Wodospad Tysiąca Szeptów

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
- Jeśli to Taimi byłoby takie łatwe to zapewniam cię, że już dawno by tu mnie nie było i w ogóle bym nie wracał na to miejsce. Nie wiem co tutaj robię jeszcze i nie wiem co mnie trzyma, bo na pewno nie Amiru jednak.. te kilka sekund mi to właśnie uświadomiło. Cóż, nie wszystko da się od razu tak jakby... wytłumaczyć. Czas pokaże czy odprawie ją z kwitkiem oraz wrócę do Anglii czy zostanę tutaj na zawsze.
Prosta sprawa - nie zostanie, bo na to nie ma szans. Za dużo nerwów przy Amiru, a potem dziwić się, że i ten zaczyna wariować i gadać totalne głupoty tak jak ostatnio.
Przekręcił łbem.
Miał po prostu tego wszystkiego dość, bo ile można wytrzymywać?
W końcu i każdy pęka po pewnym czasie.
Ale tutaj był jednak mały błąd wilka. Nie przygotował się na pewne efekty uboczne swoich słów.
Taimi mogła zauważyć nagły obrót jego pyska w bok, mimo iż ten starał się na nią patrzeć.
Nagle w jego oczach pojawiło się totalne szaleństwo, a sam basior rzucił się w tył starając się jak najbardziej cofnąć od wadery.
- Co.. - syknął, przy czym i pojawił się czysto szatański oddech.
Z jego pyska zaczęła lecieć krew. Nie mało, ale dużo. Niby zagrażało to jego życiu, ale kto na to coś poradzi? Otóż nikt.
-... ty zrobiłaś....?!
Tracił oddech i odsunął się dalej. Czym dalej znajdował się od niej, tym jego stan się polepszał. Dziwne i przerażające za razem. Po chwili jednak przybliżył się i zauważył, że nic się nie dzieje.
A teraz w ramach wyjaśnienia - tylko Taj widziała co się z nim dzieje. On sam nie dał rady nic zauważyć, bo po prostu jego głowa była tak jakby czymś zamglona i nie pozwalała właścicielowi spojrzeć na to co się właśnie dzieje.
Zastrzygł uchem i zacisnął łapę.
Kolejny strumień krwi, ale tym razem z ucha. Ogłuchł.
Co się dzieje? User nie powie.

EDIT: No dobrze, po 20 dniach czekania rezygnuję z tej fabuły.
Wystarczy uznać, że zniknął cieniem i tyle. Koniec.

ZT.
Taimi
Dorosły

Taimi


Female Liczba postów : 303
Wiek : 27

     
Przepraszam, tylko tyle mogę powiedzieć. Tłumaczyć się nie będę, bo to jest... niewytłumaczalne, po prostu. Taimi zdawała się przez moment nie wiedzieć, co się dzieje. W zasadzie tak właśnie było, chociaż sama nie wiedziała, dlaczego; jakby nagle niewidzialna łapa odłączyła ją od świata rzeczywistego. Zamrugała nerwowo, orientując się, że jest tutaj zupełnie sama. Westchnęła ciężko, by potem - równie nielekko - odejść. Dokąd? Sama nie wiedziała, w końcu dotąd nie wyznaczyła sobie nowych celów. Powodu, dla którego warto byłoby istnieć...


/ zt /
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
W miejscu tym zjawiła się Kuvirha. Wciąż trzymała się zachodnich terenów w tej krainie, a może jej się zdawało? Nie znała się zbyt dobrze na kierunkach. Była zupełnie nie w humorze, czując się zagubiona tutaj. Mogłaby wrócić do domu, ale czy znalazłaby drogę? Nie, najpierw musiała poznać Krainę, nim się ruszy poza nią. Nie chciała się jeszcze bardziej zgubić. Zaklęła pod nosem, po raz kolejny trafiwszy w zupełnie nieznane miejsce. Miała nadzieję powrócić nad jeziora, albo w tamte zimowe tereny, gdzie zaprowadziła ją Nighti, ale nic z tego. Nawet na śladu prowadzącego do dziwnej, żelkowej wyspy nie potrafiła odnaleźć. Spojrzała na kamienną postać, po której spływała woda - na człowieka. Znała tę rasę jako niezbyt niebezpieczną. Ich poddanych atakowali tylko, jeśli nie mogli znaleźć jedzenia. Zazwyczaj tamci oddawali im tych, którzy umarli - prócz ich samych. Martwych ze swego gatunku zakopywali, co było dość dziwne dla Rahi. Przynajmniej nie zabijali, jeśli nie mieli powodu. Zdawali się ich raczej czcić, dlatego żaden drapieżnik przy zmysłach ich nie atakował. Zdążyła jednak zauważyć, że nie wszyscy tacy byli. Raz widziała, jak taki człowiek zabił wilka, który tylko się bronił. Na szczęście, było to dość daleko od jej rodzimych terenów.
Zakończywszy tę retrospekcję, Kuvirha napiła się wody. Dość długo podróżowała, potrzebowała chwili odpoczynku. Była silna, to prawda, ale nie aż tak bardzo wytrzymała. Szkoda.
Gość
Gość




     
Jeśli ktoś kocha legendy... ha! Fantasme nie tylko kochał legendy. On nimi żył. Sam był swego rodzaju legendą. Znany na wiele państw wróżbita z dopiskiem "pewnie też złodziej, ale nie wiemy". Wilk idąc przed siebie i obserwując horyzont, rozmyślał nad swym następnym posunięciem. Najpierw, jak wiadomo, należy się zapoznać z otoczeniem. Łatwizna! Wszędzie spotykał przede wszystkim debili. Ale, ale! Nie mógł zakładać, że zawsze i wszędzie tak będzie. No nic. Póki co, odpocznie sobie po podróży. A przynajmniej spróbuje. Przysiadł przy zbiorniku wodnym, przy wielkiej posturze człowieczka. - Mmm... - Zamruczał spokojnie, przymykając oczy i nasłuchując spadającej wody. Relaksowało go to...
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Owszem, Kuvirha dostrzegła nowoprzybyłego, nie czuła jednak potrzeby jakiegokolwiek kontaktu z nim. Napiła się jeszcze trochę wody, po czym podniosła zadek z ziemi. Nie miała co robić, ale jakoś nie miała ochoty kontynuować błądzenia. Tupnęła przednią łapą, co nie było takie głośne, więc jeszcze bardziej się zirytowała. Przeszła kółko, po czym znów się zatrzymała. Jej uszy odchylone były do tyłu a głowa zniżona, ogon zaś poruszał się gwałtownie i szybko, co nie było o wilków przyjaznym gestem. Pogrążona w swej złości, nie zwracała nawet uwagi na nieznajomego.

bw xd
Gość
Gość




     
On był spokojny, nawet aż za bardzo. Bardzo rzadko ulegał negatywnym emocjom, był istną oazą spokoju. Otworzył jedno oko ledwo-ledwo, by nim spojrzeć na samicę. Była średnio-ładna, przynajmniej jemu nie pasowała. Na jego pysku pojawił się dziwny, kpiący uśmiech. - Chyba komuś partner nie dogodził... - Cicho, ale powiedział to. Nie za bardzo przejmował się tym, czy usłyszała jego słowa. Głos miał miły, nawet bardzo. Głęboki, ciepły, spokojny... ale złośliwość w nim była bardzo wyraźna.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Rahi gwałtownie się zatrzymała, słysząc słowa wilka. Gwałtownie odwróciła się w jego stronę, lustrując go badawczym spojrzeniem. Należała raczej do wybuchowych nastolatek, więc i jej reakcji można było się spodziewać - zjeżyła się, od razu negatywnie nastawiona względem wilka.
- Zamknij się, śmieciu. - odwarknęła, po czym wróciła do swojego kręcenia się w kółko, coby jakoś rozładować się. Nie była w humorze, zdecydowanie, tylko problem w tym, że rykoszetem dostawało się wszystkim dookoła.

bw ;-;
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Travis, Mortimer, Karmel... Znano go pod paroma imionami. Obecnie, z racji kamuflujących kolor oczu soczewek i ciemnego ubarwienia był Travis'em.
Skradał się w ciemnościach, czujnym spojrzeniem wypatrując Onych. Bo bez wątpienia Oni tu byli, tropili go, jak zwykle. A jeśli nie Oni, to przynajmniej kot.
Oczy są ponoć zwierciadłem duszy. Czemu więc nikt nie widział płonącego w nich obłędu? Czy soczewki ukrywały i to?
Na kilometry od basiora czuć było słodkawe perfumy, maskujące jego zapach. Skradał się bezszelestnie, zerkając na boki.
Najchętniej zostałby w bezpiecznej kryjówce. Ale czasem trzeba wyjść do wilków, dowiedzieć się, jak sprawy stoją. Nie można wieczne ukrywać się przed światem. Musi czasem wychodzić, by sprawdzić, czy Oni już przejęli władzę.
Wyszedł więc z ukrycia. Skinął łbem wszystkim obecnym.
I czekał. Zaatakują?
Gość
Gość




     
Prychnął z rozbawienia, zaciskając powieki mocno. Po chwili otworzył obie, by dokładniej zlustrować samicę. - Albo i nawet poszedł do innej. Szczerze, to mu się nie dziwię... - Podniósł nieco łeb, a uśmiech z jego pyska nie schodził ani na ułamek sekundy. - Tak czy siak, widzę, że masz niezwykle dobry humor. Ciekawe, czemu...? - Nagle wzruszył tylko ramionami, w geście obojętności. - W sumie, co mnie to obchodzi? Nie chcesz, nie mów. Twój problem, sama się z nim baw. - Nagle obok pojawił się ktoś inny. Fantasme specjalnie się nie zdziwił jego obecnością, może i nawet trochę ucieszył? Nieważne. Wyciągnął swoją talię, zaczął ją sobie tasować. Tak o.

//Nie mam pojęcia, co znaczy to "bw", ale ładnie brzmi xD//
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Nighti przyszła tu z grymasem na twarzy. Nie była zadowolona. Usiadła nad wodą i napiła się trochę. Rozejrzała się. Nikogo. Zaczęła biec i nagle wpadła do wody. Nie woda zmieniła się w lawę i wadera zaczęła płonąć ogniem. Nie mogła się nagle ruszyć. Była związana do pala na stosie. Nagle ogień zgasł i pojawili się kłusownicy. Las zamienił się w ściany i wilczyca nie miała gdzie odejść, uciec. Teraz strzał i dusza Nighti spadła pod ziemię. I rużne potwory zaczęły skakać jej na twarz i usłyszała głos swego ojca. Zabiłaś mnie a ja zabiję ciebie. Wadera obudziła się. Potrzebowała spokoju. Pobiegła nad wodospad i napiła się wody. Były tu już 3 wilki ale trudno. Nighti położyła się nad wodą i odetchnęła z ulgą
Lucifero
Dorosły

Lucifero


Male Liczba postów : 107

     
/ bw znaczy brak weny xD /

Wilk swobodnym krokiem przyszedł nad wodospad, czarna postać spostrzegła rozmawiające z sobą wilki, że ciekawość nie zna granic zakapturzona postać podeszła do towarzystwa. Usiadł obok i jak tego wymagała kultura skinął łbem na znak przywitania. Siedział trochę zboku, Lucifero był wilkiem dość specyficznym, ale cóż tak też w życiu bywa. Basior poprawił kaptur, który zakrywał jego kościstą kufę. Na jednej z gałęzi siedział czarny kruk, który należał do Lucifera.
Wilk spostrzegł również Nighti warknął pod nosem i usiadł pod jednym z drzew. Z jego grzbietu znikł płaszcz pod postacią czarnych płomieni. Ukazała się czarna sylwetka (jak na avku wygląda). Na ramieniu wilka spoczął kruk. 

b.w
Gość
Gość




     
- Kolejna z dobrym humorem... każda w tej krainie taka radosna? He he... - Rzucił, jakby z pretensją, gdy dostrzegł przybyłą samicę. Tasując talię, co i raz wyciągał z niej losową kartę, na którą zerkał, obracał ją, i chował z powrotem do talii. Nie przejmował się kartami, póki nie wyciągnął asa pik. Zatrzymał się wtedy, spoglądając na następnego wilka, który przyszedł. Uśmiechnął się dziko. - To mój szczęśliwy dzień.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Nighti nie rozumiała warknięcia. Podeszła bliżej wilka z kartami i usiadła na przeciwko
- cześć, co to?
Wskazała na talię i zaciekawiona podeszła bliżej. Przyglądała się i kartom i wilkowi.
Lucifero
Dorosły

Lucifero


Male Liczba postów : 107

     
Lucifero wstał i podszedł do towarzystwa. - Po co ci te karty? - Burknął, nie podobało mu się to, że było tu tyle wilków. Ale jednak coś basiora tu trzymało. Lucek spojrzał na Nighti, przeniósł spojrzenie na każdego z wilków, aż w końcu ponownie wbił spojrzenie w talie kart. Wokół ciała Lucka unosiła się ciemna mgła. Wilk machnął ogonem i usiadł obok Nighti i wilka z kartami.

/ Ale nas dużo xD /
Gość
Gość




     
Gdy tylko zwrócił uwagę, że jego karty znalazły się w centrum zainteresowania innych, obrócił trzymaną aktualnie z asem pik, a w jej miejscu pojawiła się nagle z siódemką trefl. Uśmiechnął się szerzej, w głowie układając sobie, co to oznaczało. Zerknął na samicę, potem na samca. - Wszystko jest zapisane w kartach. Przeszłość, teraźniejszość... i przyszłość.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wadera dalej patrzała na kolorowe kartki. karty? Nie wiedziała co to jednak dalej zainteresowana nimi patrzała. Spojrzała teraz na wilka obok. Nieznajomy był trochę straszny ale no cóż, mówi się trudno. Spojrzała na dwa inne wilki. Pomachała do zielonej i dalej patrzała w karty wilka
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Travisokarmel przyglądał się wszystkiemu z bezpiecznej odległości, to prawda. Ale był jednocześnie dość blisko, by usłyszeć słowa tajemniczego basiora. Nie ukrywajmy, zaintrygowały go one. Przyszłość... Tam kryło się wiele odpowiedzi, za które wilk oddałby wszystko.
Czy kiedykolwiek zagrożenie ze strony Onych zniknie? Czy przyjdzie dzień, gdy spojrzy na słońce, i czy wtedy jego oczy przesłonięte będą soczewkami? Czy kiedyś założy rodzinę? Czy jest szansa na to, by za parę lat mógł bez strachu przebywać wśród wilków?
To tylko niektóre z nurtujących go pytań.
Wilk skulił się lekko, gdy smok obniżył lot. Nie miał pojęcia, że inni nie widzą potwora, że jest wytworem jego chorego umysłu. Ba, nie uważał się wcale za chorego! Nie wiedział, że całe to zagrożenie, które kazało mu drżeć ze strachu, nie istniało. I raczej nieprędko się dowie...
Zrobił jednak jeden, czy dwa niepewne kroki w stronę wilków. Miał nadzieję, że żaden z nich nie jest Onym.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Trochę tłoczno się tu zrobiło. Może trochę zbyt tłoczno... Jeśli zaatakowałaby tego wilka, to pewnie wszyscy rzuciliby się na nią. Prócz Nighti, tak przynajmniej stwierdziła, widząc znajomą. Odmachała jej. Już chciała iść, gdy jeden wilk zaczął prawić jakieś brednie o kartach. Prychnęła, rozbawiona.
- Przecież to tylko marne, kolorowe kartki, i na pewno nie mają żadnych mocy. Ty tym bardziej. - stwierdziła sucho, po czym usiadła. Może i ją zaatakują, ale co z tego? Ów gość zirytował ją! No cóż, Kuvirha nie należała do tych, co panują nad uczuciami...

bw
Gość
Gość




     
Wzruszył ramionami. - Nie będę opowiadać Ci całej historii powstawania różnych kart i talii... bo po co? I tak nie zrozumiesz mistycyzmu w nich zawartego... to wiedza tylko dla tych, co na nią zasługują. - Powiedział, po czym puścił Kuv oczko.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Rahi zniżyła łeb i podniosła się. Ten idiota już doprowadzał ją do szału! Podeszła do niego na odległość dwóch kroków.
- Perfidny kłamca... - warknęła, marszcząc nos. Jak można tak okłamywać innych?! Takich powinno się likwidować, nim się rozprzestrzenią jak jakaś zaraza. Żeby nie zaatakować go, Kuvirha odwróciła się i postanowiła nieco oddalić. Dodać warto, że jej ogon "przypadkowo" trzasnął Fantasme w pysk. Nie było to mocne uderzenie, niestety.
Gość
Gość




     
Uśmiech nie schodził z jego mordy. Gdy raz dobry humor u niego zawita, trudno, by znikł. A ona mu tylko ten stan pogłębiała! Może i nie była zbyt urokliwa, ale niezwykle zabawna. - Złość piękności szkodzi. Szkoda marnować to, co Ci pozostało... - Mówiąc to, schował talię do torby i przeciągnął się luźno.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Nighti podeszła do Kuvirhy i usiadła obok niej
- nie złość się tak, basiory zawsze takie są i nic już nie zrobisz
Wilczyca zobaczyła szarego wilka trochę dalej i podeszła do niego. Był dość strachliwy na pierwszy rzut oka. Stanęła przed nim i powiedziała spokojnie. Jej ogon nie dgrnął, właściwi nie ruszała się. Stała tam i mówiła. Nie chciała aby wilk odszedł. Lubiła kiedy osób jest więcej. Zwłaszcza po tamtym koszmarze
- czycoś się stało. Taki niepewny jesteś. Nie podchodzisz bliżej. Spytam wprost... Boisz się czegoś?
Lucifero
Dorosły

Lucifero


Male Liczba postów : 107

     
Wilk wstał i nie zważając na nic wyszedł, przeszkadzało mu to towarzystwo. Kruk z jego ramienia poleciał przodem, a Lucek kiwnął głową na znak pożegnania. Wstał i skierował się ku wyjściu, w między czasie na grzbiet zarzucił płaszcz i kapturem zakrył pysk.

b.w i z.t

/Kuvirha, to widzimy się w innym temacie. /
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
/spoks, napisz tam, bo ja już tam jestem xd/

Nie, tego było już za wiele! Kuvirha całkowicie zignorowała słowa Nighti, pochłonięta złością. Stanęła twarzą w twarz z wilkiem. Była od niego trochę niższa, ale co z tego?
- Nie obchodzi mnie twoje zdanie! - warknęła, a na podkreślenie tych słów odepchnęła się tylnymi łapami od ziemi i uderzyła go barkiem. Była całkiem silna, choć raczej nie mogłaby przewrócić Fantasme - to już decyzja osoby kierującej basiorem.
Gość
Gość




     
Ta wilczyca była jednak cudowna! Zupełnie, jak młodsza siostra, którą kochał denerwować. Taka urocza, groźna... Fantasme śmiał się jej prosto w pysk, patrzył tymi swoimi czerwonymi, błyszczącymi oczyma, tym bezczelnym, diabolicznym wzrokiem, z tym chamskim, wrednym uśmiechem na pysku. Samym patrzeniem w jej oczy wiedział, co chciała zrobić. - Jakaś Ty... przewidywalna... - Mruknął do jej ucha, gdy obijała się barkiem o niego. Niestety - dla niej - zrobiła to tak niefortunnie, że legła tuż pod łapami samca. - Widzę, że ciągnie Cię w tamte rejony. Aż tak Ci brak samca, że rzucasz się na przypadkowo spotkanego? Nawet nie znasz mojego imienia... - Jak każdy, kto go spotkał. On w ogóle miał imię? Poza pseudonimem, który mu nadano, to nie.
Sponsored content