Prastary Las

Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kas stanął tylnymi łapami na ziemi i pociągnął do siebie słabe koźlę powalając je na ziemię. Przy pociągnięciu wyrwał nie mały kawał mięsa z jeszcze żywego zwierzęcia i spojrzał na samicę, do której podszedł łagodnie i podarował jej mięso.
Oblizał pysk z krwi i się do niej uśmiechnął przyjaźnie.
- Świetnie ci poszło jak na pierwszy raz. - powiedział i trącił swoim pyskiem jej pyszczek w czułym geście widząc, że ona jest u progu załamania. Chciał jej dodać otuchy pokazać, że nie jest sama. - Wbrew pozorom dobrze postąpiłaś. Mały zdechł by z głodu albo w ogromnej agonii z powodu zakażenia rany i martwicy nogi. Skróciliśmy jego cierpienia i w zamian za to mamy pożywienie jako zapłatę za dobry uczynek od Matki Natury. - dodał idąc jej tokiem myślenia by zrozumiała, że to nic złego i do tego zostali stworzeni by zabijać słabe i ranne zwierzęta skracając ich cierpienie.
Nie wątpił, że to pewnie było jej pierwsze polowanie na żywą istotę. By to uszanować i uczcić dał jej prawo do zaczęcia posiłku jako pierwszej.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
Kłamstwem byłoby powiedzenie, że to był jej pierwszy raz: wcześniej polowała, bo ileż można na padlinie ciągnąć. Mordowała. Jednak zwykle były to faktycznie króliki czy ptaki łowne, a na pewno nie czaiła się nigdy na zagubione, samotne, przerażone koźlątko, które było ranne i pewnie szukało matki. I choć argumenty Kastiela z całą pewnością były słusznymi, a niepotrafiące na nodze stanąć młode umierałoby w mękach z bólu i głodu, sumienie wyraźnie nie dopuszczało do głosu rozsądku. Przełknęła z trudem ślinę.
- W zasadzie chyba już nie jestem głodna. Proszę, zjedz sam. - Potrzebowała czasu, na oswojenie się z wydarzeniami minionych kilku minut.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kas położył po sobie uszy i usiadł przy niej tak, że stykali się ciałami. Lekko trącił jej pysk swoim. Nie chciał jej do niczego zmuszać i tego nie robił. Wiedział, że wilczyca potrzebuje czasu by oswoić się z tą sytuacją. Domyślał się iż w chwili obecnej jest w ciężkim szoku, że uśmierciła niewinne dziecko, ale z czasem głód będzie silniejszy i skusi się na mięso. Miał zamiar cierpliwie czekać i wspierać Lakeshie.
- No dobrze ale całej sam nie zjem. - powiedział zgodnie z prawdą.
Wstał i ruszył do koźlęcia. Odchodząc od samicy lekko musnął swoim ogonem jej policzek i pyszczek. Zatrzymał się przy ofierze i pochylił łeb zaczynając obdzierać zwierzynę ze skóry by dostać się mięsa. Jadł spokojnie co jakiś czas zerkając na wilczycę.
Gdy się najadł wydarł kawał mięsa z piersi i podszedł do podać waderze podsuwając jej mięso pod pysk cały czas trzymając je w swoich zębach. Patrzył na nią łagodnie z położonymi po sobie uszami. Bardzo się o nią martwił i chciał dla niej jak najlepiej.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
/ W pracy, na wariackich papierach. Wybacz, proszę, chaos.

- Może potem zgłodnieję - odpowiedziała cicho, nadal mając przed oczyma obraz przerażonego koźlątka. Sama była tak bardzo do niego podobną... Nie patrzyła, jak jadł. Nie dlatego, że miała cokolwiek przeciwko naturalnemu stanu rzeczy, lecz dlatego, iż nie chciała wyjść na wścibską, wszak gapienie się na kogoś, jak pałaszuje obiad, wydawało jej się nietaktowne, niegrzeczne. Uniosła wzrok dopiero w momencie, gdy basior ruszył ku niej. Uśmiechnęła się delikatnie, spoglądając na kęs mięsiwa, który chciał jej podarować.
- Dziękuję - szepnęła, skinąwszy jednocześnie głową w geście podzięki. Jednak nie ośmieliła się sięgnąć po dar, który samiec wciąż trzymał w pyszczku. Nie była pierwszą, kiedy chodziło o zmniejszanie dystansu.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kas westchnął położył przed nią mięso i siedział spokojnie przyglądając się jej. Zastanawiał się co sie stało, że wilczyca jest taka zamknięta i zdystansowana. Nie wiedział czemu nigdy nie jadła mięsa ale zamierzał ją do tego przekonać. W końcu taka jest wilcza natura, a ona powinna się z nią pogodzić by zdrowo żyć. Siedział spokojnie i patrzył na nią.
- Co się stało, że nigdy nie jadłaś sarny? - spytał łagodnie. Nie zamierzał być wścibski ale ciekawiło go to bardzo. Nie widział innego wytłumaczenia czemu nie jadła nigdy sarniny, według niego musiało się coś waderze przydarzyć.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
- Jestem fajtłapą - wyznała nagle, jakoby zupełnie znikąd, przerywając trwającą kilka sekund ciszę - którą, notabene, sama narzuciła. Niespiesznie przeniosła spojrzenie z leżącego u jej łap kawałka mięsa wprost na ślepia basiora, uśmiechając się ku niemu łagodnie.
- Nie byłam w stanie samej upolować sarny. Żywiłam się mniejszą zwierzyną, wiesz, zające, ptactwo łowne... Ale za to całkiem nieźle radzę sobie w łowieniu ryb! - rzuciła entuzjastycznie, ot, aby nie wyszło, iż jest całkiem ciapowata i niczego zrobić nie potrafi. Przymrużyła delikatnie ślepka, łapą odgarniając w dość zgrabny, choć nieco nieskoordynowany (była w końcu tylko wilkiem!) sposób opadającą na ślepko grzywkę. Ponownie spojrzała na mięso czując, jak w żołądku cała orkiestra odgrywa marsza.
Powoli pochyliła się ku padlinie, delikatnie i z pewnym jakby wręcz namaszczeniem wbijając kły w miękkie, świeże mięso koźlęcia. Instynkty oraz pewien przymus zaspokajania podstawowych potrzeb fizjologicznych wziął górę ponad niekoniecznie logicznym i sensownym rozczuleniem nad - i tak już w końcu martwym - stworzeniem.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Nie zauważyłem byś była niezdarna odkąd się spotkaliśmy. - powiedział wilk podejrzliwie mrużąc oczy.
Siedział przy niej i się jej przyglądał, czuł, że ona coś kręci. Po chwili westchnął i złagodniał pochylając lekko głowę. Wsunął pysk między jej grzywkę, a jej głowę i odrzucił na bok spadające na jej śliczne oczka, zielone włosy. Czyniąc ten czuły gest lekko medal ogonkiem. Polizał ja delikatnie i niepewnie po uchu i usiadł naprzeciwko oddając M.L. jej przestrzeń osobistą.
- Uwierzyłbym w to co mówisz gdybyś dodała, że nie mogłaś sama upolować sarny. - odparł, a jego oczy lekko zamigotały. Był czujny i bardzo uważny, mimo swojej delikatności i ufności względem Lakeshii. Nie lubił kłamców i oszustów, równie mocno co morderców i zdrajców.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
Zielone ucho Lakeshii drgnęło lekko, kiedy pod jej adresem padły swego rodzaju zarzuty. Przełknęła kęs sarniątka, nerwowo mrugnąwszy kilkukrotnie, zupełnie, jakoby z czymś na kształt niedowierzania. Po części tak właśnie było. Kastiel był dla niej taki miły i serdeczny, pomocny oraz ofiarny - dlaczego teraz próbował insynuować, iż różowooka kłamie? W nieco obronnym odruchy, nieświadoma nawet własnych poczynań, cofnęła się ślamazarnie o krok, może nawet dwa, nie odrywając wejrzenia od facjaty samca. Był na nią zły? Za co? Skąd ta zmiana w tonie oraz postawie basiora?
-Ale... Ale... - próbowała odnaleźć w sobie te minimum odwagi, która pozwoliłaby jej stanąć w obronie własnych zarzutów. Może gdyby próbowała kłaść mu kit i została na tym przyłapana - czułaby się choć odrobinę lepiej. Tymczasem jednak podeszła do niego szczerze jak na spowiedzi - a on sprawiał wrażenie, jakoby sądził, iż jest inaczej. Nie wiedziała, jak się zachować. Westchnęła głucho. Poczucie winy, które narosło w niej od ostatnich kilku raptem sekund, skutecznie przegnało poczucie zażenowana tudzież zawstydzenia, które wywołał czuły gest Kastiela.
- Powiedziałam przecież, że nie byłam w stanie upolować w pojedynkę sarny. To za duże zwierzę, na moje za małe umiejętności - bardziej wydukała niźli powiedziała, zwieszając w zakłopotaniu łepetynę.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Znów przymróżył oczy przyglądając jej się. Westchnął i do niej podszedł z pochyloną głową i położonymi po sobie uszami ze skruchą. Niepewnie podniósł pysk przy niej i przepraszajaco polizał ja po pysku. Nie wiedział co w niego poprzednio wstąpiło, może... jakiś robal go ugryzł i w akcie irytacji odgryzł się na wilczycy.
- Przepraszam Meg. Źle Cię potraktowałem. Wybacz mi. - powiedział z pokorą. Rzadko zdarzało mu się kogoś spotkać, a tym bardziej polubić i to z wzajemnością zapewne. Nie mógł sobie pozwolić na konflikty, ponieważ w końcu będzie miał samych wrogów.
Odsunął się od wilczycy by mogła w spokoju zjeść. Nie wiedział co z sobą zrobić. Rozejrzał się po okolicy i poszedł się ułożyć pod drzewem. Przewrócił się na szkarłatny grzbiet i patrzył od dołu w niebo przez koronę drzew.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
Zadrżała po raz kolejny w momencie, kiedy samiec dość czule liznął jej pyszczydło. Uśmiechnęła się niepewnie, zupełnie, jakoby zabrakło jej przekonania, że tak powinna postąpić. W zasadzie nie miała pojęcia, jak winna reagować na jego gesty.
- Nie szkodzi, Kastielu. Nie stało się w końcu nic wielkiego - odparła cichutko i jakby z ogromną dozą nieśmiałości.
Gdy wilk się oddalił, Madame Lakeshia powróciła do posiłku. Nie spieszyła się przy tym wcale, każdy kolejny kęs przeżuwając powoli oraz dokładnie i przełykając wcale nie łapczywie. Na koniec oblizała pyszczek, raz jeszcze się uśmiechając pod nosem. Pospiesznie odnalazła wejrzeniem różowych oczu swojego towarzysza, rozciągniętego pod niedaleko ulokowanym drzewem. Zarzuciła grzywką, entuzjastycznie i niemal w radosnych podskokach podążając ku niemu, by ostatecznie pochylić głowę nad nim. Stanęła przednimi łapami za jego głową, tak, by pochyliwszy głowę mieć ją niejako "d góry nogami" - patrząc z perspektywy basiora.
- Dziękuję - szepnęła.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Lekko się zdziwił gdy zadrżała, ale nic nie powiedział. Kiwnął głową dziękując jej tym za jej słowa. Patrzył spokojnie jak je gdy leżał pod drzewem. Zastanawiało go co się stało tej małej niewinnej duszyczce w przeszłości. Chciał jej jakoś pomóc, ale nie wiedział jak i z czym. Westchnął patrząc w niebo i rozmyślając o dalszej drodze podróży z wilczycą, o ile będzie miała ochotę wciąż tolerować jego towarzystwo.
Zdziwił się, gdy stanęła nad jego głową i odchylił łeb by na nią spojrzeć.
- Za co mi dziękujesz? - spytał zaskoczony patrząc jej w oczka łagodnie. Musiał się jakoś dowiedzieć co jej leży na trzewiach i jej z tym pomóc. Jakoś czuł, że ona cierpiała i bardzo chciał to zmienić. Może dlatego, że nigdy nie miał okazji pomóc żadnej białogłowej, a nawet jeśli to przechodził obok obojętnie. Chciał się zmienić i myślał, że to będzie dobry początek.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
/ Miałam odpisać wczoraj, ale łepetyna mnie bolała i zrezygnowałam, przepraszam.

Uśmiechnęła się pogodnie, poruszając radośnie łebkiem tak, iż krańcem grzywki połaskotać mogła samca po nosie. Wyprostowała się i odsunęła nieco, siadając nieopodal basiora.
- Za posiłek. Był naprawdę smaczny - przyznała. Prawa natury wygrywały z sentymentalizmem, głód pokonywał wyrzuty sumienia. Wiedziała, że świat tak został skonstruowany - i to skonstruowany przez samą Matkę Ziemię! - by kroczyły po nim zarówno ofiary, jak i drapieżnicy. Póki w końcu nie mordowała dla przyjemności czy z samej żądzy rozlewu krwi, nie sprzeczała się odwiecznym prawom oraz nie robiła niczego złego, niepokojącego, niegodnego wilczej rasy.
Zarzuciła zgrabnie grzywką tak, iż kaskada aksamitnie miękkich, zielonych kosmyków zasłoniła zewnętrzną część prawego ślepia.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Uśmiechał się łagodnie patrząc na nią. Gdy jej grzywka posmyrała go po nosie lekko nim pokręcił, a następnie psiknął, bo włoży waderki łaskotały go po wrażliwej części pyska.
- Przepraszam Meg. - powiedział rumieniąc się lekko zakłopotany tym, że kichnął i łapą potarł sobie nos. Przeciągnął się wyciągając w górę mocno łapy i przewrócił się na bok, po czym wstał i usiadł przed nią. - Nie masz za co dziękować, ciesze się, że ci smakowało. - kiwnął jej główką uśmiechając się i cały czas ją obserwując.
Zastanawiał się gdzie teraz powinni się udać i koniec końców postanowił odprowadzić ją do domu. Tylko wpierw, gdzie ona ma dom. Długo myślał co powinien robić.
- Gdzie teraz się udasz i co zamierzasz robić dalej? - spytał spokojnie dla bezpieczeństwa by jej się nie narzucać z niczym.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
Madame Lakeshia zaśmiała się dźwięcznie, kiedy samiec kichnął. Gdy zaś ją przeprosił - z pewnym rozbawieniem pokręciła zieloną łepetyną.
-Ach, przecież nie masz za co! - zawołała wesoło, poprawiając się nieco w siadzie, przenosząc nieznacznie środek ciężkości w kierunku lewej strony ciała, obciążając tym samym nieco bardziej tamten pośladek. Na wargach wadery gościł serdeczny uśmiech, który w połączeniu z wesołą skierką w oczętach składał się na spójną całość.
Na dalsze słowa samca skłoniła pyszczkiem, otulając jednocześnie jedną z tylnych łap całkiem puszystym ogonem.
- Ależ mam. Wiesz, jestem istotą słabo przystosowaną do wilczego życia. Mogłeś mnie olać i skazać na głodówkę albo zapychanie się jagodami, których upolowanie nie wymaga tyle wysiłku - rzuciła lekkim tonem. Mimo wszystko miała do siebie sporo dystansu, choć doskonale wiedziała, jak wiele brakuje jej do miana wilka idealnego. Jednak w obecnej chwili nieszczególnie jej to przeszkadzało. Wszak każdy ma wady - nie można potępiać tych, ktorzy są ich świadomi i próbują zmieniać się na lepsze. Chyba...
Na pytanie Kastiela poruszyła gwałtownie uchem. Nie wiedziała, co odpowiedzieć, toteż milczała kilka sekund, zwiesiwszy wejrzenie na swoje przednie łapy. Ostatecznie jednak uniosła łepetynę, by całkiem odważnie spojrzeć towarzyszowi w oczy.
- Znajdę sobie jakieś zajęcie. Może poznam kogoś nowego? Może spotkam nieznane mi gatunki zwierząt lub roślin? Może odnajdę interesujące miejsca? Nie wiem... Nie planuję kolejnych dni czy chwil. Są zbyt cenne i ulotne, by burzyć ich urok przesadnymi rozmyśleniami - rzekła pewnie, unosząc nieco zawadiacko końce kufy.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Jeśli będziesz potrzebować pomocy w przystosowaniu się do wilczego życia jestem do usług. Sam miałem pewne problemy z przystosowaniem się do dzikiego życia, gdy uciekłem od ludzi. Tobie u nich pewnie nie było tak źle. Jesteś miła, uczynna i nie potrafisz krzywdzić nawet zwierząt, które naturalnie są twoim posiłkiem. Widać, że byłaś u ludzi lepiej traktowana. - powiedział myśląc, że ona była wychowywana przez dwunożnych i dlatego nie radzi sobie na wolności.
Westchnął ciężko. Przypomniał sobie jak porzucił staruszka, który się nim na początku zajmował, gdy stracił łapę. Opuścił go też drugi raz, kiedy uciekali z Dużej Wsi z Natsu, po tym jak szczeniak znalazł sobie świecącą rzecz. Wtedy starszy człowiek wybiegł za nimi i wołał z tęsknotą czarno-czerwonego basiora, a ten nie odwracając się zostawił go pośrodku pola, gdzie zmarł następnego dnia z powodu sędziwego wieku. Jedyne co wilk mógł uczynić to przyglądać się pogrzebowi ze wzgórza i zawyć na oddanie czci zmarłemu opiekunowi jak ceremonia dobiegła końca.
Pokręcił głową wyrywając się z przygnębienia i lekko kładąc po sobie uszy trącił pyszczkiem lekko waderę.
- Mogę ci potowarzyszyć... jeśli nie przeszkadza ci moja obecność u swojego boku. - powiedział niepewnie i się przeciągnął po chwili rozdziawiając szeroko swoją uzbrojoną w śmiercionośne kły paszczę, gdy ziewnął.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
Na pierwsze słowa Kastiela gwałtownie pokręciła głową, uśmiechając przy tym przepraszająco. Chyba wyciągnął na jej temat nieco opaczne wnioski, w zasadzie zaiste swoim niecodziennych zachowaniem w jakiejś tam części na to zasłużyła oraz się do tego przyczyniła. Spojrzała na niego odważnie, unosząc pogodnie krańce pyska.
- Nigdy nie miałam do czynienia z ludźmi. Moja wataha żyła w pewnym odosobnieniu, skupialiśmy się na harmonii z Matką Naturą. Pewnie brałam te nauki nieco przesadnie do siebie, stąd niechęć zabijania niewinnych, przerażonych koźląt, poszukujących panicznie matki - wyznała lekko, zupełnie, jakoby nie o własnych przywarach, lecz o jakiś głupotkach.
Dystansu do samej siebie uczyła się przez długie lata, spędzone w samotności, w lęku przed ściągnięciem nieszczęścia na bliskich. Z tego też powodu zajęło jej nieco czasu, nim postawiła łapę na rejonach zamieszkiwanych przez inne wilki.
Na dalsze jego słowa zamyśliła się nieco, marszcząc nieco zabawnie czoło.
- Pewnie masz masę innych rzeczy do roboty. Głupio, żeby taka fajtłapa Ci się naprzykrzała - rzuciła wesoło, machnąwszy zamaszyście ogonem; ten zaś przemknął energicznie po podłożu, zbierając nieco kurzu czy innych drobinek.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Rozumie. Wybacz mój błąd. - westchnął i podniósł zad z ziemi. Nie do końca wiedział co ma z sobą począć.
Dziwaczne było to, że wilczyca wyznała, iż całe stado, a konkretnie je wataha prowadzą pokojowy tryb życia. Niby nic takiego, gdyby to była ludzka społeczność, jednakże ona i jej rodzina byli wilkami, a to oznacza być drapieżnikiem. Nie po to Matka Natura - którą Meg tak chorobliwie wielbi - dała wilkom kły i pazury niemal od narodzin, by te żywiły się korzonkami i innymi roślinami, w końcu nie byli królikami, by jeść zielsko. Kas odetchnął by się uspokoić coś mu się nie trzymało kupy, w tym wszystkim, jednakże nie drążył dalej tematu. Zamknął na moment ślepia i raz jeszcze odetchnął, po czym spojrzał obojętnym wzrokiem na waderę.
- To już od ciebie zależy. Chciałem jedynie być miły, by właśnie taka ciamajda nie narobiła sobie po drodze kłopotów, ale skoro nie... Tak, więc bywaj, łagodna wilczyco. - mruknął jakby od niechcenia i ruszył w swoją stronę. Gdy przechodził obok niej, jedynie lekko otarł się ogonem o jej pysk.


zt.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
Nie pojmowała tej nagłej zmiany oraz chłodu, którym nagle ją potraktował. Czyżby niechcący, zupełnie nieświadomie, zraniła jego uczucia lub jakoś inaczej go uraziła? Zwiesiła łepetynę, odprowadzając samca spojrzeniem, mrużąc nieco oczy gdy końcówka jego ogona smagnęła jej pyszczek.
Po chwili wstała i sama opuściła to mejsce.


/ zt.
Sponsored content