Wodospad Tysiąca Westchnień

Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Samotniczkę, która nie miała nic wspólnego z Watahą Wiatru, interesowało, ile wilków ma ona w swoich szeregach, tymczasem jego - oficjalnego członka tejże grupy, nie ciekawiło to w najmniejszym stopniu... no cóż. W tej sytuacji prawdopodobnie wypadało poczuć się choć odrobinę głupio, ale Wufnowi było to poczucie zupełnie obce. Oj tam, jejku. Chociaż może rzeczywiście dobrze by było wykazać nieco zainteresowania sprawami swojego nowego stada. Przynajmniej dla pozorów, że się angażuje czy coś. Tak, będzie musiał nad tym pomyśleć. Gdyby miał być całkowicie szczery w rozmowie z tą wilczycą, zapewne w tej chwili stanowczo zaprzeczyłby jej słowom. Wiedział bowiem, że w razie nagłej potrzeby opuszczenia krainy, sam nie wahałby się ani sekundy i fakt należenia do Watahy Wiatru absolutnie by go nie powstrzymał. Ale zwierzanie się z takich przekonań nie byłoby najmądrzejszym posunięciem; była to jedna z wielu kwestii, w której własne zdanie najlepiej było zachować dla siebie, a przynajmniej w przypadku Wufana. Dlatego też w odpowiedzi pokiwał jedynie głową ze zrozumieniem, zapominając, że wilczyca mogła tego nie zauważyć. Można mieć tylko nadzieję, że samica zwróciła uwagę na ruch jego zielonych, pobłyskujących tęczówek i zrozumiała ten gest. Właściwie mógłby powiedzieć jej, że mogłaby uzyskać zgodę przywódcy na tymczasowe odejście czy coś, ale właściwie, jako że sam niespecjalnie przykładał uwagę do jakichkolwiek zasad i prawidłowego traktowania swojej przynależności do watahy, nie wiedział czy dobrze w tej sprawie rozumuje. Lepiej nie wprowadzać jej w błąd.
- Fakt, w niektórych sprawach może to być nieco ograniczające - jakże prosta wypowiedź, wymowna i nie poruszająca żadnych konkretnych kwestii. Zero ryzyka. - Ale czy nie korci cię czasem, aby zasmakować życia w stadzie? Jak to się mówi: w kupie raźniej - mruknął, aby pociągnąć rozmowę, choć może nie był pewny, czy ten temat jest zbyt bezpieczny. Niemniej jednak nie chciał kończyć tej konwersacji, zbyt przyjemnie mu się rozmawiało z tą uroczą osóbką, ot co. Poza tym stęsknił się nieco za jakimś towarzystwem. Nie chciał ponownie zostać sam w tej okropnej ciemnicy, w dodatku otoczony przygnębiającą ciszą.

/w porząsiu~ mueh, ja mam chyba ostatnią jakąś nadwyżkę weny, yey .u.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Zauważyła ruch dwóch zielonych, jasnych punkcików przed nią. Ta ciemnica mogłaby się już skończyć. Chciała w końcu zobaczyć postać swojego rozmówcy, chyba zawsze inaczej się rozmawia z kim kogo się widzi, a nie tylko widzi jego oczy i słyszy głos. Nic na to jednak nie poradzimy. Ograniczenia były jedyną rzeczą, której nienawidziła bardziej niż cokolwiek innego. I nie mowa tu już tylko o życiu w stadzie.
- Czasem korciło, przyznaję -odparła szczerze - jednak ma czasami pewne wątpliwości. Tyle się słyszy i widzi, że już samemu się nie wie czego się spodziewać po innych - mogło to zabrzmieć jakby się bała, ale ona miała po prostu swoje niepokoje. Taka jakby ansa, albo inaczej mówiąc zwyczajna niechęć, chwilowa lub trwała.
- Na razie podoba mi się tak jak jest, później zobaczymy, może mi się kiedyś odmieni. Przecież życie samotnika nie jest ostatecznością - dopowiedziała po chwili. W sumie wiele mogło się wydarzyć i jeszcze chyba mogła zawsze gdzieś dołączyć. Ale jak już było nie raz powiedziane, wszystko się zobaczy z czasem.
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Tak, tak, odrobina światła jak najbardziej by się przydała. I może przy okazji jakaś osłona przed wiatrem. Bez tego nieustającego szumu wodospadu też by się jakoś obyło. No proszę, chyba znowu obudził się w nim maruda. O ile w ogóle kiedykolwiek zasypiał, bo tak właściwie to chyba niezbyt często się zdarza, aby Wufan był ze wszystkiego w pełni zadowolony. Zawsze znajdzie jakiś szczegół, do którego można by się przyczepić. Oczywiście, to nie znaczy, że jest wiecznie niezadowolony - wręcz przeciwnie; po prostu ma skłonność do zauważania wszelkich niedoskonałości i narzekania na wszystko, co choć odrobinę irytuje. Wysłuchał odpowiedzi wilczycy, zawieszając swój wzrok na jej ślepiach. Nie był to jakiś szczególny ruch z jego strony, po prostu w obecnych warunkach raczej nie było niczego, na czym mógł skupić swoje spojrzenie. Ten intensywny kontakt wzrokowy mógłby być nieco krępujący, ale nie w przypadku niego - poczuł się właściwie nawet swobodniej i śmielej. O ile w ogóle jeszcze dało się być swobodniejszym i bardziej śmiałym, niż on chwilę wcześniej, huh.
- Rozumiem - mruknął życzliwie w odpowiedzi, wysłuchawszy jej słów. Najwyraźniej samica musiała mieć jakieś obawy. Wiadomo, każdy czasami jakieś ma, nie było to nic dziwnego. Wufan rzeczywiście potrafił jako tako ją zrozumieć, jako że sam, decydując się na dołączenie do watahy, nie był znowu taki niezachwiany i pewny swojej decyzji. Ale zalety należenia do stada ostatecznie go przekonały. I jak na razie swojej decyzji nie żałował; było mu wygodnie i czuł się bezpieczniej niż gdyby miał polegać na sobie. Zabawne, możnaby to zrozumieć, jakby sam sobie nie ufał. Wufan odetchnął głęboko, nabierając do płuc rześkiego powietrza, a następnie wypuszczając je powoli i na ten moment przymykając oczęta.
- Rozmawianie w tych warunkach jest trochę niewygodne - stwierdził ni stąd, ni zowąd, z powrotem spoglądając na błękitne ślepia wadery. - Byłoby miło móc zobaczyć, z kim mam przyjemność rozmawiać. Nie znasz może jakiegoś... oświetlonego miejsca? - zapytał, mając nadzieję, że samica okaże się na tyle obeznana z tymi terenami, aby kojarzyć miejscówkę o lepszej widoczności. Ciągła czerń przed oczami zaczynała go nieco przybijać, żeby nie powiedzieć - drażnić.
- Przy okazji miałabyś szansę, żeby porządnie się mi przyjrzeć. Jestem pewien, że podziwianie mnie przy świetle spodoba ci się o wiele bardziej niż podglądanie mnie w tych ciemnościach - mruknął zaczepnie i odrobinę wręcz zalotnie, przechylając lekko łeb. Lekka, żartobliwa nuta po raz kolejny zakamuflowała jego narcyzm, ale prędzej czy później Nemesis pewnie przekona się, jak wielkie mniemanie ma o sobie ten basior. Ciekawe, jaka będzie jej reakcja. Miejmy nadzieję, że zbytnio jej to nie zniechęci, ale cóż... wiadomo, że może to być nieco odpychające. Wufan podniósł swoje cztery literki leniwie z lekką niechęcią.
- Chociaż przyznaję; w niektórych sytuacjach... - jego cichy, głęboki, lekko zachrypnięty głos świetnie zgrał się z szumem wodospadu, Wufan zaakcentował znacząco dwa ostatnie słowa, aby jasno dać do zrozumienia o jakich sytuacjach mowa. - ...ten mrok dodałby atmosferze pewnego uroku - dokańczając z łobuzerskim uśmieszkiem, postąpił krok w kierunku samicy. Ach, kto mu zabroni trochę poflirtować, spróbować oczarować tę słodką istotkę. Nie zbliżył się jednak zbyt blisko niej, zachowując odpowiedni dystans, aby jej jakoś nie przytłoczyć czy coś. Nie chciał, aby się spłoszyła; byłoby naprawdę szkoda. - Pozbawieni wizji; bez reszty oddając się dotykowi drugiej osoby... - niski szept zyskał w tej chwili pewną miłą miękkość. Jakże poetycko mu to wyszło, doprawdy. Jeny, pewnie teraz wszyscy pomyślą, że Wufan chciałby ją wykorzystać. Skądże znowu! Tożto taka niewinna zagrywka, nic więcej. Chciał zobaczyć jej reakcję, potem się okaże czy pozwoliłaby mu na coś więcej czy też nie. Nic na siłę, bez pośpiechu, bez żadnego przymusu.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
NA pytanie, czy nie zna jakiegoś oświetlonego miejsca, zamyśliła się. W tych warunkach mogło to być dość.. trudne. Chociaż np. tereny ludzkie zawsze były oświetlone, albo Plac handlowy, ale nie bardzo, chociaż..
- Niedaleko jest Szmaragdowa Rzeka, w prawdzie bije z niej słabe światło, ale lepsze to niż nic. - odparła wciąż zamyślona. Spojrzała (a przynajmniej jej się tak wydawało) na wodospad. Tutaj brała początek ta rzeka, więc jakby pójść wzdłuż to może jakoś by dodarli.
- Możemy jeszcze pójść na tereny ludzkie, tak jest dużo więcej światła, ale.. sam wiesz, ludzie - uśmiechnęła się.
Przyglądać się. Czemu nie, ciekawe jak wyglądał. Jak dotąd widziała tylko oczy i nic więcej. W sumie te oczy miał piękny odcień zieleni. Można by się w nie patrzeć bez końca. Ale chyba nikomu nie spodobałoby się patrzenie na niego bez powodu. Zwyczajne wgapianie się. Większość tego nie lubi.
Dwie zielone plamki na tle ciemności nagle się poruszyły. Zgadywała, że wilk wstał. Ona na razie nie podnosiła się jeszcze z ziemi. Wolała jeszcze posiedzieć. Bo czemu nie? Każdy lubi się trochę polenić.
Znów zaczął przemawiać, tym razem nieco inaczej nic przedtem. Wadera jakoś nie mogła się oprzeć by temu się nie przysłuchać. Jak hipnoza. Kiedy się zbliżył nawet się nie poruszyła, po prostu go słuchała.
Kiedy skończył czuła się nieco zraniona, chciała go słuchać cały czas. Ale cóż. Uśmiechnęła się tylko i, choć w ciemnościach tego nie było widać, stuliła lekko uszy. Jednak nie by okazać strach, ponoć tak zawsze wydawała się "słodsza".
- Zależy co masz na myśli - odparła żartobliwie, również nieco zmieniła ton, tak jak on. Udała niedoinformowaną, po prostu chciała się pobawić dłużej.. i go dłużej słuchać. Dużo dłużej. Ciekawe co będzie dalej.
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Tak więc jednak się nie zawiódł - wyglądało na to, że Nemesis zna miejsce, które pozwoliłoby mu choć po części odzyskać możność widzenia. Powoli naprawdę zaczynał czuć się niczym ślepiec. Gdyby nie błękitne oczy połyskujące wśród mroku, być może nawet zacząłby się poważnie zastanawiać, czy jego wzrok nie nawalił. Zaćmienie wydawało się bowiem trwać niezwykle długo, zdecydowanie za długo. Na wzmiankę o ludziach na jego pyszczku pojawił się lekki grymas. Nie, absolutnie nie miał ochoty zbliżać się do siedzib tych dwunożnych istot. Fakt, tam rzeczywiście zapewne było mnóstwo upragnionego światła... jednak gdyby zdecydował się tam wybrać, czułby się niczym ćma skuszona ogniem - pragnąca jasności, a lecąca prosto w objęcia śmierci. Nie, żeby był przekonany, że ludzie go zabiją, wprawdzie zawsze mógł jakimś sposobem ten swój tyłek uchronić, niemniej jednak po co niepotrzebnie się narażać. Być może istniały istoty, które lubiły smak adrenaliny towarzyszący zagrożeniu, ale Wufan zdecydowanie do nich nie należał.
Teraz jednak jego myśli były zajęte czymś całkowicie odmiennym. Nie odpowiedział waderze, chcąc podroczyć się z nią tym milczeniem. Wciąż nie zbliżył się do niej ani o centymetr bliżej, choć prawdę mówiąc miał na to ogromną ochotę. Zapach Nemesis w jednej chwili stał się jeszcze milszy, kusząco drażniąc jego węch. Nie mógł nic na to poradzić, po prostu dał się ponieść swoim myślom, a facet, jak to facet... Dobrze przynajmniej, że był na tyle porządny, by potrafić nad sobą w pełni panować. Cierpliwie oczekiwał jej odpowiedzi na tak śmiałe zachowanie ze swojej strony. Jak to przyjmie? Będzie onieśmielona? Zła? Zirytuje się? Jednak ku jego zadowoleniu, wadera wydawała się zadowolona z takiego obrotu spraw. Kiedy usłyszał jej jakże wymowną odpowiedź, z jego gardła wydobył się lekki, niski śmiech. Naprawdę zamierzała udawać, że nie wie o co mu chodzi? Dla Wufana była to wręcz prowokacja; jakże mógłby teraz tak to pozostawiać? Wypada przecież uświadomić niedoinformowaną waderę, skoro już się ten temat poruszyło; uzupełnić jej wiedzę, zamiast pozostawiać taką niezorientowaną w tych sprawach.
- Myślę, że doskonale wiesz, co mam na myśli - powiedział powoli, specjalnie przeciągając tę chwilę do granic możliwości. Postawił kolejny krok w jej stronę, nieśpiesznie, leniwie, a potem jeszcze jeden i jeszcze, aż w końcu stanął tak blisko, że czuł na swoim nosie jej oddech. - Nemesis - mruknął szeptem, jakby smakując jej imię. Potem poruszył łbem, jego chłodny nos delikatnie otarł się o jej własny, jednak było to zaledwie prowokujące muśnięcie. Chwilę później jego kufa znalazła się tuż przy jej uchu. Uśmiechał się pod nosem łobuzersko, a zarazem czarująco, żałując, że wilczyca nie może tego uśmieszku zobaczyć.
- Smagani mroźnym wiatrem, lecz rozgrzani ogniem rozkoszy; tonący w pieszczotach, delektując się sobą nawzajem; wzdychając ze szczęścia, kiedy w dwóch ciałach dwa serca jednym biją rytmem - mruczał nieśpiesznie, leniwie wręcz, drażniąc jej ucho swoim ciepłym oddechem. Jakże pięknie słowa mu się składały, kiedy zapach Nemesis owijał się wokół niego, kusząc bezlitośnie. Ah, wspaniale byłoby zanurzyć pysk w tej ciemniej miękkiej sierści, pokazać waderze jak wiele ma w sobie czułości... ale nie, nie, nie, spokojnie Wufan, nie rozpędzaj się tak. To miał być tylko flirt. Opanuj się.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Doskonale wiedział. No bo skąd nie wiedzieć? Co jej szkodzi zabawić się w te niewinne gierki?
Siedziała wciąż w miejscu. Nie ruszyła się nawet o centymetr. Widziała jak dwa zielone ogniki się do niej zbliżają. Bardzo, bardzo powoli. Nie spieszyło mu się. Drażnił się z nią. Milczał. Długo. Dla niej za długo. Jednak ona to wytrzyma. Jest cierpliwa. Wciąż obserwowała parę oczu zbliżającą się coraz bliżej z każdą chwilą. Kiedy staną już bardzo blisko odruchowo wzięła głęboki oddech. Wypowiedział jej, a z jej gardła samowolnie wyrwało się..
- Wufan - wyrzekła to bardzo cicho, ale w tej odległości raczej usłyszał. Mimo iż słowo to nie było dobrowolnie wypowiedziane, nie żałowała. Jakoś tak. Co się z nią dzieje? Prawdopodobnie uległa urokowi jego słów lub tego miejsca, chwili, a może czego innego. Nagle poczuła jak dotknął jej nosa swoim. Trochę ją ten gest zaskoczył. Lekko pochyliła głowę. Jednak po chwili znów ją podniosła. Oto zaczął przemawiać. Wsłuchiwała się w każde słowo i pochłaniał całą sobą, rozkoszując się nim.Rzeczywiście, wyszedł mu niezwykły poemat. Nic nie mówiła. Teraz to ona milczała. Po co psuć ten  moment. Da poole do popisu basiorowi. Niech się chłopak stara.

/Tak na szybko. Dziś mam trochę zalatany dzień. Może później napiszę nieco dłużej ^^""/
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Prawdę mówiąc, zaczynając tę swoją gierkę, nie spodziewał się, że aż tak udzieli mu się ta atmosfera. Musiał też przyznać, że ta wadera jakoś wyjątkowo na niego działała. Początkowo plan zakładał, że to on będzie się drażnił z nią, tymczasem Wufan w tej chwili poczuł się, jakby to on był obiektem prowokacji. Fakt, dawno nie miał okazji, by nacieszyć się towarzystwem jakiejkolwiek wadery - if you know what i mean - być może właśnie przez to był teraz taki pobudzony. Ale pomimo tak ogromnej pokusy, w żadnym wypadku nie zamierzał się, ot tak, po prostu jej poddać. To on był tutaj prowokatorem; absolutnie nie zamierzał oddawać tej roli waderze. Kiedy usłyszał, jak Nemesis wypowiada jego imię, mimowolnie wydał z siebie gardłowy, miękki pomruk zadowolenia. Jednocześnie jednak odczuł przeogromny, palący wręcz niedosyt - tak bardzo chciałby sprawić, by jej głos stał się bardziej jękliwy i błagający, oj tak, zapewne byłby do tego zdolny, gdyby tylko dała mu tę szansę. Położył po sobie uszy, starając się zignorować przyjemny dreszcz, który przeszedł wzdłuż jego kręgosłupa na tę jakże nieodpowiednią myśl. Zdecydowanie zbytnio się wczuł; bliskość tej wilczycy miała na niego wyjątkowo silny wpływ. Jak tu się jej oprzeć? Basior poruszył się nieśpiesznie, jeszcze bardziej zmniejszając dzielącą ich ciała odległość. W tej chwili sierść na jego piersi delikatnie muskała futro na jej własnej klatce piersiowej, jego łeb zaś zawisł tuż nad jej barkiem. Wyglądało to tak, jakby miał ją przytulić, a jednak wciąż pozostawał między nimi minimalny dystans. Pomimo tej odrobiny wolnej przestrzeni, Wufan wyraźnie czuł bijące od jej ciała ciepło. Wystarczyłoby teraz naprzeć na nią swoim ciałem i czekać na odpowiedź, ale coś w jej drobnej, uroczej osobie sprawiało, że pragnął okazać jej się ze swojej łagodnej, cierpliwej strony. No i prawdę mówiąc, wciąż nie był pewny, czy to aby na pewno dobry pomysł. Cholera, tylko niewinna gra. Właśnie tak. Nic więcej.
- Z chęcią przejdę się nad tę Szmaragdową Rzekę - powiedział w końcu, przymykając nieco oczęta i uśmiechając się pod nosem łobuzersko. - Chyba że wolisz zostać ze mną tutaj? - spytał zaczepnym tonem. Nie, to nie było znowu takie zwykłe pytanie. Oczywiście, że miało drugie znaczenie. Bo jeśli odpowiedziałaby twierdząco, dla niego byłoby to równoznaczne z przyznaniem się do tego, że na niego, jak to się mówi, "leci". Jeśli z kolei Nemesis zdecyduje się pójść nad rzekę, fakt, może będzie nieco rozczarowany, ale cóż... Nie byłby to powód, aby się do niej zrażać, w żadnym wypadku; jej odmowa nie wpłynęłaby w negatywny sposób na ich relację, ot.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Te zielone oczy. Nie mogła od nich oderwać wzrku. Chyba zupełnie odleciała. Tak. To jednak była sprawka całej tej niecodziennej atmosfery. Jednak uległa. Cóż poradzić. Każdy chyba przynajmniej raz w życiu przeżywa swoje chwile słabości (oczywiście wiadomo o jaką słabość chodzi). Zbliżył się do niej jeszcze bardziej, a ona miało ochotę się do niego przytulić. Ale jak on by na to zareagował? Lepiej jeszcze chwilę pograć w tę jakże niewinną grę. W sumie jakoś niespecjalnie chciało jej się ruszać z miejsca, chyba, że... Ale nie. Wszystko się zobaczy. Nad pytaniem (albo i nie pytaniem) basiora chwilę się zastanowiła. Oczywiście trochę tę chwilę przedłużyła.
- Bo ja wiem. Szmaragdowa Rzeka to przyjemne miejsce i chętnie bym tam poszła... - tak, tak. Drażniła się z nim. Chciała sprawdzić co zrobi.
- ... ale szczerze, ciemności nie są takie złe. - chyba każdy wie co się pod tym zdaniem kryło. Nie trzeba specjalnie główkować nad jego sęsem.
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Wcześniej Wufan z łatwością zachowywał cierpliwość i spokój, czekając na jej odpowiedzi, jednak tym razem było inaczej - każda sekunda jej milczenia ciągnęła się niesamowicie. Proszę, proszę, ostatecznie jednak wpadł we własne sidła, cóż za ciekawy obrót spraw. W ogóle nie spodziewał się, że jego niewinny flirt mógł doprowadzić do takiego finału. Teraz jednak niczym dziecko czekające na upragnioną zabawkę, oczekiwał jej odpowiedzi. Choć starał się nie nastawiać pozytywnie, aby w razie czego później nie spotkać się z większym zawodem, ale siłą rzeczy powoli wzrastała w nim nadzieja na to, że Nemesis ostatecznie postanowi tutaj z nim zostać. Cóż poradzić? Igrając z nią, dał się ponieść nastrojowi, a teraz musiał radzić sobie z uczuciem rosnącego w nim żaru. Gdyby przynajmniej zachował odpowiedni dystans... ale nie, bo po co odmawiać sobie takiej bliskości, bo czemu niby miałby siedzieć tak daleko, podczas gdy przy niej o wiele przyjemniej... no to teraz ma efekty w postaci wzrastającej z każdą chwilą ochoty, aby utonąć w dotyku jej ciała. Ale nie, dzielnie czekał, aż uzyska - lub też nie - przyzwolenie na tak śmiałe zachowanie. Cóż za porządny dżentelmen, doprawdy. W końcu Nemesis się odezwała. Wufan, słuchając początku jej wypowiedzi, poczuł gorzki smak rozczarowania i drgnął, najwidoczniej chcąc się od niej odsunąć. Jednak jej kolejne słowa skutecznie go zatrzymały. Czyżby się z nim drażniła? Urocza cwaniara. Uśmiech, który na chwilę zniknął z jego pyska, na powrót się tam wkradł, zakwitając z wdziękiem i całym jego urokiem.
- Postaram się, aby stały się znacznie więcej, niż tylko "nie takie złe" - zamruczał jej do ucha, cicho, a jednocześnie z ogromną dozą pewności siebie. Tak więc teraz nie musiał się już chyba dłużej powstrzymywać. Z niejaką ulgą pozbył się dzielącej ich wolnej przestrzeni, jego ciało naparło na nią, delikatnie, a jednocześnie stanowczo, dając jej do zrozumienia, aby się położyła. W tym samym czasie chłodny nos zanurzył w jej sierści na wysokości jej karku. Przeszedł go dreszcz, kiedy dotknął jej ciepłej skóry. Zaciągnął się jej zapachem, sunąc nosem wśród jej sierści. Ah, zapewne długo tej woni nie zapomni; była tak miła, tak świeża i unikalna. Wyraźnie czuł wzrastające napięcie w okolicach swojego podbrzusza, jednak teraz nie musiał się już raczej martwić tym, jak Nemesis na niego działała, skoro pozwoliła mu, aby sam jej to pokazał...
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
A jednak dał się nabrać na jej malutki, niewinny żarcik. Oh, jak ona uwielbiała być wredna. To było jej ulubione zajęcie. W prawdzie na codzień była miła, ale każdego chyba po jakimś czasie szlak trafił, przeprosił za wyrażenie... o! No i znowu jest miła. Dość nabrała ochotę na małą psotę. Ale nie teraz. Może później. Położyła się usłusznie. Chwilowo jednak nie dawała dostępu tam gdzie pewnie chciałby się dostać. Poczekajmy. Jeszcze chwilę pograjmy. Po co ten pośpiech. Całe życie ten cholerny pośpiech, bo to, bo tamto. Nie ma. Teraz wtulała się w przyjemnie ciepłe futro basiora. Odważyła się nawet od czasu do czasu liznąć go to po policzku, to po czole. Zobaczymy jak na tę śmiałość zareaguje Wufan
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Nemesis trochę się co do niego pomyliła - Wufan absolutnie nie zamierzał się spieszyć. Co jak co, ale on z pośpiechem miał akurat tyle samo wspólnego co pączki z guzikami, a już zwłaszcza w takich sytuacjach. Lubił przyjemne chwile przeciągać do granic możliwości, czerpiąc z nich tyle, ile tylko się dało. Tak więc kiedy samica posłusznie usłuchała jego niemego polecenia, basior w żadnym wypadku nie miał zamiaru od razu przechodzić do "tego". Skądże znowu. Najpierw wypadałoby jakoś przygotować partnerkę, rozgrzać ją, sprawić, by sama nie mogła się doczekać. Górując nad nią, czuł wyraźnie pod sobą jej ciepłe ciało i nie mógł powstrzymać myśli przed wyobrażeniem, jak zaczyna wić się pod nim w rozkoszy, wypowiadając jego imię. Ah, jak miło byłoby doprowadzić ją do takiego stanu. Póki co zajął się jednak obsypywaniem jej czułościami; zanurzył nos w sierści tuż pod jej uchem, aby potem, znacząc ścieżkę łagodnymi pocałunkami, zawędrować do zagłębienia pod jej pyskiem, a następnie nieco dalej w dół - hojnie obdarowując wrażliwą szyję pieszczotami. Kiedy zaś także Nemesis postanawiała od czasu do czasu dać coś od siebie, zatrzymywał się na tę chwilę, a kąciki ust drgały mu, gotowe unieść się w uśmiechu. Poruszył się w pewnym momencie, aby otrzeć się swym brzuchem o jej własny, robiąc to jednak dość łagodnie, jakby obawiał się potraktować ją mocniejszym dotykiem. Drobne wilczyce zawsze wydawały mu się w takich chwilach niezwykle kruche; aż strach byłoby użyć wobec nich więcej siły.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Mówiąc o pośpiechu miała na myśli normalne, szare życie. Wufan miał trochę powolne ruchy, ale akurat w tej sytuacji to dobrze. Tutaj i ona nie bardzo się spieszyła. W końcu chwila relaksu, wytchnienia od codzienności.
Oddawała się pieszczotom basiora. Sama nadstawiała się do pocałunków. Nie pozostawała dłużna. Również obsypywała go pocałunkami. Zasłużył. Czuła ciepło bijące od niego ciepło. Było jej tak dobrze. Byle to trwało jak najdłużej by mogła się delektować każdą chwilą spędzoną z nim. Zaczęła w myślach prosić by zaćmienie tak szybko się nie kończyło.
Kiedy otarł swoim brzuchem jej, poczuła przyjemny dreszcz. Jednak jeszcze nie był to czas by o cokolwiek błagała. Oddawała się jego pieszczotom czasem "mrucząc" z zadowoleniem, nie oddała się mu jeszcze jednak w całości. Jeszcze nie ulegała aż takiej pokusie. Jeszcze nie.
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
W takim razie wybacz mi to niezrozumienie.
Podobało mu się to, że wadera również zaangażowała się w tę chwilę przyjemności. Z nieskrywanym zadowoleniem przyjmował jej czułości, od czasu do czasu pomrukując gardłowo. Wraz z upływającymi sekundami robiło mu się coraz goręcej, wzrastało w nim pożądanie. Naturalnie więc stawał się w pieszczotach coraz to bardziej namiętny i zachłanniejszy, rezygnując z nadmiernej ilości delikatności. Parokrotnie pozwolił sobie nawet przygryźć jej uwrażliwioną w tej chwili na wszelki dotyk skórę - a przynajmniej miał taką nadzieję, że udało mu się pobudzić ją do tego stopnia, by wyraźniej odczuwała napływające bodźce. Z nim niewątpliwie tak było; mógłby oszaleć, wdychając jej zapach, słuchając jej pomruków i dotykając jej niemalże na całej długości swego ciała. Po raz kolejny się o nią otarł, tym razem upewniając się, że samica wyraźnie ten ruch poczuje - tak samo jak te, który następowały potem, coraz bardziej przypadkowe i chaotyczne. W pewnym momencie uniósł pysk, aby zetknąć swój nos z jej własnym z łobuzerskim uśmiechem. Przez chwilę trwał tak, czując na swym pysku jej oddech i rozkoszując się chwilą, swoimi przymrużonymi z zadowoleniem oczami wpatrując się w jej błękitne ślepia. W końcu pocałował ją, delikatnie, nieśpiesznie i niezwykle czule; nie będąc jednak pewnym czy akurat ta pieszczota jej się spodoba.
- Słodka... - szepnął, zupełnie jakby oceniał jej smak, posyłając jej jeden z tych swoich czarujących uśmiechów. Potem zanurzył kufę w zagłębieniu tuż pod jej pyszczkiem.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Czuła ciepło bijące z ciała basiora. Zdawałoby się, że jeszcze tak niedawno był nieco mniej.. cieplejszy? To chyba dobre określenie. Nie myślcie sobie jednak pozostała bierna kiedy zaczął ją podgryzać, odwdzięczała mu się pięknym za nadowne. Ona jednak szczególnie upodobała sobie jego uszy. Nie zaciskała szczęk zbyt mocno. W końcu nie chciała mu ich odgryźć tylko trochę się nimi pobawić. Przytuliła się do niego mocniej ale wciąż jeszcze nie chciała go całkowicie go do siebie dopuścić. Czuła po nim, że pożądanie w nim wzrasta, czemu tego nie wykorzystać. Jeszcze trochę się z nim podrażni. W pewnym momencie ujrzała jego zielone oczy wpatrujące się w niej, uśmiechnęła się, ale raczej tego nie zobaczył, przy skąpym, a właściwie zerowym dostępie światła i jej czarnym futrze. Kto by pomyślał, że krótki spacerek po lesie, spotkanie nowego wilka, przeskoczenie na drugi brzeg rzeki... tak się skończy. Nie było jednak w tym nic złego.
Pocałunek był dla niej małym zaskoczeniem, nie spodziewała się go, ale i nie protestowała. Był przyjemny. A czemu odmawiać sobie czegoś dobrego. Kiedy powiedział "Słodka" położyła uszy po sobie. Na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec, nic nie mogła na to poradzić, jednak i tego basior ni zobaczy.
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Tak, tak, wadera niewątpliwie sobie z nim pogrywała. Z jednej strony odwdzięczała się czułościami, pokazując, że wszystko jej się podoba; z drugiej zaś nie uszło jego uwadze, że wciąż nie daje mu pełnego dostępu do siebie. Póki przeprowadzał tę jakże namiętną grę wstępną, nie przeszkadzało mu to. Ale miał nadzieję, że samica nie każe mu się wstrzymywać nazbyt długo. Fakt faktem, nigdzie mu się nie śpieszyło, przyjemnie było przeciągać i czerpać, ile się da, jednak bez przesady. Cóż, może nie zrobiłby jej krzywdy, ale na pewno mocno by się wkurzył. Zresztą, po co w ogóle o tym mówić, skoro jak na razie jeszcze było w porządku. Nie ustawał w zasypywaniu ją pieszczotami, coraz bardziej zatracając się w tej przyjemnej chwili. W otaczających ich ciemnościach jego zmysły były bardziej wyczulone, dodatkowo jeszcze pobudzone przez bliskość wadery - stał się wyjątkowo wrażliwy na wszelkie bodźce. Dotyk Nemesis pozostawiał gorące ślady na jego ciele, upajał się jej zapachem. Tymczasem napięcie stawało się powoli nie do wytrzymania. Przygryzł delikatnie jej ucho, jednocześnie wydając z siebie miękki, aksamitny pomruk.
- Nawet nie miałem okazji ci się przyjrzeć... a i tak cholernie mnie pociągasz - wyszeptał, oddychając nieco płycej i ciężej niż normalnie. - Nie dam rady się dłużej powstrzymywać, bo chyba oszaleję - zabrzmiało to niemal, jakby ją oskarżał. No bo w końcu to tylko i wyłącznie jej wina, że tak na niego działała. W tej chwili był wobec niej bezbronny, całkowicie upojony jej osobą, spragniony jej ciała.- Gotowa?
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Doskonale się bawiła. Jak nigdy. Prawda iż prze ciemności nie mogła dojrzeć samca. Nie przeszkadzało jej to. Później się tym zajmą. Później, dużo, dużo, później. Jak na razie, skupiła się głównie na lizaniu go po pyszczku, podgryzaniu uszek i podrażnianiu jego zmysłu słuchu swoimi cichymi pomrukiwaniami. W końcu znów przemówił. Słuchała go z najwyższą uwagą nie przestając przy tym go delikatnie pieścić. Jego oddech był nieco inny, płytszy. Więc to jednak ostatecznie on ją błaga, a nie ona jego. Cóż za obrót spawy. Zaczynało jej się to podobać jeszcze bardziej. Na jego pytanie czy jest gotowa nie mogła powstrzymać cichego chichotu, który wyrwał jej się z gardła. Nie dbała o to jak zareaguje na niego Wufan. W odpowiedzi pocałowała go równie czule co on ją wcześniej.
- Jeśli tak ładnie prosisz, skarbie - zażartowała szepcąc mu do ucha. Co za bezczelna wadera. Najpierw bawi się jego kosztem teraz jeszcze śmie go tak nazywać. Ciekawe jak on to przyjmie? Spojrzała w jego ślepia z wrednym uśmieszkiem i ułożyła się wygodniej. Nie mogła się doczekać.
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Co on myślał o jej zachowaniu? Cóż, póki co nie był w stanie się tym zbytnio przejmować. Okej, zadrwiła sobie z niego, nadszarpnęła jego męską dumę, ale właściwie to czy kiedykolwiek go takie coś ruszało? Zależało mu tylko na przyjemności. Fakt, że ostatecznie wadera nie wydała z siebie ani jednego błagalnego dźwięku, według niego, niczego mu nie ujmował. Wręcz przeciwnie - to wadera nie była po prostu tak zabawną towarzyszką, jak to sobie wyobrażał. Nie chciał, aby go błagała, dlatego, aby podsycić tym swoje ego; chciał usłyszeć jej błagalny głos, bo po prostu to lubił, to go dodatkowo nakręcało. No cóż, nie spełniła jego cichych oczekiwań, trudno. Ważne, że tak czy siak było mu przyjemnie. Kiedy więc zachichotała, uśmiechnął się tylko lekko pod nosem, nie czując żadnej urazy. Niech się śmieje, proszę bardzo, on i tak dostanie rozkosz, której pragnął. Właściwie ta nagła zmiana była całkiem seksi. Kiedy go zaś pocałowała, bez wahania pogłębił owy pocałunek.
- To nie była prośba, kochanie - sprostował z czarującym uśmieszkiem, akcentując ostatnie słowo i spoglądając na jej oczęta. Miał powiększone źrenice, oczy szkliły mu się lekko, żar rozgrzewał ciało. Wtulił pysk w jej futro na szyi, przygryzł lekko jej skórę, po czym przeszedł do tego, do czego oboje od początku dążyli. Nie będę tutaj wdawać się w szczegółowe opisy, wybaczcie. Choć na początku Wufan odczuwał potrzebę obchodzenia się z nią delikatnie, jej niedawny chichot rozwiał ten pomysł. Jakby tym cichym chichotem przekonała go, że jednak nie potrzebuje takiego łagodnego traktowania. A może rzeczywiście był lekko rozdrażniony, kto wie. Tak więc nie pohamowywał się wcale. No dobra, może odrobinkę, w końcu nie chciał za szybko tego skończyć. Od czasu do czasu raczył jej ciało jakimś pocałunkiem czy łapczywie przygryzał jej skórę. Oh damn, było mu cholernie dobrze.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Ach, więc jednak jej nie zagryzł. Znał się na rzeczy. Tego się po nim spodziewała. Dokładnie tak. Spoglądając w jego oczy nie dało się nie zauważyć powiększonych źrenic. Na ten widok nie mogła powstrzymać przesłodkiego uśmiechu, który pojawił się na jej pysku. Tak bardzo chciała aby on go zobaczył. Ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. Nie psujmy z tak błahego powodu atmosfery. Tu i ja dalej nie będę się rozpisywać. Nie psujmy dzieciom zdrowej wyobraźni. To byłoby podłe.
Ale żeby post nie był taki krótki napiszę tylko... Na początku nie mogła wręcz powstrzymać jęków, jemu było dobrze, a co dopiero jej. Nie chciała rezygnować z dopieszczania go, nie będzie gorsza. Nie ma mowy. Jak już jedziemy na całość, to jedziemy. Również nie chciała by za szybko się to skończyło. Byłaby naprawdę smutna.
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Kto by pomyślał, że tak zakończy się to spotkanie? No, właściwie chyba źle się wyraziłam, w końcu to jeszcze nie był koniec. Niemniej jednak nie da się ukryć, że to był dość zaskakujący obrót spraw. Dopiero co się spotkali, właściwie w ogóle się nie znali. Ale to oczywiście w ogóle nie przeszkadzało Wufanowi. Bo co to za problem? Prawdę mówiąc, tak było nawet jeszcze lepiej. Wspaniały początek znajomości, ot co. Ah, w tej chwili "wspaniały" nie było wystarczającym słowem... nie trzeba być zakochanym, aby pragnąć, żeby czas się zatrzymał. Wiadomo jednak, że to niemożliwe, dlatego też basior delektował się tą rozkoszą, póki trwała. A trzeba było przyznać, że w tych sprawach to on akurat nie był byle mięczakiem. Nie, żeby się przechwalał czy coś. Chociaż właściwie takie przechwałki byłyby w jego stylu. Był po prostu doświadczony, no. Oddychając płytko, nie dawał jej ani chwili wytchnienia, pragnąc nie tylko "zrobić dobrze" sobie, ale zadowolić także i ją. Dobra, dobra, jasne, był egoistą, ale w takich chwilach nie wypadało myśleć tylko o sobie, prawda? Trzeba pozostawić po sobie miłe wspomnienia... tym bardziej, że po tak dobrym wrażeniu można liczyć na ewentualną powtórkę, meheheh. Wufan nastawił uszu, wsłuchując się w wydawane przez nią jęki. Wyglądało na to, że naprawdę jej się podobało. Cholera, brzmiała tak wspaniale. Niestety, wszystko musiało się w końcu skończyć; wyczuwając to, ostatecznie poszedł na całość. Z jego gardła wyrwał się stłumiony, gardłowy, cichy jęk, kiedy doszedł. Potem bez żadnych ceregieli opadł na nią, pilnując jednak, aby jej zbyt mocno sobą nie przygnieść. Wtulił pysk w jej sierść pod uchem, czekając aż jego oddech się uspokoi; przymknął powieki, kiedy nadeszła fala zmęczenia, w końcu akt, którego się przed chwilą dopuścili, był dość wyczerpujący.
- Słodsza niż myślałem... - mruknął pod nosem z łobuzerskim uśmiechem, zupełnie jakby dokańczał wcześniejszy komentarz o jej smaku. Serce w jego piersi powoli się uspokajało, przez chwilę nasłuchiwał także bicia jej serce. - Pozwól, że chwilę tak poleżę. Jesteś okropnie wygodna - stwierdził zaczepnie, szepcząc jej wprost do ucha. Raczej nie zapowiadało się, aby miał się z niej zaraz zgramolić. A jeśli sama zechce go z siebie zrzucić, to cóż... niech lepiej nie liczy, że Wufan łaskawie się podniesie.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Ona niestety nie miała takiego doświadczenia. Jednak teraz to się zmieniło na dobre. Kiedy poszedł na całość zwyczajnie nie mogła wytrzymać. Jej jęki stały się głośniejsze. She couldn't help. Jednak co za różnica, dała basiorowi tę pewność, że jej się podobało. A podobało jej się bardzo. Mówiąc brzydko, jak cholera.
Niestety wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. Ta okrutność losu. Opadł na nią, a ona nawet nie miała sił się ruszyć. Zarówno jej ciało jak i jego były gorące. Nie ma się co dziwić. Znów to powiedział. Znów usłyszała od niego słowo "słodka" i po raz kolejny pojawił się ten nieznośny rumieniec. Nic jednak nie odpowiedziała. Uspokajała oddech. Kiedy kolejny raz się odezwał lekko się uśmiechnęła.
- Nie ma sprawy, skarbie, leż. Zasłużyłeś - odpowiedziała znów bezczelnie nazywając go zdrobniale. Nie chciała go z siebie zrzucać. A nawet gdyby chciała, nie miała na to sił.
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Można by powiedzieć, że to spotkanie wspaniale wróżyło jego pobytowi w tej krainie. Początek to miał niesamowicie przyjemny. Aż ciężko się powstrzymać od stwierdzenia, że przyjęto go tutaj z otwartymi ramionami, niezwykle gościnnie. Hah, nie ma to jak słowne gierki. Wufan powoli dochodził do siebie, wsłuchując się w jej oddech. Z chęcią by teraz zasnął. Musiał się wręcz powstrzymywać od odpłynięcia. Odmówienie tej pokusie było ogromnie rudnym zadaniem, nie żartował bowiem, mówiąc, że Nemesis jest wygodna, a dodatkowo zapewniała mu miłe ciepło, natomiast jej coraz to równiejszy oddech brzmiał niemalże jak kołysanka, nie wspominając już o usypiającym, monotonnym szumie wodospadu. Tak, zdecydowanie mógłby teraz zasnąć niczym dziecię zmęczone całym dniem pełnym zabawy. Na jej słowa znowu uśmiechnął się lekko, rozbawiony. Prawdę mówiąc, podobało mu się, kiedy tak do niego mówiła. Może jakiś inny facet mógłby się obruszyć na to bezczelne "skarbie" i to bezczelniejsze "zasłużyłeś", ale mu to jak najbardziej odpowiadało.
- Mógłbym się przyzwyczaić do tego "skarbie" - oznajmił sennie, mówiąc to jak najbardziej poważnie. Co jak co, ale samica trafiła z tym zdrobnieniem idealnie, wzbudzając w jego serduchu ziarno rozczulenia. - Ale w takim razie, jak ja powinienem nazywać ciebie? - spytał i łatwo było wywnioskować, że szykuje dla niej jakąś złośliwość. - "Kochanie"? Czy może raczej wolisz zostać przy "podglądaczce"? - jego brwi uniosły się nieznacznie, choć samica przecież i tak nie mogła tego zobaczyć. Wufan przesunął lekko pysk, nie podnosząc go jednak, aby cmoknąć Nemesis tuż pod jej uszkiem.
- Ty też byłaś wspaniała, kochanie - no proszę, niczym prawdziwa para kochanków. Prawienie sobie komplementów, bliskość ciał, czułe zdrobnienia. Ewentualny obserwator mógłby pomyśleć, że to jakaś dwójka zakochańców, huh. Ale dzięki temu wszystko nabierało smaczku.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Wsłuchiwała się w szum wodospadu. O tak zmęczenie i ta kołysanka. Faktycznie można było zasnąć, oj można było. Jej oczy się zamykały ale bynajmniej nie do spania. Tylko do odpoczynku. Słodki relaks. Teraz niczego więcej jej nie było trzeba. No jeszcze tego by się przytulić do basiora, ale to już od dawna robiła. W końcu udało jej uspokoić zarówno oddech jak i bicie serca. Chwilę tak leżała. Dosłownie chwilę. Zaraz potem przemówił Wufan. No tak. Wredna bestia. Znów próbował jej dokuczyć z tym podglądaniem. Toż ona go nie podglądała. Ona tylko.. a co za różnica. Zaśmiała się tylko cho i liznęła go w czoło.
- "Kochanie" jak najbardziej może być, skarbie - odparła spokojnym tonem uśmiechając się przy tym. Była szczęśliwa. Nie mogła zaprzeczyć. Na tego małego całusa z jego strony odpowiedziała tylko wtuleniem się w niego jeszcze bardziej. Lubiła się do niego przytulać. Kto jej zabroni? Przymknęła oczy. Można by powiedzieć, że zasnęła. Ale ona czuwała. Tylko tak na moment.. zamknęła oczy.
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Kącik jego warg uniósł się nieznacznie, kiedy usłyszał śmiech Nemesis. Musiał przyznać, że był to naprawdę miły dla ucha dźwięk. Tę czułą pieszczotę przyjął z wdzięcznym, głębokim pomrukiem. Ah, było mu w tej chwili tak okropnie przyjemnie. Aż przykro było myśleć, że w końcu będzie musiał się podnieść i od niej odsunąć. Pospiesznie odepchnął od siebie tę myśl, uznając, że później będzie się o to martwił. Póki co, najlepiej skupić się na tym, co jest. Oboje milczeli, a jednak wisząca między nimi cisza nie była ani trochę nieswoja czy krępująca. Wufan nie odczuwał potrzeby, aby ją przerwać; odpowiadała mu całkowicie. Odetchnął głębiej, balansując na granicy jawy i snu. Wciąż przytomny wsłuchiwał się w oddech samicy, skupiał się na rytmicznym unoszeniu się i opadaniu jej piersi przy każdym oddechu. Powstrzymywał się jednak od zaśnięcia, choć Kraina Snów ogromnie go kusiła. Nie, to nie był ani czas, ani miejsce na drzemkę. Później sobie to odbije porządnym snem. Teraz zajęty był delektowaniem się bliskością wadery.

// przepraszam, przepraszam, przepraszam, perzeeepraaaaszam ;n;
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
I ona leżała cicho. Co jak co była trochę znużona. Wsłuchiwanie się w otaczające ich dzwięki powoli tylko pogarszało sprawę. Nie chciała spać. Za każdym razem gdy przychodziła chęć by choć na moment, momencik, dosłownie minutę zamknąć powieki, natychmiast ją odrzucała. Szum drzew i wodospadu. Głucha cisza panująca wokoła. Miarowy, spokojny oddech samca. Cholerna niema kołysanka. Musiała się jakoś rozbudzić. Tylko jak?
- Pójdziemy nad Szmaragdową Rzekę? - zapytała cicho sennym tonem. To pytanie mogło zabrzmieć jakby wypowiedziało je małe szczenię ale to jednak była ona... była tylko nieco zmęczona. W prawdzie nie wymagała od wilka by szli tam teraz, natychmiast, w tej chwili. Mogą później.

/Nic się nie stało ;3/
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Choć tak bardzo starał się pozostać przytomnym, jego umysł powoli osuwał się w sen. Co się dziwić? Nieustający szum, miarowy oddech wilczycy, rytmiczne, łagodne ruchy jej klatki piersiowej, ciepło jej ciała, wszechobecna ciemność - wszystkie te czynniki działały przeciwko niemu. Dlatego tez wkrótce nieświadomie zaczął przekraczać cienką granicę między jawą a snem. Na szczęście, Nemesis miała idealne wyczucie czasu i jej głos natychmiast wyrwał go z tego zapomnienia. Uchylił nieco powieki, poruszając lekko uchem. Miała taki senny, uroczy głos. Przez chwilę nawet pomyślał, że miło by było, gdyby to właśnie on budził go każdego ranka. Hah, zwłaszcza gdyby poprzedzała to taka pracowita noc. Jejku, za grosz w nim prostej romantyczności.
- Mhm - mruknął, odpowiedź ta nieco ciężko przecisnęła się przez jego gardło, jako że wciąż był nieco zaspany. - Chodźmy - odezwał się chwilkę później, charakterystycznym, lekko zachrypniętym tonem, jakby dopiero co się obudził. Może rzeczywiście mu się przysnęło, a on nawet tego nie zauważył. - Chciałbym w końcu zobaczyć tę uroczą istotkę, która tak słodko jęczała mi do ucha - stwierdził, cwaniaczek jeden. Tak, no to się nasz złośliwiec rozbudził. Teraz zaś nadeszła najtrudniejsza chwila: trzeba się było podnieść. Zanurzywszy nos w jej sierści, odetchnął głęboko, zaciągając się jej zapachem po raz ostatni, jakby to mogło dodać mu siły. Chociaż właściwie zadziałało odwrotnie, bo tym bardziej pragnął się w ogóle nie ruszać. No ale przecież nie będzie leżał tak na niej w nieskończoność. Zebrał więc w sobie siły i leniwie się podniósł. Przeszedł go nieprzyjemny dreszcz, kiedy tylko stracił źródło ciepła, jakim było jej ciało. Stojąc tak nad nią, spojrzał w jej oczęta swoimi zaszklonymi wciąż oczami, jako że dopiero się rozbudził, a na jego pysku zakwitł ten łobuzerski uśmieszek.
- Mam nadzieję, że nie okażesz się puszystą ropuchą o wyjątkowo ślicznych oczach - powiedział, mrużąc delikatnie oczy. Ale poważnie, to byłoby naprawdę okropne. Wufan był naprawdę wybredny, jeśli chodziło o kobiety i nie byłby zbyt szczęśliwy, gdyby okazało się, że uwiodła go nie grzesząca urodą osóbka. Miał jednak przeczucie, że się nie zawiedzie. Był tego wręcz pewien. Cmoknął ją w nos, potem zaś złożył lekki pocałunek na jej wargach. Jego czubek nosa zetknął się z jej własnym. I to koniec. Wpatrywał się teraz intensywnie w jej ślepia, jakby próbował coś w nich odnaleźć, nie ruszywszy się ani o milimetr, dalej nad nią górując, jakby nie miał zamiaru jej spod siebie wypuszczać.
Sponsored content