Stagno Ardenti

Gość
Gość




     
- Nie udawaj, że Ty z tego NIC nie masz. - Mruknął, trochę zirytowany. To odmawianie mu już było nudne. Tym bardziej, że robił to na siłę, o. Klapnął tyłkiem, trochę zrezygnowany. W sumie... musiał tu dalej siedzieć? Nie otrzyma nic z tego, czego chciał, ani nawet tego, czego nie chciał. Ani dobrze, ani źle. Powracamy do nudnej rutyny? Oby nie, szkoda na nią czasu. - Skąd masz skrzydła?
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Magia - odparł Alastair zdawkowo, oblizując pysk z ociekającej po nim cieczy. Zdawać by się mogło, że zamierzał po raz któryś-tam spławić samca, jednakże... nic bardziej mylnego! Powoli i niespiesznie odwrócił głowę, zerknąwszy na towarzysza i uśmiechając do niego w nieco rozmarzony sposób. Następnie podszedł niespiesznie ku niemu, by klapnąć zadkiem na ziemi opodal, naprzeciw, kilkadziesiąt raptem centymetrow dzieliło ich mordki.
- Wylałem na siebie specyfik ojca. Piekło jak cholera, ale - jak widać - z przypadku powstało coś cudownego - wyjaśnił spokojnie, jakby w ramach demonstracji rozkładając pierzaste skrzydła. Machnął może ze dwa razy, po czym pozwolił im - ponownie - osiąść leniwie w okolicy łopatek.
Gość
Gość




     
- Musiała być z niego zdolna bestia... i do tego niezwykle odpowiedzialna, skoro pozwolił, byś sobie to wylał na te śliczne ciałko... - Skrzywił się z przekąsem, by zaraz posłać mu lekki uśmiech. - Ja... ech, szkoda gadać... tyle książek znam o magii, tyle ćwiczeń wykonałem... i nic. Tylko karty się mnei słuchają, ale to kwestia zaklęcia. Mam te karty z Allarfael, zrobił je pewien tamtejszy czarodziej. Co prawda, nie zrobił ich dla mnie, ale... nic nie szkodzi. He he he... - Beztrosko. Przyznał się ot tak do tego, że nie zdobył ich legalnie. Jednak, kogo to obchodziło? Na pewno nie jego samego.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Nie przewidział, że jego własny syn włamie się pod jego nieobecność do jamy i okradnie z tego, co miał cenne. Cóż, potrzebowałem maści na oparzenia, nie moja wina, że ojciec ma bałagan - rzucił obojętnie, zatajając część prawdy. O ile bowiem userka dobrze pamieta, Ali wpadł na stół i wylał na siebie to i owo. Wypadek i przypadek. Niemniej pamięć zawodna, a Alastair posiada skrzydła od dawien dawna, trzeba by kiedyś poszukać. W wolnej chwili. A tych ostatnio brak. Jedno było pewne: ten tutaj probował źle mówić o jego ojcu. O IDEALNYM SAMUELU! O tym, którym sam Ali chciał się stać. Dopiero niedawno pojął, że to wcale nie będzie dobre. Wszakże udawanie innych nikomu jeszcze na dobre nie wyszło.
-  Proszę, nie dosć, że oszust, to jeszcze złodziej. Niezły komplet. Nie masz pojęcia, czym jest sumienie, mylę się? - zapytał jeszcze, strzygąc lewym uchem, jakby w ten sposób ponaglając czy zachęcając wilka do odpowiedzi.
Gość
Gość




     
- Każdy szalony naukowiec ma bałagan. Jakiś dziwny fetysz mają... takie stereotypy. Jak o szarlatanach z kartami. Znasz je? - Śmieszne, w końcu sam Ali się nimi posługiwał względem niego. Tak czy siak, uśmiech na mordzie Fantasme poszerzył się. - Biorę, co daje mi Los. Panna Fortuna jest dla mnie niezwykle łaskawa... ale tylko co do potrzeb materialnych. A ich nie mam tak dużo... zjeść, napić się... pograć w karty? To wszystko.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Uważaj, prawie mi się Ciebie żal zrobiło - rzekł spokojnie, nawet nie bacząc na to,jak tamten go odbierze. Zdawało się, jakoby niechęć Alka względem owego szarlatana przygasała i słabła; jednakże czy nie są to jedynie pozory? Przekręcił głowę w jedną, następnie w drugą stronę, co poskutkowało trzaśnięciem tu i ówdzie, sugerującym, jak niewiele zaznał ostatnio ruchu. Starość, nie radość!
- Nie znam żadnego stereotypu, w którym nie było choć nieco prawdy. Twój przypadek wyraźnie potwierdza przynajmniej część z nich. Wyszczekany, muszący postawić na swoim, irytujący... Tak właśnie wyobrażam sobie waszą brać - wyjaśnił powoli, słowo po słowie, jakby z myślą, iż tamten ma problem albo ze słyszeniem, albo z rozumieniem. Ziewnął przeciągle, wszakże siedzą tu i siedzą - a on taki niewyspany i nieumalowany!
Gość
Gość




     
- Jakby nie patrzeć, skądś się te całe stereotypy wzięły... - Przyłożył łapę do pyska, teatralnie się nad czymś zastanawiając. - Skoro masz skrzydła, to znaczy, że możesz mnie łatwo przelecieć. Zgadza się? - Ciekawe, kto kogo, ale to szczegół. Odetchnął, uśmiechając się ponownie. - Jakbym nie starał się postawić na swoim, jak miałbym funkcjonować? Kłaniać się alfom i innym pajacom? Nie, wybacz, nie... już kiedyś ktoś mnie próbował do tego zmusić. Chyba nikt więcej nie spróbuje... a na pewno nie on.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nie spodobało się Alkowi zestawienie Alf oraz pajaców w jednym zdaniu. Zanim zdązyl zapanować nad własnym ciałem i swoimi odruchami, lewa brew samca powędrowała niebezpiecznie ku górze, a czoło w następstwie tego zmarszczyło się nieco. Coś pomiędzy ostrzeżeniem oraz zagniewaniem.
- Nie uważam, by alfy były pajacami - skwitował tylko, powstrzymując się od rzucenia ckliwych wzmianek o ochronie watahy, jedności, braterstwie i odpowiedzialności - nie tylko za siebie, lecz za losy całego stada. Prawda jest taka, że nikt nie docenia władzy - póki jej zabraknie. Userka, jako adminka tu i ówdzie, zaznała tego nazbyt często - ale to już zupełnie odmienna bajka.
- Móc pewnie i mogę, pytanie pojawia się gdzie indziej: czy chcę? Wiesz, to wymaga pewnego nakładu energii, nie każdy warty jest takich poświęceń - dodał jeszcze, by nie wyszło na to, iż zignorował którąkolwiek z uwag wilka. Jeszcze gotów pomyśleć, że niewygodna albo brakło mu nagle ozora w gębie. Niedoczekanie!
Gość
Gość




     
- Ciekawe, czy kiedyś spotkałeś jakiegoś... najczęściej chodzą napuszeni. Myślą, że jak trafiła im się jakaś banda, którą mogą rządzić, to stali się władcami świata... jakbyś osobiście poznał kiedyś jakiegoś alfę, to od razu byś dużo bardziej mnie polubił. Z nimi nie idzie się dogadać... - Przewrócił oczami. - Nie lubią, gdy ktoś sobie coś pożycza bez pytania... to nieuprzejme z ich strony. - Spojrzał na niego ciekawie. - Jakby nie patrzeć, wróżbita jest kimś, kogo niektórzy w swoich szeregach chcą... wiele osób traktuje wróżby poważnie, i dobrze. Ale jest paru takich, co wierzą aż za bardzo. Takich lubię najbardziej! Idzie na nich zarobić... he he he...
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Czasami zdarzają się tacy, dla których liczy się dobro watahy a nie spełnianie własnych ambicji i leczenie kompleksów kosztem innych - rzekł spokojnie, próbując nie dać się ponieść. Nigdy nie obnosił się szczególnie z tytułem, który przyszło mu dzierżyć, niemniej jednak słowa tamtego zabolały go. Chociaż... Fakt, z dogadaniem się raczej słabo im wychodziło. Na początku było fatalnie, potem nieco przygasło, teraz zaś ponownie zdawało się gęstnieć. Przeniosł leniwie wejrzenie z facjaty wilka na bliżej niezidentyfikowany punkt gdzieś tam na horyzoncie.
- Pożycza bez pytanie i na wieczne nieoddanie? Też bym się wściekł - wyjaśnił, leniwie powróciwszy spojrzeniem na pysk towarzysza.
Gość
Gość




     
Wzruszył ramionami, już któryś raz z kolei. - W życiu porządnego alfy nie spotkałem. I tak mają za dużo... kilka, kilkanaście samic na dzień, potem żrą do oporu, potem spać... przy okazji czasem jeszcze się w wojnę pobawią. Wiesz... każdy mały chłopczyk lubi się bawić żołnierzykami. Tylko że normalny mały chłopczyk z tego wyrasta... alfy, już niekoniecznie. Do tego, zawsze mają masę takich skarbów. Skąpią takim uczciwie pożyczającym, jak ja... - Nutka ironii, dużo sarkazmu, ale jeszcze więcej prawdy.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ubodło. Przykra sprawa, że istnieją osobniki mentalnie rodem ze średniowiecza, kiedy to władza jeszcze cokolwiek znaczyła. Dzisiaj, w Krainie, jest zgoła odmiennie. Alfy nie paradują w koronach na głowach i długich, szkarłatnych płaszczach obitych gronostajami, nie żądają szacunku pod groźbą pozbawienia kogoś głowy, nikt też nie obiecuje im nie wiadomo jak wielu damskich ciał - by sobie poużywali do woli.
- Gówno wiesz  o temacie, na który próbujesz się wypowiadać. Uważasz wojnę za zabawę? - mruknął ze sporą dozą degustacji i pewnego rodzaju obrzydzenia. Jak można być tak ciemnym, by w ten sposób postrzegać rzeczywistość? Nie chodziło już nawet jedynie o to, że bezczelnie obraża Alka i jemu  podobnych, nie poznawszy ich wcale, lecz o fakt, z jaką śmiałością oraz pewnością rozsiewał marne plotki, robiąc takim koło pióra. Niegodne to, by wilkiem się zwać!
- Może u Was tak jest. Tutaj - wierz mi - świat wygląda zupełnie inaczej - powiedział, skrzywiony jakby co najmniej ktoś poczęstował go cierpką cytryną. Prawda, jak dupa - każdy ma własną. Widocznie więcej w tym prawdy, aniżeli mogłoby się zdawać.
Gość
Gość




     
Prychnął ubawiony. Jednak Ali straci panowanie nad sobą. I dobrze, coś się dzieje. - Mówisz, że gówno wiem, po czym stwierdzasz, że wiem to, co sam poznałem... jak w końcu jest? Nie wiem nic, czy wiem wszystko? Zastanów się dobrze, przyjacielu. Zakładasz z góry, że się mylę, albo że kłamię. Nie zastanowiło Cię to, że może jednak doświadczenie zmusza mnie do wysunięcia takich wniosków? - Uśmiech na pysku Fantasme wyrażał trochę pobłażliwości oraz ukazania wyższości. Spokój zawsze wygra. - Poza tym... nie JA uważam wojnę za zabawę. Wspomniałem o tych, którzy tak robią. Przypisałeś mi ich "zasługi", kochany. Rozsądna osoba tak nie robi...
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Plączesz się we własnych opiniach, mój drogi. Krętactwo weszło Ci w krew. Marnowanie czasu, zapatrzonyś jeno w czubek własnego nosa - oznajmił, machnąwszy zamaszyście ogonem. Oszust wysuwa zbyt daleko idące wnioski, chociaż nadinterpretacja podobno jest domeną kobiet. Ali nigdy nie orzekł niczego, co samo sobie by przeczyło - jak próbował bronić się tamten. Kaskada argumentów, które wysunęły się w umyśle samca, pozostała jedynie przełknięta niczym gorzka pigułka, którą raczą nas w ramach wszelkich chorób. Nieważne, jakby się Ali nie produkował, do tego pyszałka nic nie dotrze. Niektórzy po prostu muszą mieć rację, nawet, kiedy ich nie mają. Najlepiej to -  zwyczajnie - olać. Inna opcja w grę nie wchodzi.
- Następnym razem nie wypowiadaj się w typie "czasem się w wojnę pobawią"; bo nijak nie brzmi to jak cytat. Powodzenia - mruknąl jeszcze. Zarówno Ali, jak userka, szczerze nienawidzą typów, które zachowują się, jakoby pozjadały wszelkie rozumy.
- Nie zastanowiło? Wyjaśniłem, że może u was tak jest. Więcej mi nie trzeba. Szkoda, że w całej swej bystrości zapomniałeś, że nie wszędzie jest tak samo. To dopiero zachowanie niegodne rozsądnego - dodał jeszcze, po czym rozłozył skrzydła i odleciał. Marnowanie czasu. Lepiej zajmie się czymś istotniejszym. Albo przyjemniejszym. Pobawi się w wojnę albo pozalicza te tysiące panienek, które czekają na niego w pałacu.

zt.
Gość
Gość




     
Najwyraźniej userka nie umie czytać ze zrozumieniem, i to jest problem. No nic. - Jak wolisz... pyszałku. Jedyny, kto tu się plączę, to Ty. Pewnie dlatego, że Twój ujemny iloraz inteligencji nie pozwala Ci pojąć, co jest zwykłą wypowiedzią, a co ironią. Fakt... sarkazm jest dla osób światłych. Czyli, na pewno, nie dla Ciebie... - I to by było na tyle w temacie. Skoro szanowny pan Ali nie rozumiał, jak Fantasme ironizował, to znaczy, że miał zanik intelektualny. Tak czy siak... dyskusję wygrał. Druga strona się wkurzyła, popłakała i uciekła. Nic więcej. Samiec zaśmiał się kpiąco i sam odszedł w swoją stronę.

z/t.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
Mieszkala w Krainie już od jakiegoś czasu - a nadal bardzo slabo znała miejsce, które zwać powinna domem. Nie potrafiła, być może było dla niej nazbyt wcześnie, w końcu wiedziała, że nie zostanie tutaj na długo. W końcu gdyby tutaj osiadła, Malveron Mensogo, ta podła świnia, mógłby ją odnaleźć - i to bez większych trudności. Była w końcu dość specyficzna, wyjątkowa, trudno ją pomylić z kimkolwiek innym. Przynajmniej sama Madame nie natrafiła dotąd na innego wilka, obdarzonego zieloną sierścią.
Przysiadła na brzegu, obserwując okolicę.
Co powinna teraz zrobić?


/ robię kilka rzeczy na raz, dlatego tak krótko.
Przepraszam.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
China również mieszkał tu od jakiegoś czasu, ale on raczej wędrował, niż zwiedzał. Musiał się ruszać, by nie stracić formy. W ten sposób dotarł znowu nad jeziora, co przyjął z cichym jękiem wypełnionym szczerą bezsilnością. Ilekroć chciał się udać gdzieś w góry, trafiał cały czas nad jakiś wodny zbiornik. Jeziora, wodospady... Niby mógł się dzięki temu napić, ale on chciał wreszcie odnaleźć jakiś trudniejszy teren! Chyba przyszło mu się tu jeszcze trochę powłóczyć. Ale nie wolno się poddawać, kiedyś na pewno dotrze...! Cóż, w jego przypadku, gdziekolwiek indziej. Z resztą, nigdzie mu się nie spieszyło. Odchrząknął cicho i podszedł do wody, aby się napić. Skoro miał okazję. Jeszcze nagle się okaże, że na jakąś pustynię niedługo natrafi, wtedy dopiero miałby problem. Ale jak to mawiają: co cię nie zabije, to cię wzmocni!
Napiwszy się, wilk obadał spokojnym wzrokiem otoczenie dookoła. Wtedy też zauważył dość nietypową waderę. To znaczy, jej umaszczenie było dość nietypowe, jak i kolor oczu. Rzadko spotykane, przynajmniej w jego rodzimych stronach. Chociaż nie powinien się dziwić, przecież widział już dwunożną wilko-pandę, Ji-chan, która prowadziła na dodatek bardzo dobry lokal. No i, może wreszcie dane mu było spotkać wilka bardziej obeznanego z tutejszymi stronami? To byłoby bardzo przydatne, bowiem wilk sam niewiele o tej Krainie wiedział. Może poza watahami, i tymi sprawami, które go z resztą niespecjalnie interesowały. Ale i tak warto wiedzieć, wiedza nie boli. No, może czasami nie boli.
- Konnichiwa! - przywitał się, jak to miał zwyczaj, w swym języku. Szkoda, że tak mało z niego pamiętał...
Ale tutaj używany jest zupełnie inny język, którego musiał się nauczyć. Uwierzcie mi, normalnymi sposobami się nie dało. Ale mniejsza! Biały wilk podszedł spokojnie do nieznajomej i usiadł w odległości trzech metrów, spokojnie się jej przyglądając. Wokół niego roztaczała się aura powagi, i być może nuta tajemniczości? No, liczy się pierwsze wrażenie! China często takie robił pierwsze wrażenie, to znaczy, gdy nic wielkiego się nie działo. Tak jak teraz.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
Nie znała języków, nie była poliglotką. Nic więc chyba dziwnego w tym, iż nijak nie doszukała się w słowach jasnego osobnik powitania?
- Meg - przedstawiła się, przekonana o tym, że i obco brzmiące określenie, którym podzielil się z nią basior, było niczym innym jak imieniem jej nowego kompana. Trudne do spamiętania, ale najpewniej da radę! Musi. Uśmiechnela się do basiora serdecznie, grzecznie kiwnąwszy zielonym łebkiem. Grzywka opadła miękko na prawe oko tuż po tym, jak ponownie uniosła pyszczek, aby ponownie spojrzeć na samca.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
China z góry uznał wymienione słowo za imię, gdyż wątpił, aby ta tutaj wilczyca mówiła językiem innym niż tutejszy. Mógł się mylić, mogło to być też słowo z polskiego, którego po prostu nie znał, ale wtedy zostanie najwyżej wyprowadzony z błędu i czegoś się dowie.
- Meg cię zwą, tak? - zapytał się, i nie czekając na odpowiedź, kontynuował: Na mnie Shirokuma możesz mówić. Kuma także.
Na pysku wilka pojawił się cień uśmiechu, ale mogło być to równie dobrze złudzeniem. Jedno można było stwierdzić na pewno, że był niesamowicie spokojny i poważny, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Pomimo ostrza w ozdobnej pochwie, które było przyczepione do jego przedniej łapy aby móc je szybko chwycić, nie sprawiał wrażenia kogoś, kto miałby zaatakować. Wręcz przeciwnie, siedział prawie niczym kamienny posąg, i jedyne co go w tej chwili różniło od takowego to fakt, że oddychał. Jeśli nie brać pod uwagę całego wnętrza, oczywiście. W środku jego ciała zachodziło równie dużo procesów co u innych wilków. W końcu nie był szczególnie wyjątkowy, a pod względem tutejszych wilków wizualnie zdawał się być wręcz normalny: przeciętny wzrost, biała, miejscami dłuższa sierść, złote ślepia. Sprawiał jednak dość majestatyczne wrażenie, bo choć inteligencji mu miejscami brakło, to naprawdę wiele wiedział o przetrwaniu. Od jego postawy biła niezwykła pewność siebie, która nieraz wpychała go prosto w kłopoty, szczególnie gdy natrafiał na co agresywniejsze osobniki. No, z pewnością nie był chamem, który się tylko pchał do bójek. Nie czuł się źle z ucieczką dopóki za sobą nikogo nie pozostawiał. Sprawiał kłopoty tylko na zlecenie, o ile dostawał za to pieniądze. Szkoda, że tak niewiele mu ich zostało. Będzie musiał znaleźć sposób zarobku, i to szybko. Oraz zapamiętać drogę do lokalu Jiyuu, co było mało prawdopodobne. Chociaż miłość podobno potrafi zdziałać cuda, a miłością do alkoholu to on pałał olbrzymią. Szczególnie do ukochanego sake.
- Znasz może tę Krainę dobrze? - zapytał wprost, aby tę część mieć za sobą. Pytał o to każdego nieznajomego, którego spotkał. A jeśli nie, to widocznie zapomniał. To się zdarza. U niego nagminnie.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
Lakeshia zgłupiała. Shirokuma? A więc to-to wcześniej... czymże było, skoro nie imieniem białego jegomościa? Dobrą chwilę milczała, jeno trzaskając wachlarzami rzęs, przypatrując się Kumie badawczo - czego nawet nie miała świadomości. Po kilku sekundach uśmiechnęła się łagodnie, przymykając oczy i nieco spuszczając spojrzenie, coby omieść nim całość jasnej sylwetki, ostatecznie i tak wejrzeniem różowych ślepi powracając na pyszczydło rozmówcy. Krańce jej kufy nadal trwały delikatnie i wdzięcznie uniesionymi.
- Miło Cię poznać, Shirokuma - powiedziała pierwej, siadając nieco wygodniej i zgrabnym machnięciem łepetynką zarzucając grzywkę tak, aby odsłoniła ona oko, tym samym powiększając pole widzenia zielonowłosej.
- Niestety nie. - Potrząsnęła gwałtownie głową. - Sama jestem tutaj od jakiegoś czasu, jednak... jakoś... zabrakło mi czasu na dokładniejsze oględziny tego miejsca.
W końcu potrafiła, niczym jaka świruska, sterczeć długimi godzinami w jednym skwerze leśnym, obserwując z zapartym tchem wydobywającego się z kokonu motyla. W taki sposób brakło jej - najzwyczajniej w świecie! - czasu, by się porządnie po Krainie rozejrzeć.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
W odpowiedzi na badawcze spojrzenie nieznajomej ucho Chiny drgnęło nieznacznie, taki tik, gdy basior zauważał coś interesującego, ale nie na tyle, by naprawdę bardzo zaprzątnąć jego głowę. Przez umysł wilka przeleciała tylko myśl w stylu: "Czyżbym powiedział coś dziwnego?". Dość szybko jego wątpliwości zostały rozwiane, gdyż różowooka się uśmiechnęła. Uznał, że nie było to nic ważnego, albo wadera tak doskonale potrafiła maskować emocje.
- Również mi miło. - odparł, trochę niepotrzebnie co prawda, ale miał w zwyczaju mówić. Zdecydowanie nie miał nic przeciwko rozmowom. Nawet je lubił, choć potrafił bez nich żyć. Jednak zawsze miło było z kimś porozmawiać. Nawet jeśli po kolejnych słowach zielonej zrozumiał, że nie dowie się od niej wiele. Nie psuło mu to jednak nastroju nawet w najmniejszym stopniu. Jedyne co mu ciut przeszkadzało to fakt, że nie zrobił chwilowo żadnych postępów w podróży po Krainie. Chciał iść w góry, a trafił nad kolejne jezioro. Ale China już był takim wilkiem, który nawet idąc za kompasem by się zgubił.
- Maa, szkoda trochę, ale poradzić nic nie można. - rzucił tylko spokojnie, nie spuszczając wzroku z facjaty nieznajomej. Tylko jego uszy poruszały się nieznacznie, gdy jakiś dźwięk z otoczenia przykuwał choć na chwilę część uwagi basiora. - A co w te strony cię zaprowadziło, Meg-chan? - zapytał, uznając, że i tak warto poprowadzić jakąś rozmowę. Owachinashi zawsze lubił poznawać nowe osobniki. Nawet jeśli nie wszystko zapamiętywał, ale zawsze jakaś część gdzieś tam została. Plus, od przyjaciół zawsze można pożyczać pieniądze, ale uznajmy chwilowo, że takowy motyw nigdy nim nie kierował, bo o takich rzeczach nie powinno się mówić.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
Sposób budowania przez Białego wypowiedzi wydawał się samicy zastanawiającym: stosował raczej niespotykany codziennie szyk zdania. Czyżby nie do końca odnajdował się w języku, którym się tutaj posługiwano? Czyżby podróżnik? Czyżby pochodził z daleka?
Pospiesznie stwierdziła, że coś w tym musi być: w końcu nazwał ją Meg-chan; jak dotąd Madame Lakeshia nie spotkała się ze zwyczajem dodawania do imion jakichkolwiek przyrostków. Uśmiechnęła się uprzejmie, zastanawiając jednocześnie całkiem pospiesznie nad pytaniem Shirokumy. Zmarszczyła nieco zabawnie nosek, zaś czoło basiory pokryło się niewielkimi bruzdami.
- Chyba czysta chęć zwiedzania, Kumo. Nie ma niczego wspanialszego od napawania oczu pięknem natury - rzekła odważnie, choć dotąd wcale nie chwaliła się tym, jak wysoce ma rozwinięty zmysł estetyczny oraz wrażliwość na detale otaczającego świata. W końcu mogło to ujść za wybitnie dziwne, a dziwacy nie mają zwykle zbyt prostego startu...
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Zwiedzanie - rzecz dobra. Owachinashi nie miał nic przeciwko osobom podziwiającym otoczenie, choć sam zwykł na nim się nie skupiać za często. Gdy gdzieś szedł, to zazwyczaj w celu odnalezienia jakiegoś konkretnego miejsca. Choć akurat w jego wydaniu brzmiało to okropnie absurdalnie. China zawsze trafiał w miejsca przypadkowe. Potwierdzeniem był fakt, że już od kilku dni - a może kilkunastu? - szukał jakichś trudniejszych terenów, a trafiał ciągle nad jeziora i wodospady. Noż jasna cholercia, przecież on nawet pływać nie umiał!
Ale przynajmniej mógł się napić. Też jakiś plus, i przynajmniej cała sytuacja od razu nabierała dlań lepszych barw.
W odpowiedzi na słowa Meg wilk kiwnął nieznacznie głową. Na szczęście nic nadzwyczaj dziwnego w waderze nie widział, a może to i pech? W końcu był osobnikiem, który lubił nowości, a także często przejawiała się u niego infantylność. No, nie aż nazbyt, ale jednak.

- A mnie szukać przyszło gór, albo terenów podobnych im. Zdarzyło się jednak mi także, iż wciąż w okolicach wilgotnych się odnajduję. - stwierdził odrobinę pochmurnie, marszcząc nieznacznie brwi.

Nie był to gest jakiegoś wielkiego niezadowolenia, i zniknął równie szybko jak się pojawił. Shirokuma rzadko był przez dłuższy czas pod wpływem jakichś emocji. Nie licząc spokoju, obojętności i powagi, ale to były u niego same podstawy.

- Maa, znasz się może coś na stadach jednak? - zapytał, zmieniając temat. - Słyszałem, że takowe się tu prowadzą, a wiedzieć rzeczy takie warto.
Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     
Mimowolnie zaśmiała się w ten niewinny, wdzięczny sposób, kiedy samiec wyznał, iż wciąż trafia nie tam, gdzie powinien. Pomyślała nawet krótko o przeznaczeniu, w końcu każdy ma swoje miejsce we Wszechświecie. Szybko jednak poskromiła ten śmiały atak, wszak nie chciała, by rozmówca poczuł się urażonym, aczkolwiek sama w tego typu serdecznym akcie nie widziała niczego złego. Optymizmu nie zgubiła, choć drogę miała raczej wymagającą i przeszkodami usianą.
- Cztery. - Skłoniła łepetyną, obdarzając wilka ciepłym spojrzeniem różowych, bystrych oczu. - Wataha Nocy, Ognia, Wody oraz Wiatru. Podobno widziano tutaj także Smoki oraz Gryfy. Nie znam jednak zbyt dobrze żadnego z tych ugrupowań. Słyszałam tylko o sojuszach Wiatru z Wodą oraz Nocy z Ogniem.
Poczuła pewne zawstydzenie, wszak powinna wiedzieć o wiele więcej, skoro nie chce wpakować się w bagno - ponownie... Oblizała w nerwowym geście pyszczek, odwracając wejrzenie w kierunku Świecącego Jeziora. Czyż nie jest ono piękne?


/ w pracy, na szybko.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Oj, Chinę naprawdę ciężko było urazić, gdyż on mało czym się szczerze przejmował. Ale niestety, wilk w myślach czytać nie potrafił, więc nie miało to w tej chwili wielkiego znaczenia. Szczególnie, że zdecydowanie skupiony był na tym, aby w głowie zanotować sobie informacje, którymi właśnie obdarzyła go Meg. Znów nie do końca mu to wyszło, z resztą. Zatrzymał się przy "Smoki oraz Gryfy" i nadstawił uszu, niczym szczeniak, który właśnie ujrzał coś ciekawego, z niecierpliwością czekając na zakończenie przez waderę wypowiedzi.

- "Smoki oraz Gryfy"? - powiedział, posyłając zielonej pytające spojrzenie.

Nie miał okazji usłyszeć o czymś takim. W ogóle o wielu rzeczach zapewne nie wiedział, ale właśnie dlatego lubił się dowiadywać.

- Czym "Smoki oraz Gryfy" są?

bw, nie wiem co więcej można tu dodać xd
Sponsored content