Diamentowy Wodospad

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Diamentowy Wodospad Beznazwygm3
***
Tajemnicze miejsce, które przyciąga swoją niezwykłością szerokie grono najróżniejszych stworzeń. Wedle starej legendy, raz na tysiąc lat, wypływają tutaj diamenty. Nikt jednak nie wie kiedy wypada dzień Milenium. Przychodźcie tutaj codziennie, a może pewnego dnia wam się poszczęści!
Mathilde
Dorosły

Mathilde


Female Liczba postów : 4
Skąd : z krainy grzybów.

     http://www.nikaerin.deviantart.com
także tego. kontynuacja tego tematu.

Mathilde podążając wzrokiem za spojrzeniem siostry, napotkała na drodze owe stworzenie, któremu wcześniej ona sama przyglądała się z równie dużym zaciekawieniem. Pokiwała tylko głową na dźwięk jej słów.
- W rzeczy samej siostro, lepiej bym tego nie ujeła - odparła, odrobinę nasladując teatralny ton Malice, który lubiła, lecz zawsze traktowała z pewną dozą ironii. Aczkolwiek kraina ta, jak już się przekonałam, obfituje w przeróżne dziwaczne wynaturzenia. - powiedziała to odrzucając do tyłu kosmyki mokrych włosów -Od których może najlepiej jest trzymać się z daleka - rzuciła, odwracając się w stronę wodospadów, z zamiarem beztroskiego popoluskania się w tej jakże orzeźwiającej wodzie. (Ach, jak mogła tego wcześniej nie zauważyć?)
Co i raz wyginała jednak głowę do tyłu, gdyż mimo swojego nonszalanckiego podejścia, zaciekawiło ją stworzenia wskazane przez Malice. Wyglądało nieco jak ptak (miało skrzydła, teraz była tego pewna, jednakowoż rozmiary i budowa wskazywały na jakiś zupełnie odmienny gatunek). Może to jeden z tych prastarych gadów o których legend słuchała jako szczenię?
Malice
Dorosły

Malice


Female Liczba postów : 56
Wiek : 26

     
Malice i Mathilde były bardzo zżytymi siostrami, toteż i myśli ich potrafiły wędrować ponownie. Trwała tak w wodzie przez chwilę, w bez ruchu. Widać, nic szczególnego do dodania nie miała. Po chwili kontemplacji nie wnoszącej nic ciekawego, popłynęła za siostrą.
- A więc mówisz, że nie jedynie takie stworzenia można spotkać? Cóż takiego ujrzałaś? Powiedz, oj powiedz! - Ciekawość Malice była tak ogromna, że postanowiła wyprzedzić Mathilde w tej beztroskiej kąpieli i zagrodzić drogę aby koniecznie, ach, koniecznie! opowiedziała jej cóż takiego w tej przedziwnej krainie mogła spotkać. Być może to coś bardziej fascynującego od tego ptako-gada tutaj?
Ptako-gad... Zżyte siostry myślą podobnie.
- Pamiętasz? Oj, z pewnością pamiętasz! Matula nasza droga opowiadała nam wiele historyjek, legend, o ptakach, które były gadami, miały błoniaste skrzydła i zionęły ogniem... pamiętasz? - Ostatnie słowo dodała już z mniejszą nadzieją i entuzjazmem w głosie, bo jak zdała sobie zaraz potem sprawę, to co powiedziała nie miało zwyczajnie sensu. Huh! - pomyślała odgarniając mokrą grzywę.
Mathilde
Dorosły

Mathilde


Female Liczba postów : 4
Skąd : z krainy grzybów.

     http://www.nikaerin.deviantart.com
Spojrzała na nią z lekkim zaskoczeniem, zdezorientowana jej nagłym, niespodziewanym wybuchem sentymentu, który to jednak i na jej kufę przywołał przez chwilę rozmarzony, niemal promienny uśmiech. Po sekundzie jednak przybrała swój zwyczajowy wyraz pyszczka, emanujący połączeniem obojętności i cynizmu. Skinęła głową na słowa Malice, nie komentując jednak tematu o matce.
- Jeszcze się przekonasz, siostro. Czuję, że to miejsce jest o wiele bardziej niezwykłe niż mi się uprzednio wydawało. Zwróć chociaż uwagę na mieszkańców - każdy z nich ma w sobie coś.. - tutaj popatrzyła w niebo w poszukiwaniu odpowiedniego słowa, odwracając łeb od wodospadu. osobliwego. - dodała i opuszczając łeb, wzdrygnęła się, gdyż mimo że chłodna woda początkowo działała orzeźwiająco, teraz gdy moczyła się w niej dostatecznie długo, zaczęła ją mierzić.
Malice
Dorosły

Malice


Female Liczba postów : 56
Wiek : 26

     
Odstąpiła jej drogę zrazu usłyszawszy odpowiedź, po czym postanowiła pokierować swoje łapy i ciało ku brzegu, ponieważ zimno jej zaczęło powoli doskwierać. Po chwili stwierdziła, że już ledwo ma czucie w palcach.
Usłyszała odpowiedź siostry, kiedy już dzieliła ich pewna odległość, nie za duża, gdyż słyszała ją. Niewyraźnie, ale słyszała.
- Och tak, siostro ma. W pełni się z tobą zgadzam. Ach, nie mogę się doczekać aż coś się wydarzy, coś co nas wszystkich poruszy, a nam przysporzy sukces. - Westchnęła głęboko, po wykrzyknięciu tych słów, jakby właśnie miała przed oczyma wizję czegoś bardzo pięknego, co tylko umysł jej może wytworzyć, a jednocześnie nieosiągalnego.
Kontynuowała swą podróż ku nagrzanej trawie od słońca. Wreszcie poczuła grunt pod łapami. W tym momencie siostry by nie dosłyszała. Huk wodospadu był tutaj zbyt głośny.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
To kolejna kraina którą odwiedził po swojej podróży poza tereny znanych nam ziem. Czemu postanowił akurat tutaj zrobić sobie przerwę? Lubił wodospady oraz możliwość relaksu przy ich szumie. Nie było go tutaj ponad rok, cieszył się że już mógł powrócić. Ciekawe jak się trzymają jego przyjaciele - trzeba im będzie sporo rzeczy wyjaśnić. Wytłumaczyć się też władzom wiatru - oj sporo tego jest. Okrył się swoją szatą szarej straży a na jego szyi dumnie wisiał wisiorek którego niegdyś chciał się pozbyć - dobrze iż tak się nie stało.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No dobra, Kein jest tutaj z powodu kolejnej i najprawdopodobniej ostatniej jego podróży po Krainie. Czas wykończyć kilka osób, załatwić parę ostatnich spraw, pozbyć się świadków i udać się na ostatnie miejsce które wskazał mu jego dziwny mózg. To nie był już stary i normalny czarny wilk.. Wiele się w jego psychice zmieniło. Teraz jeden zły ruch i można skończyć na walce z nim.
Pierwszy pojawił się czarny kruk z czerwonymi oczami na niebie. Potem zaraz po nim i nasz basior na którym ten ptak wylądował. Dokładniej na głowie tak aby obserwować wszystko co mogło się dziać.
Nie miał żadnego oznaczenia. Chusta na pysku i nóż, nic więcej. To oznaczało jedynie jego poddenerwowanie które nie wychodzi... a właściwie nie da się go w takim momencie uspokoić. Jak go faktycznie widać go to można się spodziewać 2 rzeczy - nerwów albo wielkiej i spokojnej oazy. Agresywność i wybuchowość albo dystans do wszystkiego. Pytanie brzmi - jaki jest teraz? Nie pokaże on tego jeszcze... nie zauważył nawet AM. Po prostu szedł przed siebie do momentu aż poczuł jak ptak go dziabnął. Ktoś tu jeszcze jest, ale ten się tym zbytnio nie przejmował. Nie interesowało go nic, więc szedł dalej.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath przybyła tu w ramach spacerotreningu - ot, truchcikiem przemierzała Krainę, by nie wyjść z formy. A także by zauważyć zawczasu wszystkie zagrożenia, zanim te zdążą zagrozić Watasze.
Ona wszystko świetnie widziała, bo się rozglądała. I owszem, nad nią również szybował ptak, tylko że zielony.
Na jej kufie pojawił się lekki, niewymuszony uśmiech.
- Kein! Arthas! Witajcie!
Podeszła do Kein'a, chcąc go pocałować na powitanie, jednak w porę zauważyła jego nastrój. Zatrzymała się więc tylko, przyglądając się ptakowi z zainteresowaniem.
Potem spojrzenie żółtych oczu skierowała na Arthas'a.
- Gdzie byłeś? - spytała prosto z mostu.
Długo go nie było. Zmienił się. Chciała wiedzieć, dlaczego.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Witajcie przyjaciele.

Powiedział nie odwracając wzroku, peleryna targa się na wietrze dając nieco aury tajemniczości. Wszyscy się zmieniają, ale Arthas wrócił do korzeni. Coś w jego wnętrzu się zmieniło na wskutek tak dużej dawki niespodziewanych przeciwności losu. Ucieszył go widok jego przyjaciół - dawno się nie widzieli.

- Byłem poza krainą w rodzinnych stronach. Przeszłość mnie dopadła, musiałem załatwić spraw wiele. Można powiedzieć że z prochów powstałem.

Po chwili odwrócił się w ich kierunku. Jego wygląd bardzo się zmienił - niegdyś był rudy a teraz ponownie biały niczym śnieg który pokrywa wysokie góry. Na jego oku widniała charakterystyczna blizna od Thinga a na szyi medalion szarej straży. Jego niegdyś stalowe i niebiesko - szare elementy teraz są nieskazitelnie czarne z pięknymi wzorkami. Skrzydła były natomiast koloru białego niczym wydarte aniołowi.

- Długo mnie nie było, cieszę się na wasz widok.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein jedynie chciał strzelić sobie w łeb. Najgorszy humor za był tutaj jego przyjaciel i ukochana... gorzej chyba już być nie mogło. Czas natychmiast zmienić sobie podejście do tego co się teraz dzieje, bo inaczej będzie miał wielki problem potem, a to nie odbije się za dobrze na jego już i tak zniszczonej do samego końca psychice. Sprawa jest dosyć prosta, nie ma chyba osoby która by go nie skrzywdziła przez ten cały czas.
-Ano witaj.... - powiedział z lekką pogardą skierowaną w stronę AM. Zaraz jednak po chwili skapnął się co zrobił więc jedynie przekręcił łbem i ściągnął chustę z pyska. Odwrócił się do Shathow i szybko ją pocałował po czym powrócił wzrokiem do naszego głównego artysty.
Ten wilk miał coś w zanadrzu jeszcze, ale to wszystko potem, wpierw niech Arthas się tłumaczy. Przyjacielem nie jest już od jakichś 2 miesięcy. Jego zniknięcie wiele zmieniło nawet i w tym wilku.
Znowu te znaki... no bez jaj, że znowu się zmienił.. a raczej powrócił. Ech, ten basior jest naprawdę niestabilny.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Również pocałowała partnera. A potem skierowała spojrzenie na AM.
Ona nie miała do nikogo o nic pretensji. Chce? Niech idzie. Jego sprawa. Tyko mógłby uprzedzić... Taki drobiazg - informacja. Coś w stylu "Cześć, zniknę na rok, czy obsadzicie za mnie posterunek,bo nie wiem, czy wrócę?".
Przeszłość go dopadła... Taa... I najwyraźniej połknęła bez popijania. Znów gadał jak z książki o królu Arturze. Czy to dobrze? Zobaczymy. Choć zaznaczyć należy, że miała Shath wątpliwości, oj miała...
Oczywiście, że rozpoznała symbol Szarej Straży. A także wisiorek - wszak sama go tyle czasu pilnowała, by zwrócić prawowitemu właścicielowi. Wtedy się wyrzekał wszystkiego, co z przeszłością związane. A teraz robi wielki comeback? I pewnie w ciągu tygodnia mu przejdzie, znów rzuci wszystko w cholerę, jak poprzednio. Ech...
Ale to nie jej sprawa.
Nie powiedziała nic, patrzyła wyczekująco. Niech się spowiada. I oby zrobił to prozą.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Chyba naprawdę wiele się zmieniło skoro tych dwoje jest teraz parą. Tylko na niego narzekacie, a sami dobrze wiecie że niektóre sprawy trzeba załatwić samemu, sprawy o których nie można mówić od tak - to jest trudny temat. Dla jasności również to nie jest comeback - kilka aspektów się zmieniło ale dalej jest to technologiczny Arthas. Zyskał jedynie wiarę oraz pewne brzemię którego nie może porzucić od tak.

- Pewnie jesteście na mnie źli za to iż opuściłem krainę bez słowa żadnego. Zrozumcie jednak iż pewne sprawy, które nie powinny być nikomu zdradzane musiały zostać rozwiązane. Należą się wam jednak wyjaśnienia więc....

Arthas z Popiołów


Od dłuższego czasu dręczyły mnie koszmary w których widziałem najbliższe mi osoby przeszłości. Sny z pięknych przeobrażały się w straszliwe koszmary których nikt by doświadczyć nie chciał. Coraz częściej w snach tych widziałem szarą straż, Wryna a nawet bliską mego serca Morigan która była mi niczym matka. Koszmary przybierały na sile jakby chciały zmusić mnie do działania, nie mogłem już tego wytrzymać więc wyruszyłem w podróż do rodzinnych stron. Gdybym was o tym uprzedził to uznalibyście mnie za wariata lub chcielibyście pójść ze mną. Te sprawy musiałem rozwiązać sam bez pomocy gdyż to jest moja historia, nie wasza. Podróż zajęła mi około dwóch tygodni, im bliżej celu byłem tym silniejsze sny się stawały. Zacząłem się obawiać tego co tam zastanę. Przeczucie mnie nie myliło. To co zastałem można porównać do koszmaru i najgorszej masakry. Odór włok, ciała ponabijane na pal a niektóre w połowie pożarte i rozszarpane. Mimo iż przeszłość porzuciłem to coś we mnie pękło. Koniec końców dalej była to rodzina która mnie wychowała. Nie szczędząc czasu postanowiłem znaleźć kogokolwiek kto będzie w stanie mi pomóc, kogoś kto wie co się tutaj wydarzyło. Moją uwagę przykuła starsza wilczyca w oddali. Kojarzyłem ją to była Morigan. Niegdyś myślałem że zginęła na misji a teraz stoi w zasięgu mego wzroku. Bez myślenia ruszyłem w jej kierunku...

Koniec części pierwszej.

Arthas musiał sobie chwilkę odpocząć gdyż dalej był zmęczony podróżą. Nabrał powietrza do płuc i odwrócił swój wzrok ku wodospadowi. Kojarzyły mu się one tak dobrze i tak kojąco. Gdy tylko trochę odpocznie to będzie kontynuował swoją opowieść.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein jedynie spojrzał wzrokiem szaleńca na Arthas'a. Miał ochotę mu pewną rzecz powiedzieć, ale sobie to daruje. Powie całkowicie co innego i pewnie go teraz zdenerwuje albo po prostu się pokłócą, ale jego zdanie musi też zostać tutaj wtrącone. On miał się zmienić, ale na gorsze.
-Nikt by nie chciał doświadczyć tak? Arthasie ja tam mam całe moje życie. Każda noc i każda sekunda mi przypomina o tym wszystkim co się działo, mam tak samo, ale nie staram się tego zmienić tak jak ty z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że Anglia to jednak są tysiące kilometrów stąd i choćbym się starał nie dam rady tam dotrzeć, a po 2 nawet jakbym próbował to na pewno bym powiedział o tym innym bez względu na to co powiedzą, a wiesz dlaczego? Bo przez jedno niedopowiedzenie albo zwyczajne zniknięcie wszystko się może zmienić. Podczas twojej nieobecności już dawno mogło się SBW rozpaść, albo i sama wataha bo jakoś nie mogę od długiego czasu znaleźć żadnej z Bet. Ale nieważne, nie przejmuj się i nie słuchaj takiego młodego durnego jak ja, a opowiadaj dalej. - ostatnie słowa rzucił z wielkim rozgoryczeniem.
Fakt, może i to jest zły moment aby o tym wspomnieć.. ale lepszy niż inny. W końcu nigdy nie wspominał o tym co się z nim dzieje. Widać to było na pierwszy rzut oka, a sama zmiana... wszystko można było dostrzec jakby się tylko chciało! Zignorowaliście? Poznacie go z gorszej strony.
Założył ponownie chustę i przesunął łapą po powietrzu wskazując tak jakby gwiazdy, po czym próbował swoim pazurem narysować na ziemi pewne słowa arabskie. Żeby nie było - oznaczały one jedynie jakieś dziwne rytuały. Głównie chodziło mu o jego spokój duszy której nie miał (spokoju, a nie duszy). W takich momentach ten wilk stopuje wiele reakcji oraz nie myśli racjonalnie. Wiedział, że go teraz czeka tylko ochrzan więc wyłączył również i swój mózg. Coś jakby był na haju i po 2 wódkach. Siedział i obserwował AM nie wiedząc co się z nim dzieje. Czyżby to co nauczył go kiedyś ojciec działało? Talib i jego spokój aż do śmierci.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Spokój jest rodzaju męskiego. Wystarczy zamiast "której" napisać "którego" i już z brak duszy wychodzi brak spokoju. Tako rzecze wasza ulubiona grammar nazi ^^

Shath poruszyła lewym uchem. Historia jak każda inna. Nie oszukujmy się, przecież ona na zapleczu "Kła" z kawą i ciastkiem wymyśli podobną w ciągu pół godziny.
Widziała też, jakie wrażenie te słowa wywarły na Keinie. I to jej się ani trochę nie podobało. Przysunęła się do niego, przyglądając dziwnym znakom. Anglia? Kiedyś musi go o to zapytać. Kiedyś, niedługo, ale nie teraz. Nie przy Art'cie. Później.
Spojrzała na dawnego przyjaciela wyczekująco. Niech mówi dalej.
Zaznaczmy, że nie wierzyła w sny. Sama sypiała względnie spokojnie. Czasem śnił jej się sanepid, pomyłka w księgowości, albo że Tsuku zjadł cały zapas kremówek. Ale nic z tego na szczęście nie wydarzyło się naprawdę.
Nie wierzyła też Art'owi. Za długo go nie było, by jedną bajką dał radę to zmienić. Owszem, cieszyła się na jego widok, ale jej stosunek do niego znacznie się oziębił. Dziś nie chciałaby mieć go za plecami w walce. Już nie.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas ponownie odwrócił się do nich, nie wypada siedzieć tyłem. Na jego twarzy nie widniał żaden grymas, nawet odrobina emocji. Jego oczy były puste niczym otchłań w wszechświecie.

- Mówiłem wam kiedyś o rytuałach szarej straży? O piciu krwi demona a potem zabijaniu przyjaciół którzy dali się opętać? Każdy kto to przetrwał wie iż sny są piekielnie ważne. One są zwiastunem. Mimo iż odrzuciłem zakon to, to do mnie wróciło niczym bumerang. Nie miałem na to wpływu, to było przeznaczenie. Nie zmieniam niczego Keinie, chciałem tylko zaspokoić swoje sumienie i przeczucie. Sny okazały się prawdą i ostrzeżeniem zarazem...

Zwiastun

Im bliżej byłem mojej dawnej znajomej tym dziwnej się czułem. Dopiero gdy byłem już wystarczająco blisko okazało się że to zwykłe złudzenie. W tej samej chwili usłyszałem dobrze mi znane dźwięki które towarzyszyły strażnikom podczas treningów. Odwróciłem się i zobaczyłem scenę z swojej przeszłości. Strażniczy ćwiczyli zaciekle, ten sam starzec głosił nauki. Wszystko wyglądało tak normalnie i spokojnie. Potrząsnąłem jednak głową i wróciłem do rzeczywistości jakże brutalnej. Czym były te omamy? Jakie miały znaczenie? Co najciekawsze w obozie nie było śladów ataku od zewnątrz. Wszystko jakby wydarzyło się wewnątrz, bez napastników. Rozglądałem się po znajomych mi miejscach. Wracały wspomnienia gdzie dorastałem i się chowałem. Uwagę moją przykuł dziwny artefakt w magazynie szarej straży. Był niezwykle piękny lecz w jego obecności czułem się dziwnie. Coś mi mówiło aby trzymać abym uważał. Zastanawiałem się co mogło być przyczyną tejże masakry. Musiałem znaleźć jakiegoś świadka, cokolwiek....


Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ktoś tu albo idealnie wybrał moment, albo bawi się medalionem.
Intensywnie pomyślała o tym, że wcale nic im nie mówił. Że nie wspominał wcale o żadnych rytuałach. A w każdym razie na pewno nie jej.
A potem zaczęła rozliczać przychody i odchody za miniony kwartał działalności "Kła". Coś tak nudnego i poplątanego, że ewentualne słuchanie jej myśli przestanie być opłacalne.
Słuchała jednak historii. Po prostu nie rozważała jej. No, dobra, średnio uważała, zainteresowana głównie pilnowaniem własnej głowy.
Na wszelki wypadek.
Musi potrącić pracownikowi kremówki z pensji. Koniecznie. Może to go nauczy nie wyjadać. Chce jeść? Niech kupi. Nawet Shath nie stołuje się za free w swoim lokalu.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein w pewnym momencie się obudził mając wzrok szaleńca. Wiedział, że to na pewno będzie jego dzień potem.. na pewno zabije i zgnije jeśli tego nie zrobi. CZAS RUSZYĆ DO ANGLII.
Piekło nastało a Kein w końcu zadecydował o tym co chciał.. czas wreszcie załatwić ostatnie poprawki w jego życiu i spróbować żyć normalnie.
Poukładanie wszystkich spraw to podstawa.
-Arthas.. powiesz mi resztę przez słuchawkę okej? Ja muszę załatwić pewną sprawę, a i Shathow nie czekaj na mnie przez kilka dni. Jest pewna sprawa której ci nigdy nie mówiłem.. ale dowiesz się potem. Ja muszę znikać. Dzięki AM za to spotkane i wybacz mi to wyjście. Jak wrócę to postaram cię się jakoś wynagrodzić tą jak to by parę osób powiedziało ''ucieczkę od problemów''. - powiedział i skinął łbem po czym natychmiast puścił się sprintem w stronę właśnie portu. Wilk był bardzo wypoczęty i wytrenowany więc nie ma szans na to, aby ktoś go teraz dogonił. Ostatni będą pierwszymi.. do śmierci.

ZT.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Pokiwała głową. Bo i co innego miała zrobić?
- Uważaj na siebie. - powiedziała.
Ale jego już nie było.
Co mogło się stać? Czemu tak nieoczekiwanie naszła go chęć, by zniknąć?
Jej spojrzenie zatrzymało się na Art'cie. A potem na symbolach na ziemi. Hmm... Kiedy Kein wyleciał jak oparzony? Gdy usłyszał o artefakcie. Może tu leży odpowiedź?
- Artefakt, mówisz? Co to było?
Skoro czytał w jej myślach, to nie musiała się odzywać. Ale wolała. Dziwnie byłoby tego nie robić.
Hmm... Niby nie powinna wtrącać się w sprawy partnera, ale... Cóż, niby wiedziała, że świetnie sobie poradzi, ale... No, wolałaby jednak, jakby cały i zdrowy wrócił na obiad.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
UWAGA, WREDNA MARANO RZUCA PLAGAMI!

Niby cisza, niby spokój. A jednak coś musiało zburzyć tę całą harmonię. Ni z tego, ni z owego... na trawie obok rozmawiającej dwójki wilków pojawił się niewielki owad, którego z pewnością nie dostrzegli w tych ciemnościach. Przypomniał po części pasikonika. Pomyślicie pewnie: co taki jeden niewinny robaczek może zrobić o wiele silniejszym osobnikom? Jeden - pf, oczywiście że nic! Ale cała masa... I w tym momencie rozległo się dziwne, tajemnicze szumranie. Nie dało się określić miejsca, z którego dochodził ów dźwięk. Ale jasne było, że nie zwiastował on nic dobrego. I nagle otoczenie przejęła cała masa owadów z gatunku prostoskrzydełkowych! Toż to jedna z plag! Podobno nazywana jest karą zsyłaną przez samych bogów! Ajajaj, to się porobiło! No, Arthasie Merethilu i Shathow... życzę wam powodzenia!
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath rozejrzała się. Jej wzrok zatrzymał się na żyjątku.
- Koniki polne? Czy nie jest na nie aby za zimno?
Nie przejęła się nimi specjalnie. Ot, takie sobie robaczki. I co, że dużo? Przecież nie gryzą. A Shath nie miała własnego ogródka, jednego nawet kwiatka, o który mogłaby się martwić.
Szarańcza? Tutaj? Nie... Nawet pod uwagę tego nie wzięła.
A gdyby nawet szarańcza... Shath mogłaby tylko na tym zarobić. Po przejściu szarańczy zawsze jest popyt na nasiona, sadzonki i rośliny. A właścicielka sklepu ze wszystkim znajdzie sposób, by wcisnąć je do swego cennika, choćby musiała ściągać je z drugiego końca świata!
Ale zostawmy to.
Spojrzała wyczekująco na Art'a.
- ...Więc?
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Powiem krótko albowiem szarańcze potrafią bardzo zdenerwować, kto wie czy nie mają kolejnej plagi. Artefakt kontrolował umysły wszystkich w obozie, zmusił ich aby wzajemnie się pozabijali. Cały zakon w jedną noc znikł z kart historii. Cały ten czas poświęciłem na odnalezieniu sprawcy, okazała się nią moja najbliższa osoba której ufałem i która zdradziła moją rodzinę. Zginęła od mojej ręki a ja byłem jedną nogą w grobie gdyby nie pomoc jedynego ocalałego z którym miałem poważną rozmowę. Nie zmieniłem swoich poglądów ani samego siebie, po prostu musiałem to zrobić. Przeszłość jest zamknięta i już nie powróci a nie mogłem dopuścić aby dosięgła mojej rodziny i was. Tak czy siak lepiej stąd chodźmy, podejdź do mnie jeżeli choć trochę mi jeszcze ufasz.

Wszakże domyślał się iż już dawno stracił zaufanie swoich przyjaciół. Odbudować je kiedyś będzie musiał spróbować lecz łatwym zadaniem to nie będzie. Może ta wilczyca posłucha go z względu na stare i dobre czasy, a może go zignoruje i podąży swoją drogą. Arthas nie jest złym wilkiem a każdy popełnia błędy większe czy mniejsze. Stalowy pancerz, jakże piękny i wytrzymały broni go skutecznie przed tą małą plagą. Jeżeli tylko Shathow skorzysta z jego zaproszenia to okryje ją swoim stalowym skrzydłem, nie dopuszczając tym samym te piekielne wady.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Spojrzała na niego.
Czy mu ufa? Dobre pytanie. Długo go nie było... Wiele się zmieniło w tym czasie. Dawniej zaufałaby bez wahania. Ale teraz...
Pytanie, czego dokładnie chciał. Odlecieć razem z nią? A po co?
A może... Może przyniósł kielich ze sobą? Jeśli tak, to nie skończyłoby się to dla niej dobrze...
Ale... W końcu to był Art, nie?
Mogłaby skorzystać z medalionu. To wyjaśniłoby wszelkie niejasności. Zapewne zrobiłaby to, gdyby nie fakt, że... Że to nadal był Arthas.
Przez wzgląd na dawne czasy, na bazę i SBW...
Z wahaniem, ale podeszła.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Tyle naprawić musi, przynajmniej mamy progres iż jeszcze jakąś cząstkę do niego miała. Tak czy siak okrył ją szczelnie jednym z stalowych skrzydeł a drugim uzupełnił swoją osobistą osłonę. Powoli i uważnie wyprowadził przyjaciółkę z tej hordy robactwa. Gdy byli już w bezpiecznej odległości to złożył swoje skrzydła.

- To wszystko co powinniście wiedzieć. Czy już mi wybaczycie to wasza sprawa, ja muszę jeszcze porozmawiać z Leą. Może to nic nie znaczy, ale, przepraszam...

Powiedział ostatnie słowa nieco niepewnie. Wiedział iż takie słowa nic nie zrobią ani nic nie zmienią. Kultura wymaga jednak chociaż je wypowiedzieć, to co zrobi z tym odbiorca zależy od jego własnej woli.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath zastanawiała się przez chwilę, nim odpowiedziała.
- Muszę to wszystko przemyśleć. Ale... Cieszę się, że wróciłeś. Wiele się zmieniło, co pewnie zauważyłeś. Długo cię nie było w końcu... Cóż, powodzenia. Może twoja krzykaczka przyjmie cię cieplej.
Ano, Shath również słyszała te wrzaski w słuchawce.
Obejrzała się jeszcze w stronę szarańczy, po czym wzdrygnęła.
- I dzięki za ratunek przed... Tym.
Wygląda na to, że czas się zbierać...
- Do zobaczenia w każdym razie. I mów, zanim znikniesz.
I ruszyła w swoją stronę.

zt.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Nie daj się zabić.

Powiedział klasycznie tekstem z filmów znanych użytkownikowi. On też nie miał zamiaru zostawać tutaj dłużej, czas wyruszyć w swoją własną drogę i może odwiedzić kilka ciekawych miejsc. Wyjaśnił już wszystkim to co musiał - sprawy zostały załatwione. Nie spiesznie ruszył więc na przód.
ZT
Sponsored content