Oaza Gelbejimas

Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Wadera ponownie się zawiodła.
Ajć.. czyli faktycznie jej nie wierzy.
- Nie każdy uber jest godny zaufania naprawdę. Zależy kto... poza tym ja ci powiem tak, że wpierw sama sprawdź a nie słuchasz się innych. W końcu ciała nie znikają tak od siebie. Mówię ci poszukaj. Skoro mnie nie chcesz to szukaj tego basiora.
Jedna łezka.
Ona naprawdę za kimś tęskniła. Chodzi tutaj oczywiście o Dianę i tyle.
Za kim?
Tsukuyomi? Nie.
Natasha? Możliwe...
Xerri? Chyba musiałaby się jeszcze raz naćpać i nachlać aby w to uwierzyć.
- Ja lubię i kocham. Taka jedna zwue się Shaeera.
Jednak.. poddała się już.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Sha spojrzała na wilczycę. Gdyby miała brwi, uniosłaby je wysoko.
- Kochasz? Mnie?
Kolejna wyznawczyni Mczegośtam, głosząca, że należy kochać wszystkich?
Shaeera, dodać warto, z biseksualizmem nie zetknęła się nigdy. Nie wiedziała o jego istnieniu.
- Okeeej... - stwierdziła w końcu, powoli kiwając łbem.
Wariatom lepiej potakiwać.
Z wolna jednak zaczęła się uspokajać. Końce skrzydeł i pazurów robiły się jaśniejsze... Cóż, Shaeera zawsze charakteryzowała się dużą huśtawką emocjonalną, dużymi skokami nastroju. Nie potrafiła dłużej być w jednym nastroju, a co za tym idzie, w jednym kolorze. No, z wyjątkiem bieli, którą po śmierci Kroenena utrzymywała na przemian z czernią, dość często.
Normalnie zebra.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Diana zaś się jedynie zaśmiała.
Trochę.. nerwowa była. Nie chciała tego po sobie okazywać, ale to nie jest wyćwiczone. Wiedziała, że jej twarz zdawała się pokazywać jakby wadera nagle zamarła.
- Oj na żartach się nie znasz Shaeero. Idź szukaj tego swojego kochanego, on na pewno żyje zobaczysz. Ja teraz nie mam ochoty nawet na spędzanie świąt z kimś kogo nie znam. Trzymaj się wysoko i z tamtym wilkiem, chociaż i tak dla mnie bardzo dziwne jest to, że smoczyca kocha wilka.
Wstała i zaśmiała się ponownie.
Faktem było to, że jej słowa zabrzmiały tak jakby zaraz miała zostać prześladowana przez bycie BI.
No cóż, uciekaj zanim będą próbowali cię wyśmiewać.
Opuściła ten temat tak samo jak wena usera. No cóż, trzeba się pożegnać w końcu z pisaniem na tym forum na jakiś czas.

ZT.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Dziwnie się Diana zachowywała, oj, bardzo dziwnie.
Sha jednak nie przejęła się tym specjalnie. Dokończyła zmianę koloru na biały, po czym rozłożyła skrzydła. Majestatycznie wzbiła się w powietrze.
Odleciała.
Strzeżcie się, unter!
Pod nosem nuciła piosenkę Kroenena. Piosenkę z podpisu.

zt.
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Oaza już z daleka pachniała zachęcająco. Tsubaki postanowiła udać się w jej kierunku, aby zażyć odpoczynku. Ciepło pustyni sprawiało, że czuła się dobrze i bezpiecznie. Dawno jej już tutaj nie było, teraz trzeba będzie nadrobić braki, które się nazbierały przez ten długi czas. Trzeba będzie się dowiedzieć co i jak, no i, oczywiście, trzeba poznać jak najwięcej nowych (lub wrócić do starych znajomości).
Można powiedzieć, że uśmiechnięta ułożyła się wygodnie i czekała. Miała nadzieję spotkać tutaj kogoś z kim znała się wcześniej i przypomnieć sobie to wszystko co się wtedy działo. Dosyć smutną sprawą było to, że tyle zapomniała, ale była pewna, że pamięć jej powróci. Jak tylko spotka tego kogoś.
Uśmiechnęła się (co prawda delikatnie, ale teraz już na prawdę) i położyła łeb na skrzyżowanych łapach. Tak, poczeka, teraz jedynym co mogła zrobić było czekanie.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Oaza, znaczy miejsce bezpieczne. Pustynia gwarantuje całkowitą bezludność (bezwilczość?). Karmelomortimer przybył tutaj, by odpocząć przez chwilę, uzupełnić siły.
Kein gdzieś się ulotnił, basior od dawna go nie widział. To niedobrze. To oznacza, że był całkowicie sam, bezbronny.
A kamuflaż już się zużył... Spod czarnej farby prześwitywały brązowo-szare odrosty, soczewki kontaktowe gdzieś się zapodziały. Już po samych ślepiach łatwo było w nim rozpoznać Karmela, obiekt polowań Onych.
Radził sobie z tym spuszczając łeb, patrząc w dół. Licząc, że fiołkowych ślepi nikt nie dostrzeże, nie skojarzy z Alfą Wiatru.
Przez miesiące krycia się po krzakach i radzenia sobie samemu jego sylwetka się poprawiła. Szczupły, umięśniony, nauczył się szybko biegać i cicho się podkradać. To niezbędne, by mógł przeżyć, prawda?
Ciemna sierść wadery ukryła ją przed spojrzeniem wilka. Uznał ją za kolejny krzak, czy inny kamień. Było zbyt ciemno, by zauważyć różnicę między sierścią a liśćmi.
Podszedł cicho do wody, rozglądając się na wszystkie strony, wypatrując potencjalnego zagrożenia. Napił się, wciąż strzelając fiołkowymi ślepiami na boki.
Gdzie są Oni?
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Przyglądała się spod przymrużonych powiek zmierzającemu w kierunku wodopoju basiorowi. Wyglądał jakoś znajomo, ale nie była pewna z kim mogłaby go sobie skojarzyć. Podejrzewała, iż zagubiła się we własnych wspomnieniach i teraz każdy przechodzący tędy wilk będzie wyglądał jak ktoś, kogo kiedyś znała. Jednakże patrząc na tego konkretnego nie mogła wyzbyć się tego wrażenia. W końcu minęło dużo czasu, a wszystkie wilki się zmieniają, więc mogła go po prostu nie rozpoznać. Westchnęła cicho. Zrobiła sobie zbyt długą przerwę od kontaktów międzywilczych...
Ten właśnie wilk całkowicie ją zignorował prawdopodobnie biorąc ją za element krajobrazu. "Też mi, pan ważny się znalazł" pomyślała. Uniosła odrobinę łeb obserwując jak on pije wodę. Był bardzo czujny, a mimo to jej nie zauważył. Miała ochotę się zaśmiać. Po chwili natomiast poczuła się urażona. Czyżby wyglądała jak jakiś tam krzaczek albo kamyczek (tylko raczej taki większy)? Wyglądało na to, że nie była warta uwagi wielkiego pana. Powinna teraz wstać zamachnąć się ogonem i odejść pokazując jak bardzo poczuła się urażona, ale stwierdziła, że byłby to niesamowicie idiotyczne zachowanie. Tak mogłaby tylko zrobić wielka pannica, której się wydaje, iż jest ponad wszystkim i wszystkimi. Zamiast tego postanowiła spróbować go wystraszyć. Podejrzewała, że jej się to nie uda, gdyż wilk był zbyt czujny, ale zawsze warto spróbować.
Podniosła się najciszej jak potrafiła, czyli nie wydając praktycznie żadnego dźwięku (przynajmniej jej się tak wydawało, chyba dobrze) i przemknęła niczym cień szybko pokonując odległość dzielącą ją od basiora. Kiedy była już obok niego wyszeptała mu prosto do ucha:
- Cześć
Po czym odsunęła się trochę.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
- Aaaa!
Niezgrabny skok wprzód zakończył się lądowaniem w wodzie łbem naprzód. Woda była płytka, więc choć łeb się zanurzył, zadek pozostał na powierzchni.
Zaraz jednak zamachał tylnymi łapami, a następnie przednimi. Jakoś złapał pion, odsuwając się jeszcze bardziej.
- Jesteś Oną? Nic nie zrobiłem! To nie ja!
Energiczny ruch łba zrzucił grzywkę na oczy. Nie ma oczu. Wcale a wcale nie mają fiołkowej barwy. Karmel? Jaki Karmel? Jestem Mortimer. Nie znam nikogo o imieniu Karmel. Niedawno przybyłem do Krainy. Oczy? Zbieg okoliczności. Mam po matce.
Łapy mu drżały ze strachu. Modlił się o to, by Ona nie zabiła go jednak.
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Wilczyca przyglądał się zaskoczona jego reakcją. Nie sądziła, że może go aż tak przestraszyć. Właściwie to chciała, żeby to wszystko obróciło się w żart, ale najwyraźniej jej nie wyszło. W sumie nigdy ni było dobra w opowiadaniu żartów ani w ich robieniu. Mogła się spodziewać takiego wyniku.
- Przepraszam - powiedziała łagodnie, w jej głosie słychać było prawdziwą skruchę i miała nadzieję, że on to wyczuje. - Nie chciałam cię aż tak wystraszyć.
Stwierdziła, że podchodzenie do niego w tej chwili nie byłoby dobrym pomysłem. Tylko jeszcze bardziej by się przestraszył. Usiadła więc na brzegu i pochyliła się, aby się napić. Nawet podczas tej czynności obserwowała go uważnie. Może jednak się pomyliła? Może rzeczywiście go nie znała. Jednak jego wygląd wciąż jej to przypominał.
- Oną? - zapytała chcąc jakoś go uspokoić podtrzymując (czy raczej nawiązując) konwersację. - A kto to? Ja jestem Tsubaki.
Mówiła to wszystko z łagodnym uśmiechem. Nie chciała, żeby tu umarł ze strachu. Może w jakiś sposób uda jej się go uspokoić.
- Wydawało mi się, że się znamy, więc chciałam się przywitać robiąc przy okazji żart - wyjaśniła. - Ale raczej nie wyszło, no nie?
Swoją luźną postawą pokazywała mu, że nie musi się przy niej spinać i może robić co chce (przynajmniej miała nadzieję, że tak to wyglądało).
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Zastrzygł uszami. Imię Tsubaki również i jemu wydało się znajome.
- Oni to tajna organizacja pod przywództwem obecnie nieobecnego Merethil'a, dążąca do przejęcia władzy w Krainie i odpowiedzialna za zamachy na moje życie. Nie jesteś jedną z Onych?
Ostatnio, po zniknięciu Merethil'a wszystko trochę przycichło. Karmel zastanawiał się, czy cała organizacja się nie przeniosła. Ale był ostrożny. Wolał poczekać parę miesięcy z wychodzeniem z ukrycia.
No i jest jeszcze ten kot. Mimo, że w tej chwili nie było go w zasięgu wzroku, gdzieś być musiał. Pewnie krył się po krzakach, obserwował. Kot Onych nie odszedł. Wciąż uparcie śledził Alfę.
Na jej ostatnie słowa pokręcił łbem.
- Nie, po prostu... Ostatnio żyję w stresie, dlatego tak zareagowałem. Wybacz proszę.
Wyszedł z zimnej wody parę metrów od niej, trzymał dystans.
- W kwestii znajomości, nic podpowiedzieć nie mogę, przy jednym z zamachów dostałem mocno w łeb. Nic nie pamiętam. Ale faktycznie, jest w tobie coś znajomego.

/fon się wiesza, problemy z przelogowaniem :c/
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Hmmm, tajna organizacja, co? W takim razie musi być kimś ważnym skoro go ścigają. No i, jak powiedział, żyje teraz w stresie, więc musi to trwać już dość długo. Oni... Ta nazwa nic jej nie mówiła. Cóż, w końcu to tajna organizacja, więc nic dziwnego. Zdumiewającą rzeczą w tym wszystkim było to, że on powiedział jej o tym od tak sobie. Zapytała, więc udzielił jej odpowiedzi. Tak po prostu. Nie sądziła, że coś takiego jest możliwe. W sensie... Kto normalny opowiada o czymś takim nieznajomemu?
- Nie, nie jestem jedną z nich - powiedziała. Lepiej nie zostawiać niedomówień, bo może się to źle skończyć. - Do tej pory nawet o nich nie słyszałam.
Prawdopodobnie jej nie uwierzy, ale to już jego problem. Może jej zaufać i być miły, albo nie i wciąż się bać. Do wyboru, do koloru, zapraszamy! Jak to ktoś powiedział? "Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz co ci się trafi" - to (przynajmniej według niej) jest bardzo prawdziwe stwierdzenie. W końcu jest tyle dróg, które możesz wybrać, tyle rzeczy może ci się po drodze przytrafić. Teraz ciekawa była jaką drogę obierze ten żyjący w ciągłym stresie wilk.
- Przykro mi - powiedziała mając na zamach i utratę pamięci. Nie była pewna co powinna powiedzieć po czymś takim, więc doszła do wniosku, że to jest najlepsze co może zrobić.  
Wciąż mu się przyglądała, w pewnym momencie wydawało jej się, że widziała fiołkowy błysk jego oczu. Była pewna, że już je kiedyś widziała, ale nie dałaby sobie głowy uciąć, że jej się nie przywidziały.
- To może... - zaczęła próbując coś wymyślić. - Jak się nazywasz?
Zadała to pytanie w dobrej wierze myśląc, że jest to najlepszy sposób na rozpoczęcie (lub przypomnienie sobie) znajomości.
Uśmiechnęła się do niego delikatnie.

/To się nazywa złośliwość rzeczy martwych ;)/
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
- Kar... Mor... Emm...
Szybki rachunek. Ona nie jest Oną. Prawdopodobnie nie planuje go zabić, zrobiłaby to już dawno. Dodatkowo możliwe, że się znają. Jeśli tak, może dowie się czegoś o swojej przeszłości? Już i tak jej wiele powiedział, zbyt wiele...
Oj, Karmel, Karmel... A było trzymać jęzor za zębami. Teraz pozostało tylko powiedzieć... prawdę. I mieć nadzieję, że Tsubaki nie jest Oną.
- Karmel. - powiedział cicho, podnosząc łeb, patrząc rozmówczyni w oczy.
Skoro się przyznał... Jest zdany na jej łaskę.
Czy ona go zabije?
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Wyglądało to tak, jakby wahał się, aby powiedzieć jej swoje imię. Cóż, to w sumie nic dziwnego skoro jest ścigany. Nie może jej też ufać w stu procentach, więc to rzecz całkiem normalna. Jednak skoro aż tak się wahał musiało to być coś naprawdę poważnego. Nikt by od tak sobie imienia nie zmieniał. Chyba...
Nie była dobra w łagodzeniu sytuacji. Teraz chyba też jej to nie wyszło. A chciała być tylko miła... Nie ma to jak dzień jak co dzień. Raz na jakiś czas mogłaby zajść w tym wszystkim jakaś odmiana. Na przykład teraz.
Hmm... Czyli jednak postanowił zdradzić jej swoje prawdziwe imię. Przynajmniej jej się wydawało, że prawdziwe. Zaraz, co on..? Karmel? Już gdzieś to słyszała. Przyjrzała mu się uważnie. Po raz kolejny. Niby inny, ale ten sam. Spojrzała mu prosto w jego piękne, fiołkowe oczy. Swoje ślepia miała szeroko otwarte w zdumieniu. Zastygła tak na chwilę, a potem... zaczęła się śmiać. Ledwo co się nie przewróciła. Jej śmiech był ta prawdziwy i donośny, że chwilę jej zajęło zanim zdołała się uspokoić.
Otarła łapą policzek po którym spływała łza wywołana atakiem wesołości.
- Przepraszam - zdołała wykrztusić, po czym nabrała tyle powietrza ile tylko mogła, aby się uspokoić.
Ale kto by pomyślał. Jednak... Czy to aby na pewno ten sam Karmel? Cóż, wygląda podobnie, ale kto go tam wie.
Odetchnęła głęboko raz jeszcze i uśmiechnęła się do basiora. Powiedzieć mu to, co o nim pamięta, czy nie? Jak zapyta to powie, jak nie - to się zobaczy.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Zastrzygł uszami, przyglądając się jej uważnie.
- Mam coś na nosie?
Przejechał łapą po pysku, by usunąć owo "coś". Następnie, dla porządku, obejrzał swój zad, szukając karteczki "kopnij mnie". Nie znalazł, oczywiście.
Usiadł więc, przyglądając jej się uważnie.
- Dobrze mnie znałaś?
Chciał wiedzieć. Musiał wiedzieć. Musiał chociaż spróbować odkryć, kim był przed zamachem.
Post krótki, bo czas się kończy. Wybacz, jakoś to nadrobię. Następny post będzie esejem, słowo honoru!
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Wciąż uśmiechała się do niego radośnie.
- Nie, nie masz nic... - zaczęła w trakcie dochodząc do wniosku, że dokończenie tego zdania nie ma sensu. - Serio przepraszam, po prostu... Nie spodziewałam się tego.
Wyszczerzyła do niego zęby w jeszcze szerszym uśmiechu. Patrzenie jak sprawdza to wszystko jeszcze bardziej ją rozbawiło. Tym razem jednak powstrzymała się od śmiechu nie chcąc go obrazić. Zamiast tego spojrzała w górę, na niebo, żeby jego ogrom ją przytłoczył i uspokoił.
Wyszło dokładnie tak, jak zamierzała. Gdy spojrzała znów na basiora jej uśmiech był łagodny, delikatny.
- Czy dobrze? Tego nie mogę powiedzieć - odpowiedziała na jego pytanie. - Znaliśmy się raczej dość krótko i z tego co pamiętam, to chyba ja zakończyłam naszą znajomość znikając, ale mogę się mylić.
Mówiąc to wciąż się uśmiechała nie mogąc się do końca pozbyć wesołości.
- Jeśli cię to uraziło to wybacz, ale zaczęłam się śmiać, bo zaskoczyłeś mnie - wyjaśniła po chwili. -Wydajesz się być teraz całkiem inny niż byłeś kiedyś, dlatego moje zaskoczenie przerodziło się w śmiech.
Jej wypowiedź, może i niezbyt długa, była spokojna. Jednak był to taki typ szczęśliwego spokoju, jeśli można to tak nazwać. Czuła się przy nim dobrze, zwłaszcza dlatego, że był kimś kogo znała. Co prawda zmienił się, ale to wciąż dużo.
Uśmiechnęła się do niego odrobinę pochylając łeb na bok i przymykając powieki. Postanowiła, że więcej mu nie powie, jeśli jej nie zapyta, a już na pewno nie powie mu bez przyczyny o TYM.

/Spoczko, nie ma sprawy, każdemu się zdarza
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
- Nie uraziło, spokojnie. - uśmiechnął się do niej lekko.
To dziwne, ale... Chyba jej ufał. Nie była Oną, nie zabiła go. Znała dawniej. Poza tym sprawiała wrażenie bardzo miłej osoby.
Szkoda, że słabo go znała. Wielka szkoda. To oznaczało, że praktycznie nic nie mógł się od niej dowiedzieć.
Ale jedno pytanie zadać musiał. Po prostu musiał, zawsze zadawał.
- Wiesz może, czy miałem jakąś rodzinę?
Partnerka, szczeniaki, ciepłe legowisko i poczucie bezpieczeństwa, trochę chociaż czułości... Potrzebował tego. Potrzebował kogoś bliskiego, kto mu pomoże.
Co prawda na pytanie o rodzinę już jeden wilk pokręcił łbem, ale nadzieja jeszcze nie wygasła...
Przyglądał się Tsubaki uważnie, uśmiechając się przy tym lekko w odpowiedzi na uśmiech zdobiący jej mordkę.
W sumie... Pragnął spotkać kogokolwiek bliskiego, kogoś, komu będzie mógł zaufać. Tak długo był sam... Ukrywał się przed Onymi, uciekał, robił wszystko, byle tylko pozostać przy życiu.
Dzięki Kein'owi zyskał chwilę wytchnienia, znów poczuł się alfą, zdał test, pozwolił sobie na pierwsze plany dotyczące przyszłości dalszej, niż następne dwadzieścia cztery godziny.
A potem Kein'a gdzieś wcięło. Znów zaczął się czas ciągłej ucieczki. Co prawda Oni również jakby zapadli się pod ziemię... Nie wierzył jednak w ich zniknięcie. Merethil równie dobrze mógł zaszyć się w swoim zamku, co czaić w najbliższych krzakach. Był szalony i nieprzewidywalny, bardzo niebezpieczny. Należało się po nim spodziewać wszystkiego.
Kramel podejrzewał, że Oni przyczaili się tylko, czekając, aż on opuści kryjówkę. Merethil był cwany. Ale Karmel był cwańszy, wcale mu się do powrotu nie spieszyło. Wróci, jak zyska pewność, że jest bezpieczny. Nie wcześniej.

Ajć, nie to konto :/
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Rodzina? Nie wiedziała, czy miał jakąś rodzinę. Wiedziała tylko o jednej rzeczy. Cóż, może to dobry moment, aby mu o tym powiedzieć. Tak, właśnie teraz powinna to zrobić, bo inaczej nigdy się biedak nie dowie, a przynajmniej nie od niej.
- Jeżeli chodzi o kogoś spokrewnionego z tobą to nic o tym nie wiem - zaczęła delikatnie. Nie chciała do zasmucić. - A jeśli chodzi o partnerkę to...
Nie potrafiła dokończyć tego zdania. Jak niby miała to powiedzieć? Było ich wiele? Byłeś kobieciarzem i w nich przebierałeś? Zastanowiła się nad nimi i doszła do wniosku, że pierwsza jest lepsza.
- Co do tej nieszczęsnej partnerki, tutaj raczej powinnam mówić w liczbie mnogiej, miałeś ich wiele. Oczywiście, prawdopodobnie jedna z nich była tą prawdziwą miłością, ale ja niestety nic więcej o tym nie wiem.
Wszystko to mówiła z łagodnym, może nawet trochę smutnym uśmiechem. Nie bardzo wiedziała, czy to, co mu powiedziała go ucieszy, czy wręcz przeciwnie. Nie lubiła być tą, która przynosi dziwne wieści. No i była jedna rzecz, o której mu nie powiedziała i raczej nie zamierzała powiedzieć. To było akurat coś, od czego chciała się odciąć. Ale jeśli zapyta to raczej nie ma sensu kłamać. Wtedy mu powie, ale nie wcześniej.
Spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie. Chciała jakoś dodać mu otuchy.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Skrzywił się lekko.
- Cóż... Raczej nikt nie czeka na mnie z obiadem, prawda?
Pokręcił łbem, westchnął.
- Oddałbym prawą łapę za kogoś bliskiego w tym chorym świecie. - powiedział cicho.
Owinął ogon wokół łap. Było mu zimno, przed chwilą zaliczył przecież kąpiel, a nie było słoneczka, na którym mógłby futro wysuszyć.
Spojrzał na Tsubaki.
- Przepraszam, nie powinienem był cię wciągać w moje osobiste problemy. Już samo przebywanie ze mną może okazać się niebezpieczne.
Rozejrzał się. Oni czają się wszędzie...
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Również się skrzywiła, gdy usłyszał jego pytanie. Nie do końca go rozumiała, ale cóż ona nie żyła w takiej sytuacji jak on. Naprawdę mu współczuła. Wiedziała jak to jest byś samotnym, ale nikt jej nigdy nie śledził, aby ją zabił. No, przynajmniej nie przez dłuższy czas. Karmel musiał być już tym bardzo zmęczony. Tak przynajmniej jej się wydawało.
- Co ty na to, aby zacząć od przyjaciół? - zapytała z uśmiechem w odpowiedzi na jego stwierdzenie. - Może to nie jest do końca to czego byś chciał, ale wydaje mi się, że z tym pójdzie łatwiej. Masz już nawet od kogo zaczynać.
Mówiąc o osobie, od której może zaczynać myślała o sobie, ale on mógł zinterpretować jak chciał.
Zauważyła jak owinął łapy ogonem. Nic dziwnego, że było mu zimno. Nieźle zmókł.
- Jak chcesz możemy pójść w inne miejsce, może gdzieś gdzie mógłbyś się wysuszyć? - zaproponowała. - A przynajmniej jakoś wyschnąć. Co ty na to?
Zrobiła urażoną minę, gdy usłyszała co powiedział.
- Nie ma sprawy, nie masz za co przepraszać. Sama się prosiłam - powiedziała poważnym tonem. - A skoro samo przebywanie w twoim towarzystwie może być niebezpieczne, to prawdopodobnie już mnie namierzyli. Tak więc nie masz się o co martwić. Jakoś dam sobie radę. Może przy okazji czegoś się nauczę. O jeśli chcesz mogłabym być twoim ochroniarzem, co prawda nigdy tego nie robiłam, ale dla biednego Karmelka zrobię wyjątek, jak myślisz? Dobry pomysł? - Dwa ostatnie pytania zadała żartobliwym tonem. Jej czy świeciły figlarnie.
Nie chciała teraz przyjmować to wiadomości tego, że ma go zostawić w spokoju. Był teraz inny, a ona chciała mu pomóc i może przy okazji znaleźć przyjaciela. Nie pozwoli mu tak łatwo zniknąć. Oj nie ma takiej opcji. No i przebywając z nim mogła się rzeczywiście nauczyć czegoś. Świadomość tego jeszcze bardziej zwiększała jaj zapał. Oraz robiła się przez to bardziej uparta.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Uśmiechnął się do niej lekko.
- Dziękuję. Miło z twojej strony. Raczej niewiele osób chce się ze mną zadawać.
Na pytanie o przeniesienie się gdzieś indziej rozejrzał się.
- Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem, gdzie możemy pójść. Wszędzie jest ciemno i zimno. A jaskini własnej nie mam. Nawet, jeśli przed wypadkiem miałem, obecnie o tym nie pamiętam. Przykro mi.
Na jej propozycję zastrzygł uszami, zaskoczony.
- Naprawdę? Chcesz iść ze mną? Mimo niebezpieczeństw? Ja... Nie wiem, co powiedzieć. Dziękuję. Serio.
Uśmiechnął się ponownie, choć męska duma nieco ucierpiała na "biednym Karmelku". Ale tłumił to fakt, że zwyczajnie cieszył się z tego, że nie będzie już sam.
Razem jakoś dadzą radę.
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
To, że cieszył się z jej propozycji ucieszyło i ją. W ten sposób życie tutaj może nabrać kolorów, stać się zabawniejsze, ciekawsze.
]i]- Nie ma za co -[/i] powiedziała w reakcji na podziękowania. Jej pysk zdobił szeroki uśmiech, który najwyraźniej w najbliższym czasie nie miał zamiaru zniknąć.
- Hmmm... Jeśli nie wiesz gdzie możemy pójść... - zaczęła zastanawiając się co mogą w takim wypadku zrobić. Nagle wpadła na pewien pomysł. - Możemy pójść do mnie jak chcesz. Co prawda jest tam sucho, pusto i niezbyt przytulnie, i pewnie tak jak wszędzie indziej, ale zawsze można spróbować. Jak myślisz? Jak nie chcesz to nie ma sprawy, mi w sumie bez różnicy.

/wybacz, że tak krótko, jakoś nie mogłam nic wymyślić
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Karmel skinął łbem krótko.
- Jasne. Ale lepiej nie zatrzymujmy się tam na długo. Wysuszę się, może złapiemy parę godzin snu, a potem musimy ruszać. Póki jesteśmy w ruchu, nie dadzą rady nas namierzyć.
Wstał, po czym otrzepał się z wody, starając się przy tym nie ochlapać towarzyszki.
Dokładnie obejrzał całą okolicę, wyzbierał każdy kłaczek z futerka, zatarł każdy ślad.
- Którędy?
Upił jeszcze kilka łyków wody.
Był gotowy, by ruszyć.

zt. Kiedy Tsubaki pójdzie, on ruszy za nią.
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Skinęła łbem. To brzmiało rozsądnie. Nawet bardzo. Nie chciała tego przyznawać, ale była trochę zmęczona i chętnie by się zdrzemnęła, w sumie nawet nie wiedziała co ją tak zmęczyło.
Wstała, przeciągnęła się i ruszyła w kierunku przeciwnym do wodopoju.
- Zapraszam - powiedziała do Karmela mając nadzieję, że nie zgubi się po drodze.
Ruszyła przed siebie może trochę zmęczona, ale zadowolona. Znalazła kogoś, z kim będzie mogła przebywać. I raczej szybko jej się to nie znudzi.

zt.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wilczyca przybiegła tu zmęczona. Jej czerwone znaki były brązowe a ciało szare. Wszystko to od tego piachu. Głowa już jej nie bolała a łapa się leczyła. Nighti rozejrzała się wokół. Oaza...wszędzie drzewa i trawy a na środku woda. Była tak daleko od tamtych chłodniejszych ziem. Jak tylko opuści to miejsce to pobiegnie w góry. Ale wracając...wilczyca zaczęła powoli pić wodę po czym wskoczyła tam. Woda była krystalicznie czysta...no może nie teraz bo pływał w niej wilk z piaskiem w futrze ale była czysta. Dobrze teraz pora już wyjść. Przecież nie można pływać tu cały dzień. Było już pod wieczur i zaczęło się robić zimno a nikt tu nie przychodził. Nighti postanowiła opuścić miejsce. Kiedyś tu wróci ale za jakiś czas. Teraz interesowało ją inne miejsce...może tam kogoś spotka

Z.t
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Tylko tego brakowało, aby zwariowana Kuvi pakowała się w piaski pustyni. Ale tak się właśnie stało, i na pewno wiele ją nauczyło, gdy idąc z wywieszonym jęzorem i spuszczoną głowę zobaczyła oazę. Można powiedzieć, że dostała bonus do siły i szybkości, bo naprawdę szybko popędziła w kierunku miejsca, gdzie potencjalnie mogła się znajdować woda. Na szczęście okazało się, że się nie myliła. Czym prędzej ugasiła pragnienie, a na jej pysk powrócił uśmiech. Dodać tu trzeba, że Kuvi zawsze gdy się uśmiechała ukazywała chociaż w drobnym stopniu swoje ząbki. Nie była to żadna wada budowy, tylko zwyczajny nawyk. Przecież ona była piękną kobietą, no! A że jak każdy potrzebowała towarzystwa, to rozejrzała się czym prędzej za swą potencjalną ofiarą.
Sponsored content