Cukrowa Polana

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 23

     
Niesamowite miejsce gdzie wszędzie rosną słodycze. Najróżniejsze cukierki, czekolady czy żelki. Zamiast trawy, rośnie sobie tutaj spokojnie wata cukrowa, jeszcze bardziej oddając klimat tej polany. Częstujcie się do woli tymi smakołykami, jednak bez przesady! Bo dentysta będzie miał sporo pracy.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kankami przez dłuższy czas nie mogła uwierzyć własnym, oszołomionym zmysłom. Pomimo wielkich pokładów optymizmu i naiwności jakie w sobie nosiła nie dowierzała plotkom dotyczących tego miejsca. Dręczyły ją one jednak uparcie więc w końcu chwyciła torbę, zatarła łapki i ruszyła sprawdzić to miejsce. Teraz zaś stała jak sparaliżowana przednimi łapami dotykając puszystych, lepkich kłębków waty cukrowej rozpościerających się jeszcze na wiele metrów przed nią zastępując trawę. Niebo co prawda było ciemne, a atmosfera grozy nadal pełzała po całej krainie, to miejsce jednak opierało się jej skutecznie i wyglądało cokolwiek jak wyjęte z bajki i to bajki o dobrym zakończeniu, gdzie wilcze księżniczki oraz piraci mogą objadać się najpyszniejszymi słodkościami jakie można zdobyć na Ziemi!
Kankami czując się właśnie jak taki pirat-zdobywca nabrała przesyconego słodkością powietrza w płuca i krzycząc z niewyobrażalnego szczęścia rzuciła się przed siebie zapominając w jednej chwili o całym świecie. Z pasją robiła slalomy pomiędzy wielkimi cukrowymi laskami o tęczowym zabarwieniu, tańczyła w kępkach waty i z radością łamała czekoladowe krzaczki z owocami o smaku lukrecji.
Link
Dorosły

Link


Male Liczba postów : 84
Skąd : Jestem i tyle

     
Czyżby naszego Linka znów przywiało w jakieś słodkie miejsce? Osobiście nie zdziwiło go otoczenie, widział już takie rzeczy. Nabrał głośno powietrza. Z daleka było słychać jakieś wrzaski, basior postawił uszy na baczność, jakieś dzieciaki zostały powieszone na laskach? Rinku zaczął kłusować do powodu tego całego charmidru. Był gotowy na to że zobaczy jakąś kolonie dzieciaków, ale zamiast tego była tam jedna wadera która postanowiła najwyraźniej zdezintegrować to miejsce przy pomocy żołądka i łap. Samiec usiadł pod jedną z lasek i oparł się bokiem na imitacji drzewa. Wpatrywał się w samicę która przeżywała najwyraźniej coś w rodzaju ekstazy. Uśmiechał się przy tym wscibsko. Wytężał przy tym wzrok, czyżby ciemność mu szkodziła czy znów był zmęczony? Nie patrząc, Link nie spał dość długo, może to będzie już z trzeci dzień? Owinął ogon wokół lewej łapy. Wścibski usmieszek zamienił się teraz w wykrzywione wargi. Był zmęczony, teraz położył by się tu i zasnął, jednak wadera wygląda na taką że zaraz podleci po niego i będzie musiał tańczyć salsę. Potrząsnął łbem by trochę się rozruszać. Jak by się rozbudzić... cukier! Tak, pomoże sobie cukrem! Wziął trochę waty cukrowej na łapę i nie chętnie wsadził ją do pyska.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Trzask! I znów na ziemi rozsypują się kolorowe kuleczki będące zarodnikami olbrzymich, przesłodkich purchawek. Kan złapała w biegu co ładniejsze i wsadziła je sobie do torby, po czym bez opamiętania jęła pochłaniać te leżące na ziemi. Przypominała przy tym skrzyżowanie odkurzacza i kosiarki z chorobą nadpobudliwościową i śmigiełkiem zamiast ogona. Mlaskała przy tym donośnie rozkoszując się każdą chwilą tej wspaniałej uczty.
Gdyby tylko jej rodzinka widziała to miejsce! Jeśli kiedykolwiek znajdą się w tej krainie, jeśli jakimś niewyjaśnionym sposobem jakiś jej sojusznik podbije ten mały światek to ona - oh! - z pewnością na swoje lokum wybierze tą wspaniałą polankę! Będzie jego królową i jedyną panią słodkości!
HAHAHAHA!
Cukier powoli zaczął rzucać się jej na mózg co pogłębiało jej wrodzoną nadpobudliwość. Biegała radośnie tam i z powrotem co i rusz zachwycając się nowymi przysmakami. Wszystko też oczywiście musiała, jak nie polizać to chociażby dotknąć, a najlepiej totalnie wymacać, wyturlać i pochłonąć.
Była jednak świadoma, że jeśli przesadzi to dłuuugo będzie musiała gnić na odwyku (czyt. diecie) i nie odwiedzi prędko tego miejsca...
Powoli zaczęła opanowywać swoje rozbiegane łapki i kłapiące zachłannie szczęki, a następnie zmniejszyła nieco częstotliwość machania ogonem, miała bowiem wrażenie, że coś jej przy zadzie niemiło chrupnęło i mógłby jeszcze odpaść...
Otrząsnęła się nieco z pierwszej fali euforii, ale była bliska wpadnięcia w sidła drugiej, była bowiem osobą lubiącą na maksa cieszyć się ze wszystkiego co tylko może być powodem do radości.
Ku jej szczęściu po kilku kolejnych susach, za kilkoma czekoladowymi krzaczkami (łaskawie nie zdemolowanymi przez nią całkowicie) natknęła się na nieznajomego jej wilka, który siedział spokojnie opierając się o gigantyczną, słodką laskę.
Stanęła kilka metrów przed nim przed nim, a po kilku sekundach intensywnego wpatrywania się w jego błyszczące w mroku ślepia wyszczerzyła się psychopatycznie, choć w zamierzeniach miał do być przyjazny uśmiech i podeszła nieco nliżej.
- Heeeejooo! - Powiedziała machając łapką tuż przed jego nosem i przyjrzała mu się dokładniej, nieco jednak rozbieganym wzrokiem.
- Super miejsce, nie!? - Zapytała z nienacka - Szkoda, że go nie odkryłam i nie mogę sobie przywłaszczyć, bo jest najwspanialszym skrawkiem ziemi, który tutaj dany mi było zobaczyć! - Zachwyciła się i głośno westchnęła - Nie rozkoszujesz się tym tak jak ja? - Spytala zdziwiona, gdy zobaczyła jak leniwie samiec pochłania marną kępkę cukrowej trawy.
- Mówię ci stary, nie żałuj sobie! - Zaśmiała się głośno i usadziwszy swe cztery litery na ziemi, zamaszystym ruchem sięgnęła po czekoladową gałązkę.
Choć miała jeszcze sporo do powiedzenia i wypaplania czekolada rozpływająca się w jej ustach na chwilę ją 'unieszkodliwiła' dając samcowi nieco czasu na odpowiedź bądź inną adekwatną reakcję.

Link
Dorosły

Link


Male Liczba postów : 84
Skąd : Jestem i tyle

     
Link spojrzał na kobiecinkę. Uśmiechnął się leniwie - No wiesz, nie jestem wielkim fanem słodkości ale daj mi z dwadzieścia minut a wyjem wokół siebie koło - odpowiedział leniwie wkładając do pyska kolejną porcyjkę różowej waty. Basior wpatrywał się w waderę z lekkim niedowierzaniem że w tak krótkim czasie można tyle zjeść! Wrzodów żołądka się nabawi i co? Jeszcze kilogramy cukru - cukrzyca i nadciśnienie... Ta samiczka chce podpisać dla siebie wyrok śmierci? Ewidentnie tak gdyż samiec wywnioskował z jej słów że ta chciała by tu zamieszkać, ale dla czego? Nic zachwycającego, pełno dzieciaków biegających po trawniku z waty, same urwanie głowy! A i jeszcze takiego trawnika nie skosisz kosiarką za dwie wypłaty ze średniej krajowej, nożyczkami też nie... Wtedy cała rodzina skazana na watę cukrową! Trzeba to zjeść a nuż dzieciaki próchnicy dostaną a w pobliżu ni żadnego dentysty, no i co wtedy? Położył uszy wzdłuż łba.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Jak można nie być fanem słodyczy!? Kan po raz pierwszy od dawna była zdziwiona. Na szczęście wilk - jak sam powiedział i to dosyć zabawnie - był w stanie trochę jeszcze poskubać watę dookoła siebie, co świadczyło o tym, że jednak jest zdrowy!
Jego przemyślenia doprawdy były ciekawe i całkiem mądre, aż szkoda, że dziewczyna nie mogła ich usłyszeć. Choć w gruncie rzeczy i tak nie przemówiłyby do jej rozszarpanych resztek rozsądku.
- W sumie nie każdy musi lubić słodkości... - Zastanowiła się i połknęła ostatni kawałek czekoladowego patyka. Ta myśl jednak wydawała jej się tak dziwna, że aż lekki dreszcz niedowierzania przebiegł jej po cętkowanych plecach.
- Choć ja je personalnie uwielbiam! Choć lubię też rzeczy kwaśne... a słodko-kwaśnie to już w ogóle! - Zaśmiała się i zrobiła sobie krótką przerwę w jedzeniu. - Gorzkie są za to średnie - mówiąc to skrzywiła się z niesmakiem.
- Ale najdziwniejsze są słone, nie uważasz? Sama sól jest ble, i solone owoce są ble, ale niektóre rzeczy bez soli tak jakby nie mają smaku. - Zebrało jej się na przemyślenia.
- Czekaj, czekaj... jest słodki, słony, kwaśny, gorzki... jest jeszcze jakiś? - Spytała i spojrzała tak jakby z jego oczu próbowała wyczytać odpowiedź. Temat bardzo ją wciągnął i nadal była lekko otumaniona przez ogrom szczęścia toteż nawet nie zastanawiała się z kim właśnie zaczęła rozmowę. Choć z drugiej strony nigdy się tym zbytnio nie przejmowała (jak wieloma innymi rzeczami, którymi teoretycznie należałoby choćby ze względu na własne bezpieczeństwo) - ale - Who cares?
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Harmou przybył w to miejsce z wyraźnym niezadowoleniem. Obok niego Louis nadawał jak najęty, że musi okazywać szacunek do starszych.
- Zamknij mordę, głupku - Syknął wściekle
- No i o tym właśnie cały czas ci mówię...- Powiedział zażenowany duch i podskoczył w górę wywijając kółko w powietrzu.
Malec pokręcił łbem. W łapkę wziął swoje oko nieumarłego i przyjrzał mu się. Ciekawe czy Jenny również zamieniła się w umarlaka. Jeśli tak będzie musiał ą zabić. Obiecał sobie, że jeśli dorośnie zabije każdego zombiaka jaki będzie kręcił się wokół cyrku nieumarłych.
Zaklął pod nosem i wbił wściekle spojrzenie w wilki które już tu były. Zaklął znów.
Louis pokręcił łbem i siadł machając na boki ogonem.
- Nie pójdziesz się przywitać?- Spytał
- A wyglądam na idiotę?
- To pytanie z haczykiem?
- Zamknij się.
Harmou podszedł do cukierkowego drzewa. Zerwał słodycze i nieufnie skierował go do pyska. Possał chwilę a na pysk malca niemal znów zawędrował jego dawny dziecięcy uśmiech. Niemal.
Machnął powoli ogonem i spojrzał  w czerwone ślipia Louisa.
Towarzyszył mu od momentu ucieczki z cyrku a nawet uratował go przed nieumarłym. Malec westchnął ciężko i siadł na czekoladowym głazie i zamknął ślipia. Jeśli jego futro się ubrudzi to własnoręcznie spali to miejsce. Zaknął oczy i warcząc coś pod nosem zasnął.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Natuś przybył tutaj bez ważniejszego powodu. Szczenięta nie potrzebują powodów, by gdzieś przybywać.
Rozejrzał się, po czym skrzywił. Nie lubił tego miejsca. To miejsce boli.
Bezwiednie wsadził łapkę do pyszczka, dotykając szczerby w miejscu, gdzie stracił swój ząbek. Podgryzanie słodyczy jest niebezpieczne... Od cukierków bolą zęby.
Rozejrzał się ponownie, tym razem spojrzenie skupiając na obecnych tu wilkach. Dużo ich. Za dużo.
Biedny, mutystyczny szczeniak nie lubił tłumów. Ogólnie mało co lubił. Lubił drinki. Zapiekankę. Zewnątrz. Kremówki. Ale tłumów z pewnością nie.
A teraz poświęćmy chwilę Zewnątrz. Warto wiedzieć, czym ono jest. Zewnątrz to niebieski płomyk dusz, posiadający własną, choć dość ograniczoną świadomość. Co ciekawe, uznał za stosowne chronić szczenię w ramach swojej pokuty na tym padole. Jest wielkości mniej więcej piłeczki tenisowej i nie wytwarza żadnego ciepła. Zazwyczaj, czyli na przykład teraz, krąży wokół łebka Nataniela, bronią go przed światem zewnętrznym. Jakoś.
Wilczek dzięki temu czuje się nieco pewniej. To chyba cała obrona, ale cśś, on wierzy w Zewnątrz.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Harmou obudziła nowa woń która zawitała w to oto słodkie miejsce. Był to srebrny szczeniak. Harmou warknął. Kolejny wilk. Zbyt duży tu tłum. Wstał i otrzepał się a kawałki czekolady które zdążyły przyczepić się już do jego ślicznego i niepowtarzalnego jak, twierdzi futerka. Skrzywił się nie co gdy na brzuchu pozostawały brązowe drobinki. Warknął wściekle. Będzie musiał umyć sierść. Nie lubił wody. Nigdy jej nie lubił. Jenny myła go co każdy spektakl i zawsze woda leciała mu do oczu. Woda zmieszana z szamponem piecze jak diabli. Warknął na sama myśl. Ale powróćmy do fabuły. Młodzik siadł gdzieś na uboczu i wbił swoje białe paczadła w wilka a oko umarłego wpatrywało się gdzieś w bok. Louis spojrzał na szczeniaki i popchnął Harmou bardziej w światło księżyca.
- Idź się zapoznaj. Wreszcie ktoś w twoim wieku. Powinieneś poznać kogoś a nie jak taki dzikus siedzieć na uboczu.- Powiedział duch i poprawił swoją grzywkę wbijając czerwone spojrzenie w malca.
-Wal się! - Powiedział głośno malec to Natanielowi na pewno nie umknęło.
Louis westchnął ciężko. Jak ma się opiekować takim dzikusem? Na pewno go nie zostawi. Przysiągł sobie, że będzie go chronić aż po wieki.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Natuś skulił się, słysząc nieprzyjemny głos szczeniaka. Zwinął się w kłębuszek i spróbował schować w cukrowej trawie. Zewnątrz krążyło nad jego łebkiem szybciej, zmieniając się w rozmazaną smugę.
Wilczek siedział cichutko w trawie, rozmyślając gorączkowo.
Czemu ten wilczek go nie lubi? Też wie o złych słowach, które Nat mówił, jak był malutki? Wszyscy wiedzą... Już nigdy nikt go nie polubi, nawet, jeśli będzie milczał.
Ale i tak będzie milczał, żeby już nigdy więcej nie powiedzieć złego słowa. I tak wszyscy go nie lubią... Nie chciał pogarszać sytuacji. Poza tym... Bał się mówić. Tylko z Alastairem można było rozmawiać. Wszyscy inni go nie lubią... A Alastair jest od zawsze na zawsze. Tata Alastair.
Szaro-niebieskie szczenię czekało... Może tamten przestanie być zły?
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Harmou spojrzał się na Nat'a i wyszczerzył się w szerokim, wrednym uśmiechu. W jego oczach było można dostrzec nawet błysk dumy.
Louis pokręcił głową i delikatnym kołyszącym się krokiem podleciał do szczeniak.
- Cześć mały, nie bój się nic ci nie zrobię. Bynajmniej nie ja - Spytał Louis uśmiechając się szeroko i jak miał nadzieję - Przyjaźnie. Tym samym posłał niepewne spojrzenie podopiecznemu.
Harmou jęknął wściekły i tak od nie chcenia podszedł do niebiesko-srebrnego szczeniak.
- Cześć - Powiedział chłodno i siadł wypinając pierś jak to ma w swoim zwyczaju oraz otulając łapy ogonem. Wbił śnieżnobiałe spojrzenie a gałka oczna nieumarłego ustawiła się tak jakby wpatrywała się w małego Nataniela. Niech się malec boi. Szczeniak z trudem powstrzymał wredny śmiech lecz na jego młodą facjatę zagościł delikatny, cyniczny uśmieszek.
Po za tym ie wie czego on się boi. Sam jako szczeniak uciekał przed bandą wygłodniałych zombiaków a nawet przez jednego o mało nie zginął. Co to z niego za basior. Tchórz i panikarz. Prychnął zatopiony w swoich myślach. Louis spojrzał się na niego pytająco.
- Nazywam się Louis a mój podopieczny to Harmou - Powiedział uśmiechając się przyjaźnie jak wciąż myślał a mogło to wyglądać... Różnie. Uśmiechający się duch może się źle kojarzyć. Kto wie czy takowy nie zacznie nikogo zarzynać czy też nie nabierze ochoty na straszenie.
- Umiem mówić durniu- Syknął malec i przewrócił oczami zwieszając znudzony łeb.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Myślał, że wytrzyma, że zdoła chociaż gestem łapy powitać rówieśnika.
Nie wytrzymał. Co było przyczyną? Mutyzm selektywny, duch, czy oko?
Na zadku odjechał dwa metry dalej na wstecznym, po czym schował się za krzakiem.
Warto wspomnieć, że Zewnątrz nie uciekło. Zawisło w powietrzu, jakby przyglądając się wszystkiemu. Duch... Zewnątrz przecież samo było duchem, czy, dla ścisłości kilkoma. Kilka pokutujących dusz zaklętych w niebieski płomień. A ten oto duch stąpał po ziemi, jak widać. Czyżby nie zaznał spokoju? Może jego ciało nie zostało pogrzebane, bądź ma niezałatwione sprawy na tym padole?
Tego Zewnątrz nie wiedziało. W ogóle trudno stwierdzić, czy myślało nad tym. Czy jest jeszcze w stanie myśleć? Posiada w miarę ograniczoną świadomość... Ale chyba myśli.
Tego nie wie ani userka, ani Natuś.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Harmou w pewnym momencie nie wytrzymał i zarechotał upadając na plecki i wymachując łapkami w powietrzu. Tym samym Louis spojrzał na niebieską kulkę jakby dopiero teraz ją zauważył. Przybliżył do niej pysk oglądając uważnie.
- Harmou, widziałeś? - Spytał i chciał kulkę dotknąć. Po chwili opiekun szczeniaka opamiętał się.
- Proszę, teraz idziesz go przeprosić. Ale to już! - Powiedział Louis a w jego oczach widać było nieugiętość.
Szczeniak jeszcze śmiejąc sie pod nosem z opuszczonym łbem podszedł do miejsca gdzie schował się młodzik.
- Bu... Żyjesz czy umarłeś? Jak umarłeś i jesteś zombiakiem będę musiał cię zabić - Powiedział naturalnym głosem jakby kwestia zabicia nie różniła się od zwykłego ścierania kurzu. Siadł i westchnął cicho.
- Louis kazał mi cię przeprosić... Tak więc wiesz w razie czego... Pozwalam ci do mnie przyjść... Jeśli nie umarłeś to cię nie zabije... Może.
Szara kulka przeciągnęła się.
Dlaczego tak bardzo się wystraszył? Aż taki jest zły? Nie żeby miał wyrzuty ale to dziwne uczucie jak ktoś się ciebie boi nawet jeśli nic nie powiedziałeś do tej osoby. Wzruszył ramionami i po drodze zerwał cukierkową laskę. Liznął ją i mlasną zadowolony. To coś jest nawet, nawet dobre.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Zza krzaka wyleciał papierowy samolocik, lądując gdzieś przed szczeniakiem. Po rozłożeniu zobaczyć można było rysunek cmentarza. Nieco nieumiejętny, ale rozpoznawalny. Groby, krzyże i takie tam... No, cmentarz.
Jasny komunikat ze strony Nata, że nie żyje i trzeba zostawić go w spokoju. Martwym się nie przeszkadza. Są zajęci.
Zewnątrz raz, czy dwa okrążyło Louisa, po czym powoli poleciało ku Natusiowi. Wilczek go potrzebował! Sam nie był zdolny do kontaktów z otoczeniem.
Malec, skryty za krzakiem, właśnie umierał ze strachu.
Miał nadzieję, że szary wilczek odpuści mu, jeśli pomyśli, że Nat jest martwy.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Harmou wściekle spojrzał na krzak. Grozi mu?! Malec źle zrozumiał przesłanie obrazka i dwoma susami pojawiło się przy krzaku. Z trudem ale wyciągnął stamtąd Nataniela szczerząc białe kiełki.
- Grozisz mi?! - Warknął A Louis próbował odciągnąć rozwścieczonego podopiecznego.
- Harmou! Ty mały, głupi szczylu uspokój się!- Louis warknął wściekle i jakoś udało mu się oddzielić ich.
Po za kilkoma nie groźnymi zadrapaniami Natanielowi nie nie jest. Co mógłby zrobić mały zabójca nieumarłych?

b.w
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Natuś zapadł się w sobie jeszcze bardziej, szybko kręcąc łebkiem.
Zewnątrz usiadło na nosie napastnika, ziębiąc go. Uczucie było takie, jakby zanurzył nos w wodzie z lodem, którą to ostatnio młodzież z niewiadomych userce powodów się polewa. Oczywiście płomyk dusz był suchy, ni ma ryzyka utonięcia. Jednak... Przeziębienie już może się zdarzyć.
Co za oryginalny sposób walki - narażanie przeciwnika na katar. Cóż...
Natuś skulił się tam, gdzie upadł i się rozpłakał. Co mu się z resztą dziwić? Był malutki, wystraszony i nikt go nie lubi. Potoki łez spływały więc po szaro-niebieskim pyszczku i kapały na ziemię, słodycze i upuszczony podczas szarpaniny notatnik.
Wilczek z całych sił pragnął zapaść się pod ziemię. Zniknąć.
Czemu wszyscy są dla niego źli? To niesprawiedliwe.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Harmou westchnął. Czy naprawdę musi tutaj sterczeć? Warknął sam do siebie i postarał się na lekki uśmiech. Wyglądało to obrzydliwie gdyż uśmiech naprawdę rzadko gości na jego pyszczku. Westchnęła głęboko.
- Wybacz za me wcześniejsze zachowanie - Powiedział cicho. I warknął coś pod nosem. Postarał się po raz kolejny na delikatny uśmiech. No trochę lepiej to wyglądało.
- Może powiesz mi jak się nazywasz? Cooo? - Spytał nie co niecierpliwie.
Louis spojrzał się na malca i zachęcająco puścił mu oczko. Harmou nigdy nie był tak spokojny. No może pomijając sytuację jak próbował go walnąć. Ha! Bycie duchem ma swoje plusy.
Ale wtedy naprawdę się uspokoił i nawet poszedł spać. Pokiwał zadowolony głową i łypnął czerwonymi ślipiami w stronę szczeniaków.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Jeśli nagle jakimś cudem temat wasz ożyje, to proszę zwyczajnie ignorować tą waderkę.

Przybyła tutaj bardzo o dziwo spokojnie i nasza Diana. Faktycznie wyprawa do Rosji i pomoc Sergey'a wiele zmieniły w niej.. a może to nieoceniona pomoc Korka? W sumie ona sama nie wie, a wy się tego jak zwykle nie dowiecie i tyle.
Ignorowała sobie te 2 wilczki, bo nie chciała sobie im przeszkadzać.. jednego znała, ale to nie jest w żadnym stopniu ważne.
Przybyła sobie tutaj i zaczęła się rozglądać po tym jakże pięknym i majestatycznym miejscu. Słodkim również było, więc wiadomo czemu tutaj jest.
Jednak to co zrobiła było trochę dziwne jak na nią. Podeszła sobie gdzieś i się zwyczajnie położyła na brzuch, po czym usnęła.
Dlaczego? Zmęczona była? Nie. Po prostu chciała sobie zrobić na spokojnie drzemkę po tak męczącej podróży. Fakt, to sobie przeczy, ale taki jest jej umysł. Nie ogarniecie tego nigdy.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Przyszedł też tutaj Tsuku, prosto z pola pełnego narkotyków. Na nieszczęście był on pod ich wpływem gdyż chciał doznać czegoś nowego i niespotykanego. Wszyscy wiemy jednak jak się to kończy. Szedł tak sobie próbując odnaleźć zgubionego Keina i nagle BUM. Przewrócił się i wylądował obok Diany, podobne to było do znaku ying - yang. Naprał powietrza do nosa i zastanawiał się.

- Cukierki? Nie, hmmm czuję dziwny zapach, taki jakiś wadery? To ta pani!

Podniósł się i próbował ukłonić, w przeciwnym kierunku niż ona leżała.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Wadera sobie dalej spała mimo tego wszystkiego co się działo wokół niej.
No dobrze, może nic się nie działo, bo jedynie jakiś idiota wylądował tuż tuż.. ale no cóż, trzeba wstać i zareagować póki jeszcze można.
- Ta....
Powiedziała będąc bardzo przemęczoną. Gdyby nie fakt, że to trochę dziwnie by wyglądało to natychmiast by się stąd wyniosła.
Jednakże ktoś kiedyś ją bezsensownej kultury nauczył i trzeba będzie coś powiedzieć więcej i się pożegnać póki jeszcze ma się 4 łapy!
Najgorsze było to, że nie pamiętała go w ogóle
Dlaczego? A odpowiedź jest bardzo prosta - z 7 nocy spędziła płacząc przez niego, więc zwyczajnie wyzbyła się go z pamięci.
Wstała po czym się przeciągnęła i przygotowywała się do wyjścia.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Nie?

Odpowiedział na jej słowa, nie ma to logiki żadnej ale takie są skutki zażywania zielonej rośliny. Kojarzył ten zapach, to chyba ta wadera co była przy nim obok jeziora zmian. Nie był do końca pewien dlatego wstrzymał się z oficjalnym przywitaniem.

- Witam! To ty jesteś tą ładną panią od Keina?

Mówił stojąc oczywiście tyłem, bo jakże by inaczej.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Wadera najchętniej odprawiłaby tego wilka z kwitkiem i zwiała z jego pieniędzmi na Alaskę, do Polski, USA.. gdziekolwiek aby się tego ślepca pozbyć jak najszybciej się dało.
- Jakiego Kein'a? W ogóle o czym ty gadasz? Pijany jesteś czy co? - rzuciła po czym zaczęła do niego podchodzić bardzo ostrożnie.
Kiedy była już wystarczająco blisko poczuła marihuanę i to czym się jeszcze ten basior dziwny nafaszerował.
Kiedy on tak stał i patrzył się w złą stronę to ona zaczynała się zastanawiać czy on naprawdę jest w aż tak opłakanym stanie. Chyba nie z tego co widzi, bo ten trzyma się na łapach o dziwo.
Przypomniała sobie kim on jest.. Tsukuyomi.
Zmarszczyła brwi i westchnęła jedynie obserwując tego niby rozmówcę. Po chwili jednak przestała cokolwiek robić i odstawiła mowę niewerbalną na bok, bo przypomniała sobie iż ten jest faktycznie ślepy...
- Niewidomy i naćpany.. brawo mistrzu.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Pijany? Tak jestem spragniony, masz trochę wody? A Kein? To taki mój kolega, miał mi pokazać miłą i ładną panią. Lecz chyba gdzieś go wcięło.

Stwierdził gdyż nie wyczuwał jego zapachu. Czuł tylko tą waderę oraz masę słodkości w około.

- Naćpany to złe słowo, jestem teraz w szczęśliwej krainie bez trosk i zmartwień! Nawet widzę tutaj wiesz? Z resztą tylko to mi zostało.

Tym razem odwrócił się w jej kierunku, teraz czuł silny zapach samicy, to znaczyło że patrzył w dobrą stronę. Pomachał ogonem wesoło na znajomy zapach.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Ach ten to potrafił się bardzo dobrze najwidoczniej tłumaczyć.. no cóż, nie jest chyba z nim aż tak źle jak myślała skoro zaczął się w miarę pozytywnie odzywać i ten... odwracać, jakkolwiek to nie brzmi, bo naprawdę dziwnie tak się to pisało.
- Ro..... nie, nie mam wody Tsukuyomi. - rzuciła z lekką ironią.
No co? Była taka i tyle, trzeba jej czasami takie zachowania wybaczyć. Każdemu się to zdarza przypominam!
Wiadomo jakie słowo chciała powiedzieć. Powstrzymała się i to bardzo dobrze wróży dla niej.
- To może ciesz się tym z kimś innym...
Powiedziała i w końcu ruszyła aby zobaczyć całą resztę tego terenu. Nie opuściła tematu a jedynie się po nim przechadzała.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Szkoda, ale tak bywa, potem pójdę nad jezioro, tym razem nie zmian i nie będę pływać.

Powiedział szybko, czuł jak jej zapach trochę się oddala, zapewne postanowiła zrobić sobie mały spacerek. Wtem przypomniał sobie jej imię, tak trudno jest je zapomnieć!

- Oj nie ma z kim Diano, wszystko przeminęło jak wiaterek, wiesz? Poza tym nikt ze mną za długo nie wytrzyma, a to nawet lepiej! Chyba. albo i nie? W sumie to jest zastanawiające, nie wiem, chociaż...

Zastanawiał się nad czymś zupełnie bezsensownym, działanie narkotyku utrzyma się jeszcze przez kilka postów, póki co niech zabawa trwa nadal! Powoli w bezpiecznej odległości poszedł za jej zapachem, tak aby dotrzymać towarzystwa.
Sponsored content