Promienne Moczary

Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
To obrzydliwe gdy wiadomość się nie zapisuje *^* Więc całkowicie rozumiem i nie ma sprawy x3
Kiruś nieco skrzywił się na myśl o owej partnerce i rodzinie co ją w przyszłości niby będzie miał. Po co ma niby tak ograniczać siebie i swe możliwości? I w ogóle czy miałby jakikolwiek powód by choćby nad tym się głębiej zastanawiać? Raczej nie. Pamiętał, że w jego poprzedniej watasze były ze dwie takie młode 'pary' co to ponoć zrobiłyby wszystko dla miłości, bo się 'zakochały'. Co za głupota! A jeden z tych facetów nawet się przedtem nadawał do gry! A potem już nic tylko jego 'dziewczyna'. Cholernie głupie, jak dla tak ambitnego szczeniaka jak Kiro. On się na pewno nie zakocha, NIGDY! Już sobie to postanowił - nie da się omotać! I nie będzie służył jakiejśtam babie. Co to to nie!
Jednak proszę bardzo, beżowy może mieć inne zdanie. Może się nawet sam zakochać, Kasaiemu byłoby to nawet na łapę.
A co do pękania serca... jedyną osobą, której Kiro potrafił naprawdę współczuć i nie chełpić się tym, że sam jest w lepszym położeniu była jego matka. Tylko ona. Co prawda mieli jakieś tam małe sprzeczki, ale mimo wszystko łączyła ich dość mocna, choć subtelna więź. Kiro nawet myślał nad tym, czy nie przyprowadzić jej tu jak będzie dorosły, ale ostatnio kiedy ją wspominał robiło mu się dziwnie smutno, więc omijał ten temat w swoich i tak nieczęstych rozważaniach.
O! Część o walce! Bardzo dobrze! To od razu ożywiło młodego i wytężył on słuch, a w oczach zaczęły tańczyć mu rozszalałe iskierki.
W sumie nie miał nic przeciwko wykłócaniu się, ale miło było usłyszeć, że w tym temacie Alastair się z nim zgadza. To całkiem fajne uczucie, gdy nie negują w kółko twych słów. Nawet uwagę o pokorze zniósł czerwony spokojnie, wprawdzie ją olewając, ale przynajmniej nie robiąc z tego niepotrzebnej afery.
Taka subtelna uwaga jak spojrzenie pełne dezaprobaty też nie przykuwały jego uwagi. Już odpłynął do swojego świata marzeń i wizji, w którym przyglądał się i wymyślał jak to będzie wygrywać pojedynki z kolejnymi wilkami, które mu się nawiną i będą śmiały sądzić, że są lepsze od niego!
Tak mu się to spodobało, że napełniła go energia i chęć do jakiegoś nawet konstruktywnego działania. Zapewne i tak zmarnuje ją na jakieś zaczepki czy inne dziwne, nierozsądne czyny, ale przynajmniej poczuł, że odpoczął na tyle, by pójsć gdzie indziej najeść się i znaleźć kogoś z kim możnaby podyskutować.
Kiruś był bardzo ruchliwy, a także potrzebował częstych zmian zajęć i towarzyszy toteż po 'oswojeniu' się z beżowym, uzyskaniu kilku ciekawych informacji i całkiem emocjonującej (zwłaszcza na początku) pogawędce, postanowił poszukać kogoś innego, kto może nie leżałby jak kloc na ziemi i dał mu trochę więcej rozrywki.
Chyba nie był stworzony do spokojnych, logicznych rozmów. To zdecydowanie wilczek działania, dla którego rozmowa jest dodatkiem do zajęcia, a nie odwrotnie.
Mimo to był zadowolony, że poznał kolejnego wilka z jego ulubionej watahy i w przyszłości na pewno będzie utrzymywał z nim jakieś kontakty (a już napewno, gdy dojdzie do niego, że to właśnie Alastair jest Alfą - wtedy na pewno nie raz na siebie wpadną).
- Jasne, że będę walczył. Nawet nie wiesz ile! Kiedyś też z tobą. - Uśmiechnął się do siebie i znów zrobił tę swoją szelmowską minę. Wstał, pochodził chwilę w miejscu, po czym bez zbędnych formułek czy grzeczności wyminął go i rzuciwszy krótkie ,,No to narazie!" ruszył żwawo w głąb terytorium Watahy Ognia. Jak już przejdzie przez ten przeklęty, bagnisty las to gdzieś sobie odpocznie. Ale najpierw coś zje... A może nie? W końcu nie ma żadnych zapasów, a w tej chwili nie upoluje... Ech... jakoś sobie poradzi!

Dzięki za rozmowę i całą akcję z Kirusiem.^^ Kiedyś z chęcią powtórzę ich spotkanie, ale fabularnie szczeniak faktycznie już by nie usiedział ;3

ZT.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nie powiedział ani słowa, bo i nie miał w zwyczaju prawić przemów do pleców odchodzących szczeniąt. Uwłaczające jakiejkolwiek godności. W końcu jest Alfą: lud powinien się domagać jego słów, opinii, rad - nie zaś odwracać się tyłkiem i znikać, goniąc za... za czym, właściwie? Cóż, nie Alka to sprawa. Podniósł się nieco mozolnie z podłoża, odpychając lekko skrzydłami od gleby. Rozejrzał się jeszcze raz krótko po okolicy, zupełnie, jakby wypatrując nieprzyjaciół. Trzeba będzie posłać kogoś dostatecznie kompetentnego na patrol i przeszpiegi. Od Salome informacji żadnych nie otrzymał do tej pory, trzeba będzie sobie waderę na moment 'pożyczyć'. Wolny od sentymentów z pewnością może być tylko lepszym dowódcą, prawda? Korzyść dla wszystkich!
Odleciał - z.t.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Na prośbę użytkowniczki Marano (patrz: Jezioro Słońca) post poniższy nabierze takiej treści.
Leniwie i ospale, uważając na każdy krok, pokonywał kolejne metry. Za nim podążała Marano, którą postanowił przeprowadzić bezpiecznie przez moczary. Przestrzegł ją, aby przypadkiem nie zboczyła z pokrytej ciemnymi kamieniami ścieżki. To nie przepuszczanie przez drzwi, prawda? Są sytuacje, kiedy dżentelmen powinien iść pierwszy; to jest jedna z takich sytuacji. Potencjalne niebezpieczeństwo oraz kleiste pajęczyny brał na siebie, tym samym osłaniając towarzyszkę przed przynajmniej częścią zagrożeń. Na pewno też nie szli w milczeniu, bo w końcu byłoby to co najmniej niezręcznym.


zt x2.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Przyleciał tu ponownie, co przeczy logice, bo nadal był na terenach Watahy Ognia - mniejsza! Na jego grzbiecie (mam taką nadzieję!) wciąż znajdowała się pewna nastolatka. Zniżył lot na tyle, aby dobrze widzieć alejkę, wszakże nie chciałby wpakować ani siebie, ani tym bardziej Rahi, do moczar. Wylądował dopiero na krańcu ścieżki, ot, jakby już jedną łapę przekraczali teren Pustynnych Oaz. Uśmiechnął się leniwie. Należy wspomnieć, iż lądowanie było miękkie, lekkie i przyjemne, poprzedzone udzieleniem informacji odnośnie zabiegu, do którego przygotowywal się lotnik.
- Dalej lepiej będzie pójśc na piechotę - wyjaśnił z uśmiechem, by następnie (ha, czy Rahi zdążyła zejść z pleców samca?) ruszyć powoli w stronę swojej jaskini. Kiedy on ostatnio miał jakiegokolwiek gościa?! Chyba jeszcze za czasów, kiedy mieszkał u ojca...

zt.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Na granicy Watahy Ognia pojawil sie Natsu, prowadzac za soba Hire. Pilnowal, by szla za nim, bowiem sciezki nie sa wytyczane bez powodu, a tu byla takowa wytyczona, szlakiem z wegli. Tak wiec szedl szlakiem, zmierzajac ku Pustynnym Oazom, by znalezc sobie jakis domek.

zt. oboje, zeby Hira nie musiala pisac
Sponsored content