Fioletowy Las

Natasha
Dorosły

Natasha


Female Liczba postów : 116
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
Ej zaraz, a czy przypadkiem tak właśnie nie mają kobiety? Mówią co innego i robią co innego? Oczywiście nikogo nie obrażając. Natasha również się wtuliła. Moim skromny zdaniem zanim do czegoś dojdzie to przydałoby się zrobić legowisko lub inaczej mówiąc ich prywatny kącik. Wyszeptała w jej kierunku.

- Zrobimy to co podarował nam Adanos. Lecz powinnyśmy znaleźć jakieś miejsce, tutaj jest zimno.

Ogonki jej latały z podekscytowania na wszystkie strony. Tak dawno nie korzystała z tańca miłości, może ta waderka okaże się idealną partnerką w tym? Czas pokaże.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Ano można, tylko nie ta osóbka będzie robiła ich kącik. Nope.
Tak więc wielce uradowana Diana.. cieszyła się? Nie wiadomo co teraz właściwie napisać.
-Jeśli znasz jakieś miejsce to prowadź, ale wpierw chciałabym coś sprawdzić.
Co miała na myśli? Coś bardzo prostego. Spróbowała namiętnego pocałunku, a jak wyjdzie to zależy od tamtej wadery, poza tym nie wiadomo czy przypadkiem ona nie odmówi. Ogon cały czas trzymał jeden z jej ogonów.
Tak więc nie przestawała jeżeli się tamta nie opierała, a jeżeli tak.. to przestała i się zaczęła rozglądać.
Natasha
Dorosły

Natasha


Female Liczba postów : 116
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
Zdziwiona zapytała.

- A cóż takiego chcesz.....

Przez sekundę była zamurowana, lecz po chwili przymknęła oczy i dała się ponieść Dianie. Dla ulepszonego efektu opatuliła wszystkimi ogonami swoją nową partnerkę. Czy takiego czegoś nie lepiej się robi w pozycji leżącej? Delikatnie więc, nie przerywając pocałunku, przewróciła waderę w fioletową trawę. To jest bardzo dobra taktyka, rozgrzeją się trochę przed poszukiwaniami jakiegoś kącika.

- Mile mnie zaskoczyłaś...

Wyszeptała jej do ucha na chwilę przerywając.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Szkoda, że pytała.. tak mogła się po prostu ponieść tak jak Diana, ale skoro nie zaprzeczała to znaczy iż się jej podobało, a to już jest jakiś pozytyw.
A ona zdziwiła się za to tym powaleniem. Może nie powalaniem... ale tak to jakoś można chyba uznać nie?
W momencie kiedy ona przerwała.. Diana miała czas też i na swoją szybką dość wypowiedź. Szybką ponieważ nie chciała przerywać tego momentu przez jeszcze jakiś czas.
-Mnie zaskoczyłaś tym związkiem, myślałam, że jestem sama z takim upodobaniem... tak więc i muszę Ci się odwdzięczyć.
Potem ponownie wróciła do czynności. Nie zrobiła nic więcej poza lekkim pomrukiem. Na tą sytuację będzie inne miejsce i czas.
Natasha
Dorosły

Natasha


Female Liczba postów : 116
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
Cóż tutaj można więcej mówić. I Natasha delikatnie mruknęła, zalotnie dla polepszenia klimatu. Ich języki tańczyły niczym zawodowi tancerze. Po chwili jednak samica przerwała pocałunek i zaczęła lizać swoja partnerkę. A to po uszku, a to po policzku, a to po buzi. Dziwnie to brzmi ale w świecie natury jest to całkiem normalne.

- Tyle rzeczy mogę ci pokazać i nauczyć... taniec miłości to najpiękniejsza rzecz na świecie.

Popatrzyła jej się prosto w ślepia. Grzechem by było zamykać teraz oczęta!
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Oj, szkoda jedynie... że do tej sytuacji dojdzie gdzie indziej, bo ta wadera zaczyna mieć tą już swoją fazę. Niestety, ale to zaczyna się tak... a kończy inaczej.
Samo mruknięcie chyba tutaj za wiele nie zdziała, ale tak też i zrobiła. Tak więc i ona nie była dłużna. W pewnym momencie trochę się zniżyła i poczęła lizać szyję partnerki. Bo czemu by nie? Ona może to czemu nie Diana?
-Nie mogę się kochana doczekać.
Nie miała zbytnio pomysłu na to co teraz zrobić, więc jednym... jedynym ogonkiem postarała się strzelić waderze w tyłek. Ciekawe jak ona zareaguje.
Zaraz po tym wróciła na swoje miejsce i w momencie kiedy Natasha się na nią patrzyła..właściwie w jej oczy.. to i ona nie przestawała. Trzeba tutaj coś dodać czy nie?
Natasha
Dorosły

Natasha


Female Liczba postów : 116
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
Oh zareagowała, oczywiście. Zaśmiała się i wesoło oddała kochanej wszystkimi trzema ogonami. Wstał zręcznie uśmiechając się do wadery.

- Może, kochana znajdziemy sobie jakieś ustronne miejsce? Które będzie milutkie i ciepłe?

Podniosła swój kostur oraz zawiesiła na nim flet. Nie może się on pod żadnym pozorem zgubić! Muskała Dianę zaczepnie swoimi ogonami, potrójnie. W głowie miała już całą gamę "kroków tanecznych'' jakimi uraczy samicę. U jej boku stanie się kolejną boginią miłości!

ZT
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Oj biedna wadera... już niedługo się okaże jaka jest słaba w porównaniu do swojej partnerki. A może to i lepiej? Nauczy się czegoś? Zobaczymy.
Tak więc i ona się również zaśmiała po czym... po czym wstała i otrzepała się. Niby nic nie miała, ale jednak czasami tak trzeba. Chwyciła ponownie swój sztylecik i ruszyła gdzieś tam... gdzieś.
-Tak więc poszukajmy czegoś Natasho.
Uśmiechnęła się chytrze. Będzie dużo do roboty.. ale nagroda wydaje się obiecująca.

zt.
Białe skrzydło

Białe skrzydło


Male Liczba postów : 46
Wiek : 23
Skąd : Słupsk

     
Białe skrzydło przybywszy na te oślepiające fioletem tereny, od razu przebiegł przez mały, fiołkowy krzak pomiędzy dwoma drzewami... Na drugiej stronie tegoż krzaku, miał swoją małą skrytkę, konkretnie niedużą norkę wykopaną w ziemi. Wejście do niej zakryte było fioletowymi liśćmi, tak szczegółowo, że tylko najlepsze ślepia wypatrzyły by tę kryjówkę... Gryf rozsunął łapą liście i przedostawszy się do wilgotnej nory, rozkopał kawał ziemi. Z wnętrza wykopanej dziury wyciągnął niedużą kość... Błyskawicznie wydostał się z kryjówki i ponownie zakrył wejście doń. Przeszedł przez krzak i położywszy się przed nim, śliniąc i gryząc kość, smakował jej dojrzałego smaku... Niby tylko psy i wilki lubią kości, cóż, ten mały gryf po prostu aprobował jej twardość... A dlaczego? A dlatego, że ćwiczył swój dziób, by był jeszcze mocniejszy i wytrzymalszy... W końcu skoro kiedyś ma być dorosły i polować oraz toczyć potyczki, dziób, to w jego arsenale podstawa. Białe skrzydło, choć cały ubrudzony był od kurzu i ciemnego piasku, to nie przejmował się tym i dalej w spokoju żuł białą kość...
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Przybył tu bez wyraźnego celu, piechotą. Przyglądając się kolorom drzew, trawy...
Jedyna rzecz, która tu fioletowa nie była, to niemiłosiernie brudne gryfiątko. Gryf... Pierwszy, jakiego Rawi w tej Krainie ma przyjemność spotkać. Pierwszy od bardzo długiego czasu...
Usiadł więc niedaleko okruszka, który chyba był biały, zanim się wybrudził. Cóż. Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko, prawda?
- Witaj. - uśmiechnął się lekko.
Poprawił ułożenie czarnych skrzydeł z czerwonymi końcówkami, przyglądając się uważnie malcowi.
Ciekawe, gdzie jego rodzice? Czy taki maluch powinien sam chodzić po Krainie, tak pełnej niebezpieczeństw?
Białe skrzydło

Białe skrzydło


Male Liczba postów : 46
Wiek : 23
Skąd : Słupsk

     
Białe skrzydło momentalnie przerwał gryzienie kości i zwrócił wzrok na wielkiego, czarnego gryfa...
- Witaj. Jestem Białe skrzydło... - przedstawił się, lekko rozdygotany w obawie, że nieznajomy znajdzie jego kryjówkę. - Jesteś gryfem... Rzadko widuję gryfy, teraz jest ich mało - dodał po chwili. Młody gryf zmarszczył brwi zadając nurtujące go pytanie...
- Dlaczego nigdy cię nie widziałem? - wcale nie ukrywał swojego zdziwienia.
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Wyłupił oczy? Ale że własne? Wiesz, co to znaczy "wyłupić oczy"? Przebić je czymś. Na przykład nożem, pazurami, gwoździem... Zniszczyć. Czy gryfiątko aby na pewno zrobiło właśnie to?

Rawi skinął dziobem.
Białe skrzydło... Czyżby gryfiątko pochodziło z Dzikiego Zachodu? Tam takie imiona były dość popularne.
Mieszkańcy tej krainy uwielbiali stwierdzać rzeczy oczywiste. Tak, był gryfem. Trudno nie zauważyć.
- Jestem tu od niedawna. Jesteś drugą osobą, jaką spotykam. Nazywam się Rawkichwa, tak w ogóle.
Pewnie nic to małemu nie mówi... No cóż.
Białe skrzydło

Białe skrzydło


Male Liczba postów : 46
Wiek : 23
Skąd : Słupsk

     
// Sorka, pomyliło mi się... Zaraz to zmienię xD //

- Rawkichwa..., Rawkichwa... - powtórzył kilka razy z zamyśleniem Białe skrzydło. - Tajemnicze imię - dodał.
- Wiesz co, ja widziałem jeszcze jednego gryfa..., małego, nawet mniejszego ode mnie. Napotkałem raz w lesie smoka co to był takiii ogromny! - Oświadczył, podnosząc powoli łapy, jakby chciał wskazać wielkość gada.
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Od razu przypomina się stary dowcip "powiedz famie, że jest głupia i vice versa". Ale ok, nie wnikam. Ostatnio ktoś mi powiedział, że za bardzo się czepiam. Nie przyczepię się więc do kolejnego błędu. Będę grzeczna.

Uśmiechnął się lekko.
- Więc trochę gryfów jednak jest. To dobrze. Przynajmniej trochę.
Przyglądał się Białemu Skrzydłu, gdy ten pokazywał wymiary.
- Faktycznie, ogrooomny smok. Ale z nimi lepiej uważać... Smoki bywają nieobliczalne.
Zerwał kilka fioletowych trawek, przyglądając się im uważnie, jakby chciał, by wyjawiły mu swój sekret.
Białe skrzydło

Białe skrzydło


Male Liczba postów : 46
Wiek : 23
Skąd : Słupsk

     
// Jakiś kolejny błąd? Powiedz, gdzie? W końcu trzeba stawiać sobie poprzeczkę i uczyć się na błędach, co nie? //

- Co tam robisz? - Zapytał Białe skrzydło z zaciekawieniem patrząc, jak Rawkichwa wpatruje się fioletowy odcień zerwanej kiści trawy. Przeszła mu przez głowę głupia myśl... "Czy ten gryf rozmawia z trawą telepatycznie?" Tak, to była głupia i niczym nieuzasadniona myśl. Potrząsnął głową, by odgonić wszystkie niedorzeczne rozmyślenia, które toczyły spór w jego małym łbie...
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
A miałam być grzeczna i tolerancyjna...
Dobrze więc. Zbagatelizować to znaczy uznać coś za nieistotne, za drobnostkę, bagatelę; zlekceważyć, jak rzecze słownik języka polskiego. Nic dodać, nic ująć. Więc... Białe Skrzydło uznał własną wypowiedź za mało ważną?

Rawi machnął trawką w powietrzu.
- Przyglądam się. Pierwszy raz widzę fioletową trawę.
Położył się, by mały mógł na niego patrzeć nie zadzierając łebka pod nieprawdopodobnym kątem.
- A ty co robiłeś, zanim przyszedłem? - zrewanżował się pytaniem.
Białe skrzydło

Białe skrzydło


Male Liczba postów : 46
Wiek : 23
Skąd : Słupsk

     
// No cóż, nie jestem zbyt wyedukowany, jak widać xD Idzie poprawka... //

- Nic nie robiłem... - rzekł Białe skrzydło, tak wiarygodnie, jak to tylko było możliwe... - Emm... Tarzałem się na trawie - dodał po chwili, przymrużając ślepia i przekrzywiając nieco swój biały łeb. Mała kropla zimnego potu zaczęła powoli spływać po jego skroni. Następnie pojawiły się kolejne i kolejne, aż praktycznie całe jego czoło było mokre i wilgotne... Białe skrzydło przetarł czoło łapą i czekał na reakcję większego, czarnego gryfa.
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Nie twoja wina. To ja jestem grammar nazi i nie potrafię się nie przyczepić.

Uśmiechnął się lekko. Ech, młodość... Stare, dobre czasy, gdy nikt niczego nie wymagał a życie było proste i beztroskie. Świat wydawał się wtedy lepszy.
No cóż... Nie da się być dzieckiem do końca życia. A szkoda...
Kłapnął raz, czy dwa dziobem, przerywając te rozmyślania.
Nie zauważył, że gryfiątko zaczęło się pocić.
- A gdzie twoi rodzice? - zapytał w końcu.
Rozmowę jakoś trza podtrzymać, chociaż weny ubywa.
Białe skrzydło

Białe skrzydło


Male Liczba postów : 46
Wiek : 23
Skąd : Słupsk

     
Białe skrzydło poczuł ulgę, wierząc, że udało mu się utrzymać sekretu kryjówki za krzakiem, w należytej tajemnicy...
- Rodzice są w gnieździe... Chyba, że ojciec poluje - rzekł zamyślając się. - Lubię chodzić na wyprawy..., to moja "pasja", można by rzec... - dodał po chwili, kładąc się na wilgotnej, fioletowej trawie. Skrzyżował łapy i oparł o nie łeb...
- A ty? Gdzie twoi bliscy? - zapytał uprzejmie młody gryf, przekrzywiając swoją głowę nieco w lewą stronę....
Vockee
Dojrzewający

Vockee


Male Liczba postów : 86

     
Podskakując na swoich chudych czterech łapach zaczął przemieszczać się w głąb jakiegoś lasu, przez dłuższą chwilę nie zauważał nic dziwnego. Aż nagle stanął, jakby zamieniony w kamień.
- Waat?
Zaczął rozglądać się wokół i z wrażenia pacnął się w łeb. Niestety - albo i stety - wszystko pozostało takie samo jak wcześniej. "O matuchno, to nie sen!" Skoczył metr dalej.
- Ojaa~
Otworzył delikatnie pysk w zadziwieniu. Wszystko było fioletowe! Zaczął skakać wokół jak szalony. Ale chwila - co tu tak pusto? Znów przystanął. Postawił uszy na sztorc i zaczął nasłuchiwać.
- Haloo! - zawył, a nóż widelec ktoś odpowie. Nic na to jednak nie wskazywało - wielka szkoda.
Spojrzał na fioletową trawę. "Hej! A może jest jadalna?" Skubnął nieco i od razu wypluł.
- A FE!
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Tak też i oto nadeszła zmora Krainy. Jeden z głównych zabójców.
Trzeba przyznać, że mimo wszystko ten basior jak na te stare lata to trzymał się okropnie dobrze. To jest zły znak dla wszystkich ponieważ czym dłużej potrafi ukatrupić trzy wilki na raz to tym dłużej będzie męczył każdego pojedynczego wilka jakiego spotka. Dlaczego tak robi? Pytajcie się jego, ale na pewno wam nie odpowie.
Jego wejście było zwyczajne i bardzo pozytywne. Chodził sobie po lesie przy okazji niszcząc kilka drzew poprzez podpalanie ich i tak dalej. Można powiedzieć, że w teorii sam Wano był arsonistą typowym. Dla sprostowania - podpalaczem i osobą żyjącą aby widzieć jak wszyscy cierpią umierając w ogniu.
Czyż to nie słodkie? Ale wracając - zauważył wilka, jednakże nim się nie zainteresował. Był zbyt dziwny z wyglądu aby jakkolwiek móc reagować.
Vockee
Dojrzewający

Vockee


Male Liczba postów : 86

     
Zauważył ciemną postać przechodzącą nieopodal. Wyprostował się, stawiając duże uszy na sztorc. Zaszczekał raz i drugi, po czym zaczął kłusować w kierunku nieznajomego.
- Dzień dobry. - powiedział, gdy był już dość blisko. Uśmiechnął się przyjaźnie do nieznajomego basiora.
- Jestem Vockee. - w miłym geście wyciągnął łapę w jego stronę. "Mam nadzieję, że jest tak miły jak reszta tych, których tu poznałem." Zaczął machać w górze swoją białą, puchatą kitą. Zastanawiał się jaki jest ten nieznajomy - czy będzie jak Ci inni, czy może ukaże jakąś agresję wobec nastolatka. Heh, wszystko mogło się zdarzyć, dlatego pies trzymał się w takiej odległości, by nie zostać ofiarą ataku z zaskoczenia.
Zastrzygł uszyma i począł mierzyć basiora wzrokiem od stóp do głów. Był silnie zbudowany i przypominał... mordercę. Vockee potrząsnął łbem odganiając najciemniejsze myśli i natychmiast zastąpił je tymi przyjemniejszymi.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Wilk zmarszczył brwi. Nie podobało mu się w ogóle takie zachowanie. Od kiedy wszyscy są tacy przyjaźni? A co jeśli to kolejny który będzie próbował go zabić tak jak wtedy Shathow?!
Tak.. to musi być jeden z tych Wiatru. Oczywiście Wano nigdy nie rozpoznawał z zapachu jakie są to watahy, a jeśli się czegoś uprze to żadna siła nie zmieni jego zdania. Nawet przy śmierci i możliwości zniszczenia wszystkiego co kochał. Skąd to wszystko? Jego brat Abraham. Taka jest prosta odpowiedź.
- Wano. To jest ostatnie mienię które usłyszysz w swoim życiu.
Wilk nawet nie będzie próbował jakiegokolwiek przywitania. Od razu swoją łapę podał w ramach ''przywitania'' przy czym po prostu próbował skręcić ją ''przeciwnikowi''. Co jak co, ale dla niego to nie było za wielkie wyzwanie. Mierzył się z ludźmi, śmigłowcami i innymi takimi. Skąd miałby wiedzieć, że taki ktoś może go powstrzymać? Nie wiedział, a to jest pierwszy stopień do piekła. Niewiedza. Z drugiej strony też mówią iż jest na odwrót ale trudno.
Próbował również go powalić i zwyczajnie go przytrzasnąć swoim ciałem. Ciekawe czy się uda...
Vockee
Dojrzewający

Vockee


Male Liczba postów : 86

     
Zaskomlił i z wielką siłą szarpnął łapą, odskakując od basiora.
- Do cholery! - zawarczał. - Zwariowałeś do reszty czy co?!
Stał wyprostowany, z jedną łapą w górze, parę metrów od Wano. "Wiedziałem, że coś będzie z nim nie tak." Zacisnął kły, a jego ślepia błysnęły jasną iskrą.
- Chciałeś mi złamać kończynę? - zapytał, ale odpowiedź znał już bardzo dobrze. Złość go napełniła jak nigdy w życiu - naprawdę. "Vockee, uspokój się, bo doprowadzisz do czegoś, czego będziesz żałował przez całe swoje życie." Zamknął ślepia, wziął parę głębokich wdechów. Znów te same myśli zaczęły dobijać się do jego mózgu. Na szczęście wiedział co robić w takiej sytuacji. Potrząsnął łbem odganiając wszystkie złe wspomnienia. Nie chciał przecież paść tuż przed kimś, kto - zapewne - zjadłby go od razu żywcem.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Basior zaśmiał się mocno.
- Złamać. Zgnieść. Rozszarpać. To było tylko małe co nieco, taka przystawka rozumiesz? - powiedział z ogromnym rozbawieniem.
Otóż problem polegał na tym, że Wano nie był złym wilkiem tylko cały czas go coś do tego zmuszało. Ach, gdyby tylko pamiętał o tym iż w swoim nowym PDA i nieśmiertelniku ma przekaźnik który mu za wiele rzeczy mówi...
Cóż, możliwe że jest już za późno aby mu pomóc.
Zaczął chodzić wokół tego drugiego wilka dokładnie przyglądając się jemu. Hmm, ciekawy i to trzeba przyznać.
- Widzę, że matka nie nauczyła cię oceniać innych po ich zachowaniu i wyglądzie. Mylę się? Teraz jednak to nie ma nic do rzeczy. Wiesz co najbardziej lubię? Jak ofiary uciekają. Bo widzisz mam pewną moc która nie pozwoli ci stąd odejść żywym. Albo inaczej. Nie spalonym. Masz do wyboru - albo teraz się poddasz i zaczniesz mi służyć, ale usmażę cię czymś takim... - powiedział i podniósł swój łeb koncentrując się jednym okiem na drzewie.
Tak też i oto zapomniałbym wspomnieć jedną rzecz... wyładowanie elektryczne to jest udziwnienie tej postaci. Coś w rodzaju pioruna z jednej strony. W każdym razie drzewo się spaliło a on może to użyć jeszcze 2 razy przed resetem w tym tygodniu. Welp, user się cieszy, że przynajmniej jedna postać nie ma udziwnień. Jedna z trzech. I tak - Wano póki ma to co go kontroluje, jest najniebezpieczniejszym i najagresywniejszym wilkiem obecnie w Krainie.
Sponsored content