oceniać wilków po barwie. Przecież bywają i zielone lub niebieskie. Kolor w tych czasach potrafi być bardzo mylący.
Biały wilczek wyjął notes i ruszył w kierunku klienta. Zatrzymał się przed stolikiem, uśmiechając się szeroko.
- Dzień dobry. Co podać? - zapytał, wyjmując długopis zza ucha i przygotowując się do sporządzenia notatek z zamówienia.
Powoli, bo powoli, ale interes się rozkręcał. To dobrze. Szanse na zdobycie fortuny wzrastały z każdym kolejnym klientem.
Raguel
Dorosły

Raguel


Liczba postów : 38
Wiek : 32

     
Zapatrzony w jadłospis nie dostrzegł zbliżającego się w jego kierunku właściciela lokali. Kiedy więc ten odezwał się do niego, powodując mini zawał serca, wilk etiopski podskoczył, uderzywszy przy okazji kolanami o blat stołu - bo, jak rozumiem, w tym miejscu wilki mają prawo siedzieć jak ludzie. Uśmiechnął się zaraz przepraszająco, skinąwszy głową dojrzewającemu osobnikowi i posławszy doń serdeczny uśmiech jednocześnie jedną z łap rozmasowywał obolały rejon nogi, drugą natomiast odłożył menu na stolik.
- Poproszę kawałek jabłecznika oraz sok wiśniowy - powiedział wesoło, mrużąc delikatnie ślepia. Zaraz też na stół wyłożył osiem kości. Póki co na większy napiwek nie było biedaka stać. Ale ze względu na fakt, iż Raguel wielbi się w słodkościach, zaiste pojawi się tutaj jeszcze niejeden raz.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vince z uśmiechem skinął łbem.
- Oczywiście, już się robi.
Zanotował w notatniku notatkę odnośnie zamówienia, po czym zgarnął kostki. Zatknął długopis za ucho i ruszył w kierunku kuchni. Wyjął z lodówki karton z sokiem wiśniowym i napełnił szklankę, po czym dodał do niej dwie kostki lodu. W taki upał, schłodzone napoje z pewnością będą bardziej pasowały. Postawił szklankę na tacy, po czym dodał jeszcze talerzyk z kawałkiem jabłecznika. Nie będąc pewny w kwestii tego, czy wilki używają sztućców, zawinął widelczyk do ciasta w serwetkę i położył obok talerzyka. To wszystko zaniósł klientowi.
- Smacznego. - rzekł, uśmiechając się do niego szeroko.

STAN KASY: 15k
Asriel
Dorosły

Asriel


Liczba postów : 72

     
Wilk przykuśtykał tu powoli w towarzystwie ogniście ubarwionej gryfki. Wybór lokali był niestety skromny, ale restauracja wyglądała na ładną i zadbaną, więc wilk zadowolony był z wyboru owego miejsca. Może i on, kiedy dojdzie do siebie i zdobędzie nieco więcej funduszy, sam założy jakieś małe przedsiębiorstwo gastronomiczne? Nie wiedział w sumie co mógłby sprzedawać, ale pieniądze kusiły go bardziej niż cokolwiek innego na tym świecie, więc postanowił, że wróci do rozważania nad tym później. Teraz jednak musiał dowiedzieć się więcej o krainie.
Wybierając mały, okrągły stolik w rogu restauracji, niczym prawdziwy dżentelmen, odsunął krzesło, by Ignisea mogła na nim usiąść. Następnie sam zajął miejsce na przeciwko niej.
- Na co masz ochotę? - spytał się, biorąc w łapki menu i przeglądając dostępne potrawy. Wszystkie brzmiały wyjątkowo smacznie i wzmagały głód basiora.
- Ja chyba zdecyduję się na wołowinę i filiżankę herbaty. - rzekł, nie podnosząc głowy zza jadłospisu.
Sponsored content