Stagno Ardenti

Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Nie potrzebuję tych twoich gównianych wróżb - mruknął, zezłoszczony. Jako przedstawiciel Watahy Ognistych z całą pewnością należał do temperamentnych oraz nieco może porywczych istot. Zwłaszcza, gdy wraca do domu zmęczony - a w ramach odpoczynku natyka się na jakiegoś szaleńca, machającego mu przed nosem znakowanymi kartami zakupionymi na targu u ruskich. Pewne było, że nie miał ochoty najmniejszej na te zabawy. Wywrócił leniwie oczyma, machnąwszy zamaszyście białą kitą, w pełnym poddenerwowania, gwałtownym geście. Wejrzenie przenikliwych, szmaragdowych oczu badawczo spoczęło na facjacie oszołoma.
- Także mogę Ci coś przepowiedzieć. Umrzesz. Haczyk polega na tym, aby tak uformować swoje słowa, by każdy był w stanie do czegoś je przypasować. Nie widzę w tym niczego nadzwyczajnego, wybacz więc moją złość. Nie cierpię, gdy ktoś takie tanie chwyty nazywa 'magią'. Uwłacza to magii najprawdziwszej - wyjaśnił całkiem już spokojnie. Cholerycy. Szybko się złoszczą, ale równie szybko im przechodzi.
Gość
Gość




     
Udało się. Trafił na temat, którego chciał. Starał się ukrywać szerszy, bardziej bezczelny uśmiech. - Ach, więc znasz się na magii, tak? Więc czym ona się różni od tego, co proponuje niesamowity Fantasme, Mistrz Kart? - Schował talię do torby, obserwując bezustannie oczy swojego rozmówcy. Temperamentny był... to ciekawe. Interesujące. Kręciło go to w jakiś sposób. - Powiedziałem Ci, co widzę w kartach. To znaki, które się odczytuje... ale są one ogólne. Nie podam Ci z nich konkretnych liczb, imion... tylko Ty wiesz, do czego się odnosiło to, co powiedziałem. No chyba, że zechcesz się ze mną podzielić tym... może polubiłeś mnie na tyle, co? - Podniósł się z siadu. - Sam chciałeś rozmowy... daj więc nam ją.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Parsknął w dość cyniczny sposób, co stanowiło produkt zastępczy bezczelnego śmiechu, którym zasugerowałby, jak gardzi słowami tamtego.
- Jak już mówiłem, rzucasz ogólnikami, które każdemu jakoś pasują. Nie wierzę, że w tych czasach wilki jeszcze się na te 'znaki' nabierają. Liczyłem, że ewolucja ma na celu ochronić nas przed popełnianiem tego typu głupstw - zaczął. Niekoniecznie widziało mu się jednak obnoszenie się z własnymi umiejętnościami czy szpanowanie własnymi zdolnościami, dlatego ten temat postanowił niejako obejść. Nie mówić wszystkiego.
- Mój ojciec był magiem. Niejednokrotnie pomógł i uratował tego czy tamtego wilka. Po to jest magia, by pomagać i robić coś, co jest jakkolwiek przydatne i pożyteczne. Ukladanie tarota czy strzelania pasjansów, mających na celu przepowiedzenie przyszłości czy odniesienie się do wydarzeń minionych nie słuzy niczemu. Stworzenie eliksiru, mającego na celu wyleczenie ledwo żywego wilka z nieznanej medykom choroby czy uformowanie zaklęcia obronnego, mającego na celu ocalenie watahy przed najazdem nieprzyjaznych sfor - czy temu równać się mogą Twoje karty?
Gość
Gość




     
Słuchał go. Spokojnie, cierpliwie. Nie śmiał mu przerywać. W łapie miał jedną z kart... obracał nią, jak to miał w zwyczaju. As pik. Chyba jego ulubiona karta. Co on mógł zrobić? Cóż, bez prawdziwej magii - nic. Dlatego chciał jej dosięgnąć... był pewien, że kiedyś mu się to uda. W pewnej chwili, Fantasme machnął łapą, wyprostował ją za swoim grzbietem, nawet nie patrząc w tamtą stronę. Ciągle wpatrywał się w oczy samca. Karta świsnęła w powietrzu, uderzyła w coś między drzewami. Chwila ciszy, jakby to nie miało niczemu służyć... gdy nagle z gałęzi spadł kruk, przebity rzuconą przez wilka kartą. Martwy. - Każdy coś potrafi, mój drogi... niektórzy pragną potęgi, inni siać terror... jeszcze inni leczyć bliskich. Ja chcę darować wam szczęście, poprzez odczytywanie waszego Przeznaczenia... nawet nie wiesz, jak wiele osób tego potrzebuje. Twoja pogarda nic nie zmieni...
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Osobiście wolę opcję, że jesteśmy kowalami swojego losu. Jeśli czyimś przeznaczeniem jest byc wiecznie gnębionym przez bliskich, wyśmiewanym przez przyjaciół, zdradzonym przez ukochaną - czy przepowiedzenie mu tego zapewnia szczęście? - zapytał, jednakże zdawać się mogło, iż pytanie to było z typu tych czysto retorycznych; kiedy bowiem nabrał kolejną dozę powietrza, aby móc przemawiać i nie paść jednocześnie na skutek niedotlenienia organizmu, kontynuował:
- Wybacz, dla mnie tego typu zabiegi będą zwyczajnymi przekrętami. Ciskanie kartami w niewinne kruki niewiele w tej kwestii zmieni - wyjaśnił oschle, niedbale wzruszywszy barkami - na potrzeby fabuly uznajmy, iż wilcza anatomia zezwala na tego typu gesty.
Gość
Gość




     
Dopiero teraz zerknął w stronę zestrzelonego ptaszka. - Niewinny? Źle mu z oczu patrzyło... - Zażartował, powracając od razu spojrzeniem na rozmówcę. - Rozumiem, że Twoja wyliczanka nieszczęść nie bierze się znikąd, hm? Jeśli chcesz pogadać... nie jestem dobrym terapeutą, ale może Ci lepiej będzie, co? - Dalej twierdził, że jego towarzysza coś męczyło. Po pierwsze, bo wyczytał to z kart. Po drugie... cóż, całe jego zachowanie to sugerowało. Po trzecie - nie mógł odejść od niego teraz. Nie, kiedy miał przed sobą magiczną istotę... nie zakończy tej znajomości ot tak. Jeśli będzie trzeba, to się przyklei do niego, póki nie będzie mieć pewności, jak poznać głębię magii w sobie.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Na pierwsze słowa rozmówcy jedynie mimowolnie wywrócił oczyma i westchnął ciężko. No, nic. Poczucie humoru może miał dziwne - ale czyż nie lepsze takie aniżeli żadne? Wysilił się nieco, by na jasną kufę przywdziać nieco ospale uśmiech; nie prześmiewczy, a szczerze życzliwy. W końcu ten tutaj niczego mu nie zrobił, poza tym, iz mimo jego prośby uparcie wymachiwał mu kartami przed pyskiem.
- Jeśli będę chciał porozmawiać, odezwę się do przyjaciół. Wyliczanka bym się nie przejmował, to pierwsze nieszczęścia, jakie przyszły mi na myśl. Ślad po rodzinie zaniknął już dawno, ukochana nie jest już warta złamanego funta kłaków. Nigdy nie przywiązywałem się jakoś szczególnie do innych istot - powiedział spokojnie, bez cienia emocji.
Trapiło go wiele. Fakt, że miłość do Salome uparcie nie chciała wygasnąć, a z dawnych znajomości nie ostał się już praktycznie nikt, to tylko kropla w oceanie trosk. Miał na łbie znacznie więcej. Watahę. A czasy mieli niespokojne, oj, niespokojne!
Gość
Gość




     
Fakt, że jego rozmówca nie przywiązywał się do nikogo był przez Fantasme doskonale rozumiany. Sam... nigdy nie miał kogoś bliskiego. Bo po co? Był wędrowcem, wiecznie wolnym, błękitnym ptakiem. Uśmiechnął się delikatnie. - Samice bywają... skurwiałe. Jakby nie patrzeć... czasem wydaje się, że samiec tylko z samcem się dogada odpowiednio. - Idealny kłamca. Udaje zrozumienie, a głos, jakim wypowiedział te słowa, sugerował ból po przeżyciu podobnych wrażeń. - Cóż... szkoda tylko, że nie uważasz mnie za przyjaciela. Ale nie dziwię Ci się! Skoro lubisz kruki... - Kolejny dowcip, niby na rozluźnienie atmosfery.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
No, cóż. Nadal kochal Salome. Nie mniej, nie mocniej jak wtedy, kiedy podobnie wypowiadal się o niej niejaki Puszczyk. Nic zatem dziwnego w tym, iż zachował się niemal identycznie, jak w tamtym przypadku. Oto bowiem zjeżył się ostrzegawczo i warknął przeciągle, napinając mięśnie oraz odsłaniając dziąsła.
- Radziłbym Ci nie wypowiadać się w taki sposób o żadnej damie - rzucił nieprzyjaźnie, mimowolnie rozkładając skrzydła, ot, jakby chciał sprawiać wrażenie większego. Doświadczenie w boju - oto to, czego nie miał ni krztyny, ale liczył, że ten tutaj niekoniecznie się na tym pozna.
- I nie chodzi o sympatię do kruków, lecz poszanowanie życia istot, które dzielą z nami glob. Nikt nie powinien ginąć, póki czynami lub słowami na śmierć nie zasłuży - wyjaśnił jeszcze, nieco spokojniej, aczkolwiek nadal napięte mięśnie i gniewny mars wymalowany na jasnym pysku sygnalizować mogły, iż emocje wygaszeniu nie uległy.
Gość
Gość




     
Zmarszczył brwi. Och nie... kłamać to my, ale nie nas, kochany. Rzekł w myślach, podnosząc się pewniej z siadu. Zbliżył się natychmiast do niego, wbijając swe czerwone, krwawe ślepia w jego, szmaragdowe. - Czyż sam nie wypowiedziałeś się tak o pewnej... damie? - Mruknął z nutką niezadowolenia. - Nie znasz takiego uczucia, jak chęć zemsty? Ktoś Cię skrzywdził, a Ty jej bronisz...? To bezmyślne. - Rzadko kiedy udaje się komuś wyprowadzić Fantasme z równowagi. Teraz tak się nie stało, ale na pewno zawrzało w nim nieco. Zachowanie białego samca było dziwne... jak sam powiedział: ktoś go skrzywdził, a on tej osoby broni? Chore.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Nigdy nie powiedziałem o żadnej damie, iż jest skurwiała. Wypowiadanie się o kimś, kogo nie znasz, w taki właśnie sposób może jedynie sprawiać, że rozmówca traci szacunek do Ciebie. I jeśli kiedykolwiek odczuwałem chęć zemsty, to na pewno nie w stosunku do tych, których kocham, a raczej w ramach zemsty za wyrządzone bliskim krzywdy - mruknął, pozostając nadal w gotowości do ataku.... albo ucieczki, ale tsii, nie wszystko może być zawarte w kartach, prawda? Poza tym... Ali w ich moc nie wierzył, toteż nie przejmował się zupełnie tym, czy może zostać zdemaskowany, czy też raczej było to niemożliwe i awykonalne. Nie czas na tego typu rozważania. Nie czas z resztą na jakiekolwiek filozofowanie.
- Jeśli kiedyś pokochasz kogoś poza kartami, zrozumiesz - wyjaśnił tonem cierpliwego i niezmąconego nauczyciela. Emocje zdawały się z wolna opadać. Co się z nim dzialo? dotychczas także zdawalo mu sie wyjść z siebie (i stanąć obok), jednakże nie odbywało się tak często ani tak efektownie jak podczas spotkania z parszywym wróżbitą. Niedobrze. Na miłość chyba sie na razie nie zapowiada.
Gość
Gość




     
Odsunął pysk. Wpatrywał się w swego rozmówcę przez dłuższą chwilę w kompletnej ciszy. Wlepiał swoje karmazynowe ślepia w głębie jego zieleni... o czym myślał? Sam chyba nie wiedział. Wiercił spojrzeniem wgłąb jego duszy... ale co widział? Jakby nic, ale jednak coś. Skrzywił się w geście niezadowolenia. - Bronisz kogoś... kto na to nie zasługuje. Jeśli Cię skrzywdziła... nie jest warta miłości. Co z tego, że sam się na tym nie znam? Nikt nigdy mnie nie kochał... i pewnie to się nie zmieni. Dlatego sam nigdy nie pokocham nikogo... po co mam się bać tego, że przeżyję to samo... co Ty? Nie, wybacz... zostanę przy kartach. One mnie nie skrzywdzą.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Istnieją sytuacje, w których warto cierpieć. Ból podobno uszlachetnia - odparował oschle, bo w końcu żaden facet chyba nie lubi przyznawać się do tego, jak bardzo go boli oraz uwiera. W głębi duszy wiedział, iż samiec ma gdzieś tam nieco racji, a Salome zwyczajnie nie zasługuje na to, by wciąż stał za nią murem, niemniej jednak pierwszej miłości wytępić nie sposób. W końcu to ona była tą, dla której zapomniał o rozwiązłym życie kawalera, który doskonale wie, do czego służy ta czy owa część ciała. Flirt i podryw ongiś stanowiły jego chleb powszedni. A potem? Potem romanse się skonczyły na rzecz tej, która - jak prawił nie bez racji Fantasme - nie zasługiwała na tak daleko idące posunięcie.
Ogon wilka z wolna się przemieścił, smagając swym krańcem podłoże, aby przemknąć z lewej strony cielska samca na prawą - gdzie też szczelnym płaszczem otulił tylną łapę wilka. Na pysku nie majaczył obecnie żaden grymas, a i złość zniknęła z oczu wilka. Napięcie mięśni z wolna ustawało, powoli też na piewrotną pozycję powracała nastroszona dotąd sierść.
- Nie wszystko można ot tak wyplewić. Może nam nie wyszło. Ale to jeszcze nie powód, by ktokolwiek ją obrażał, zwłaszcza bez wcześniejszego poznania jej osoby. Oceniasz, chociaż niewiele wiesz. Któż dał Ci prawo do osądów? Tasujesz wartością życia i godnością innych istot niczym tymi swoimi kartami. Coś tutaj chyba jest nie tak? - rzucił jeszcze chłodno, na koniec westchnąwszy bezradnie. Nie przegadasz.
Gość
Gość




     
- W sumie... - Odetchnął ciężej. - Nie muszę wyjawiać swoich powodów i motywów... o Twojej "ukochanej" już swoje wiem, dzięki Tobie samemu. Jak tylko Ty jeszcze zrozumiesz... to będzie dobrze. - Odwrócił się bokiem, siadając powolnie na zadzie. - A jak z facetami? Wybacz śmiałość pytania, ale... wydajesz się zachowywać w sposób dwojaki pod tym względem. - Przymknął powieki, ziewając szeroko. - Nie, żeby coś... nie przeszkadza mi to. Sam nie mam wstrętu do tego.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ocenianie po pozorach jest czymś, co wywołuje u Alka zwyczajny wstręt. Pokręcił przecząco łbem, zwieszając go wcześniej nieznacznie. Głębokie, aczkolwiek bezgłośne, westchnięcie wyrwało się z pyska wilka, poruszając mocno płucami samca, które początkowo wypełniły się niemalże do granic powietrzem, by następnie opaść leniwie, zostając wypróżnionymi. Pytanie samca jednak nie obeszło bez echa; spojrzenie basiora powrócilo pewnie na facjatę rozmówcy.
- A jak z facetami? - zacytował, jakby bez większego zrozumienia względem owego zapytania, chociaż - tak naprawdę - doskonale zdawał sobie sprawę z tego, o co pytał towarzysz. Dziwna śmiałość wywołała u samca chłodny dreszcz,który przemknął bezczelnie niczym nieproszony gość wzdłuż kręgosłupa wilka. Ten na szczęście odpowiednio wcześnie zdołał go stłumić, co uczyniło go praktycznie niezauważalnym. Na co liczył? Że Ali na dzień dobry obarczy osobnika, którego nawet nie polubił, wyznaniem pokroju: dzięki stary że pytasz, kocham facetów i podniecają mnie równie mocno, jak kobiety? No, cóż.
Gość
Gość




     
Fantasme był krętaczem idealnym. Sam nie dawał o sobie żadnych informacji - a wydawałoby się, że mówi o sobie wszystko, a każde jego zachowanie prezentuje jego osobowość. Podczas gdy poznawał innych idealnie... łatwo było dla niego poznać wiele reakcji, których wręcz oczekiwał. - Czyli Ty też lubisz i wilczyce, i wilki... nie przejmuj się, nie rozpowiem. Nie jestem plotkarzem. - Powrócił spojrzeniem na pysk samca i posłał mu dziki uśmiech. Ciekawe, maleńki, czy się podnieciłeś... Zapytał się go w myślach, zastanawiał intensywnie nad tym.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Parsknął jeno z rozbawieniem.
- Zbyt pochopne wyciąganie wniosków zdradzi Cię o wiele wcześniej, niż podejrzewasz - rzucił tylko naturalnie, choć na jego pysku wciąż gościł przepełniony wesołością grymas. Nie okazywał żadnych tików nerwowych. Cóż, userka nie ma bladego pojęcia, po czym wilk się domyślił - w końcu wgląd ma jeno w niewielką część postu, ale co tam. Niechaj sądzi, co chce. Jak kto woli. Głowa Alka z wolna przekrzywiła się lekko w lewą stronę, dzielnie wytrzymując spojrzenie samca i na moment nawet nie spuszczając spojrzenia.
- Nie jesteś plotkarzem? Och, coś nowego. Zadziwiające, jak odmienne potrafisz sprawić wrażenie - skwitował obojętnie. Ogon wilka poruszył się powoli, zwalniając nieco miejsca niezbędnego, by wilk mógł usadzić zad na podłożu, nie przygniatając tym samym kity. Jeszcze by tego brakowało!
Gość
Gość




     
Domyślił się po nieśmiałości i ucieczce wzrokiem po zaczęciu tematu. Tyle mu starczyło. Lubił wyciągać szybko wnioski! Najwyżej się pomyli, a potem poprawi. Tyle. Podniósł ku górze jedną brew, przyglądając się samcowi. - Zabawne, przyjacielu. - Musiał to sprawdzić. Najwyżej oberwie... nie pierwszy raz w życiu. Wstał z miejsca i podszedł niebezpiecznie blisko rozmówcy, zbliżył nos do jego nosa. - No chyba, że chcesz, abym każdemu powiedział. Może w ten sposób znajdziesz sobie samca...? Ciekawie by było, nie uważasz? - Trochę prowokował. Całym sobą, do różnych zachowań. Albo go nakręci, albo wkurzy... i tak i tak będzie super.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Pierwsze zdania jednak dotyczyły reakcji na owe 'ocenianie po pozorach' - reakja na stwierdzenie, że "Nie muszę wyjawiać swoich powodów i motywów... o Twojej "ukochanej" już swoje wiem, dzięki Tobie samemu." Ale nic to, każdy ma prawo błędnie interpretować zachowania innych istot - nawet taki szarlatan, jak Fanta. Nieśmiałość? Pierwszy raz czytam coś takiego na temat Alka, też ciekawe doświadczenie.
- Nie zwykłem ograniczać kogokolwiek. Nawet tych, za którymi nie przepadam - wyjaśnił spokojnie, nawet nie drgnąwszy na prowokacje tamtego. Probował spoglądać mu w ślepia, ale że ten znajdował się bardzo blisko - nie było to mozliwe. Zezował raz za razem, podejmując kolejne, bezskutecznie z resztą, próby. Na nic to wszystko, pal sześć!
- Co sobie pogadasz, to Twoje - dodał, unosząc ospale lewy kraniec pyska. Zabawne, jak bardzo zmęczony Ali przypomina inną, kreowaną przez mnie postać - tyle tylko, że tamta nie daje się prowokować i podczas, gdy Alastair jest cholerykiem, tamten zdaje się w ogóle nie mieć emocji.
Gość
Gość




     
Spuścił łeb i nie wiedział, co począć. No chyba jednak trochę zakłopotany był. No ale nic tam! Fantasme go pomęczy... zawsze miał z tego niezły ubaw. Nie zapominajmy, że jego nowy najlepszy przyjaciel zna się na magii. Toteż, samiec nie może dać mu spokoju. Mimo to, nie działo się dokładnie to, czego oczekiwał. Mówienie o biseksualizmie go zbiło z tropu, a tak bliski kontakt już nie? Dobrze... idziemy o krok dalej. Fantasme nie miał nic do stracenia. Przymknął oczy i pocałował samca. Tak po prostu, bez ostrzeżenia, bez przejęcia. Ot, przyjemny, długi całus - o ile ten mu na to pozwolił, by trwał nieco dłużej, niż pół sekundy. Tak czy siak, gdy już się oderwał od jego pyszczka, uśmiechnął się zadziornie do niego. - A z tym co zrobisz, hm? - Ewidentnie żądał reakcji. Jakiejkolwiek... ale ona mu dużo powie o tym osobniku. Prowokacja jest często najlepszą metodą na odkrycie prawdy.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
A jak zachował się Alek? Pewnie gdyby nie fakt, iż zwyczajnie nienawidził typa, skorzystałby z okazji. Wszakże czy istnieje coś lepszego w ramach rozładowania napięcia niż szybki numerek? Niemniej jednak, cały szkopuł tkwi w tym, iż niechęć do tego tutaj samca nijak nie pozwalała rozkoszować się tą chwilą tak bardzo, jakby sobie tego życzył. Pozwolił więc oślintać sobie mordę, zaciskając gniewnie szczęki i zaciskając je na tyle, by tamten przypadkiem nie wpadł na szalony pomysł wetknięcia mu do gardła plugawego ozora. Poza tym nie robił nic innego. Czuł, do czego to wszystko zmierza. Może i on jest w błędzie, jednak przekonanie, że wszystko jest jedynie grą, którą kanciarz chce wygrać, udowadniając własną wspaniałość, graniczyło niemalze z pewnością. Bo tak. I już. Jako przywódca sfory ma chyba prawo do własnych kaprysów czy fanaberii?
Gdy tamten w końcu się odkleił - bo kiedyś chyba musiał? - przetarł mordę przednią łapą, aby następnie (ostrożnie, by tamten przypadkiem nie wykorzystał okazji, że otworzył pysk w celu uduszenia go od wewnątrz językiem) spytał, chłodno i beznamiętnie:
- Ależ Ty musisz miec braki, że rzucasz się na pierwszą spotkaną istotę.
Gość
Gość




     
- Haha... - Uroczy, ciepły śmiech, który wydobył się z jego pyska, gdy usłyszał jego pytanie. - Nie wiem, czemu uważasz to za rzucanie się... w końcu, wydajesz się mieć z tego frajdę. Nie próbuj zaprzeczać! - Przekrzywił łeb na bok, nie za bardzo mając ochotę odsuwać się od niego. - Tak w ogóle... strasznie mnie kręcą Twoje skrzydła. - Tu nawet nie blefował. Naprawdę, podobały mu się. Może dlatego, że... no kurcze! Mógł latać. Niesamowite musiało być to wrażenie, wbić się w niebo, jak ptak... a on nie potrafi poważniejszej magii. Ech.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- W sumie masz odrobinę racji - orzekł spokojnie, nie drgnąwszy początkowo ni o cal. Dopiero po krótkiej chwili - niczym lustrzane odbicie rozmówcy swojego - przekrzywił łeb. Jesli tamten przekręcil go w lewo, Ali uczynił to samo w prawą stronę. Jeśli na odwrót - to... no, na odwrót. Po prostu.
- W końcu taka jest definicja pajaca. Jeden zgrywa debila, drugi zdaje się mieć z tego frajdę. Chyba, że coś się na poziomie tychże definicji zmieniło, nieco mnie w Krainie nie było - to i wypadłem z obiegu - zauważył spokojnie, bez cienia emocji. Po części imponowało mu, iż ktoś go podrywa. Nawet, jeśli ten ktoś czynił to z premedytacją, po to tylko, by sprowokować go do zwierzeń czy w celu osiągnięcia innych korzyści. Poczucie tej swoistej satysfakcji skutecznie tłumiło irytację, przynajmniej póki ta nie osiągnęla jeszcze swego apogeum. Zapewne nieprawdą byłoby stwierdzenie, że wilk nie jest w stanie go sprowokować - musi tylko wiedziec, w którą stronę uderzyć. Jak dotąd mógł sobie przypisać miano drugiej istoty, która doprowadziła zwykle wesołego, pogodnego i wcale nie szukającego kłopotów Alka do stanu, do ktorego doprowadzonym być wcale a wcale nie lubił. Pierwszy był Puszczyk.
Gość
Gość




     
- Kiedyś załatwię Ci czapeczkę błazna, obiecuję. - Mruknął z przekąsem. Ale dalej był uradowany. Czy on bardzo podrywał wilka? Nie, bardziej czerpał frajdę z możliwości takiego kontaktu między nimi. Wiadomo, jak ktoś ma okazję, to nie przepuści... no bo jak? Tak marnować fajny tyłek? Nie, nie da się. Toż to grzech! Najgorszy z możliwych grzechów. - Mmm... w sumie... chcesz jeszcze raz? - Miał na myśli rzecz jasna pocałunek. W sumie to mógł po prostu to zrobić, no ale... nie może go przecież zgwałcić, aż tak podły nie jest.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- A co niby bedę z tego miał? Ty frajdę i jakąś przyjemność, a ja? Widzisz, totalnie nieopłacalny biznes mi tutaj proponujesz - mruknął chłodno, powracajac do pozycji wyprostowanej. Ot, łeb jego nie gibał się już na boki, lecz trwał - nieco pewnie dumnie, może nieco majestatycznie - uniesiony, w pozycji zdecydowanie bardziej pionowej, anizeli przed momentem. Ogon samca uniósl sie nieznacznie, aby następnie pacnąć z powrotem na podłoże, okazując swego rodzaju poddenerwowanie. Zbytnia bliskość zwykle nie peszyła go wcale, albowiem byl dość otwarty. W końcu flirciarzem kiedyś był niepoprawnym, a i romantyczności sporo w nim się znalazło. Odkąd przyjął na swe barki funkcję Alfy Ognia, zaniklo niemalże wszystko. Nie miał czasu na pielęgnowanie tekstów na podryw, bo ileż można wyskakiwać z kultowym "ej mała, bolało cię jak spadłaś z nieba?".
- A czapeczkę wyślij pocztą. Awizo zostaw na terenach granicznych mojej watahy, jak będzie mi się bardzo nudzić - odbiorę - rzekł spokojnie, po czym wstał i odszedł na kilka kroków, zatrzymując się blisko jeziora. Pochylił się i najzwyczajniej w świecie, w być może pełnym swego rodzaju ignorancji geście, postanowił ugasić pragnienie.
Sponsored content