Leczenie

Viy Curay
Demon
Admin

Viy Curay


Male Liczba postów : 174
Wiek : 25

     
Przez dłuższą chwilę musiał jeszcze dość do siebie, zorientować się gdzie jest i co tu robi, ale teraz czuł się w miarę normalnie. Łapa tylko bolała, morfiny by się troszeczkę chociaż przydało. Odrobinka. Odrobineczka.
Na słowa Lei zaśmiał się mimowolnie, rozumiał troskę wilczycy oraz jej medyczne doświadczenie, ale on z pewnością dwa tygodnie w jednym miejscu siedzieć nie będzie. Szczególnie w szpitalu. Jako pacjent. Cała ta atmosfera wyraźnie go zniechęcała.
- Kalina - odpowiedział, z lekka zdziwiony, że demonica nie przedstawiła się sama.
- Właściwie to zaraz wychodzę - - odezwał się po krótkiej chwili, zastanawiając się w duszy, czy to nie jest przypadkiem nienajlepszy pomysł. Może jakoś chodzić będzie, ale jest osłabiony, a ta kraina pełna jest jego wrogów, nienajlepsza mieszanka.
- Wpadnę tu jeszcze kiedyś, mam nadzieję w lepszym stanie, i wyrwę Cię z tego miejsca, jest przytłaczające. - Hm, chyba w niego jakaś przed wakacyjna dobroć wstąpiła.
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
Kalina nie miała w zwyczaju mówić swojego imienia. Na pewno nie osobom, którym niezbyt ufała. Lekarzom nie ufała. I samicom o niejasnej przeszłości z Viy'em też nie. Niemniej demonica znowu wróciła do swojego stanu sprzed wizyty w lecznicy. Spojrzała chłodno i spokojnie na samca. Oczywiście, w razie czego mu pomoże, na wzgląd na ich dawną, hm, znajomość, ale nie była pewna, jak potoczą się kolejne wydarzenia.
- Co teraz? - zapytała. Chyba wypadałoby znaleźć jakieś ustronne miejsce i poważnie porozmawiać. Albo i nie. W każdym razie, samica miała ogromną ochotę usunąć się z lecznicy w trybie natychmiastowym.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
- Ładne imię i ładna partnerka. Brawo.
Jednak słysząc, że się gdzieś wybiera, energicznie pokręciła łbem.
- Nie. Ty tutaj kochanieńki zostajesz. Zostajesz, aż ci nie pozwolę odejść. Rany muszą się wygoić, zanim cię wypuszczę. Potem gips na łapkę, data zdjęcia go zapisana na kolanie i idź sobie, gdzie ci się żywnie podoba. Ale teraz tu zostaniesz.
Poklepała go po łebku matczynym gestem, niczym szczeniaka.
- Dzięki. Na pewno skorzystam, chociaż wiesz, że mam dużo pracy.
Odgarnęła grzywkę znad oka, przez chwil spoglądając dwoma na tę słodką parkę.
- Kleiku?
Kleik jest dobry na wszystko.
Viy Curay
Demon
Admin

Viy Curay


Male Liczba postów : 174
Wiek : 25

     
- Leo, dziękuję Ci za pomoc, ale nie lubię być traktowany jak dziecko. - rzekł już nieco bardziej stanowczo, bo czuł, że chyba zbyt przyjazny ostatnio jest. To nie w jego stylu, wszystkie te miłe rozmówki, spędzanie czasu w romantycznych sceneriach i wszystkie te inne rzeczy, które zwykłe wilki robią. Chyba. W sumie nie wiedział, zakładał, że w taki sposób tracą swój czas.
Następnie zwrócił swe alabastrowe oczy na Kalinę. Tak, chyba będą musieli porozmawiać, prędzej czy później. Albo wszystko zakończyć, albo, hm. Spróbować ciągnąć to dalej? Spróbować zakochać się na nowo?
Z lekkim trudem podniósł się z łóżka, po czym stanął na ziemi. Ok, mogą być lekkie problemy, ale co szczęście jest demonem - po części przynajmniej, i pewne bonusy jeśli chodzi o regenerację mu przysługują.
Lea widocznie bardzo upodobała sobie nazywanie ich parą, a on wciąż nie wiedział dlaczego. Mówiła to szczerze, czy złośliwie? Z zazdrości? Oh, skomplikowane życie, czemu stawiasz przed nim tyle pytań.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
- Kiedy ja cię nie traktuję jak dziecko. Po prostu się o ciebie troszczę.
Zacmokała z dezaprobatą, po czym rzuciła się do przekopywania szafek. Wyjęła odpowiednią fiolkę z maścią, po czym dołożyła do niej dwa rulony bandażu.
- Więc inaczej - powiedziała, wciskając mu to do zdrowej łapy - Będziesz maścią smarował dwa razy dziennie ranę na karku i nacięcia na łapie. Zmieniaj opatrunek na karku po każdym smarowaniu.
Nie była bynajmniej o nic zazdrosna. Cieszyła się, że znalazł swoją drugą połówkę. Przestanie czyhać na wilczyce pośród mgły.
- Jak uważasz. Ale... Na kleik nie zostaniesz? Jest bardzo zdrowy.
Machnęła raz czy dwa ogonem, uśmiechając się wesoło.
Trash
Młode

Trash


Female Liczba postów : 20

     
//Sorki, że mnie dość długo nie było, ale nauka i ostatnie poprawki... Sama rozumiesz ;)//

Trash nie miała szybkiej reakcji. Musiała dojść do siebie i w ogóle
- Cześć... - powiedziała cicho za Leą.
W końcu stała dość daleko od samiczki. Wyglądało to tak, jakby gadała sama do siebie. Przyglądała się całemu przebiegowi zdarzeń. Tak właściwie, nie była jeszcze takim wielkim szczeniakiem. Nie umiała jeszcze wymawiać wszystkich słów, a te co umiała, to nie wszystkie wymawiała poprawnie.
Dopiero teraz przypomniało jej się, że jest głodna. Gdyby umiała jak to powiedzieć, powiedziałaby od razu. Złapała się tylko za brzuc czekając na jakąś reakcję.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
/Spoko, wybaczam. Ale zajrzyj w wolnej chwili do avatarni, ok?/

Słysząc głos szczenięcia odwróciła się natychmiast. Viy przeżyje, niech tylko regularnie bierze leki. Ale małą należy się natychmiast zająć! Toć to maleńkie szczenię! Musi być pod stałą opieką! Poza tym... Nie byłaby Leą, gdyby nie pragnęła z całych sił się malutką zająć.
Pochyliła się nad szczeniakiem.
- Jestem Lea - powtórzyła na wypadek, jakby mała nie zarejestrowała poprzednio. - Możesz mi mówić "ciociu". Jak się nazywasz?
Jednocześnie rozejrzała się, rejestrując pobyt maszyny z wykresami. Szkoda, że była tylko jedna. Ale... Arthas obiecał magiczne okienka. Na pewno w końcu będą. Bardzo się wtedy przydadzą... Będzie mogła na bieżąco monitorować stan wszystkich pacjentów.
- Brzuszek cię boli?
Delikatnie położyła łapę na głowie szczenięcia, chcąc zmierzyć temperaturę chociażby na oko. Nie było jej na szczęście. Tylko odwodnienie... Będzie dobrze.
- Będzie dobrze, niedługo wyzdrowiejesz - zapewniła.
Trash
Młode

Trash


Female Liczba postów : 20

     
Spoglądnęła na Leę
- Jestem Tiash - sypnęła niepewnie z małym błędem.
Złapała się mocniej na brzuch. Straszne dźwięki z niego wychodziły
- Mhmm - przytaknęła cichutko.
Była mocno wystraszina. Nie wiedziała co się dzieje z jej narządami. Czy to przejdzie, czy nie. Nic kompletne.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Usłyszała dźwięki wołającego o pożywienie brzuszka.
- Kochanieńka, poczekaj chwilkę, dobrze?
Udała się w te pędy na zaplecze, gdzie już czekał na nią czajnik. Spoglądał na nią groźnie, gdy ona krzątała się po kuchni. Ona też na niego spoglądała, nieufna.
Co będzie, jeśli czajnik zaatakuje właśnie teraz? Czy Viy ją uratuje? Albo Kalina?
W końcu udało jej się zorganizować butlę mleka w temperaturze pokojowej i kubek. Czym prędzej tyłem wyszła z kuchni, do momentu zamknięcia drzwi obserwując plastikowego potwora.
Wróciła do szczeniaka, do małej Tiash. Nalała pół kubka mleka. Nie ma co dawać jej cięższych rzeczy, wygląda na wygłodzoną. Pomału, spokojnie, niech żołądek przyzwyczai się, że dostaje jeść. Potem Lea zacznie serwować małej kleik i szpinak. Bo zdrowo.
Podała kubeczek małej pacjentce.
- A to dla panny Tiash. Do dna, proszę.
Mrugnęła do małej, uśmiechając się serdecznie.
Philian
Dorosły

Philian


Female Liczba postów : 386
Wiek : 24
Skąd : Rzym

     
Philian dotarła do leczniczy...na szczęście podróż przebiegła spokojnie. Spojrzała na swoich towarzyszy.

-Mam dwóch rannych!- powiedziała na tyle głośno, aby lekarz ją usłyszał.

Kamień z serca. Musiała przyznać, że podróż była męcząca. Usiadła i skupiła się na swoich obolałych łapach. Miała kilka mało poważnych skaleczeń. Martwiła się niestety o swoje oko. Otarła jego gałąź i zaczęło ropieć...eee tam i tak jest martwe od lat wystarczy trochę wody i będzie po wszystkim. Dotknęła delikatnie gałki i spojrzawszy na żółtą ropę pomieszaną z krwią poczuła jak jej zamiera serce. Czy to jedna z tych ran, które się nie goją? Oby nie...

(A teraz ładnie opisywać swoje dolegliwości)
Mira
Dorosły

Mira


Male Liczba postów : 26

     
Mam gryzioną ranę na prawej łopatce. Boli i nie mogę chodzić,krwawi trochę ale nie za mocno naruszyłem mocno ranę podczas powiedzmy sprzeczki z tym obok a poza tym jest trzecia pacjentka z okiem bo zauważyłem że zaczęło ropieć i proszę się nią w pierwszej kolejności zająć
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No to że tutaj jest Kein... to nie jest normalne. Sprawa prosta - Rana szarpana na szyi, poza tym nie ma nic innego. Żadnych uszkodzonych żył itp. Dlaczego tylko takie obrażenia? Bo stracenie jedynego miejsca, do pisania z innymi, nie uśmiecha się userowi.
Dlaczego on musiał akurat znaleźć się nad tym nagrobkiem? Pech i tyle. Cóż... Atak Miry z ''zaskoczenia'' którego tak na prawdę nie było, był dość nieciekawy. Samo wgryzienie się w szyje nie pokazuje tamtego wilka z dobrej strony. A za co? Do dziś Kein tego nie wie.
Hmm. Lea? Boże... tyle czasu. Tamto zebranie Nocy i Ognia... Teraz ten czarny wilk jest w Wietrze, więc nie ma za dużo do gadania. Ale przynajmniej jest ktoś kogo mniej więcej zna... ''zna'' to jest złe określenie, co najwyżej kojarzy.
Wszedł z całą resztą do pomieszczenia, a po bandażu (prowizorycznym) zrobionym przez Philian było widać że to akurat on jest jednym z rannych.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Podniosła się.
- Ty sobie tu popijaj mleczko małymi łyczkami, a ja zaraz wracam.
Podeszła do wilków, od razu zwracając uwagę na to, że żaden nie jest cały. Oko, łapa...
Ręka, noga, mózg na ścianie, oko na widelcu dosłownie.
Najpierw wilczyca z okiem. Wyglądała na najbardziej kumatą.
- Witam. Co się stało? Proszę się położyć na którymś z łóżek. Wszyscy. Przecież nie wolno wdawać się w bójki...
Tak, stara dobra Leośka już miała własną teorię na temat pochodzenia ran. I co się dziwić? Co drugiego chorego podejrzewała o udział w bójce.
Co ciekawe, dość często miała rację.
Spojrzała na szarego wilka z czerwonymi oczyma. Userka nie potrafi powiedzieć, czy zawartość postu została powiedziana, wykonana, pomyślana, czy po prostu była.
No cóż. Post jest po prostu niezbyt czytelny, a na gdybanie nie mam chęci.
Na Kein'a spojrzała tylko, upewniając się, że żyje. Nie umierał, mogła więc odebrać te podstawowe informacje.
Philian
Dorosły

Philian


Female Liczba postów : 386
Wiek : 24
Skąd : Rzym

     
-To moja wina- powiedziała tak po prostu -ugryzłam Mirę w łapę-

Spojrzała na wilka i pokazał zęby tak aby lekarka nie zobaczyła..."ani mi się waż odzywać!" Mówił jej wzrok. Pewien pomysł dotarł do niej, jak już się przyznała do jednego przewinienia co jej tam szkodzi...

-A Keina też...jak próbował mnie odciągnąć- takie drobne kłamstwo -a oko to jak szliśmy przez las, znaczy otarłam sobie...ślepa jestem już od lat-dodała.

Mówiła to bezbarwnym głosem...tak jakby opowiadała bajkę albo czytała jakąś historię. Tak naprawdę uczucia rozrywały ją od środka...bez czuła maska, taka dopracowana, taka idealna beż żadnego pęknięcia. Trenowała od lat. Teraz nikt nie może zajrzeć jej do duszy. Zawsze tego się najbardziej obawiała...tego, że ktoś wyłoni na powierzchnie jej potwory.
Poczuła chłód naszyjnika na skórze i się momentalnie uspokoiła. Lubiła myśleć, że dostała go od rodziców...i że ten napis oznacza jej imię.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Bójka... ciekawe kto ją wszczął. Poza tym nie wiadomo dlaczego on w ogóle zaatakował. To jest jakaś istna głupota. Walka przez nic.
W każdym razie nie chciał nic mówić. Wszystko było widać. Jakoś go zatkało i tyle.
Położył się na jednym z łóżek. Byle z dala od Miry. Tego wilka ten nie przełknie. Czyżby pierwszy i jedyny wróg Kein'a? A nawet gdyby. Przecież go już nie zobaczy. No chyba że wpadnie na niego przy wyjściu z lecznicy. Oby nie, bo się ponownie zagryzą, tylko tyle że tym razem... to już nie skończy się tak jak teraz. Będzie o wiele gorzej. A post krótki bo nie dość że brak weny, to jeszcze choroba.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Zacmokała z dezaprobatą.
- Nie wolno gryźć innych. Zawsze należy szukać pokojowych rozwiązań. A tak... Całą trójką wylądowaliście u mnie.
Imienia czarnego basiora raczej nie poznała dotychczas. Tylko raz go widziała na oczy, z daleka. Co się dziwić?
Teraz jednak, szybko oceniając stan wilków przyporządkowała imiona do nich po widocznych obrażeniach. Mira ma łapę, Kein bliżej nieokreśloną inną ranę. A skoro są dwa wilki, jeden z raną na łapie, a drugi na karku, łatwo się domyśleć, który jest który.
Uzbrojona w tę wiedzę pogrzebała w szafce z ziołami. Nastawiła zwyczajny, staroświecki metalowy czajnik, po czym wrzuciła do środka rumianek. Potem wróciła do wilków. Skierowała się do Kein'a właśnie, bo jego stan wyglądał na poważniejszy.
- Kein, tak? Dzielnie się zachowałeś. Brawo. No, pokaż kochanieńki, co ci się stało.
Mniejsza, że basior jest w jej wieku. Przemawiała jak do szczeniąt do wszystkich pacjentów.
Nie czekając na zgody odwinęła ostrożnie bandaż. Nie zdążył na szczęście przyschnąć.
Przyjrzała się ranie uważnie. Nie powitał jej strumień krwi, więc nic nie zostało naruszone. Rana nie wyglądała specjalnie ładnie, ale dzięki bandażowi była czysta, nie trzeba było wybierać żadnych kamyczków, paproszków i takich tam. Można szyć od razu.
- Mam nadzieję, kochanieńki, że nie boisz się igieł. To trzeba będzie pozszywać. Nie masz nic przeciwko? Znieczulenie miejscowe, parę szwów i ze dwa dni odpoczynku, a będziesz jak nowy.
Klasnęła w łapy, czekając na jego odpowiedź.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
W jej wieku.... Nie dobrze, oj nie dobrze.
I pomyśleć że doszło do konfliktu przez teoretycznie nic.
Bliżej nieokreśloną ranę? Widać, że jednak opisy tego typu nie wychodzą w ogóle userowi. W jednym jest się ''dobrym'' w drugim jest się słabym, prawo życia i istnienia.
Igły? No to świetnie...
-Nic takiego.
To była odpowiedź na pytanie retoryczne zawarte w pierwszej wypowiedzi skierowanej ku niemu.
Zaś co do drugiej części.
-Nie mam nic przeciwko jeśli nie będę leżał koło tego drugiego. Jeszcze i tutaj zacznie bójkę o nic i będzie problem. I dziękuję za pomoc. Już tak na zaś.
Tak. Ewidentnie Mira nie spodobał się Kein'owi. Pierwszy wróg dopisany do listy. Tylko czemu musiał to być ten osobnik, a nie ktoś... kto zrówna poziom czarnemu wilkowi? Z drugiej strony lepiej.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Pokiwała łebkiem.
- A więc problem jest z Mirą, nie z... A, właśnie. Jak nazywa się wasza koleżanka?
No cóż, Kein się wygadał.
Nie szkodzi. Wyciągnęła z szafki igły, szwy i maść znieczulającą.
- A teraz się nie ruszaj, kochanieńki.
Nałożyła maść na ranę. Mogło na początku zaboleć, chociaż po chwili środek zaczął działać.
Gdy już zaczął, zabrała się do zszywania. Założyła oczywiście szwy rozpuszczalne. W miarę możliwości załatała ranę, choć przy szarpanych jest to trudne. Następnie nożyczkami usunęła wystające części szwów. Wszystko to przemyła środkiem dezynfekującym.
- Szwy rozpuszczą się za trzy tygodnie. Przez pierwszy tydzień uważaj na nie lepiej, nie przemęczaj się. Teraz nie ruszaj łbem w miarę możliwości. Zostawię cię na obserwacji, jutro możesz zmykać.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ano czy się wygadał to jest jednak sprawa nie do końca jasna.
-W niej też. Z tego co zauważyłem to on wywołał u niej agresję. Poza tym... ona sama nie wie jak się nazywa.
Kein tak jak miał, tak i się nie ruszał. Po co? Aby narobić sobie większego bólu? Niepotrzebnie. Poza tym, nie chciał utrudniać pracy Lei. Chociaż ten jeden raz. Przynajmniej nie jest aż tak tragicznie.
-Z tym nieprzemęczaniem się to będzie mały problem, ale się postaram. Tak przy okazji... powiesz mi co jest z resztą?
Ano właśnie. Czarny wilk nie był najgorzej zraniony. A co dalej? Się jeszcze okaże.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Znieczulenie póki co trzymało, dlatego miał sie nie ruszać. Bo nie odczuwając bólu mógłby sobie coś uszkodzić.
Skinęła łebkiem, przechodząc do następnego pacjenta - Miry. Na odchodnym tylko poklepała Kein'a po łbie cioteczkowatym gestem.
- Oj, nie powinieneś jej prowokować, ta młoda dama ma ostre kiełki... No, pokaż.
Przyjrzała się ranie. Ta akurat zabezpieczona nie była, trzeba będzie czyścić.
Naszykowała odpowiednie rzeczy, wyczyściła po poprzedniej operacji i spojrzała na wilka.
- Trzeba będzie szyć.
Post krótki, bo trzeba spadać.

-Lea
Philian
Dorosły

Philian


Female Liczba postów : 386
Wiek : 24
Skąd : Rzym

     
Oko ją piekło coraz bardziej, czuła jak gałka puchnie i pulsuję. Oj niedobrze...może jednak zgłosić się do lekarza? Nieeee...na pewno zaraz przejdzie. Coraz mniej w to wierzyła...ból już okupował znaczną część jej głowy i nie miał zamiaru się zatrzymać. Zrobiło jej się zimno i pojawiły się białe plamy przed oczami.
"Philian chyba masz gorączkę" powiedziała do siebie i potrząsnęła łbem aby oprzytomnieć. Spowodowało to tępy ból w skroniach, ale po części poskutkowało.

Podeszła do łóżka Keina i spojrzała na niego z wyrzutem, w sumie oczyścił ją z zarzutów i zgonił winę na Mirę...ale była zła, że wpakował jej się w paradę.

-Nie musiałeś mówić prawdę- powiedziała twardo, ale cicho..tak żeby nikt nie usłyszał.

Spojrzała na jego szwy...nierozumny Mira! W sumie jemu też się oberwało. Zacisnęła powieki gdy ból powrócił nową gorącą fala. Cholera! Boli jak diabli! Nie czuła się tak źle nawet jak zleciała z urwiska i połamała sobie łapę...ani kiedy nie jadła przez sześć tygodni...to było tylko oko...na domiar już bezużyteczne.
Poczuła jak coś ciepłego spływa jej po pysku...KREW...odwróciła się aby Kein nie zobaczył tego i szybko wytarła się łapą.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
A Kein miał leżeć spokojnie... no cóż, jak widać nie wszystko wychodzi za pierwszym razem. Spojrzał jedynie kątem oka na waderę. Mimo wszystko musiał się słuchać lekarki. Przecież on chce jak najszybciej opuścić to miejsce i nie wracać tutaj zbyt szybko. Nie jest powiedziane że nigdy, ponieważ w końcu jak przystało na wojownika, czasami zdarzy mu się walka. Mira tylko początek. Jeden na jednego... kiedyś.
-Zawsze jestem prawdomówny... zresztą masz spokój.
Ano właśnie. Nie powinna się przecież czepiać. Z jednej strony był prawdomówny... a to że lekko przekręcił sytuację to już inna sprawa. Nie powiedział kłamstwa. Agresja Miry jest potwierdzona, zaś Philian... nie jest niczemu winna, więc nie powinna na siebie zrzucać winy.
Zauważył jednakże że coś jest z waderą nie tak...
-Coś się stało? Może zawołać lekarza?
Co jak co, ale akurat o osoby nie winne, się ten wilk martwił.
Philian
Dorosły

Philian


Female Liczba postów : 386
Wiek : 24
Skąd : Rzym

     
-Nic mi nie jest- fuknęła i zacisnęła powieki.

A może potrzebuję lekarza? Zrobiło jej się niedobrze, na szczęście ostatni posiłek spożywała kilka godzin temu...dlaczego na szczęście? Bo pomyślała, że tak jak z innymi nieuleczalnymi ranami tym razem trzeba będzie usunąć oko. Zjeżyła jej się sierść.
"Co w ciebie wstąpiło?!" krzyknęła na siebie w myślach "to oko jest bezużyteczne" pomimo tego, że była w pełni świadoma tego, że nic się de już z nim poradzić...oko jest, ale tak jakby go nie było. Jednak myśl, że miałaby stracić coś co jest jej od samych narodzin napawała ją strachem.

-Nie potrzebuję lekarza!- powiedziała trochę za głośno i rozejrzała się czy nie zwróciła niczyjej uwagi.

Znów przeszły ją dreszcze...nie ze strachu ale z zimna. Usiadła i skuliła się aby było jej cieplej.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
To że coś jest od naszych narodzin, to nie oznacza że usunięcie tej cząstki zmieni wszystko. Czasami usunięcie jednej rzeczy pozwala na zachowanie życia, oraz wspomnienia. Co z oczu, to z serca... to nie jest prawdziwe powiedzenie. Nie powinno nigdy znaleźć zastosowania w dzisiejszych czasach. No chyba że chodzi o coś na prawdę... bolesnego.
-Przecież widzę że coś Ci jest... Uwierz mi, lepiej aby ktoś się tobą zajął, bo w przyszłości będziesz miała jedynie z tym problem. Jeśli nic teraz nie zrobisz, to wspomnisz moje słowa za jakiś czas.
Może i to jest z jednej strony głupota, jednakże jeśli coś... co jest już dawno martwe... nie powinno sprawiać teraz kłopotów. A przecież oko można zastąpić. Znaczy się... nie tak, aby jej to wzrok przywróciło (chociaż AM, pewnie by coś wymyślił xD), ale lepiej żeby żyła bez problemów.
Leżał tak i leżał... miał ochotę zejść z tego łóżka, jednak musi tam zostać. Jeszcze tylko trochę.
Philian
Dorosły

Philian


Female Liczba postów : 386
Wiek : 24
Skąd : Rzym

     
Gorączką uderzyła jej do głowy nie pomyślała i odwróciła głowę tak, ze zranione oko było bardziej widoczne...oj nie był to łady widok...gałka oczna była spuchnięta i nabierała żółtawego koloru ciemnoczerwona krew co jakiś czas ciekła jakby Phlian nią płakała.
Jak zdała sobie sprawę z tego co zrobiła szybko odwróciła głowę, ale było za późno. Serce zaczęło jej przyśpieszać...co za tym się ciągnęło i oddech. Nie jest to dobry znak szczególnie przy gorączce.
Cholera jasna nie! Ciało nie słuchało wilczycy. Chciała się odezwać i powiedzieć, żeby nie zwracał uwagi bo to zwykłe zadrapanie i zaraz pójdzie to przemyć, ale z jej ust wydobył się tylko niewyraźny bełkot. Rozszerzyła oko, gdy poczuła, że połowa jej twarzy łącznie z językiem zdrętwiały i z trudem nimi może ruszać.

-Może chyba jednak potrzebuję coś przeciwbólowego- powiedział z trudem.

Spojrzała na Keina z wyrzutem jakby to on był winny temu co się dzieję z jej ciałem.
Sponsored content