Arena Mentorki Shathow

Keith
Młode

Keith


Male Liczba postów : 8

     
Z tego co wiem to został tu przyniesiony przez matkę. Załóżmy, że przez ten cały czas leżał gdzieś sobie malec i drzemał. A i przy okazji już troszeczkę podrósł. W tej właśnie chwili otworzył zmęczone oczka, nieświadomy niczego jeszcze, co się wydarzyło, i rozejrzał się. Dostrzegł sylwetkę samicy, która natychmiast przyciągała jego wzrok. Po jego malutkim pyszczku przemknęło coś na wzór uśmieszku. Podniósł się i na chwiejnych łapkach podreptał do mamusi.
- Mama... - wymamrotał, ocierając się o jej łapkę.
Pościk będzie krótki, bo wyszłam nieco z wprawy. Wybacz Shath za to, że tak trochę zaniedbałam postać. Ale teraz będzie inaczej.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Spojrzenie Shathow zatrzymało się na szczeniaku.
Szczeniak. Keith. Jej. Ale z kim?
Dziury w pamięci nie ułatwiały zadania. Miała wrażenie, jakby natrafiła we własnym umyśle na ścianę.
W końcu machnęła łapą na tę kwestię. Z kim by go nie miała, jest jej. Bez wątpienia. Barwa futerka nie pozostawia miejsca dla wątpliwości.
Uśmiechnęła się więc promiennie, mierzwiąc łapą futerko na łebku szczeniaka.
- Cześć Keith.
Szczeniak nawet nie wie pewnie, jakie ma szczęście. Gdyby ni ta wyprawa, to jej otarcie się o śmierć, byłaby beznadziejną matką. Zapewne zamęczyłaby szczeniaka na śmierć. A tak? Ma szansę dobrze go wychować.
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Akrin palął się łapą po głowie.
Ta cała sytuacja była strasznie dziwna ,
a on wciąż nie wierzył że to ona.
Jego nie tak dawno twarda Mentorka...
Już parę razy na usta cisnęły mu się słowa
'' Kim jesteś i gdzie ukryłaś ciało prawdziwej Shathow''
Gdy basior dodatkowo zobaczył jak się odnosi do syna...
Nie mam pojęcia co ci się stało ,ale cieszę się że się stało.
Podszedł do Shathow i jej szczeniaka z szerokim uśmiechem wypisanym na twarzy.
Dziękuje Pani Shathow.
Po tych słowach podszedł blisko i przywitał się z Keith'anem
Cześci Keithan ,jestem Akrin.
W tej chwilli był niesamowicie zaskoczony ,ale i szczęśliwy ,tak bardzo szczęśliwy ,że chciał by tak chwila trwała jeszcze długo...
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Szerokim uśmiechem wypisanym na twarzy? Wybacz, ale ja, grammar nazi, po przeczytaniu twoich postów zaczynam się zastanawiać nad tym, co jest dobrze, a co nie. Dzisiaj po sprawdzeniu jednego z kwadrans, jak nie lepiej zastanawiałam się - niemożliwe, czy niemorzliwe? W końcu na szczęście Keinuś mnie oświecił. Niemożliwe.
Teraz, nad tym pisaniem, zastanawiam się w podobny sposób. Instynkt mówi mi, że źle. Ale mózg jakoś nie chce się załączyć i powiedzieć, dlaczego źle.
Cóż. Lepiej więc zająć się postem, nie wnikając w pisownię. Dopiero wszak minęła północ! O tej porze my$li się kiepsko (zwłaszcza o związkach frazeologicznych).
A więc fabuła. NLS uśmiechnęła się wesoło do szczeniaków.
- Nie ma sprawy. - odpowiedziała na podziękowania Akrin'a.
Widząc, że ten próbuje nawiązać kontakt z Keith'em, skinęła z aprobatą łbem. Kto wie, może się dogadają, zaprzyjaźnią?
Post krótki, zwięzły i bez sensu. Cóż... Lepszy taki, niż żaden.
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Akrin poczuł się nagle bardzo zmęczony
,więc oczywistym jest że zaczął ziewać.
Nie chciał opuszczać Shathow i jej syna
,ale w obecnym stanie nie potrafił się bawić ani myśleć.
Skierował swoje ociężałe kroki w stronę łóżka...
[Wiem że post krótki ,ale istnieje niebezpieczeństwo zgonu mojej postać ,a ja niechcę zostawiać innych na lodzie.]
zt.
Keith
Młode

Keith


Male Liczba postów : 8

     
Obserwował z zaciekawieniem drugiego szczeniaka. Był nieco wyższy od Keitha, ale też nie bardzo. Zamrugał ślepkami zdezorientowany. Ale i ucieszył się, czując łapkę mamy na łebku. Uśmiechnął się szeroko, ukazując maluteńkie kiełki. Białe, jeszcze niczym nieskażone.
- Cześć? - popatrzył na drugiego wilczka, przekręcając zabawnie łepek na bok. Spostrzegł jednak zaraz, że drugi maluch zmęczony odszedł. Zwrócił wzrok na matkę i poruszył leciutko ogonkiem. - Co to za miejsce? Co się tu robi? - spytał zaciekawiony bardzo "barwnym" otoczeniem. Było tu sporo rzeczy, które pierwszy raz widział na oczy. Sprzęty do ćwiczeń budziły w nim niejakie zainteresowanie.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath rozejrzała się, myśląc, jak najprościej wyjaśnić szczeniakowi przeznaczenie tego miejsca.
- To jest arena kochanie. Tutaj małe wilczki uczą się, jak być dobrymi wojownikami, jak mamusia. - oznajmiła w końcu radośnie.
Również się uśmiechnęła. Bo i czemu nie? Miała dobry humor. A skoro Akrin poszedł spać, miała też wolne. Bilans bardzo pozytywny.
Jej ogonek kołysał się więc wesoło, manifestując nastrój wadery.
Brak weny zaś dobijał...
Cóż.
Post krótki i bez sensu, lepszy, niż żaden.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Czas odświeżyć ten temat, a nuż widelec ktoś tu wbije? Dawno nikt areny nie odwiedził, a przecież jest to ulubione miejsce Shathow.
Wróciła tu. Wpadła pędem, biegiem. Już zdążyła zapomnieć, jaką radość, jakie poczucie wolności to daje. Łzy na jej pyszczku przeschły już, przemęczone mięśnie krzyczały o przerwę. Płuca paliły żywym ogniem. Przez ten czas przerwy, ciążę i tak dalej zdążyła stracić kondycję. Teraz czekała ją ciężka praca nad jej odzyskaniem.
Nie rozumiała, co się z nią ostatnio działo. Coś było nie tak, coś się zepsuło. Chorowała. Wierzyła jednak, że morderczy trening zaradzi wszystkiemu.
Najbardziej dobijała ją mimo wszystko samotność. Kiedyś była do niej przyzwyczajona. Ale potem... Zyskała rodzinę. Poczuła, jak to pięknie mieć kogoś obok. I teraz, będąc znów sama, miała ochotę siąść i wyć z bólu i tęsknoty.
Ale nie da po sobie poznać słabości. Nigdy.
Więc biegła. Gnała przed siebie. Zataczała kolejne okrążenia po torze przeszkód, a żwir tryskał spod jej łap na wszystkie strony. Wysiłek fizyczny powodował wytwarzanie endorfiny, ta zaś koiła ból. Zarówno mięśnie, jak i serce dokuczało jej mniej, gdy jej ciało przesycone było hormonami szczęścia. Wysiłek fizyczny również uzależnia, ciekawe, kto o tym wiedział? Userka odkryła to, próbując wygóglować hasło "endorfina". Bieganie i inne ćwiczenia, nadużywane, są w stanie zapewnić tyle samo endorfin, co współżycie lub cała cysterna czekolady. Kto by pomyślał?
Bieg tłumił więc ból, dawał radość, energię do życia, poczucie stabilności. Żegnaj, niezdecydowanie! Żegnaj, mostowy nastroju. Witajcie, zakwasy.
Shath wraca do podstaw, jak widać.
Sponsored content