Wodospad Słodkości

Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Trixy przybyła w to miejsce radosnym krokiem. Rozejrzała się po okolicy. Dokładnie zapamiętała drogę, którą szła. Tkwiła w niej obawa, że może się zgubić, w końcu są to nowe tereny. Ponadto wilczyca miała duszę odkrywcy, lubiła zwiedzać i poznawać okolicę. Zbliżyła łebek ku ziemi i zaczęła węszyć. Wciągnęła wszystkie nowe zapachy i delektowała się nimi. Same słodkości, które tak bardzo lubiła. Pomiędzy aromatem słodyczy delikatnie przebijała się woń kogoś obcego. Natychmiast podniosła głowę i rozejrzała się po okolicy. Nic nie zauważyła, to wszystko przez ciemność, która uparcie dalej się utrzymywała.
- Czy jest tu ktoś? – powiedziała donośnym i pewnym siebie głosem.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Po napiciu się słodkiej cieczy, ta podniosła głowę, gdy ktoś tutaj przybył. Nie lubiła, gdy ktoś zakłócał jej spokój. Za to kochała udawać tajemniczą psychopatkę, no bo przecież każdy z nas ma duszę dziecka! Jakoś jej się nie chciało korzystać ze zapachu. Jej uszko lekko drgnęło, gdy usłyszała kroki kogoś nieznanego. Wróg czy przyjaciel? Oto jest pytanie. Chociaż nasza waderka należała do tych, którzy nastawieni są przyjaźnie, na początku wygląda jak wróg. Płaszcz i kokardka z przodu zawiązana lekko falowały, gdy zawiał wiatr. Lekko zachichotała, mówiąc do nieznajomego.
- Przecież to oczywiste pytanie, nieprawdaż? - dodała po krótszej chwili, uśmiechając się diabelsko.
Pelerynka zawierała także woń kogoś innego, o strasznie podobnych zapachu, jednak ledwo wyczuwalną. Ten to jej matki, Celii. Ukrywając się w ciemnościach wraz ze swoimi niebieskimi paczałkami, które być może było widać, zaczęła obserwować obszar wokół siebie. No i może nieznajomą.
"Wygląda, a raczej jej głos brzmi na dobry. Nie wyczuwam w nim jakiegoś rozdrażnienia, może ta dziewczyna nie ma złych zamiarów. Ale nie zapominaj, że nadal się na ciebie gniewam" - powiedziała w jej myślach Lacie, a Alice na to odpowiedziała w sumieniu. -"Przecież wiem, nie musisz mi tego wypominać! Ups, przepraszam, poniosło mnie"
Na jej twarzy pojawił się grymas złości, taki, jak w to Anime jest. Dziwny znaczek na głowie, taki czerwony, oczy takie słodziutkie, ale także troszeczkę opętane. Puste przez chwilę w środku, a następnie dosyć normalne. Poruszyła dziwnie pyszczkiem, ale wyglądało to po prostu słodkoo! Być może jest tylko dzieckiem? Bezbronnym, samotnym szczeniaczkiem? Kto wie. Zdzieciniała i tyle. Ale sama nienawidziła młodszych od siebie. Czekała na reakcję wadery. Po krótkiej chwili poruszyła głową w lewo i prawo. Być może ta jest nastawiona przyjaźnie?
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Zerknęła w stronę z której dochodził dźwięk. Zauważyła wilczycę, ni dużą, ni małą, ale uwagę przykuła jej śnieżnobiała sierść i płaszcz. „Po co wilkowi płaszcz? Czy już dzikie wilki nie mają racji bytu? Po co upodabniać się do dwunogów i nosić ubiór?” Wilczyca zbulwersowała się lekko, gdyż nie potrafiła zrozumieć fenomenu zakładania ubrań przez dzikie zwierzęta.
- Owszem, było to oczywiste pytanie. Jednak zdecydowanie najlepsze do rozpoczęcia rozmowy - odparła pewnie. W Trixy zaczęła się przemiana osobowości, stała się zdecydowanie bardziej pewna siebie. I o dziwo polubiła nową siebie. Jest wysoce prawdopodobne, że to jedynie stan przejściowy. Stanęła mocno na łapach, w końcu należy być zawsze gotowym na niespodziewany atak. Oby tym razem nie było to potrzebne.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Młoda popatrzyła na waderkę, która do niej zadała to pytanie. Jakiś dziwny tatuaż nad lewą łapą... Czy to też nie jest upodobanie do człowieka, który takowy miał z nimi pierwszy styczność? Płaszcz, który znacznie przerasta ładnie właścicielkę, dawał jej ogromne ciepło, szczególnie wtedy, gdy jeno gwiazdy widać na ciemnym niebie. Spod stroju nieznacznie wystawał znak narysowany przez Szamana,ale kto wie, być może tamta to zauważy. Jej puste ślepia dokładnie obserwowały każdy ruch przybyszów, która przybrała postawę obronną. Lacie chętnie by powalczyłaby, ale nie ma po co. Bez powodu walka jest głupia i żmudna. Tak oto odpowiedziała luźno na słowa podróżniczki. 
- Nie powiedziałam, że chcę rozmawiać, dyskutować - oznajmiła, po chwili uśmiechając się. Lewe oko stało się czerwone niczym peleryna królewska, a ta nawet tego nie zauważyła. Lacie w środku powoli zaczęła niszczyć metalowe łańcuchy, być może nadszedł czas na poważną rozmowę? - Jednak jak rozpoczęłam, muszę w tym trwać. 
Lekka, ale niewidoczna wręcz aura otoczył osóbkę, powodując, że każde jej dotknięcie będzie się liczyło jako kontratak na osobę, która tego czynu dokonała. Oto prawdziwa forma płaszcza, możliwość oddania mocniejszego ataku.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Różnica między znakami młodej, a Trixy jest taka, że te dorosłej wilczycy są wrodzone, z takimi się urodziła. Nie wierzyła w żadne szamańskie sztuczki czy zabobony, jedynie w fakty i medycynę.
„Cóż za brak ogłady!” – pomyślała po usłyszeniu słów nowopoznanej.
- Moja droga, nikt Ci nie każe ze mną rozmawiać – odpowiedziała z przekąsem i podeszła do wodopoju. Znajdowała się blisko wilczycy, rzuciła jej obojętne spojrzenie. Zanurzyła pyszczek i zebrała językiem trochę cieczy. Niewielką ilość, gdyż ten napój nie zaspokoi jej pragnienia. Jedyne czego pragnęła to zimna, orzeźwiająca woda, rozejrzała się z nadzieją po okolicy.
Trixy przez tą krótką chwilę dała radę przyjrzeć się dokładnie wilczycy. Była bardzo specyficzna.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Zobaczmy, jak się pali świat. Zaniedługo zaćmienie zabierze wszystkie dzieci, zniszczy lasy, a niebo odkryje się palącym popiołem. Ciekawe, kto umrze w ciemności, a kto w świetle. Któż zechce zawalczyć z pewną boginką, pozwalając jej na dalsze plądrowanie świata? Ona gdyby ją spotkała, zapewne starałaby się ją zabić. Bogowie nie są idealni, uwielbiają, żądają nawet krwi na kolanach od innych. Albo powróci Słoneczko, albo życie na świecie nie będzie istniało. Trzeba wybrać jedną z możliwych opcji. Walczyć i umrzeć albo uciekać, ale przeżyć (być może). 
- Nie śmiałam narzekać, że mi się to nie podoba, wręcz przeciwnie - dodała, uśmiechając się lekko. 
Racja racją, nie jest sympatyczna, wręcz odrzuca od siebie wszystkie osoby. Ale w tym mroczno-jasnym serduszku znajdzie się odrobina ciepła, ale trzeba się ciut tak postarać. Ta nigdy nie będzie potrafiła nawiązywać normalnych relacji międzywilczych. Nadal dokładnie obserwowała każdy ruch spotkanej, żeby, jakby co móc sięo obronić. Gdy obserwuje, ta przypomina kogoś innego, zamkniętego w sobie osobnika. W jej umyśle nadal trwa walka, dniami i nocami, o władanie nad tym ciałem. Kiedy ta się budzi, z trudem wstaje na własnych łapach. Obydwie chcą być wolne, ale czy to ma prawo się udać? Wydawałoby się wtedy, że ciało jest jedynie naczyniem dla nich, nic nie znaczy. Lekko tupnęła ogonem na myśl, że czeka ją zbyt trudny los, albowiem nigdy nie walczyła z drugą "ja". Czeka tylko, aż rozłoży swoje skrzydła wolności, wzniesieniu się w błękitne niebo po pokonaniu złej boginki. Może kiedyś nastanie światełko nadziei, może uda się pokonać wszechobecną ciemność? Może uda się ograniczyć liczbę dusz, które opuszczą ten świat? Wszystko jest możliwe, nawet pokonanie złego boga, w którego nie ma się teraz prawa w krainie wierzyć. Nie ma rzeczy niemożliwych.
- No to... Najlepiej będzie, jak się wymienimy imionami, co nie? Lacie, do usług - ukłoniła się lekko, no bo przecież trzeba być wychowanym.
Usiadła na ziemi, patrząc swoimi ślepiami w wodospad, z którego nie lała się woda, lecz słodka ciecz. Ta patrzyła na to z obrzydzeniem, ale przecież cukier jest ważny. Wchodzi w skład glukozy, która jest niczym paliwo dla mózgu. A ta jadła mało, lecz i tak miała swoją oponkę (ale ona tak sądziła).
Po krótszej chwili przedziwne światło oślepiło ją mocno w oczy, których to czarna źrenice stała się niezwykle malutka. Za jasno, chyba zaraz się spalę! Taka myśl przechodziła przez jej głowę, a następnie zasłony ładnie swoje poczęły płaszczem, płacząc przy okazji. Zbyt piękny widok. Czyli teraz życie wróci do Krainy? Kwiaty zaczęły się powoli otwierać, a temperatura znacznie się podwyższyła. Koniec był tak blisko, a jednak udało się wybrańcom pokonać złą boginkę. Szeroko się uśmiechnęła, mówiąc kilka słów, których nigdy by się nie odważyła powiedzieć. 
- Czyli tak wygląda świat? - lekko zachichotała. 
Pierwszy raz poczuła jakąś dziwną ulgę w serduszku, ciepełko także. Chciało jej się kogoś przytulić, wydać okrzyk radości. Czyżby nasza prawdziwa Alice sprzed kilku lat zdołała powrócić, wreszcie po tym, ile przeszła? Z lewego oka lała się czerwona ciecz, z prawego przezroczyste i słone łezki. Poczuła się tak, jak kiedyś - pełna radości, optymizmu, chęci dobrych oraz czegoś, czego jej brakowało - przyjaźni i miłości. Lekko ta przetarła oczka, patrząc na promienie Słońca. Czyli koszmar się skończył? Nie mogła w to uwierzyć. Zbyt to wyglądało na jej wyobraźnię, może zjadła coś nieświeżego? Nie, ona mało je. Lacie chętnie by przybiła piątkę z nowo-poznaną, jednak jej granica prywatności na to nie pozwala. Wreszcie w jej oczach pojawiło się długo oczekiwane dobro, te przybrały niezwykłego blasku. Zdawały się wyglądać dumnie. Uśmiechnęła się szczerze do podróżniczki z tatuażem nad jedną z łap. 
- Serce, które biło w ciemności wreszcie zazna odrobiny ciepła - bardzo cieszyła się z faktu zniknięcia zaćmienia. 
Światło pokazało piękny wodospad, odbijający je w swoich czeluściach. Wszystko zbyt piękne, być może jest to tylko sen jakiegoś dziecka. 
"Czy to jest możliwe?" - Lacie w środku, pomimo swojego spokoju, także się ucieszyła, móc zobaczyć ten pełen fantazji widok.
Jednak Alice nie była z siebie dumna. Żałowała, że nie mogła pomóc, że w ogóle nie brała udziału w walce ze złem. Czy to oznacza, że jest jedynie tym, który czerpie jedynie radość, nie pomagając nikomu? Czy nikt nie będzie żałować jej śmierci, bo nic nie zrobiła, gdy mogła? Uśmiech szybko znikł z jej pyska, znów oddychające się od siebie. Przełożyła łapę na piersi, zaciskając swoje niewielkie ząbki bardzo mocno. Później przegryzła wargę, jeżeli wilki mają coś takiego. Lała się niewielka krew z rany, ta jednak w ogóle nie żałowała swojego złego stanu. No ba, bo to przez nią samą, sama sobie zasłużyła. Zakryła jeszcze bardziej oczy płaszczem, który nasiąknał trochę słonawej cieczy. Czuła do siebie obrzydzenie. Zbędny szarak z niej, żadnego talentu, typowy Kowalski przed biurkiem. Czy takiego życia chciała? Nie. Jej jedynym celem jest wnoszenie coś do tego świata, co kiedyś się przyda. W żaden sposób nie zasłużyła na życie, lepiej by było, gdyby ojciec ją udusił tak, że spuchłaby jak burak. Wtedy robaki by ją pozjadały i to więcej by znaczyło, niżeli chodzenie z celem, ale go niespełnianie. Życie nadal by się potoczyło, a to dzięki niej, gdyż wzbogaciłaby także florę. Nikogo nie uratowała, wręcz przeciwnie - to właśnie dla niej zginęło tak wiele osób, między innymi matka, która jakimś cudem podczas śmierci uśmiechnęła się i tak umarła. Ojciec chciał ją zabić, więc ta odwzajemniła się także swoją żądzą krwi. Potem spotkanie grupki nastolatków, którzy wydawali się być jej przyjaciółmi, lecz łatwo ją zdradzili na stryczek. Co się potem stało? Teraz właśnie sobie przypomniała; Nosicielka Śmierci wykorzystała część swojej mocy, by zabić wszystkich dookoła, nawet tych, którym zaufała. Czy to tak miało wyglądać? Chyba nie. Jej łapy są splamione krwią, której niestety nie może zmyć, a tak bardzo by chciała. Z lewego oka lało się jeszcze więcej krwi, na płaszczu pojawiła się plama, a po chwili zaświeciło dziwnym blaskiem. Takim, które objawiało się tylko podczas złości, żądzy mordu oraz krwi. Opanowała się jednak, przecież nie może zabić kogoś, kogo poznała. A może może? Przecież to wolny świat, czyż nie? Zaśmiała się głośno, zdejmując płaszcz, który objawił jej niezbyt dobrze wyglądający pysk. Można powiedzieć, że coś w jej psychice znów pękło. Przyjmowanie do serca, miłość, przyjaźń, to znów zostało przebite niczym bańka mydlana. Ślepia, co prawda, poprzednio wyglądały tak, jakby dziewczyna była zadowolona z siebie, jednak teraz znów stały się puste.
Polecam wejść w temat w Dolinie Marzeń, stworzony przez A'lel. Bogini została pokonana.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Wadera spoglądała raz po raz na Lacie, nie chciała wyjść na niegrzeczną przypatrując się cały czas. Uwagę zwróciły jej oczy, były różne, niezwykłe, a z jednego z nich płynęła krew. Uznała za niestosowne wypytywać się o szczegóły tej cechy, być może kiedyś w przyszłości się dowie. Przekręciła lekko łebek starając się dociec co jest takiego niezwykłego w spojrzeniu kompanki. Mogło to wyglądać głupio, a już na pewno nietaktownie "gapienie się" na nią. Obawiała się, że wilczyca może czuć się niekomfortowo jako obiekt nadmiernych wpatrywań. Starała się skupić na otoczeniu, ale cały czas myślała o dziwnych oczach Lacie. Niestety przez wszechobecną ciemność niewiele było widać. Pogoda taka jak ta wprawiała Trixy w depresyjny i melancholijny nastrój. Rozmówczyni się przedstawiła. „Lacie, Lacie, Lacie” wilczyca powtórzyła to imię kilkakrotnie w myślach, aby lepiej je zapamiętać. Nie ma nic gorszego niż bezosobowe zwracanie się do drugiej osoby.
- Miło mi Cię poznać – machnęła przyjaźnie ogonem i kąciki jej ust uniosły się w lekkim uśmiechu. – Ja nazywam się Trixy. – Na dźwięk swojego imienia wzdrygnęła się nieco, wyjątkowo go nie lubiła. Nazwa jak nazwa, nie ma co się rozczulać. Pozostaje nadzieja, że tylko znienawidzone imię będzie przypominało o przeszłości. Po tych kilku zdaniach uprzejmości nastąpiło coś nieoczekiwanego. Pierwsze od dawna promienie słoneczne przebiły się przez czarne niebo oślepiając wilczycę. Zamknęła natychmiast oczy i zasłoniła je jeszcze łapką dla dodatkowej ochrony. Gdy już się udało przyzwyczaić do jasności rozejrzała się po okolicy. Dopiero teraz Trixy ma szansę odkryć piękno krainy w której przyszło jej spędzić pewien okres swojego życia. Świat nabrał kolorów, wodospad zapierał dech w piersiach.
- Zastanawia mnie jedna rzecz, dlaczego tak właściwie było zaćmienie. Co się stało? – zadała to pytanie właśnie Lacie, prawdopodobnie mieszka na tej ziemi dłużej niż ona.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Uśmiech bardzo szybko zniknął z pyska, oczy znów stały się pełne pustki, takie bezuczuciowe, żądne krwi. Nie wiedziała, co z sobą zrobić. Dalej być jako śmieć czy może zakończyć swoje życie? Lacie, rozumiem Twoją sytuację, jednak tylko słabeusze zabijają się oraz poddają bez walki. Ale jaką walkę tu odbyć, która być może odbiłaby piętno na świecie, na tyle ważne? Bądź może kimś, kto nie ujawnia swojej twarzy?
"Alice, czy ty naprawdę tego chcesz?" - zapytała się w środku Lacie, spełniając jej prośbę. - "Zapomniana?"
"Lepiej tak, niżeli inaczej" - w jej wymiarze podświadomości przytuliła bliźniaczkę, z której oczu także lały się łzy. - "Mam nadzieję, że nie będziesz się gniewać. Przepraszam cię, Lacie..."
Być może to jest okres buntowniczy, zdenerwowanie, nieopanowanie się? Dziewczyna założyła płaszcz, aż ukrywając całkowicie swój pysk. Tylko czerwono-niebieskie oczy można zobaczyć, jednak stały się one teraz całkowicie turkusowe.
- Pewna bogini, która spowodowała to zaćmienie, została pokonana - powiedziała jasno, krótko i źwięźle. Jakby była Spartanem, który używa lakonicznej mowy.
W ogóle się nie uśmiechnęła na widok Słońca. Dlaczego ma korzystać z czyjegoś szczęścia? Prawda prawdą, oczekiwała tego, że niezwykłe zjawisko zniknie, pozwalając swobodnie żyć kwiatom, które wpadły w stan hibernacji, jednak ona w ogóle nie pomogła. Wie o tym, że nie pomoże wszystkim na tym świecie, jednak chciałaby coś dokonać, z czego byłaby dumna. Nie chodzi jej o kasę, sławę itd., lecz o uzyskanie satysfakcji, której nigdy nie otrzymała.
Σ
Dorosły

Σ


Male Liczba postów : 37

     
Sigma wędrował leniwie przez swój nowy dom. Rozglądał się, wypatrywał ciekawych rzeczy. Nie dbał o to, gdzie idzie. W pewnym momencie zamyślił się, przestał patrzeć na wszystko i nawet nie wiedział kiedy trafił w to miejsce. Nie trudno się domyślić, że był nie lada zdziwiony, gdy doszło do niego, że wodospad, do którego przybył jest całkiem biały. Stwierdziwszy, że woda nie mogłaby być aż tak spieniona, podszedł bliżej i powąchał. Czyżby... Mleko? Sigma nie spróbował jednak, wiedział, że to by się mogło źle skończyć, gdyby owa substancja jednak mlekiem nie była. Odsunął się od tajemniczego wodospadu. A po chwili dotarło do niego jeszcze więcej. Tu wszystko było stworzone ze słodyczy!
- Hm, ciekawe co jeszcze mnie tu może spotkać... - mruknął do siebie, jakoby nie zważając na resztę zebranych tu wilków, a bardziej oddając się kontemplacji. - Niezwykłe.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Lacie wydała się wilczycy bardzo zmienna. Raz uśmiechnięta, raz oziębła. Postanowiła dowiedzieć się co spowodowało takie jej zachowanie. Jednak nie teraz, być może nawet nie w najbliższym czasie. Coś czuła, że kiedyś jeszcze napotka waderę na swojej drodze. Teraz za słabo się znają, aby zadawać takie pytania.
- Całe szczęście, że zaćmienie już minęło. Zdecydowanie bardziej wolę gorące słoneczne promienie – uśmiechnęła się przyjaźnie.
Po chwili usłyszała jakiś dźwięk. Automatycznie zjeżyła się i napięła całe ciało. Odwróciła się i zauważyła nieznajomego. Wydała z siebie ciche warknięcie, dźwięk mający odstraszać potencjalnych wrogów. Jednakże gdy wydobywa się on z jej gardzieli wydaje się być nawet zabawny. Trixy nie wygląda na wilka skorego do bójki, ale gdy trzeba nie waha się ani sekundy. Przyjrzała się osobnikowi, nie wyglądał jakby się skradał, więc uspokoiła rozstrojone nerwy.
Spojrzała na Lacie, może ona zna nowoprzybyłego.
- Kim jesteś? – zadała pytanie czekając zdecydowanie niecierpliwie na odzew.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Teraz z poważną miną i raczej bez okazywania uczuć, wadera spojrzała na kolejnego podróżnika. Ten raczej nie zdawał się być niebezpieczny, w sumie młoda potrafi się obronić. Ta lekko westchnęła, gdy Thrixy zaczęła na danego osobnika warczeć, w sumie nie wie, po co. Ta nie miała najmniejszej ochoty na walkę, ale za to, jakby samiec coś jej lub towarzysce zrobił, zamordowałaby go ze zimną krwią, bo jak inaczej? Swoimi turkusowym oczyma śledziła każdy ruch owiniętego płaszczem wilka, w miarę przygotowana na kontrę. Niewielka adrenalina dobrze wpłynie na nią, czyż nie? Dziewczyny w głowie obserwowały go jeszcze bardziej, niezauważalnie, trzymając się za łapy. Ta z czerwonymi jak krew oczyma traktowała go na równi, siedząc w sposób, jaki to robią nauczycielki. Nic na jej pysku. Za to tamta śmiała się diabelsko, bardzo głośno, aż chrypki nie dostała. No cóż, czy polubią podróżnika w płaszczu, czy nie, to ich sprawa. 
"Słoneczne promienie... Czegóż ona nie wymyśli" - pomyślały dziewczynki w umyśle, lekko się krzywiąc. - "Thrixy jest masochistką?" 
Dla osoby, która nosi stos ubrań, ciężki krzyż , maskotkę Celii do tego, nie była z tych słów zadowolona. 
- Ja też się cieszę, że się skończyło - skłamała. Po co ma mówić niczym natrętny dzieciak?
Σ
Dorosły

Σ


Male Liczba postów : 37

     
Sigma w spokoju zachwycał się niezwykłością tego miejsca, raz po raz krzywiąc się i próbując przypomnieć, skąd kojarzy te wszystkie zapachy. Chodziło oczywiście o woń słodyczy, nie inaczej. Wilk nigdy nie odważyłby się ich zjeść, ale podczas swojej podróży zdarzyło mu się już z nimi zetknąć. Niestety nie przypominał sobie kiedy. A to zapewne z tego powodu, że zapach słodyczy mieli na sobie niektórzy ludzie. Ale sam zapach. Sigma po raz pierwszy miał okazję zobaczyć je na oczy. Nie spodziewał się, że rosną jak inne rośliny...
Aż nagle coś wyrwało go z zamyślenia. Tym czymś był warkot. Zdecydowanie wilczy. Sigma gwałtownie się odwrócił, by spojrzeć w oczy potencjalnemu napastnikowi. Ujrzał natomiast dwie wilczyce, usłyszał także pytanie, najpewniej skierowane do niego. Uspokoił się na chwilę, gdyż doszedł do wniosku, że nie chcą mu zrobić krzywdy, a bardziej zaintrygowało je jego wtargnięcie, być może na ich teren. Sigma poprawił kaptur.
- Jestem wilkiem - mruknął, patrząc warczącej samicy w oczy. - Mam na imię Sigma - uniósł łeb, trochę jakby był zbyt pewny siebie i dodał, tym razem już z jego słynnym uśmiechem: - Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Jeśli wtargnąłem na twoje terytorium, zrobiłem to całkowicie nienaumyślnie i oddalę się, jeśli powiesz mi bym to zrobił. - Potem skierował wzrok na mniejszą wilczycę. Ta nie wydawała się być tak samo groźna. Sigma doszedł do wniosku, że to dlatego, że wygląda na o wiele młodszą. Kto wie, czy i ona nie chciała przypadkiem, żeby wyniósł się stąd jak najszybciej.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Rzeczywiście, woń cukierków i mleka unosiła się w powietrzu, mówiąc do Lacie: "Zjedz mnie! Zjedz mnie!", jednak ta nie reagowała na to coś. Nienawidzi słodyczy (chociaż czasami zje) jako jedyny szczeniak na świecie, tak sądzę. Pomijając ten fakt i fobię użytkowniczki na cukierki, przez co ma wagę pociągu lub nawet gorzej, wadera lekko westchnęła, czując ochotę przedstawienia się podróżnikowi w piaskowym płaszczu. Wiatr lekko wiał, chyba wczoraj ominęliśmy tutaj burzę, jednak mało co dawał przy takim upale. Warto wspomnieć, że ona i tak ma gęste, białe futro + także pelerynkę, która jest dla niej za duża. Do tego mamy ciężki krzyż na szyi.
- Witaj, ja jestem Lacie - dodała, unosząc pysk do góry oraz patrząc w niebo, lecz ledwo, gdyż Słońce lubiło ją oślepiać. - To są niczyje tereny, więc jesteś wolny niczym ptak.
Młoda lekko poruszyła łapą spod płaszcza, ot po prostu drgnęła. Sigma, chyba skądś znała te słowo, ale skąd - nie pamięta, niestety. Nie uśmiechała się do niego, nie śmiała się, nie interesowała się tym, że podobnie zachowuje się jak ona, tylko mniej arogancko. Wilk jak wilk.
Pomimo gorąca panującego w środku okrycia, ta nadal trzymała się bardzo dobrze, nie okazując ani troszeczkę cierpienia czy też nudności. No ba, przecież unikała tego, czyż nie? Popatrzyła na Sigmę, który wydawał się być uroczy i nawet przeszło jej przez głowę myśl o tym, że jest kobieciarzem. Lacie siadła na tyłku, patrząc przez większy czas na basiora, mając okryty pysk.
Σ
Dorosły

Σ


Male Liczba postów : 37

     
Sigma kobieciarzem, och, gdyby tylko to usłyszał! Owszem, był kochliwy, ale nie podrywał przez to każdej samicy w zasięgu wzroku. No i jakby nie było, pozostawały jeszcze te nieszczęsne samce. A choć Sigma nie zważał na płeć, to wciąż nikt nie kochał go z wzajemnością. A przecież starał się być miły. Co za ironia losu.
Samiec patrzył co jakiś czas na dorosłą waderę. Tę, która warczała. To ona przecież chciała poznać jego imię i zachowywała się, jakby nie było, agresywnie. Wilk zdziwił się więc nieco, gdy przywitało go szczenię stojące obok. Zwrócił pysk w kierunku, jak się przed chwilą dowiedział, Lacie i zmrużył oczy. Obejrzał ją sobie dokładnie, acz dyskretnie.
- To dobrze, nie chciałbym nikomu wadzić ani tym bardziej wdawać się w jakieś zbędne bójki - rzekł spokojnie do białej, choć kierował swe słowa także do Trixy. - Niedawno przybyłem do tej krainy. - Dodał pospiesznie, jakby chciał się usprawiedliwić. A i po części chciał, bo czuł wewnętrznie, że chyba w czymś przeszkodził. Takie wtargnięcie było z pewnością nieuprzejme. Wilk nie chciał, by ktokolwiek posądził go o brak kultury.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Dosyć szybko wilczyca uspokoiła się. Wyraz pyska zmieniła na przyjazny i uśmiechnęła się delikatnie. – Na mnie mówią Trixy. Wybacz mi proszę za nietakt, nie przepadam za niespodziankami – odparła już wyraźnie rozluźniona. Nie było żadnych oznak, które sugerowałyby złe zamiary basiora. To sprawiło, że zmieniła swoje podejście. Zmierzyła wilka zadziornie wzrokiem i przekrzywiła łebek w swoją ulubioną, lewą stronę. Po tym machnęła puchatą kitą i rozejrzała się po okolicy, aby nie wpatrywać się w nowoprzybyłego zbyt intensywnie. „No proszę, pewniaczek” przeszło jej przez myśl. Ponownie zerknęła na Sigmę. – Akurat gawędziłyśmy, może zechcesz się przyłączyć? – odpowiedziała spoglądając na Lacie z uśmiechem. Kobieta zmienną jest. Raz wroga, a po chwili serdecznie nastawiona. – Też jestem tu nowa, dopiero się aklimatyzuję. I nie idzie mi to za dobrze, co chwilę wcześniej dało się zauważyć. Niestety. – Zarumieniła się lekko pełna wstydu za swoje zachowanie. Spuściła łebek i popatrzyła w ziemię zmieszana. Nie była przyzwyczajona do pozytywnych reakcji.
Σ
Dorosły

Σ


Male Liczba postów : 37

     
Ech, te kobiety. Sigma nie był zdziwiony tą nagłą zmianą zachowania. Potraktował to raczej spokojnie. No i jakby nie było, mógł je przecież trochę przestraszyć tym bezceremonialnym wtargnięciem. Bez obaw, jeszcze się nauczy. Wilk do głupich nie należał i wiedział na czym polega zasada akcji i reakcji. Sam przecież nie byłby zadowolony, gdyby ktoś inny wpadł ot tak i nawet się nie przedstawił. Ale już dobrze, już się wstępnie zapoznali, teraz może być już tylko lepiej. Albo gorzej, to się okaże.
- W takim razie miło mi cię poznać, Trixy. Nie zamierzałem robić tobie, ani nikomu innemu zresztą, żadnej niespodzianki - powiedział, przybierając jak najprzyjaźniejszy ton głosu, ażeby potwierdzić i tym swoją niewinność. - Jeśli pragniecie mojego towarzystwa, to czemu by nie. - Dodał, odpowiadając zarazem na pytanie samicy. Oto zaczynało działać, ktoś chciał z nim rozmawiać i tolerował jego obecność.
- Dobrze, spokojnie, nic się nie stało. I obyśmy nie byli nigdy zmuszeni skakać sobie do gardeł - dopowiedział.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
No tak, wszystko fajnie, ale co ma kruszynka robić wśród dorosłych wokół niej osobników? No chyba nic, dlatego spoglądała raz na waderę, raz na basiora. To chyba nie jej towarzystwo. Lekko chwyciła ogonek łapkami, spoglądając na rozmawiających wokół niej ludzi, a raczej wilków. Zdawała się nie być raczej zainteresowana rozmową, gdyż w każdej wolnej chwili spoglądała tępo w ziemię. Dziewczyna nie przyzwyczaiła się do obecnych warunków, zbyt jasno dla niej. Promieni Słońca nie lubi, jakby to powiedzieć - nienawidzi, o! Nie przeszkadzała jej obecność Sigmy ani Thrixy, wręcz przeciwnie, bardzo cieszy się z ich towarzystwa, jednak trapiła ją ta ciągła bezsilność. Jaka to ona wobec innych jest mała. I być może głupia. Ale pomijając jej pękniętą psychikę, ta tylko mruknęła: "Mhmm...", gdy zapytał ją basior o dołączenie do towarzystwa. No bo trzeba się odzywać od czasu do czasu, co nie?  Westchnęła cichutko. Dwie bliźniaczki siedziały obok siebie, opierając się nawzajem plecami, siedząc cichutko, by nie zepsuć drugiej humoru. Jedna lekko popłakała, podobna do niej siedziała, mówiąc parę słów: "Będzie dobrze, Alice...", jednak to nikomu nie pomagało. Chciała stać się silna jak kiedyś, odzyskać dawną moc, by ochronić wszystkich. Chociażby Celię.
Czyżby się pogodził? Przyjaciół poznaje się w biedzie. A warto wspomnieć, że pieczęć słabła, czas mijał. Być może porozmawiały, lecz teraz żadna z nich nie ma humoru. Były zbyt złe, surowe dla siebie. Ich wymiar powoli zyskiwał szarych barw, krew na ścianie stała się prawie niewidoczna, Miśki zostały rozprute i pozostawione na podłodze o schemacie czarno-białych kratek. Gdzieś w kącie maskotka matki, czyli Celii.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
- Ciebie również miło poznać. Na dobry początek może zechcesz nam opowiedzieć coś o sobie? – zadała pytanie zwracając głowę w stronę basiora, aby zrozumiał, że pytanie jest skierowanie właśnie do niego. Uśmiechnęła się jak najpiękniej umiała. Miała nadzieję, że wilk niebawem zapomni o jej okropnym zachowaniu. Teraz starała się robić tak zwane dobre wrażenie. Oby wyszło! Kątem oka widziała Lacie, wzrok małej wilczycy cały czas uciekał to w jedną, to w drugą stronę. Zdawała się czuć niezręcznie, dlatego też Trixy zwróciła się do niej w celu zagajenia rozmowy. – A Tobie nie jest zbyt gorąco w tym płaszczu? Czy nigdy go nie ściągasz? – wilczyca spytała z widocznym zainteresowaniem.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Jej głupie zamyślenie przerwał głos dorosłej wadera z tatuażem nad jedną z łap. A szkoda, bo rozwiązywała coś bardzo ważnego, coś, co ją dręczyło od początku mieszkania w tej Krainie. Jej uszko lekko drgnęło, po krótszej chwili miała obydwa wysoko w górze, jakby słuchała i kodowała dźwięk w jednym z formatów, być może mp3 lub ogg. ale nie zważając nad tym, czym interesuje się autorka, młoda odpowiedziała jasno, krótko i zwięźle. Nie no, żartowałam. 
- Gdybym zaprzeczyła, skłamałabym - oznajmiła, patrząc przez dłuższy okres czasu na Thrixy. Przecież kultura obowiązuje, czyż nie? - Czasami go zdejmuję, ale bardzo rzadko. 
Teraz troszeczkę bardziej się wysłowiła, lecz ledwo co było słyszeć przez zakryty pysk. W sumie, młoda nie lubi jak zwraca się na nią większą uwagę, jednak posiada niezwykłą umiejętność podpadania innym osobnikom. Ale zaraz, zaraz! Teraz szczeniak też się o coś zapyta, ale teraz do obydwu. 
- Skąd przybyliście? - zapytała, poprawiając kawałek materiału na pysku.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Bardzo dziwił wilczycę ubiór Lacie, jakby się ukrywała przed całym światem. Nie do końca rozumiała takie podejście. Dla Trixy świat był wspaniały, pełen rzeczy do odkrycia, miejsc do zwiedzenia i osób do poznania. Tak głęboko się nad tym zastanawiała, że złapała się na wpatrywaniu się w rozmówczynię. Zaraz po tym jak się zorientowała odwróciła wzrok. Ostatnie czego chciała to skrępowanie młodej.
- Przybyłam z odległej krainy. Nie posiada ona nazwy, albo nie poznałam takowej. Nie żałuję ani trochę, bardzo rzadko powracam w myślach to tamtego czasu – odparła bez zastanowienia. Co do miejsca z którego przybywa nie ma kompletnie żadnych emocji, ani pozytywnych, ani negatywnych. Teraz to miejsca dla niej jest obce. Zerknęła na towarzyszy i pomerdała przyjaźnie ogonem.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Wzrok tym razem bezuczuciowej wadery był skierowany w stronę Thrixy, która najwyraźniej była optymistycznie nastawiona do życia, co troszeczkę denerwowało postać. Po jaką cholerę tyle szczęścia w sobie? Pomijając to, dzieciak wziął głęboki oddech, jakby westchnienie, ale nie z powodu nudów panujących wokół niej, lecz gorąca. Zbyt gorąco, ale niechaj zachowa swoją prywatność - nikt nie musi znać dokładnie jej pyska, a warto dodać, że mieszał się on ze zapachem jej matki, Celii. Aż chce się stwierdzić, że jest aspołeczna - może tak jest. Jednak wszystko w swoim czasie, obecne tutaj wilki dowiedzą się o jej zamknięciu, ale to dopiero później. W rzeczywistości dziewczynie nie chciało się opowiadać swojej historii, więc dodała pod koniec wypowiedzi towarzyszki tylko kilka słów, jednak niewyraźnych. Młode osóbki uważnie obserwowały każdy krok, ruch większej od nich samicy. Po chwili zastanowienia i niewielkiego sporu, ustaliły, że powiedzą coś o swoim życiu, jednak nie zdradzając wszystkiego.
- M(y)... Ja pochodzę z dosyć daleka, nie pamiętam, skąd dokładnie - poprawiła płaszcz, patrząc swoimi pustymi oczyma na dziewczynę bardziej dorosłą od niej.
Sponsored content