Miasteczko Widmo

Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Nie maltw się, wlócę sybko.

Powiedział uśmiechając się przy tym. Mam propozycję do userki, aby dać tutaj ZT i przejść w inne miejsce gdyż Tsu przeszedł upragnioną przemianę. Niestety będzie ślepy ale nie będzie kaleką! Rozpozna Philian od razu po zapachu. Pozwolił sobie ją delikatnie przytulić.

- Dziękuje że cię poznałem, pokazac ci piękne miejsce? Tylko ja o nim wiem, ale z chęcią podzielę się tajemnicą, wies?

Ponowny uśmiech.
Philian
Dorosły

Philian


Female Liczba postów : 386
Wiek : 24
Skąd : Rzym

     
Ucieszyła ją wiadomość, że Tsu wróci prędko. Odwzajemniła uścisk i znów poczuła zapach wiśni.

-Jakie to miejsce?- spytała.

Poczuła się miło jak Tsu chciał jej powierzyć w pewnym sensie tajemnicę. Bo przecież robi się to wobec osób, do których ma się zaufanie. Prawda?

-Naprawdę mam nadzieję, że wrócisz szybko- mruknęła mu do ucha.

/cóż post krótki bo userka po jeździe na 30km rowerem jest wykończona/
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Dobse, w takim razie pójdziesz w pewne miejsce...

Tutaj Tsu z dokładnymi szczegółami wyjaśnił jej gdzie ma się wstawić. Nie było to oczywiście miejsce docelowe, a jedynie ich spotkania skąd Tsuku doprowadzi ją do cudu natury. On chciał przed spotkaniem jednak zrobić jedną rzecz. Niech samica zapamięta Yamato oraz zapach wilka, bo to będzie miało znaczenie przy rozpoznaniu!

- Spotkamy się więc w tamtym miejscu, lozpoznasz mnie po pewnym plezencie w buzi...

Co to dokładnie miało znaczyć? Taka mała zagadka gdyż spodziewał się zmiany wyglądu.

ZT - Link dam na chatzy ;3
Philian
Dorosły

Philian


Female Liczba postów : 386
Wiek : 24
Skąd : Rzym

     
-Ok. Zrozumiałam...znaczy się, chyba trafię- powiedziała po wysłuchaniu słów Tsu.

Cóż jak na razie ich drogi się rozchodzą, ale wiadomo jest chociaż, ze nie na zawsze. Przytuliła go po raz drugi.

-Ciekawa jestem co wymyślisz- powiedziała szczerze.

Spojrzała się jeszcze raz na Tsu. Coś jej podpowiadało, że pewne rzeczy mają ulec zmianie.
Zebrała się w sobie i postawiła pierwszy krok, potem drugi i tak dalej.

ZT.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath przybyła tutaj... Bo lubiła to miejsce. Bo tu kiedyś... Cóż, wiązała z miejscem miłe wspomnienia i tyle.
Więc przybyła.
Kroczyła spokojnie przez miasto, nie przejmując się reakcją ludzi. A ludzie reagowali różnie. Jedni uciekali, inni łapali za widmową broń i strzelali duszami pocisków, inni ignorowali, ot, piesek idzie.
Przybyła tutaj, bo potrzebowała chwili spokoju, by wszystko sobie przemyśleć. Tyle ostatnio zwaliło jej się na głowę...
Koniec związku z Kein'em, powrót Barta...
Nie wiedziała, co z tym począć. Musiała się jakoś ogarnąć, przemyśleć to wszystko.
Kiedy ostatnio była gdzieś bez powodu? Kiedy sama ruszyła zadek, bez celu i powodu? Wydeptywała ścieżkę od areny do lokalu, od lokalu do areny. Prawie nie wychodziła.
Nie miała na to czasu. Musiała pracować.
Ale dzisiaj... Dzisiaj po prostu olewa wszystko. Idzie się przejść. Sumienie nie pozwoli na długi spacer... Pewnie niedługo wróci i będzie się przemieszczać jeszcze bardziej, by odpokutować za tę chwilę niepoczytalności.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
2 lata po dotarciu do Krainy...w końcu znalazł to na co czekał.
Zasięg przy swoim PDA. Czas na to aby narozrabiać bardzo porządnie w tej Krainie. Zaczynamy wojnę panie i panowie. Teraz nadejdzie fala ludzi i wielkiego zniszczenia, chaosu, mordu oraz wielkiej apokalipsy!
CZAS UMIERAĆ KRAINO. A nie chwilka... baterie siadły w PDA, brawo Wano! Znowu zapomniałeś je doładować!
Stanął na środku miasta ignorując ludzi. Już widział takie miejsce w Czarnobylu, tylko tam było powiedzmy iż o wiele straszniej aniżeli tutaj.
Idzie. Dwa metry.
Trzy metry.
Cztery metry.
Zasięg. Wiadomość wysyłana, oczekiwanie na odpowiedź Monolitu.
Wiadomość odebrana, czekamy.
Czas leciał a Wano stał sobie i wyczekiwał na najważniejszy moment w jego życiu. Tylko pytanie czy mają tamci jeszcze jakieś zasoby.. czy uda im się tutaj dotrzeć, czy nie są przypadkiem podczas obrony i nie załatwiają wielu rzeczy jednocześnie chwilowo. W końcu jak opuszczał Ukrainę to nie miał szans nawet aby sprawdzić czy coś się dzieje.
Odpowiedź uzyskana. Wysyłają śmigłowiec i oddział Monolitu, z czego jeden będzie snajperem. Reszta to zwyczajni szturmowcy, ale niestety ze względu na to iż są tutaj bardzo niekorzystne warunki to wylądują zaraz przed granicami i przejdą się pieszo.
Teraz czekamy... mamy jeszcze dużo czasu, bo to zajmie około tydzień zanim dolecą.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
No i tyle z rozmyślania. Ktoś przybył.
Ciekawe... Co on robi?
- Dzień Dobry.
Przyglądała się wilkowi spokojnie. Po chwili grzebania w pamięci stwierdziła, że go nie zna. Nie pojawił się raczej w "Kle", nie miała też szans spotkać go gdzieś indziej. Czemu? Bo nie wychodziła wcale, oczywiście.
Jej ślepia zalśniły czerwienią na chwilę, ot, z ciekawości. Próbowała prześwietlić urządzenie wilka. Może dzięki temu zrozumie, jak ono działa?
Nie. Nie zrozumiała. Mnóstwo kabelków i tyle.
Cóż. Przyglądała się i tyle. Czekała.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Wano zaś nawet nie zauważył wadery, bo go.. to po prostu nie obchodziło.
Zastanowiło go tylko jedno... czemu ona w ogóle podeszła do niego.
- Zależy dla kogo dobry, niedługo nadejdzie wasza zagłada.
Zaśmiał się bardzo mocno, po czym załadował swoje wyładowanie.
Nadejdzie ten czas kiedy wszyscy zginą, jednak teraz... będzie czekał. Musi tydzień wytrzymać aby dać innym święte zbawienie.. a nie chwilka, po prostu śmierć i oddanie temu kryształowi.
Czy uda mu się tego dokonać? Potrzebuje on pięciu minut aby oni odebrali dokładny sygnał i przybyli.
Shathow tutaj jest twoja szansa.
Stanął przez chwilkę, po czym zaczął biec jak najszybciej, jednak cały czas zostawał na terenie tym oto należącym do miasta widm, oraz tam gdzie jest zasięg.
Pozostały 4 minuty, a Wano wygrywał.
- Zginiecie.
Ponownie się zaśmiał i biegł.
Tak, tutaj Wano jest złym charakterem. Poza tym... odbiło mu, więc powodzenia.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
To emm... Ciekawe.
Ruszyła jednak za nim. Silna, szybka, bez grama tłuszczu. Zapewne niedługo go dogoni, bo jako Wojowniczka miała dobry trening.
- Stój! - rozkazała.
Biegła szybko, sprintem. Takie tempo była w stanie wytrzymać przez około trzy, cztery minuty. Nieźle.
Zazdroszczę jej. Ja sprintem nie potrafię pobiec wcale, zwykłego biegu nie wytrzymam dłużej niż pół minuty. Pokolenie kciukowców, hmm? Albo po prostu wina starej kontuzji nogi.
Ale dość o mnie, czas wrócić do Shathow.
Biegła.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Ten biegł dalej i nie tracąc nawet chwili wbiegł do pobliskiego domu, po czym zamknął drzwi natychmiast. Pobiegł na górę i czekał. Sygnał jest gotowy, wysyłanie. Pozostały około 3 minuty do kolejnego i ostatniego nadania miejsca spotkania.
PDA ustawiony na skan częstotliwości.
Miejsce.. wysyłanie. Skan całej Krainy uruchomiony. Dokładny opis przelotu uaktywniony.
Informacje dotyczące występowania anomalii w powietrzu udostępnione.
Czas oczekiwania 2 minuty.
Wano cały czas czekał i był gotów aby strzelić ją z wyładowania.
Nie będzie się opierdzielał w momencie kiedy jest szansa na jego wyzwolenie.
Zwieje.. zabije i tyle.
Teraz tylko trzeba wyczekać jednego prostego momentu w którym wszystko zostanie ukończone.
Miał też i pewien pomysł w momencie jakby Shathow tutaj jakimś cudem się dostała. W końcu dom jest z drewna. Zobaczymy.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Jest tydzień wielkiej rozrzutności. Dobrze, że jutro niedziela, koniec tygodnia. Następny taki tydzień za trzy lata.
Shath wyciągnęła jedną z pastylek i rzuciła nią w okno domu. W momencie kontaktu z szybą pastylka rozpadła się, uwalniając maleńkie, mikroskopijne tornado.
Tornado w ciągu kilku sekund urosło do rozmiarów kota, tłukąc szybę i wpadając do wewnątrz. Tam, porywając wszystko po drodze, rosło dalej, szukając wilka.
Oczy Shathow lśniły ognistą czerwienią w mroku, gdy prześwietlała ściany, patrząc na Wano... I kierując weń tornado.
Trąba powietrzna była już wielkości fiata 126p, gdy wpadła do pomieszczenia, w którym znajdował się wilk.
Duża, silna, jeszcze przez dwa posty aktywna trąba powietrzna. Jak tu walczyć z takim czymś?
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Ajć.. przecenia się przeciwnika najwidoczniej. Zrobił więc też i tak, że po prostu wybiegł z pomieszczenia, skacząc przez okno na dole.
No cóż, każdy ma swoje sposoby czyż nie? PDA wyrzucił niszcząc je jednocześnie. Do tego problem był dla Shathow z dwóch powodów - informacja została wysłana i nie ma już szans na wycofanie się, a zniszczenie urządzenia też mówiło o tym, że wilk zmarł. Taką informację uzyskał Monolit, zaraz po rozłączeniu się. Przylecą na pewno w wyznaczone miejsce i zabiją tych którzy staną jemu na drodze.
Wilk jednocześnie przy wyskoku strzelił z całej siły swoim rozładowaniem z Shathow. Ataku nie da się uniknąć ze względu na to, że jest to obszarowa i bardzo celna umiejętność.
Poza tym jeszcze do tego biegł wprost na nią. Dosłownie, tylko po to aby na nią skoczyć i przygnieść.
Wygrana mimo wszystko.
Był dumny z siebie... wykonał swoje zadanie jako spowiednik.
Teraz.. czekać.. choćby i po śmierci. Poza tym wyładowanie odejmuje 30 HP od strzału.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Atak wilka się udał. Trafiona wyładowaniem Shathow upadła, w powietrzu zaś rozniósł się swąd przypalonej sierści.
Zdążyła jednak, tuż przed trafieniem, pokierować tornado na wilka. Wyskoczyło ono za nim przez okno i pochwyciło go, uniemożliwiając skoczenie na waderę. Porwało przy tym skrzynkę na listy i widmowego ratlerka. Wcześniej wchłonęło już sporo śmiecia z wewnątrz domu... Więc istniała spora szansa oberwania czymś w łeb w trakcie przebywania wewnątrz tornada.
Jeszcze został jeden post tornadowania.
Shath leżała, usiłując się pozbierać. Dostała solidnie, więc niezbyt jej szło. Ale musiała wstać, musiała się ogarnąć... Szybko, jak najszybciej. Bo gdy tornado skończy pracę, będzie musiała dobić, lub unieruchomić wilka.
Dobrze, że na ten moment był unieruchomiony, inaczej bez trudu dobiłby ją.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Wano miał 3 wyładowania w ciągu tygodnia, więc bez problemu sobie da radę z tą waderą choćby i za cenę życia.
Użył ponownie wyładowania celując we wszystko co było w tornadzie, przez co i wszystko drewniane spłonęło i nic nie mogło go uderzyć.
Był trochę zaskoczony tym co się stało, ale nikt nie powiedział przecież iż '' faktycznie da radę go zranić ktokolwiek''.
Dlaczego taki jest? Ano dlatego, że ktoś już dawno mu namieszał w głowie i Monolit zjawi się dokładnie przed Krainą, zaraz za terenami Wiatru po.. 4 dniach.
Szybko czyż nie?
Uważajcie, bo to wszystko jest załatwione.. zginiecie po jakimś czasie.
Teraz wystarczy jedynie przeczekać.
Kto powiedział, że Wano jest miłym gościem hmm? Niech teraz cierpi.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ostatni post z tornadem, w następnym ono zniknie.
Shathow wreszcie jakby oprzytomniała. Spróbowała wstać. Łapy pod nią drżały. Już wcześniej nie była w najlepszej kondycji, a teraz... Cóż.
Ale da radę. Jest silną wojowniczką, dowódcą nawet. Musi dać radę.
Wstała w końcu. Da radę. Pozbiera się, zaczeka, aż tornado zniknie i złapie zębiskami za kark tego szaleńca, choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką w życiu zrobi.
Stanęła na szeroko rozstawionych łapach przed tornadem.
Wano, dodajmy, odczuwać mógł lekkie skołowanie. Siedział w środku czegoś, co obracało się dookoła własnej osi bardzo, bardzo szybko. Siłą rzeczy obracał się i on.
Oby miał mocny żołądek.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
No to uznajmy, że w końcu się skończyła ta trąba.
Wilk miał mocny żołądek, poza tym nie takie rzeczy się już widywało, skoro nawet wilka wysadzili rakietą na jego oczach i on nawet to wytrzymał, potem jego też tam załatwiali więc nie ma szans aby na takie coś zareagował wymiotami.
- To co się stało już nie odwleczesz. Lepiej szykuj się na inwazję aniżeli mi tyłek zawracasz kimkolwiek jesteś. Zawiodłaś wszystkich. Poleconym dam znać, że ci się nie udało i setki wilków zginie bo ty nie dałaś rady zwykłemu spowiednikowi Monolitu. To ostatnie słowo za niedługi czas usłyszysz.
Zaśmiał się po tych słowach, po czym ponownie zaczął biec przed siebie. Nie da rady go dogonić, chyba iż nagle ktoś utrzymał pełną kondycję.
Tak i oto zakończy się ten post i krótkie wprowadzenie do czegoś co Shathow musi załatwić sama. O ile będzie chciała, bo zawsze jest szansa na pomoc innych.
PDA leżało zniszczone i pokazywało tylko miejsce zebrania Wano i jego ludzi.
Ten zaś uciekł strzelając w tył wyładowaniem swoim ostatnim tak, aby zablokować drogę waderze. Nie dogoni już go, za późno.

ZT.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Miała za nim pobiec. Uczyniła nawet taką próbę, ale łapy nie wytrzymały. Upadła.
Nastała ciemność...
Obudziła się po jakimś czasie. Nie wiedziała, po jakim, bez słońca nie da się oszacować.
Łapy się pod nią trzęsły, a podczas upadku zahaczyła o jakiś kamień, raniąc się płytko. Zakrzepnięta krew pokrywała lewą stronę jej pyska. Wyglądało to gorzej, niż w rzeczywistości było.
Jej futerko miejscami było nadpalone.
Co się stało? Co ona tu robi?
Po chwili wszystko wróciło...
Ten wariat. Atak. Zagłada Krainy.
Zawiodła...
Wszystko przez nią.
I co z niej za wojowniczka? Nic nie potrafi zrobić dobrze.
Nie zasłużyła na to, by przeżyć. Powinna była tu zdechnąć.
Jej spojrzenie zatrzymało się na upuszczonym urządzeniu. Podczołgała się do niego ostrożnie. Łapy ją okropnie bolały, mrowiły od długiego bezruchu.
Przyjrzała się urządzeniu. Lokalizacja...
Jeszcze ma szansę wszystko zatrzymać...
Nie da rady. Nie teraz. Musi wrócić, musi wezwać pomoc.
Wstała z trudem, opierając się o bok budynku. Długo tak nie pociągnie...
Musi.
Zawiodła. Właściwym jest, by oddała życie, próbując to cofnąć.
Wszystko jej wina... Oczywiście.
A było jej zostać w "Kle"...

zt
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Karmel przybył tutaj, rozglądając się uważnie. Czysto. Zero Onych w zasięgu wzroku.
W tłumie duchów czuł się bezpieczniej.
Wszedł do jednego z mieszkań, po czym usiadł, czekając na Emerahl.
Tu powinno być bezpiecznie.
Będą mogli zająć się kamuflażem i zorganizować sobie jakieś miejsce na przeczekanie najbliższych kilku dni.
Brak weny.
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Wkrótce Emerahl znalazła się tuż obok niego. Tym razem nie chciała go przestraszyć, po prostu jakoś tak wyszło.
Położyła plecak na podłodze i przyjrzała się jego zawartości. Farby, soczewki i inne takie. Czyli Tarvis miał jedzenie. Wyjęła to wszystko i spojrzała pytająco na niego. Nigdy w życiu czegoś takiego nie używała i ni bardzo wiedziała za co się najpierw zabrać.
- Od czego zaczniemy? - zapytała ciekawie. Chciała wiedzieć jak powinno się używać tego wszystkiego i już zobaczyć efekty. Była bardzo ciekawska.
Tak ją to wszystko zaintrygowało, że jak na razie całkowicie zapomniała o "Onych". Z resztą, nie tylko farby ją tak ciekawiły. Co chwilę przyglądała się jakiemuś duchowi próbując odgadnąć jak to działa. Co trzyma ich przy życiu? Czy to w ogóle można nazwać życiem? Jak to jest być duchem? Czy można sobie jakoś załatwić, że po śmierci wciąż zostanie się wśród żywych? Czy to jest przyjemne? Czy nie lepiej po prostu zniknąć na zawsze po śmierci? Czy takie życie jest ciekawe?
Wszystkie te i jeszcze więcej pytań ciągle kłębiły się w jej głowie odkąd tu przyszła. To miejsce jakoś na nią wpłynęło. Nie była do końca pewna w jaki sposób, ale wiedziała, że kiedyś się dowie. A jeśli nie ona to może inni zauważą różnicę.
Spojrzała na Travisa i uśmiechnęła się do niego szeroko. Może i zachowywała się teraz jak dziecko, ale to było coś nowego, coś, co mogła zbadać i dowiedzieć się różnych rzeczy. Bardzo chciała się za to zabrać, ale miała wrażenie, iż teraz jest to niewykonalne.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Odwzajemnił uśmiech.
- Teraz zajmiemy się kamuflażem.
Zdjął plecak i rzucił na ziemię, sięgając po drugi, wypełniony rzeczami. Następnie namierzył łazienkę. Wygrzebał z plecaka dwa opakowania farby. Rozerwał opakowania i pokrył farbami swoje futro. Następnie, zostawiając ślady farby na podłodze, podszedł do Emerahl. Podał jej plecak.
- Twoja kolej.
Sam usiadł, czekając, aż farba przyschnie.
Zaletą ludzkich siedlisk jest dostępność ciepłej, bieżącej wody, światła i tak dalej. To jeden z wielu powodów, dla których lubił to miejsce.
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Zrzedła jej mina. "Twoja kolej". Ale tak bez żadnego wyjaśnienia? Nic? Przecież ona się tam zabije.
No nic, raz kozie (w tym wypadku raczej wilkowi) śmierć. Wzięła to wszystko i poszła w kierunku owej, nieszczęsnej łazienki, w której miała zakończyć swój żywot.
Przejrzała wszystko i była bardzo wdzięczna twórcom za to, że w instrukcji postanowili zamieścić rysunki. Była jednym z tych wilków, które nie potrafiły czytać i teraz bardzo tego żałowała.
Jakimś cudem udało jej się nałożyć farbę na futro i założyć soczewki nie zabijając się przy okazji przy tym. Teraz, po wszystkim jej sierść miała głęboką, brązową barwę, a oczy świeciły się zielenią. Uśmiechnęła się do siebie. Tak w sumie też nie było źle. Musiała przyznać, że nawet się sobie podobała.
Za karę, że nic jej nie wyjaśnił siedziała w łazience do wyschnięcia farby, mycia i ponownego wyschnięcia (tym razem już futerka). Kiedy z niej wyszła uśmiechnęła się do niego.
- I jak? - zapytała. Zaśmiała się, gdy sobie coś uświadomiła. Teraz rzeczywiście pasowało do niej imię Emerahl, tylko brakowało tego, aby była ruda.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Zagwizdał z podziwem.
- Ładnie ci w tych kolorkach.
Ponownie władował się do łazienki, by zmyć farbę. Wysuszył futro i założył soczewki. Miał już w tym wprawę, bywało już, że przebierał się, by zmylić Onych i móc swobodniej poruszać się po Krainie.
Gdy wysechł, poszedł z powrotem do Tsubaki. Z plecaka wyciągnął perfumy i podał jej.
- Zamaskują twój zapach, co uniemożliwi Onym wytropienie cię.
Sam dla siebie również wyciągnął perfumy, męskie. Wódkę na razie sobie odpuścił, będzie można z niej skorzystać, gdy perfumy się skończą.
Odkorkował buteleczkę i oblał się perfumami o charakterystycznym, słodkim zapachu, które już zawsze będą się userce kojarzyły z niedzielnymi wypadami na ciastka, które przeszły już niestety do przeszłości - nawet przechodzenie obok cukierni wywołuje przykry ból serca.
Ale mniejsza. Post miał być o Karmelku Travis'ie. Travis zaś oblał się perfumami i odstawił butelkę gdzieś tam na podłogę.
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Uśmiechnęła się, gdy skomplementował jej wygląd.
- A jakby miało być inaczej? - zapytała z wyższością, a po chwili zaczęła się cicho śmiać.
Patrzyła jak idzie do łazienki, a potem z niej wraca z innym kolorem oczu i "nowym" futrem.
- Tobie też jest tak niczego sobie - powiedziała z uśmiechem.
Obejrzała dokładnie to, co jej podał i przyjrzała się temu co z tym robił. Powąchała powietrze dookoła niego. Pachniało inaczej, trochę dziwnie, ale w porządku.
Po chwili niepewności wylała na siebie zawartość swojej buteleczki. Musiała przyznać, że zapach jej się podobał. Był taki... świeży i pachniał trochę lasem. A dokładniej iglastym. Tak, to było to.
Uśmiechnęła się do Travisa w jakiś sposób próbując mu podziękować. Może pełna niebezpieczeństw i niepewności, ale na pewno to była oraz będzie wspaniała przygoda, na której może zdobyć jakieś doświadczenie.
Bardzo chciała wiedzieć jak potoczą się ich dalsze losy oraz jak bardzo ją to wszystko zmieni, ale jako, że nie miała zdolności jasnowidzenia musiała poczekać. Może to zajmie dużo czasu i ona nie zauważy zmian, ale czuła, iż warto czekać nieważne co się stanie.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Uśmiechnął się do niej. Cieszył się, że była obok. Dawno nie słyszał czyjegoś śmiechu, dawno otwarcie z nikim nie rozmawiał. Brakowało mu tego. Był wilkiem, zwierzęciem stadnym. Nie potrafił żyć w samotności.
- Dzięki.
Rozejrzał się.
- Zostaniemy tu na parę dni. Maksymalnie cztery. Jesteśmy tu póki co bezpieczni.
Podszedł do plecaka z zaopatrzeniem i wyciągnął dwa opakowania mięsa.
- Szanowna pani, czy da się pani zaprosić na obiad? - zapytał, kłaniając się.
Wyszczerzył się wesoło, ciekaw, jak ona zareaguje.
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Skinęła łbem i uśmiechnęła się delikatnie. Przynajmniej kilka dni spędzą w spokoju. To dobrze, warto raz na jakiś czas zatrzymać się gdzieś na dłużej.
- To zależy jaki posiłek ma pan, szanowny panie, na myśli - powiedziała odrobinę unosząc kąciki ust (dajmy na to, że można to tak nazwać) i udając, że zasłania się wachlarzem. - Obecnie mam ochotę na suszone mięso, więc jeżeli ma je pan to z wielką chęcią przyjmuję zaproszenie.
Machnęła delikatnie ogonem okazując zainteresowanie propozycją, miało to na celu potwierdzenie jej słów.
Po chwili nie mogąc dłużej wytrzymać wyszczerzyła się w uśmiechu.
Sponsored content