Oaza Gelbejimas

Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Hmmm, tajna organizacja, co? W takim razie musi być kimś ważnym skoro go ścigają. No i, jak powiedział, żyje teraz w stresie, więc musi to trwać już dość długo. Oni... Ta nazwa nic jej nie mówiła. Cóż, w końcu to tajna organizacja, więc nic dziwnego. Zdumiewającą rzeczą w tym wszystkim było to, że on powiedział jej o tym od tak sobie. Zapytała, więc udzielił jej odpowiedzi. Tak po prostu. Nie sądziła, że coś takiego jest możliwe. W sensie... Kto normalny opowiada o czymś takim nieznajomemu?
- Nie, nie jestem jedną z nich - powiedziała. Lepiej nie zostawiać niedomówień, bo może się to źle skończyć. - Do tej pory nawet o nich nie słyszałam.
Prawdopodobnie jej nie uwierzy, ale to już jego problem. Może jej zaufać i być miły, albo nie i wciąż się bać. Do wyboru, do koloru, zapraszamy! Jak to ktoś powiedział? "Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz co ci się trafi" - to (przynajmniej według niej) jest bardzo prawdziwe stwierdzenie. W końcu jest tyle dróg, które możesz wybrać, tyle rzeczy może ci się po drodze przytrafić. Teraz ciekawa była jaką drogę obierze ten żyjący w ciągłym stresie wilk.
- Przykro mi - powiedziała mając na zamach i utratę pamięci. Nie była pewna co powinna powiedzieć po czymś takim, więc doszła do wniosku, że to jest najlepsze co może zrobić.  
Wciąż mu się przyglądała, w pewnym momencie wydawało jej się, że widziała fiołkowy błysk jego oczu. Była pewna, że już je kiedyś widziała, ale nie dałaby sobie głowy uciąć, że jej się nie przywidziały.
- To może... - zaczęła próbując coś wymyślić. - Jak się nazywasz?
Zadała to pytanie w dobrej wierze myśląc, że jest to najlepszy sposób na rozpoczęcie (lub przypomnienie sobie) znajomości.
Uśmiechnęła się do niego delikatnie.

/To się nazywa złośliwość rzeczy martwych ;)/
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
- Kar... Mor... Emm...
Szybki rachunek. Ona nie jest Oną. Prawdopodobnie nie planuje go zabić, zrobiłaby to już dawno. Dodatkowo możliwe, że się znają. Jeśli tak, może dowie się czegoś o swojej przeszłości? Już i tak jej wiele powiedział, zbyt wiele...
Oj, Karmel, Karmel... A było trzymać jęzor za zębami. Teraz pozostało tylko powiedzieć... prawdę. I mieć nadzieję, że Tsubaki nie jest Oną.
- Karmel. - powiedział cicho, podnosząc łeb, patrząc rozmówczyni w oczy.
Skoro się przyznał... Jest zdany na jej łaskę.
Czy ona go zabije?
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Wyglądało to tak, jakby wahał się, aby powiedzieć jej swoje imię. Cóż, to w sumie nic dziwnego skoro jest ścigany. Nie może jej też ufać w stu procentach, więc to rzecz całkiem normalna. Jednak skoro aż tak się wahał musiało to być coś naprawdę poważnego. Nikt by od tak sobie imienia nie zmieniał. Chyba...
Nie była dobra w łagodzeniu sytuacji. Teraz chyba też jej to nie wyszło. A chciała być tylko miła... Nie ma to jak dzień jak co dzień. Raz na jakiś czas mogłaby zajść w tym wszystkim jakaś odmiana. Na przykład teraz.
Hmm... Czyli jednak postanowił zdradzić jej swoje prawdziwe imię. Przynajmniej jej się wydawało, że prawdziwe. Zaraz, co on..? Karmel? Już gdzieś to słyszała. Przyjrzała mu się uważnie. Po raz kolejny. Niby inny, ale ten sam. Spojrzała mu prosto w jego piękne, fiołkowe oczy. Swoje ślepia miała szeroko otwarte w zdumieniu. Zastygła tak na chwilę, a potem... zaczęła się śmiać. Ledwo co się nie przewróciła. Jej śmiech był ta prawdziwy i donośny, że chwilę jej zajęło zanim zdołała się uspokoić.
Otarła łapą policzek po którym spływała łza wywołana atakiem wesołości.
- Przepraszam - zdołała wykrztusić, po czym nabrała tyle powietrza ile tylko mogła, aby się uspokoić.
Ale kto by pomyślał. Jednak... Czy to aby na pewno ten sam Karmel? Cóż, wygląda podobnie, ale kto go tam wie.
Odetchnęła głęboko raz jeszcze i uśmiechnęła się do basiora. Powiedzieć mu to, co o nim pamięta, czy nie? Jak zapyta to powie, jak nie - to się zobaczy.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Zastrzygł uszami, przyglądając się jej uważnie.
- Mam coś na nosie?
Przejechał łapą po pysku, by usunąć owo "coś". Następnie, dla porządku, obejrzał swój zad, szukając karteczki "kopnij mnie". Nie znalazł, oczywiście.
Usiadł więc, przyglądając jej się uważnie.
- Dobrze mnie znałaś?
Chciał wiedzieć. Musiał wiedzieć. Musiał chociaż spróbować odkryć, kim był przed zamachem.
Post krótki, bo czas się kończy. Wybacz, jakoś to nadrobię. Następny post będzie esejem, słowo honoru!
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Wciąż uśmiechała się do niego radośnie.
- Nie, nie masz nic... - zaczęła w trakcie dochodząc do wniosku, że dokończenie tego zdania nie ma sensu. - Serio przepraszam, po prostu... Nie spodziewałam się tego.
Wyszczerzyła do niego zęby w jeszcze szerszym uśmiechu. Patrzenie jak sprawdza to wszystko jeszcze bardziej ją rozbawiło. Tym razem jednak powstrzymała się od śmiechu nie chcąc go obrazić. Zamiast tego spojrzała w górę, na niebo, żeby jego ogrom ją przytłoczył i uspokoił.
Wyszło dokładnie tak, jak zamierzała. Gdy spojrzała znów na basiora jej uśmiech był łagodny, delikatny.
- Czy dobrze? Tego nie mogę powiedzieć - odpowiedziała na jego pytanie. - Znaliśmy się raczej dość krótko i z tego co pamiętam, to chyba ja zakończyłam naszą znajomość znikając, ale mogę się mylić.
Mówiąc to wciąż się uśmiechała nie mogąc się do końca pozbyć wesołości.
- Jeśli cię to uraziło to wybacz, ale zaczęłam się śmiać, bo zaskoczyłeś mnie - wyjaśniła po chwili. -Wydajesz się być teraz całkiem inny niż byłeś kiedyś, dlatego moje zaskoczenie przerodziło się w śmiech.
Jej wypowiedź, może i niezbyt długa, była spokojna. Jednak był to taki typ szczęśliwego spokoju, jeśli można to tak nazwać. Czuła się przy nim dobrze, zwłaszcza dlatego, że był kimś kogo znała. Co prawda zmienił się, ale to wciąż dużo.
Uśmiechnęła się do niego odrobinę pochylając łeb na bok i przymykając powieki. Postanowiła, że więcej mu nie powie, jeśli jej nie zapyta, a już na pewno nie powie mu bez przyczyny o TYM.

/Spoczko, nie ma sprawy, każdemu się zdarza
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
- Nie uraziło, spokojnie. - uśmiechnął się do niej lekko.
To dziwne, ale... Chyba jej ufał. Nie była Oną, nie zabiła go. Znała dawniej. Poza tym sprawiała wrażenie bardzo miłej osoby.
Szkoda, że słabo go znała. Wielka szkoda. To oznaczało, że praktycznie nic nie mógł się od niej dowiedzieć.
Ale jedno pytanie zadać musiał. Po prostu musiał, zawsze zadawał.
- Wiesz może, czy miałem jakąś rodzinę?
Partnerka, szczeniaki, ciepłe legowisko i poczucie bezpieczeństwa, trochę chociaż czułości... Potrzebował tego. Potrzebował kogoś bliskiego, kto mu pomoże.
Co prawda na pytanie o rodzinę już jeden wilk pokręcił łbem, ale nadzieja jeszcze nie wygasła...
Przyglądał się Tsubaki uważnie, uśmiechając się przy tym lekko w odpowiedzi na uśmiech zdobiący jej mordkę.
W sumie... Pragnął spotkać kogokolwiek bliskiego, kogoś, komu będzie mógł zaufać. Tak długo był sam... Ukrywał się przed Onymi, uciekał, robił wszystko, byle tylko pozostać przy życiu.
Dzięki Kein'owi zyskał chwilę wytchnienia, znów poczuł się alfą, zdał test, pozwolił sobie na pierwsze plany dotyczące przyszłości dalszej, niż następne dwadzieścia cztery godziny.
A potem Kein'a gdzieś wcięło. Znów zaczął się czas ciągłej ucieczki. Co prawda Oni również jakby zapadli się pod ziemię... Nie wierzył jednak w ich zniknięcie. Merethil równie dobrze mógł zaszyć się w swoim zamku, co czaić w najbliższych krzakach. Był szalony i nieprzewidywalny, bardzo niebezpieczny. Należało się po nim spodziewać wszystkiego.
Kramel podejrzewał, że Oni przyczaili się tylko, czekając, aż on opuści kryjówkę. Merethil był cwany. Ale Karmel był cwańszy, wcale mu się do powrotu nie spieszyło. Wróci, jak zyska pewność, że jest bezpieczny. Nie wcześniej.

Ajć, nie to konto :/
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Rodzina? Nie wiedziała, czy miał jakąś rodzinę. Wiedziała tylko o jednej rzeczy. Cóż, może to dobry moment, aby mu o tym powiedzieć. Tak, właśnie teraz powinna to zrobić, bo inaczej nigdy się biedak nie dowie, a przynajmniej nie od niej.
- Jeżeli chodzi o kogoś spokrewnionego z tobą to nic o tym nie wiem - zaczęła delikatnie. Nie chciała do zasmucić. - A jeśli chodzi o partnerkę to...
Nie potrafiła dokończyć tego zdania. Jak niby miała to powiedzieć? Było ich wiele? Byłeś kobieciarzem i w nich przebierałeś? Zastanowiła się nad nimi i doszła do wniosku, że pierwsza jest lepsza.
- Co do tej nieszczęsnej partnerki, tutaj raczej powinnam mówić w liczbie mnogiej, miałeś ich wiele. Oczywiście, prawdopodobnie jedna z nich była tą prawdziwą miłością, ale ja niestety nic więcej o tym nie wiem.
Wszystko to mówiła z łagodnym, może nawet trochę smutnym uśmiechem. Nie bardzo wiedziała, czy to, co mu powiedziała go ucieszy, czy wręcz przeciwnie. Nie lubiła być tą, która przynosi dziwne wieści. No i była jedna rzecz, o której mu nie powiedziała i raczej nie zamierzała powiedzieć. To było akurat coś, od czego chciała się odciąć. Ale jeśli zapyta to raczej nie ma sensu kłamać. Wtedy mu powie, ale nie wcześniej.
Spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie. Chciała jakoś dodać mu otuchy.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Skrzywił się lekko.
- Cóż... Raczej nikt nie czeka na mnie z obiadem, prawda?
Pokręcił łbem, westchnął.
- Oddałbym prawą łapę za kogoś bliskiego w tym chorym świecie. - powiedział cicho.
Owinął ogon wokół łap. Było mu zimno, przed chwilą zaliczył przecież kąpiel, a nie było słoneczka, na którym mógłby futro wysuszyć.
Spojrzał na Tsubaki.
- Przepraszam, nie powinienem był cię wciągać w moje osobiste problemy. Już samo przebywanie ze mną może okazać się niebezpieczne.
Rozejrzał się. Oni czają się wszędzie...
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Również się skrzywiła, gdy usłyszał jego pytanie. Nie do końca go rozumiała, ale cóż ona nie żyła w takiej sytuacji jak on. Naprawdę mu współczuła. Wiedziała jak to jest byś samotnym, ale nikt jej nigdy nie śledził, aby ją zabił. No, przynajmniej nie przez dłuższy czas. Karmel musiał być już tym bardzo zmęczony. Tak przynajmniej jej się wydawało.
- Co ty na to, aby zacząć od przyjaciół? - zapytała z uśmiechem w odpowiedzi na jego stwierdzenie. - Może to nie jest do końca to czego byś chciał, ale wydaje mi się, że z tym pójdzie łatwiej. Masz już nawet od kogo zaczynać.
Mówiąc o osobie, od której może zaczynać myślała o sobie, ale on mógł zinterpretować jak chciał.
Zauważyła jak owinął łapy ogonem. Nic dziwnego, że było mu zimno. Nieźle zmókł.
- Jak chcesz możemy pójść w inne miejsce, może gdzieś gdzie mógłbyś się wysuszyć? - zaproponowała. - A przynajmniej jakoś wyschnąć. Co ty na to?
Zrobiła urażoną minę, gdy usłyszała co powiedział.
- Nie ma sprawy, nie masz za co przepraszać. Sama się prosiłam - powiedziała poważnym tonem. - A skoro samo przebywanie w twoim towarzystwie może być niebezpieczne, to prawdopodobnie już mnie namierzyli. Tak więc nie masz się o co martwić. Jakoś dam sobie radę. Może przy okazji czegoś się nauczę. O jeśli chcesz mogłabym być twoim ochroniarzem, co prawda nigdy tego nie robiłam, ale dla biednego Karmelka zrobię wyjątek, jak myślisz? Dobry pomysł? - Dwa ostatnie pytania zadała żartobliwym tonem. Jej czy świeciły figlarnie.
Nie chciała teraz przyjmować to wiadomości tego, że ma go zostawić w spokoju. Był teraz inny, a ona chciała mu pomóc i może przy okazji znaleźć przyjaciela. Nie pozwoli mu tak łatwo zniknąć. Oj nie ma takiej opcji. No i przebywając z nim mogła się rzeczywiście nauczyć czegoś. Świadomość tego jeszcze bardziej zwiększała jaj zapał. Oraz robiła się przez to bardziej uparta.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Uśmiechnął się do niej lekko.
- Dziękuję. Miło z twojej strony. Raczej niewiele osób chce się ze mną zadawać.
Na pytanie o przeniesienie się gdzieś indziej rozejrzał się.
- Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem, gdzie możemy pójść. Wszędzie jest ciemno i zimno. A jaskini własnej nie mam. Nawet, jeśli przed wypadkiem miałem, obecnie o tym nie pamiętam. Przykro mi.
Na jej propozycję zastrzygł uszami, zaskoczony.
- Naprawdę? Chcesz iść ze mną? Mimo niebezpieczeństw? Ja... Nie wiem, co powiedzieć. Dziękuję. Serio.
Uśmiechnął się ponownie, choć męska duma nieco ucierpiała na "biednym Karmelku". Ale tłumił to fakt, że zwyczajnie cieszył się z tego, że nie będzie już sam.
Razem jakoś dadzą radę.
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
To, że cieszył się z jej propozycji ucieszyło i ją. W ten sposób życie tutaj może nabrać kolorów, stać się zabawniejsze, ciekawsze.
]i]- Nie ma za co -[/i] powiedziała w reakcji na podziękowania. Jej pysk zdobił szeroki uśmiech, który najwyraźniej w najbliższym czasie nie miał zamiaru zniknąć.
- Hmmm... Jeśli nie wiesz gdzie możemy pójść... - zaczęła zastanawiając się co mogą w takim wypadku zrobić. Nagle wpadła na pewien pomysł. - Możemy pójść do mnie jak chcesz. Co prawda jest tam sucho, pusto i niezbyt przytulnie, i pewnie tak jak wszędzie indziej, ale zawsze można spróbować. Jak myślisz? Jak nie chcesz to nie ma sprawy, mi w sumie bez różnicy.

/wybacz, że tak krótko, jakoś nie mogłam nic wymyślić
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Karmel skinął łbem krótko.
- Jasne. Ale lepiej nie zatrzymujmy się tam na długo. Wysuszę się, może złapiemy parę godzin snu, a potem musimy ruszać. Póki jesteśmy w ruchu, nie dadzą rady nas namierzyć.
Wstał, po czym otrzepał się z wody, starając się przy tym nie ochlapać towarzyszki.
Dokładnie obejrzał całą okolicę, wyzbierał każdy kłaczek z futerka, zatarł każdy ślad.
- Którędy?
Upił jeszcze kilka łyków wody.
Był gotowy, by ruszyć.

zt. Kiedy Tsubaki pójdzie, on ruszy za nią.
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Skinęła łbem. To brzmiało rozsądnie. Nawet bardzo. Nie chciała tego przyznawać, ale była trochę zmęczona i chętnie by się zdrzemnęła, w sumie nawet nie wiedziała co ją tak zmęczyło.
Wstała, przeciągnęła się i ruszyła w kierunku przeciwnym do wodopoju.
- Zapraszam - powiedziała do Karmela mając nadzieję, że nie zgubi się po drodze.
Ruszyła przed siebie może trochę zmęczona, ale zadowolona. Znalazła kogoś, z kim będzie mogła przebywać. I raczej szybko jej się to nie znudzi.

zt.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wilczyca przybiegła tu zmęczona. Jej czerwone znaki były brązowe a ciało szare. Wszystko to od tego piachu. Głowa już jej nie bolała a łapa się leczyła. Nighti rozejrzała się wokół. Oaza...wszędzie drzewa i trawy a na środku woda. Była tak daleko od tamtych chłodniejszych ziem. Jak tylko opuści to miejsce to pobiegnie w góry. Ale wracając...wilczyca zaczęła powoli pić wodę po czym wskoczyła tam. Woda była krystalicznie czysta...no może nie teraz bo pływał w niej wilk z piaskiem w futrze ale była czysta. Dobrze teraz pora już wyjść. Przecież nie można pływać tu cały dzień. Było już pod wieczur i zaczęło się robić zimno a nikt tu nie przychodził. Nighti postanowiła opuścić miejsce. Kiedyś tu wróci ale za jakiś czas. Teraz interesowało ją inne miejsce...może tam kogoś spotka

Z.t
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Tylko tego brakowało, aby zwariowana Kuvi pakowała się w piaski pustyni. Ale tak się właśnie stało, i na pewno wiele ją nauczyło, gdy idąc z wywieszonym jęzorem i spuszczoną głowę zobaczyła oazę. Można powiedzieć, że dostała bonus do siły i szybkości, bo naprawdę szybko popędziła w kierunku miejsca, gdzie potencjalnie mogła się znajdować woda. Na szczęście okazało się, że się nie myliła. Czym prędzej ugasiła pragnienie, a na jej pysk powrócił uśmiech. Dodać tu trzeba, że Kuvi zawsze gdy się uśmiechała ukazywała chociaż w drobnym stopniu swoje ząbki. Nie była to żadna wada budowy, tylko zwyczajny nawyk. Przecież ona była piękną kobietą, no! A że jak każdy potrzebowała towarzystwa, to rozejrzała się czym prędzej za swą potencjalną ofiarą.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Przybyła w te tereny, ubrana w krótkie spodenki oraz podkoszulkę. Wiecie, niczym człowiek! Już dawno zapomniała o tym, jak to jest być wilkiem, tudzież kwestię chodzenia na czterech łapach - dla niej stało się to dosyć niewygodne. Kręgosłup na to nie pozwalał, a raczej jego ogromny ból po ciągłym schylaniu się oraz podnoszeniu różnych ciężarów, jak np. dostaw do knajpy. We dłoni miała długi kij z ostrzami na końcach - Nagitę, którą otrzymała osobiście od przyjaciela, którego bardzo polubiła, czyli Keina. A ten przedmiot wręczył jej nie sam basior, lecz jego brat, Hector, a jego wcześniej w ogóle nie znała. Przemierzając przez gorącą pustynię, nasza dziewczyna natrafiła na coś w kształcie oazy, gdzie zauważyła źródełko wody. Wszędzie rosły różnorakie rośliny, jakby była to zwykła gleba. Podeszła, zauważając nieznajomą wilczycę. Na początku nie odzywała się, lecz później musiała to zrobić.
- Czeeść... - powiedziała dosyć niepewnie, spoglądając dookoła, a w szczególności na bezchmurne niebo. Nic nie zapowiadało, by na tych terenach miało w niedalekiej przyszłości padać. Słońce biło swoim ciepłem gorzej niż piekarnik, gdzie zwykle się robi obiad lub pizzę. A wiadomo przecież, że jak buchnie z niego gorące powietrze, można się poparzyć, a w szczególności drogi oddechowe. - Mam na imię Ongaku Jiyuu, a ty?
Niezły temat na rozmowę, he he.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Pomimo uwaznego rozgladania sie, Rahi poczatkowo nie zauwazyla Jiyuu. Wynikalo to z faktu, ze akurat patrzyla w zupelnie innym kierunku. A gdy juz wreszcie sie na nia spojrzala, to jakos ciezko jej sie bylo odezwać. Po czesci dlatego, ze nie wiedziala, z czym w ogole miala do czynienia. Dopiero po dluzszej chwili dotarlo do niej, ze istota nie dosc ze mowila, to jeszcze zapytala sie o jej imie. Zielonkawa wadera potrzasnela glowa, coby sie ogarnac.

- Kuvirha, ale możesz mi mówić Rahi. - przedstawila sie pospiesznie, wzrokiem lustrujac pandopodobna istote. - Kim jesteś, duszyczko?

Pomimo calej niecodziennosci, dwunozne stworzenie mialo zdecydowanie mlode rysy, tak przynajmniej zdawalo sie przedstawicielce Watahy Wiatru. Coz za dziwne rzeczy w tej Krainie spotkac mozna... i osoby!
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Jiyuu jest duchem - pojawia się i znika. Niczym wiatr! Jak z tych "Pingwinów z Madagaskaru"! Być może tylko i wyłącznie dla nieznanej jej jeszcze wadery, która pachniała podobnie do niej. A może to właśnie Jiyuu pachniała tak samo, jak Kuvirha? Nie wiadomo, ale zapewne osoba, którą spotkała, była pierwsza w watasze, a nie Ongaku, zatem można powiedzieć, że "panda pachniała jak ledwo co poznana wadera". Poprawiła swoje krótkie włosy, które przydałoby się wreszcie umyć (wiecie, upał), a następnie usiadła na podłodze, by być na równi ze spotkaną kobietą.
- Ciekawe imię - dodała dosyć krótko, pokazując swoje bialutkie ząbki. Musi przecież dbać o dobry wygląd, jeżeli ma oczywiście reprezentować swój lokal. Żółtymi na pewno nie zachęci osób do przyjścia do lokalu, wręcz przeciwnie - odstraszy potencjalnych klientów. Machnęła delikatnie swoim czarno-brązowym ogonkiem, a oczy wędrowały raz na waderę, raz na niebo, raz na podłogę. Westchnęła cicho, słuchając pytania Rahi. "Kim jest"? Ale skąd ona ma to wiedzieć? - Hm. Stworzeniem, wilkiem, muzykiem, przedsiębiorcą, leniem, samoukiem... - położyła swoją broń na ziemi, nadal jej czujnie pilnując.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Wadera kiwnela glowa, potwierdzajac tym samym fakt, ze jej imie bylo ciekawe. Sama nieraz zastanawiała sie nad jego sensem, ale do niczego sensownego jej to nie doprowadzalo, hehe. Jedyne co mialo sens to fakt, ze zazwyczaj marnowala w ten sposob czas, ktory moglaby wykorzystac na nauke. No, ale uczyla sie dostatecznie pilnie, wiec miala prawo sobie w wolnym czasie czasem pomyslec nad czyms rownie głębokim bo kaluza po mzawce. Cenniejsze mysli przychodzily do niej zazwyczaj akurat kiedy miala sie uczyc.
Oczekujac odpowiedzi na pytanie "kim jestes" wadera nie sadzila, ze ta przytloczy ja jak pieciotony blok betonu, bo w tej chwili poczula cos takiego, jakby spadlo prosto na jej psychike. W przenosni, oczywiście, ale tak mozna bylo porownac to odczucie. No, moze troche wyolbrzymiajac. Tak czy tak, glowa zielonkawej wadery przechylila sie na bok, a pyszczek otworzyl wypuszczajac krotkie "hę?". Jej prawa brew uniosla sie zdradzajac bezsilnosc, ktora objela jej mozg, niemogacy przyswoic takiej ilosci informacji w tak krotkim czasie, gdy rownoczescie probowala wydedukowac, kim w skrocie byla Jiyuu.

- Wybacz duszyczko, twa odpowiedź mnie trochę przerosła. - stwierdzila tonem czysto przepraszajacym, prostujac sie. - Mogłabyś powtórzyć, ale trochę wolniej? I może w mniejszej ilości.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Należy się tego spodziewać po Jiyuu, bo przecież jest bardzo gadatliwa, no i też potrafi się porządnie wypowiedzieć, jeżeli chodzi o wiele rzeczy, nawet nie wiedząc nic zbytnio na dany temat. Lekko przymknęła oczy, spoglądając na bijące słońce, które oślepiało ją gorzej niż jakiekolwiek inne światło. Oaza stała się teraz jej sporym błogosławieństwem, albowiem w niewielkim pojemniczku na wodę znajdowało się dosyć mało zapasów. Wzięła go, przypiętego do nerki (dla niewiedzących: kieszeni), a następnie napełniła do pełna, sama gasząc swoje pragnienie. Machnęła powoli swoim milusim ogonkiem, by następnie usiąść ponownie, a jeżeli w ogóle nie siedziała wcześniej - przepraszam za drobne błędy. Brak weny, no i też chęci boli. W szczególności, gdy nauczycielka powiedziała mi, żebym przyszła na poprawę, pomimo tego iż chcę trójkę na koniec roku. Naah, wszyscy tak na mnie naciskają!
- Przepraszam, jestem strasznie wygadana! - przeprosiła za swoje zachowanie, chwytając się oczywiście jeszcze za swój łeb, mając na pyszczku ładny, biały uśmiech, a składał się on z dwóch stosów ząbków. Rzeczywiście, powiedziała to wszystko tak szybko, iż wadera miała możliwość niezrozumienia jej dziwnych słów. - Jestem rasy wilczej, uwielbiam grać na skrzypcach, co czyni ze mnie muzyka, prowadzę swój własny lokal, zatem jestem Przedsiębiorcą - powiedziała tym razem powoli i uważnie, by nie popełnić żadnego błędu w swej formułce.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Na przeprosiny Jiyuu wadera rzucila krotkie "nic nie szkodzi", gdyz w rzeczy samej nie miala nic pandowilkowi za zle. Tym razem ze zdwojona uwaga wysluchala jej slow, z pozytywnym efektem. I przy okazji z niemalym zaskoczeniem przekonala sie, ze to dziwne, dwunozne stworzenie bylo tego samego gatunku, co ona sama. Rahi lubila nowosci, wiec nie miała nawet nic przeciwko spotkaniu tak ciekawej osobistosci. Do tego grajacej na skrzypcach! Zielonkawa wilczyca slyszala troche o tym instrumencie, ze jesli ktos nie umial na nim dobrze grac, to rownie dobrze moglby isc do piekla wymierzac kare duszom potepionym, i to by bylo az nadto bolesne.

- Skoro jestes rasy wilczej, to należysz może do jakiegoś stada? - zapytala, szczerzac zabki w usmiechu. Rzadko sie w inny sposob usmiechala.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Ongaku uśmiechnęła się do wadery, z którą obecnie prowadziła rozmowę. Wpierw wysłuchała jej słów, a następnie ułożyła sobie we własnej główce odpowiedź na pytanie kobiety. Dziewczyna nawet sama nie wiedziała, do jakiej watahy należy Kuvirha, zatem nie miała jej za złe dosyć pospolitego pytania, chociaż bardziej pospolite jest: "Jak masz na imię" czy choćby "Ile masz lat?". O to też wadera może zapytać, ale ciut później, gdy przekroczą taką granicę. Wiecie, chodzi mi o coś takiego, że na początku dwie osoby są dla siebie chłodne, jednak potem jakoś idzie wymiana zdań. I pomimo tego, iż jest tu gorąco, ta rozmowa była dla Jiyuu zbyt sztywna. Wzięła głęboki oddech, spoglądając w niebieskawe, bezchmurne niebo, by następnie odpowiedzieć na pytanie zadane przez Rahi.
- Tak, do Watahy Wiatru. A ty? - odpowiedziała przyjaźnie na pytanie zwykłym pytaniem. To dosyć śmieszne, jednak nie inaczej jest w prasie. Kiedy ktoś zadaje komuś pytanie do radia, ten pierwsze odpowiada swoim własnym, by sformułować na nie odpowiednią odpowiedź. Wiecie, odpowiadanie na skomplikowane pytania jest dosyć trudne, chociażby z tego powodu, iż każdy ma własne, inne zdanie. Lepiej zamienić jest je na łatwiejsze. - Mogę się zapytać tego, ile masz lat? Jeżeli nie to nic nie słyszałaś - lekko zaśmiała się na końcu.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Na odpowiedź pandzi Rahi zrobiła minę w stylu "och, naprawdę?", oczywiście bez cienia kpiny czy złośliwości. Zwyczajnie wyraziła zaskoczenie tym zabawnym, przynajmniej dla niej, zbiegiem okoliczności.

- Ja również należę do tej przyjemnej bandy. - stwierdziła pogodnie - Choć przyznać muszę, że jesteś pierwszym członkiem Watahy Wiatru jakiego prawdopodobnie kiedykolwiek miałam okazję spotkać.

Jeszcze trochę przyglądała się niecodziennej istotce, aż dotarło do jej uszek pytanie ze strony Jiyuu. Wpierw się nieco zdziwiła, gdyż pytanie to było niecodzienne. To znaczy, patrząc na stereotyp, że pań się o wiek nie pyta. Jednak Kuvi nie gniewała się o aż takie duperele. Wydała z siebie niezbyt głośne "fufufu", które było u niej śmiechem. Rozbawiło ją na swój sposób zapytanie pandy.

- Myślę, że około cztery lata. A ty? - odpowiedziała, bez chwili zastanowienia "kontratakując", tak jak to wcześniej zrobiła skrzypaczka.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Informacja na temat watahy, do której należy jej nowa koleżanka, troszeczkę uspokoiła waderę - bo się rodziny nie powinno w ogóle zabijać! Kto to w ogóle wymyślił, żeby własne dziecko dać pożreć niedźwiedziowi albo w ofiarę bóstwu składać? Czy to nie jest zbyt głupie? Osobiście uważam, że warto dodać, iż jeden ze słynnych muzyków miał sporo rodzeństwa, wielu z nich chorowało na głuchotę, jednak i tak młody geniusz odniósł ogromny sukces. Bardzo ogromny.
- Ja chyba też... - czy ona w ogóle spotkała kiedykolwiek kogoś z tej samej watahy? O ile to się niektórym zdarza, ona nieszczęście musi mieć, zatem jedynie chwyciła się ponownie za głowę, patrząc w źródełko wody. Było ono całkiem spore, zapewne zapasy te zdołałyby zgasić pragnienie nie tylko tym samicom, ale i innych osobników, którzy wędrują pewnie dłużej niż one. Ale skąd tutaj jest tak dużo wody, skoro powinna ciągle parować? Tego nie wiedziała, zatem odpowiedziała tylko krótkim milczeniem we własnym umyśle. Dziewczyna poczuła ogromną pustkę, ale o też ulgę od ciągłego myślenia. Czas jednak powrócić do rzeczywistości! - Woo, jesteś dorosła! Możliwe, iż poniżej trzech lat, bo jak to mówią - szczęśliwi czasu nie liczą!
Uśmiechnęła się w stronę wadery, by następnie jedynie zdjąć buty. Można powiedzieć, iż westchnęła głęboko, bo przecież ile można grzać stopy? Przecież mogą się ugotować! Wadera delikatnie poruszyła swoimi krótkimi włosami, spoglądając do góry, w niebieskie niebo.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Kuvi raczej nie zastanawiała sprawa wody w tutejszej oazie, po prostu cieszyła się jej obecnością. Szczególnie, że ostatnio waderze wpadło do głowy, aby się przejść przez pustynię. Cóż, ona zdecydowanie nie powinna być legalnie uznawana za dorosłą, bo to wręcz straszne. Choć teraz tego nie widać(przynajmniej nie w taki wyraźnym stopniu), Rahi potrafiła być naprawdę dziwna. Taka szalona, zwariowana, zupełnie losowa. I łatwo się denerwująca. Ale Jiyuu jej nie denerwowała.

- Fufufu, masz trochę racji. - stwierdziła ze śmiechem, nawet jeśli sam uśmiech na jej pyszczku nie był jakiś mega szeroki.

Przyglądała się uważnie Ongaku. Cóż, była bytem zdecydowanie interesującym, więc to logiczne, że zielonkawa wadera nie mogła od niej oderwać wzroku. Samej userce przypominała plemię "norek" z One Piece'a, gdzie były zwierzęta o postawie ludzkiej, i zachowujące się trochę zwierzętowato. Szczególnie po psach było to widać, kiedy zobaczyły Brook'a. Biedny kościotrup, musiało mu być ciężko.

- Powiedz mi, duszyczko, jak to się stało, że na dwóch łapach chodzisz? - zapytała, szczerze zaciekawiona tym faktem.
Sponsored content