Jaskinia

Gość
Gość




     
Chodziła w kółko, ciągle spięta... mimo tego, co właśnie miało miejsce. Nawet, jeśli seks nie sprawiał jej szczególnej frajdy, to przecież mimo wszystko jest to coś... przyjemnego, coś to raczej daje powód do bycia chociaż trochę zadowolonym. Nie w jej przypadku. Zastanowiło go to. Mówiła o wojnie, którą znała... czy to ją męczyło? Bała się tego, że powróci po nią wojna? Nie chciał jednak pytać, poruszać tego tematu. W miarę możliwości tylko, chciał trochę jej pomóc. Położył się przy niej i objął łapami. - Dobranoc, mała... - Mruknął, zasypiając. Liczył, że jego obecność i bliskość jakkolwiek wpłynie na nią pozytywnie.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Z jednej strony miło było, że wilk położył się obok niej i ją objął, ale teraz nie mogła się podnieść. Z drugiej strony... nie mogła się podnieść, bo nie chciała go obudzić, a więc nie będzie łazić. Pozostało jej tylko czekać na sen, i tyle. I tak się rozglądała, ale teraz ledwo ruszała głowę z miejsca. Nie uspokoiło jej to tak bardzo, ale przynajmniej została zmuszona do zaprzestania chodzenia. Zamknęła oczy i wzięła głębszy wdech. Byle tylko zasnąć... byle tylko móc jak najszybciej zasnąć...
Po jakimś czasie zmęczenie wzięło nad nią górę i zapadła sen. Lekki, ale zawsze coś. Nawet u siebie spała twardszym snem, ale wiadomo, nowe miejsce.
Gość
Gość




     
Jeśli wilczyca miała go za wroga, to najpewniej się ucieszy... jeśli był jej neutralny, nie przejmie się. Ale jeśli chociaż trochę go polubiła, prawdopodobnie ogarnie ją złość. Albowiem, Fantasme nad ranem już tu nie było. Nie chciał wtrącać się za bardzo w jej sprawy, a i tak był pewien, że kiedyś się jeszcze spotkają. Tym czasem... zostawił przed samicą jedną rzecz, kartę. Damę kierów.

z/t.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Czyżby wilk już sobie poszedł? Aż dziwne, że Kuvirha się nie obudziła. Chyba była aż za bardzo zmęczona. Przeciągnęła się szybko i wstała. Zapach wilka nie był już świeży, więc zapewne dość dawno temu ją opuścił. No nic, i jej czas ruszać w drogę. Ale zaraz... co to za karta leżała na ziemi? Chyba Fantasme ją zgubił. Odetchnęła cicho i wzięła przedmiot ze sobą. Chyba pomyśli nad znalezieniem jakiejś niedużej sakiewki na drobiazgi. Przy kolejnym spotkaniu z basiorem na pewno odda mu kartę. Ale... kiedy znów go spotka? Na pewno kiedyś jeszcze tak. Wyszczerzyła lekko zęby - jej odpowiednik uśmiechu - i ruszyła w drogę.

z t.
Sponsored content