Ostatnio na kopalni właśnie co chwila coś się dzieje... mój Mateusz niedawno wyciągał kolegę z zawału, obie nogi zmiażdżone, kaleka do końca życia... ON ma najbardziej niebezpieczne zajęcie, tamy stawia i zabezpieczza wszystko, żeby się nie zawaliło...
Moja mama była chwilę wcześniej na balkonie, ale było jej zimno i schowala się do mieszkania... Żeby bylo zabawniej, gdyby mama przy wniosku o przyznanie mieszkania się nie walnęła, mieszkałabym na pierwszym piętrze; tam, gdzie zawalila się podłoga...
Części budynku mam pod oknami, sąsiedzi po prawej strone nie mają okna... To wszystko dobija. Co z ludźmi? gdzie będą spać? MIeszkac? A hejterzy - debile nie śpią, jaką po politykach, gorolach - no jasna cholera -,-
Jak wyjedzie z kopalni, tam nie ma zasięgu. mam nadieje, ze wyjedzie... POwinien pracować do godziny 2 w nocy. raz już prawie zeszłam, jak zamiast 8h pracowal 12...
Trzy godziny... Nie idziesz spać, czekasz? Jeśli coś się stanie, chyba media jeszcze o tym puszczą wieść, więc brak wieści z tego źródła wróży dobrze...
mam nadzieję, że o kopalni też by pisali. Na razie tylko o wybuchu piszą/mówią/puszczają paski w tv. Nie ide spać. Nie umiem. Dwa, że wymarzłam na podwórku. I post mi się nie wysłał, bo wyleciałam w panice na balkon. Ten huk...
Mieszkanka z dzieckiem z parteru pierwszego piętra są w szpitalu. Info z pierwszej ręki. Nie wiem, w jakim stanie - ale ne bylo ich ani w kuchni, ani w przeciwległym pokoju. Na szczęście, inaczej by ich zmiotło... Skoro siła wybuchu okna w moim bloku na krańcu najdalej od tamtego wywaliła... Belki są wszędzie, ściany nie ma...
Na pewno. Kopalnie są moim zdaniem wręcz na początku kolejki spraw do omówienia. To chyba często się zdarza? Nikt z tym nic nie robi? Może chociaż teraz ktoś się zainteresuje...
Kasa, Abbey, kasa. A i tak pojazdy po górnikach, bo im wiecznie malo. Mój Mateusz nawet 3tyś nie ma... ledwo powyżej dwójki wychodzi. Ale przeca oni tacy bogaci etc...
Może jej brakować, można jej żałować, ale gdy jest presja przez zagrożenia dla ludzi, a 'masy' na to zwrócą uwagę, to najprawdopodobniej nie będzie wyboru, jakoś się tam w górze znajdzie, mam nadzieję.
http://r-scale-d4.dcs.redcdn.pl/scale/o2/tvn/web-content/m/p113/i/e94f63f579e05cb49c05c2d050ead9c0/4f09b28a-74ec-11e4-a088-0025b511226e.jpg?type=1&srcmode=4&srcx=0%2F1&srcy=0%2F1&srcw=880&srch=2000&dstw=880&dsth=2000&quality=85 na bank to zdjęcie zrobił ktoś z mojego bloku. Widać, jak blisko... I tak przeraża mnie, że mialam tam mieszkać... Jak dobrze, że mama pomyliła wtedy adres... a kilka lat wcześniej wybuchły butle z drugiej strony, warsztat samochodowy... w przyszłości tylko kuchenka elektryczna i nie ma szans, żadnych bojlerów na gaz... Mateusz ma... zawsze się boję jak jestem w łazience a w kuchni ktoś puszcza ciepłą wodę...
https://www.youtube.com/watch?v=FWTN-zFOsCc Zielony blok po prawej jest mój...
Tak, trzyma. Jedynie pełno śmieci na balkonie i wannie, z kanału wentylacyjnego. Poza tym obrazek na ścianie przekrzywiony - ale gaz matula zakręciła w pierwszym odruchu. Mamy butlę, tam był gazociąg.
Rany. W niedzielę rozmawialiśmy właśnie z kolegą o gazie, kuchenkach gazowych, wybuchach... Pamiętam, jak się bałam gazu, kiedy byłam mała i mieszkałam w starej kamienicy. Zawsze wchodziłam do łazienki przekonana, że tam zginę. Coś było w tym lęku, a myślałam, że to takie głupie, dziecięce obawy.
Jak widać - niekoniecznie. Ostatnio też w Katowicach gaz wybuchł, też najpierw odczuwane było tąpnięcie. Widocznie coś się rozszczelniło czy jaka cholera. Tak czy inaczej, mojej matce jak była w ciąży z moją sis wepchnęli starą butlę, z której ciekło... Ojciec jak z pracy wrócił miał ochotę rozszarpać tego gościa, który ją przywiózł...
Zastanawia mnie, że nie było ognia. Tylko wybuch.., Chyba, że z drugiej strony, ale to też powinno być widać... choćby jakąś łunę, dym, cokolwiek.
*głaszcze* Będzie dobrze. Spokojnie. Nie stresujmy się na zapas. Mnie własnie sis napisała sms'a z drugiego pokoju (śpi z matką, bo sie boi...), żebym sprawdziła w kuchni, czy pies ma picie. Serce mi prawie wyskoczyło, bo pewna bylam, że to Mateusz. Chociaż licze, ze nic sie nie stało na kopalni - bo byłoby cokolwiek gdziekolwiek.
'A czemu nic się nie mówi o tym, że mieszkał tam Adam Hodysz, człowiek, który ujawnił ciemną stronę Lecha Wałęsy i dlatego dążono do jego zlikwidowania... to był zamach służb, podobnie jak wybuchy budynków w Rosji... Wybuch gazu w wieżowcu we Wrzeszczu 1995'
'Tak to jest jak tałatajstwo przyjechało na Sląsk i nie wie jak się obchodzić z piecami gazowymi, bo Gorole wyborcy pis u siebie to mają jeszcze piece kaflowe.'
Załamywać ręce chyba tylko. .-. Kraków to oszczędza takich przygód i tak... spokojnie, ewentualnie kogoś zabiją w lesie w okolicy maczetą, na tym koniec. Ych. Należy Ci się przytulenie mocne, liczę, że Mateusz to załatwi przy najbliżej okazji, kochana. Ja bym sama się podjęła, ale ani chyba stopień zażyłości, ani dystans nie pozwala.
Tata wrócił. Wymawia się, że to tylko z dojazdami był problem. Nie wiem, czy mu wierzyć. I miałam dylemat, ale zdecydowała się w końcu na ochrzanienie go za zaniedbywanie się, dopiero później ucieszenie, że wrócił...
Ale przynajmniej panowie strażacy przystojni - co nie uchroniło ich przed gniewem psa. Przyszli, coby sprawdzić czy są szkody, a moj pies nie lubi obcych. Zwłaszcza, jak rodzinka zestresowana. Zamienia się z kanapowego spaniel'a w groźnego pit bulla x D
Dojazdy. Nie wiem, jak u Was, ale do mnie o tej porze to już tylko taksówką albo z buta, przez lasy obfite w dziczyznę... Żywą i nieprzyjazną.
Dyspozytor WUG poinformował Gazetę Wyborczą, że w kopalni Bobrek-Centrum miał wówczas miejsce wstrząs o sile ok. 1,5-1,8 w skali Richtera. Mateusz... Mam nadzieję, że nic mu nie jest. Nie może. Tak powiedziane byłoby cos więcej, na pewno!
________ Mateusz napisał <3 Ranne dzieciątko ma 2 miesiące, nawiasem: to dzieciak chłopaka, w którym kochałam się kilka lat oraz jego obecnej żony, mojej dawnej rywalki która jest z nim tylko dlatego, że sobie odpuściłam... Mam nadzieję, że aniołek szybko z tego wyjdzie. Cztery osoby już podobno do domów wypuszczono ze szpitali. Święta bez mieszkania, bez gazu... Nie wyobrażam sobie nawet, co mogą czuć ci wszyscy ludzie - poza wielkim szczęściem, że żyją.
Dojazdy to dyszą ledwo o tych godzinach, acz czasem coś gdzieś dojedzie. A, poniżej dwóch stopni to chyba wciąż maciupkie, raczej mogli dać, żeby robić sensację.
Tah, cieszę się z Tobą! Myślę, że to masa smutku, niepewnosci, bezradności, ba, kumukacja wielu złych emocji... Aż się zaczęłam zastanawiać... kiedyś na bank, w którym mój ex-brat pracował, był napad. I cud, lecz brat miał akurat wolne. Mógł nie mieć.
Ojciec mojego ex-ex-ex-exileśrazy chłopaka kiedyś zamienił się z kolegą, młodym chłopaczkiem, zmianami. Kolega ten zginął w czasie wypadku na kopalni. Wspomniano nawet o nim w pewnym dokumencie, w tv kiedyś leciał - Ostatnia szychta bodaj.
Dziwne rzeczy z ludźmi wyprawia życie. Wobec tego wszystkiego ideologia carpe diem oraz poglądy pierwszych chrześcijan zaczynają nabierać nowych kolorów.