Skalny Wąwóz

Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
- Da, ale nie wolno mi robić tego bez rozkazu.
Przyglądał się uważnie ruchom komandir Wintera. Należy zapamiętać, że wilki wykonują gest uderzenia się łapą w czoło.
Nie jest to najdziwniejsze, co zaobserwował. Po wilkach podskakujących w miejscu, padających na grzbiet i udających, że grają koncerty zwykły facepalm był taki... naturalny. Coś jak uśmiech, tylko że łapą.
Powtórzył więc ten gest.
Bo niby czemu nie? Ma dążyć do upodobnienia się do wilków. A to znaczy, że musi zachowywać się jak one. A skoro wilki robią facepalmy...
Masło maślane mi wychodzi w tym poście. Eh... Za wcześnie jest. A może po prostu odwykłam od działania bez kawy?
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Winter już miał bezradnie westchnąć, gdy wtem Sergey również strzelił facepalm'a. Momentalnie basior się roześmiał, niemal przewracając się na grzbiet. Oczywiście, nie był to złośliwy śmiech, raczej taki wesoły.
- Nie, ten gest wykonuje się, gdy czuje się bezradnym wobec sytuacji. - powiedział, nie będąc pewnym, czy Serek dobrze rozumiał znaczenie tego gestu. - No, skoro nie możesz myśleć bez rozkazu, to ja rozkazuję ci myśleć.
Oczywiście, humor Wint'a się zdecydowanie poprawił, nawet jeśli Serkowej z posta wyszło masło maślane.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Również spróbował się zaśmiać. Dźwięk brzmiał raczej jak skrzeczenie, niż jak śmiech - zupełnie pozbawione wesołości dźwięki, marna próba naśladownictwa, zakończona rozdzierającym kaszlem. Gardło 001 miało już serdecznie dość.
Sam wilkopodobny jednak nie zamierzał dawać mu wolnego. Komandir Amiru chciała, by się porozumiewał.
A komandir Winter kazał mu myśleć.
- Da, komandir.
Teraz, gdy mu wolno, jakimś cudem nie ma pojęcia, o czym powinien myśleć.
Hmm... Gdy będzie musiał, na pewno coś wymyśli.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Słysząc niepokojący kaszel Serka, Winter przestał się śmiać i spoważniał.
- Powinieneś oszczędzać głos, bo jak tak dalej pójdzie, to go stracisz. - stwierdził, nieco zmartwiony. - Chyba potrzebne ci jakieś leki na gardło...
Jakże to basior żałował, że nie nosił ze sobą jakiejkolwiek podręcznej apteczki... oczywiście, najpierw trzeba było takową posiadać. No, ale humoru nie warto tracić, może po tej uwadze Sergey się będzie oszczędzał choć trochę... może. No, zawsze można mieć nadzieję, przynajmniej tak twierdził Winter.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Skinął posłusznie łbem, powstrzymując kolejny atak kaszlu. Będzie mówił jak najmniej i tyko, gdy będzie to absolutnie konieczne.
Komandir Amiru dawała mu syrop. Rzeczywiście, pomagał on bardzo. Łagodził podrażnione gardło i ułatwiał wypowiadanie następnych słów.
Zasadniczo, gdyby nie komandir Amiru, 001 byłby niemy jak ryba. Czasem by coś mruknął niezrozumiale tylko. To dzięki niej sierżant jest w stanie składać raporty i odpowiadać na pytania.
Niestety, na brak weny żaden syrop nie pomoże. Brak weny trzeba po prostu przeżyć.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Pysk Wintera rozpogodził się zupełnie, sam wilk usiadł, jeśli tego wcześniej nie zrobił, i rozejrzał się. Rzucił tez okiem na Wano, który siedział cicho i nic nie mówił. Po chwili wzrokiem powrócił na Sergey'a.
- Jeśli zamierzanie walczyć z tamtym potworem, o którym wspominaliście, to mogę wam spróbować pomóc, może się jakoś przydam. - zaproponował, machnąwszy szybko ogonem, jakby na potwierdzenie swego entuzjazmu. Nie był zbytnim tchórzem, pewnie da radę, a co tam!
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey był mocno zdezorientowany. Czyżby komandir Winter oczekiwał od niego, że 001 nakaże mu robić cokolwiek, udzieli na coś pozwolenia?
Stał więc na baczność, nie mówiąc nic. Bo i miał nie mówić, prawda? Więc do odwołania rozkazu będzie konsekwentne milczał.
I milczał...
I milczał...
Bo tego właśnie chce komandir Winter. A Sergey żyje, by służyć.
A wena nadal nie wraca... Pewnie przez tą nieludzko wczesną porę.

w.b.w.
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Głowa Wint'a przechyliła się na bok. Czemu Serek nic nie mówił? Na szczęście, wilk szybko zrozumiał swój błąd.
- Ach, wybacz. Nie chodziło mi o to, byś tylko myślał. Odzywaj się również, jeśli czujesz potrzebę, jednak nie nadwerężaj strun głosowych. No, ale jeśli sprawia ci to zbyt dużo problemów, to po prostu powiedz. - Basior uśmiechnął się pogodnie i zmrużył lekko oczęta. - A jeśli chodzi o zabicie tamtego potwora, o którym mówiliście, to ja z chęcią wam pomogę, jeśli chcecie.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey w końcu się odezwał.
- Moją rolą jest wykonywanie rozkazów. Nie potrafię chcieć lub nie. Prawo decyzji jest pańskie, komandir.
I stał dalej w bezruchu. Mógł tak stać trzy tygodnie bez uszczerbku na zdrowiu, trzy i pół do śmierci głodowej. I nie drgnąłby, aż by nie padł. A 001 pada dopiero martwy.
Powtarzam się. Ech...
Wilkopodobny podskoczył w miejscu, po czym ponownie energicznie strzelił facepalm'a. Bo wilki tak robią. Bo... Bo niby czemu nie?
Trzeba jakoś rozruszać tą fabułę, bo stoi równie nieruchomo, co event. A to niedobrze...
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Winter zaśmiał się przyjacielsko, widząc jak Sergey wykonuje facepalm'a. Czyżby wilk nie wiedział kiedy się tego gestu używa? No cóż, tak się zdarza.
- Heh, ten gest... - tu strzelił sobie łapą w pysk, tak jak to przed chwilą Serek zrobił - ... wykonuje się, kiedy już nie mamy do kogoś lub czegoś siły i nas to zwyczajnie nudzi lub denerwuje.
Basior machnął nieco energiczniej ogonem.
- To w takim razie piszę się na tę walkę, tylko nie wiem w jaki sposób. Ale spróbuję coś pomyśleć. - powiedział, pełen entuzjazmu. Później rozejrzał się energicznie, jakby czegoś szukał. Może pomysłu? Spojrzał ponownie na Serka.
- Muszę już iść, ale jak wymyślę w jaki sposób mogę pomóc, to odnajdę cię najszybciej jak tylko potrafię, gdziekolwiek byś nie był. - dopowiedział jeszcze, przestępując z łapy na łapę. Musiał czegoś spróbować. Może nowa technika ataku? Ciekawe, czy potrafiłby wyćwiczyć swoją siłę psychiczną... tak, to chyba możliwe.
- Spocznij, dzielny żołnierzu, i idź w swoją stronę. Pewnie niedługo się jeszcze spotkamy. - rzucił zamiast pożegnania, pocałował(albo cmoknął, jak kto woli xD) go w policzek i poszedł w swoją stronę. Bo to był jeden ze zwyczajów jego stada. Zanim stracił nowego znajomego z pola widzenia, odwrócił się jeszcze i pomachał mu łapą. A później ruszył skocznym kłusem w swoją stronę, zaś światełko po jego boku powoli się rozjaśniało. Musiał tego spróbować w warunkach, kiedy nie może się za bardzo skupić, bo wtedy będzie łatwiej normalnie.

z t. Shaciu, jak chcesz gdzieś pisać Serkiem z Zimówką, to dawaj na PeWu. ;D
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sergey skinął łbem.
- Da eto tak! - potwierdził.
Potem spojrzał na Wano.
- Jeszcze się spotkamy. Trzymaj się Praw, to nie będzie to ostatnie spotkanie.
Po czym ruszył w losowo obranym kierunku - wprost na ścianę.
Ściana? Też coś. Wielki mi problem.
Wysunął pazury, po czym wspiął się na szczyt. A potem zniknął z pola widzenia, ruszając "w swoją stronę", jak nakazał komandir Winter.

zt z wielkim brakiem weny. Popisamy innym razem, event i tak stoi.
Genshi
Dorosły

Genshi


Liczba postów : 87

     
Samiec, od dosłownie paru godzin czuł przedziwną zmianę w sobie. Pomińmy fakt, że nie jadł od bardzo długiego czasu i wypadałoby się wreszcie udać na polowanie, ale miał wrażenie, że coś się w nim... zmieniło? O tym przekona się jutro kiedy to nagle zaniemówi ale póki co niech idiota (no bo kimże innym jest?) a na dodatek psychiczny się zastanawia.
Wędrował tak przed siebie kierowany swoim nosem. Za wiele i tak nie widział, podejrzewał wręcz, że wzrok mu się pogorszył na skutek nieciekawych ciemności, bardzo delikatnie mówiąc. Ach, gdyby mógł to basior z pewnością by dużo klął. No ale nie może, trzymajmy się wielebnych zasad. Zmarszczył nos kiedy to parę niesfornych ziarenek piasku wraz z wiatrem zawieruszyły mu się w nozdrzach.
Kichnął.
Raz, drugi.
Dobra, spokój. Schylił się i tak parł z czołem naprzód. Uczucie to niebywale nieprzyjemne, mieć piasek w nosie. Ogólnie wszędobylski tu piasek był niemiły, nieciekawy i drażniący. Z powodu tych trzech niefajnych tematów i wątków Genshi postanowił się schować w zagłębieniu skalnym, gdzie był bezpieczny. Siedział tak sobie w ukryciu obserwując ten brzydki świat w blasku ciemności. Jego zapach go tylko zdradzał.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Sprężysty krok, energiczny sposób stawiania łap, uśmiech na białym pyszczku - oto kilka jedynie przymiotów, które zwykły towarzyszyć młodemu Alfie. Zwykle nieodzownym był także trzepot pierzastych, rozłożystych skrzydeł - niemniej jednak w sytuacji obecnej, kiedy wokół jeno mrok oraz zdradzieckie skały, postawił Alastair na nieco bardziej przyziemny sposób przemieszczania się z Punktu A. do... dokąd? Dokąd tak właściwie zmierzał? Dlaczego wbrew rozsądkowi, pomimo ogólnej ciemności oraz chłodu, pchał się w najbardziej niebezpieczne zakątki Krainy? Oszalał. Całkiem postradał zmysły. Pewnie stąd ta niezmącona niczym pogoda ducha.
Biedny, naiwny, nieopaczny Aluś... Nie podejrzewał nawet, iż w skalnych kryjówkach kryć mogłoby się potencjalne zagrożenie. Możliwa śmierć lub kalectwo. Parł przed siebie, jakby nigdy nic, nieświadom obecności Pana Gęsi. Nie zwykł obwąchiwać powietrza ni podłoża wszędzie, gdzie tylko się pojawił. Paranoja pokonana. W zasadzie nie zdążyła się nawet rozwinąć; skończyło się nad ukryciem pod bilardowym stołem przed gniewem rzucającej kieliszkami Abbey. Dzisiaj był względnie normalnym samcem - każdy bowiem podobno jest chory psychicznie; jedynie nie każdego zdiagnozowano, jak to przed laty rzekł - bodajże! - sam Freud.
Genshi
Dorosły

Genshi


Liczba postów : 87

     
Genshi jako ten dumny obserwator z ukrycia spostrzegł zbliżającego się samca. I to nawet szybciej niż przy zwykłym wilku, jako że ten tutaj był biały! Podobnie jak on sam z resztą, tyle że biały występował u psychola jako delikatne, nieznaczące akcenty.
Wychylił łeb zza ukrycia, gdzie został on natychmiast, a raczej sierść na nim, porwany do wiatru. Kosmyki tańczyły szaleńczo zlepiając się w nieprzyjemny sposób, do tego z piaskiem. Wyszczerzyć by się chciał do przybysza ale resztka świadomości stwierdziła, że piasek w pysku nie należy do tych najprzyjemniejszych rzeczy. Dlatego też właśnie postanowił on zamachać doń ogonem, co by go ten zauważył. Mała pogawędka w ukryciu? A czemu by nie? Miejsce dla dwóch się znajdzie. Co prawda ciasno, ale kto by się tam tym przejmował. Ponoć współcześni są tolerancyjni.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Zauważył go, a jakże! Szkoda tylko, iż dostrzegł go w momencie, kiedy znalazł się przed samym wystającym z nicości łbem - co wyglądało jeszcze straszliwiej w mroku. Zanim bowiem przeanalizował otoczenie, w ogóle myśl do siebie o skałach dopuściwszy, podskoczyć zdążył - i to bynajmniej nie w ekstazie. Przestraszyło się biedne Alfiątko o serduszku złotym, a futerku i piórkach anielsko białych. Zatrzymał się nagle, w pół kroku, przypatrując się temu, przez co przed momentem oderwał się niespodziewanie od podłoża. Wilk. Chyba. Albo sama głowa. Grunt, że przypominająca wilczą. Zaśmiał się nerwowo, nie bacząc na piach, który wykorzystał okazję, by skutecznie okleić ozór oraz ząbki wilczka. Mlasnął kilkukrotnie, zaś cichy chrzęst wyraźnie świadczył o tym, iż przeżuł nieco ziaren. I co z tego, że najprawdopodobniej typ uzębienia wilczego utrudniał (lub wręcz uniemożliwiał) tego typu zajście? Synem maga był, o! Rządził piaskiem!
- Jasny gwint! - zaklął siarczyście, jednakże zabrzmiał dość niewyraźnie, albowiem postanowił roztworzyć aby jeden kącik pyszczka - a i to nieznacznie uczynił, coby maksymalnie dostęp piachu do wnętrza mordki swej odciąć.
Genshi
Dorosły

Genshi


Liczba postów : 87

     
Cóż za przywitanie! Genshi nie spodziewał się, że będzie kiedyś synonimem "jasnego gwintu" cokolwiek to znaczy, ograniczony idiota nawet nie wiedział więc tylko przekrzywił w łeb zastanowieniu tak jak to robią małe szczenięta, które jeszcze niewiele o tym świecie wiedzą. No i niektóre głupki, tak jak ten tutaj napadający w ciemnościach na przechodniów.
- Nie jasny gwint, tylko Genshi, śmiało, zapraszam... - Wyszczerzył się tym swoim psychicznym uśmieszkiem, który jeszcze trochę, a stanie się jego ikoną rozpoznawczą, choć pewnie teraz wielu takich się kręci po Krainie. Ach, coraz trudniej tutaj o oryginalność, ale trudno się dziwić skoro więcej ludzi jest. No niby więcej pomysłów, ale kto by się tam tym przejmował... Userka jak i samiec nie mając nic przeciwko temu zjawisku, bo jest to naturalna kolej rzeczy. Kolej, której się już raczej nie zatrzyma, albowiem zwyczajowo nastolatkowie gustują w podobnych rzeczach. Ale pokolenia są różne tak jak i gustowanie.
O matko! O czym się ten post zaczął robić.
Samiec wycofał się w głębiny swojej kryjówki odsłaniając miejsce dla białego, odkurzył je ogonem, nawet!
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Oj, dość długą była chwila wahania, która nastąpiła po zaproszeniu do... dziury w ścianie? A może Genshi tam mieszka? Albo łazi po skale jak jaki świr? Tak, tak, taka była właśnie wiedza biednego Alastair'a odnośnie miejsca, do którego właśnie przywiodła go ciekawość. Zamrugał kilkukrotnie, zupełnie jakby w silnym stanie wzburzenia, chociaż uspokoić się już zdążył. Czy ten tutaj był mordercą, zwabiającym potencjalne ofiary do... tam, gdzie go zaprosił? Ali wsunął nieco łepetynę w miejsce, w którym niedawno znajdował się rozmówca, a które teraz się zwolniło, by dopiero przetworzyć informacje. A więc Genshi nie był samą głową!
- Ja jestem Alastair. Wybacz moją reakcję, nie spodziewałem się wystającej z ciemności głowy... Samej głowy - wyjaśnił, z gracją słoniątka wczołgując się do kryjówki. Jamki? Jaskini? Norki? A jasny gwint to wie! W każdym bądź razie właśnie tam spoczął zadek białego samca. Wilczek przyciągnął ku sobie skrzydła, mocno oraz ciasno przykleiwszy je go ciała. Raz - cieplej, dwa - nie było tu zbyt wiele miejsca. Dwa wilki jakoś się pomieściły, chociaż - być może - bliskość, na którą zostały skazane, okazać się mogła krępującą. Alastair uśmiechnął się szeroko.
Genshi
Dorosły

Genshi


Liczba postów : 87

     
Userka zaśmiała się pod nosem czytając powyższego posta, jako że był w swej istocie bardzo sympatycznie napisany, a takie właśnie chyba najbardziej lubi! Zabrał w ostatniej chwili ogon spod kupra tego drugiego, odwrócony cały czas w jego stronę uśmiechał się tym swoich charakterystycznym parszywym wyszczerzem uważnie przyglądając się każdemu, choćby temu najmniejszemu ruchu, drgnięciu ciała samca! Zwłaszcza jak ten już się usadowił. To dopiero musiało być fascynujące zajęcie dla tego idoty, co? Jak ja go lubię zwyzywać...
O, odpowiedzieć wypadałoby, co?
- Och, nie nie! Do samej głowy mój drogi się nie ograniczam, jak widzisz jest tutaj... znacznie więcej. - Zamruczał bardzo nisko i tajemniczo. Jego chora psychika postanowiła sprawić, aby jego towarzysz czuł się dziwnie jego towarzystwie, jakby był podrywany, o! To zapewne przez ciasnotę tego miejsca i umysłu Gęsi.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Bo Alaś sympatyczny jest, pocieszny oraz kochany. Przynajmniej takie było założenie userki, kiedy postanowiła przygarnąć go pod swoje skrzydła w momencie, kiedy pierwszy właściciel z prowadzenia zrezygnował. Decyzji tejże nie żałowałam, choć chwile trudne bywały. Ale już, dość, nie o tym!
Alastair odczuwał sporą dozę niepokoju, którą wywoływał ten specyficzny grymas pyska wilka uczepiony. Przypomina to od razu dawną postać, którą gdzieś tam kiedyś prowadziłam - a która permanentnie się szczerzyła, nawet nie będąc w pełni tego świadomą. Jak było z tym dziwakiem? Miał świadomość plastyki własnej mordki? Alek jednak długo tymże sobie łepetyny nie zaprzątał, bowiem zbyt wiele z tej fascynującej (poniekąd!) rozmowy by utracił, gdyby tylko sterczał niczym kołem i udawał, że myśli. Chociaż... nie, myślał naprawdę - jednak czy z sensem? To już 'inna inkszość'. Userka otrzymała własnie sms'a, iż ma zrobić obiad, także skracamy post do minimum. I tak zbyt wiele pierniczenia o niczym już się wdało w te kilka linijek.
- Fakt, jakby przerobić Cię na same głowy, tak z... sześć? by wyszło - rzucił wesoło w dość żartobliwej nucie, machnąwszy krótko, lecz zbyt zamaszyście jasnym ogonem - na skutek tego kraniec kity 'smyrnął' lekko biodro rozmówcy, czym jednak sam Ali zdawał się nie przejmować. Od zawsze był osobnikiem towarzyskim oraz otwartym, a wszelkie przejawy podrywu czy sygnały, które mogłyby spowodować, iż podrywanym by się poczuł, nie przeszkadzały mu wcale. Lubił flirt, a ostatnio dotarło nawet do niego, iż nie tylko ten z kobietami - chociaż do tego uciekał się częściej. W końcu heteroseksualne zachowania nie są tak bardzo piętnowanymi, czyż nie?
Genshi
Dorosły

Genshi


Liczba postów : 87

     
Userka prawie popłakała się ze śmiechu czytając powyższego posta i to pozytywnie! A do tego znacznie się przyczyniło pole "Orientacja" pod avatarem Alka... Nie mniej jednak, przejdźmy do rzeczy! Chwila ta miła jest, a zaraz jeszcze stanie się ulotna czego lepiej uniknąć, czyż nie?
Genshi poczuwszy delikatnie smyrnięcie końcówką ogona białego nagle otworzył szeroko oczy, a serce tego biednego idioty zabiło szybciej w rytm gwiżdżącego wiatru za wyłomem skalnym. Ach! Te końcówki sierści delikatnie poruszające się wraz z wszechobecnym powiewem, który w tej niezwykle ciasnej kryjówce był znacznie słabszy! Samiec odkrył nową definicję słowa piękno urzeczony skrzydlatą istotą siedzącą obok i tak blisko niego. Czuł niemalże ciepło bijące od Alastaira, takie miłe, kuszące... (A userka pizga z tego co pisze.) Nagle postanowił się ocknąć, a wyszczerz, który w międzyczasie zszedł z jego pyska, z powrotem wrócił.
- Haha, możliwe! A możliwe, że nawet... siedem. - I znowuż to powstrzymać się nie mógł od tego zniżonego, wręcz w ułamku sekundy perfidnie coś sugerującego głosu. No ale cóż on by mógł sugerować? A no właśnie, użyjcie wyobraźni! Bujnej wyobraźni!
- Skąd przybywasz, skrzydlaty? - Postanowił trochę ożywić rozmowę, która schodziła na zły tor, chyba że... ten drugi ją podtrzyma!
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Bardzo bujnej wyobraźni. Połączenie słowa "głowa" (lub - jeszcze gorzej - jego zdrobnienia) z opisem tonu wypowiedzi Gąsiora nie wpływa pozytywnie na falę skojarzeń, której po starcie powstrzymać się już nie da. Domyślam się, że to było zamierzonym, jednak szczerzę się do monitora jak szaleniec.
- Skąd? Nooo... - zastanowił się, skąd właśnie szedł. Nie miał pojęcia dokąd podążał, tym bardziej zapomniał już, gdzie był chwilę temu. Kraniec ogona wilka poruszył się niespiesznie, zamiótłszy ponownie podłoże - tym razem jednak obeszło się bez dotykania czegokolwiek poza skałą, która chyba znajdowała się pod pupami tu obecnych stworzeń.
- Z niedaleka. W zasadzie nie pamiętam, skąd dokładnie - wyparował szczerze, z serdecznością nie tylko na pysku, lecz i w tonie głosu wymalowaną. Wiecznie pogodny, wesoły wilczek, który nie pomyślałby nawet o tym, iż pytanie Genshi'ego mogło mieć inne korzenie; mogłoby dotyczyć krainy, z której wywodzi się Ali. W takiej sytuacji odpowiedź byłaby banalna. Był stąd, od zawsze w Watasze Ognia. Po tatusiu. Urok osobisty zdaniem ciotek też odziedziczył po nim; aż szkoda, iż ten zniknął, wyparował z krainy.
- A Ty, Genshi? - odbił piłeczkę. Bo tak najłatwiej. Prawda?
Genshi
Dorosły

Genshi


Liczba postów : 87

     
/ wybacz poślizg, szkoła lubi zaskakiwać

Ukazał w pełnej perfekcji wszystkie swoje zęby podczas tego swojego chorego uśmieszku, który zdawał się być jeszcze szerszy niż zazwyczaj. Ciekawe gdzie w tym leży przyczyna... Zapewne w pięknie białym, śnieżnym futerku drugiego samca! Tak, to z pewnością było przyczyną.
- Widzę, że coś nas łączy albowiem ja również nie pamiętam kierunku, z którego to tutaj przybyłem. Mhm... - Zamruczał w zamyśleniu patrząc na szalejący piasek tuż za wyłomem. Ciekawy był to widok, oglądanie takiego dynamizmu i szaleństwa z bardzo statycznego i spokojnego miejsca. Wyszczerz się schował ukazując prawdziwy pysk Genshi'ego. Zapominając o swoim uśmiechniętym towarzyszem na kufie pozostał taki z grymasem jak to jest widoczne na sygnaturze, co w rzeczywistości było tak naprawdę siłą myślenia, która zawładnęła basiorem.
- Wiem jedno, że nie pochodzę z tej Krainy, ale skąd? Tego to ja nie wiem. - Stwierdził dobitnie.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Właśnie weszłam do domu, padnięta i marząca jeno o ciepłym łóżeczku. Post więc dobitnie krótki, wybaczcie - grunt, że regulaminowy oraz w miarę sensowny. Być może nawet bardziej, niźli gdybym usilnie elaborat zeń uczynić próbowała, sens zdań kolejnych zatraciwszy.
- A to ja się narodziłem w tej Krainie, dawno temu, jak jeszcze pamiętałem, jak słońce wygląda... Z wolna chyba zapominam. Daleko to było, Genshi? - zapytał, przenosząc stopniowo i niespiesznie spojrzenie z pyska samca na piach, bo w końcu podążył za jego wzrokiem czy skierował swój w tym samym kierunku, jeden pies.
- Znaczy... Daleko było miejsce, z którego pochodzisz? Pamiętasz o nim cokolwiek?
Genshi
Dorosły

Genshi


Liczba postów : 87

     
Usłyszawszy zadane mu pytanie podrapał się z konsternacją pazurem po bródce. Uniósł jeszcze wyżej brwi, a łapę odstawił spokojnie na ziemię. Przeniósł ciężar ciała z lewej strony na prawą i zmrużył jasne oczy. Nie znał odpowiedzi, a kiedy zawdzięczała ona w tej pozornie cichej kryjówce, głowa Genshi'ego zaszła bielmem i ciszą. Nie mógł zebrać myśli ani też się skupić. Uderzył go nagły, silny ból głowy, który zmusił go do położenia lewej łapy na czoło aby zebrać myśli. Kiedy ból ustał, westchnąwszy ponownie wrócił do pozycji wyjściowej. Nie odwracając wzroku od dynamicznego widoku "za oknem", odpowiedział cicho, spokojnie.
- Nie wiem. Być może daleko, niewiele pamiętam, a może nie chcę pamiętać. - To ostatnie wysapał wręcz ledwo słyszalnie, nie wiedzieć czemu pytanie zadane przez Ognistego było niezwykle dla niego uciążliwe i nieprzyjemne. Nie. On wiedział czemu i to doskonale. To wtedy się wszystko zaczęło. Widzicie? Ten wariat posiada czasem przebłyski swojej dawnej świadomości. Czasem jest normalny.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Alastair odniósł wrażenie, iż Genshi coś kręci. Ale był on świadom tego, że zwykle za dużo myśli. Nie, nie był podejrzliwy - a wręcz przeciwnie, uroczo naiwnie wierzył w dobro oraz życzliwość. Może do owego wrażenia przyczynił się zatem fakt, iż biały samiec od zawsze próbował dowieść sobie, że jest cokolwiek wart. Nie przyzna się nigdy, lecz samoocena jego mogłaby się mieć znacznie lepiej, niż obecnie. Próbował zatem być mistrzem obserwacji, bo w końcu w czymś dobrym być musiał - prawda?
Zmrużył lekko powieki, zupełnie, jakby oślepiony światłem, którego przecie od dawna nikt nie widział. Nozdrza wilka zadrżały delikatnie, a czoło zmarszczyło się z lekka niczym smagane łagodnymi wiewami morze. Na samo skojarzenie wody wzdrygnął się lekko, niemniej jednak z całą pewnością zwali to na chłód. Do słabości nie wolno się przyznawać, nie przy kimś, kto coś ukrywa. A może wcale niczego nie ukrywa? Może faktycznie nie pamiętał? Przecież to możliwe, zdarza się wypierać ze świadomości obrazy przykrych doznań. Może...
Tak, naiwność wilczka znowuż wzięła górę, zatem mars, który można by z gniewnym poniekąd skojarzyć, szybko i sprawnie odszedł w zapomnienie, zastąpiony serdecznym uśmiechem.
- Każdy czasami wolałby o czymś nie pamiętać. Ja też, ale nie potrafię. Chyba powinienem Cię podziwiać za to, że Tobie się udało - powiedział bez większego przekonania, nie był bowiem pewnym, czy przypadkiem nie podziwiać, ale współczuć powinien. Kraniec ogona latającego wywinął się w dość nieskoordynowany sposób, zupełnie, jakoby biała kita prowadziła własne życie - całkiem odmienne od tego, które rozgrywało się w umyśle właściciela tejże niesfornej części mikrego nieco ciała. Krzepa nigdy nie była najmocniejszą stroną Alka, zdecydowanie.
Sponsored content