Arena Mentorki Shathow

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
A Kein'owi się nie udało usnąć... mógł jedynie odpoczywać. Dlaczego nie spał? Ogólnie odpowiedzi mogą być dwie - 1. Z przemęczenia. Ten osobnik jest na tyle dziwny, że jak się  zmęczy to nie uśnie. Wszystko na odwrót. 2. Nękające go wspomnienia. Cała rodzina... wszystko co się działo przez ten czas. Nigdy jego sumienie nie uśnie. Będzie go nękało do śmierci niestety. Może ktoś na to poradzi? NIE. Nie istnieje żadna szansa aby sumienie dało mu spokój. Wszystko kiedyś spartolił. Amiru mówiła mu żeby o tym nie myślał, jednak.. to jest nie możliwe. Co było to nie odejdzie, nieważne jakby się wszyscy starali. Idealnie. Szkoda. Jako wojownik... będzie go to prześladować. Nie ma rady.
W każdym razie wypoczął. Nie jest senny. Dziwne, ale prawdziwe. Może po prostu jest to spowodowane tym że... nieważne. Kiedyś się to okaże.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Punktualnie o czwartej nad ranem Bendezarro zaczął gwizdać jakąś melodię, w której co uważniejsi słuchacze dosłyszeć mogliby nuty "Knajpy Morderców".
Shathow z trudem otworzyła oczy. Usiadła, krzywiąc się przy tym straszliwie. Następnie sięgnęła i pacnięciem wyłączyła ten "budzik". Następnie uniosła się do pozycji względnie pionowej.
Jedyne, co ją nie bolało po treningu, to uszy. Na nowo odkrywała mięśnie, o których istnieniu zdążyła zapomnieć. Niby były tam przez cały czas, ale... Zauważa się je tylko wtedy, gdy bolą. Ostatnio odkryła je przed sprawdzianem na Dowódcę.
No cóż. Nie może pokazać, że jest w gorszej formie.
Poruszała się trochę, ignorując ból i sztywność mięśni. Dopiero, gdy ruch przestał sprawiać jej trudności (choć zakwasy bynajmniej nie zniknęły), wyszła z swojego pokoju.
Gdzie się skierowała? Oczywiście przed drzwi Kein'a. Zastukała parę razy.
- Pan zamawiał budzenie? Jest czwarta rano, słonko świeci, ptaszki śpiewają...
Spojrzała wyczekująco na Bendezarra. Ten tym razem wyjątkowo załapał. Zagwizdał coś przypominającego marsz żałobny.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Śpi? Nie śpi. Odpoczywa? Nie odpoczywa. Stoi? Tak. Myśli? Ponownie Tak. Pozory jednak czasami mylą. Jak on myśli, to można się aż zdziwić. To tak samo jak zobaczyć go upitego. Rzadkość. Bezcenne, ale oczywiście w znaczeniu negatywnym. On nigdy nie był niczego wart, więc dlaczego miałoby się to zmienić?
Pukanie do drzwi... Czemu Shathow nie może po prostu wejść? Przecież to jej arena.
Dlaczego tyle pytań w jednym poście? Bo user sprawdza stary jego styl pisania. Ten który był jakiś czas temu, był praktycznie identyczny. Jedyną zmianą jest o wiele, wiele więcej pytań. Skąd pomysł aby wracać? Po prostu. Dwóm pechowcom życiowym się to przyda. Skoro już ma być Kein podobny jako postać, do usera.... To i tego można spróbować. Chwila! Przecież on prawie w żadnym stopniu nie przypomina go! To wszystko nie ma sensu.
W każdym razie ruszył w stronę.... Mentorki? Przyjaciółki bardziej. Gdyby to nie był trening ze względu na samom przyjaźń, to pewnie wilk zostałby wyrzucony w trybie natychmiastowym.
-Daj spokój... Zacznijmy ten trening.
Skąd takie nastawienie? Wstał lewą łapą, więc co się dziwić? Wstał z pozycji leżącej. Przecież nie spał. I tutaj rodzi się pytanie - Ile ten trening będzie trwać? Co jak, co ale tego idiotę ciężko wytrenować. Pewnie już przekroczył limit.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Nie wchodziła, bo... Bo nie wypada pakować się do czyjegoś pokoju, gdy ten śpi. A Shath nie wiedziała, że jest inaczej.
Hmm...
Do userki dopiero dotarł bezsens tego stania przed drzwiami. To są przecież wilki. Stąd wniosek, że raczej Shath wpadając niewilczo wcześnie do pokoju Kein'a nie zastanie go nagiego. Hmm...
Ale pukać jest kulturalniej. Tego się trzymajmy.
Uśmiechnęła się.
- Po co ten pośpiech? A śniadanie?
Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia!
Niemniej cieszyła się, że tak mu się na ten trening spieszy. To znaczy, że treningi mu się podobają, a przecież do tego dążyła!
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ano właśnie z tą nagością... to nie ma sensu. Po prostu można wbić i tyle.
Teraz pozostaje tylko jedna rzecz... po co ten trening skoro Shathow może zginąć podczas eventu? To też nie ma sensu. Lepiej to po prostu skończyć i tak chyba będzie najlepiej.
-Ok... Zobaczymy się po śniadaniu.
A może nie zobaczą?
Nieważne, w każdym razie ten wilk najwyżej potem kogoś nie zobaczy i tyle. Przyjdzie na pustą arenę...
Hmm. A może załatwić to jakoś inaczej?
-No chyba że coś tutaj masz.
To była arena. Skąd tutaj ma mieć jedzenie? Głupota. No ale trudno. Kein jest jaki jest i tyle. User poobijany i zmęczony, więc i post będzie krótki.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ajtam, ajtam. Nie wierzysz w jej umiejętności? Shath zdarzyło się gryźć boga po kostkach, ma tornado, medalion i oczka. Poradzi sobie. To zezwolenie jest po to, by któryś z bogów spróbował sił z nią. Żeby było ryzyko, żeby było ciekawie. Spokojnie, przeżyje. W końcu tyle jeszcze przed nią!
Nie miała nic na arenie. Niestety.
- Wybacz, ale nie mam tu raczej spiżarni. Zobaczymy się po śniadaniu.
Uśmiechnęła się do Kein'a.
Kiedy następna lekcja? To zależy od usera czarnego wilka. Jak przybędzie ponownie na arenę, to będzie czas akurat po śniadaniu. Za pięć minut, tydzień, miesiąc... Jak uważasz. Nie chcę miejsc blokować.
Wilczyca zaś wybierze się gdzieś coś przekąsić i może odwiedzi stare legowisko? Zastanawiam się, czy go nie przenieść.
Chociaż... Nie... Nie warto.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Co tam umiejętności skoro takie typy są prawie nie do ubicia? Nieważne, że ktoś jest wytrenowany i tak może zginąć przez jeden, nieświadomy błąd. Ale to nieważne.
-No to do zobaczenia.
A niech się uśmiecha. Temu już się odechciało. Wiele się rzeczy powoli zmienia. Jeszcze będzie się można zdziwić. Uśmiechał się przez ten cały czas... a teraz? Przestał.
I tak miejsc nie blokujesz. Jedyną blokadę to mam na pustyni, nigdzie więcej. Wróci wtedy kiedy userka będzie miała ochotę na odpisy. Jeśli nigdy, to trudno.
W każdym razie czarny wilk opuścił arenę. Miał ochotę dalej się uczyć, ale to nie jest zależne od niego.


ZT.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Westchnęła cicho, gdy odszedł. Wyszła na arenę. Tam, pomimo bólu mięśni zrobiła kilka okrążeń na torze przeszkód, by rozruszać zakwasy.
Dopiero później, zmęczona i obolała powlokła się w kierunku fabuły. W końcu jak będzie tylko i wyłącznie pracować i uczyć, cały event ją ominie! Musi gdzieś pójść, porozmawiać z kimś.
Z zaskoczeniem stwierdziła, że mimo nadchodzącego wschodu słońca słońce nie wschodzi. A przecież już powinno zacząć.
Hmm... Dziwne. Ale co zrobić? Zdarza się. Może przepracowała już całe lato i przegapiła nadejście jesieni? Znając ją, jest to całkiem możliwe.
A znaczy to tyle, że może dręczące ją uczucia zwalić na jesienną deprechę. Czyli wystarczy zjeść coś ciepłego, pospać i będzie lepiej.
Ale na razie kogoś spotka, coś zje...

zt.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
I znów wpadła na arenę. Obolała i zmęczona, jak łatwo się domyśleć.
Wyciągnęła mieczysko, po czym zajęła się machaniem nim niezgrabnie w stronę figury smoka.
Gdyby nie to, że kark i grzbiet bolały ją już wcześniej, zapewne właśnie by zaczęły. Ale teraz... Mogło się tylko pogorszyć i tak właśnie się stało.
Ćwiczyła więc.
Może umieśćmy to zdarzenie w czasie. Jest około dwudziestej. Ciemno. Lodowate powietrze omiata arenę, stalowe ogrodzenie pokrywa się cieniutką warstewką szronu. Feniks trzęsie się z zimna, napuszony jak kula. Trzy pochodnie rzucają słaby blask na arenę, zbyt dużą, by takie oświetlenie wystarczyło. Ledwo daje się dostrzec zarysy przedmiotów, a wszędzie kłębią się cienie.
Oczy Shath płoną w mroku ognistą czerwienią rentgena, sprawiając, że nie potrzebuje ona żadnego oświetlenia.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Dobra przybył chyba czas na to aby powiedzieć Shathow o zdaniu na wojownika.. może przy okazji zobaczy jakiegoś jej nowego ucznia? A może to tylko jego myśli.. trochę późna pora na odwiedziny ale co tam, lepsze to niż nic i nigdy!
Hmm.. dość zimno i niezbyt pozytywnie. Oby faktycznie nie wpadł w zły czas bo inaczej może się to skończyć tragicznie.. dobrze, że Kein nie boi się niczego poza walką z osobą mu bliską. Znaczy się nie tyle się boi co by wolał tego uniknąć. Żadna scena z horrorów ani nic innego go nie wystraszy tak jak usera ^^.
Ciemno. Nie widać prawie nic. Może jednak lepiej się wycofać? Nie.
Tak więc wszedł na arenę dosyć niepewnie. Rozejrzał się i zauważył te oczy.. to musiała być Shathow. A może to Black Fire? Na pewno nie.. w każdym razie tak się wydawało czarnemu basiorowi. W końcu tych dwóch wader nie rozróżni.. nie z takiej odległości jaką go dzieliła. Może jakby było jaśniej, wtedy to co innego. No po prostu trzeba przyznać, że są podobne w tym momencie i tyle!
-Shathow....? - powiedział coraz bardziej niepewnie.
Nie bał się jednak... coś mu mówiło, że to się dobrze nie skończy.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Nie zauważyła, jak podchodził, zajęta ćwiczeniem machania mieczem. Trudno się więc dziwić, że zaskoczył ją dźwięk jego głosu.
Spróbowała wbić miecz w podłoże, ale się jej nie udało. Nieco tym zirytowana, puściła, pozwalając mu upaść na drobny biały żwirek wyścielający arenę.
Zgasiła ślepia, odwracając się w kierunku znajomego głosu.
- Tak? - zapytała.
W jej głosie również odbijało się zmęczenie, a obecnie nie robiła nic, by je ukryć. Bo i po co? Ma prawo być zmęczona po treningu. Choć w lokalu musi emanować energią i radością, tu nie zamierzała.
Wyjątkowo nieskładny ten post. Wczesne godziny mi nie służą, jak widać.
- Dzień dobry. - dodała jeszcze, w samą porę przypominając sobie o wymogach kultury.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Może i ma prawo być zmęczoną po treningu ale od samego początku Kein wiedział, że coś jest nie tak. Można porównywać trening jego do jej... i widać znaczące różnice.
Poza tym akurat takie sprawy można wyczuć i zauważyć na pierwszy rzut oka...
-Właściwie to jest noc... Ale ta, dobry. - powiedział starając się podejść bliżej. Coś mu gorzej niż nie pasowało.
-Czemu tak późno ćwiczysz? I aż tak intensywnie? Rozumiem, że trzeba być przygotowanym ale już lekko Shathow przesadzasz.. - rzucił z lekkim niepokojem.
Martwił się o nią i tyle. Zbyt długo ją znał przez co i tak się zachowywał, poza tym to jego zdanie miało podstawy.. patrząc na to jak trwał trening i to która już jest.
Był od niej z metr... 2? Coś pomiędzy tym a tym.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Noc? Ale że już?
Zaskoczył ją.
Nie spodziewała się, że jest noc. W końcu... I tak wciąż jest ciemno. Jej odróżnianie dnia od nocy nieco się zaburzyło. Pór roku również, skoro o tym mowa. Pogoda była typowo zimowa. Założyła więc, że jest zima. Że przepracowała w Kle lub przespała godziny, gdy było jasno.
Tak. Dalej nie zauważyła zaćmienia, dziwnych zjawisk... No cóż.
-  Chyba straciłam poczucie czasu.
Na dalszą część jego wypowiedzi tylko pokręciła łbem.
- Ćwiczeń nigdy za wiele. Są bardzo zdrowe.
Reszta wilczycy nie zgadzała się ze zdaniem mózgu. Zwłaszcza łapy, wyraźnie drżące z wysiłku, płuca działające jak miechy kowalskie i obolały grzbiet oraz kark. Wyglądała i czuła się, jakby ktoś ją wyżął, ale uparcie nie przyjmowała tego do wiadomości.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
W sumie według opisu można rozpoznać noc od dnia.. czego patrząc na to jak ludzie piszą to.. mało osób wie, ale to już inna sprawa.
-Nie chyba a na pewno...
Kiedy zaś usłyszał jej drugą wypowiedź.. coś jakby go strzeliło. Co jej się dzieje? Od normalnej Shathow na pewno by nie usłyszał takiego zdania w takiej sytuacji.. a może się myli? W końcu niby zna ją dość długo, ale to od samego początku tej znajomości tak miała.. jednak mimo wszystko jemu to się ani trochę nie podobało. Albo zmieni się sama na jej korzyść albo on jej w tym pomoże!
-Zdrowe są jak się z nimi nie przesadza tak jak to robisz Ty. Spójrz tylko na siebie... - powiedział wskazując łapą na jej łapy i całą resztę. Wiedział, że nie da za wygraną tym razem, postara się aby ona się nie wykończyła w dosłownym tego słowa znaczeniu... a raczej czarnym czy jak to tam można określić.
-Możesz mi powiedzieć dlaczego?
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ty to wiesz i ja o wiem. Ale Shath tego nie wie, bo...?
Bo nawet zaćmienia nie zauważyła.
Skąd więc pomysł, że miałaby przyglądać się niebu? Czas to kości.
Spróbowała machnąć łapą, że nieważne, chyba, czy na pewno... Jeden pies. Ale łapa nie była specjalnie posłuszna. Wilczyca zachwiała się, po czym usiadła ciężko, by się nie przewrócić. Odzyskawszy jako-tako równowagę ponownie stanęła na czterech łapach, starając się, by cały ten manewr wyglądał na zaplanowany.
Zgodnie z jego sugestią przyjrzała się własnym łapom.
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz. Trochę się zmęczyłam i tyle. Normalna rzecz.
Machnęła ogonem, jedynym niebolącym jeszcze fragmentem ciała. Uśmiechnęła się słabo, starając jednocześnie siłą woli spowolnić oddech.
- Dlaczego... Co konkretnie? Przecież nic mi nie jest.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Znaczy się.. tutaj nie chodziło akurat o Shathow, a o osoby które patrzą w niebo i nie wiedzą czy jest dzień czy noc.. ale nieważne.
Czas to kości... no to w takim razie ta znajomość nie będzie trwała zbyt długo, bo Kein nienawidzi takich osób. Znaczy się.. on o tym nie wie jeszcze więc lepiej tego nie wprowadzać w życie...wgl o czym to jest? O niczym jak zwykle.
-Trochę się zmęczyłaś.. nie uwierzę w to. Przesadzasz Shathow i tyle, nawet to co się przed sekundą stało.. nie wmówisz mi, że to było kontrolowane. Jesteś wykończona i potrzebujesz odpoczynku dłuższego aniżeli go robisz. Poza tym zawsze jest powód do nienormalnych zachowań. Może nie znam Cię aż tak, jednak.. po prostu się martwię i tyle. A i zdałem na Wojownika, dzięki za pomoc. - rzucił to mówiąc dość poważnie. Chciał aby w końcu to do niej dotarło. Niepotrzebnie.. pewnie nie uda mu się wreszcie jej przemówić do rozsądku ale to no cóż.. trudna sprawa. Co do wojownika to chciał po prostu sprawdzić czy zmieni temat. Jeśli tak to od razu będzie pewnym to, że coś ukrywa albo jest z nią nie tak. Jeśli nie uniknie.. to i tak nie da jej spokoju.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath łyknęła przynętę jak młody rekin. Uśmiechnęła się szerzej, tym razem szczerze.
- Wojownik? Gratulacje! Trudno było?
Jej przyjaciel i pierwszy uczeń zdał, pomimo jej fatalnych treningów. To był powód do świętowania.
A może nawet odrobinkę dzięki tym treningom?
Chyba jednak nie... Była okropną nauczycielką. Niemniej cieszyła się bardzo jego powodzeniem.
- Nie ma sprawy. To bardziej twoja zasługa, niż moja.
Resztę wypowiedzi, cały ten kawałek o zdrowiu, odpoczynku i zaplanowanych lub nie zachwianiach równowagi puściła mimo uszu. Wojownik nie powinien okazywać słabości.
Spróbowała więc się wyprostować, stanąć jakoś pewniej. Nawet trochę się udało.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No to jest sprawa prosta.. tylko czy jemu się uda..a może własnemu wyzwaniu nie sprosta? Zobaczymy.
-Nie nie było.. tym bardziej, że nie wiem dlaczego ale Arthas mi przeprowadzał test.. nieważne. Ale i tak duża zasługa była twoja. Mimo wszystko. - uśmiechnął się, jednak zaraz zmienił minę na poważną.
-Shathow zrozum, że chcę wiedzieć i Ci pomóc. To jest dla twojego dobra, nie chcę abyś się wykończyła. I teraz przynajmniej wiem, że coś jest z tobą nie tak. Powiedz co.. mi chyba możesz co? - powiedział z pełną powagą i determinacją.
Zauważyliście, że dokładnie tak samo spartolił to próbując podejść Amiru? Tam chodziło o co innego, jednak widać, że ten nie potrafi trzymać zrozumieć nawet tego czego chciał.. od razu się wydał. Mógł ją po prostu podpuszczać aż ona by sama powiedziała.. ale po co? Dał prosto z mostu i teraz odczuje tego konsekwencje. Brawa dla niego! Siedział przed nią.. mniej niż metr. Zbliżył się tak trochę bo w najgorszym wypadku będzie mógł szybciej ją złapać i starać się o jej ocknięcie. W końcu nie wiadomo w jakim dokładnie jest stanie.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Uśmiechała się, słuchając. Potem jednak, gdy padły kolejne pytania, mina jej wyraźnie zrzedła.
Trafił w dziesiątkę. Jeśli komuś miałaby powiedzieć, to tylko jemu.
No ale...
Ech...
Przecież coś powiedzieć musi.
- Nic mi nie jest. - powtórzyła raz jeszcze, choć bez większego przekonania.
Spuściła wzrok, z natężeniem wpatrując się we własne pazury.
- No, bo...
Wdech. Wydech.
W końcu uniosła nieco głowę, patrząc Keinowi w oczy, czekając na reakcję.
- Z resztą... Też ich widziałeś. Barta, ją, dzieci... Byli tacy szczęśliwi. Wiele bym dała, by być na jej miejscu. Wiem, że nie powinnam. Że mam obowiązki, których nie mogę zostawić. Niby podjęłam słuszną decyzję, ale... No wiesz.
Siłą woli tylko powstrzymywała cisnące się do oczu łzy. Wojownicy nie płaczą. Nie okazują żadnych słabości. Bo... Bo nie i już. Musi być twarda i będzie. Bo tak trzeba.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Hmm.. to dosyć dziwne, że akurat jemu powiedziała.. prędzej by się spodziewał Arthas'a albo cuś.. w sumie go tutaj nie ma więc nie można stwierdzić, że by od razu tamtemu basiorowi nie powiedziała. Hmm Kein ma trudniej i to jest pewne ale co tam. Czas chyba wreszcie coś powiedzieć.. cokolwiek.
Skoro patrzyła mu w oczy to on nie zrywał tego kontaktu wzrokowego. Jakoś wolał wiedzieć, że rozmowa będzie szczera i bez kłamstw.
-Obowiązki są zawsze i każdy je ma ale to nie oznacza, że nawet jako wojowniczka musisz z tylu rzeczy rezygnować. Poza tym spójrz na to tak.. jest pokój i to dość długi. Byłem na ostatnim zebraniu Nocy z Ogniem i niczego nie planują... jest i będzie spokój. Może dla odmiany zajmij się sobą i wykorzystaj ten czas? Ale i tak będziesz na jej miejscu tylko po prostu z kimś innym. Popatrz nawet i na mnie, nie jestem z Amiru już od dłuuugiego czasu i jakoś żyję i funkcjonuję. Może to i dziwnie zabrzmi.. ale po prostu chcę abyś była szczęśliwa i tyle. - rzucił z lekkim niepokojem.
Coś mu tutaj nie zgadza.. on się nie zmienił od tamtego czasu? Przecież to chodzący agresor od czasu rozstania ale to już inna sprawa.
Wojownik jak wojownik.. ale uczucia i tak przy chociaż jednej osobie normalne ukaże.. ale to jeszcze w swoim czasie.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ni. Arthasa nie znała tak dobrze. Ufała mu, owszem. Ale bardziej ufała Keinowi. Bo zwyczajnie spędziła o wiele więcej czasu w jego towarzystwie, rozumiała mniej więcej jego zachowania, charakter. A Art pojawiał się tylko jak coś. Był pewnym znakiem tego, że coś się dzieje, rozsiewając wokół siebie, nawet, jeśli mimowolnie, aurę tajemniczości. A Kein był na co dzień. Mniej niesamowity, bardziej bliski. Nic więc dziwnego, że był jedyną osobą, której zaufała wystarczająco, by wyznać, co jej leży na sercu.
Nie zamierzała kłamać. Robiła to rzadko i tylko w sprawach dość błahych, lub dla dobra ogółu. Ale w takiej sprawie... Nie była ona raczej drobna. Ogół też na niej nie skorzysta. Więc mówiła prawdę.
- Zawsze należy być gotowym. Nie ważne, czy się szykują. Nie mogę zaniechać ćwiczeń tylko dlatego, że władze watah jeszcze się nie pogryzły.
Poruszyła lewym uchem, ot, by zrobić cokolwiek.
- Też żyję. Czuję, że żyję, uwierz. I funkcjonuję jak zwykle.
Sięgnęła po miecz, chcąc go z powrotem umocować w uprzęży na grzbiecie, ale osłabione łapy nie wytrzymały jej ciężaru, powodując kolejną utratę równowagi.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Aż dziwne, że mu tak ufała.. w sumie on jej też ufał i to bardzo ale po prostu to jest trochę dziwne. Może dlatego mu się tak wydaje bo tyle wader spotykał ostatnimi czasy którym powierzyłby swoje życie... a może to jego totalna głupota i tyle.
Co do prawdomówności to akurat pewnym było to, że Kein nigdy nie kłamał. Od samego początku po sam koniec.. nigdy po prostu. Tak sobie postanowił i taki zostanie. Dobitnie szczery, bezpośredni i nie kłamiący choćby mieli go zabić.
-Ale Ty jesteś gotowa. Po prostu się przemęczasz niepotrzebnie i ja to widzę. Nie możesz odpocząć chociaż przez chwilę? I nie, uprzedzę twoją wypowiedź, ta rozmowa nie liczy się jako odpoczynek.
I kolejna wypowiedź.. ech. Ta już go zawiodła. Pokręcił jedynie łbem na znak, ze ani trochę mu się nie podobało to jak ona myśli. Jej zdanie ale on jednak będzie próbował to zmienić.
-Jeszcze. Przemęczaj się tak dalej to nie będziesz już nawet w stanie tego powiedzieć.
W końcu nie wytrzymał i podszedł do niej oraz zabrał ten miecz. Nie odda jej do momentu aż ta nie przestanie się przemęczać. Wbił go w ziemię. Skąd taka siła u niego? Brak przemęczenia + dużo treningów z bronią białą. Może nie jest tak sprawny jak AM, ale jednak. Poza tym jeszcze ją podtrzymał. Nie chciał aby upadła.. ale jak widać pisanie posta i zmęczenie ucięło to wcześniej.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Niewiele brakowało, a rzeczywiście by upadła. Kein zdążył akurat na czas, by ją przed tym uchronić.
Zaraz jednak, wsparta na nim, zdołała odzyskać postawę względnie pionową.
Spojrzała najpierw z mieszaniną zaskoczenia i dezaprobaty na własne łapy, potem zaś uśmiechnęła się przepraszająco do czarnego basiora.
Jednoczesne stanie i spieranie się z nim było obecnie wyjątkowo trudne. Ale nie może przecież tak łatwo się poddać!
- Rano idę do "Wilczego Kła". Tam sobie odpocznę.
Ostatni z zebranych na szybko, niespójnych argumentów. A co potem? Zapewne będzie zmuszona ustąpić, choć częściowo. Na przykład usiądzie na dziesięć minut, by złapać oddech. A potem będzie ćwiczyć dalej.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ani ona ani on się nie poddadzą.. różnica jednak polega na tym, że ten basior nie przemęczał się tak jak ta wilczyca.. więc wytrzyma o wiele dłużej. Był świadom, że tak jest więc po prostu to jest kwestia czasu zanim Shathow da za wygraną. Teraz wystarczy tylko poczekać i odpowiednio reagować odraz dobierać słowa.. co mu się niezbyt udaje ostatnio ale to już inna sprawa.
-W Kle czeka Cię robota nawet mimo tego, że jest Tsukuyomi. Wiem, że może i nie ma ale Ty zawsze sobie coś znajdziesz tam do zrobienia i nie odpoczniesz. Nie uwierzę Ci w to. - powiedział z lekkim poirytowaniem.
Chciał dla niej dobrze.. i tyle.
-Pomyśl Shathow.. czy Ty uważasz, że robię to aby Ci zaszkodzić? Chcę po prostu abyś wypoczęła bo na to zasługujesz, po tym wszystkim co zrobiłaś należy Ci się. I nie, nie dam za wygraną dopóki nie pójdziesz i nie prześpisz kilku godzin. Nie ma mowy o minutach i dalszym treningu. - powiedział to z coraz większą i widoczną determinacją. Nie odpuści choćby go miała zaatakować tu i teraz. Czy to źle, że się o nią martwi?
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Otworzyła pysk, po czym zamknęła, gdy dotarł do niej sens jego ostatnich słów.
Przyjrzała mu się nieco czujniej, szukając łańcuszka od medalionu. Czyżby czytał jej w myślach? Słowo "pomyśl", wypowiedziane zapewne niecelowo, w tym momencie nabierało nowego znaczenia.
Albo po prostu dobrze ją zna. Też możliwe. Bardziej prawdopodobne. Nie marnowałby przecież mocy medalionu na nią, prawda?
Na wszelki wypadek jednak zaczęła intensywnie myśleć o przepisie na sarninę z ziołową marynatą, grillowaną i podawaną z czerwonym winem oraz lekką sałatką.
W takim stanie jeszcze trudniej było dobierać słowa i składać zdania. Ale było to możliwe.
- Wiem, że nie chcesz mi zaszkodzić. Ale nie sądzisz, że nieco przesadzasz?
Oczywiście, że nie uważała, że chciałby jej... STOP! Sałatka powinna być skropiona oliwą z dodatkiem utartych liści bazylii.
Sponsored content