Duża Wieś

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Duża Wieś 2169895_podlaska-wies
***
Zwykła wieś zamieszkiwana przez ludzi. Żyją tutaj głównie rolnicy uprawiający ziemię aby wyżywić swoje rodziny. Należy jednak być czujnym gdyż potrafią bronić swojej trzody z pomocą strzelby lub szkolonych psów.
Quelthalas Kaldorei
Dorosły

Quelthalas Kaldorei


Male Liczba postów : 50
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
I przyleciał tutaj smok, tak jak zamierzał. Wieś z góry wydawała się średniej wielkości. Szybko jednak zauważył oddalone małe gospodarstwo. Wylądował gdzieś w pobliżu lasu, aby pasażerki mogły zejść. Nie narazi ich przecież na niebezpieczeństwo, prawda?

- Zaczekajcie tutaj na mnie chwilę a ja zaraz wrócę z pysznym mięsem.

Nikt jednak nie pomyślał jak zapalimy ogień, coś się jednak wymyśli.
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
Kalina zwinnie zlazła z grzbietu smoka, przytrzymując czarną wilczycę, jeśli wciąż była osłabiona. Sama pewnie z radością zrobiłaby mały włam do ludzkiej wioski, ale chyba nie powinni zostawiać Philian samej, jeśli nie chcieli, żeby im gdzieś tu omdlała.
- Okej - odpowiedziała Quelowi radośnie, siadając na trawie z wyrazem wyczekiwania na pyszczku. Obiad zapowiadał się wyśmienicie, tym bardziej podebrany jakiejś osadzie.
Philian
Dorosły

Philian


Female Liczba postów : 386
Wiek : 24
Skąd : Rzym

     
Philian z wdzięcznością przyjęła pomoc Kaliny. Ale zdołała usiąść już o własnych siłach.

-Lepiej mi się na tobie spało niż na cmentarzu- Powiedział.

Wiem wiem dziwne porównanie, ale jak wiecie dla Philian cmentarz jest jak dom, a jak to się mówi? "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej"? Chyba jakoś tak, ale ten kto stworzył to powiedzenie nie brał chyba pod uwagę grzbietu Quela...tam to dopiero dobrze...i wygodnie, i ciepło i bezpiecznie.
Quelthalas Kaldorei
Dorosły

Quelthalas Kaldorei


Male Liczba postów : 50
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
uhhh, koniec szkoły to można ogarnąć stare sprawy, wybaczcie mi ponownie. Smoka nie było dłuższej chwili. Jednak nie zaginął w akcji, po około godzinie na niebie pojawił się mały punkt który zaczął się powiększać. Quel miał w pysku tylko dwie krowy albowiem atak na ludzką wieś okazał się bardziej niebezpieczny jakby mogło się zdawać. Strzelby które posiadali były naprawdę mocne a za czasów samca nie dysponowali takim sprzętem. Wylądował gładko przed wilczycami i upuścił dwa duże cielska wołowiny.

- Trochę zeszło mi czasu. Ludzie przez to całe milenium stali się dużo bardziej agresywni no i posiadają jakąś dziwną broń miotającą. Tak czy siak udało mi się uprowadzić dwie krowy które musimy ugotować, jakieś pomysły?

Thalas niestety nie zieje ogniem, jesteśmy zmuszeni zdać się na podstawach przetrwania i wykombinować ogień. Tak jak pewien człowiek imieniem Bear Gryls na kanale discovery.
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
Kalina z ulgą spojrzała na wracającego w ich stronę Quela. Dobrze, że nic po drodze mu się nie stało, z jakiegoś powodu polubiła tego smoka. No i zostałaby sama z chorą Philian i bez jedzenia, w miejscu które pierwszy raz widziała na oczy - w końcu zazwyczaj trzymała się jak najdalej od osad ludzkich.
- W sumie... Chyba mogę się tym zająć - powiedziała, zastanawiając się, dlaczego w ogóle postanowiła coś zrobić. Nie miała pojęcia, czy to, co planowała wyjdzie, a wręcz miała wrażenie, że zawali od razu, jednak zbliżyła się do leżącej nieopodal deski i położyła na niej łapy. Nic. Jak to się działo, że wcześniej rzeczy, których dotykały się nagrzewały? Raz z Viy'em, potem... potem znowu z Viy'em... Tak, chyba o to chodzi. Jak nie o samego Viy'a, to pewnie o emocje. Samica, wciąż z łapkami położonymi na drewnie, skupiła się uważnie i starała myśleć o rzeczach, które wywołują w niej silne uczucia. Po chwili deska zaczęła się nagrzewać, węglić, aż nagle buchnęła ogniem. Demonica odskoczyła gwałtownie i z niedowierzaniem, kiedy tylko zobaczyła płomienie.
Quelthalas Kaldorei
Dorosły

Quelthalas Kaldorei


Male Liczba postów : 50
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
Quel przyglądał się w zaciekawieniu, technika ta w żadnym wypadku nie przypominała sztuki przetrwania. Był bardzo zdziwiony gdy zobaczył ogień.

- Niesamowite, jak sama widzisz masz w sobie coś magicznego, kto wie czy nie masz głęboko w środku jeszcze potężniejszej mocy!

Aby ogień nie znikł tak szybko jak się pojawił to smok szybko dorzucił kolejne kawałki drewna. Ognisko było dużych rozmiarów, tak aby można było ugotować wołowinkę. Swoimi dużymi pazurami podzielił mięso samicom. Wybrał oczywiście to najsmaczniejsze. Potrzymał jakiś czas nad ogniem i gdy się już upiekło podał mi ładnie. On sam zje całą krowę na surowo, tak już jest przyzwyczajony.

- Smacznego.

Dodał jeszcze.
Philian
Dorosły

Philian


Female Liczba postów : 386
Wiek : 24
Skąd : Rzym

     
Philian powoli podeszła do mięsa i skubnęła kawałek pieczeni. Nie miała zamiaru jeść dużo, szczególnie po takie przerwie. Ciągle nie mogła uwierzyć, w to co zobaczyła...oczywiście smok to smoka, ale wilk?

Magia.

Czy ona też kiedyś posmakuje co to znaczy czarować? Pokręciła łbem ze smutkiem.

"Popatrz na nią Philian, jest piękna i dumna...a ty? A ty jesteś sierotą w dodatku niekompletną"


Spojrzała na towarzyszy i rozchmurzyła się natychmiastowo, nie dlatego, ze jej się poprawił humor...nie chciała dać nic po sobie poznać. Szczególnie teraz kiedy czuła jak uciekają wspomnienia.

-To jest pyszne- powiedział ciut za wysokim głosem...chyba dlatego, że w gardle czuła jeszcze smak łez
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
- To nie ja - mruknęła tylko, nie wyjaśniając jednak, co miała na myśli. Złapała za to kawałek mięsa i w istocie stwierdziła, że jest on całkiem niezły. Dobrze chyba mieć takiego towarzysza, który może bez większego trudu załatwić dobrą zwierzynę.
- Tak, jest świetne - powiedziała także, kiedy jej porcja posiłku została w pełni skonsumowana. - Dzięki, Quel - uśmiechnęła się radośnie w stronę smoka.
Philian
Dorosły

Philian


Female Liczba postów : 386
Wiek : 24
Skąd : Rzym

     
-Jesteś demonem?- spytała, ale gdy zdała sobie sprawę z słów jakie wypowiedziała szybko się poprawiła -znaczy się przepraszam nie chciałam tak powiedzieć-

Szybko spuściła wzrok ze wstydu, zdała sobie też sprawę, że znów uciekają jej wspomnienia. Westchnęła ciężko, wiedziała, że tak będzie. Poza tym nie mogła oprzeć się wrażeniu, ze jest w tym gronie niepotrzebna. Wstała ociężale i spojrzała na Quela.

-Dzięki za wszystko Quel...mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy...mam parę spraw do załatwienia w Krainie- powiedziała i zatopiła się w głąb lasu.

zt.
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Ach, jak ona uwielbiała tego typu miejsca, ludzkie... Zawsze napawały ją swojego rodzaju euforią, ciekawość brała górę. Człowiecze istoty przyczyniały się momentami do wzrostu adrenaliny w jej małym ciele, a to sprawiało jej swoistą przyjemność. Jednak dzisiaj powód jej przybycie w te strony był zupełnie inny - jej żołądek zaczynał przeszywać głód, o czym świadczyło ciche burczenie.
- Oj, zamknij się! - Syknęła opuszczając głowę by spojrzeć na chudy brzusio. Była zbyt leniwa by polować, a wierzcie mi - z takim wzrostem polowanie nie sprawiało żadnej radości. Mogła znaleźć sobie jakąś przepiórkę, może zająca, niekiedy nawet młodą sarnę, o ile nie znajdywała się w pobliżu stada. Bycie staranowaną przez dorosłego jelenia wcale już nie wydawało jej się takie fajne. Cicho westchnęła..
Ludzie zawsze mieli ogromy jedzenia, jak nie w domach - to poza nimi. Wyrzucali niekiedy smacznie pachnące resztki, które nie stanowiły trudnego łupu, wręcz przeciwnie. Wystarczyło niezauważalnie zakraść się pod dom. Momentami, przy odrobinie chęci poruszania się, można było zajść do kurnika i pobiegać sobie za nielotnymi stworzeniami, niczym lis. Ale to też już było trudniejsze zadanie.
No nic, ona prędzej czy później coś zdobyć będzie musiała.. Przyczajona, na zgiętych kończynach, z tułowiem blisko ziemi siedziała wśród zarośli lustrując czujnym spojrzeniem okolicę.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Nieświadom obecności innych wilków, w strony te zawędrował Winter. Biegł sobie leniwym truchtem, łapy niemal ciągając po ziemi, ogon zaś wlókł się bezwładnie. Po minie widać było jedynie tyle, że jest w miarę zrelaksowany, lecz nie uśmiechał się; to nie w jego zwyczaju. Wciąż nie czuł się dorosły, wręcz przeciwnie! Przecież wciąż był tym nastolatkiem, któremu wszystko wolno, więc zamarzył sobie pójść na tereny ludzi. Nie zamierzał zakłócać ich spokoju, nie chciało mu się. Chciał ich po prostu pooglądać, co robią zimą. Albo lepiej nie, bo błękitne światełko wciąż krążyło przy jego głowie, rozświetlając mu drogę. Taki nieostrożny był. I to do tego stopnia, że nie zauważył szczenięcia leżącego nieopodal. Nie to, że prawie na nią wbiegł, raczej przetruchtał tuż obok niej.
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Wielkie uszy postawiła na sztorc. W powietrzu unosiła się coraz to mocniejsza woń kogoś obcego.. A do jej słuchowych radarów dochodziły czyjeś kroki. Drgnęła całym ciałem, napinając mimowolnie mięśnie. Zamknęła oczy, mogąc bardziej skupić się na wcześniej wymienionych zmysłach. Nieznajomy z sekundy na sekundę był coraz bliżej niej. Końcówka chudego, ale puszystego ogona leniwie poruszała się na boki. W tym momencie była tylko ona i wilk, z nieznanymi jej bliżej zamiarami. Moment, jeszcze tylko moment i będzie mogła wyskoczyć z krzaków, w razie ewentualnego ataku (przewrażliwienie xd). Trzy.. dwa.. jeden.. i..! I co? I nic, basior, który aż tak bardzo ją zaniepokoił przebiegł obok, bez najmniejszej chwili zawahania, bez żadnego zastanowienia się, zupełnie ją zignorował! Przecież to było niewybaczalne. Jeszcze gdyby sielankowo sobie odpoczywała, nic by się nie stało. A co jeśli już była w trakcie działania, które właśnie przerwał. Prychnęła niezadowolona dalej siedząc w krzakach i wystawiła rozdwojony język, przy czym niekontrolowanie krótko zasyczała.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Och? Cóż to za dźwięk dotarł do jego uszu? Winter zatrzymał się gwałtownie, dalej nasłuchując, wzrokiem zaś analizując otoczenie. Ktoś prychnął, definitywnie. Chwilę później nieco spłoszył go syk; zjeżył grzbiet, szybko lokalizując istotę wydającą te dźwięki. Ostrożnie, krok po kroku zbliżył się do - jak stwierdził z ulgą - szczenięcia. Sierść opadła miękko, zaś Zimówka się rozluźnił.
- Witaj, młoda nieznajoma. - mruknął, przeciągając się leniwie. - Cóż się sprowadza w te niebezpieczne strony?
Oczywiście, że zdziwiła go obecność dziecka tutaj. Któryś z rodziców był nieodpowiedzialny, że pozwałał takiej młodziance hasać samotnie tuż obok terenów ludzkich.
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Młoda? Cóż za komplement! Naprawdę aż tak młodo wyglądala nawet jak na swoje lata? A nie, moment.. zaraz.. przecież ona aż do swojej u..kichanej śmierci będzie wyglądała młodo, no dopóki starość nie przyprószy siwizną jej sierści i nie zachwieje jej szczenięcego wyglądu.
Wyszła w pełni z zarośli, w których się czaiła, dumnie stawiając długie, kocie kroki. Otrzepała się z suchych listków, które schronienie znalazły w jej krótkiej, sztywnej sierści. Odchrząknęła krótko.
- Młoda? Wydaje mi się, że liczba mych wiosen stanowczo przekracza Twoje, młodzieńcze. - Rzuciła niby to obojętnie (właśnie, NIBY), unosząc dumnie łeb. Wszystko byłoby w porządku, cała sytuacja miała by swój wyjątkowy klimat gdyby nie jej nieco piskliwy - mimo wszystko mieszający się z dziecięcym - głosik. Zmarszczyła brwi we własnych myślach, nigdy nikt jej nie będzie brał na poważnie jeśli w żaden sposób tego nie poprawi. A nie oszukujmy się, nie zrobi tego, bo i jak? Obeszła dookoła ciemnego wilka uważnie go obserwując i w końcu przysiadła naprzeciwko niego.
- Głód i potrzeba lekkiego zachwiania nudy mnie tu przywlekł, niestety. A Ciebie, nieznajomy? - Zapytała, a na jej pyszczku rysował się uśmieszek, uwydatniający jej ostre, śnieżnobiałe kiełki. Nie, ona nie potrafiła za długo być poważna. Ostatnimi czasy ten hieni uśmiech obrał stanowisko jej nierozłącznego towarzysza.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Winter mruknął coś niezrozumiale, klapnąwszy ciężko na zad. Uważnie przyjrzał się młodej waderce. Niby z której strony wyglądała na starszą od niego? Skrzywił się na ułamek sekundy.
- Podziwiam okolicę. - odparł, poprawiając się w siadzie. Było ciemno, toteż "przysunął" błękitne światełko bliżej szczenięcia, coby mu się lepiej przyjrzeć. Rzeczywiście, nie wyglądała staro, ani odrobinę. Jej głos również mówił mu inaczej.
- Hm? Nie wyglądasz mi na kogoś dorosłego. - stwierdził sucho, aczkolwiek nie w sposób złośliwy. - Raczej na szczeniaka.
Może kolejne dziecko, które pragnie, aby uważano je za dorosłe? Zimówka zdusił westchnięcie, coby nie robić wrażenia jakiegoś przygnębionego smutasa, na dodatek niemiłego. Oparł się mocniej na tylnych łapach, przez co odchylił się odrobinę do tyłu; na tyle, by przednie łapy wciąż dotykały ziemi. Był w miarę rozluźniony, zaś jego kąciki ust od momentu zwanego "przed chwilą" - uniesione ku lekko ku górze. Widok światełka go relaksował, nawet jeśli za jakiś czas obciąży jego psychikę i będzie musiał odpocząć, a dokoła widzieć ciemność. Przynajmniej futro mu wyschło...
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
- I naprawdę uważasz, że jest tu co podziwiać? Jak sam napomknąłeś, nie jest to zbyt bezpieczne miejsce. - Powiedziała wykonując stanowczy ruch ogonem. Przez jej pyszczek przemknął jakby grymas, jednak nie miał on nic wspólnego z niezadowoleniem. Jednak gdy błękitne światełko pojawiło się tuż przed nią wzdrygnęła się widocznie, lekko jakby podskakując. PRZEZ NIEUWAGĘ USERKI Niestety wcześniej go nie zauważyła, przez co była bliska przysporzenia sobie małego zawału. W końcu nie na co dzień widzi się takie rzeczy, ba!, ona nigdy nie widziała czegoś choćby podobnego. W pierwszym momencie instynktownie miała ochotę złapać go do pyszczka, jednak w głowie odganiała od siebie tę myśl. Przyglądała się podejrzliwymi oczyma poświacie spod przymrużonych powiek, chwile później przenosząc je z uwagą na wilka.
- A wiesz, że książki nie ocenia się po okładce? - Zapytała z szelmowskim uśmieszkiem.
- Bo co sama powłoka potrafi powiedzieć o jej osobie ją noszącej? - Wpatrywała się oczekująco w swojego rozmówce, kątem oka bacznie obserwując błękitne, świecące.. nie, jeszcze raz - niezidentyfikowany błękitny obiekt latający.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Ha, nawet gdyby waderka próbowała złapać światełko w pyszczek, to nie udałoby się jej, gdyż jest ono, tak jakby, niematerialne. Po prostu przeszłaby przez nie, albo to raczej ono przez nią... a z resztą, nie ważne.
- Niebezpieczne miejsca nieraz są ładne. - mruknął, mrużąc lekko oczy, jednak nie w gniewie, jeno dlatego, że światełko dawało mu po oczach. Osłabił je trochę, by nie oślepnąć przypadkiem.
- Wiem, że się książki nie ocenia po okładce. - odparł, ponownie lustrując wzrokiem nieznajomą. - Jeno ty właśnie jesteś szczenięciem, albo na jedno z nich wyglądasz.
Właśnie, bo to mogła być taka choroba... jeśli takie istnieją, oczywiście.
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Zmarszczyła delikatnie pyszczek, tym samym unosząc jego górną wargę. Z jego wnętrza wydobyło się ciche warknięcie, dokładniej pochodzące z gardła. Potrząsnęła łbem, powinna bardziej się kontrolować. Ponownie spojrzała na wilka. Aj Mizu, Mizu, skup się po prostu.
- Szkoda tylko, że ostatnimi czasy brak słońca odbiera im tej urody i uroku.. - Chyba nigdy nie było jej aż tak tęskno do ciepłych, słonecznych promieni, jakimi wspomniana gwiazda otulała Ziemię każdego dnia. Do swego czasu uwielbiała wybierać się na wieczorne czy nocne spacery, otulone nutą tajemnicy. Teraz.. nie robiło to na niej najmniejszego wrażenia. Pragnęła wylegiwać się na ciepłym piachu z wywieszonym na zewnątrz językiem, w słoneczny dzień, wsłuchując się w przyjemny dla uszek szum morza. Jednak.. obawiała się, że jeszcze trochę poczeka. Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem. Przekrzywiła ponownie łeb, lekko w prawo.
- Cóż, obstawiałabym tę drugą opcję. - Uśmiechnęła się już mocniej, unosząc kąciki pyszczka do góry w przyjaznym geście. Przecież.. nikt nie musiał wiedzieć, nie jeden uległ pozorom jakie prezentuje jej powłoka. Nie mogła nikogo winić za to, tym bardziej nie mogła mieć do nikogo pretensji, więc i w ten sposób nie powinna zaczynać znajomości.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Ach, ona zwyczajnie tak wyglądała, choć dorosła już. Więc wadera, nie waderka. Winter uśmiechnął się krótko i kiwnął łbem.
- Ano, również stęskniłem się ździebko za tą kuleczką, co nam jeszcze latem zadki grzała. - odparł, zasmucony trochę faktem, o którym wspomniała Mizu - tym o słońcu. - Choć było dla mnie odrobinę uciążliwe, gdyż pochodzę z terenów, gdzie wiecznie panuje zima.
Na samo wspomnienie swojej rodziny wydarło się z jego piersi cichutkie westchnienie. To prawda, zostawili go, ale mieli prawo; opóźnienia nie były dobre w ich przypadku, musieli coś zjeść. No, ale co się dziwić wegetarianom? Cud, że Zimówka polubił mięso, inaczej ciężko by mu było przeżyć tutaj. Był zbyt młody, i nie wiedział gdzie musiałby iść po jedzenie. Tak właściwie, była to jego pierwsza wyprawa. Dobre i tyle, że to światełko wciąż mógł stworzyć... Tylko znów je osłabił, na tyle, by dawało malutko światła. Od razu odczuł niesamowitą ulgę.
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
- No ale cóż, miejmy nadzieję, że nie będzie nam trzeba jeszcze długo czekać na jego ponowne pojawienie się. Oj oby oby. - Zaśmiała się krótkim chichotem, jakoby sama do siebie mrużąc powieki. Wachlarze ciemnych rzęs lekko opadły na białe, pokryte sierścią policzki co delikatnie ją załaskotało, tym samym powodując potrząśnięcie łbem. Jednak i to nie poskutkowało, aby pozbyć się nieprzyjemnego uczucia pochyliła głowę do jednej z nieproporcjonalnie długich i chudych łap i lekko ją unosząc zaczęła się o nią ocierać. Aj, cóż za ulga.
Ponownie potrząsnęła łepetyną, starając się zgrabnie ją unieść do poprzedniej pozycji. Dźwignęła się na łapki i powolnymi krokami zaczęła okrążać Wintera, tak o - bo taki miała kaprys. Tym samym kątem oka, starając się obserwować wszystko wokoło. Jakby nie spojrzeć wciąz znajdywali się na terenie ludzi, nie mogli o tym zapominać. Kto wie czy jakieś nierozważne, głupiutkie ludzkie szczenie nie zechce zapuścić się w ich kierunku, by następnie zwołać w to miejsce swoich ludzkich rodziców. A ci nie byliby zbytnio zadowoleni z obecności wilków, oj nie..
- Hm.. więc skąd jesteś? Z daleka? Jak tam jest? - Zapytała bezpardonowo. Ani żadnego zwrotu grzecznościowego, ani żadnego me, ani be. Bezpośrednie pytanie. Cóż, jak będzie chciał - odpowie, jak nie - to nie. Mizu natomiast nie miała większych problemów z mówieniem tego co jej ślina na język przyniosła. Od kiedy zatraciła swoje typowo dziecięce cechy przestała się szczypać, choć ciekawość jak była tak i została. Nierzadko nawet nie myślała, zanim coś powiedziała. Ot takie złośliwe maleństwo.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Winter nawet nie podążał wzrokiem za samiczką, nie wydawała mu się niebezpieczna. Siedział jedynie, uchem podążając za Mizu.
- Zapewne z bardzo daleka. Może jakiś miesiąc drogi stąd? Dwa, czy trzy tygodnie? Nie pamiętam dokładnie. Byłem wtedy szczeniakiem. - odparł. - Wiecznie był tam śnieg, więc trzeba było dużo wędrować w poszukiwaniu jedzenia. Ja osobiście tylko raz udałem się w taką podróż, i dlatego teraz jestem tutaj. No, niemniej - wszyscy tam są podobni do siebie, w kolorach: biały, niebieski, szary. Czasem dwa z tych, nigdy jeden, najczęściej wszystkie trzy owe barwy noszą na sobie, tak jak ja. I wszyscy, tak jak ja, potrafią wytworzyć kulę światła, która potrafi oświetlić drogę przynajmniej w pewnym stopniu. Nazywaliśmy się Wilkami Śnieżnymi, gdyż nasze tereny, jak już wspomniałem, były wiecznie białe od śniegu.
Prawdę mówiąc, nieco zboczył z tematu, ale lubił opowiadać o swoim rodzie; był z niego dumny, i z tego, że się urodził jako Wilk Śniegu. Cóż się dziwić, skoro rasa ta powstała dosłownie z niczego i nagle, ale szybko się rozwinęła, mimo wrodzonego wegetarianizmu? Dobre i tyle, że Winter zaczął jeść mięso, bo inaczej byłoby kiepsko. Ale i tak mu szkoda istotek, które zabijał - to właśnie był powód, dla którego wszystkie Wilki Śniegu nie mordowały innych stworzeń. To dziwne, że mogły jeść mięso, ale potrafiły bez niego żyć...
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
"Wiecznie był tam śnieg.." rozniosło się echem po głowie waderki, na chwilę jakoby zupełnie wytrącając ją z rzeczywistości. Oczom jej wyobraźni ukazał się biały krajobraz, okryty śnieżnym puchem.. Mocny wiatr, które skutkiem było przeszywające zimno. Swoista wizja trwała bardzo krótko, tak samo jak wspomnienie, którym się okazała. Aj pamięci, gdybyś nie zawodziła, gdybyś odkryła chociaż nieodgadnięty rąbek tajemnicy, której Mizu już od lat nie mogła odkryć. Od najmłodszych, szczenięcych lat jej pamięć posiadała braki. Nie wiedziała skąd jest, jak się pojawiła w Krainie.. Wiedziała, że najprawdopodobniej było to winą dawno już nieobecnego JEGO, który mącił Mizu w głowie jeszcze w czasach szczenięcych, do czasu póki po prostu nie został wygoniony z jej głowy tym samym jakoby przybierając zupełnie inną formę osobowości, aniżeli wcześniej. Pamiętała jedynie ten nieprzyjemny, chłodny obraz, który powodował rozchodzące się ciarki po ciele, mimo upływu czasu. Pamiętała swoją drugą opiekunkę, całkowicie nie pamiętając własnej rodzicielki. Pamiętała też ludzi, ludzi z bronią, przed którymi wczesniej wspomniana opiekunka postanowiła ją chronić, sama przypłacając życiem. Mizusiowa niekontrolowanie lekko się skrzywiła z niezadowoleniem. Nie znosiła tych dwunożnych, gdyby była w stanie powyrywałaby im te wszystkie zniekształcone kończyny zwane rękoma i nogami, żeby tylko móc ulżyć gniewowi towarzyszącemu wspomnieniom. Machneła łbem zatrzymując się wprost na przeciw Wichury.
Postawiła olbrzymie uszka na sztorc, ze skupieniem dalej wsłuchując się w jego słowa, które jednak tylko częściowo zatrzymywały się w jej głowie, inne zaś jakoby deliktnie niezrozumiałe błądziły gdzieś po zakamarkach jej umysłu. No ale ważne, że w głowie ostały się najważniejsze, wyłapane przez nią informację jak nazwa, którą mianowały się Wilki Śniegu, ich umaszczenie i..
- Aaa.. czyli to to ustrojstwo. - Mruknęła pyszczkiem wskazując na kulę światła. - I tylko to to robi? Nic poza świeceniem? - Zagaiła. Wbrew pozorom to było całkiem ciekawe. Na waderkę może i działało nieco irytująco, ale jednocześnie było intrygującym. Coś na wzór zabawy laserem z kotem.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Na pytanie Mizu Winter zastanowił się chwilę.
- Myślę, że mógłbym sprawić, aby świeciło bardzo mocno, na tyle, że mogłoby kogoś oślepić na jakiś czas... - zaczął niepewnie. - Ale zapewne wyczerpałoby mnie to strasznie, utrzymywane na dłużej mogłoby doprowadzić do utraty przytomności.
Ta, próbował, stąd ta wiedza. No cóż, nic przyjemnego, szczególnie ten ból głowy po ocknięciu się... mimowolnie skrzywił się, dosłownie na ułamek sekundy. Waderka mogła tego nie zauważyć, chyba, że jej userka wolała inaczej, no cóż, to inna sprawa.
Oj, chyba czas się zbierać. Zimówka podniósł leniwie zad.
- Wybacz, kilka ważnych spraw woła mnie do powrotu, gdzieś tam... - basior machnął łapą w nieokreślonym kierunku. - No, domek czas znaleźć.
Fakt, domu nie miał raczej, a ten był mu potrzebny. Przynajmniej był samotnikiem, i nie musiał szukać swej watahy.
- Także ten, żegnaj, Mizu. - machnął w jej stronę łapą, bedąc trochę dalej. - Miło było poznać!
Tak więc ruszył, nieco żywieł niż tu przyszedł.

z t.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey przybył tutaj szybkim truchtem. Był idealnym żołnierzem, mógł utrzymać to tempo przez długie godziny.
Za cel obrał jeden z domków bardziej od wsi oddalonych. Podkradł się do śpiącego psa i zabił go, nim tamten się obudził. Następnie wysunął pazury i z ich pomocą wdrapał się na dach. Zależało mu na tym, by nie obudzić właścicieli.
Pazurami wyciął dziurę w oknie, dostał się do środka. Namierzył ludzi i pozagryzał we śnie. Oszczędził tylko małą dziewczynkę, tulącą do siebie lalkę w czerwonej sukience. Wyszedł cichutko, nie budząc jej. Gdy rano wstanie, będzie mogła dostrzec brudne, krwawe odciski wielkich łap na brzegu jej łóżka.
Cała akcja przebiegła bez walki, w absolutnej ciszy.
Sergey przeszukał dom, znalazł to, czego potrzebował - kilka butelek vodka. Wziął je, po czym ponownie wyszedł na dach i cicho jak kot zszedł po pionowej ścianie. Ruszył biegiem w kierunku komandir Amiru, czekającej na trunek.
Jego futro pokrywała ludzka krew. Ale to nie robiło żadnej różnicy. Tam, gdzie zmierzał było pełno krwi.
zt.
Sponsored content