Las Spokoju

Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Uśmiech zawitał na jego kufie, lecz ledwo widoczny, bo przecież nie chciał wpieniać i tak wściekłej już - Amiru. Cieszył się jednak, że przyszła tu. Mogli w końcu porozmawiać normalnie, a nie w całej tej szamotaninie wyznawać co się czuło i nadal czuje.
Odwrócił się do Niej, pozostawiając na ryju kamienny wyraz.
- Co to za facet, który grozi innym i przechwala się ? Czyżbym coś złego mu uczynił ? Nie. Ale dość rozmowy na ten temat. To Twoje życie. Jeśli Ci z nim dobrze, to sobie bądź z nim... Tyle, że nie za bardzo Wam się układa, prawda ? - rzekł twardo i stanowczo, a co ! Dość płaszczenia się przed innymi. Trzeba w końcu pokazać Amiru, że rozmawia ze swoim ojcem, nie byle kim. Wpatrywał się na Nią przez ten cały czas. Tak jakby podziwiał.
- Ale wyrosłaś, jesteś naprawdę piękna. - rzucił sympatycznie dla osłody chwili. Przecież nie było sensu przez cały czas się żreć o to co było kiedyś. Teraz Ami miała szanse na odzyskanie ojca i to normalnego !
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
-   Wrócił do domu i zaznał u mnie obcego wilka. Dodatkowo nie wyglądałam na cieszącą się  z Twojej wizyty. Normalne, że widział w Tobie zagrożenie.. Nic o mnei nie wiesz. Twoje wnuczęta są owocem gwałtu, to daje już powód do tego, że Kein nie patrzy przychylnie na wilki, których się obawiam. Powinieneś być mu wdzięcznym, że staje w mojej obronie, kiedy Ty nawaliłeś. Ale oczywiście, jesteś bez winy. Zabawne... - urwała, kręcąc z dezaprobatą łbem, któremu następnie pozwoliła bezwładnie opaść, opuszczając spojrzenie na własne, wbite w ziemię, pazury. Mocniejszy nacisk na podłoże wyginał jej palce, sprawiając poczucie dyskomfortu. Czymże jednak jest fizyczna niedogodność w porównaniu z bólem psychicznym? No, właśnie - niczym.
-   naprawdę myślałam, że się zmieniłeś. Uwierzyłam. Uwierzyłam, że jesteś tym facetem, który był dla mnie ideałem męskich cnót. Szkoda, że na razie koniecznie usiłujesz zmienić obraz, który pielęgnuję od lat szczenięcych... - dokończyła niemrawym szeptem. Komplement ojca zdawała się zignorować; kwestie jej urody były kwestią drugo-, a nawet i trzecioplanową.
-   Nie próbuj na siłę być częścią mojego życia. Nie po takiej przerwie. To nierealne... - rzuciła oschle.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Zastanawiał się przez dłuższy czas co ma jej odpowiedzieć. Nie spodziewał się od razu sukcesu, ale także nie spodziewał się nagłej porażki. Ami miała racje, zniknął i teraz nagle się pojawił i chce dobrze. Lecz czy właśnie nie lepiej jest to uczynić niż wcale nie kiwnąć łapą ? Starał się i to było widać, aczkolwiek wadera ignorowała to w każdy możliwy sposób. Przykre to było, ale prawdziwe.
Zerknął na drzewo, po czym znów zapatrzył się w córkę.
- Jeśli Twoim życzeniem jest bym nie wchodził Ci w drogę, uczynię to Moja córko. Jednak nie zmienisz faktu, iż zawsze będę Twoim ojcem. Jeśli będziesz potrzebowała mojej obecności, bez trudu mnie tu zawsze odnajdziesz. - odparł naturalnie i bez jakichkolwiek przerw w słowach. Nie ćwiczył przedtem na pamięć całej litanii by udobruchać sobie teraz Ami i zyskać jej przychylność. Wszystkie słowa co do jednego pochodziły w tej chwili prosto z serca. Owszem, Mort także miał uczucia.
- Przykro mi, że nie zaakceptujesz mnie tak jakbym tego chciał. Spartoliłem sprawę, wiem. Ale Ty też coś wiedz... Żałuję tego kim się niegdyś stałem. Żałuję, że nie byłem lepszym ojcem. - dodał tym razem, gnębiąc się wewnątrz siebie. Nie mógł zrobić nic na siłę. Mógł tylko czekać, aż samica znów go odwiedzi. Kiedyś... Lub nigdy.
- Jeśli nie masz ochoty, nie musisz tu ze mną siedzieć. Jesteś już dorosła. Cieszę się, że dałaś sobie radę w życiu i dorobiłaś się dwójki naprawdę ładnych szczeniąt. - rzekłszy to, uniósł łapę na wysokości czubka nosa by strącić coś w rodzaju zwiędniętego listka, bądź paproszku.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Potrzebuję Cię, tato. Ale potrzebuję też odrobiny czasu. Potrzebuję Keina. Nie każ mi wybierać... Zjawiasz się po bardzo długiej obecności, nie znasz mojego życia, a próbujesz je zmieniać. Obrażasz bliskiego memu serca wilka, zamiast cieszyć się moim szczęściem... Nie tak sobie wyobrażałam Twój powrót, a wyobrażałam go sobie cholernie często... - mówiła półszeptem, nie mając nawet siły n to, aby ton obdarzyc jakimikolwiek emocjami. Gdyby wiedział, że związek właśnie zaczął sie sypać... byłby zadowolony? A ona? Ona ryczała, cierpiała, ubolewała. Traci tego, którego kocha z powodu pojawienia się drugiego, którego kocha. Nie chciała wymieniać jednego na drugiego! Chciała mieć ich obu... Tak byłoby najlepiej.. Dlaczego gdy nauczy się funkcjonować bez jednego z nich, on powraca, mieszając w życiorysie? Nie radzila sobie. Osoby, które mogłyby jej pomóc, znikały.
- Chyba to ze mną jest coś nie tak... - mruknęła pod nosem, nie na tyle jednak cicho, by MOrt nie był w stanie tego usłyszeć.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Mort wysłuchał uważnie wypowiedzi, a gdy była wzmianka o tym całym jej Kein'ie, krzywił nieznacznie pysk. Brało go zniesmaczenie, bo podejrzanych typków nie znosił. Ale cóż, miłość nie wybiera, skoro jest z nim szczęśliwa, to Mort musi to zaakceptować (mimo, że nie wie, iż związek się sypie)
Podszedł do niej powoli, nieśpiesznie. Nie chciał się narzucać lub coś podobnego, ale wykonał prosty gest, którym ojciec zawsze by obdarzył swoje potomstwo.
Przytulił waderę do swojej piersi i "okrył" łapą jej bok.
- Życie bywa okrutne, Skarbie. Wiem co czujesz, nie myśl, że nie. Ja też kogoś bardzo kochałem... Muszę Ci to wyznać. Z Twoją mamą żyłem w zgodzie, lecz pierwsza, prawdziwa miłość była silniejsza. Uwierz mi. Taimi, to była ta wadera, którą kochałem ponad życie od samego początku, ale nie zdawałem sobie z tego sprawy, aż do dziś. Brak mi jej. - odrzekł zasmucony, jednocześnie masując Ami po boku swoją łapą. Chciał by chociaż Ona mu została, bo któż by inny ? Nikogo prawie nie znał, a jak już to jedynie z pamięci. I to rzadko.
Spojrzał w niebo, wiedział, że teraz tam jest Taimi... Że patrzy na Niego i jest szczęśliwa.
- Jestem winien Taimi to wszystko. Nigdy już nikogo nie zechcę. Tylko Ona została w Moim sercu. - dodał półszeptem i oparł podbródek o głowę wilczycy, głośno wzdychając. Było ciężko, ale trzeba sobie radzić.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Zesztywniała nagle, czując jego dotyk. Dotyk, którego łaknęła od tak wielu lat. Dotyk, który teraz kompletnie ją paraliżował. Dotyk, który powodował, iż nie wiedziała, co robić ani czuć. Dotyk, którego zaznala i zdała sobie sprawę, że rzeczywistość bardzo odbiega od szczenięcych marzeń, do dzisiaj pielęgnowanych w najbardziej szarych zakamarkach jej umysłu.
- Wiesz więc, jak boli utrata ukochanej osoby. Nie prowokuj, bym i ja przez to przechodziła - powiedziała obojętnie, nadal pozostając w bezruchu. Nie odepchnęła basiora, ale także nie potrafiła szczelniej się wtulić. Zupełnie, jakby jaka dziwna moc kompletnie uniemożliwiła jej posunięcie się do jakiejkolwiek czynności. Sterczała. Nie wiedziała, co zrobić, powiedzieć. Nie wiedziała nawet, co czuć. Nie miała pojęcia, czy w ogóle czuła jeszcze cokolwiek. A może już całkiem się wypaliła? Wyrzuciła z siebie wszelkie emocje przez ostatnie kilka dni, wykorzystujac przydzial na kilka ładnych lat?
- Każdy popełnia błędy. Ty, ja, Kein. Obrażanie się za każdy kolejny jest bez sensu - dodała obojętnie.
Zabawne, że Mort myślał o Keinie jako o podejrzanym typie. Czy przypadkiem nie on sam nie należał do ideałów? Swoje za uszami miał, nie wypada chyba o tym zapominać, tatuśku? Uparty tyran.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Gdyby tatusiek pamiętał, to by sobie to także wypomniał, ale teraz nie myślał o szczególikach ^^
Zauważył brak jakichkolwiek ruchów czy też emocji u samicy. Jakby przytulał się z kamieniem lub czymś równie martwym i twardym.
- Możesz mieć wyrzuty do mnie ile tylko zapragniesz. Rozumiem Twoją postawę i Twój osąd. Nie byłem i nie jestem ideałem, nigdy też nim nie będę, ale za to mogę być wciąż Twoim ojcem. - tym razem basior gdy to mówił, rzeczywiście tego pragnął. Nie żeby bał się samotności czy rozłąki. Dość igrania na czyichś uczuciach jak na instrumencie dętym. Pora pokazać, że jemu też zależy. I łatwo się nie podda.
- Zawsze możesz ze mną się widywać. I nic się nie zmieniło. Będę przy Tobie kiedy tylko sobie tego zażyczysz. - rzekł spokojnie, nie bacząc na to, iż wadera beznamiętnym tonem ciągnęła dalej to co nie było już potrzebne, acz warte pamięci.
Odsunął się kawałek od Niej, by widzieć część jej oczu, bo chyba wadera nie patrzyła dokładnie w jego ślepia tylko w ziemię. Musnął ją łapą po licu.
- Kocham Cię Amiru, czy tego chcesz czy nie. - dodał pokrótce, dając samicy trochę prywatnej przestrzeni. Nie będzie przecie się narzucać jak jakiś gbur czy ojciec-tyran.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amnezja. Ależ wygodna forma walki z własnym sumieniem.
- Chcę, żebyś był składową mojego szczęścia, a nie przeszkoda w jego uzyskaniu - powiedziała jedynie, całkiem oschle i obojętnie, chociaż wewnątrz niej rozgrywała się istna batalia uczuć i emocji. Nie chciała jednak, aby te wypełzły na wierzch, a że upór był jedna z tych odziedziczonych po ojcu cech, wyszło niemalże idealnie. Jej spojrzenie zawisło na pysku wilka, a błękitne oczęta zdawały się błyszczeć. Zupełnie, jakby majaczyła w nich łza, która obawiała się jednak rejon gałek ocznych opuścić, coby stoczyć się po policzku. Kraniec jej ogona poruszył się niespokojnie, jakoby wtórowało i napędzało go ucho, które wykonało podobny gest, strzepując z siwego futerka wyimaginowany paproch.
- Ale to, jak będę Cię postrzegać, zależy tylko od Ciebie. Jestem w stanie wybaczyć Ci wiele, ale czy tak będzie zależy tylko od Ciebie. Udowodnij, że się zmieniłeś. Słowa są czcze, już nie jeden raz dałam Ci się nabrać, że zawsze będziesz przy mnie i nie opuścisz. Teraz jestem starsza, mądrzejsza o wiele doświadczeń i domagam się nie tyle gadania, ile czynów - podsumowała.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Wysłuchał ją do końca. Miała swoje oczekiwania i domagała się więcej ? Zatem niech i tak będzie. Mort pokaże, że wcale nie żartuje. Że naprawdę mu zależy !
- A więc co mam uczynić, abyś zaczęła mi wierzyć ? - zapytał, choć wiedział, że odpowiedź może być równie wymagająca. Cóż, trzeba spinać zadek i postarać się jak nigdy dotąd.
- Chciałbym byś przestała traktować mnie tak obojętnie. Sama dobrze wiesz kim dla Ciebie jestem. - rzekł takim tonem, jakby naprawdę poczuł się skrzywdzony obojętnością. Czuł się zbędny. Lecz jeszcze nie poddawał się.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- A jak mam Cię traktować, tato? - spytała, nacisk stawiając co prawda na ostatnie ze słow, niemniej w taki sposób, iż wyczuć można było swego rodzaju cyniczność i wręcz jadowitość.
- Naprawdę myślisz, że wrócisz po tylu latach, a ja rzucę Ci się na szyje, zapominając o tym wszystkim? O rodzinie, która się posypała, bo poszedłeś do Taimi? Wybaczyłam, mimo, że obwiniałam Cię początkowo o odejście matki. Chciałam, żebyś był szczęśliwy, nawet polubiłam Taimi. Potem sprawa z Sasorim, konszachty z demonami i upiorami, Zed... Olałeś rodzinę na rzecz potęgi, która stała się Twoim priorytetem. Byłam szczenięciem! Gdyby nie Crystal.. nie byłoby mnie tutaj, bo zdechłabym z glodu, bo Ty szlajałeś się z Cieniami... Tego nie można tak łatwo wybaczyć, nie myśl, że nie próbuję. Nie spodziewaj się zatem, że rzucę Ci się szczęśliwa na szyję. Potrzebuje czasu. Podobno mnie kochasz, spróbuj więc mnie zrozumieć... To zbyt wiele? - spytała ze łzami w oczach. Przekonała się już wielokrotnie, że nie jest tak silna, jaką być chciała oraz jaką chciał, by była ojciec. Dla niego stala się wojowniczką. Jednak jego nie było, a ona nie odnalazła się w zawodzie, porzucając go i narażając się nadymanej wrogo Deebie. Tak wiele robiła z myślą o nim... W nadziei, że powróci... A teraz, gdy tu stał, wszystko było zupełnie inaczej, niźli sobie to wyobrażało. Było trudniejsze, bardziej skomplikowane.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Pokręcił łbem raz w jedną, a raz w drugą na znak sprzeciwu.
- Moja droga, rozumiem Cię. Już tłumaczyłem Ci, że jeśli potrzebujesz czasu... Dam Ci go. Nie będę naciskał. Nie musisz już wspominać o tamtych czasach. Zrozumiałem swoje błędy, ale to nie znaczy, że jestem w stanie je naprawić. A chciałbym... - rzekł ze skruchą. A gdy zauważył, że płacze, dodatkowo się zasmucił. Te łzy były właśnie przez Niego. Cała ta przykrość i złość przeplatała się w głosie wadery. Mort nie był najlepszym ojcem i partnerem to było wiadome. Lecz też nie można zakładać, że zawsze i na zawsze taki by pozostał. Teraz, gdy był całkowicie odseparowany od Władcy Cieni i tych negatywnych wpływów, mógł zacząć żyć od nowa, tyle ile mu zostało. Eleny nie ma, Taimi także, a o Gehennie nie mógł wspomnieć bo nawet nie pamiętał, że coś między nimi było. Nawet Maiko nie pamiętał... Więc jego priorytetem w tej chwili była właśnie Amiru.
- Dostaniesz tyle czasu ile potrzebujesz. Pamiętaj tylko o mnie. - dodał spokojnie, jakby chciał zaakceptować to wszystko tu i teraz. Nie miał ochoty już rozdrapywać dawnych ran, które nie tak łatwo się zagoją. O ile w ogóle.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Mimowolnie parsknęła, nie w ramach kpiny, lecz żałością przyozdobionego rozbawienia. Jej głowa także poruszyła się w sposób podobny temu, którego zaznał łeb Mort'a, a oczy skierowała następnie ku niebu, jakoby tam własnie doszukują się wskazówek i podpowiedzi.
- o Tobie nie da się zapomnieć - zauważyła półszeptem, w tempie iście anemicznym powracając spojrzeniem na ojca. Jakby nie patrzyć, nie tak łatwo byłoby zapomnieć o kimś, kto jest nam niezmiernie bliski. A krzywdy, wyrządzone przez istoty najbliższe, bolą najbardziej. Rany przez nich zadane krwawią najdłużej i najtrudniej je wyleczyć. Ciszę, która nastąpiła po tymże stwierdzeniu, jakże szczerym i prawdziwym, przerwało dopiero głuche, ciężkie westchnienie, ktore niemal zdawało się rozrywać klatkę piersiową.
- Jeśli Ci na mnie zależy, zrobisz coś dla mnie? - spytała z powagą najwyższą, łapą przecierając pozostałości po niedawnym smutku. Rozkleiła się, ale na szczęście zbyt długo nie trwało. Teraz dochodziła do siebie, bo i prośba, którą chciała złożyć przed ojcem, wymagała spokoju oraz opanowania.
- To dla mnie bardzo ważne... - dodała, licząc, że może właśnie to ten argument do niego dotrze, poruszając choć nieco zatwardziałe (jak sądziła Ami) serce wilka.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Po pierwszym stwierdzeniu Mort szykował się do odejścia. Zdążył już zrozumieć, że nie będzie na razie potrzebny. Jej rany były zbyt głębokie by teraz jego osoba mogła to wyleczyć natychmiastowo. Starał się, ale to tak jak grochem o ścianę, której nie da się rozbić w żaden sposób. Lecz gdy usłyszał westchnienie, zamarł. Zaraz potem Ami chciałaby go o coś prosić... Ciekaw był tylko o co ? Mógł się domyślać, że albo chodzi o jej partnera, albo o dzieci... Bo o cóż innego miałaby prosić ? Chyba nie o wybaczenie, bo przecież to Mort miał więcej złego na koncie niż dobrego...
Zwrócił ku Niej swe zielone oczyska z niemałym zainteresowaniem.
- Co mogę dla Ciebie zrobić ? - zapytał równie z powagą co jego córka. Oczekiwał tylko aż usłyszy o co się rozchodzi.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Z pewnością się nie pomylił i w myśleniu swoim nie pobłądził.
- Porozmawiaj z Keinem. To świetny facet, może jeśli spróbujesz go poznać... Zaakceptujesz go. Chcę tego, tato. Chcę Twojego błogosławieństwa. To dla mnie ważniejsze, niż możesz przypuszczać... - powiedziała spokojnie. Cóż, userka zna swego rodzaju ból, który pojawia się na każdym ślubie, kiedy to pannę młodą do ołtarza prowadzi jej ojciec, dając symbolicznie pod opiekę innemu mężczyźnie. Użyszkodniczkę boli, że jej nikt nie zaprowadzi... Podobnie czuła się teraz Amiru, bo chociaż na ślub jako taki się nie zapowiadało, nie chciała, by dwaj niezwykle ważni w jej życiu mężczyźni skakali sobie do gardeł. Czyż nie chciałaby przyjemnych spotkań rodzinnych, świąt w miłej atmosferze, odwiedzania wnuków przez Mort'a? NIe wyglądał na dumnego z wnucząt, to prawda, bolało... Ale Amiru podejrzewała, że i to się zmieni. Że wszystko się ustatkuje. Potrzeba jedynie czasu oraz dobrych chęci.
Ze strony każdej z zainteresowanych osób...
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Długo milczał, jakby chciał dobrać stosowne słowa. Może i niezbyt mu się podobał ten cały Kein, ale czy to właśnie jemu ma się podobać ? Nie. Ważne, że jego córka czuła się przy nim bezpiecznie, że to Ona jest szczęśliwa.
W końcu przerwał to milczenie z uśmiechem na pysku. Nie, nie był to drwiący ani kpiący uśmiech, ale najprawdziwszy w świecie, wyrażający chęć do współpracy.
- Jeżeli to sprawi, że będziesz szczęśliwsza... Cóż innego mi pozostaje ? Spróbować mogę, acz nie jestem pewien czy Twój luby mnie zaakceptuje. Po ostatnim spotkaniu bardziej wyglądał na chętnego do zabicia mnie, aniżeli do poznania się. - rzekł ze stoickim spokojem, martwiąc się czy kolejne spotkanie z ów basiorem nie przyniesie jakichś przykrych skutków.
- Mam nadzieję, że wiesz z kim chcesz być. To najważniejsze. Twoje szczęście. - dodał pokrótce, znów zbliżając się do samicy i czule głaskając ją łapą po głowie.
Gdy zaprzestał już tych czułości chciał dodać ostatnie zdanie, które musiało utwierdzić w przekonaniu, że chce się postarać.
- Możesz liczyć na to, że spróbuje pogodzić się z Kein'em. -
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Jest przekonany, że napuściłeś na niego smoka - wyjaśniła, pokręcając przecząco łbem. Może była zbyt mało spostrzegawcza, ale... nie zauważyła niczego podejrzanego, w odróżnieniu od Kein'a. Nie wierzyła jednak, aby jej własny ojciec był do tego zdolny, tym samym narażając na niebezpieczeństwo ze strony smoka, który popadł w niemałą furię, nie tylko czarnego samca, ale i samą Amiru wraz ze szczeniętami.
- Mało nas nie pozabijała, gadzina - mruknęła nieco pod nosem, machnąwszy w zdenerwowaniu ogonem. O siebie nie dbała. Ale... Cholera, dzieciaków nie odda! Wystarczy, że Kein sprawiał wrażenie tak bardzo obojętnego wobec jej kruszyn... Teraz jeszcze Mort... To nie będzie łatwe, na pewno. Sielanki nie będzie, ale chociaż jakaś tam tolerancja i akceptacja.
- Nie wiem, skąd mu się to wzięło. Przecież to niemożliwe. Nie naraził byś swojej własnej córki i wnucząt na niebezpieczeńśtwo - rzekła, nieufnie spoglądając na wilka. A może jednak mógł? Lepiej niech jej to wszystko szybko wyjaśni, zanim Amiru sama sobie nie dopowie niczego ponad to, o czym powinna wiedzieć.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Mort drgnął, jakby to co teraz powiedziała Amiru uderzyło w niego i to boleśnie. On miał nastawić smoka przeciwko Jej i dzieciom ? Nie... Prędzej względem Kein'a, ale nawet już o niesnaskach chciał po prostu zapomnieć.
- Sam ledwo co znam tą smoczycę. Możliwe, że ma nierówno pod sufitem. Twierdzi, że musi eliminować tak zwanych "unter" czyli wilków słabych i nieprzydatnych, zaś "Uber" czyli silnych i stanowczych rekrutować do spełniania jej celów. Parodia, nie sądzisz ? - odpowiedział na temat smoka, wiercąc się nieporadnie na mchu, jakby coś wbiło mu się w zad. Nawet Mort nie wymyśliłby czegoś takiego. Prędzej Zed.
- Nie pozwoliłbym Was skrzywdzić, lecz skoro Kein chciał sobie sam poradzić, dałem mu na to szansę. Mógł się wykazać. I chyba spełnił Twoje oczekiwania ? - rzekł beznamiętnie, jakby w głębi serca wątpił nadal co do jej wybranka. Może i chciał walczyć, ale czy to nie było jedynie na pokaz ?
- Wierzę teraz, że nie wszystko można załatwiać jedynie przemocą i walką między sobą. Już nie jestem taki. - dodał jeszcze.
Jeśli Amiru lub jej dzieci byłyby w opałach i to nie byle jakich, zapewne Mort interweniowałby.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Spełnił. Został przy nas i przegonił smoka. Nie odwrócił się i nie odszedł wiedząc, że skazuje bliskie sobie istoty na smoka, który ma "nierówno pod sufitem" - rzekła oschle, nieco zła na ojca. Nieco, albowiem na więcej energii i emocji nie było jej obecnie stać. Zbyt wiele się wydarzyło w zbyt małym czasie, przestawała sobie radzić z przyjmowaniem kolejnych ciosów. Zabolało. Ojciec doskonale wiedział, co siedziało w tej smoczycy. Zdawał sobie sprawę, że może ich wszystkich pozabijać, jeśli tylko ubzdura się jej, że są "unter". A mimo wszystko...
- Pomyślałeś, że ja też mogłam ujść za unter? Że mnie też może chcieć zamordować? - spytała jedynie, zbierając się do odejścia. Powiedziała już w końcu wszystko to, co powiedzieć zamierzała. Dała się przytulić. Chyba minimum czułości na poziomie ojciec-corka zostało dopełnione i mogła odejść z przeświadczeniem spełnionego wobec rodzica obowiązku?
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Samiec zastrzygł uchem, nieco nerwowo, ale też jakby to rzec... z Ulgą.
- Więc teraz wiesz, że możesz liczyć na to iż Kein obroni Cię przed wszelakim złem. - ujął to w taki sposób by dodać Ami otuchy, choć sam powinien tam zostać i przeciwstawić się smoczycy. Nie był na siłach, zapewne straciłby życie od razu. Jak nie smok to Kein dokończyłby jego cierpienia. Dlatego wolał się wycofać, zanim doszłoby do śmierci i to nie z przyczyn naturalnych.
- Nie jestem już wszechmocny. Nie mam w sobie nic co mogłoby ustrzec Ciebie czy Twoje potomstwo ode złego. Jestem zwykłym, starym wilkiem, który robi to na co go stać. Nie popieram swojego zachowania, że wtedy odszedłem, ale też nie chciałabyś chyba ujrzeć mojego końca w tak upokarzający sposób ? - oznajmił z pokorą w sercu. Póki co, nie miał zamiaru wkraczać na ścieżki wojenne z kimkolwiek, czy to smok, czy wilk czy może gryf, choć tych ostatnich nie widywał już od dłuższego czasu.
- Przepraszam Cię za to wszystko. Mam jednak nadzieję, że kiedyś jeszcze pomożesz swojemu staruszkowi w życiu. Nie mam już nikogo, kto mógłby mnie wesprzeć. - dodał zasmucony tym faktem. No bo kto miał go wesprzeć w tej sytuacji ? Wszyscy albo poginęli, pouciekali albo odwrócili się do Niego plecami. I tyle miał ze znajomości...
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Fakt, lepiej skazać dziecko i wnuczęta na łaskę smoka i wilka, któremu się nie ufa. Jakoś zanim nie uciekłeś, smoczyca nawet nie myślała nas atakować. Przykro jest usłyszeć, jak niewiele twoje życie znaczy dla własnego ojca - wycedziła powoli, uważając, aby przypadkiem ton jej wypowiedzi nie nabrał ostrego wydźwięku. Nie chciała, niemniej jednak trudno jej było pogodzić się z tym, że ten znów odszedł, kiedy go potrzebowała... Pokręciła głową, jakoby dodając sobie po części otuchy, po części zaś odgonić natrętne myśli. Jej ojciec wcale się nie zmienił... Nie tak, jak podejrzewała Amiru.
- Dlaczego niby mam Cię wspierać, skoro sama Twojego wsparcia nie doznałam? Odszedłeś, nie przejmując się wcale smokiem, mimo, że wiedziałeś, że ma "nierówno pod sufitem". Żenujące. Jakbym padła trupem, bo Kein okazałby się słabszy od potężniejszego od każdego wilka smoka, czułbyś się dumny? - warknęła, nie wytrzymując. Przeliczyła się. Uwierzyła, że ojcu na niej zależy, a tymczasem wychodziło jedynie na to, że znów troszczy się jedynie o samego siebie. O to, aby ktoś pomagał, kiedy zniedołężniałe kości odmówią posługi. Odeszła, a nastrój jej nazwać można co najmniej wisielczym. Oczekuje, a w zamian? W zamian znów opuszcza ją w momencie, w którym go potrzebuje...

zt.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Nie zdążył odezwać się słowem, gdy już odeszła. No, no... Morcie. Znów się nie popisałeś. Ale wiedziałeś, że nie mogłeś tam wtedy zostać, prawda ? Dlatego też odszedłeś "przed czasem". Odkąd stracił Władanie Cieniami, stracił też wiarę w swoje możliwości. Czuł się staro i niepotrzebnie. Co On mógł zrobić Kein'owi, a smokowi tym bardziej ? Nic. To wychodziłoby na to samo, jakby go tam nie było. No cóż, teraz pozostało mu dać czas dla Amiru, może jeszcze zatęskni ? Może wróci by się przytulić do ojca ? A może znów pała Nią nienawiść do Niego i najlepiej jakby zdechł ? Te myśli także pojawiły się w głowie basiora, ale jak na ten czas, wolał wyciszyć się i dać upust nerwom. Będzie co ma być. Ważne, że był "Tu i teraz". Odwrócił się na pięcie (o ile coś takiego wilki miały) i powędrował spacerkiem w głąb lasu, aż jego czarna postura zniknęła między drzewami i zaroślami.

z.t
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Rozejrzała się. Ani jej wzrok ani jej węch nie wykrywał w okolicy żadnej żywej duszy. Nie była pewna czy się cieszyć z tego, że dziwnym trafem udało jej się znaleźć spokojne miejsce, czy raczej smucić tym, że nie ma do kogo pyska otworzyć. Zaczynały ją już drażnić drętwe rozmowy, z każdą nową osobą. Zwykle jak kogoś spotykała i gawędziła z nim to i tak w powietrzu można było wyczuć pewnego rodzaju napięcie. Pragnęła się choć odrobinę rozluźnić, swobodnie pogadać i tak dalej... Westchnęła. W takich momentach zaczynało jej brakować szczeniaków, większość z nich jest zawsze taka pogodna i beztroska łatwo w tedy nie myśleć o... No właśnie o czym?! O wszystkim...? Usiadła pod jednym z drzew i zanurzyła się w czeluściach swojego umysłu. Po chwili z nudów zaczęła kreślić łapą jakieś znaki, na które nie specjalnie zwracała uwagę.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
To miejsce wilka przyprawiało zawsze o dreszcze. Nie chodzi tutaj o fakt, że może się uspokoić, ale o to iż widział się w tym miejscu z kimś.. no powiedzmy sobie szczerze - dziwnym. Chodzi tutaj o córkę demona którego bardzo dobrze zna. Cóż, gdyby wiedział iż to ta sama osoba urodziła tamten pomiot to pewnie dałoby mu to do zastanowienia. Dużo rzeczy by w tym czasie przemyślał, a nie tak jak obecnie user. Próbuję coś napisać, ale nie do końca wychodzi logicznie. O ile w ogóle da się to zrozumieć.
Tak więc szedł powoli i beztrosko przed siebie. Mimo wszystkich przeciwności postarał się o utrzymanie spokoju. Umysł już dawno przestał racjonalnie myśleć. Czas chyba ustalić jedno. Powrócić do rodzimej Anglii. Leczyć się tam i dopiero powrócić do Krainy. Musiał... musiał coś wymyślić, ale to kiedy indziej. Dopiero po chwili zobaczył waderę.
Podszedł powoli i stanął tuż przed nią.
- Witam. Można czy raczej wolisz pobyć sama? - zapytał normalnie.
Nie było w tym ani ciekawości ani znudzenia. Tak jakby nie miał emocji ze sobą. Był lekko pusty.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Podniosła głowę i spojrzała na basiora. Automatycznie przestała rysować i szybkim ruchem zamazała wszystko co do tej pory stworzyła. -Cześć Kein. Miło cię znowu widzieć.- Z tego co pamiętała ostatni raz się spotkali w lecznicy, gdzie razem trawili z powodu tych wrednych stworów. Cóż, nie była to zbyt miła przygoda. Drgnęła gwałtownie na kolejne słowa wilka Nie, pewnie. Znaczy fajnie będzie mieć towarzystwo.- Powiedziała szybko prawie wykrzykując to wszystko, po czym natychmiast zmieszana odwróciła głowę zdając sobie sprawę, że musiało to dziwnie wyglądać. Ponownie spojrzała na Keina i przesunęła się trochę, by zrobić mu miejsce. -Ymm... Co tam u ciebie?- Mimo, że było to tak banalne pytanie to nie miała kompletnie żadnego pomysłu na cokolwiek innego. Było to, jednak zdecydowanie lepsze od niezręcznego milczenia.

/malutki brak weny
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
A basior dopiero po chwili się skapnął z kim ma styczność.
- Arya... no no. Ładnie to tak się nie odzywać przez tyle czasu? - powiedział to z poważną miną, ale dopiero po chwili się lekko roześmiał.
Cóż, jego żadne żarty się nie trzymają, więc lepiej czasami zignorować jego zachowanie takie. To tylko oznacza, że będzie ich więcej.. a to nie jest dobre dla tej userki i postaci.
W sensie z tą którą obecnie user pisze.
- Cóż.. co u mnie? Ogólnie rzecz biorąc same nudy. A to dołączyłem do Watahy Nocy, a to zostałem Cieniem i no... w sumie sam nie wiem. Dla mnie to wydaje się nudne ze względu na fakt, że jestem tak jakby tutaj bez żadnej duszy obok. Zawsze takie samotne podróże są dobijające. Cisza niby jest fajna, ale nie teraz. A co u ciebie? Coś dawno się nie widzieliśmy. - rzucił z lekki uśmiechem i walnął się obok. No fajnie tak ten, ale szczerze mówiąc to nie wie o czym gadać akurat z nią. Nie poznali się za dobrze przez ten cały czas.
Nie wie nawet nic o jej zmianach albo czymś takim.
A i brak weny dzisiaj doskwiera.
Sponsored content