Grota Vhā'iṭa Bēṭa

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Obudziła się. Bardzo dobrze, naprawdę to akurat... a nieważne w sumie.
Nie wiedzieć dlaczego ale takiego przywitania niezbyt się spodziewał. Znaczy się.. mógł podejrzewać, że tak będzie ale i tak mu się to niezbyt podobało. Trudno.
Właściwie to lepiej aby zwyczajnie kilka spraw przemilczał jak ona aniżeli żeby znowu deszcz się pojawił co? Stan psychiczny jednak nie do końca się zmienił przez te wszystkie wydarzenia. Nie wszystkim się to zapewne podoba ale pech, to już jest jego sprawa. Wara się ktoś do tego przyczepi.
Oj jak dobrze, że tutaj Amiru nie ma.. dobrze dla niej oczywiście i to nie ze względu na ten moment, a jedynie.. bo coś niefajnego by się stało jej. Ale dobra, wracajmy do tego co trzeba załatwić tu i teraz.
- Właściwie to nie za długo. Ale dobra jak tam się mają szczeniaki? W końcu to ty masz rentgen w oczach, a nie ja.
Jego obchodziło tylko jedno w tej chwili. Ale kto by mu się dziwił? Nie wie w końcu czy coś się nie stało im przy tym jeziorze zmian.. ach mógł to jednak inaczej rozegrać. No cóż.. czas się przygotować na konsekwencje.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Jej oczy zaświeciły się na czerwono. Przyjrzała się szczeniakom uważnie... Coś się jakby zmieniło od wczoraj. Były inaczej ułożone...
Shath nagle zrobiło się słabo. Dziwne, bo jej zazwyczaj nie robiło się słabo.
To już...
Zgasiła ślepia.
Bolało, owszem, ale... Że już teraz? Niby termin się zbliżał, ale... Teraz? Teraz zaraz? W tej chwili?
- Kein? To już...
Bała się.
To już... Za moment. Za chwilę.
Wstała, chcąc wrócić do legowiska, położyć się... Jednak już po dwóch krokach zatrzymała się. Ból się nasilał.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No dobra... czyli mamy ogromny w takim razie problem. Nie da rady do lecznicy lecieć (głupota tego wilka, że nie zrobił tego wcześniej) ani nikogo zawołać.. czyżby faktycznie ojciec który ani trochę się nie znał na niczym musiał to robić?
No cóż...
- Aha, dobrze wiedzieć...
Tak sobie palnął w łeb. Za wiele rzeczy mu się w tym momencie przypomniało. No cóż, a więc macie sami problem.
Wilk miał robić to co miał, ale nie wiedział co! No ludzie przecież skąd miał wiedzieć takie rzeczy?! Równie dobrze mógłby po prostu wyjąć nóż i ją przeciąć aby mieć spokój wieczny i tyle!
I tutaj tak jak userka obeszła się bez opisu w tamtej sytuacji tak i ten user obejdzie się tutaj.
Wystarczy jedynie uznać, że robił wszystko co miał instynktownie. Tyle od Kein'a.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ano tak. Bez opisów. I słusznie, bo cała sprawa jest wyjątkowo obrzydliwa. Wszyscy wiedzą, skąd się biorą małe wilczki, prawda?
Więc w dużym skrócie - dotarła do posłania jakoś. Położyła się. Trzymała go za łapkę podczas całej akcji. Mocno. Z całej siły.
Biedny Kein.
I, nie zagłębiając się już w nieapetyczne szczegóły, urodziła. Dwa szczeniaki, zdrowe, czarne jak ojciec.
Miło by było, jakby napisały parę postów.
Leżała, odpoczywając po porodzie.
I to by było na tyle. Zero opisów.
Elinor
Młode

Elinor


Liczba postów : 38

     
No pewnie że wiemy! Biorą się z kapusty, prawda? Czyżby Shath gdzieś tam w środku miała kapustę? Ta teoria zawsze mi się podobała jak byłem mały, ale nie jest to teraz tematem tegoż postu. Elinor po omacku czołgała się w jakąś stronę. Była jeszcze ślepa jak to szczeniaki mają świeżo po urodzeniu, ale pewnie za niedługo otworzy swoje oczka i zobaczy ten piękny świat. Ciekawe jakie będzie jej pierwsze słowo? Tak czy siak, niemowlę próbowało się wspiąć na mamę co oczywiście kończyło się niepowodzeniem.
Keith
Młode

Keith


Male Liczba postów : 8

     
Przyszedł na świat, po prostu pojawił się. Może z kapusty, jak to powyżej ktoś stwierdził, a może bociek go przyniósł? Nieważne! Grunt, że był zdrowy i uroczy. Ślepka wciąż zamknięte, przecież dopiero przybył. Powoli przemieszczał się, popiskując. Był zmęczony, nawet bardzo. Niebawem przytulił się do mamusi i zasnął. Jeszcze nie wiedział, że ma siostrę. Właściwie nie wiedział o niczym...
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No to chyba dobrze się w takim razie skończyło. Szczeniaki już są, a ich matka odpoczywa. No to ten nieogarnięty czarny wilk imieniem Kein został ojcem już naprawdę. Był z siebie dumny, ale wciąż wewnątrz czuł, że coś spartolił w życiu. Nie chodzi o Amiru a o coś innego. Coś dziwnego czuł, co się nie ujawni teraz ani za tydzień, ale kiedyś na pewno. Zobaczycie jeszcze, że z tym wilkiem będzie coś więcej nie halo aniżeli te jego odpały podczas deszczu.
Niestety, ale jeśli chodzi o dalszą część fabuły dzisiaj - trzeba chwilę poczekać na Shathow. To z jakąś godzinkę chyba.
Czarny basior zaś położył się koło rodzinki czując to ciepło. Tą realną miłość. Tego chciał od dawna.. bardzo dawna. Szczeniaki są piękne chwilowo... ciekawe jak to będzie potem. Ale skoro jest córka to oznacza, że basior ma kogo uczyć! Znaczy się.. dobra nieważne.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ano, jestem. Wybaczcie, do kompa dorwać się trudno...
Odłóżmy kapustę na bok.
Shath przyglądała się szczeniakom spokojnie. Dwa. Oba zdrowe i żywe. I ruchliwe, jakżeby inaczej. Samczyk i samiczka.
- Są do ciebie takie podobne... - powiedziała cicho, uśmiechając się do partnera.
Oto pełza sobie po skórze z jelenia ich świetlana przyszłość...
Dla odmiany delikatnie, dla samego poczucia bliskości, położyła swoją łapkę na łapie Kein'a. Uśmiechnęła się do niego ponownie, z miłością. Cieszyła się, że ma go tutaj, obok. Że ich rodzina się powiększyła.
A, właśnie.
Zerknęła na dwa czarne maluchy.
- Jak je nazwiemy?
Bo może i obgadaliśmy to na gg, ale musi być fabularnie.
Elinor
Młode

Elinor


Liczba postów : 38

     
Elinor już od szczeniaka jest waleczna! Nadal próbuje wejść na mamę oczywiście nie wiedząc iż to jest jej rodzicielka. Ale mimo to się nie poddaje, wydała z siebie nawet cichutki pisk wnerwienia z tego powodu. Potem zrezygnowała czołgała się w kierunku "stwórcy", oczywiście nie zdając sobie z tego najmniejszej sprawy. Poczekajcie aż nieco podrośnie, wtedy zacznie się zabawa!
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Nasz Kein jedynie cieszył się z tego jak cała ta sprawa się potoczyła. Był wielce szczęśliwy, bo chociaż ten jeden raz wszystko poszło po jego myśli i nie zastał aż takiego wielkiego problemu.
Heh.. szczeniaki są takie rozczulające i tak świetnie na niego działają. No więc na pewno będzie dobrze i tej myśli się trzymajmy do samego końca.
Nic się nie rozpadnie.
Nikt nie zniknie i nic się nie stanie.
- Dla samiczki chętnie dam Elinor. Samiec to twój wybór kochana.
Uśmiechnął się i przyjrzał się własnej córce. Oj widać już kto będzie jego faworytem.
Nie miał nigdy siostry ani córki. Gehenna się nie liczy, bo to mimo wszystko demon. Ma czasami jakieś urywki, ale siostrą jest biologiczną jedynie chociaż.. nie. Nie jest.
Tyle od czarnego wilka.
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Dotarła, zdyszana po biegu. Dobrze, iż miała niezłą pamięć do zapachów - woń brata doprowadziła ją do samej groty. Czuła także, że braciszek nie był sam. Szybko, szybko - zanim nas deportują! Nie jesteśmy tutaj legalnie, oj oj! Demon, który nie działa zgodnie z prawem - nieprawdopodobne! Demon, który nie dał się zatrzymać na granicy - nieprawdopodobne! Demon, który zwykł robić to, na co ma ochotę  - nieprawdopodobne!
Zapach Kein'a zaprowadził ją ukrytym wejściem i korytarzami pod sam niemal nos brata.
- Czyżbym została ciocią? Och, mogłeś dać znać, przyniosłabym upominek - rzuciła tonem dobrej ciotuni, przysiadając pod ścianą, gdzieś tam z boku, coby dodatkowo nie stresować samca. Uspokoiła oddech. Oczy przygasiła, bo i po co szczeniaki stresować.
-Kim sssssą? - syknęła spokojniejszym głosem, należącym niewątpliwie do pierwotnej duszki.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein otworzył oczy tak jak nigdy. Gdyby nie zmiażdżona łapa po próbie pomocy Shath z bólem pewnie jakoś by zareagował albo chociaż wstał i się przywitał. Widać było jakby lekko coś mu nie szło z podniesieniem siebie. W końcu jednak udało mu się wrócić do pozycji siedzącej.
Czarny basior nie mógł uwierzyć w to co się dzieje... ta wadera musi coś knuć, a raczej jej demon o którym w pewnym sensie Kein nie wiedział. Jej drugie ''ja'' znał, ale nie powiedziałby o niej w takim sensie akurat.
Ciekawe jak go wyczuła z tak daleka.. chociaż w sumie stop. To jest łowca więc nic dziwnego. Szkoda również, że i on nie wiedział o jej awansie!
- M.. moje własne młode. Zgaduję, że nie przybyłaś tutaj bez powodu Gehenno. Mimo wszystko witaj. Miło cię widzieć.
Przezwyciężył jednak ból i porządnie stanął. Zaraz przed ukochaną i dzieciakami. Jeśli będzie miał je bronić to to zrobi. Nie sądził jednak, że jego siostra będzie do tego zdolna. Mimo wszystko nie tracił czujności, bo jeden błąd i będzie problem...
Obawiał się tego spotkania. Ale też trzeba o jednej rzeczy wspomnieć.. Kein reaguje znakami arabskimi w dwóch przypadkach. Kiedy czuje zagrożenie wobec rodziny i w momencie deszczu. Widać było znaczki w jego oczach, ale chwilowo nie miał napadu wściekłości.

Przy okazji AM chce wbić, więc może poczekajmy na niego co?
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Zjawił się tutaj AM, geha pewnie chociaż lekko się zaskoczy.

- Nie jesteś taka sprytna, nie pomyślałaś że w zamku są lochy? Pod ziemią? Witajcie Keinie i Shathow, gratuluję wam potomstwa. Czy wszystko w porządku?

Póki co nie będzie nic robił póki nie zauważy podejrzanych zachowań. Gdy spotkanie się skończy odprowadzi tą niegrzeczną wilczycę na granicę i odprawi z kwitkiem. Tym razem nie będzie jej dawał do więzienia gdyż mamy deficyt jedzenia oraz oczywiście Arthasowi nie chce się pilnować więźniów.

- Skoro już tutaj bezczelnie wbiłaś to teraz muszę cię pilnować, pomyślałaś może że mam własne zajęcia? Zrób swoje i odprowadzę cię na granice.

Powiedział zły, oczywiście.
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Gehenna się spodziewała. Chciała dać sobie chwilę, by go ominąć i dotrzeć do jaskini Kein'a, nim zostanie przez Latacza wypatroszoną. W końcu mogła zawsze opleść jego osobę krzewem - jednak po co? Chciała zyskać jeno kilka chwil. Niestety, nie pamiętała tego, co miało miejsce na moście. Demon wiedział, którymi skrawkami umysłu się zająć. Siedziała więc grzecznie pod ścianą, śliniąc się niemiłosiernie i wpatrując tępym spojrzeniem w AM. Czuła, że gdzieś go już widziała, lecz nie mogła skojarzyć, kim był. Podczas wszystkich trzech spotkań Arthas widział się z kierowaną demonem duszyczką.
- Twoje młode? Jej, mogę ssssobaczyć? I kim jesssst ten pan? Sssssego chce? - pytała, przerzucając nieobecne spojrzenie zgaszonych, pustych oczodołów pomiędzy jednym a drugim samcem. Kein zasłaniał widok, chroniąc rodzinę, toteż mogła nie widzieć młodych - nieprawdaż? Nie była już mądra, bowiem cały spryt czy namiastka intelektu przepadła wraz z demonem, który to na moment zaprzestał pociągać za sznurki. Jednak Henna miała pojęcie o jego istnienui i o tym, że mocno zbierze po łbie (nie tylko od AM), jeśli komukolwiek się poskarży lub zrobi cokolwiek, co demonicznemu jestestwu się nie spodoba. Wojna dwóch bytów o jedno ciało; demon silniejszym był, więc poczciwa duszka tępej GeHe musiała się podporządkować. Instynktownie, bo na pewno nie z rozumnych pobudek.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein'owi nie podobało się to, że Gehenna chce zobaczyć jego młode. Znaczy się.. spodziewał się tego i pozwolić powinien, bo to w końcu jego siostra.. ale pamiętać trzeba, że ten demon wciąż w nie jest i potrafi się pojawić w ciągu sekundy.
-No cóż... - rzekł przerywając. Lekko się odsunął, aby mogła nasza demoniczna zobaczyć szczeniaki, jednak od razu łapa Kein'a powędrowała przed szyję tej wadery. To był znak ostrzeżenia. Jak ono brzmiało?
- Popatrzyć jasne możesz, ale znam twoje drugie ''ja'' Gehenno i nie pozwolę ci się do nich zbliżyć bardziej ze względu na bezpieczeństwo. Lekko podejść możesz, ale na zasięg twojej łapy.
Ach jaki on jest dzisiaj litościwy.. gdyby nie parę spraw to na pewno by teraz wywalił ją z tego miejsca. Z pomocą AM i Shath lub bez.
- Arthasie.. widzę, że już znasz moją siostrę. W każdym razie nic się chwilowo nie dzieje. Więc wiesz już, że w pewnym sensie jest już dobrze. Od służby chwilowo trzeba się trochę obejść, bo sam wiesz jak to jest AM. A i jedna moja uwaga.. jeśli chcesz mieć faktycznie potomstwo to pamiętaj o pancerzu na łapę. Mi już Shathow zmiażdżyła przy porodzie. - powiedział o dziwo bardzo poważnie. Lekko się zaśmiał, ale ponownie spoważniał.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas już wszystko zrozumiał, to jej obecne zachowanie. Póki mamy do czynienia z starą wilczycą basior postanowił nie psuć jej życia, ma do czynienia teraz z inną osobą, domyślił się też o co chodzi z tym syczeniem. Będzie tutaj w razie niebezpieczeństwa, w razie co pomoże.

- Jestem kim jestem wilczyco, mną się nie przejmuj. Spędź te chwile z bratem, spokojnie.

Zwrócił się bezpośrednio do Niedemonicznej. Biedactwo tak duszone przez szatański pomiot. Podobno da się takim pomóc, ale czy po wieloletniej niewoli jest to nadal możliwe? Bractwo mówiło iż nie ma ratunku bo tak długim okresie.

- Zapiszę to sobie, tak na wszelki wypadek.

Stwierdził w stronę przyjaciela.

- Będę na zewnątrz, nie chcę przeszkadzać póki twoja siostra jest tą właściwą postacią, gdyby się to jednak zmieniło to krzycz. A teraz przepraszam, Shathow, Keinie i wilczyco.

Oddalił się od wejścia.
zt
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Jedyne, co z całej tej sytuacji zrozumiała, to to, iż może zrobić niepewne kroczki, zbliżając się nieco w stronę dzieci. Uczyniła więc to, nieporadnie stawiając łapy. Ostatnio 'kierowała' zgoła innym ciałem, więc nie tak łatwo było po wyrwaniu się z opętania sterować tak sobie obcymi, tak niewyczutymi jeszcze kończynami. Przysiadła nieco dalej od młodych, ot, na wyciągnięcie dwóch łap. Pochyliła do przodu łeb, by lepiej widzieć.
- Wsssssspaniałe młode. Podobne do Ciebie! Ja sssswoich tak dawno nie widziałam... - syknęła z pewną dozą smutku, pamiętając jeno o pierwszym miocie. Pamiętała, iż miała spotkanie z Karmelem, jednakże nie znała jeszcze jego owoców. W zasadzie i Leon, i Tendrugi, nie wchodzą, ba, są w ogóle nieprzeniesieni - więc nie bardzo jest o czym mówić. Gehenna cofnęła z lekka łeb, by następnie przenieść spojrzenie na Shathow. Matka - tak wywnioskowała. Kto inny mógłby brać udział w tak rodzinnej sytuacji?
- Gratuluję Pani, Pani Żono Keina. Jesssssstem Gehenna. Chyba... - powiedziała. Wyczuwała niechęć brata, jednakże nie śmiała nawet podejrzewać, dlaczego. Czyżby demon namieszał nawet w relacjach rodzinnych tejże biednej, zniewolonej kreaturki?
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ło jeżu, ile postów do ogarnięcia...
Zacznijmy od chwili zanim wszyscy zwalili się naszej słodkiej rodzince na głowę. W końcu imię sprawą ważną, należy o nim pamiętać.
Shath zastanawiała się dłuższą chwilę, przyglądając się śpiącemu maleństwu.
- Keith. - stwierdziła w końcu.
Wpadnięcie gości ją zaskoczyło. I tu moje pytanie - jak AM mógł ją rozpoznać, skoro wpadła do jeziora zmian? Czy jej wygląd naprawdę nawet go nie zdziwił? Po co wrzucać postki do jeziora, skoro prawie nikt tego nie zauważa?
Ech, nevermind.
Uniosła łeb, gdy weszli.
- Dzień dobry.
Kein miał siostrę? Nie miała o tym pojęcia. Na dodatek siostrę niezbyt chyba lubianą... Ale skoro rodzina, to trzeba być miłym.
W konwersacji się nie udzielała. Dopiero, gdy Gehenna zwróciła się bezpośrednio do niej, zareagowała.
- Dziękuję. Jestem Shathow. - błysnęła uśmiechem modelki z reklamy proszku do prania - Wstałabym i podała łapę na dzień dobry, ale jestem jakby uziemiona. - wskazała wtulonego w nią, śpiącego syna.
Niech pośpi i odpocznie, bo niedługo Shath rozpoczyna wychowywanie. A wtedy będzie im potrzebna każda drobinka energii...
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Być może rozpoznanie Shathow spowodowane było tym, iż Kein ogłosił chwilę wcześniej, iż ma ona z nim szczenięta. Przez słuchawkę, na moście, zanim Henia się przedarła przez granice. Siłą skojarzeń mógł przyporządkować imię do wadery, bo w końcu głupio, by nakrył Kein'a z kochanką. Nianiek chyba też nazbyt wiele w Krainie nie ma, by zajmowały się młodymi. W zasadzie chyba w pierwszych dniach to matka spędza z nimi najwięcej czasu. Widocznie AM był zbyt zaabsorbowany nielegalnie się znajdującej na terenach watahowych Heńki, by uraczyć Shath komplementem. Tak, tak, nieco się wbiłam w kolejkę. Wierzę, że wybaczycie.
- Shathow - powtórzyła spokojnie, niczym echo, formułując koślawą i zaślinioną mordę w grymas, który zapewne miał służyć jako imitacja uśmiechu. O zgrozo, bliżej jej było do postrachu szczeniąt aniżeli szczerze i życzliwie uśmiechającej się istoty. Przeniosła z wolna,w  tempie iście anemicznym, 'spojrzenie' pustych oczodołów na brata, by zaraz oblizać kufę rozdwojonym na końcu ozorem i odezwać się:
- Dbaj o nią i o dzieci. Wiele bym dała, by sssssnów ssssobaczyć ssswoje - rzuciła; nieco jako przestroga jej słowa zabrzmiały. Następnie powróciła wzrokiem na jego wybrankę, przywołując na mordę poważniejszy wyraz, zapomniawszy o próbach zaszczycenia kogokolwiek serdecznościami - czy to w słowach, czy w mimice, czy w gestach.
- Rossssumiem - rzekła jeno, skinąwszy niezbyt nisko głową. Czuła, że demon zaczyna się niepokoić. Zerknęła na młode, na matkę, potem na ojca i następnie w miejsce, gdzie pewnie znajdował się Arthas.
- Chyba powinnam już iść - rzuciła szeptem, zwieszając smętnie łeb. Nie mogła ich narażać. Prawdą bowiem było, iż to wszystko wyobrażała sobie inaczej: demon miał dawać jej potęgę, nie zaś wyzwalać niechęć własnej rodziny wobec jej osoby. Nie będzie mogła bawić się z własnym bratankiem ani plotkować z bratanicą. Nie będzie ich widywać, bo w końcu każdy o zdrowym umyśle nie dopuściłby kogoś jej pokroju do własnego potomstwa.
- Cieszę się, że wam się układa - dodała jeszcze, czując, że niezadowolenie piekielnego pomiotu narasta. Nieco się ociągając ruszyła do wyjścia, ot, jakby ktoś chciał jakkolwiek zareagować na jej osobę. Demon ją oszukał! Przedstawiał rzeczywistość zgoła odmienną, a głupia Heniuchna mu zaufała. Marzyła o sile, niezniszczalności, potędze... Nie wiedziała jednak, jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić...
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein zaś przy pierwszym słowie jakie wypowiedziała Shath lekko się uśmiechnął. Faktem było, że to jest już daleka reakcja, ale nic nie szkodzi czasami sobie tak to wtrącić. Więc Keith i Elinor. Ale czas jednak wrócić do fabuły głównej w której się obecnie znajduje nasza... czwórka? szóstka? Nie wiem czy liczyć i szczeniaki właściwie do tego.
Właściwie to nawet trzeba przyznać, że Shathow była dosyć ciekawa z tym uśmiechem chociaż basior powiedział żeby zatrzymała grymasy wymagane w pracy tylko i wyłącznie tam. No może jeszcze na zebraniach watahy.
Wilkowi się zrobiło naprawdę smutno w momencie kiedy ta zaczęła odchodzić. Z jednej strony stanowi zagrożenie, ale to wciąż jest jego siostra! Nie pozwoli jej tak sobie odejść.
- Gehenno zostań jeszcze. Na moje możesz tutaj być ile chcesz.. no chyba, że faktycznie demon się pojawi. Ale i na to ma się radę właściwie Zróbmy więc siostro tak. Możemy w końcu chociaż postarać się w momencie kiedy demon się pojawi trochę go ogarnąć, ale jeśli nie.. Albo zrobimy to inaczej. AM zostań tutaj na chwilę z Shathow. Wiem, że to jest niedorzeczne, ale sam odprowadzę Gehennę do granic. Zostaw ją w spokoju chociaż ten jeden raz.
Tutaj wstał z wielkim zdeterminowaniem. Jego błąd, że chce iść z siostrą. Trudno. Raz sobie poczeka, a AM i tak ma w teorii wolne.
Tak więc wstał i wyszedł przed jaskinię czekając na swoją siostrę. Anarchistka.. no cóż, pech.
W zależności od tego czy nasza wadera pójdzie z Kein'em czy nie będzie tutaj ''zt''.

Chwilowo więc i słowo się rzekło - ZT.
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Jej łapy zadrżały delikatnie. Poczuła przyjemne ciepło, kiedy Kein zaproponował 'eskortę' jej osoby. Nie wiedziała nadal nic o Arthasie; nie kojarzyła, dlaczego był dla niej taki niemiły. Czuła jednak, iż sprawy potoczyły się nieco za daleko, a pierwotna duszka z wolna traci kontrolę nad ciałem. Znowu? Znowu podda się naporom demona? Taki już jej los? Zawahała się. Nie powinna iść za nim, jednak... wyjście zapewne mają tylko jedne. Ma więc do wyboru udać się za bratem, zostać z jego dzieciaczkami lub zaszyć się na terenach watahy - w każdym z tych przypadków prędzej czy później ją odnajdą.
Chciała poprosić Kein'a, by został z żoną. Rodzina go potrzebowała, nie powinien opuszczać partnerki oraz dziatwy... Czuła jednak, iż ten jej nie posucha. Odwróciła głowę w stronę Shathow, by skłonił łbem i rzucić standardowe, grzecznościowe "do widzenia", po czym udała się w stronę mostu. Chyba? Och, nie pamiętała, gdzie była granica! Miała jeno krótkie przebłyski - nic więcej. Udała się zatem za wojownikiem. Za jej bratem.

zt.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Oj tam, dobry wyszczerz nie jest zły.
Shath również zrobiło się nieco szkoda wilczycy. Była (najłagodniej, jak się da, to ujmując) dość nietypowa, ale to przecież rodzina! Dlatego też Shath skinęła łbem na pożegnanie.
- Do zobaczenia. Wpadnij kiedyś jeszcze.
Nie miała pojęcia, jak bardzo naraża wszystkich tym zaproszeniem... Bo i skąd? Wrażliwość na aury miała zerową, jeśli nie wręcz ujemną. Plakietki "demon" też Henia na głowie nie nosiła. Shathow nie miała więc pojęcia i miała do niemania go pełne prawo.
Wyszli. Zostawili ją z Art'em. Oby tym razem Kein nie miał o to pretensji...No cóż. Będzie miał, czy nie, wypada nawiązać jakiś dialog.
- Co u ciebie?
Pierwsze, co jej przyszło do głowy. I rzeczywiście była tego ciekawa. Czy dogadał się z tą swoją krzykaczką na przykład. Rok go nie było... Więc Shath zgadywała, że wilczyca posłała go na drzewo. Ale dajmy mu o tym opowiedzieć! Będzie dialog wtedy.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No więc w końcu i Kein wrócił z tegoż mostu. Ile można tam przecież siedzieć z własną i opętaną siostrą która zapewne by go załatwiła zaraz po tym jak by jej demon wrócił za stery. Hmm...
Dajmy czarnemu wilkowi z kilka minut. Szybko by zdechł. W końcu pnącza na moście zrzuciłyby go na samiutki dół bardzo szybko... albo zwyczajnie przedziurawiły. Nikt nie wie dokładnie to by Gehenna mogła zrobić. Siostra jego jest tą drugą. Ta pierwsza to mordercza duszyczka. O puszczaniu się.. to inna sprawa.
Wiele się mogli dowiedzieć osoby tutaj będące.
Teraz.. wszystko minęło.
- Mam nadzieję, że nic nie robiliście podczas mojej nieobecności.
Po tych słowach spojrzał na nich dosyć podejrzanym wzrokiem.
Nie ufał im do samego końca. Zostawił ich samych.. ach, jego błąd. Największy w życiu.
- Dobra.. muszę odpocząć. To za wiele dla mnie.
Teraz jedynie się walnął gdzieś tam pod ścianą i usnął.
Elinor
Młode

Elinor


Liczba postów : 38

     
Elinor oczywiście nie zdawała sobie spray co się działo i kim byli ci goście, chociaż na widok AM powiedziałaby "Cóż to za zacny jegomość?", Nie no dobra to był żart. Młoda samiczka niespodziewanie znikła mamie z oczu, i była obok ojca. Przytuliła się gdyż było tutaj ciepło a zakładam że za daleko od Shath Kein nie leżał. Zmęczona Elinor swym pierwszym dniem poszła spać, ale nie martwcie się! Wstanie pełna energii do rozrabiania!
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ech... A on znowu o tym... Tuż po porodzie była. Zrąbana jak koń po westernie, ledwo żywa ze zmęczenia. Obolała. I on ją podejrzewał jeszcze o... Serio?! Czy to nie jest już przesada?
Nie miała jednak siły się kłócić. Oparła łeb na łapach, przyglądając się Keith'owi. Uśmiechnęła się nawet ostrożnie, niepewnie. Spała tu sobie, wtulona w jej futro, przyszłość. I przyszłość ta wyglądała uroczo.
Nie mogła się doczekać chwili, gdy zdoła wstać i pobiec na trening. Obowiązkowo zabierze na niego szczeniaki i zacznie je szykować do dorosłego życia. Muszą być silne, szybkie, odporne na ból, inteligentne i sprytne. Muszą być godnymi następcami rodziców. Shath kiedyś, w przyszłości, widziała je jako Wojowników Przedsiębiorców, członków elitarnej Służby Bezpieczeństwa Wiatru.
A do tego trzeba wiele pracy...
Sponsored content