Góra Feniksów

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 23

     
Góra Feniksów Dragon_mountain_by_nkabuto-d5lw2lu
***
Wysoka góra, która jest najbardziej wysunięta na północ. Jest bardzo postrzępiona, więc łatwo można się tu skaleczyć. Wszystko by było w porządku gdyby nie fakt, że na samym szczycie jest mnóstwo gniazd. Ale czyich? Jak się okazuje są to gniazda feniksów. Każdy z nich ma własny i specyficzny charakter. Czekają tu od wieków, by odnaleźć swego właściciela, swój wewnętrzny głos. Stara jak świat legenda, głosi... Że prawie każdy odnajdzie tu feniksa dla siebie, który jest tak jak by jego drugim ''ja''. Ogółem jest to bardzo piękne miejsce.
Enney
Dorosły
Przedsiębiorca

Enney


Female Liczba postów : 370
Wiek : 25
Skąd : Koszalin

     
Enney ostrożnie przemierzała górskie tereny wiedziała, że są tu feniksy zawsze pragnęła go zdobyć, ale nigdy jej się nie udał zawsze bała się spróbować. Powolnym krokiem zbliżyła się do wielkiego drzewa, które sobie stało. Enney spojrzała w niebo, postawiła uszy i tylko czuła jak wiatr muska jej futro. Ale to było uczucie w pewnym momencie opamiętała się i usiadła i po chwili zaczęła pogwizdywać sobie.
niedługo potem jej myśli zaczęły się dwoić i nie wiedziała już o czym ma myśleć co ma robić. była w tej krainie już dobre 3, a może nawet 4 lata. Sama nie liczyła to było takie ludzkie. En rozejrzała się w koło.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Matko, co ona tu robiła? Sama dobrze nie wiedziała jak tu trafiła, takie małe i krótkie łapki, a przyprowadzić Cię mogą wszędzie. Tylko jak potem wrócić? Złe łapki, bardzo złe. Mehh.. Zadarła łepek do góry. Właśnie - góry. Pierwszy raz na oczy widziała coś takiego. Jakim cudem to było aż tak wysokie? Jedyne co w życiu widziała grzeszącego wysokością to były drzewa, ale drzewa nawet się temu nie równały. A może to kwestia tego, że ona jest taka malutka? Też możliwe. Opuściła łepek i rozejrzała się wokoło. Jej paczadłom ukazała się chuda postać o wielkich uszach. Inny wilk.. albo wilczyca. Ehg, odwagi Młoda, odwagi! Ruszyła przed siebie w stronę nieznajomej, zadarła wysoko łeb i pewnie stawiając łapy szła.. Wszystko pewnie byłoby idealnie gdyby nie potknięcie się o własne łapy (mówiłam, złe łapy!). Przekoziołkowała ładne kilka metrów i zatrzymała się tuż przy ciemnej, wilczej postaci..
- Eeee.. przepraszam..? - Odezwała się niepewnie kładąc po sobie uszka. Ach i uśmiech, tak uśmiech! Będzie grzeczniej.
Enney
Dorosły
Przedsiębiorca

Enney


Female Liczba postów : 370
Wiek : 25
Skąd : Koszalin

     
- Nic się nie stało. - Odwróciła się powoli i spotkała na szczenię. - Co ty tutaj robisz? W takim niebezpiecznym miejscu? -Spytała z uśmiechem na kufie. - Tu są feniksy. -Po chwili dodała i zaczęła wesoło machać ogonem. Wadera usiadła i spoglądała zaciekawiona na szczenię, które z jakiś przyczyn tutaj przyszło. - Jestem Enney. - En postawiła uszy i czekała na reakcję wilczątka.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Widząc, że jednak nieznajoma nie zamierza jej zjeść albo chociaż.. zacząć krzyczeć usiadła na swoich szanownych czterech literach i otrzepała futro z kurzu. Auć, to będzie boleć, już jej się siniak zrobił na boku!
- Chciałabym Pani odpowiedzieć na to pytanie, ale.. sama nie wiem. Szłam i szłam no dopóki nie zobaczyłam.. dużych kamieni. - Łapką delikatnie wskazała na góry. Faktycznie, tu musiało być niebezpiecznie. W żadnym bezpiecznym miejscu nie znajdowałoby się coś takiego. Przecież.. to może zabić! Po chwili zamrugała szybko oczami, przyjmując zbyt wiele wiadomości na raz. No w takim tempie to ona się na pewno zgubi, ech, bycie szczenięciem jest stanowczo za trudne. A to dorośli narzekają!
- Jestem Yakamashii! Ale może mi Pani mówić Yashii. - Oznajmiła entuzjastycznie szczerząc ząbki w szerokim uśmiechu, który wręcz przymrużył jej oczęta. Po chwili delikatnie przekrzywiła główkę..
- Czy to są te fenitsy*? - Zapytała z zaciekawieniem ponownie pokazując na góry. Ech, dziwna nazwa jak na kamienie. Nie mogliby tego wszystkiego ułatwić? Tyle nazw do zapamiętywania, bez sensu.. Po co utrudniać sobie życie?

*błąd zamierzony, żeby nie było XD
Enney
Dorosły
Przedsiębiorca

Enney


Female Liczba postów : 370
Wiek : 25
Skąd : Koszalin

     
- Bardzo ładne imię. - Uśmiechnęła się przyjaźnie. - Feniksy, nie Feniitsy. - Poprawiła szczeniaka, ale ten błąd był tak, że lepiej się z tego śmiać.- Feniksy to są piękne ptaki w kolorze czerwieni, pomarańczy i żółtym. W skrócie  mają barwę ognia i płoną. Zdarzają się też feniksy innych barw na przykład białe. Feniksy były rzadkie było tylko słychać ich nawoływania i to nie cały czas, ponieważ ptaki te żyją bardzo wysoko. Przecież to był mały słodki szczeniaczek, który niczego nie jest winny.
- Gdzie są twoi rodzice? Jeżeli można spytać? - Spytała była lekko zdezorientowana bo co mały i na dodatek słodki wilczuś robi w takim miejscu sam. - Yashii raczej samej cie rodzice tutaj nie zostawili.
- Lekko była smutna, ale kryła to pod uśmiechem. Enney w życiu była samotna może i miała przyjaciół, ale nie miała tej pokrewnej duszy, czyli partnera. En ułożyła się na ziemi i położyła głowę na łapy i patrzała na szczeniaczka.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
- Dziękuję! - Odszczeknęła radośnie. Jak miło, nigdy w sumie nie zwracała uwagi na swoje imię, ani też nie przywiązywała uwagi do innych imion. Bo w zasadzie.. co może być ładnego w wyrazie? Jak dla niej ładny mógł być kwiat, jakiś ptaszek czy.. cokolwiek innego, ale tak.. wyraz? Tak, ona chyba musi jeszcze trochę zrozumieć. O właśnie, te fenit..feniksy! Z tego co właśnie usłyszała, naprawdę muszą być pięknymi stworzeniami.
- Biedne te feniksy.. przecież to musi je boleć. - Zadarła wysoko łepek chcąc, któregoś z nich dojrzeć. Słyszała jakieś ciche odgłosy, ale nie wystarczająco wyraźnie, by mogła któregoś z nich "namierzyć". A może jednak by wolała tego uniknąć? Słysząc pytanie z powrotem wróciła wzrokiem na Enney. Ach Ci dorośli, dlaczego zadają tak trudne pytania? Szary wilk też jej kiedyś zadał to pytanie i razem z nim doszli do wniosku, że..
- Nie ma ich. Przyszłam tutaj bez rodziców, zostawił mnie tu przyjaciel. - Machnęła ogonem, nie wiedziała czym są rodzice ani jacy być powinni, więc cała ta sytuacja nawet nie wprowadzała jej w smutek, choć może powinna. Bardziej smutnym było chyba to, że wcześniej wspomniany Szaman musiał ją tu zostawić. Ale to dla jej dobra! Ona jest tego świadoma, więc z drugiej strony.. też nie ma za czym rozpaczać.
Enney
Dorosły
Przedsiębiorca

Enney


Female Liczba postów : 370
Wiek : 25
Skąd : Koszalin

     
- To nie boli feniksów. - Powiedział z uśmiechem na kufie. - Nie mieć rodziców jest straszne. - Wadera współczuła szczeniaczkowi. - Ja też nie znałam swoich rodziców. Porzucili mnie jak byłam mała.  - Enney spoglądała na małego szczeniaka bardzo był słodki i milusi. - Bardzo bym chciała odnaleźć rodzinę, znam tylko siostrę. - Uśmiechnęła się do szczeniaczka. - Jaki wilk ? Nic tobie nie zrobił?
- Spytała zaniepokojona, wstała wytrzepała się i usiadła na zadku.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
- Dlaczego jest straszne? - No tak, z tego co wywnioskowała powinno się mieć rodziców. Ale jej dosłownie do szczęścia nie byli potrzebni. Miała najwspanialszą opiekę o jaką mogła poprosić. Szaman nie dość, że jej wiele tłumaczył to jeszcze pokazywał wszystko co robił. Pewnie gdyby nie on byłaby jeszcze głupsza niż jest, w jej mniemaniu. W pewnym momencie znowu przekrzywiła łepek, tak, powoli to stawało się jej nawykiem.
- Kim jest siostra? - Kolejne pytanie, dlaczego musiała ich aż tyle zadawać.. To też było męczące. Stanowczo za mało odpoczywała, tak, to na pewno to. Po chwili zaśmiała się cichutko, zasłaniając łapką kufę.
- Nie nie, opiekował się mną, nic mi nie zrobił, był za bardzo kochany. I stary, nawet by mnie nie dogonił! - Co to miało do czego? Nie wiadomo, jednak ona musiała to zaznaczyć.
Enney
Dorosły
Przedsiębiorca

Enney


Female Liczba postów : 370
Wiek : 25
Skąd : Koszalin

     
- Kim jest siostra. - Wadera nie umiała wytłumaczyć tego zbytnio. - Tego nie da się tak wytłumaczyć to trzeba poczuć. Siostra daje ci bezpieczeństwo, bawi się z tobą jeżeli jest starsza uczy cię czegoś. Jest twoją krewną łączy was wspólna matka i ojciec. - Uśmiechnęła się, nie chciała tłumaczyć za dużo, ponieważ mały szczeniak nie zrozumie tego. - To dobrze, że ktokolwiek się tobą zaopiekował. 
-En machała wesoło ogonem. - Czyli jesteś kompletnie sama? - Enney położyła się by być na wysokości Yashi. - Kto cie nauczy polować, kto się z tobą będzie bawić? Jak zdobędziesz pożywienie? - Wadera posmutniała, ale było to schowane pod uśmiechem. Polubiła tego małego puchatego berbecia. Yashi była słodka i myśl, że mogło się coś z nią stać, albo by głodowała była straszna. W sumie chciała się nią zaopiekować, ale mały szczeniak mógł się bać lub przestraszyć. Dlatego wolała jeszcze porozmawiać i poznać małego wilczka.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Wysłuchała z uwagą to co mówiła Enn, ale fakt - za dużo nie zrozumiała. Zbyt duży przypływ nowych informacji, jak na jej malutką główkę.
- Tak, zupeeeełnie sama. - Odpowiedziała jakby nieco nawet z siebie dumna. No bo przecież tak małe wilczątko, całkiem samo na tak olbrzymim świecie. Toż to wyczyn jakich mało, że jeszcze nikt jej braw nie bije.
Ech, w zasadzie pytanie Enney było.. właściwe. Ona się nad tym nie zastanawiała. Zawsze to Szaman dla niej polował, odstępował jej jakieś króliki czy inne małe stworzenia, na które był jeszcze w stanie polować. A ona.. była za mała, żeby móc się chociaż uczyć. Ledwo chodziła bez potknięcia się o własne łapy, a co dopiero miała ganiać za zwierzyną..
- Emm.. ja.. sama? - Zapytała niepewnie. Aj, Yashii, Yashii..
Enney
Dorosły
Przedsiębiorca

Enney


Female Liczba postów : 370
Wiek : 25
Skąd : Koszalin

     
- Tak sama. - Odparła krótko i machała ogonem. - Zawsze o pomoc możesz zwrócić się do mnie. 
-Wadera spojrzała w niebo, które robiło się jeszcze ciemniejsze, ponieważ zbliżała się noc. Wadera spojrzała w niebo i słyszała co jakiś czas. - Bardzo bym chciała mieć feniksa. - Powiedziała to z uśmiechem i zaczęła mówić. - Razem z moją siostrą będę szła na wyprawę właśnie w te tereny, aby zdobyć feniksa. - En spojrzała ponownie na Yashii i uśmiechnęła się do niej.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Uśmiechnęła się na propozycję Enney. Z pewnością w razie problemów do niej się zwróci, a pewnie to zdarzy się nawet niedługo. Już odczuwała lekki głód a jedyne na co byłaby w stanie zapolować to.. myszy. Myszami się nie naje, o ile udałoby się jej takowe złapać. Ale to są małe, zwinne i sprytne cholerstwa, które chowają się w swoich norach i śmieją się diabolicznie, złowieszczo wlepiając w innych swoje małe oczęta. Tak, Yashii, jak Ty wiele wyolbrzymiasz, ale przynajmniej świat wydaje się być bardziej kolorowym. Skupiła się na wilczycy.
- To te feniksy można mieć? Tak po prostu? - Zapytała ponownie zadzierając łepek w górę. - Jak można je .. mieć? Przecież to.. niewilcze. - Ło, mała moralizatorka!
Enney
Dorosły
Przedsiębiorca

Enney


Female Liczba postów : 370
Wiek : 25
Skąd : Koszalin

     
Można je mieć, ale nie jako przedmiot. To są bardzo majestatyczne i mądre ptaki, są one cudne byś musiała je zobaczyć. Feniks musi wybrać swojego właściciela. - Wadera wiedziała, że natłok informacji dla tak młodego rozumku to za dużo. - Jak zdobędę feniksa to tobie pokaże. - Uśmiechała się do małego wilczka. En położyła się na grzbiecie i machała ogonem. Powoli zaczęła zaczepiać Yashii do wspólnej zabawy. 

brak weny help :C

Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
- Ale przecież.. - W jej tonie jakoby pojawił się wyczuwalny smutek. - Nawet jeśli nie jak przedmioty.. to tak czy inaczej się je ma.. a to musi być.. niemiłe.. bo jakby ktoś nas miał.. to też byśmy czuli się niemiło.. - Aj te szczenięce tłumaczenie i ten zasób słownictwa. No ale najważniejsze, że przynajmniej jest to zrozumiałe. Jej zły humor nagle przeszedł, w momencie gdy spojrzała na śmiesznie ułożoną Enney. Zaśmiała się cichutko.
- Chodźmy gdzie indziej! Tu jest.. niemiło.. - "Niemiło", czyżby nowe motto życiowe? Oj Młoda, Młoda..

Nie martw się, mnie złapało to samo :/
Enney
Dorosły
Przedsiębiorca

Enney


Female Liczba postów : 370
Wiek : 25
Skąd : Koszalin

     
- To zależy ja chcę, aby feniks był taki przyjacielem, kompanem co będzie zawsze przy tobie. 
- Powiedziała z uśmiechem i podniosła się z ziemi - A gdzie chcesz iść? - Spytała wytrzepała się z resztek kurzu i jakiś badyli. En ponownie spojrzała w niebo słysząc lekkie piski feniksów. Po pewnej chwili znów patrzała na słodkiego szczeniaczka. 


brak weny + zmęczenie :c
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
- Gdzie indziej. - Nie miała konkretnego miejsca na myśli, bo też nie wiedziała w jakich może się znaleźć. Znalazła się zaledwie w trzech miejscach tej Krainy, a to pewnie nawet nie było coś czym mogłaby się pochwalić. W zasadzie.. w głowie miała jakieś ciepłe, pełne zieleni, wesołe miejsce. Ale jak można w ogóle liczyć na coś takiego gdy wszystko ogarnia ciemność spowodowana brakiem dostępu do światła słonecznego? Dźwignęła się na proste łapki i podreptała chwilę w miejscu, następnie krótko się przeciągając. No tak, to już nie te lata, żeby wieczność przesiadywać w jednej pozycji. Na pewno nie wpłynie to dobrze na młode kości, stawy, mięśnie i wszystko - już bardziej nie zagłębiając się w wilczą anatomię.
- Chodźmy! - Odpowiedziała entuzjastycznie i już miała szykować się do podróży, jednak nagle przypomniało jej się, że nie - to nie ona będzie prowadziła.

zt.
Enney
Dorosły
Przedsiębiorca

Enney


Female Liczba postów : 370
Wiek : 25
Skąd : Koszalin

     
/przepraszam, że nie odpisywałam wynagrodzę ci to jakoś, ale w tej chwili nie ma mnie w Koszalinie i nie mam swojego laptopa, ale dziś dorwałam się do komputera bo koleżanka u której w tej chwili jestem pojechała do Olsztyna do dentysty /




Wadera spojrzała na Yashii w sumie mogły tu jeszcze chwilkę posiedzieć. - Yashii może jeszcze tu chwilę posiedźmy. - Powiedziała spokojnie, przecież i tak nie znała dobrze młodego szczenięcia. 
- Może coś o sobie opowiesz?  Co lubisz robić, a może chcesz się bawić? - Spytała z uśmiechem już była z niej stara baba, nie liczyła dokładnie ile ma lat, ale było to z 4 może 5 lat. Ponownie spojrzała na Yashii, która jest słodka i posłała uśmiech młodego wilczka.
Anaela
Wieczny Dzieciak

Anaela


Female Liczba postów : 142

     
No, czas pchnąć gryfkę w kolejny kąt świata za siódmą górą i setnym pagórkiem; w podróż tysiąca i jednej nocy. Wszak - carpe diem! A
poza tym, w myśl zasady Murphiego, jeśli istotka może gdzieś wleźć, to nie ma wątpliwości, że wlezie.
Pyszczydło jej nosiło pierwsze oznaki życia. Rozumie się, że złych ziaren nie sypała, a więc i paskudnych doświadczeń jako plony nie zbierała, a przynajmniej żadnej z tych rzeczy nie robiła świadomie. Natomiast z oczu patrzyło już kapkę mądrzej, przy czym pewna rozwaga zdawała jej się w spojrzeniu krystalizować, rozglądała się nawet raczej z odrobiną ostrożności niż w celu zaspokojenia entuzjastycznej ciekawości. Ale i tak wiele przed nią.
Powagi przydało jej również i to, że po zrobieniu kilku mil na własnych stópkach, zyskała elementarną wiedzę o własnej anatomii, zatem ogonek, skrzydełka ani nóżki nie zostawały otoczone zamętem dziwnych poczynań - rekonesans po równinie własnych możliwości miała za sobą, tarzanie się po ziemi nie było konieczne.
Rzekłbyś, przechodniu, iże samka nawet stateczna, nie znając jednakże prawdy o tłukącym się z emocji serduszku. Bum, bum...
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera spadała. Znowu. Ona, w przeciwieństwie do gryfiątka nadal nie zyskała elementarnej wiedzy o anatomii, choć nie tyle się tarzała, co zwyczajnie spadała z nieba w najmniej spodziewanych momentach. Bo i po co się tarzać, gdy można latać? A w każdym razie próbować?
Cóż, przynajmniej spadać się nauczyła.
Mimo to jednak z pyska wyrwało jej się jęknięcie, gdy gruchnęła o ziemię przed gryfką.
- Gluten Tag. - przywitała się jednak.
Skąd się jej wziął ten "gluten"? Trudno stwierdzić. Ale przekręcała wyrazy dość często. Do Shaeery trzeba po prostu przywyknąć i tyle.
Smoczyca pozbierała się mniej więcej z ziemi. Pomachała skrzydłami, by sprawdzić, czy są całe. Były. Ogon pomachał się sam, bez udziału świadomych myśli. Czyli też był cały.
Wybacz, że krótko, ale muszę lecieć do szkoły.
Anaela
Wieczny Dzieciak

Anaela


Female Liczba postów : 142

     
No, na szczęście ani "gluten", ani "guten" nie miał najmniejszego znaczenia, gdy dochodziło do konfrontacji z Anaelą - przysłowiowy jeden Niemiec. Jedno i drugie jako należące nie tyle do języka jej nieznanego, co w ogóle do czynności jej nie do końca znanej (bo o ile dziobem zdarzało jej się już kłapnąć, nawet z akompaniamentem jakiś neologizmów, to dochodziło do tego mimochodem i niechybnie przyda jej się jeszcze trochę czasu, żeby pojąć zależność między zabawnymi dźwiękami a własnym otworem gębowym), przemieniało oczy z zadumane nad sensem życia spodki. Działo się to notorycznie, wszak cieszyła się jeszcze stanem, gdy zdumiewa przynajmniej co druga rzecz, natomiast nuda ma jeszcze lata świetlne do przebycia, nim zyska do persony dostęp.
Nie powinno też zadziwić, że zdumiała się niepomiernie, nastroszyła od niechcenia piórka na czerepie, za czym poszedł cały masowy zryw upierzenia i nastroszone zostały również inne partie ciała. Acz to jedynie w pierwszej chwili, jako że przeważnie w ich obrębie waży się ciąg dalszy sytuacji, to, czy będzie bezpieczna, czy zgoła przeciwnie. Młodzieniaszka skwitowała, że zetknęła się z pierwszym przypadkiem i wrócił do niej spokój o własne bezpieczeństwo, rzecz elementarna i bardzo ceniona przez instynkt, szczególnie, że po godnym opatentowania lądowaniu smoczycy nie napatoczyły się już czynności nieprzeciętnie podejrzane. Nie spuszczała wzroku z sunącego ogona, potwora z koszmarów, może nie rasowych, niemniej jednak koszmarów, lecz ten problem także był w miarę do przełknięcia.
W końcu otworzyła dziób na pół szerokości, zaskrzeczała raz cichutko, ponownie z większą ilością decybeli, aż za trzecim razem huknęła mosiężnym skrzekiem, który był kwintesencją kota obdzieranego ze skóry. To na razie zdaje się być najkulturalniejsze z jej powitać. Ją satysfakcjonowało oraz wedle rozumowania wyrażało wszystko, co by chciała z siebie wyrzucić w dialogu.
Dokonawszy tego gestu, przedreptała po skosie kilka kroków, następnych kilka bokiem, jeszcze parę tyłem, teoretycznie krążąc po orbicie zbliżonej kształtem do zepsutego, nadepniętego przez słonia okręgu, tudzież elipsy; w miejscu jej się stać nie podobało, ot co.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera potrząsnęła łbem, a dwa bliżej niezidentyfikowane stworzenia stały się na powrót jednym bliżej niezidentyfikowanym stworzeniem.
- Jesteś uber, czy unter?
- Jak się nazywasz?
- Jesteś smokiem czy czymś takim?
- Co sądzisz o idei wysokości i niskości i duchów?
- Czemu tak dziwnie wyglądasz?

Wdech...
- Bo wiesz, ja jestem Shaeera, ale mów mi Sha, bo krócej. Jestem smokiem, więc muszę zjadać innych, bo mam zepsuty ogon. I jestem uber i chcę zostać wilkiem dla Kroenena, który jest najniemieckiejwszy na świecie, ma wspaniały głos a jego oczy zawsze lśnią w słońcu jak szlachetne kamienie. I oboj jesteśmy rasaryjscy i dlatego eliminujemy unter, którzy się pałętają.
Wdech...
- Nigdy nie widziałam czegoś takiego jak ty. Dlaczego? Czym jesteś? Spadłaś z księżyca? Czy jest tam wykształcony ser? A Cthulhu i Thor? Ja zawsze chciałam polecieć na księżyc... Czy to prawda, że jest cały z wykształconego sera? Jak to właściwie jest, że nie spada? I lata dookoła Pana Ziemi, razem ze słońcem? Są przywiązane i się kręcą na sznurkach? A gdzie te sznurki? Kto je przywiązał? Po co?
Wdech...
Anaela
Wieczny Dzieciak

Anaela


Female Liczba postów : 142

     
W tym wszystkim całkiem śmieszne, że gdyby smoczyca nawijała po chińsku, wyraźnie lub niewyraźnie, natrafiłaby na tak samo głębokie niezrozumienie. Ale z tym sprawa miała się tak, że w im większe Anaela wpadała zdumienie, tym bardziej zaciekawiona była. Patrzałkami sunęła łapczywie po przedstawicielu obcego gatunku (pomijając, że każdy niemal gatunek był jej całkowicie obcy, a ze dwa może minimalnie już mogłaby kojarzyć, ot...), wzorem skrzydlatego podopiecznego userki przekrzywiała głowę to na lewo, co na prawo, co w przypadku małych zwierzątek faktycznie wygląda dość inteligentnie - ale czy w przypadku gryfów, które zdają się stać na trochę wyższym stopniu intelektu, również? No, wczesna młodość ma swoje prawa. Baaardzo wczesna młodość.
- Uber - zakomunikowała z taką powagą, na jaką tylko było ją stać. - Unter. Unter. Uber.
W głębi ducha zdziwiła się nad tymi słowami, acz ta powaga - tudzież powagopodobny ton - zabrzmiał pewnie i bez zakłóceń.
Natomiast ideologie... no, nikt się nie zdziwi, jeślibym dodała, że temat "wysokość i niskość duchów" przerasta ją o calutkie galaktyki. Jednak na pewno warto będzie o tym pomyśleć, kiedy nauczy się paplać. To samo się tyczy astronomii.
Zaś w nurcie tej jej malutkiej refleksji, że stanie w miejscu jest nudne, a istota przed nią nudna w żadnym wypadku nie jest, przysunęła się do Shaeery małymi kroczkami małych stópek, by pozadzierać chwacko łebek w celu jawnego, bezwstydnego - na wstyd też wszak za wcześnie - wgapiania się. O, jaka szkoda, że nie dano jej promieni X w oczętach.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Sha odpuściła sobie kolejną przemowę. Chwyciła swój niesforny ogon, po czym siłą i przemocą wcisnęła pod siebie, siadając na nim.
Skoro napotkana istota jest uber, nie podlega eliminacji. A z pewnością jest uber, bo to właśnie było pierwszym słowem. Pierwsze słowo do dziennika, drugie słowo do śmietnika, jak zapewne każdy często słyszał i mawiał w dzieciństwie.
Smoczyca powtórzyła gest, również przechylając łepek. Choć niezaprzeczalnie wygląda to mądrze, robią tak wszystkie ptaki. To przez budowę głowy, oczy osadzone po bokach. Nawet gryfy więc są zmuszone wykonywać ten gest. I to dość często. Jest zwyczajnie niezbędny, by czemuś dokładniej się przyjrzeć.
Również siedziała i gapiła się na napotkaną istotkę, gnana tą samą potęgą - ciekawością. Bo choć jest już całkiem spora i zaczyna wracać uwagę na płeć przeciwną, nie dorosła jeszcze psychicznie. I raczej nieprędko dorośnie.
Anaela
Wieczny Dzieciak

Anaela


Female Liczba postów : 142

     
No tak. Oczy, fakt. A wygląda jak wygląda.
I znowu jakże śmiesznie się złożyło, że przypadkiem uniknęła ewentualnego mało przyjemnego losu. Albo może powinnam powiedzieć, że to ów los obszedł ją szerokim kołem i nawet nie musnął? Bo jej ingerencji chyba w tym tyle co kot napłakał, jeśli nie jest świadoma, w jaki sposób zaplatają się w sploty nitki jej żywota.
Zaduma wręcz zmusiła ją do rozdziawienia dzióbka, przy czym nic nie zapowiadało, by miała go w najbliższym czasie zamknąć - może to i dobrze, zazwyczaj ten proces nie odbywa się bez jakiegoś dźwięku, znajdującego się przeważnie poza skalą tych przyjemnych.
Tymczasem jednak Anka zaczęła okrążać swoją towarzyszkę, raz podskakując, raz drepcząc, szukając lepszego punktu obserwacji, z którego mogłaby zobaczyć ogon - jak już było wspomniane: wysoce niepokojący - w pełnej krasie. Co on taki spokojny się stał? Oj, niedobrze, myślała mała makówka. Oj.
Sponsored content