Jezioro Łabędzie

Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     

Jezioro Łabędzie 26gahQk

Nie, nie, nie! Baletu tutaj nie uraczysz, skądże znowu ta szalona myśl? Nazwa, mówisz? Myląca, dodajesz? Cóż, zapewne masz sporo racji, jednakże zapewniam Cię, Czytelniku, iż nie ujrzysz tutaj wdzięcznych tancerek o niezdrowo odkształconych stopach, połamanych palcach, chudych niczym niewykarmiona szkapa... Ale do rzeczy!

Jezioro jest stosunkowo niewielkim, zaś w części centralnej znajduje się niewielka wysepka. Niestety, nie znajdziesz żadnego pomostu prowadzącego w tamto miejsce, musisz dopłynąć tam o własnych siłach. Wysepkę szczególnie uwielbiły sobie dzikie łabędzie - zarówno te w bieli, jak i obdarzone czarnymi piórkami. Spokój, który tam mają, sprawia, iż chętnie tam powracają, zakładając gniazda, wysiadując jaja. Klimat też nie jest tutaj "normalny" - niezależnie od pory roku, temperatura w tym miejscu nigdy nie spada poniżej 0 stopnia Celsjusza; woda nie zamarza a mieszkańcy wysepki nie odlatują do ciepłych krajów.
Nieopodal akwenu znajduje się wysoka góra, zaś w jej okolicy wiecznie unosi się mgła.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
W oddali pojawiła się czarna postać, idąca powolnym krokiem. Z uwagą obserwowała tafle wody i łabędzie, znajdujące się na niewielkiej wysepce. Można by tam dopłynąć, lecz po cóż się trudzić, skoro obserwacja z tamtego punktu też jest niezła. Ogon poruszał się swobodnie; raz w lewo, raz w prawo, a wadera usiadła i przymknęła powieki.
Co ja tu robię?
Rozmyślała w tamtej chwili o przeróżnych rzeczach, które od dawna nie gościły w jej umyśle. Czyżby owe Jezioro miało tak uspokajający wpływ? Być może, jednakże przyjemnie było obserwować dzikie łabędzie. Temperatura, jak na goszczącą porę roku w Krainie, była dziwna - tylko trochę zimny wiaterek bawił się futrem wilczycy.
Jedno ucho momentalnie zwróciło się ku trawom, jednakże nic ani nikt nie nadchodził, to tylko wiatr. Krwistoczerwone ślepia uniosły się i spojrzały ku górze, na niebo. Był wieczór, więc takie miejsce emanowało tajemniczością, jak i spokojem. Czarna osóbka podniosła się i otrzepała, po czym zmieniła miejsce obserwacji na bliższe brzegu.
Jezioro samo w sobie także było jakieś-takie magiczne, mieniąc się w blasku słońca, które za niedługo zniknąć miało za horyzontem.
W głowie wilczycy zagościł obraz jej matki, a na samo wspomnienie uśmiechnęła się, lecz w duchu. Jednakże później ów obraz zamienił się w wizję śmierci i walki. Wadera zacisnęła powieki, po czym znów poczęła wpatrywać się w stadko dzikich łabędzi. Pozwoliło jej to uspokoić się.
W wodzie widziała swe odbicie; czarna wadera, wyglądająca na 3-4 lata, ze ślepiami iście czerwonymi, które prawie nie posiadały źrenic. Westchnęła i znów spojrzała w dal.
Wieczór to szczególna pora, pozwalająca na zastanowienie się i odpoczęcie.
Wilczyca rozciągnęła się, otrzepała i usiadła, poczynając rozmyślać.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
//dorwałam kompa |D

Chinie nie były straszne mrozy i śniegi, ale z ulgą przyjął zmianę klimatu na cieplejszy, mimo, że zdawało się to być naprawdę nienaturalnym tworem. Był zmęczony i głodny, a w takim stanie zimno mogło dosięgnąć skóry nawet najwytrwalszego wędrowca. Poza tym, to miejsce zdawało się mieć jakieś dziwne, uspokajające działanie. Nawet jeśli i tak był spokojny, był w stanie to odczuć. Łatwo wyczuwał zmieniającą się atmosferę, i dlatego jeszcze żył.

Ciekawe, gdziem się znalazł.

Jego uwagę dość szybko przykuły piękne ptaki, ale nie na tyle, aby zdecydował się je zjeść. Nie przepadał za ptasim mięsem i musiałby być w naprawdę kiepskim stanie, aby chciało mu się z nim męczyć. Z resztą, chwilę później zauważył nieznajomego osobnika - czarną waderę. To druga osoba jaką tutaj spotkał, gdyż pierwszą była muzyczka, pandopodobna Jiyuu. Nie należał jednak do tych, co to zazwyczaj rozpoczynają rozmowy. Innymi słowy, nawet jeśli coś go na chwilę zainteresowało, to później i tak miał to w głębokim poważaniu. Ponieważ należał do tych, co wolą się zdrzemnąć niż porozmawiać. Dlatego też znalazł w miarę dużo drzewo i położył się pod nim. I choć zdawał się spać, to uszy wciąż czuwały. Słuch był najlepszym ze zmysłów wilka, a szczególnie w porównaniu z węchem, którego już wcale nie posiadał. Nie wspominając już o pamięci. Jak to dobrze, że nie musiał dołączyć do watahy, bo najpewniej i tak by mu to ciągle umykało. Nie orientował się w panujących tutaj systemach, i niespecjalnie go interesowały. Żył po swojemu, był wolny. Jak te łabędzie, co buszowały w pobliżu. A może one też miały jakiś system władzy?
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
/ Ja dopiero teraz ;D

Z początku nie zwróciła najmniejszej uwagi na przybysza; on także tego nie zrobił.
W zasadzie, wadera także rzadko rozpoczynała konwersację - albo przychodziło jej to z trudem. Po paru minutach czarny łeb zwrócił się w stronę basiora, lustrując go uważnie. Nie wyglądał na niebezpiecznego - więc cóż zaszkodzi krótka rozmowa?
Wadera zwróciła uwagę na to, że wilk zrobił to, co ona przy pierwszym podejściu zwiedzania krainy - znalazł miejsce do odpoczynku, po czym zasnął. A przynajmniej wyglądał na śniącego. Odwróciła się i powolnym krokiem zbliżyła do nieznajomego, zachowując dystans.
Machnęła raz delikatnie ogonem, po czym przechyliła lekko głowę w prawo.

Przynajmniej jego to nic nie zasypie.

Uśmiechnęła się w duchu, na myśl o tamtym wspomnieniu. Pierwszą osobą, jaką dane było jej poznać w krainie była Ignisea - gryfica. Czyli to jest pierwszy wilk, którego spotkała.
-Witaj.- przemówiła dość cicho, aczkolwiek tak, aby ją usłyszał.
Zmrużyła trochę oczy i przestąpiła z jednej łapy, na drugą. Większy ciężar spoczywał na przednich łapach. Patrzyła dość obojętnie na wilka, choć nic nie dało odczytać się z jej spojrzenia - wina niewidocznych źrenic.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Spiacy Shirokuma nie czul zagrozenia, ale pod tym wzgledem przezornosc nie dala za wygrana. Choc dalej lezal, to nim czarna wadera osiagnela cel swej krotkiej wedrowki, on juz byl rozbudzony. Moze i ten fakt niespecjalnie go cieszyl, ale byl na tyle zmeczony, ze w razie niespodziewanego ataku nie zdazylby siegnac swej broni. Widywal juz takich, co potrafili doskonale maskowac swa aure, czy tes uczucia. Albo byli tak pewni siebie i zrownowazeni, ze nie musieli tego robic. Sam China miewal z tym problemy, gdyz atmosfera wokol niego przepelniona byla zazwyczaj tajemniczoscia, przez co sprawial wrazenie kogos powaznego i mrocznego. A moze robil to celowo? Najpewniej. Przeciez i on potrafil atakowac w taki sposob, ze przeciwnik nie byl w stanie wyczuc zmiany atmosfery tuz przed napadem, bo takowej w ogole nie bylo. Maskowanie zapachu to najprostszy drobiazg, a przynajmniej przy specyfikach, jakie potrafili wytwarzac tamtejsi szamani.
Na cichy glos nieznajomej wilk nieznacznie podniosl glowe i zwrocil slepia naprzeciw spojrzeniu Naravi, ale nic ponadto. Nikt nie przejmowal sie uczeniem dobrych manier takiej sieroty, a jego pozniejsi towarzysze akceptowali takie zachowanie, gdyz sami robili wszystko po swojemu.

- Konbanwa. - powiedzial na przywitanie wilczycy. - Drugą już jesteś istotą, która dziś zwróciła uwagę na mą osobę. Czyżbyś prośbę ku mnie skierować chciała, czy też rozmowę w jakimś celu przeprowadzić miała? Uprzedzić cię pragnę jednak z góry - nie dane jest mi być szpiegiem, nie czyham też na twe życie. Nie pragnę też bójki. Ach, przepraszam również, jeślim teren twój był czelny naruszać, ale typem ci ja wolnym, który lubi robić co chce. Więc jeśli o to ci chodzi, to sprawa wyjaśniona być się wydaje.

Niestety, ale Owachinashi był typem prostaka, ktory w dodatku wolalby zasnac niz dialog prowadzic. Czesto juz tak sie zachowywal, bo w razie gdyby trafil w sedno sprawy, moglby miec niepotrzebna rozmowe za soba. Choc z drugiej strony, to tak naprawde on sam wiecej sie naprodukowal przy tej wypowiedzi... No coz, nigdy mu to do glowy nie przyszlo. Z natury duzo mowil, wiec nie zwracal na to wiekszej uwagi. Taki, hm, maly defekt u niego. W koncu, tak dlugim gadaniem mozna kogos zanudzic na smierc!
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
/Napisałam w miarę długiego posta i nagle strona się wyłączyła, więc ten będzie krótszy

Stała więc tak, co jakiś czas rozglądając się na boki, dopóki rozmówca nie przemówił. Owe przemówienie było dość długie, jednak nie znudziło to wadery - wręcz przeciwnie - wolała, gdy ktoś mówił więcej, jak ona.
Spojrzenie pozostało niewzruszone, choć kąciki pyska lekko uchyliły się w górę. Nic takiego nie przeszło jej przez myśl, jednakże osoby zaprzeczające, zwykle to coś zrobiły. Tym razem była pewna, że basior chce po prostu uniknąć nieprzyjemnej sytuacji.
-Nie, nic z tych rzeczy. Te tereny są wolne. Jesteś nowy w Krainie? Czy może gościsz tu już długo?- odparła.
Ot co, takie zwykłe pytanie - była po prostu ciekawa, jako nowa osoba w tejże Krainie. W końcu wypadałoby poznać parę nowych osobników, czyż nie?
Właściwie, ona także wolała zasnąć, czy też poobserwować, miast wdawać się w konwersację, ale samotność w zbyt dużej mierze szkodziła innym - w szczególności wilkom, które zwykle znajdowały się w stadach.
Co prawda, Naravi nie przeszkadzała samotność, w końcu po to została samotnikiem, lecz nie chciała popaść w paranoję czy depresję - jak docześni pobratymcy.

Wymamrotała coś cicho pod nosem, coś ledwie słyszalnego.
-Zauważyłeś panującą tu atmosferę?- spytała, mrużąc swe oczy.
Chodziło jej zarówno o spokój i działanie uspokajające, jak i dość ciepłą temperaturę. Co zabawne; niedaleko znajdowały się wodospady, w których było naprawdę zimno.
Czyżby jakieś magiczne miejsce? A może to wina góry stojącej niedaleko, otoczonej tajemniczą mgłą?
Cóż, sprawę wyjaśniłyby prawdopodobnie ludzkie maszyny, a takowych nie mieli, więc mogli się jedynie domyślać.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
//Mah, jak dla mnie to mogłabyś parę zdań napisać, byleby miały jakiś sens. Ja po prostu mimowolnie wszystko przeciągam i snuję przemyślenia, a to chyba nieładny nawyk, bo idzie się zanudzić czytając taki monolog. xd

Och, a więc chodziło o rozmowę. Wilk gwałtownie spuścił głowę w dół i odchylił uszy to tyłu. Wypuścił przy tym powietrze z płuc, jakby w geście bezsilności. Po krótkiej chwili podniósł się niespiesznie i przeciągnął, nim znalazł się w pozycji siedzącej. Złote ślepia natychmiast nawiązały bezpośredni kontakt wzrokowy z czerwonymi, prawie pozbawionymi źrenic oczami wadery. Nieszczególnie się przyglądał jej sylwetce; zrobił to chwilę wcześniej, i nawet tak krótkie oględziny starczyły mu, by zauważyć parę znaków szczególnych. Pod tym względem należał do bardziej spostrzegawczych osobników. Choć nie zmieniało to faktu, że zbyt błyskotliwy nie był...

- Maa, trafiłem tu zaledwie parę godzin temu. - odpowiedział, stwierdziwszy w duchu, że faktycznie się nie mylił, i tereny te okazały się być jedną krainą. Tak mu się właśnie wydawało. Zbyt dużo wilczych tropów spotykał ostatnimi czasy, by miało to się okazać zwykłym przypadkiem. - Czylim faktycznie w jakiejś krainie się znalazł, widzę.

Na pytanie o atmosferę ponownie się rozejrzał. Owszem, zmiana była olbrzymia, widoczna również oczami. Zdziwiło go to niemało z samego początku, bo nawet u niego, choć zdarzały się naprawdę niesamowicie nienaturalne rzeczy, to rzadko odnosiły się do klimatu miejsc. A tu nawet o zimie pomyśleć się nie dawało, bo zbyt wysoka jak na tę porę roku temperatura przyjemnie dawała o sobie znać. To nawet dobrze, bo pod wpływem nieznacznego osłabienia i on zaczynał marznąć.

- Owszem, z łatwością przychodzi mi takie rzeczy wyczuwać. - stwierdził, powróciwszy wzrokiem do Naravi - Ale muszę przyznać, że warunki tu są nienaturalne, iż nawet u mnie takich dziwactw się nie spotykało. Wiesz może, nieznajoma, czym to miejsce być może?

Shirokuma, choć był zdziwiony, nie potrzebował aż tak bardzo informacji odnośnie tego miejsca. Najważniejsze, że było spokojne i mógł odpocząć. W cieple, bez śniegu. Aż oczy jego kleić się zaczęły, ale wilk potrafił to znieść bez żadnego problemu. Jeszcze nie osiągnął swoich granic. Choć i tak przydałoby się coś zjeść...

- A z resztą, nie jest to tak bardzo ważne. - stwierdził szybko - Wiesz może, nieznajoma, gdzie można kupić prowiantu trochę, i może, hm, dobre sake?
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Obserwowała wilka ze spokojem, co jakiś czas oglądając wszystko dookoła. Ujrzała jego reakcję; znów spojrzała na niego z rozbawieniem. Chociaż nie. Z powodu niewidocznych źrenic, rozmówca nie mógł zauważyć owego rozbawienia. Więc wiedziała o tym tylko ona.
Skinęła lekko głową na odpowiedź, dotyczącą przebywania w Krainie. Hm, kolejna nowa osoba. Aczkolwiek, wszyscy, których poznała nie gościli długo w ów Krainie. Nie mogli wyjawić jej historii, czy też innych podobnych rzeczy.
Na kolejne pytanie, tym razem dotyczące atmosfery, pokręciła tylko głową. Co prawda, domyślała się, acz nadal były to tylko domysły.
Nieznajoma?
Stwierdziła w duchu, że mogłaby nosić takie imię. Tak, mogłaby, ale nie nosi. W tamtym momencie, do wadery dotarło, że się nie przedstawiła. Jednak, nie postanowiła tego zrobić, ponieważ zawsze bardzo kiepsko jej to szło.
-Prowiantu? Hm, z tego co mnie wiadomo, swego czasu istniały tu jakieś sklepy. Teraz jednak prawdopodobnie ich działalność została zamknięta. Jak pewnie zauważyłeś, trochę tu pusto.- odparła.
W Krainie było pusto. A nawet, jeśli kiedyś coś tu istniało, teraz nie obsługuje albo bardzo długo 'żyło' bez klientów.
Spojrzała na dzikie łabędzie. One są wolne. Żyją własnym życiem. Nikt ich nie pogania. Nikt ich nie spowalnia.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Shirokuma nie liczyl nawet na pozytywna odpowiedz odnosnie sklepow. Niby wszystko mu bylo jedno, co uslyszy. Nie nalezal jednak do tych, co kryc swe uczucia potrafia w spokojniejszych chwilach - szczegolnie ze byl glodny i zmeczony - wiec na jego twarzy pojawila sie zbolala mina, zas pysk pochylil sie nieco ku ziemi.

- Więc tak tu sprawy się mają... - wilkowi wyrwalo sie pelne bolesci westchnienie. Nawet ta tajemnicza aura powagi sie gdzies ulotnila, a lzy zalsnily w kącikach oczu. - Cóż za beznadziejną sytuację w krainie tej znajduję...

Prawde mowiac, mial powod do tej drobnej zalamki. Nie przywykl do polowan, zyl jakby w zupelnie innym swiecie. Z reszta, polowanie bylo rownoznaczne z zabijaniem, a "ten debil Tai" nic o tym nie wspominal. Czy tez wilk zapomnial go o to zapytac. Nawet podczas swej podrozy albo zebral jedzenie od innych, albo kradl z jakichs chat(ludzkich dodajmy, ale on o tym nie mial jak sie dowiedziec - zwykly fart). No chyba, że ze znalazl jakis sklep. Tylko gorzala zupelnie innego smaku. Ciezko mu bylo sie przyzwczaic. Ale coz on mogl zrobic, skoro do siebie nie mogl wrocic? Glupi, glupi Tai! Pewnie zrobil to celowo, dran jeden! Kolejne ciezkie westchnienie ucieklo wilkowi, po czym znow stal sie w miare spokojny. Choc nie, jego "typowa" aura nie powrocila, jedynie pozostalosci tej straszliwej bolesci wciaz zdawaly sie wypelniac atmosfere wokol Chiny. Byl strasznie dziecinny w tym nastawieniu, ale tak to juz bywa z tymi mniej myslacymi. Szczegolnie, jesli chodzilo tu wlasnie o tego okreslonego osobnika. W koncu, niektore zachowania ciezko wyplewic, a sklonnosci do placzu to on mial wieksze niz do strachu. Tylko, że te drugie z czasem zanikly, a te pierwsze dawaly o sobie znac. A jako ze wyczuwal najdrobniejsze zmiany w atmosferze, to w duzej czesci bardzo na niego oddzialywaly. Wiec, ta wyciszajaca, spokojna aura tylko dolewala oliwy do ognia. Nawet uszy Shirokumy wobec niej oklaply bezsilnie na boki, a powieki probowaly pojsc w ich slady. Jedynie wnetrznosci wilka nie chcialy poddac sie bez walki, a zoladek zaczal swiadczyc o tym glosnym burczeniem. Koniec koncow, glowa Chiny opadla na ziemie, a w oczach zalsnila czysta obojetnosc. Zwloki, pomyslec by mozna. Albo zwyczajne dramatyzowanie, co z reszta nie mijalo sie z prawda. W koncu glod i zmeczenie zgarnely nad nim przewage. Gdyby nie ta temperatura, nie byloby problemu.

- Ja jednak nie lubię tego miejsca. - stwierdzil - Beznadziejnym ono być. Ani sklepów, ani dobrego sake... I za ciepło! Czym to ma być, cholera jasna... Siłym ja tracić... - i kolejne westchnienie. Chyba za duzo tego jak na jeden post. Tym swoim nastawieniem wilk sam wciagal siebie w dolek, choc nie byl tego do konca swiadomy. - Chyba żem jednak przecholował ździebko z tym cholernym niejedzeniem i podróżą zbyt długą...

W tej chwili Shirokuma zachowywal sie jak zwyczajne, uzalajace sie nad soba dziecko. Po prostu mowil to, co myslal. Tak to juz bywa z prostakami i naiwniakami, a u wilka obu cech bylo pod dostatkiem. Dlatego i jego zachowanie potrafilo byc strasznie dziecinne, co okropnie kontrastowalo z tym, co dotad robil; w koncu na zlecenie potrafil krasc i zabijac. No chyba, ze w ten sposob moglby wyrzadzic krzywde przyjaciolom, ale to zupelnie co innego. Chyba. Z reszta, mniejsza o to. Jakim jest Owachinashi, takim jest. Wychowal sie wsrod osob, dla ktorych zabijanie moglo nieraz byc czescia zycia codziennego - w koncu wielu jest takich, co w akcie zemsty pragneliby czyjejs smierci. Nie zachowywali sie jednak z tego powodu jak psychopaci. Takie zycie, taka praca. Przynajmniej posiadalo sie wolnosc i nie trzeba bylo ukladac sobie zycia w zgodzie z prawem, a i nie bylo szczegolnie wiele prosb o mordowanie za pieniadze. Robilo sie tez inne rzeczy! Ale cos czuje, ze odbiegam od tematu...

- Nie żebym przejmować się tym miał... Meh... - wbrew swym slowom, wilk ciagle mial w glowie smaczne jedzenie ze swego kraju i wspnialy alkohol, ktory moglby pic i pic, i tak bez konca... Przechylil lezaca na ziemi glowe na bok. Jego wzrok zdawal się byc nieco rozmyty, a z pyska leciala slina. Jakze milo byloby cofnac czas i ratowac sie ucieczka w inne miejsce niz do wody... Wtedy nie spotkalby tego cholernego Tai'a, ktory odebrak mu wszystko! - Moje jedzonko... I sake... - Owachinashi pociagnal nosem, gdyz lzy znow naplynely mu do oczu - Sake... Jedzonko... Tyle stracić, cholera...

Gdyby nie powod do tego smutku, scena moglaby faktycznie wygladac dramatycznie, ale w tej chwili przypominala raczej komedie niz tragedie. A z reszta, chodzi tu o Kumę! A Kuma to po prostu Kuma, jego toku myslenia nie da sie ogarnac. W sumie to dlatego, ze nie ma tu nic do ogarniania, bo czy on kiedykolwiek myslal? No, niespecjalnie. Dlatego potrafil popelniac jeden blad miliony razy. I nic tu nie zmienialy braki wywolane sterydami.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Słuchała wilka z uwagą. Użalał się nad sobą. Tak. Dramatyzował. To też. Głodny był, zmęczony. Jednak czerwonooka nic nie mogła na to poradzić. Faktycznie, ów scena przypominała bardziej komedię, jak tragedię, jednak wilczyca choć lekko rozbawiona - nie dała po sobie tego poznać. Więc spokojnie uniosła głowę, a z pyska uleciało głębokie westchnienie. Naravi nikogo nie oceniała - nic z tych rzeczy, sama bywając w dołku coraz bardziej się dołowała.
-Mówisz, że długo podróżowałeś. A więc skąd pochodzisz?- zapytała, spokojnym głosem. Czy stracił tak dużo, jak mówił?
Obserwowała jego zachowanie z ukosa, dziwiąc się lekko. Różne osobowości spotykała, acz nieznajomy zaciekawił ją tym właśnie zachowaniem. Powiedzmy szczerze - czy ona kiedykolwiek płakała? Nie, w zasadzie to zwykle nie czuła nic. Widziała płaczących i cierpiących. Były to jednak gorsze powody. Dziwne spojrzenie zagościło na jej pysku i odchrząknęła.
-Stracić, powiadasz? Jedzonko?- rzekła bardzo cicho.
No, poczuła się bardzo zakłopotana. Jak pomóc wilkowi, który jest bliski płaczu? Z powodu jedzenia?

Chwilowe dziwne spojrzenie przerwało burczenie w brzuchu. Oj, ona także zgłodniała.
-Ach, nie użalaj się tak nad sobą. Zachowujesz się teraz, jak dzieciak. Oboje powinniśmy coś zjeść, a przede wszystkim uspokoić się.- powiedziała weselej. Chyba dystans, który początkowo planowała stworzyć między nią a basiorem, zaczął zanikać. Jak zareaguje na jej wypowiedź? Nie miała pojęcia, ale była to odpowiedź nie obrażająca rozmówcę, acz dodająca otuchy. Oczywiście, w stylu Naravi.

Nie wiedziała, kim był. Nie wiedziała, co tak naprawdę stracił. Nie wiedziała, z kim ma do czynienia. Stąpała po cienkim lodzie? A może nie? Tak czy owak, niemiło jest oglądać śmierć każdego z bliskich ci osób. Być może basior stracił coś ważnego i tak, jak wadera, 'stworzył' swe własne, unikalne zachowanie? O tym także nie miała pojęcia. Jednakże uśmiechnęła się, co nie bardzo jej wyszło, no bo nigdy jakoś przedtem nie starała się uśmiechać.
-Hm, nie wiem, gdzie można zapolować. Jeśli chcesz, możemy poszukać takiego miejsca. Niestety, w Krainie rzeczy chyba faktycznie nie mają się zbyt dobrze. Jesteś drugą osobą, jaką spotkałam. A o innych nic mi nie wiadomo.- rzekła ponownie, patrząc na wilka. Machnęła parę razy ogonem, prostując łapy.

Otrzepała się, co było tylko nawykiem, po czym znów usiadła.
-Ja także wolę zimną temperaturę. Zbyt ciepło jest tu, masz rację.- powiedziała. Rozglądała się i obserwowała. Zbyt ciepło. Za bardzo. Oczywiście, winne temu było bardzo gęste futro wadery.
-Nigdy nie próbowałam sake. Acz, słyszałam o nim. Dobre jest?- dodała do swej wypowiedzi, mrużąc oczy. Chyba było dobre, skoro tak zareagował.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Nie uzalaj sie nad soba. Zachowujesz sie jak dzieciak. Ile razy to zdanie juz padlo z ust Gari'ego? Chyba tyle, ze dal sobie spokoj z upominaniem Chiny, dopoki to nie bylo nic powaznego. Choc i tak w najgorszej mozliwej sytuacji nikogo przy nim nie bylo. Jedynie Tai, ktory mowil, ze tak bedzie lepiej. Chcial sprowadzic zlotookiego na "dobra droge". Zle sie do tego zabral. No, ale te wspomnienia nie byly juz tak bolesne, kiedy okryla je mgla czasu. I tak wilk byl przyzwyczajony do samotnosci, choc przez pewien czas po smierci jedynych bliskich osob czul dziwna pustke. Malo brakowalo, a jego samego zlapaliby Sloneczni Wojownicy. Otrzasnal sie jednak i zdecydowal zyc tak, aby niczego nie zalowac. Aby Gari i reszta mogli byc z niego choc troche dumni, pomimo calej jego lekkomyslnosci i niezdarnosci. A z reszta, dlugo by tu wymieniac jegi negatywne cechy.

- Jam pochodzić z Kraju Wschodzącego Słońca, z cudownej Japonii. - odpowiedzial, nieco sie uspokajajac. Nie byl zbyt zamkniety w sobie, wiec odpowiadanie na pytania nie stanowilo dla niego problemow. Nawet jesli osoba pytajaca byla wrogiem... No coz Gari, starales sie. Niektorych zachowan nie da sie pozbyc tak latwo. O tyle dobrze, ze wilk nawet za cene zycia nie zdradzilby informacji, ktora obiecal zataic. No chyba, ze klamal, ale byloby po nim to widac. Od razu.
Nagle wilk sie skrzywil dziwnie, jak kapryse dziecko ktore ma przed soba cos, czego nie chce. - Nie lubię polować. - stwierdzil otwarcie. Cbyba tylko kilka razy w zyciu polowal na cokolwiek. U niego raczej sie kupywalo jedzenie niz poowalo. No i, Kuma nie lubil robic bezsensownych rzeczy, a za takie uwazal polowanie. Choc nie bylby to dla niego problem, bo przeciez mial swoje ostrze, ktore ani troche sie nie stepilo jeszcze. Ale mniejsza o to, bo wlasnie wadera zadala dosc interesujace pytanie odnosnie jego najulubienszego napoju, na ktorego dzialanie uodpornil sie do tego stopnia, ze nawet dawka smiertelna nie stanowila dlan zagrozenia. Pewnie jego organizm znosil to duzo gorzej... - Sake najlepszym jest, co może istnieć! - stwierdzil pogodnie. - Alkohol to jest taki, z mego rodzimego kraju pochodzenia.

Shirokuma nieco sie rozmarzyl na mysl o wspanialym smaku sake, ale dosc szybko sie ogarnal. Nie, nie mozna tracic pieniedzy tylko na jedno... Jedzenie tez jest wazne! A zaden alkohol nie moze byc smaczny na pusty zoladek, o tym wiedzial dobrze nasz Bialy Demon. Szkoda tylko, ze nie mial zbyt wielu pieniedzy przy sobie... Oj, bedzie naciaganie kochaniutkiej Jiyuu w jej tym calym lokalu. No chyba, ze w zamian zechce mu odebrac jego tantou. Wtedy trzeba by bylo znalezc jakies pieniadze. Kiedys to nie byl zbyt duzy problem, ale teraz... Coz, najwyzej bedzie pracowal, ale jak - tego jeszcze nie wiedzial.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Słuchała z uwagą wypowiedzi wilka. Japonia? Powiedzmy szczerze, wadera zawsze chciała odkryć ten nieznany jej dotąd kawałek świata i uciec od swych zmartwień. Nie dane jednak było jej tego zrobić, a ona sama choć bardzo chciała, to jednak po prostu nie potrafiła odejść. Przyzwyczajenie? Przywiązanie? Sama nie była pewna skąd pochodziła, jednak prawdopodobnie z Indii. Podkreślmy, nie była pewna. Nigdy zbytnio jej to nie obchodziło; po prostu zbyt dużo rzeczy działo się wtedy w jej życiu. I gdy w końcu znalazła czas na rozmyślanie, okazało się, że nie wie nawet, skąd pochodzi.
Słuchała wypowiedzi na temat polowań. Hm, bez tego żadna istota nie mogłaby przeżyć. Bez tego, nawet jeśliby zdobywał z innych źródeł jedzenie - nie mogłoby być to mięso. Bo bez polowania, fakt, dużo zwierząt zachowałoby swe żywota - jednak upadłby ekosystem, pod wpływem.. ale chyba za bardzo się rozpisałam na ten temat.
Choć w tamtym momencie Naravi myślała właśnie o tym, ponieważ jej wiedza była dość duża, to jednak tego nie powiedziała

-Alkohol?- zapytała. Tak, słyszała o 'sake', jednakże zawsze wmawiano jej, że była to jakaś ludzka potrawa! Hm, nigdy nie próbowała alkoholu. Właściwie, nigdy chyba nie żyła, tak, jak jej pobratymcy.
-Bo.. ja, no. Nie piłam jeszcze.. alkoholu.- stwierdziła, trochę zagubiona. No i może nawet trochę nieskładnie. Z wilkiem przyjemnie się rozmawiało; dużo mówił i ogólnie był dość otwarty. Zachowanie niepodobne do zachowania wadery, jednak ona właśnie wolała gdy inni mówili więcej. Chyba miała nadzieję, że rozmówca wyjawi jej więcej na temat.. alkoholu.

Wilk prawdopodobnie miał ciekawą przeszłość. Dużo odkrył. Nie tak, jak ona. Ona tylko obserwowała. Chociaż, wadera miała dość interesujący przedmiot pochodzący z przeszłości; medalion, który uważany był przez nią za nieprzydatny. Podarunek od smoka. Zerknęła w jego stronę, co, choć dodało jej otuchy.. to przypomniało także o bolesnych wspomnieniach. No cóż. Odbijał się od niego blask słońca. Jeszcze ów słońce obserwowało dwa wilki, ale za niedługo zniknie. A na niebie pojawi się księżyc. Ozdóbka świeciła się lekko, jednakże nie był to blask pochodzący z ozdoby, tylko odbicie promieni słonecznych.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Medalion? Shirokuma tez mial cos podobnego. Byl to okragly, drewniany wisior z wyryta blyskawica, a zawieszony byl na zwyczajnym, choc bardzo wytrzymalym sznurze. Byl to symbol jego towarzyszy, niezwykle dlan wazny. Najwiekszy skarb, jaki posiadal. Dla wilka nawet wiecej wart niz wspaniale wykonane ostrze. To wlasnie przez grupe "blyskawic" zyskal niechec do polowan, dlatego mieso kupowal zawsze w sklepach albo jadl w barach. Sam z siebie unikal lowow(teraz sama widze, ze tamto wczesniej zabrzmialo jakby wszyscy tam nie polowali xD) . Byc moze z czesciowo zaszczepionej w nim ostroznosci - w trakcie polowania skupiasz sie na zwierzynie i jestes odsloniety na potencjalnie ataki, a jesli musisz jeszcze scigac swoj cel, to mozesz latwo wpasc w lapy wroga. Poza tym, co jest interesujacego w brudzeniu ostrza krwia tak slabych ofiar? Oczywiscie, o uzywanij zebow nie ma mowy, szczegonie ze te u Kumy nie nalezaly do najostrzejszych. Nie lubil tez mocno zaciskac szczek, bo gdyby nabral takiego odruchu, moglby zniszczyc piekna rekojesc swego wspanialego tantou.
Ale mniejsza o to, przeciez sa rzeczy wazne i wazniejsze. A najwazniejsze bylo to, ze nieznajoma zapytala sie o sake!

- Jakim to cudem?! - China nie kryl zdumienia. Z reszta, on w ogole nie potrafil ukrywac swych uczuc. - Alkohol jest najwspanialszym tego świata wytworem. A im mocniejszym być, tym lepszy! Maa, dziw nad dziwy, żeś nic alkoholu nie spróbowała dotąd, Akaime-chan! - Wilk zrobil wspolczujaca mine, choc tak naprawde nie bylo tu nic do wspoczucia. Nadal nawet Naravi przezwisko! Bo skoro imienia nie zdradzila, to musial ja jakos nazywac. A to, ze zdrobnil to przezwisko, to juz druga sprawa. Malo kogo traktowal na tyle z szacunkiem, by zwracac sie do niego chociaz per "pan". Wszystko zalezy od pierwszego wrazenia, dalej to juz kwestia przyzwyczajenia, mah. - Jeśli dane ci będzie bar jakiś zwiedzić, to alkoholu koniecznie spróbuj! Uważaj jednak, bo nie każdy dobrym być może, a te kiepskie źle się wspomina. I ból głowy dużo gorszym się być wydaje, jeśliś przesadzisz kim przypadkiem. Możesz mi zaufać w sprawie tej wagi, Akaime-chan. Kroczę po tym świecie dłużej, niż wydawać się mogę.

Owachinashi zdecydowanie lubil gadac, nawet jesli otwarcie tego nie przyznawal. Byc moze to wina tego, ze w dzieciństwie nie mial z kim gadac i nikt sie z nim nie kolegowal, z reszta, kogo by to obchodzilo? China to China. Wilk o silnej woli, kochajacy wolnosc. Moze i nie nalezal do istot inteligentnych, ale staral sie zyc. Nawet, gdy tracil jedyne, co najbardziej cenil - towarzyszy. Zdecydowal sie przezyc za wszelka cene, na zlosc tym, co chcieli go ograniczac swymi pogladami. Zawsze robil wszystko po swojemu, nawet jesli mial swiadomosc, ze zyskuje sobie coraz wiecej wrogow. Nie mial nic do stracenia, ale od zawsze byl upartym gosciem. Jak raz coś sobie postanowil, trwal przy tym do konca, albo dopoki mialo to dlan sens. Ale dosc juz tego! Bo jeszcze bedzie to wygladac jak przedłużanie posta na sile, a Kuma zacznie sprawiac wrazenienie istoty myslacej.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Myślała jeszcze chwilę o polowaniu - ale po cóż rozmawiać o tym, skoro mają ciekawszy temat - a mianowicie alkohol. Zdziwienie wilka tym bardziej zagubiło Naravi, która nie była zbyt dobra w kontaktach. Po chwili jednak wysłuchała wypowiedzi basiora i z zaciekawieniem na niego spojrzała. Ile rzeczy ją ominęło w życiu? Widocznie bardzo dużo.
Akaime-chan? A cóż to oznaczało? Naravi chyba faktycznie pochodziła z Indii, ponieważ płynnie mówiła językiem hindi. Jednakże mówić jakimś językiem nie jest trudno, a więc załóżmy, że prawdopodobnie pochodziła z Indii.
Natomiast całkowicie nie znała japońskiego. No, wiedziała jedynie, że "san" oznacza panią lub pana i tylko tyle.

-Jak ja powinnam cię nazywać?- zapytała samą siebie, po czym na jej pysku pojawił się uśmieszek. Ona także mało do kogo mówiła per "pan".
-Zaufam w tej sprawie tobie, Ajanabee. Oprócz sake, jakie napitki są jeszcze dobre?- trzeba w końcu czegoś nowego spróbować, prawda? Jednak, jeśli kończy się to czasem tak, jak przedstawił rozmówca - nie zamierzała przesadzać.
"Ajanabee" wymawiało się jak "adżanbi", co śmiesznie brzmiało. Ale - język to język.
Ale temat sobie znaleźli - alkohol. W zasadzie, ona być może także wyglądała na starszą - choć miała tylko trzy lata. Ale powaga jej wypowiedzi i sam wygląd dużo załatwiały. Chociaż, tym razem, tej 'powagi w wypowiedziach' raczej nie było. Luźno, jeśli można tak to nazwać, rozmawiała z basiorem.

-Natomiast ja krócej, jak wydawać się mogę.- dodała. Czyżby rozmówca był starszy? A może nawet tego samego wieku? No cóż, nie wiedziała. A zwykle to ona zadawała pytania. -Szkoda, że tu nie ma żadnych barów, Ajanabee. Może trzeba poszukać?- zapytała znowuż. Naprawdę chciała spróbować 'alkoholu', już tyle o nim słyszała. Jej pobratymcy zawsze o tym rozmawiali i nigdy jakoś nie ciekawiło to wadery - widząc jednak reakcję rozmówcy, po prostu musiała spróbować.
-W Japonii są su.. sushi?- zająknęła się, ponieważ zapomniała nazwy. Nie była taka zielona, jak mogła się wydawać. Zawsze także chciała spróbować su-sushi.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Na pytanie o imie Owachinashi zastanowil sie krotka chwile. Nikt procz jego dawnych towarzyszy nie znal prawdziwego miana wilka, moze poza zdrobnieniem brzmiacym "China". I w tym przypadku nie widzis sensu, by poprawnie sie przedstawic. Sam tak zdecydowal, ze imie to nalezalo tylko do niego, i nie dzielil sie nim zbyt chetnie z innymi. To cos w rodzaju takiego niematerialnego skarbu, którego trzeba bronic, albo - znajac jego prostote - zwyczajnie podobalo mu sie jego przezwisko. Jeszcze o tym nienzdecydowalam, ale raczej ta druga opcja.

- Shirokuma - tak możesz zwać mnie, Akaime-chan. Albo też krócej - Kuma. - stwierdzil wreszcie i sklonil lekko glowe - Miło poznać!

Shirokuma, oto jak go zaczeto nazywac. Uwielbial uzywac tego przezwiska, nawet jesli nie byl zadnym bialym niedzwiedziem.
Poza tym, kazdy szanujacy sie kryminalista odjechana nazwe miec powinien! Moze to zasada jakas wazna nie jest, ale ciekawiej tak. Ot, co żem zawsze sądził!
Coz, pod pewnymi wzgledami wilk wciaz byl jak dziecko. O tyle dobrze, ze mordowanie innych osob nie spaczylo mu umyslu. Zapewne nalezal do tych, co sa odporni na stanie sie psychopatami. Z reszta, jego zycie nie polegalo tylko na zabijaniu! To byly pojedyncze zlecenia, a on zyl dostatecznie dlugo, aby mu sie troche ich przewinelo. W tej chwili na pewno mialby wiecej niz szesc, siedem lat, nawet jesli jego ciało wygladalo na najwyzej cztery. Ale co do jednego byl pewien - nigdy nie tknie sie juz sterydow. Zadnych.

- Maa, nie znam zbyt wiele alkoholów poza sake. - odpowiedzial - Powiedziałbym, wódka też dobra być może, o ile mocna i smaczna. Ale każdy innym gustem dysponuje, a i z głową różnie być może. Moja jest mocna, dla przykładu. Pić wiele mogę, a nic szczególnego mi nie będzie. Nawet bólu głowy brak. - wyjasnil, jak tylko najlepiej potrafil. Najlepsze jest to, ze gdyby to jemu cos tak tlumaczyc, niewiele by zrozumial. Mah, zycie. - Ale sake najdroższa mi jest, gdyż do typu tego żem się najbardziej przyzwyczaił. Oczywiście, o alkohol japoński mi idzie. Dobry bardzo.

Moze i zaden uśmiech nie rozjasnial oblicza Shirokumy, ale i tak nie bylo juz tej aury powagi i tajemniczosci. Z reszta, ciezko byloby uznac tego osobnika za kogos powaznego, gdyby go lepiej poznac. Nawet jesli jego nastawienie byloby prawdziwie szczere.

- O sushi rzeczesz, Akaime-chan? - bardziej stwierdzil niz sie zapytal, w koncu... o co innego mogloby jej chodzic? - Owszem, istnieje taka potrawa i z Japonii pochodzi, tak jak i ja.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Uśmiechnęła się lekko na odpowiedź Kumy.
-Mnie także miło cię poznać, Kuma. Mnie natomiast możesz, acz nie musisz, zwać Naravi.- odrzekła. Mógłby jej nawet przezwisko wymyślić, zdrobnienie od imienia - nie obraziłaby się. Po chwili opuściła lekko głowę i można by rzec, zastanawiała się nad czymś.
-A cóż właściwie oznacza Akaime?- zapytała. Hm, była w stanie zadać nawet tysiąc pytań na minutę, pomimo swej powagi. Jednak rozchmurzyła się nieco podczas rozmowy z wilkiem.
Nie znała prawie nic a nic z języka japońskiego. Pomimo wcześniejszego, o którym wspomniałam - san. No bo jakoś nie miała okazji dowiedzieć się czegokolwiek innego. Ale Naravi, choć poważna, przecież mogłaby mieć zabawniejszą stronę, prawda? Jednak jeszcze nad nią pracuję.

Na odpowiedź dotyczącą sake, także opuściła głowę, w podobnym geście.
-Jak dużo miejsc zwiedziłeś? Czy tylko w Japonii gościłeś?- pytanie, zadane jakby-rymowankami. Ona zawsze chciała zwiedzić inne miejsca. I, o, dotarła właśnie tu! Właściwie, dużo podróżowała, tylko to to takie flegmatyczne trochę i nawet nie wie, gdzie była.

-No, tak.. to s u s h i..- przeliterowała. To naprawdę musiało śmieszne wyglądać, bo była bardzo poważna, a w tym wypadku można by ją wziąć za szczeniaka uczącego się mówić. Spojrzała znów na wilka.
-Zawsze chciałam spróbować s u s h i.- dodała cicho. Pewnie znów myślała na głos. Ale wszystko było słychać. Ponownie opuściła głowę w dół, myśląc nad czymś, jednakże tym razem nic nie powiedziała. Pewnie zastanawiała się nad smakiem s-u-s-h-i. A może nad smakiem sake? Albo ogólnie alkoholu? No, na pewno chodziło o coś do picia lub jedzenia, no bo przecież o tym właśnie rozmawiali. Na pysk cisnęło się jej wiele pytań, jednakże wolała poczekać, aż Kuma odpowie na wszystkie do tej pory zadane.

Słońce poczęło zachodzić, a mrok powoli spowijał wiele sylwetek. Powaga i tajemniczość miejsca faktycznie zniknęła, czyżby zagłuszona dość wesołą rozmową? Najpewniej.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Ach, wiec w koncu poznal imie rozmowczyni. Calkiem ladne, ale wolal wymyslone przez siebie przewisko. Pasowalo idealnie, a on lubil zwac innych wlasnie po swojemu, tak jak jemu odpowiadalo. Tak wiec odczul lekka ulge, gdy ta stwierdzila, ze nie musial jej zwac Naravi. Jakby sie tak zastanowic, to rozmowa z nia nie byla taka zla. Szczegolnie, ze lubil odpowiadac na pytania. Gdyby sie znalazl na jakims przesluchaniu, najpewniej bylby szczery do bolu i nie pominal zadnego pytania. Takim to wilkiem on juz po prostu był.

- O znaczenie tych słów pytasz? - stwierdzil nieco pogodniej niz dotychczas. Moze to tylko zludzenie, ale jego kąciki ust podniosly się lekko, dajac zarys usmiechu na jego twarzy. Nawet jesli ten gest byl drobny, to nadal jemu odrobine lagodniejszego wyrazu. - "Akaime" znaczy po prostu "czerwone oczy". Nazwa to prosta, ale także pasuje do ciebie.

Wilk nie ukrywal, ze byl dumny z nadanego wilczycy imienia. Nawet jesli nie bylo to nic wymyslnego i niesamowitego, to po prostu byl dumny. Bo lubil wymyslac przezwiska, szczegolnie w swym ojczystym jezyku. Zawsze jest tyle mozliwosci odnosnie tego, jak mozna sie do kogos zwracac!

- Japonia mym domem była, urodziłżem się i mieszkał właśnie tam. - odpowiedzial na kolejne pytanie. - Gdym zmuszony był stamtąd odejść, początkowo starałem się iść zgodnie z mapą, ale była ona niejasna i błędna, przez co żem się zgubił. - tak, zeby to jeszcze mapa byla niewlasciwa... - Tutaj znalazłżem się przez przypadek najzwyklejszy.

Oj, naprawde dlugo bladzil, nim sie tu znalazl! Byc moze nawet niemal caly rok, ale glowy nie dalby sobie uciac, bo najpewniej by ja stracil. Wilk ten nie mial poczucia czasu. To jeden z wielu powodow, przez ktore nie mógłby zyc w watasze. Poki byl w malej grupie, jego towarzysze go pilnowali, ale w stadzie nie byloby tak latwo. No coz, zyl w innym systemie. A nawet jesli bylo tam cos takiego jak watahy, to i tak do zadnej by nie dolaczyl. On nie potrafil zyc w zgodzie z zasadami. Nie lubil takich ograniczeń.

- Tak naprawdę to nie wiem nawet, gdzie żem był. - stwierdzil ostatecznie. Po chwili Naravi zaczela cos mruczec o sushi. Widac zainteresowala ja ta potrawa. On sam ja uwielbial! - Sushi dobrym przysmakiem jest. Nawet jeśli sake być dużo, dużo lepszym! - powiedzial, wkladajac w swe slowa troche wiecej energii niz dotychczas. Tyle, na ile pozwalalo mu jego zmeczenie. W takim stanie duzo latwiej byloby mu uciac drzemke, szczegolnie, ze mial tendencje do naglego zasypiania, nawet w trakcie rozmowy.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Błądziła swym wzrokiem tu i tam. Właściwie w rozmowie z wilkiem mogła napomknąć trochę o sobie, cóż zaszkodzi? Szkoda, że źrenice były niewidoczne - można by rzec, że wyglądała na weselszą. Nie, nadal nie była wesoła, acz po prostu weselsza.
Do jej uszu dotarła odpowiedź.

-Idealnie trafiłeś. Podoba mi się nawet bardziej, jak moje imię.- skwitowała pokrótce. No i nie kłamała. Ksywka była o wiele lepsza jak jej własne miano. A oprócz tego; ukazywała jaką część jej. Może i zauważyła ów zmianę, gdy wilk się uśmiechnął. Choć być może było to tylko złudzenie? No cóż, tak czy siak, słuchała z uwagą wilka.

-Z mapą, powiadasz? I mapa była błędna?- zapytała. Idealnie ukryła swe rozbawienie i z udawanym poważnym tonem głosu wypowiedziała te słowa. Może i nigdy nie miała większego kontaktu z mapami - ale to i owo o nich słyszała. Nowo poznany był bardzo.. no właśnie. Bardzo co? Sama Naravi nie mogła znaleźć odpowiedniego słowa, lecz polubiła go po prostu.

Zauważyła zmęczenie wilka. Przechyliła głowę w bok.
-Hm, ja ucięłam sobie drzemkę. Niedaleko tego miejsca. No i śnieg mnie zasypał.- powiedziała, może trochę zażenowana? A może nie? Wiadome było to, że raczej nic ich nie zasypie. Chociaż; nigdy nie wiadomo bowiem jeśli to miejsce 'powstrzymywało' zimno, to dlaczegóż by nie mogło nagle zesłać wielkiej śnieżycy?
-Szkoda, szkoda. Ja także nie wiem, gdzie byłam, choć może to i dobrze.- dodała, mówiąc o poprzednim zdaniu wilka, że nie wie gdzie był. A czemu dla Naravi było to lepsze, jak pamiętanie? Na to pytanie mogła odpowiedzieć jedynie ona, no chyba, że wilk sam się domyśli o cóż mogło chodzić czerwonookiej.

W zasadzie, ona także poczęła robić się senna. Wina Kumy? Możliwe, bo było to zaraźliwe. Tak, Naravi, gratuluję logiki, ale cóż poradzić jeżeli była senna? Gadała od rzeczy i takie tam. Przymknęła jedno oko. Potem drugie. No i zaczęła na zmianę nimi mrugać, aż w końcu nie odżyła. Kolejna dawka energii? Tak, ale nie na długo. Rozprostowała przednie łapy i zmieniła miejsce, po czym usiadła. Ślepia znów szeroko się otwarły, co wyglądało śmiesznie. Dlaczego śmieszne? No bo można by to porównać do foki po nagłym przebudzeniu. A czemu akurat foki? Tu akurat wkrada się wyobraźnia userki, która widocznie nie zna granic.

-Tu na pewno nie znajdę s u s h i. Sake też nie. A szkoda, chciałam spróbować.- dodała znów. Mina przybrała dziwną, wykrzywioną postać  i było pewne, że wadera znów nad czymś myśli. No i raczej, że było to sake i sushi! Nie potrafiła wymawiać sushi, jak Kuma, więc mówiła s-u-s-h-i. Po prostu za każdym razem to literowała.
-Łabędzie.. dlaczego akurat łabędzie?- no dobra! Zaczęła gadać od rzeczy i rozmówca teraz musi sobie jakoś z tym poradzić. W całokształcie pytania chodziło o to, czemu akurat łabędzie tam mieszkały, ale w zasadzie można by zrozumieć to na wiele sposobów. Co prawda, czarna nadal była skłonna odpowiadać na pytania albo odpowiadać na odpowiedzi (masło maślane) sensownie, jednak z pytaniami już gorzej.

Poczuła, że się chwieje i momentalnie wstała. Ślepia ponownie się otworzyły, a wilczyca odzyskała choć garstkę swej energii. Nigdy przedtem jej się to nie zdarzyło. To na pewno wina Kumy! Tak!
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Z tego co pamiętam, to Kuma dotad lezal na ziemi. Jednak, czujac narastajaca sennosc podniosl sie niespiesznie i otrzepal z jakichkolwiek potencjalnych brudnych rzeczy, ktore mogly sie przyczepic do jego futra. Mial taka mala manie czystosci. Usiadlszy, ponownie nawiazal kontakt wzrokowy z Naravi. Gdy ta pochwalila nadane przez niego przezwisko, poczul jeszcze wieksza dume. No, ale przeciez wspanialy on zawsze wymyslal wspaniale rzeczy! Ale na pytanie o mape nieco sie zaczerwienil, a cale to jego nastawienie gdzies ucieklo. Zacisnal jednak szczeke i oczy i potrzasnal energicznie glowa na boki, zeby sie ogarnac.

- Oczywiście, ze błędną była... - wybelkotal pod nosem. Na nieszczenie dla samego siebie, nie potrafil klamac i ukrywac uczuc.

Na wzmianke o tym iz Naravi zasnela i przysypal ja smiech, z jego pyska ulecialo krotkie "khy", przy ktorym zamknal na chwile oczy. To byl jeden z jego sposobow smiania sie, a raczej naglego hamowania smiechu. Ponownie tak sie stalo, choc duzo ciszej, gdy Naravi zaczela na zmiane otwierac i zamykac oczy. Wygladalo to dosc zabawnie, przynajmniej dla niego. A tak nieladnie smiac sie z innych... Ale nie mial zlych intencji! Zaczal nawet lubic Naravi, okazala sie byc calkiem interesujaca osobka. Na kolejne - i ostatnie jak dotad - slowa i pytanie wilczycy musial jednak odpowiedziec zwyklym wzruszeniem barkami - jakkolwiek absurdalnie to brzmi w wykonaniu wilka - gdyz odnosnie sushi i sake nie wiedzial, gdzie mozna je znalezc, a kolejnego pytania Naravi za nic w swiecie nie potrafil zrozumiec. Taki byl z niego prosty wilk.

- Cóż za łabędzie, o których rzeczesz? - zapytal sie wreszcie, nie mogac wytrzymac z ciekawosci. Byc moze dlatego, ze zaczal lekko zamulac ze zmeczenia. Najchetniej poszedlby teraz na snieg, ale gdyby tam nagle zasnal, moglby zamarznac, tak wiec...

Nagle glowa wilka opadla bezwladnie w dol, a pysk "przykleil" sie do klatki piersiowej. Oczy mial zamkniete, a oddech spokojny i gleboki. Nie, nie zasnal calkowicie. To byl jeden z tych jego "napadów", kiedy to zasypial na krotki czas. No, w takim stanie moglo mu sie zdarzyc! Z reszta, po dwoch minutach ocknal sie nagle i rozejrzal, przez krotka chwile nie rozumiejąc, co sie dzieje wokol niego i czemu nie ma sniegu. Wreszcie wzrok jego natrafil na Naravi, przez co nieco otrzewial. No tak, rozmawial sobie z nia. Musial zasnac. Ach, to zmeczenie~ Przez ten krotki sen wygladal jeszcze bardziej nieprzytomnie, a jego umysl byl lekko zamglony. Byl jednak w stanie funkcjonowac - nie raz juz byl w takiej sytuacji, kiedy niemal zasypial ze zmeczenia, ale musial uciekać lub walczyc. Bylo ciezko i ryzykowal latwa utrate zycia, bo ruchy nie byly tak szybkie, ale jakos przezyl. Inaczej by go tu nie bylo.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Co jakiś czas powieki się zamykały i, co zabawne, natychmiastowo otwierały jako oznaka zmęczenia. Nie było aż tak źle z nią, bo w sumie jeszcze się jakoś trzymała. Usłyszała "śmiech" Kumy i jej samej zachciało się śmiać. Z samej siebie. To na pewno wina zmęczenia. Tak.

-No.. te, no. Łabędzie, o tam.- wskazała skinieniem głowy na wysepkę. Nagle jej oczy otworzyły się ze zdziwienia. Jeden.. dwa.. trzy..
-Widzisz tego niebieskiego i różowego?- zapytała. Prawda była taka, że nie było tam ani niebieskiego, ani różowego. Same białe. Czyżby zmęczenie zaczęło działać? Chyba. Może. Raczej, że tak. Patrzyła nadal na łabędzie, co jakiś czas przymrużając oczy. Nie mogła w to uwierzyć, ale nic nie powstrzymało tego, co dopiero 'wylazło' z pyska. Niebieski i różowy. No i w tym momencie Kuma mógłby zacząć śmiać się i tarzać, jeżeli ich nie widział. Ale tego nie zrobił. Zamiast właśnie tego, zauważyła że.. chyba zasnął.

I to z jej pyska wydobył się krótki śmiech - nie z powodu uśnięcia, lecz całokształtu sytuacji; ona nigdy tak nie robiła, ale była w stanie przysiąc, że tym razem mogłaby i udałoby się! Obserwowała go, czekając na magiczne wybudzenie. Jeśli by się nie obudził - pewnie zostałaby i czekała, aż minie półgodzinna drzemka, po czym musiałby się obudzić. No bo różne są sposoby na wybudzenie. Te mniej brutalne - na przykład "wstawaj" mówione cicho - lub bardziej brutalne - czyli krzyk do ucha lub też wepchnięcie do wody. A która mogła zostać użyta? Tego się nie dowiedzą, bo rozmówca zdążył się wybudzić.

Ziewnęła. No i kolejne zabójcze spojrzenie foki.
-Łab.. będzie..- wydukała. Oj, tak, była bardzo i to bardzo senna. No, zaczęła się chwiać i teraz Kuma mógł zacząć się naprawdę śmiać - padła dosłownie na pysk, robiąc przy tym ciche "bum" i usnęła. Oczywiście, tylko na chwilę, bo parę sekund po tym już siedziała i patrzyła na rozmówcę.

/Wybacz, że tak krótko i długo musiałaś czekać :/.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Krótko? *w tej chwili twarz userki przybrala wyraz mowiacy conajmniej "bicz plz"* Nie no, nie przeszkadza mi to, bo bym nie wyrobila jakbym musiala codziennie po 200 razy odpisywac. ;3

China ziewnal przeciagle, uwaznie przyglądajac sie Naravi. Musiala byc naprawde zmeczona, skoro tak nagle padla na ziemie. Nawet jesli szybko sie ocknela. Wilk na chwile krotka zwrocil pysk ku niebu. Bylo juz dosc ciemno. To tylko pogarszalo sprawe. Jesliby zostali tak cala noc, to na pewno by pozasypiali w ciagu dnia. Jesli nie duzo, duuzo wczesniej. Nawet jesli teraz beda probowali utrzymywac sie, to trzezwosc umyslu zaczynala zanikac. Jeszcze troche i zaczna bredzic! To byloby dosc glupie. Nawet bardziej niz gdyby sie upili. Chociaz nie, to zle porownanie. China, gdy sie upil, zwyczajnie zasypial. Nawet jesli przeholowal nieznacznie. To duzo lepsze niz niespanie przez dlugi czas. Powrocil wzrokiem na senna Naravi i znow ziewnal. No nic, widac to on musial tu podjac decyzje!

- Myślę, iż lepszym wyjściem dla nas samych będzie spać pójście. - stwierdzil. Teraz byl zupelnie spokojny, gdyz psychicznie juz nastawil sie na sen. Od razu zmeczenie przestalo mu az tak bardzo dokuczac, bo przestal na gwalt trzymac otwarte powieki.

Sam polozyl sie pod drzewem, a leb ulozyl na swych przednich lapach. Jeszcze tylko rzucil szybkie spojrzenie spod polprzymknietych powiek czarnej waderze. Chcial osobiscie dopilnowac, aby i ona zasnela. Jeszcze by gdzie poszla w takim stanie! Swoja droga, czyzby zmeczony Chinashi zyskiwal jakis bonus do inteligencji? Nie, to chyba nie to. Po prostu moglby z nia jeszcze pogadac jak sie wyspia, a tak poza tym, to gdyby nie poszla spac, mogłaby przeszkodzic mu we snie! To bardzo powazne powody.

- Sensu nie widzę w utrzymywaniu świadomości na siłę, gdyż tak rozmawiać się nie da. - dodal jeszcze, by wszelkie tlumaczeniw miec za soba. Liczyl, ze Naravi szybko polozy sie spac. - Oyasumi, Akaime-chan.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Powiedzmy tak; sen bardzo by jej się przydał i ona sama zaczęła gadać od rzeczy. A więc skinęła głową, czując się trochę jak dzieciak. Czy było to dobre porównanie? Chyba tak, a gdy sen i zmęczenie jej doskwierało już nie tak łatwo ukrywała emocje. Na wpół sennie jeszcze coś pomruczała pod nosem i odeszła trochę dalej od drzewa, pod którym spał Kuma.
Chyba był to jakiś krzak, o tak. Nie za duży, ale wygodnie się pod nim leżało. Bardzo wygodnie, zwłaszcza, że pod waderą znajdowały się kamienie. Wstała ponownie i ułożyła się pod innym krzakiem, który akurat obok siebie żadnych kamieni nie miał.

Ułożyła się dość śmiesznie; w taką kulkę, że można by ją uznać za jakiś większy kamień, albo mniejsze zwierzę. Bo, nie ukrywajmy, nie była to największych rozmiarów wilczyca. Właściwie mała, jak na swój wiek. Zrozumiała, że "oyasumi" znaczy tyle, co "dobranoc' i chociaż rozmówca tego nie widział, uśmiechnęła się pod nosem.
-Przy tobie to ja się japońskiego w parę dni nauczę.- dorzuciła ironicznie przed zaśnięciem. Kuma mógł usłyszeć jeszcze ciche "dobranoc". Jednak, na złość, zmęczenie magicznie zniknęło. Wadera postanowiła jednak spróbować zasnąć, co jakiś czas oglądała tylko, czy wilk już zasnął.
W końcu i ona usnęła.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Jesli Naravi byla mala jak na swoj wiek, to Owachinashi musial sie wy niej wydawac calkiem spory. Moze nie najwiekszy, ale troche przewyzszal przecietnego doroslego basiora. Nie wygladal jednak na nieprzecietnie umiesnionego. Byl silny, ale bez przesady. Jego atrybutem byla wytrzymalosc. Mogl pokonywac naprawde wielkie odleglosci w krotszym czasie niz normalny wilk, i nawet jesli nie byl najszybszy, to wciaz mog calkiem dlugo biec. Pasowalo mu to, dopoki byl w stanie stworzyc w miare bezpieczna odleglosc pomiedzy scigajacymi a nim samym. Ale do rzeczy. Gdy Naravi wreszcie sie polozyla, bialy wilk jeszcze chwile czuwal. Zamknal oczy w pelni dopiero, jak jej oddech sie wyrownal. Jeszcze chwile tak polezal, delektujac sie cieplem. Rozluznil sie. Ufal swym zmyslom, ze ostrzega go w razie niebezpieczenstwa, chocby mial dopiero zasnac. Nie mial innego wyboru. Z reszta, miejsce to zdawalo sie byc w miare bezpieczne. Od kiedy dotarl do Krainy, nie wlaczyl sie u niego "alarm" mowiacy o niebezpieczenstwie. Ani razu. To dosc niecodzienne, ale mile. Wolal jednak nie tracic czujnosci. Tak w razie czego. Westchnal cicho. Nie bylo mu zbyt wygodnie. Podniosl sie na krotka chwile i polozyl na boku, opierajac lekko o drzewo. Glowe ulozyl pomiedzy przednimi lapami. Po kilku minutach takiego lezenia w koncu zasnal.
I prosilabym, aby w nastepnym poscie Naravi nastal nowy, piekny dzien. W spaniu nie ma nic, co mozna by opisac. Chyba ze sny, ale to mozna zrobic pozniej. Albo w swej wyobrazni.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Noc dla wilczycy minęła w mgnieniu oka; ale komu mija wolno, gdy śpi? No, ewentualnie jeżeli ma koszmar. Obudziła się, otwierając i mrużąc oczy. Słońce raziło w oczy waderę.
Jak na zbliżającą się wiosnę było bardzo ciepło, a promienie słoneczne okrywały dosłownie wszystko. Można by założyć, że było koło dziesiątej rano. Niebo bezchmurne, w oddali jedynie ta mgła wokoło góry, ale nie psuła ona wesołego nastroju. Wadera bardzo chciałaby powiedzieć, że słyszała śpiew ptaków; wtedy jednak skłamałaby, lecz łabędzie szczęśliwie pluskały się w wodzie i nawet nie zwracały uwagi na wilki. Raz na jakiś czas powiewał delikatny wiaterek, który sprawiał, że dzień wyglądał na jeszcze lepszy. Jak zostało wspomniane; światło raziło wilczycę w jej ślepia, choć wydawało się to dość dziwne. Ale taki urok tego miejsca. Temperatura była dość niezwykła, wynosiła bowiem koło 15 stopni.
Czarna wstała i ziewnęła. Rozglądnęła się wokół i zauważyła rozmówcę.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Ucho białego basiora poruszyło się, gdy tylko jego nowa znajoma się podniosła i ziewnęła. Nie spodziewał się jednak z jej strony nic złego - nawet jeśli zwykle bywał baaardzo ostrożny - więc przeciągnął się i otworzył niespiesznie złote ślepia. Tu trzeba powiedzieć, że miał naprawdę zgrabną budowę jak na samca, i choć jego atrybutem była wytrzymałość, to zdecydowanie nie wyglądał na mega umięśnionego. Za to jego sierść była całkiem długa, szczególnie na szyi i ogonie. Ale to tak w celu wydłużenia posta.
Tak więc przeciągnął się, otworzył oczy i podniósł na cztery łapy. Nie spieszył się - nie miał po co. Uważnie rozejrzał się dookoła, starając sobie przypomnieć, co było wczoraj. Ach, no przecież... Ziewnął i spojrzał na czarną waderę.

- Miło cię znów widzieć, Akaime. - stwierdził, być może nieco pogodnie.

Ale jak tu nie mieć tak dobrego nastawienia, gdy pogoda jest ładna? Nie spowodowało to co prawda uśmiechu u niego, ale wyraz jego pyska był zdecydowanie łagodny. Nawet oczy zdradzały bardziej pogodę ducha niż powagę, choć ta druga i tak tworzyła wokół niego specyficzną atmosferę. Znowu. No, postanowiłam po prostu nie robić z niego aż takiego idioty. W końcu, komuś takiemu nie wypada, no!
Sponsored content