Niezwykłe Jezioro

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
- W sumie to wiesz.... a zresztą, każdy jest inny i nie wszystkich da się równo stawiać obok siebie. Jestem zdziwiony, że są osoby które faktycznie to potrafią zrozumieć. Mało ich, ale jednak są najważniejsi. - tak sobie rzekł.
Trochę zdziwiło go to nagłe przerwanie spojrzenia.. fakt, nie ogarniał rozmowy niewerbalnej nigdy i tak dalej.. tfu rozmowy. Nieważne, wracając..
- Wsparcia? W jakim sensie? - zapytał się będąc nie do końca przekonanym w jakim sensie ona to powiedziała. W sumie i tak ten nie ogarniał wader w ogóle. Pech też jest.. że nie ogarniał samego siebie do końca.
Jedyne co go trzymało od szaleństwa to.. no właśnie co? Nie ma chyba takiej rzeczy która by go hamowała poza własnym rozumem.
Przełożył łapę na lewą stronę sprawdzając czy w razie czego jakby się źle poczuł.. mógłby na spokojnie się powalić i leżeć do momentu aż otrzeźwieje. Nie w sensie, że po alkoholu, ale po tym jakby może przypadkiem zemdlał.
Bardrex

Bardrex


Female Liczba postów : 50
Wiek : 27

     
- No tak, wszystko zależy od indywidualnych osobowości, gdyby każdy był taki sam, idealny świat byłby nudny- taa a tak zawsze masz się z kim pokłócić, dodała sobie w myślach. Choć te słowa wypowiedziała wadera, która dążyła do idealnego świata, gdzie wszyscy są tacy sami silni i męscy. A teraz występuję chyba jakaś przemiana wewnętrzna jak u Kordiana.
- Bo czasem potrzebny ci ktoś taki co przywali w pysk i powie: ogarnij się wreszcie - tak często jej ojciec wypowiadał te słowa do jej braci. To on chciał tworzyć historię. Swoje dzieci wychowywał na silne i mądre. Oczywiście słabe odrzutki takie jak ona po prostu wyrzucał.
Zauważyła jego ruch. Czyżby chciał uciekać, rzucić się na nią a może po prostu miał chęć się położyć? Nie wiedziała tego, nie potrafiła czytać w myślach. Prześwidrowała go wzrokiem po czym spojrzała mu głęboko w oczy, które bardzo przykuwały jej uwagę.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ten wilk raz się dziwił słysząc jej wypowiedzi, a raz nie. Czasami zwyczajnie potrafiła palnąć głupstwa sprzeczne z logiką tego basiora, ale w końcu nie każdy musi myśleć dokładnie tak samo jak on. Każdy ma te swoje odjazdy albo.. osobowość jak to zostało faktycznie wspomniane w tamtym poście.
- Idealny nikt nie był nigdy i nie będzie. Faktycznie dobrze, jednakże czasami przydałoby się ogarnąć kilka wyrzutków społeczności którzy jedynie co by robili to ranili słabszych od siebie.
I'm not ready to die!
Tak sobie user zarzucił, a wilk dokładnie o tym samym pomyślał.
Kein nie był zły czy coś.. jedynie czasami nie potrafił zrozumieć tego co robi i czy to jest złe. Nikomu jeszcze nic złego aż tak nie zrobił.. no poza Carly której nawet nie znał.
W końcu sam się opanował i powrócił do normalnego siadu. Coraz gorzej się chyba czuł. No nic, nie jeden raz się upadek zaliczy.
- Mi nikt nigdy taki nie był potrzebny. - rzucił z lekkim zdziwieniem.
Fakt.. takiego rodzaju wsparcia się nie spodziewał. Uch...

EDIT:

- Spotkajmy się za jakieś 2 dni nad morzem. Wtedy pogadamy, ja się zajmę w tym czasie ranami, bo nie wyrabiam.
I tak oto opuścił to miejsce..

ZT - user potrzebuje 1 miejsca na szybko.
Bardrex

Bardrex


Female Liczba postów : 50
Wiek : 27

     
Zasuwam nad jezioro i tam skończymy temat. Tylko daj znać kiedy.

ZT

Proszę dłuższe posty pisać, inaczej może to się skończyć ostrzeżeniem.
~Lee
Nall
Dorosły

Nall


Male Liczba postów : 9

     
Bez odpoczynku leciałem już ze dwa dni i końca podróży nie było widać, a mały postój by się przydał. Zauważyłem jezioro - to może być całkiem niezłe miejsce, by przycupnąć, napić się... a może nawet i najeść? O ile oczywiście będą ryby. Lądując, zgubiłem kilka piór, które zgubiły się teraz w powietrzu. Podszedłem do tali i zaczerpnąłem kilka łyków. Jeszcze trochę i bym się odwodnił! Wzrokiem szukałem jakichkolwiek ryb. Zauważyłem dwie pływające dość blisko. Wyglądały tak smakowicie... Nie czekając zbyt długo wsadziłem pysk w wodę i kłapnąłem nim dwa razy mocno ją wzburzając. Złapałem tylko jedną, ale zawsze coś. Szybko ją zjadłem, by mi nie uciekła. Była niewielka i nie bardzo mogłem się nią najeść, ale zawsze coś. Po piórach na pysku ściekała mi woda. Spojrzałem na taflę. Już nikt nie mógłby mi zarzucić, że wyglądam jak kot! Teraz jestem wielki i z owym stworzeniem mam niewiele wspólnego - nie ma on piór, skrzydeł ani tak wielkiego pyska! I jest on wielkości takiej, że sięgnąłby mi zaledwie do szpona. Aż się pod nosem uśmiechnąłem myśląc o tym
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wilczyca szła tu dość wolno. Utykała. Jej łapa krwawiła i była złamana. Po walce z niedźwiedziem to i tak sukces że żyje. Niecierpiła niedźwiedzi i kiedy zobaczyła wodę odrazu obmyła ranę nie zwracając uwagi na smoka
Nall
Dorosły

Nall


Male Liczba postów : 9

     
Gdy tak wpatrywałem się w wodę, zauważyłem, że woda tuż obok się wzburza. A cóż mogło to powodować? Jeśli ryba, to rekin co najmniej. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem... wilka! Natychmiast stałem się czujniejszy i zrobiłem krok w bok. Zacząłem na niego warczeć. Po co on tutaj przylazł?
- Kim jesteś? - spytałem warcząc. Nienawidziłem towarzystwa żadnych psowatych. Najbardziej samych psów, ale wilk to właśnie swojego rodzaju pies, czyż nie? W każdym razie żywiłem do nich niechęć. Już wiem, czemu wtedy mylono mnie z kotem...
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Usłyszałam warczenie. Obruciłam obojętnie głowe i powiedziałam
- niczego
Obruciłam głowe i zaczęłam znowu obmywać ranę. Woda przy łapie zaczęła się robić czerwona. Czarna wilczyca niezwracała uwagi na smoka. Nieinteresował jej. Zobaczyła rybę w wodzie. Włożyła ogon do wody i kiedy ryba zaczęła gryźć ogon Nighti szybko wyciągnęła ogon ku niebu tak że ryba wyskoczyła. Teraz wilczyca wbiła tylko zęby w rybę i zjadła.
Nall
Dorosły

Nall


Male Liczba postów : 9

     
No tego to już było za wiele! Nie dość, że bezczelnie się tu wpycha, to jeszcze jedzenie mi kradnie. Nie miałem zamiaru ot tak tego zostawić. Trzepnąłem ją lekko ogonem, by ją odsunąć (co nie powinno być trudne, bo wilczyca sięgała mi do nadgarstków) i ponownie zawarczałem
- Spadaj, to moje miejsce do połowu - powiedziałem dosyć chamskim tonem. Ale co tu poradzić? Ja byłem tu pierwszy!
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wilczyca przewróciła oczami i wskoczyła dowody. Zanurkowała a po chwili wyszła z wody z 2 razy większą rybą niż zjadła. Położyła ją u stup smoka i prychnęła. Znowu zanurkowała ale tym razem w pysku trzymała wodorosty. Zawinęła nimi złamaną łapę i zaczęła szukać jakiegoś paleniska. Jednak nieznalazła go i wróciła na miejsce. Teraz zaczęła obmywać ucho a kiedy już skończyła dwa kruki przyleciały i usiadły na jej grzbiecie. Kruki zaczęły bawić się jej zdrowym uchem. Wreszcie wilczyca ściągnęła zakrwawione wodorosty i owinęła łapę czerwoną chustą jej byłego. Wodorostami bawiła się na wodzie i przyciągała uwagę wielu ryb. Nighti spojrzała na smoka obojętnie i powiedziała
- jestem Nighti a ty?
Nall
Dorosły

Nall


Male Liczba postów : 9

     
Patrzyłem na nią cały czas nieufnym wzrokiem. Uszy miałem opuszczone i lekko powarkiwałem. Oczywiście rybę zjadłem uznając ją za prezent. Nie zwracałem uwagi na to, czy ją zatruła, czy nie. Byłem głodny. Wilczycy odpowiedziałem bardzo krótko
- Nall. Jesteś tu sama? - spytałem dość lakonicznie szukając w jeziorze ryb. Jak trafi mi się jakaś bardzo mała sztuka, to może się podzielę. MOŻE.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wilczyca westkchnęła
- straciłam wszystkich. Mój kuzyn ma szansę się tu dostać ale tak to niewiem. A są zemną te dwa kruki
Wilczyca spojrzała w wodę i zobaczzyła 3 duże ryby. Nie była już głodna. Spojrzała tylko na las w pobliżu. Potem szepła coś krukom a te odleciały.
- a ty Nall masz tu kogoś? Niebędę cie nudzić moją historią i licze na to samo z twojej strony.
Wilczycy przypomniały się osoby, które spotkała tu na początku. Bardzo chciała znowu spotkać się z kilkoma z nich ale nie pora na wspomnienia. Nighti dalej bawiła się zakrwawionymi wodorostami i kolejne ryby podpływały tu. Wreszcie wilczyca wstała i znowu zrobiła sztuczkę z ogonem wyciągając 3 ryby.
- zjedz sobie ja nie jestem głodna.
Wilczyca podniosła pysk ku górze patrząc na pochmurne niebo. Nagle coś kapło jej na pysk. Będzie padać myślała wilczyca. Nighti lubiła deszcz ale jej kruki źle to znosiły. Wilczyca spojrzała więc i znalazła dużą jaskinie. Nall zmieścił by tu się gdyby przyszedł. Ba zmieścił by tu się dwa razy i jeszcze było by miejsce. Więc wilczyca poszła tam z każdym krokiem coraz wolniej. Wreszcie kiedy dotarła zobaczyła że jej krew brudzi skały. Będzie musiała rozpalić ogień. Pytanie tylko jak w tym deszczu ma to zrobić ? Wreszcie przestało padać a wilczyca niemiała co robić. Poszła sobie


Wybacz długo nie odpisujesz nall
Blank
Młode

Blank


Liczba postów : 80

     
2 pary sprawnych, króciutkich łapek maszerowały żwawo, lecz trochę niezdarnie, co jakiś czas potykając się o napotkane przeszkody. Kończyny, jak i ich właściciel były już zmęczone podróżą, więc kiedy tylko Blank zobaczył dogodne miejsce na odpoczynek - ruszył jak najszybciej w tym kierunku. Przysiadł leniwie i mimo wykończenia z zaciekawieniem badał teren wokół niego. Na prawo wysoka trawa, wyglądała trochę groźnie, niczym dzika dżungla, w której gąszczu czai się wiele niebezpiecznych zwierząt. Gdyby tam wszedł nie byłby zupełnie widoczny i pewnie zgubiłby się, ale o tym maluch musiałby przekonać się na własnej skórze. Co zatem mamy na lewo? Och, woda! Jakże piękny, wielki zbiornik wodny! Z tego co mu wiadomo, takie akweny mogą być bardzo pożyteczne i służyć na przykład jako źródło świetnej zabawy i chłodzenia! No i można też tą wodę wypić, to również chyba ważne.
Maluch zbierał powoli siły, już zastanawiając się, jak będzie wyglądał jego dzisiejszy dzień. Kogo spotka? Co zrobi? Na samą myśl o przygodach, jakie mogą go czekać ogon Blankiego machał niczym najszybszy wiatrak.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Zaraz po pojawieniu się tutaj Blank'a, zjawił się i Hades. Nie spieszył się, bo nie miał w zasadzie po co. Dopóki ONA milczała, czuł się nieswojo: z jednej strony szczęśliwy, bo miał spokój od jej ględzenia oraz dobitnego poniżania jego nieskromnej osoby, z drugiej jednak z ONĄ czuł się bezpieczniejszym. Teraz zabrakło niewielkiego płomyka, poczucia jakiejkolwiek stabilności, normalności - choć rozumianej przez niego na jego własny sposób, niekoniecznie pojmowany przez innych. Nie przejmował się tym wcale. Poruszył noskiem, wyłapując zapach szczeniaka. Oblizał mimowolnie wargi, uśmiechając się pod nosem. Czas żreć.
- Proszę, śniadanie samo pcha się do pyska - mruknął cynicznie, na tyle głośno, ze znajdujący się niedaleko wilczek mógł to bez większych problemów usłyszeć. Hades pewnym krokiem pokonał niewielką już odległość, która dzieliła go od malca, by zaraz pojawić się nieopodal smyka. Uśmiechnął się szeroko, nic nie mówiąc usiadł tuż, tuż obok.  Mało brakowało w zasadzie, by usadził zad na jego ogonku, o ile byłby w stanie - bo ten przecież ciągle się ruszał.
Blank
Młode

Blank


Liczba postów : 80

     
Kiedy maluch usłyszał obcy mu głos wszystkie siły powróciły niczym za dotknięciem magicznej różdżki i maluch był już gotów, by zamęczyć swoją dziecinną ciekawością nieznanego. Usłyszał jego komentarz o jedzeniu, jednakże po szybkim rozejrzeniu się w poszukiwaniu jakieś strawy nie odnalazł nic, co można by uznać za dogodny posiłek. Może ten pan lubi jeść trawę, pomyślał sobie basior, pochłaniając się na chwilę myśli o tym, by w razie zgubieniu się w gęstej trawie, wyjeść swoją drogę do wolności.
- Czesiiiić! - wyseplenił pogodnie młody, wesoło przyglądając się parą dużych, nieskażonych złem tego świata oczek. Nigdy nie spotkał wilka takiego jak Hades. Może to dlatego, że niewiele ich w sumie widział, a może samo odmienne umaszczenie wilka wprawiało go w zaawansowane zainteresowanie.
- Kim jesteś? - spytał się chwilkę później z równie wielkim entuzjazmem, zastanawiając się, kogo udało mu się spotkać. Może to jakiś wielki przywódca, bardzo groźny i potężny, i tak naprawdę rozmawiając z nim powinien najpierw mu się ukłonić? A co jeśli rozmawia z jakiś wilkopodobnym stworem, który potrafi zmienić się w, powiedzmy, wielkiego ptaka? Ojej, to by było super!
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
taaa, umaszczenie jest przypadkiem - na avatarze siedzi sobie zoroark. Pokemon. Ale cichuteńko, bo się wyda. W wolnej chwili trzeba będzie poszukać czegoś odpowiedniejszego. Przynajmniej grymas na pysku tego tutaj jest adekwatny, należy to szczerze przydać. Podobny bowiem uśmiech trwał nadal na  wargach dorosłego wilka, który bezpardonowo przyglądał się z góry szczeniakowi, lustrując go niewybrednym spojrzeniem lazurowych oczu. Małe to, niepozorne, przystawka raptem. Mruknął coś tam pod nosem, wyraźnie niezadowolony, bo i morda jego się wyraźnie skrzywiła.
- Mówi się: "dzień dobry wspaniały panie", dzisiejsi gówniarze jacyś tacy bez ogłady - warknął, wzruszając następnie niedbale i jakby wręcz lekceważąco barkami. Na kolejne z pytań nawet nie raczył odpowiedzieć, widocznie uznając, że za pomocą pierwszych słów wyraził zarówno powitanie, jak i informację na temat własnej wielkości. Był "wspaniałym panem", czy nie powinno to byle szczeniakowi wystarczyć? Zerknął nań raz jeszcze, z nieskrywaną pogardą odmalowaną na facjacie. Grymas ten powoli znowu przeszedł w iście szaleńczy uśmiech, kiedy to końce warg basiora powoli rozciągały się bardziej i bardziej, by w końcu zatrzymać się, trafiając na swoje granice. Coś mu podpowiadało, że będzie zabawnie.
- Wiesz, jak kończą dzieciaki pozbawione podstawowej wiedzy, hę? Kilka informacji zapewne umożliwia czy ułatwia przetrwanie, szkoda, że nikt nie zdążył Cię tego nauczyć - mamrotał pod nosem, może nie do końca wyraźnie - ale na pewno całkiem głośno.
Blank
Młode

Blank


Liczba postów : 80

     
Przypadkowe czy nie, robiło na maluchu duże wrażenie i sprawiało niemalże, że jego brązowe, zwykłe umaszczenie traciło na wartości w jego oczach. W końcu on też chce mieć takie fajne kolory na sobie! Czerwony, o, na przykład czerwony! Chciałby cały skąpany być w pięknej, szlachetnej czerwieni, czy to nie byłoby świetne? Wprawdzie jest na to pewien łatwy sposób, ale maluch nie chciałby raczej doświadczyć tego na własnej skórze. Ostatnim razem gdy skaleczył się lekko w łapę i zobaczył, jak wycieka z niej dziwna szkarłatna ciecz, kapiąca z wolna na podłogę i brudząca futerko, niewiarygodnie się przestraszył. Teraz już wie, że będzie ał ał przez jakiś czas, a potem magicznie wszystko zniknie, ale i tak nie wspomina tego za dobrze.
Kiedy samiec odezwał się, maluch uważnie słuchał wypowiadane przez niego słowa. Nie zrozumiał wszystkiego, ale zamysł ogólny wypowiedzi do niego dotarł i zapragnął jak najszybciej naprawić swój błąd.
- Ojej, przeeprasam! - Pisnął głośniutko, podczas gdy userka zastanawiała się czemu tak bardzo często zdarza jej się zdrabniać wyrazy. Wyrazunie. Wyrazeczki.
- Dzień dobry wspanialy panie! - rzekł wolno i wyraźnie, bardzo zadowolony z siebie. Zobaczcie, jak ładnie idzie mu nauka! Jeszcze trochę i będzie dorosły i zostanie przywódcą jakiejś dużej grupy i będzie miał skrzydła i takie super rogi i jeszcze bardziej super umiejętności!
- Jesteś wspaniały? Czy to znacy, że jesteś czegoś władcą? Albo umiesz czarowac? -zaciekawił się, wciąż wesoło merdając ogonkiem. Czyżby dane byłoby mu spotkać jego nowe idola i mentora życiowego? Zawsze chciał poznać jakąś wielką, znaną osobę, bo z tego co słyszał te są zwykle ciekawsze i jak długo z nimi przebywasz to też stajesz się wielki i znany!
Następne pytanie Hadesa przykuło jego uwagę. Informacje, tak, informacje są mu całkiem potrzebne.
- Jak? - spytał niewinnym, dość wysokim głosikiem, przywołującym na myśl z lekka brzęczącego koło ucha komara - bardzo podobny poziom irytowania.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Skrzywił się, kiedy zbyt wysokie i piskliwe dźwięki opuszczały ten paskudnie uroczy i parszywie śliczny pyszczek. Tak, wszystko, co ładne i piękne, budziło niechęć i wstręt tego tutaj. Poza wilczycami, jednak nijak nie wyjdzie poszukiwanie damy, którą by pokochał. Podobała mu się jakaś, napadał nagle, mocno przytrzymując i unieruchamiając, wykorzystując przewagę siły nad słabsza płcią brał, na co mial ochotę. A że jakieś dwa bękarty gdzieś tam się kręcą, obarczone genami psychola - dlaczego miałby się tym przejmować? W sumie nawet o tym nie wiedział, pewnie i lepiej, bo ojciec z niego dobry być wręcz nie może.
- Władzą życia i śmierci, panem tworzenia i niszczenia, koszmarem i pragnieniem. Ale co Ty możesz zrozumieć, jak żeś ledwo od ziemi odrósł? - mruknął lekceważąco, przekrzywiając nieco łeb. Obserwowanie kogoś z góry dodawało mu błędnego przekonania o swojej wyższości i własnej potędze, choć tych nie miał w zasadzie wcale. Odkąd pamięć sięga, Hades zawsze był tym "gorszym", dla każdego poza zaślepionym ojcem, który za wszelką cenę chciał być z syna dumnym. Był też mizerny oraz słabiuteńki, jedynie w sytuacjach bardzo stresujących, kiedy działała adrenalina, lub gdy ONA podpowiadała co robić - dostawał poweru, byl w stanie nawet zabić z zimną krwią. Na ogół jednak był nieszkodliwym tchórzem, uciekającym gdy tylko nadarzyłaby się sposobność. Tym bardziej uwielbiał dręczyć małe i bezbronne szczenięta. Miał nad nimi przewagę i w zasadzie spotkania z nimi to jedyna okazja, by dać upust własnej złośliwości.
-  Jak? Beznadziejnie. Czasami jako bezkształtna papka, włażąca nieprzyjemnie pomiędzy zęby, pożerana przez innego wilka, czasami jako mały tułów z poobgryzanymi łapkami. No, jeśli będziesz mieć dużo szczęścia, odgryzą Ci łebek, byś za długo się nie męczył. Wiesz, nie ma chyba wilka, który żyłby bez głowy, poza tym wyobraź sobie, jak beznadziejnie byś wyglądał. Dlatego lepiej ukłonić się starszemu od siebie, bo po co go drażnić własną ignorancją? - wyjaśnił spokojnie, a końce warg wciąż trwaly w niewygodnym na dłuższą metę uśmiechu.
Blank
Młode

Blank


Liczba postów : 80

     
O mój boże! Władca życia i śmierci? Pan tworzenia i niszczenia?! To brzmi tak świetnie, tak, hm potężnie! Maluch, jak często z resztą, był pod wielkim wrażeniem statusu społecznego Hadesa. Wprawdzie nie do końca rozumiał czym się tacy osobnicy zajmują, ale nie rozmyślał o tym za długo, bo udało mu się chyba spotkać najważniejszego wilka w całej tej krainie! Bo w końcu kto mógłby być ponad kimś, kto ma w swym władaniu całe życie? Nikt! Ale super!
- Łaaaaaaaaaaaaaaaał - maluch pozwolił sobie na chwilkę adoracji starszego wilka, i choć kark bolał już nieco od utrzymywania go w niewygodnej pozycji, to nadal dzielnie wpatrywał się w o wiele wyższego od siebie basiora.
- Jak dorosnę to też chcę być kosmarem i pragnieniem i władcą i w ogóle! - odezwał się, nie do końca pewny co właśnie mówi, ale przekonany, że są to wspaniałe stanowiska, które każdy mały wilczak w jego wieku chciałby w przyszłości sprawować.
Następne słowa samca wprawiły go jednak w większe przerażenie niż czas, kiedy skaleczył się w łapkę, a i wtedy było źle. On chce mieć swoją główkę! I wszystkie swoje, wprawdzie krótkie, ale idealnie sprawujące się kończyny! I swój ogon, ogon też chce nadal posiadać!
Wilczek momentalnie skulił się, automatycznie wykonując polecenie samca. Nie podobały mu się te wizje, brzmiały nieprzyjemnie i boleśnie.
Ale stop!
- Ale jak znajdę sobie jakiegosiii mame, to on mnie ochroni i nic mi się nie stanie! - olśniło go nagle i rozluźnił się nieco. To był napad strachu, na szczęście minął tak szybko jak się pojawił. Mówiąc mame na myśli miał oczywiście opiekuna, ale z tym określeniem się jeszcze nie zapoznał.
- Będziesz moją mamą? - spytał wesoło, pewny, że Hades się zgodzi. W końcu, czemu miałby tego nie zrobić?
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
- Na to trzeba zasłużyć. Ciężko pracować, poświęcać temu cały wolny czas. Ha, nieważne, jak długo byś się starał, lepszy ode mnie nie będziesz nigdy. Zawsze będę krok przed Tobą i nie ma prawa, które umożliwiłoby Cię dogonienie kogoś mojego pokroju - mruknął cynicznie. W końcu uważał się za niezniszczalnego i nieśmiertelnego, tak więc czasu młodemu braknie, aby osiągnął podobny poziom, jak stary wyga, rozwijający się od dawien dawna. Cztery lata (najmniej) ma przewagi, tak więc dogonienie Desa w tej jego wspaniałości nie będzie proste. Ba, prawdopodobnie nie będzie nawet możliwe. Fizyka i logika są bezlitosne dla każdego. No, poza Hadesem, bo on przecież jest ponad wszystkim, prawda? Pochylił się nieco w stronę przerażonego szczenięcia. Matko, jaki piękny to widok, kiedy byle szczeniak płaszczy się przed tobą i naiwnie, bez żadnego zastanowienia, chłonie twoje słowa, wierząc w nie bez zastrzeżeń. Coś wspaniałego, dla takich chwil warto zniżyć się do tak żałosnego poziomu, aby obcować z czymś dyndającym na samym krańcu łańcucha pokarmowego. Może nie na samym końcu, bo też czymś się gówniarz żywić musi - ale czy Hadzio kiedykolwiek był inteligentny i zaznajomiony z biologią?
Dalsze słowa wilczka wywołały głośne parsknięcie, po części złożone z czystej pogardy, po części z niezdrowego wręcz rozbawienia. On i jakiś smarkacz, dobre sobie. Pokręcił z dezaprobatą łbem, walcząc ze sobą, by nie pacnąć łapą tego tutaj - zbyt mocno, by się w ogóle pozbierał. Zmiażdżyłby go, obserwując z uwielbieniem, jak przez wielkie uszy (matko, jak z tym żyć?!) wypływa mózg tego tutaj, zakładając, że jakiś tam posiadał.
- Myślisz, że byle mama może w ogóle próbować równać się z kimś mojego pokroju? Powinszować naiwności, za kilka dni padniesz trupem, brawo! Świetny widok, ha! Perspektywa do pozazdroszczenia. A szkoda, bo jak na przerośniętego karalucha wyglądasz nie najgorzej, może coś by z Ciebie było. Ja? Mamą? Gratuluję wyobraźni, ale na nic się zda, kiedy będziesz gryźć glebę. Taka jest cena za pieprzenie - śmierć w męczarniach - mruknął, ubolewając w duchu nad tępotą szczeniaka. Bo przecież sam Des taaaaki bystry że ho-ho! Prawda?
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
W to miejsce przywędrowała mała, szara kulka o oczach ciemnych jakby utopiło się w nich miliony zaginionych dusz. Na facjacie gościł wieczny lekko chytry uśmieszek a obok niego szedł niematerialny przyjaciel. Wilczek obejrzał dokładnie wszystkich tu przebywających i zaśmiał się w tylko sobie znanym mrocznym powodzie. Jego oko które wisiało na szyi malca przerażająco skierowane było w stronę wilków lustrując wszystkich martwym wzrokiem (?). Harmou wypiął dumnie pierś coby wydać się choć trochę większym oraz - to przecież oczywiste - odważniejszym.
Nie każdy bowiem ma tak... Interesującą przeszłość jak on. Nie każdy przeżył całe dzieciństwo w cyku nieumarłych. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem. Czuł się z siebie dumny. Ale... Tak bardzo chciał zasmakować normalnego życia. Czy o tak wiele prosi? Westchnął a przylepiony uśmieszek zamienił się tylko w w cień. Wspomnienie. Jak kto woli.
Louis spojrzał na malca. Machnął ogonem i poprawił grzywkę. Na razie wolał się nie odzywać. Chciałby odejść " do swoich " ale czuł, że malec nadal go potrzebuje. Nie zrobił nigdy czegoś nadzwyczajnego. Ot, delikatny wybuch. Ale ten wybuch daje jego podopiecznemu cenne sekundy na ucieczkę. Przekrzywił lekko niematerialny łeb wpatrując się w szczeniaka siedzącego i rozmawiającego z dużo starszym osobnikiem. Chwilę wpatrywał się w niego czerwonymi ślepiami i z powrotem przeniósł wzrok na Harmou. Biedny malec.
- Witam - Powiedział cicho szczeniak nie wiadomo do kogo. Ot zwykły zlepek liter puszczony z grzeczności. Przyszedł to trzeba by się przywitać. Zastrzygł uchem.
Łapki wysunął do przodu coby móc się położyć. Przeszedł długą drogę a teraz miał zamiar odpocząć. Chyba mu się należy. Prawda? Prawda. Spojrzał się na błękitne niebo. Słońce puszczało ciepłe promienie na ziemie. Jeszcze jakiś czas temu pamiętał jak wszędzie była napawająca go wszechobecna ciemność. Chciałby aby powróciła. Lepsze to niż to słońce. Gorąco i żadnego pożytku z tego. Podczas polowania jesteś wszędzie widoczny. Agh. Co tu tłumaczyć.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
- Jasna cholera - warknął jedynie w odpowiedzi na powitanie, którym uraczył go szczeniak. Kolejny. Proszę, czyżby ktoś otworzył przedszkole w rejonie Niezwykłego Jeziora? Ach, czy Hades wygląda na przedszkolankę, opiekunkę, niańkę, mamkę czy cokolwiek innego w tym typie? Wywrócił teatralnie lazurowymi oczyma, zerknąwszy na koniec na ducha, towarzyszącego szczurkowi, mianującemu się wilkiem. Bezsens. Czego przyszło biednemu Desowi dożyć?
Odpowiadać nie zamierzał. Uznał najpewniej, że nie warto. W końcu to tylko byle szczeniak. Byle kolejny, psiamać. Co go podkusiło, by zjawić się w tego typu okolicy? A, tak, przypomniało mu się! Pragnienie! Pokręcił jedynie przecząco głową, aby następnie wstać i bezpardonowo podejść w stronę zbiornika wodnego, by zanurzyć w nim przednie tylko łapy, ostrożnie, by nie wpaść za głęboko i się nie podtopić, bo szkoda by było przy byle gówniarzach zaliczyć wpadkę. Nie chcąc strzelić więc gafy, zatrzymał się tak, by tył mieć nadal na brzegu. Pochylił się, by następnie wziąć kilka łyków wody, tym samym zaspokajając jedną z podstawowych potrzeb, o których aż dziw, że możliwym jest zapomnieć. Oblizał potem kufę i powrócił na brzeg, siadając gdzieś tam z boku. Niechaj młodzież zajmie się samą sobą. Wbił pazury przednich łap w znajdujący się przed nim pień i przejechał, wbijając szpony mocno, pozostawiając w korze ślady w postaci rowków.
- Przeklęta gówniarzeria, skąd tego syfu się tyle namnożyło - mamrotał pod nosem, wykonując kolejne wgłębienia. Naostrzy pazurki, strzeli sobie manicure, a potem pozarzyna te szczury, jeden po drugim. Wytępi to, co słabe i mikre. Właśnie tak czyni się z najsłabszymi ogniwami - eliminuje. W ten sposób gatunek staje się potężniejszy oraz wspanialszy. Tak, to dobra myśl. ONA byłaby dumna, mwahhahahahah!
Blank
Młode

Blank


Liczba postów : 80

     
Maluch słuchał uważnie, nadstawiając, jak wspomniano, całkiem pokaźnego rozmiaru uszy. Nie przeszkadzał mu fakt, że miał nigdy nie dorównać Hadesowi. Gdzieś w środku jego serduszka pojawiło się hasło rodem z kanału Disney XD, głoszące "Jeżeli bardzo czegoś chcesz, to wszystko jest możliwe!". A on wręcz pożądał posiadania stanowiska władcy życia i śmierci! I choć jest to jedynie niewinna zachcianka małego dziecka z wybujałą wyobraźnią, to dla dobra jego i też całego otoczenia - lepiej, żeby go szybko opuściła. Jakich głupstw mógłby dokonać, gdyby obrał sobie za wzór nieodpowiednie stworzenia. Gdy jest się takim malutkim i całkiem głupiutkim łatwo jest znaleźć osobę, która jest dla nas autorytetem i nie zastanawiamy się czy nasz wybór jest prawidłowy. Blankie chłonął więc niczym gąbka wszystko, co mu siwy basior powiedział. Wprawdzie nieco się bał, ale zaciekawienie wygrało z lękiem i tylko od czasu do czasu myślał, by schować się w gęstej trawie.
- Rozumiem, władco zicia i śmierci - powiedział, czując się jak niedoświadczony uczeń rozmawiający ze swym mistrzem. Wprawdzie wydawało mu się, że Hades nie zachowuję się w stosunku do niego zbyt uprzejmie, ale to na pewno tylko złudzenie, a Hadzio jest tak naprawdę bardzo miłym i pomocnym osobnikiem!
Ponownie zaplątał się nieco w wypowiedzi samca, ale wciąż przepełniony nadzieją nie przyjmował do wiadomości, że ktokolwiek mógłby się nie zgodzić mieć taką osobę jak on za towarzysza. Przecież on jest taki przydatny! Potrafi... no, dużo potrafi, nic mu nie przychodzi po prostu teraz do głowy.
- To znacy, że tak? - uśmiechnął się wesoło, szczerząc dwa rządki równiutkich i jeszcze wciąż białych, ostrych ząbków.
Wtem, zupełnie niespodziewanie, nad Niezwykłym Jeziorem pojawił się kolejny szczeniak, nieco starszy od Blanka, ale równie niewielkiego wzrostu. Maluch bardzo ucieszył się widokiem rówieśnika i nie mógł się już doczekać, aż go pozna.
- Czesiić! Chodź tutaj, tutaj jest fajnie! - rzucił wesoło w stronę Harmou, pacając zachęcająco kawałek ziemi obok niego. Podobała mu się ta kraina, była taka pełna ciekawych rzeczy i życia!
Widok pijącego samca przypomniał mu o własnych potrzebach, więc gdy ten udał się naostrzyć pazury, Blank postanowił powtórzyć jego wyczyn. Nieco niepewnie zbliżył się do brzegu jeziora, nie naruszając łapkami jego gładkiej, spokojnej tafli. Pochylił powoli główkę, wystawił język i nadal zachowując wszelkie środki ostrożności napił się odrobinę. Nie lubił wody, była taka, mokra i dziwnie się w niej poruszało i raz nawet trafił na taką, gdzie nie mógł wyczuć łapkami dna, co było kolejnym z jego niemiłych przeżyć. Było ich zadziwiająco wiele jak na tak krótki żywot.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Parsknął, kiedy dotarło do niego, jak niewiele taki szczeniak pojmuje. Miałby dłużej marnować czas na kogoś, kto nie ma najmniejszego pojęcia, czym jego pogarda czy ironia? Niedoczekanie! Miał zbyt wiele do roboty, zdecydowanie. Nie miał czasu, by nawet wyjaśnić szczeniakowi, że jest w wielkim błędzie, uznając najpewniej, że nie Desa to problem. Przynajmniej póki wielkouch znajdował się w bezpiecznej odległości, niegrożącej nagłymi i niespodziewanymi aktami czułości, na które z całą pewnością niedoszła przedszkolanka na cały etat nie miała obecnie ochoty. W zasadzie nigdy nie miała na nie ochoty, ale to całkiem inna rzecz. I pomyśleć, że Hades posiada dwójkę dzieciąt, tatuś roku, zdecydowanie. Zaprzestał ostrzenia pazurów, bo jeszcze gotów je spiłować do zera, a też nie w tym rzecz.
- Dlaczego Cię nie ma. Potrzebuję Cię, Pani - rzucił pod nosem niemal błagalnym tonem. Im dłużej ONA milczała, tym bardziej on wariował, co może zdawać się niemozliwym. A jednak jego szaleństwo nie osiągnęło jeszcze swego apogeum. Biedny, gubił się w świecie, w którym przyszło mu się obracać. Przewodnik, którego miał w ONEJ, pozwalał kroczyć dumnie, przeżywając każdy kolejny dzień. Wiedział, co robić. Mial pojęcie, jak się zachować. A teraz? Cóż, obecnie nijak nie wiedział, co mówić, robić czy myśleć (taaa...). Owszem, gnębiła go, szydzila z niego i na każdym kroku wyśmiewała, nie zapominając wypomnieć, jak bardzo Hadzio jest słaby, beznadziejny i głupi - a mimo tych wszystkich przykrych doznań potrzebował jej, aby funkcjonować.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilczek spojrzał na niebo. Jenny. Był ciekawy czy jego opiekunka nadal... Żyje. Czy sobie poradziła bez niego. Zachował się jak samolubny dureń zostawiając ją samą wśród tych potworów. Westchnął.
Louis uśmiechnął się pokrzepiająco w stronę malca.
Harmou machnął ogonem i odgonił grzywkę która zasłaniała jego białe niczym śnieg oczy. Złapał łapką oko nieumarłego przewieszone na szyi. Zemści się kiedyś. Odnajdzie ten walony cyrk i zemści się. Za siebie, Louisa i każdego innego wilka który został zamordowany przez te bezduszne potwory. Jego przemyślenia przerwał głos dorosłego osobnika który siedział na przeciwko brązowego szczeniaka. Jasna cholera? To tak się tu wita przybyszów. Jego wargi uniosły się w ledwo widocznym uśmiechu.
" Tak, mi też miło poznać " Powiedział w duchu. Wbił spojrzenie w brązowego malca który siedział na przeciwko szanownego Jegomościa. Wpatrywał się w niego jak w jakieś bóstwo. To takie słodkie. Aż do porzygania. Mlasnął zniesmaczony. Kolejnej wypowiedzi basiora nie słyszał. A możne to i lepiej? Pokręcił łebkiem. Westchnął. Nie minęła chwila a został zauważony także przez czekoladowego szczeniaka. Spojrzał na niego nieufnie. Ale z drugiej strony co ma robić innego? Podniósł swoje szanowne cztery litery i powolnym krokiem ruszył w stronę swojego rówieśnika. Zastrzygł uchem.
Siadł na wskazane miejsce napuszając szarawo-niebieskie futerko.
- Witaj - Powiedział cicho ponurym głosikiem. Jego białe wręcz martwe paczadła wpatrywały się w Pana życia i śmierci jak zauważył... Usłyszał malec. Zaśmiał się gromko w duchu. Kaszlnął w nieznanym nikomu powodzie. Powietrze przecież było czyste niczym łza. Uznajmy, iż była to próba przerwania wszechobecnej ciszy. Machnął ogonem opatulając łapy.
- Nazywam się Harmou - Powiedział nienormalnie spokojnym i poważnym głosem. Jak na swój wiek był zbyt dojrzały. Bynajmniej tak uważał Louis. Na tą chwilę właśnie czekał Lois. Duch uśmiechnął się szroko i zacząął skakać wokół szczeniaków.
- Hah a mnie nazywają Louis. Znaczy się tak się nazywam... - Powiedział troszkę zmieszany duch ale za chwilę na facjatę niematerialnego nastolatka znów wpłynął uśmiech niczym jak u Jeff'a Killera widzącego swoją kolejną ofiarę. Harmou westchnął cięzko i łapką zasłonił pysk. Idiota. Zawsze musi z siebie zrobić idiotę. Warknął cicho.


b.w :<
Sponsored content