Skalny Wąwóz

Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Skalny Wąwóz MhwFv8WtYkG4lUf75B

Ot, zwyczajny wąwóz, wyryty przez wodę i wiatr w skale. Wąski wlot, rozszerzenie, zwężenie, wąski wylot. Przy ścianach piętrzą się sterty większych i mniejszych kamieni, przez setki lat odpadających ze ścian wąwozu. Z racji niewielkiego zakrzywienia ścian głazy te odpadają i zalegają mniej więcej metr od ściany, tworząc doskonałe naturalne kryjówki.
Trawa, przez kiepskie ostatnimi czasy warunki pogodowe pożółkła, porasta podłoże. Nie dajcie się jednak zwieść! Tylko parę centymetrów ziemi kryje litą skałę. Dość dla trawy, ale zbyt mało dla czegokolwiek innego.
Wiatr zawodzi w korytarzach, jakby chciał coś powiedzieć. Niestety, nikt nie zna wietrznego.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
001 przybył tu z powodu dość oczywistego - szukał Cerbera. Albo Istoty. Chyba bardziej Istoty. Ale mniejsza o większość, grunt, że przybył, prawda?
Nie, tu nie było nikogo. Niestety. Ale... Miejsce wprost wymarzone na zasadzkę. Może ktoś się zjawi...?
Przyczaił się za stertą kamieni, przez szczelinę nie większą, niż palec obserwując teren.
Mógł tak trwać godzinami. Dniami. Tygodniami. Do trzech tygodni, konkretnie. Potem zmuszony będzie odszukać wodę i pożywienie.
Ale na razie do tego czasu daleko...
Więc czekał...
I czekał...
No chodź, Cerberze, chodź... Zrobię z ciebie czapkę.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Wano przybył tutaj po prostu sprawdzając sygnał PDA. Nie liczył już na to, że znajdzie Monolit, ale może ktoś.. kto wie w którą stronę się ma wybrać aby opuścić Krainę? W końcu musi ktoś być z jego stron bo to nie możliwe aby sam z oddziału został.. 5 grup inspekcyjnych wysłanych tutaj, śmigłowiec.. i wszystko zaginęło tak nagle? Gorzej niż w Czarnobylu. Tamten stwór ich na pewno nie złapał bo od razu by dostał kulę w łeb albo rakietą i by już z niego została miazga. Granatniki jak z 90.. wyrzutnie RPG wszystko miały te zespoły, nawet bezgraniczne zaufanie do swoich, fanatyczne podejście przy czym i samobójstwo było dla nich rzeczą normalną.. nie podchodzili nawet do tego ze strachem. Nigdy się nie bali i wierzyli w to co robią. Więc czemu ich tutaj nie ma?
Rozejrzał się. Wąwóz jak wąwóz. Nic ciekawego tutaj nie ma. Co dalej, skały.. no nic. Basior bardzo dobrze wiedział, ze w takie miejsca idą tylko naiwni albo głupi, ponieważ zawsze czeka tutaj zasadzka. Dokładnie tak jak w Prypeci. Szedł sobie oddział Monolitu i nagle bum! Wojskowi którzy otworzyli natychmiast ogień. Co ciekawe to była podwójna zasadzka ponieważ wojskowi szukali informacji o Monolicie... I nagle 3 oddziały Monolitu znalazło się na tym placu i zmasakrowali wojskowych. Tamci zginęli.. ale za jaką cenę? Operacja była udana. W każdym razie Wano szedł dość ostrożnie.. obserwując każdy zakamarek.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ale nie mógł dostrzec 001. Czemu? Bo leżał on za skałami, idealnie osłonięty.
Za to Rosjanin wszystko widział idealnie, jak na dłoni. Trwał jednak w bezruchu. Czemu? Bo chciał zyskać pewność, że towarzysz Wano jest sam. W końcu... Przy ich poprzednim spotkaniu pojawił się prawie jednocześnie z Istotą. Niewątpliwie również ją tropi. Prawdopodobnie robi to lepiej, niż Sergey. Czyżby miała się tu zjawić?
Lepiej zachować daleko idącą ostrożność. Zaatakować tego [męska wersja kobiety lekkich obyczajów po rosyjsku] z zaskoczenia.
Nie drgnął więc nawet, czekając na rozwinięcie wypadków, obserwując bacznie towarzysza Wano.
Na jego pysku mimowolnie zagościł uśmiech psychopaty, gdy pomyślał o chwili, w której zatopi kły w wypełnionej trucizną tętnicy Istoty i uratuje boginię Berenikę.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Skocznym krokiem, w tych stronach pojawił się Winter. Na pierwszy rzut oka, pomyśleć można: "Cóż to za młodzian tu zbłądził?" Wygląd to jednak pozory, gdyż Zimowy był już właściwie dorosły. Nad jego głową krążyło nieduże, może czterocentymetrowe światełko. Zauważywszy żywą istotę, zatrzymał się na chwilę. Czerwona torba u jego boku nawet nie drgnęła, gdyż była mocno zamocowana(nie chciał jej zgubić). Pomyślawszy chwilę, zdecydował się podejść. Już z daleka odznaczała się jego mocno czerwona prawa łapa, na której były błękitne, zdające się delikatnie połyskiwać, błętkine wzory. Patrząc z bliższej odległości, pod jego równie błętkinymi oczętami znajdowało się kilka czerwonych "piegów". Po wizycie w jeziorze zmian znalazł przynajmniej jakieś jeziorko, w którym mógł się napić - całkiem normalnej - wody. Basior stawiał kroki nieuważnie, toteż słychać go było z daleka.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
W teorii Wano miał rację. Ktoś tutaj był, jednak nie takiego czegoś się spodziewał. Miała być zasadzka a tutaj nagle jakiś wilk za nim... Nieśmiertelnik, gdzie jego nieśmiertelnik? A no tak, pozbył się go jakiś czas temu i teraz jest w miarę spokojny i opanowany.
Wilk jedynie zdziwił się widząc to światełko nad głową basiora... dosyć niespotykane, chociaż patrząc na to, ze ten wilk ma te swoje wyładowanie.. Nic dziwnego z jednej strony.
Stanął jedynie wpatrując się w Winter'a. Ciekawe ile czasu zajmie mu zanim ten się zbliży albo coś powie.. w końcu wiele osób się jego bało.. a niektórzy po prostu wychodzili, zagadywali i wychodzili bez szwanku. Jak to tutaj będzie? A może wie coś o Puszczyku? W końcu będzie mógł się go pozbyć.. ale wszystko w swoim czasie.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Czerwona łapa i torba. Pan, dowódca, komandir...
Trzeba natychmiast się ujawnić.
Wysunął pazury i wdrapał się na stertę głazów, wbijając w nie szpony jak w masło. Następnie zeskoczył po drugiej stronie. Biegnąc w stronę komandir schował je. Nie wolno przecież mieć ich na wierzchu, bo drapią podłogi...
Dobiegłszy, zatrzymał się około dwa metry od wilka i stanął na baczność. Zerknął na towarzysza Wano. Czemu tamten nie robi tego samego?!
Może za długo nie miał pana... Może zdziczał...? I tak w ogóle, gdzie jego obroża?
Trzeba się będzie temu przyjrzeć. Należy bezwzględnie usuwać zdziczałe obiekty.
Stał więc na baczność, czekając na rozkazy.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Zdziwiony basior przyjrzał się dwów osobnikom. "Uhm... czemu jeden z nich stoi na baczność" Zakłopotanie odcisnęło się na pysku wilka.
- Hej, witajcie, nieznajomi. - przywitał się, machając ogonem w przyjacielskim geście, zaś światełko nad jego głową zajaśniało delikatnie. Nie było zbyt duże, ale dawało całkiem dużo światła. Teraz nie trzymał go dość długo i było dość słabe, więc nie musiał się męczyć. Stał, gdyż jeśliby usiadł, czułby się niezręcznie. Jeszcze nie wyrósł ze szczenięcych przyzwyczajeń, zapewne.
- Winter jestem, miło poznać. - spojrzenie błękitnych ocząt przenosiło się z jednego na drugiego. Chyba ich nie kojarzył. Kim byli? Wyglądali nietypowo.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Zdążył się już nauczyć, że gdy inny wilk się przedstawia, należy zrobić to samo. Zasalutował więc.
- 001 serzhant pogranichnogo posta sorok tri Sibir', dizayn Unbreakable produkt v pervuyu ochered'. - rzekł.
Następnie opuścił łapę i wrócił do poprzedniej postawy. To postawa wyjściowa, którą przybiera zawsze, gdy czeka na rozkazy lub w pobliżu zwyczajnie znajduje się dowódca. Lub gdy nie ma żadnego zadania. Postawa, w której wytrzymać może tygodnie bez ruchu, niczym maszyna. Prędzej zdechnie, niż z własnej woli chociaż drgnie. Dobrze go wyuczono, choć w tym przypadku chyba można już mówić o zaprogramowaniu. Bezwarunkowe posłuszeństwo tego typu rozkazom, wpajane od pierwszego dnia, było jedną z głównych, jeśli nie najważniejszą cząstką charakteru żołnierza. Nie dało by się tego usunąć, nie niszcząc lub nieodwracanie zmieniając 001.

"Chodź do Rosji, zanim Rosja przyjdzie po ciebie!" - ćwiczenia językowe z maszyną do zabijania

001 Serzhant pogranichnogo posta Sorok tri Sibir' , dizayn Unbreakable produkt v pervuyu ochered'. - Sierżant 001 posterunek graniczny czterdziesty trzeci Syberia, projekt Niezniszczalny produkt pierwszy.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Wano chętnie by sobie w tym momencie strzelił w łeb. Ledwo kogoś zobaczył a ten już się wita... ech Sergey wyjawił swoją tożsamość to i ten wilk musi. Czyżby ten znowu miał odpał albo coś? W sumie basior nie wie, że nasz wojskowy reaguje pozytywnie na czerwony, nie zauważył tego zwyczajnie.
-Czy zrozumiałeś czy nie ten obok to 001 Serzhant. Mów mu Sergey po prostu, szybciej zapamiętasz. Jestem Wano i więcej Ci wiedzieć nie trzeba o mnie. - powiedział uśmiechając się chytrze.
Wolał jednak mimo wszystko ukryć fakt przynależności do Monolitu. Nie sprawa tego nowego i niech się w to nie wtrąca lepiej bo inaczej skończy pod ostrzałem karabinów w Czarnobylu, chyba, że wolałby szybszą śmierć przez anomalię. Wszystko temu jedno co sobie ten wilk myślał. Nie szuka on znajomości i tyle.
Stał cały czas patrząc się na tą dwójkę. Ciekawe co z tego wyniknie.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
001 ani drgnął, czekając na rozkazy, wsłuchując się w słowa towarzysza Wano.
Niewątpliwie coś jest z nim nie tak. Zbyt długo musiał obejść się bez rozkazów. Nie chciał podać swego stopnia i numeru seryjnego! Trzeba go szybko naprowadzić na właściwe tory, nim odchylenia staną się zbyt poważne i ktoś z komandir to zauważy. Wtedy ani chybi Sergey otrzyma rozkaz cichej eliminacji uszkodzonego obiektu.
Ktoś postronny, nie rozumiejący rządzących 001 mechanizmów mógłby przypuścić w tym momencie, że wilkopodobny chce ratować towarzysza przed tym losem, wzdrygałby się przed zabiciem go. Troszczył się o jego zdrowe zmysły...
Nic bardziej mylnego! Sergey'owi było obojętne, czy Wano żyje, czy też nie. Nie odczuwał raczej zbyt wielu emocji, nie był w stanie odczuć sympatii, przywiązania do jednej z niewielu istot należących (przynajmniej według niego) do tego samego rodzaju. Chodziło o pieniądze. Każdy obiekt to monstrualne wydatki, więc na zaś nawet prototypowi wpojono, by w miarę możliwości naprawiał uszkodzone jednostki. Spróbować naprostować Wano przy pierwszej okazji, odnaleźć dla niego obrożę i ponownie wpoić zasady nakazywały Prawa wyuczone w pierwszych dniach życia.
A jeśli się nie uda, doniesie o tym komandir. Nie ważne, któremu. Ten lub ta wyda nakaz natychmiastowej eliminacji i usunięcia dowodów istnienia. Wszystko wydarzy się w absolutnej tajemnicy. Wano? A co to? Nigdy tu takiego nie było. Że Monolit? Nie... Monolitowi nigdy nie przydzielono jednostki specjalnej. Brakowało im potrzebnych zaświadczeń. Żaden Wano nigdy nie istniał... Projekt jest niezawodny. Żadna jednostka nie zeszła na złą drogę, wszystkie są posłuszne.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Wiadomym było tyle, że nikt nie narzuci władzy temu wilkowi. Jeśli będzie ktoś próbował to natychmiast zostanie z niego kupka popiołu. Nie posłucha się nikogo, nawet ostatnio Monolitu. Niech sobie strzelają z rakiet, śmigłowców etc, ale ten tutaj ani drgnie. Nie ugnie się przed żadną postacią nawet o wiele silniejszą od niego. Trzeba również dodać, że nie da po prostu się po cichu sprzątnąć a tym bardziej Sergey'owi. On ma PDA i Wano też ma, więc na km może go wyczaić. Teraz tylko te 2 wilki mają a basior ten nie jest ufny jeśli chodzi o tą dwójkę.. jeśli się zbliżą za bardzo natychmiast ten zacznie walkę.
Tylko chwila... chodziło o pieniądze? Od kiedy 001 zna takie pojęcie? Ale nieważne, nie sprawa tego wilka tym bardziej, że on o tym nie wie.
-Hmm? - spojrzał przy tych słowach na Serka.
Nie podobało mu się jego podejście.. za dużo tych jego dowódców tutaj jest.. poza tym skoro ten podchodzi i się wita to nie jest możliwe aby był szpiegiem ani żadnym z wojskowych. Nie ma na to szans.
Tylko o co temu chodziło.. ani drgnął no cóż, nie jest to dobre.
Sprawdził szybko jedną rzecz w PDA i od razu schował. Można było zauważyć jedynie setki kodów... wiadomym było, że ten coś hackował.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Wiadomym... Dla każdego, kto się choć chwilę zastanowi. Ale dla kogoś, komu zastanowić się nie wolno, wyciągnąć wniosków i dochodzić do informacji drogą dedukcji.
Pieniądze? Ta myśl przyświecała naukowcom tresującym 001. On nie wie nawet o ich istnieniu. Trzyma się tego, co za młodu nakładli mu do głowy. Nie zastanawia się, skąd się borą takie, a nie inne prawa.
Wcale się nie zastanawia. Przecież nie wolno.
Należy po prostu działać. Ale nie teraz... Jak komandir Winter pozwoli. Innym razem.
Sam Sergey wiedział o PDA tyle, ile było oczywistej wiedzy rzucającej się w oczy. Zrobił z niego radar, ale do głowy mu nie przyszło, że ktoś mógłby postąpić podobnie.
Nie miał więc pojęcia o morderczych zamiarach Wano. A nawet, gdyby miał, i tak by wykonał rozkaz. Rozkaz to rozkaz. Jak każą zginąć, zginie. Jak każą zabić, zabije.
Nie zareagował na pytające mruknięcie zdziczałego towarzysza, gdyż wpojone rozkazy twardo trzymały go w miejscu, każąc trwać bez ruchu, póki komandir nie zmieni zdania i nie zwolni z komendy.
Gdyby rozumiał i odczuwał nadzieję, miałby ją zapewne, że komandir Winter, młody i zapewne niedoświadczony, nie zauważy jawnej niesubordynacji zdziczałego Wano.
Ale nie odczuwał nadziei. Nie potrafił.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Winter poczuł się odrobinę nieswojo w obecności tych tu wilków, ale chciał koniecznie się dowiedzieć wszystkiego na temat sytuacji krainy. Kiwnął jedynie głową na słowa Wano.
- Uhm... Wano, tak? - czuł się mniej skrępowany mówiąc do tego właśnie osobnika, jako że wydawał się... hn, normalniejszy? - Czy mógłbyś mi powiedzieć co się tu dzieje, dlaczego jest tak ciemno?
Nieco zdezorientowany samiec usiadł na zadzie i spoglądał pytająco na wilki. Błękitne światełko orbitowało wokół jego głowy, pozostawione samemu sobie. Odruchowo co chwilę poświęcał odrobinę uwagi utrzymaniu go, wtedy jego wzrok stawał się odrobinę nieobecny, ale trwało do dosłownie pięć sekund. Nie chciał, by zniknęło, gdyż na przywoływanie go tracił najwięcej siły.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Yhym, czyli dorosły rozumiał. Potrafi mówić więc też nie było źle, tylko czemu zareagował na jego a nie Sergey'a?
-Da. Znaczy się.... tak. - powiedział po czym odchrząknął.
-A zresztą... jestem Ukraińcem i nie chcę tego pokazywać przy innych. Możesz mnie uznać za takiego który woli zachować się cicho i się nie wychylać... więcej informacji i nikt nie wie kim jestem. Tutaj jest inaczej ale sam rozumiesz dlaczego. - powiedział po czym odwrócił łeb słysząc jego pytanie. Spojrzał się w niebo.. i tyle.
-Jakbym był w Czarnobylu to bym Ci powiedział, że nadchodzi emisja... ale, że to jest Kraina to nie mam pojęcia. Może Sergey coś wie.. w końcu to on znalazł stwora i widział wszystko dokładnie. A i stwór.. taki czarny nic o nim nie wiem od razu mówię. - powiedział dosyć powoli i spokojnie. Panował nad sobą ale chyba nie nad sytuacją.
-Fajne... światełko? Co to właściwie jest? A może jakiś artefakt? - powiedział nie zdając sobie sprawy, że powiedział to nagłos. No cóż.... pech.
Sergey.. co ten ma w głowie to Wano nie chce wiedzieć. Przynajmniej wie, że się obroni ale.. niech wpierw znajdzie swój nieśmiertelnik. Wtedy wyładowanie będzie zawsze gotowe i przechowywane.. a teraz to ciężko będzie. Nie spoglądał na wilka, ale jednak przysiadł... Ciekaw był czy ten do niego dołączy.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
A Sergey trwał w bezruchu, czekając. I obserwując.
Wiedział, że w końcu próba się zakończy, padnie komenda "spocznij". Nowy komandir tylko go testował. Trzeba zrobić na nim jak najlepsze wrażenie. Udowodnić, że jest doskonale wytresowanym żołnierzem, któremu niewygody niestraszne.
Właściwie nie przeszkadzało mu stanie nieruchomo. Przywykł do tego. Było to dla niego równie naturalne, co oddychanie lub zabijanie tych, którzy nie mają nic czerwonego. Mógł tak stać i stać... Trzy tygodni bez wpływu na zdrowie. Potem, umierając z głodu, kolejne dwa. A potem zdechłby i niestety złamałby rozkaz bezruchu, padając na ziemię, by nigdy nie wstać. Naukowcy nie pomyśleli niestety, by umożliwić 001 stanie na baczność po śmierci.
Stał i stał więc...
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Głowa Wint'a poleciała w bok, posyłając Wano zdziwione spojrzenie. Stwór? Jaki stwór? Czyżby tak wiele się wydarzylo pod jego nieobecność?
- To światełko? Każdy wilk z mego rodu potrafi takowe stworzyć. Nie jest... artfaktem, czy coś w tym stylu. Po prostu jest. - Samiec nie potrafił wyjaśnić istoty tego światełka. po prostu sobie było, istniało, świeciło... i tyle. - Potrafię je przemieszczać, zwiększać jasność, utrzymywać... no i właściwie to wszystko.
Wlaściwie to basior był nieco zawiedziony światełkiem, bo błękitne były często spotykane. Właściwie, najczęściej. Winter spojrzał na Sergey'a.
- Uhm... Sergey'u, czy mógłbyś mi powiedzieć, co się tu dzieje i o jakim stworze mówi Wano? - Pytające spojrzenie samca wydawało się nieco... młodzieńcze? Ta, chyba coś w tym stylu.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Choć wydawałoby się to niemożliwe, 001 wyprężył się jeszcze bardziej, stając jeszcze prościej i jeszcze bardziej sztywno.
- Da, komandir. Istota, nazwa ani gatunek nieznany, pojawia się na początku zaćmienia. Zjawia się w miejscach, gdzie jest dużo wilków i je zabiera, prawdopodobnie w charakterze posiłku. Jej dokładne wymiary trudno określić, gdyż generuje silne zakłócenia, oszukujące najlepsze kamery tak samo, jak oczy. Jest pokryta piórami i posiada bliżej nieokreśloną liczbę macek. Energię do życia pobiera wprost z otoczenia, żywych organizmów i roślin. Dysponuje dużą siłą i potrafi się dematerializować. Zetknąłem się z nią dwukrotnie. Za pierwszym razem z towarzyszem Merethil, kod numeryczny nieznany, projekt pochodzi zza granicy, stopień wielkiego inkwizytora, tropiliśmy Istotę i stoczyliśmy z nią walkę, jako że nie posiadała znaków identyfikujących ją jako sojuszniczą. Udało nam się pozbawić ją jednej macki i znacznie uszkodzić kolejne trzy. Zostały zdobyte próbki w postaci krwi, tkanek mięśniowych macki i piór istoty. Drugi raz wydarzył się parę dni temu. Odbierałem rozkazy od komandir Bereniki, wilczego avatara jednej z najwspanialszych bogiń. Istota pojawiła się nagle. Porwała komandir Berenikę. Podjąłem ponownie próbę zniszczenia Istoty, lecz nim zadałem ostateczny cios, który zniszczyłby nas oboje, uwalniając komandir Berenikę, pojawił się Wano, projekt Unbreakable, kod numeryczny nieznany, szeregowy. Ciężko postrzelił Istotę, ale nie zdechła. Złapała nas i odrzuciła, rezygnując z ponownego poboru energii. Następnie zdematerializowała się razem z komandir Bereniką.
Uważnie przyglądał się komandir Winterowi, czekając na rozkazy. Bo jakieś nadejść muszą, prawda?
Siłą woli tylko powstrzymywał kaszel. Jeszcze nie przywykł do wydawania dźwięków i tak długa wypowiedź poważnie go nadwyrężyła. Pod koniec chrypiał już, sprawiając mimowolnie, że słowa były trudniejsze do zrozumienia. O ile zaczął normalnym, choć nieco szorstkim głosem, to kończył już charczeniem. Źle. Komandir Amiru chce, by 001 wypowiadał się poprawnie zrozumiale, a nie charczał.
Komandir Amiru dawała mu syrop, żeby łatwiej mu było mówić. Jest dobrą komandir, choć w sytuacji zagrożenia wolałby mieć przy boku kogoś bardziej pozbawionego empatii. Na przykład komandir Kalinę.
Komandir Winter zaś był młody i niedoświadczony. Ale może nadrabia wyobraźnią, której obiektowi 001 brakuje? Albo przynajmniej zdecydowaniem lub wytrwałością? Kto wie... Przydałby się porządny dowódca, wiedzący jasno, czego chce.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Wint skrzywił się lekko, słysząc opis tej nieznanej istoty. Nie wyglądało to dobrze, ale niespecjalnie się wystraszył. Kiedyś był złapany przez smoka, ten to był dopiero straszny, i potrafił latać! No, ale... smok nie potrafi się dematerializować i ot tak sobie nie porywa wilków... zapewne. Porywać wilki... przecież to okropne!
- Err... Sergey'u, czy walczycie z tą istotą? Zamierzacie ją zabić? - wilk mimowolnie spojrzał na Wano, również u niego szukając odpowiedzi. Jeśli tak, to fajnie, że ktoś się tym zajął. Może i on dołączy... tylko jak mógłby się im przydać?!
- Sergey, nie musisz stać tak prosto? - zapytał, zakłopotany postawą wilka.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey na moment przybrał na pysk uśmiech psychopaty porywającego małe dziewczynki. Czemu? Wydało mu się to odpowiednie. Wilki się uśmiechają. A on pojęcia nie miał, że wyuczony z takim trudem uśmiech może raczej odstraszać.
- Da. Nie posada znaków identyfikujących ją jako jednostkę sojuszniczą. Należy więc ją zabić. Tak każe prawo.
Już drugi raz nie zabił Istoty, dał jej odejść żywej... Złamał rozkazy. Nie wolno pozwalać uciec.
Wyjął pilota, po czym podał komandir Winterowi. Był to dość prosty pilot - dwa pokrętła i ekranik, na którym lśniła zielona kropka, wskazująca pozycję wilkopodobnego.
- Komandir, zasłużyłem na karę. Dwukrotnie Istota uszła żywa. Raz się zastanowiłem. Pozwoliłem skrzywdzić komandir Berenikę i nie odebrałem od niej rozkazów. Proszę o karę według uznania. Prosić również mi nie wolno, to również zasługuje na karę.
Komandir Winter był młody i mógł nie posiąść jeszcze pełnej wiedzy o projekcie Unbreakable i należytym obchodzeniu się z jego produktami. Dlatego też 001 uznał, że wyjaśnienie wiele ułatwi.
- I myślałem bez pozwolenia, oraz odzywam się bez zgody. - dodał po chwili.
Zacisnął ślepia, czekając na ból. Należało mu się. Tak właśnie powinno być, takie są instrukcje postępowania z wyprodukowanymi w laboratorium produktami.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Winter wziął pilota, jednak chwilę późnie skrzywił się lekko, słysząc słowa Serka.
- Skoro ta Istota jest silna i potrafi się dematerializować, to nie twoja wina, że uciekła. Wierz mi, każdy popełnia błędy. Ja też. - Twarz wilka rozpogodziła się, położył ostrożnie pilota na ziemi i, podszedłszy do basiora, poklepał go przyjacielsko po karku. - Wątpię, by twój komandir był zadowolony, słysząc, że zostałeś skrzywdzony, czy nawet ukarany.
Ogon Winter'a poruszył się w przyjacielskim geście.
- Jeśli ty nie masz prawa myśleć, to ja też. JA nie mam prawa ciebie karać za coś, co sam robię. - Samiec wyszczerzył zęby w uśmiechu i usiadł. Dość otwarty się zrobił ostatnimi czasy, poza tym, nie jego zadaniem było karać. To wbrew prawu jego rodu i w ogóle jego idei. W końcu, co złego zrobił ten wilk? Nieco to skonfuzjowało Wint'a, jednak nie dał tego po sobie poznać.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Bardzo niedoświadczony. Czy ktokolwiek tu poza komandir Kaliną przeszedł chociaż podstawowe szkolenie?
Otworzył oczy, kierując je na pilota.
- Komandir, mi nie wolno popełniać błędów. To luksus prawdziwych wilków. Jestem tylko narzędziem, więc nie mam prawa robić tego, co robią wilki. Pan, komandir, może robić wszystko. Pana prawo nie obowiązuje. A procedury nakazują bez wahania karcić obiekt za każde odstępstwo od zasad lub nieposłuszeństwo rozkazowi. Każdy z komandiry wymierzyłby karę. Taki jest obowiązek. Jako czemuś niższemu od dowolnej żywej istoty nie mam także prawa zaprzeczać pańskim słowom, komandir. Za to również grozi kara.
Przesunął pilota z powrotem w stronę komandir Wintera. Następnie zakaszlał, co naturalnie nie poprawiło stanu jego krtani. Przeciążył struny głosowe i traci głos. Oto efekty zbyt rozwlekłych meldunków.
Tym razem nie zamknął oczu, a przeniósł wzrok na pysk komandir Wintera. Czekał.

Słowo "komandir" zarówno w liczbie pojedynczej, jak i mnogiej użyte zostało siedem razy nie licząc tego w tym zdaniu.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Wychodziło na to, że Sergey miał sporo "komandirów". To było dość... zabawne. Niemniej, Winter nieco się zirytował postawą wilka. Odsunął nieco pilota, od samego siebie i od Serka.
- Tylko alfom nie wolno popełniać błędów, a i tak je nieraz popełniają, i nikt ich za to nie kara. Nawet jeśli nie jesteś prawdziwym wilkiem, a przecież takich jest wiele, na przykład mieszańce z psami, albo psy. No i demony i upiory, bo nawet jeśli mają formę wilka, to nie są już czystymi wilkami. - Ach, te teorie wciąż jeszcze młodego umysłu. Podczas tej krótkiej przemowy Winter cały czas stał, jego ogon zaś wisiał, a właściwie to leżał na ziemi, bo taki trochę długi był. Po chwili jednak zdecydował się usiąść. Jego uszy odchyliły się lekko do tyłu, zaś na pysku odmalowało się zdecydowanie. Nie żeby był zły, raczej lekko poirytowany.
- To tak, jakby powiedzieć, że ja nie jestem prawdziwym wilkiem. Potrafię wytworzyć dziwne światło, którego inne wilki nie potrafią, prócz tych z mego rodu. Ów ród wziął się dosłownie znikąd, po prostu pojawiła się pewna para wilków i założyła swoją watahę, nie mieszając się z normalnymi wilkami. Nie sądzisz, że to dość dziwne? - Wint nie zatracił młodzieńczej ekspresji wymowy podczas mówienia czegoś w uniesieniu, co prawda niezbyt radosnym, ale tak to można nazwać.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
- Komandir, żaden z produktów projektu Unbreakable nie powstał w naturalny sposób. Jestem zrobiony, jak karabin, nie stworzony przez istoty tego samego gatunku. A od przedmiotów wymaga się niezawodności. Po to właśnie się je tworzy, by były niezawodne.
Podniósł jednak i schował pilota. Następnie powrócił do pozycji "baczność".
Komandir Winter był zbyt niedoświadczony. Powinien jeszcze przez kilka lat siedzieć na szkoleniu. Góra musi być zdesperowana, skoro wysyła kogoś tak świeżego do akcji.
Ale nie wolno mu o tym myśleć. To karalne.
Stał więc i czekał na rozkazy. Żółtodziób, czy nie, czerwonego miał całkiem sporo. Ktoś ważny więc. Bez wątpienia ma ważne rozkazy. Inaczej co by tu robił?
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Winter wykonał gest zwany facepalm. Już nie miał ochoty mówić czegokolwiek na ten temat. Po prostu był sfrustrowany i zirytowany.
- Potrafisz myśleć? Bo nawet jeśli nie możesz - ze względu na twoje prawa - myśleć, to i tak potrafisz, nie? - Basior poprawił się na zadzie i owinął łapy ogonem jeśli tego wcześniej nie zrobił. - Nawet żeby coś powiedzieć, musisz wymyślić jakieś zdanie. Gdybyś był tylko i wyłącznie rzeczą, nie potrafiłbyś konstruować długich i skomplikowanych zdań.
Wilk westchnął i spojrzał na Wano. Chyba ten się nieco zaciął.
Sponsored content