Płomienna Polana

Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl

Spora polana otoczona lasem jest przeznaczona dla najmłodszych członków Watahy. Tutaj mogą spędzać czas wśród rówieśników, najlepiej pod opieką Niańki, która też może udzielić im wskazówek, lekcji. Wokół polanki stoją służące do siedzenia brzozowe pieńki, na środku zaś jest miejsce przeznaczone do zabaw, rozmów, lekcji.


by Samuel / Samuerian
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Kiro nadal trochę zmęczony po całej akcji z bagnem, zatapianiem się i rozmową z beżowym nie był w stanie wybrać się na dłuższe zwiedzanie terenów watahy, do której dołączył, choć od rana miał na to wielką ochotę. Pragnął zobaczyć ten słynny, niezdobyty Zamek i może poznać jeszcze kogoś z Ognia. Liczył na to, że spotka kogoś ważnego, kto go zaciekawi i choć trochę zaimponuje. Nie miał pojęcia, że już na samym wstępie poznał Alfę - o nie, beżowego o przywódctwo ani myślał nawet podejrzewać, choć były rzucane w jego stronę subtelne aluzje. Kiro jednakże takich znaków nie wychwytywał więc i nijak mu one nie pomagały.
Szedł coraz bardziej się prostując przez pachnący żywicą i popiołem las. Musiał trzymać fason, by wszystkie stworzenia kryjące się w krzakach pamiętały kto kiedyś będzie nimi rządził! Bo w to, że to on kiedyś zostanie nie tyle Alfą, co Królem był pewien. Nie będzie się ograniczać tylko do Watahy Ognia. Od niej zacznie, ale marzy mu się władza nad całą krainą (o świecie nie wspominając).
Nie wiadomo jak takie wielkie ego mieściło się w jego małym ciałku nie rozrywając go przy okazji na strzępy, ale może częste napady agresji i irytacji wilcza stanowiły jakieś ujście dla nagromadzonej energii nie dopuszczając do 'przegrzania systemu'. Cóż... choć to nie potwierdzone informacje ważne jest jedno - póki co Kiro funkcjonował w miarę normalnie.
Jednak jego niezadowolnie wzrosło gdy - nie spotykając rzadnego marnego zwierzątka po drodze - znalazł się niespodziewanie na dziwnie urządzonej polanie. Kilka miejsc do siedzenia zrobionych z pni, jakiś kamulec i kilka walających patyczków. Nie było to coś co mogło zafascynować pragnącego wyzwań i emocji szczeniaka. Jedyne co go zaintrygowało to to, że dawno już tu nikt nie przychodził... ciekawe czemu. W sumie miał wrażenie, że po terenach watahy nie chodzi dużo wilków. Dziwił go nieco ten stan rzeczy, ale co poradzić - pewnie ci z Ognia, to sami gorącokrwiści łowcy przygód! Nie będą siedzieć na 4 literach w swoich norach i wymieniać się spostrzeżeniami odnośnie pogody. O nie! Gdyby tak było Kiro złożyłby chyba wypowiedzenie.
Westchnął zawiedziony i podszedł powoli do głazu, który stał na środku. Spojrzał na niego smutno i nagle go olśniło! Zadziorny uśmiech pojawił się na jego pyszczku, a oczy zamigotały radośnie.
Wskoczył na eratyk i spojrzawszy wyniośle na puste miejsca przed sobą, ze świstem nabrał powietrza w płuca.
- Zebraliśmy się tu... - Zaczął głośno tak jakby siedziały przed nim tłumy - ... by powitać nowego władcę całej naszej Krainy, wspaniałego wojownika, pogromcę wszytskiego co idiotyczne i nudne, niesamowitego myśliwego i najprzewspanialszego wilka na świecie: Mnie! Oto od dzisiaj Kasai Kiro jest waszym nowym panem! Władcą! I macie oddawać mi należytą cześć! HAHAHA! - Zaśmiał się pod koniec tej jakże wzniosłej wypowiedzi. Oj tak, wspaniale by było gdyby mógł to powiedzieć przed tłumami. Jeszcze nadejdzie jego czas, co do tego nie ma wątpliwości! Ale Kiro nie był cierpliwy, naprawdę nie chciał czekać. Póki co jednak był zadowolony. Przemowa jego zdaniem wypadła nader doskonale! Brakowało mu tylko wiwatów i braw. Ale i na te się kiedyś może doczeka.
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
Płomienna polana. Jak wynika z opisu, miejsce poświęcone kwitnącej latorośli watahy. Nic zatem nie szkodzi na przeszkodzie, by zjawiła się tutaj Wheat, która lat miała na karku więcej niż najstarsi górale, a mimo tego wyglądała młodo. Jaki był tego powód? Och, ten sam, który zaowocował utratą przedniej łapy, w miejscu której poszczękiwała sobie radośnie metalowa, zadbana proteza. Stąd też zjawiła się jak najbardziej i proteza, i jej właścicielka, wyjątkowo cicho jak na niskobudżetowego Terminatora. Na tyle cicho, by przebywające tu szczenię nie zdołało spostrzec jej obecności dopóty, dopóki Wheat nie przystanęła w niedalekiej od niego odległości, uśmiechając się szeroko, świecąc przy tym ubytkiem w górnej szczęce. Przysłuchiwała się jego słowom, czając się niemal tuż za plecami nieświadomego niczego szczenięcia. Skąd taka gracja w wilczycy, która dzień w dzień rozbija się na drzewach - a czego dowodem jest blizna na pysku i wspomniany ubytek? Trudno stwierdzić, jeszcze trudniej logicznie wyjaśnić.
Nie długo brakowało dziecięciu wiwatów i oklasków, oto bowiem, gdy zakończyło ono swą przemowę, Wheat z wielkim zachwytem wzięła głęboki oddech i jęła klaskać, niwecząc wszelaką poprawność anatomiczną swej persony, a i wydając przy tym dźwięk nieco intrygujący, jako że jedna z kończyn zbudowana była z metalu.
- Wspaniale, Kasai, wspaniale! Padamy wszyscy na kolana przed twą wspaniałością! - zawołała jednocześnie głosem dumnej, bardzo dumnej matki. Mało tego - wyglądało na to, że mówiła to całkiem poważnie, nie udając emocji. Powitajcie psychopatkę.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Młodzik faktycznie nie spodziewał się, że kogoś tu zastanie, choć sprawiało mu to raczej zawód niż radość. Nie chciał gadać do siebie, bo uważał to za płonne działanie - chciał by słyszały to wszystkie leśnie zwierzątka i by wzięły sobie do serca jego słowa. Z resztą i tak miał nadzieję, że dotarło to do jak największej ilości tchórzy ukrytych w krzakach i nie śmiących pokazywać mu swej marności, ha!
Tak, na pewno tak było. Ale nie tylko...
Kiro odwrócił się gwałtownie usłyszawszy nietypowy dźwięk, przy czym o mało nie spadł z kamienia, na którym stał. Otworzył szeroko oczy i ujrzał iż teń dziwaczny łomot to oklaski jakie dostaje od nieznanej sobie, dziwacznie wyglądającej wadery, która zamiast jednej z łap ma... jakieś metalowe ustrojstwo. Pierwszy raz coś takiego widział na oczy. Ale ważniejsze były w tej chwili dla niego słowa jakie usłyszał z jej ust.
Uszka mu drgnęły, a serce przez ułamek sekundy zabiło mocniej. Tak! Czy dobrze słyszał!? Ktoś przyznał mu rację! Ta kobieta zauważyła jego 'wspaniałość'! Nie sądził, że spotka tu kogoś tak inteligentnego i znającego się na ludziach.
Nie zmieszał się bynajmniej tym, że usłyszała jego przemowę, wręcz przeciwnie! Napełniła go niezwykła duma, napczniała jeszcze bardziej od pochlebnego tonu wadery. No, no, ciekawe czy Kasai tego nie schrzani.
Podchwyciwszy entuzjazm, stanął prosto i uniósłwszy lekko głowę uśmiechnął się niczym prawdziwy władca.
- Widzę, że znasz się na wilkach. - Rzekł racząc ją komplementem. Zazwyczaj tego nie robił, ale ta - ach! - osóbka doceniająca jego wielkość doprawdy zasługiwała na nieco łaski z jego strony.
- A w sumie na władcach! - Poprawił, a w jego szczenięcym głosiku zabrzmiały nowe pokłady pychy. Krocząc z zadowoleniem podszedł do niej i przyjrzał się jej uważnie.
- Co robi tu taka mądra wadera? - Spytał powoli, starając się naśladować dorosłych mężczyzn. Niezwykle był rozradowany tym przypadkowym spotkaniem. Naprawdę nie sądził, że przyklaskiwanie mu jest rzeczą dość dziwną dla dorosłych wilków - uważał po prostu, że większość tego nie robiła, bo byli zwyczajnie za głupi by dostrzec jego potencjał. I już.
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
Rzeczywiście, Wheat prezentowała się jak niskobudżetowy terminator, metalowa łapa była jednak dość poręczniejsza niż jakiejkolwiek łapy brak. Klaskała jeszcze przez moment, gdy szczeniak odwrócił się w jej stronę, potem opuściła łapy, pozwalając poprawności anatomicznej na chwilę oddechu. Również wyprostowała się, by nadać temu spotkaniu powagi i zacności.
- Oczywiście że znam, ale każdy by się poznał na kimś tak wyjątkowym jak ty - odparła wciąż z zachwytem i nutką wrodzonego rozbawienia w głosie.
Co ona tu robi? To bardzo, bardzo dobre pytanie. Albo też złe, zależy dla kogo - bo jedna z obecnych tu osób może wysłuchać ciekawej historii o tym, jak Wheat została porzucona w lesie i wychowana przez wilki, by ostatecznie kierowana przeznaczeniem trafić właśnie tu i właśnie teraz; druga jednak z osób musi się dwoić i troić, by tę mniej lub bardziej sensowną odpowiedź wykreować w umyśle i wystukać na niewygodnej bibliotecznej klawiaturze.
- Patrolowałam teren. No wiesz, mądre wilki - takie jak ja - wiedzą, że patrolowanie terenu jest ważne. I wiesz co? - Nachyliła się nieco ku niemu i ściszyła głos, jakby chcąc zeń podzielić się jakąś ważną tajemnicą. - Myślę, że po części także twoja wspaniałość mnie tu sprowadziła. To bardzo możliwe. Wspaniałe wilki często są otoczone przez rzesze fanów. - Fajna wizja, fajne rozumowanie, czyż nie? Nietrudno było jej rozmawiać z dzieckiem, jako że sama poniekąd nadal nim była. Prędzej okaże się, iż to szczenię jest bardziej dojrzałe niż ona i faktycznie bardziej nadawałoby się na przywódcę.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Samczyk z niezwykłą jak na siebie uwagą słuchał słów lekko okaleczonej wadery, a słowa te tak mile łechtały jego ego, że chwilami miał ochotę jakoś ją wynagrodzić. Jednak jakby to wyglądało gdyby za każde dobre słowo rozdawał prezenty? On po prostu ZASŁUŻYŁ na takie pochwały! Poza tym nie miał prezentu...
Patrolowała tak? Czyli jednak ktoś w tej watasze coś robi! Ciekawe kim ona jest z rangi tak właściwie. Oj, chyba będzie musiał zapytać! Ale najpierw niech skończy mówić, bo doprawdy nie ma serca jej przerywać. I bardzo dobrze zrobił! Ostatnie bowiem zdania napełniły go dumą i taką dawką wewnętrznej wnergii, że automatycznie, mimo zmęczenia wyprostował się i uśmiechnął dziarsko, a zadziornie. Na kobietę patrzył jednak okiem niezwykle przychylnym.
- Oj tak, to bardzo możliwe. - Przytaknął niczym mędrzec chcący pochwalić uczennicę.
- Wyjątkowo ma wspaniałość nie przyciągnęła do mnie zazdrośników. - Z czego bardzo się cieszył, miał ich bowiem serdecznie dosyć - A na szczęście ciebie. Myślę, że to nie przypadek! - Podekscytował się i znów można było zobaczyć w nim szczenięcą radość. On wolałby jednak, by widoczna była duma i siła, które uważał za swoje atrybuty jako przyszłego władcy!
- A dlaczego patrolowałaś teren? To twój obowiązek? - Zapytał zaciekawiony przenosząc na chwilę główny temat i uwagę na nią. Zasłużyła.
- Wydajesz się być kimś silnym... nie tak jak ja, ale naprawdę bardzo. - Uśmiechnął się do niej łaskawie, wypowiadając ten dziwaczny komplement.
- A to coś... - Zaczął, dotykając ostrożnie jej protezy. - Czy to pamiątka z jakiejś bitwy?
Jego oczy błyszczały ukrytym podziwem, ale nie mógł przecież się zdradzić! Jeszcze nie teraz! Najpierw niech ta ciekawa postać opowie o sobie, może 'zarobi' na następny komplement! A póki co Kiro powinien utrzymywać pewien dystans.... władcy chyba powinni tak robić - nie zbliżać się zbytnio do ludu, chyba iż ten bardzo będzie nalegać. A on musi zachowywać się jak król! Chociaż... jak będzie królem to sam ustali jakie właściwie maniery i obyczaje mieć powinien, o! I nikt nie będzie mu gadać, że 'tak nie ładnie', 'to nie przystoi' - wszyscy będą go podziwiać i wielbić za jego zachowanie!
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
( Mam nadzieję, iż wybaczysz mi tak powolny i upośledzony odpis, ale outernet mnie zjadł. )

Zaśmiała się pod nosem, przysłuchując się słowom szczeniaka. Był taki zabawny, taki rozkoszny. Z chęcią by go przygarnęła, gdyby nie fakt, iż prawdopodobnie była bardziej zdezorganizowana i dziecinna niż on.
- Każdy tak wspaniały jak ty musi mieć i zwolenników, i zazdrosnych przeciwników. Ale na pewno nie sprawiają ci problemu, pewnie powalasz ich samym spojrzeniem, prawda?
Bawiło ją niepomiernie to groteskowe pochlebianie maluchowi. Ale jeśli jego to satysfakcjonowało, to czemu by nie kontynuować? Ciekawiło ją, co z tego wyniknie. -Na pewno nie przypadek, raczej przeznaczenie. - przytaknęła ochoczo i z niemałą ekscytacją taką teorią. Cóż za zabawa.
- Mhm. Tak mi się wydaje, że powinnam to robić raz na jakiś czas. Niektórzy mówią, że to męczące i nudne, że nieprzyjemne, ale dla mnie nie ma nic lepszego niż spacer połączony z pilną obserwacją. Lubię obserwować, dzięki temu mogę odkryć wiele rzeczy i zjawisk, których dotąd nie miałam okazji poznać. No i ktoś musi tak czy inaczej pilnować spokoju w krainie. Jestem chyba tak jakby strażnikiem, co? - Przekrzywiła głowę na bok, spoglądając w górę, na chmury. Takie spokojne, takie ciche i niezauważone. Chciałaby być chmurą, tak czasem stwierdzała, gdy patrzyła na nie przez dłuższy czas. Widok z takiej wysokości musiał być nieziemski, a oblewanie wilków wodą to doprawdy ubaw po pachy! Możesz nawet obsypać ich gradem, a oni i tak cię nie dosięgną, nie zrobią ci nic, bo jesteś nieuchwytny i wolny. O, tak. W następnym życiu chce być nimbusem. Lepiej, nimbostratusem! O, tak!
- Cieszę się, że tak sądzisz. Tak myślę, że swoją siłę mam. Spacer robi swoje i tak dalej... - Zerknęła na swoją protezę. Nie miała pojęcia, dlaczego straciła łapę. Tak jakby urodziła się już bez niej. Kompletna luka w pamięci. Nie było, jest. Ale teraz miała pole do popisu. Imaginacja w ruch! - No, tak, jestem silna, ale, jak zapewne wiesz, to nie zawsze może cię uchronić przed ranami. To była zacięta walka i niestety utraciłam w niej łapę. Ale wygrałam! - zakończyła, podnosząc głos i z dumą wypinając pierś. Proteza zachwycająco błysnęła w promieniach słońca. A był to błysk wspaniałości, oślepiający blask chwały i sparkle zajedwabistości.
Sponsored content