Las Spokoju

Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Zachichotał gdy tylko usłyszał jej bogaty w wydaniu, poradnik przetrwania. Normalnie jak Bear Grylls. Do szczęścia brakowało już tylko kamerzysty i wyprawy w teren...no ale w tym przypadku mamy do czynienia z nieco bardziej skromną wersją gdzie najwyraźniej będzie mowa o zdobywaniu pożywienia po przez polowanie.
-Nooo...praktyka, praktyka, no więc...chodźmy to przepraktykować! Chce się nauczyć polować! Będę pilnym uczniem i postaram sie dotrzymać ci kroku
Rzekł z entuzjazmem i pełen radości. Każdy zakamarek jego duszy napełnił się ponownie rządzą pozyskiwania wiedzy i umiejętności. Miał tylko nadzieję że mimo późnego wieku na opanowywanie takich talentów, da sobie radę...czuł się nieco zawstydzony przez to że nie zna podstaw przetrwania ,jakie winien znać wilk ,lecz szczerze wierzył że wraz z z nią uda mu się to nadrobić
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Pewne jest jedno: żarcia bogatych w białko robali nie przewidujemy. I fakt, Ami dużo papla. Jak każda baba. Na szczęście główna zainteresowana nie była tego świadomą. Mówiła, co uznała za ważne; widocznie każda poruszona przez nią pierdoła była w gruncie rzeczy niezwykle istotną. Z kobietami kłócić się nie wolno. Kobiety zawsze mają rację. Nawet wtedy, gdy przekonane są o tym, że rozmówca jest kosmitą, który ukradł słońce. Kradzież księżyca nie byłaby już niczym nowym, nieprawdaż?
- Znasz zapachy dzikiej zwierzyny? - spytała, poruszając nozdrzami. Pierwej poniuchała powietrze, potem dopiero nos przyłożyła do podłoża. Wyczuwała. Niedaleko powinny być zające, gdzie indziej coś tam jeszcze... Las żył! Zwierzyny było wkoło sporo, widocznie część czyniła ostatnie przygotowania przed zimą.
- Zanim zabijesz ofiarę, musisz ją wytropić. Używaj wszystkich zmysłów. No, może poza smakiem, bo lizanie wszystkiego na dobre nie wychodzi. Węch, słuch, wzrok, czasami nawet dotyk. Znasz zapachy zajęcy? Wiewiórek? Innych niedużych, mało groźnych stworzeń? - pytała. Nie ruszy z nim od razu na niedźwiedzia, nie chciałaby mieć kosmicznej śmierci na sumieniu. A może Tempus był nieśmiertelnym?


// chcesz polowanie z udziałem MG, czy takie na lajcie, dla zabawy? ; > Ja preferuję opcję drugą, ale nie wiem, jak Ty się na to zapatrujesz? //
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Pokręcił przecząco łebkiem. Po za zapachem ludzi oraz odróżnianiem metali ,bądź eliksirów i ich składników, nie znał niestety innych powonień. Musiał więc poszerzyć bibliotekę zmysłów o nowe gatunki.
-Niestety nie...przykro mi lecz tak jak mówiłem. Żyłem non stop z człekokształtnymi. Będziesz musiała niestety uczyć mnie od podstaw. Mimo wszystko nie martw się. W miarę szybko się uczę. Pokaż co mam zrobić oraz jak ,a ja postaram się to powtórzyć
Dodał pełen ochoty i uśmiechnął się oczekując pewnych wskazówek myśliwskich.

//spoko można bez MG. W końcu ma raczej nauczyć sie polować itd =P I wybacz ze tak krótko ale ten temat jest nieco wyczerpany...czekam więc tylko na polowanie gdzie mam nadzieje że zyskam weny twórczej ^^ //
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
No, nic. To Amiru będzie tropicielem w tej parce. Co zrobić? Skinęła potakująco łbem.
- Okej. Wyczułam zające. Na początek dość łatwy łup, o ile potrafisz szybko biegać? Zamordowanie kłapoucha jest proste, wystarczy solidnie pacnąć łapą w głowę lub - jeszcze lepiej - solidnie wgryźć się w szyję. Jeśli nie przegryziesz tętnicy, bez kłopotu zadusisz. Tylko uważaj na pazurki, paskudy uszate machają łapkami po omacku i mogą podrapać. Mam nadzieję, że ta poroneza nie wydaje zbyt wiele hałasu? Warto podejść do zajęczaków niezauważonym - ot, takim oto wstępem teoretycznym rozpoczęła się lekcja. Amiru zastrzygła uszkiem, bo po ciemku nie ma co zbytnio oczkom swoim ufać. Następnie przystawiła nosek do podłoża, odszukując trop zajęcy. Uniosła łebek, gestem łba wskazując lichą ścieżynkę, prowadzącą na zachód. Ot, znak "idziemy tam". Następnie, nie czekając na jakąkolwiek reakcję, łapy cicho stawiając, ruszyła truchtem za tropem, co jakiś czas przytykając nos do podłoża, coby upewnić się, że podłe kłapouchy nie zmieniły swego toru podróży. Byli coraz bliżej - jak przynajmnej zdawało się Ami. Zapach był coraz intensywniejszy. Niebawem zobaczą gryzonie - kosmita pozna i, miejmy nadzieję, dobrze zapamięta ich woń. Może się przydać.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
A więc....to tak się robi? Stanął tam gdzie zaczęła tropić i powąchał ziemię wyłapując nieznane mu zapachy...było ich nieco to też...nie stawiając pochopnych wniosków kroczył to dalej, eliminując co chwilę te które się nie nasilały. Zamknął na chwilę oczy by zapamiętać woń jaka tam się znajdowała. Powoli przejechał łapą po niewielkim pokrętle ,by wyregulować amortyzacje do tego stopnia by nie było słychać pracujących w niej mechanizmów...W tym momencie była tak skręcona jak patyk i właściwie w ogóle nie ułatwiała stawiania kroków. Jednak w zamian stąpał cicho. Próbował wyłapywać uchem jakieś dźwięki lecz póki co nic nie słyszał. Czując ból za każdym postawieniem metalowej łapy na podłożu ,szedł tak mając nadzieję że nie potrwa to dłużej niż ponad godzinę...kikut go od tego zaczynał boleć, lecz póki co znosił ból. Po chwili doczłapał się do niej ,wyraźnie czując ten odbiegający od normy zapach...a więc tak pachnie jedzenie? Ciekawe...
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Kłapouszki nieświadome zagrożenia wypasały się na niedużej polanie. Polana była leśna (dziwne! SERIO?!), zatem dookoła niej znajdowały się rozmaite zarośla. Z jednej strony wielki pozytyw, bowiem można posłużyć się roślinami jako narzędziem kamuflażu, z drugiej kiszka - miała nadzieję, że kosmita nie potknie się i nie wywinie przepięknego orła, płosząc tym samym kicaki.
Amiru oblizała po cichu mordę, zza krzaków obserwując całe stadko szaraków. Cel łatwy, nie można tego spieprzyć. Chyba, że jej towarzysz okaże się powolny lub niezwykle niedołężny i zające pochowają się po norkach - co zapewne zaowocowałoby pustym brzuchem i złym nastrojem niedoszłej nauczycielki. Odnalazła zatem kontakt wzrokowy z wilkiem, by zaraz otworzyć pyszczek i bezgłośnie 'powiedzieć':
- Atak. Nie czekam na Ciebie. Postaraj się.
Ami miała jednocześnie nadzieję, iż Tempus od ludzi nauczył się także czytania z ruchu warg. Jeśli nie - lepiej, by był dostatecznie sprytny oraz domyślny. Był facetem - więc nigdy nie wiadomo, jak z tą domyślnością tam u niego było.
Wyskoczyła, mając nadzieję, że wilk nie będzie długo zwlekał. W przeciwnym razie kłapouchy pierzchną pod ziemię do swoich nor, a samiec nie napełni brzucha. Ostatecznie nie był to problem młodej wadery, zatem dopadła czym prędzej, w kilku raptem susach, do jednego z dość tłustych, dobrze wypasionych futrzaków. Pierwej mocno pacnęła go łapą, coby go oszołomić i uniemożliwić dalszą ucieczkę, następnie zaś zakleszczyła szczęki na krtani zwierza, miażdżąc ją pewnym uściskiem. Niewiele czasu potrzeba było, aby puchate łapki przestały wierzgać we wszelkie możliwe strony, zupełnie, jakby w desperackim akcie próby ucieczki. Zadanie zakończono sukcesem.
Jak poszło jej kompanowi?
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Ich cel tropienia znajdował się zaraz naprzeciw...Poczuł głód, który obudził w nim instynkt przetrwania. Mimo że żył z ludźmi nie udało mu się go pozbawić w całości . Zauważył jak Amiru coś zaczęła mamrotać ,ale nic nie załapał po chwili widząc że pobiegła pewnym krokiem. To już?! Teraz! A gdzie plan działania i taktyka!? Egh...Podbiegnij, ogłusz ,zabij. Podbiegnij ,ogłusz, zabij... Napiął z całej siły mięśnie i ruszył przed siebie w miarę zwinnym krokiem, starając się zachować niską postawę ,a zarazem nie tracić równowagi. Przed nim pędziło już parę królików, a właściwie, dopiero co zaczynały biec. Którego pacnąć?! Nie wiedział co robić, ostatecznie zdenerwowany ,zrobił skok na jednego przed siebie i wbił metalową łapę w jego czaszkę, zaciskając wokół niej pazury...Przez chwile jeszcze tylne łapki zwierzaka wierzgały, lecz po chwili znikły oznaki ,wielkiej agonii. Tempus powoli otworzył swoje oczy, czując jak niewielka bryzga krwi ,zaplamiła jego polik. Zaczął się przyglądać ofierze z której to wylała się krew ,uszami szaraka...
Oddychał szybko i miał wrażenie że zaraz jego serce wyleci z klatki piersiowej. Coś...nie wyszło mu ogłuszanie...On najzwyklej zmiażdżył mu łeb! Krew...martwe stworzenie...poczuł mdły zapach ,ulatującego życia. Po chwili otrząsnął się, nie zdając sobie sprawy z tego co dokonał. Zaczął tupać metalową łapą by wyjąć metalowe szpony z czaszki ,które pod presją ,wbiły się w kość. Kiedy już mu się udało odzyskać swobodę, zrobił parę kroków w tył i pozbawiony emocji spoglądał na nieruchome ciało. Nie był to może jakiś większy okaz...a moment pościgu mu nieco zajął ,mimo wszystko, przynajmniej udało mu się coś złapać. Powoli przejechał wzrokiem po ziemi ,spoglądając na Amiru. Była nieco oddalona od niego, biorąc pod uwagę dystans jaki on pokonał zanim coś złapał. Jego pysk po chwili, wykrzywił się w uśmiech ,spoglądając z wielką satysfakcją na to co właśnie zrobił. Miał wrażenie że setki emocji poczynając od tych najgorszych do tych najlepszych ,przebiegły po jego ciele wieńcząc to wszystko radością z udanych łowów.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Skinęła Tempusowi łbem z szacunkiem, zaś w ślepiach jej majaczyła niema pochwała względem wilka. Jednak znajdowała się na tyle daleko, a wokół było całkiem ciemno, zatem nie mając najmniejszej pewności, czy dostrzegła ową iskierkę, pochwyciła w zęby tłuste truchło (zima za pasem, się spasły pasibrzuchy!), po czym podeszła w stronę kompana i rozwarła szczęki, upuszczając potencjalną przekąskę na podłoże. Dopiero w bliska dostrzegła makabrę, której się dopuścił; jej duma z jego wyczynu wymieszała się z pewnego rodzaju obrzydzeniem, lecz też i narosła fascynacją postacią kosmity o metalowej poronezie. Uśmiechnęła się krótko, po ułamku chwili oblizując umorusany krwią ofiary pyszczek.
-  Tkwi w Tobie potencjał. Dobrze, że żyjąc wśród ludzi, nie zatraciłeś w pełni swej dzikości. Zapraszam zatem na skromny obiad, szkoda, żeby się ich poświęcenie zmarnowało - powiedziała, wskazując gestem łba na zające. Nie pomyślała, że istnieje chociażby szansa jakiegokolwiek oporządzania mięsa (poza - ewentualnie - prostym zakopaniem i umazaniem solą, mamusia tak robiła!), więc nie czekając na żadne słowa czy gesty wzięła się za pałaszowanie kłapoucha. Może jej morderstwo było mniej efektownie, niemniej jednak przynajmniej krew uszyskami się nie wylała. Wszystko ma zalety oraz szereg wad, czyż nie?
- Z większą zwierzyną jest trudniej. Na początek proponuję nie pchać się na dziki, ludzi, niedźwiedzie, duże jelenie czy tym bardziej łosie - rzuciła jeszcze, gdzieś pomiędzy kolejnymi kęsami.
Kiedy ona ostatnio jadła? W zasadzie sama nie pamiętała... Wychodzi na to, iż z tego wszystkiego zapominała o głodzie - a to już niedobrze.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Zaraz...ma takie surowe zjeść? No chyba żart. Spojrzał na nią ze zdziwieniem.
-No...chociaż ugotujmy to. Kwintesencje z potrawy uzyskamy nadając temu jakiś smak!
Powiedział po chwili z zachwytem, jakby to co przed chwilą zrobił nie miało znaczenia. Właściwie...nie wiedział jak to zrobił. Zastanawiał się w ogóle jak przebiegł ten dystans bez potknięcia się. Zaprojektował protezę do biegów lecz...to wymagało praktyki ,a za wiele to on nie biegał...Najwyraźniej miał wielkiego farta tegoż to dnia. Jednak bardziej obawiał się tego że był to wyłącznie fart. Dalej nie potrafił polować ,a jedyne co go przy tym pokierowało to instynkt i nagły zryw emocji jakim pokierowała ona. Zebrał nieco suchych gałęzi i zrzucił je na stosik, wyjmując z torby parę fiolek z substancjami. Zamieszał nimi i cicho zamruczał...
- Jeśli dodamy nieco tego...a całość skropimy tym to powinniśmy uzyskać...
Ostrożnie zlał substancje na gałęzie. Kiedy tylko skapły krople drugiej substancji, buchnął niewielki ogień, który pochłonął gałęzie. Patrzył przez chwile z zezem na ognisko ,czując jak płomień przejechał mu po sierści. Usiadł szybko i potrząsnął główką czując zapach spalonych ,pojedynczych kłaków. Kwestia przyzwyczajenia od eksperymentów. Wskazał łapkami na ognisko i uśmiechnął się głupkowato
-Tadaaa! A teraz tylko wypatroszyć i jakoś nadać mięsu smak~
Przejechał łapą po protezie z której nagle wystrzeliło jak z scyzoryka, długie ostrze którym zaczął oprawiać królika, odcinając mu łeb i pozbywając zbędnych wnętrzności, zostawiając tylko serce i wątrobę bez żółci. Ciekawe skąd autor tak wiele wie o patroszeniu tych zwierząt...w każdym razie, kiedy już skończył, nadział mięso na patyk i wbił nad ogniskiem, z zadowoleniem machając ogonkiem.
-Chodź, przyłącz się. Również możesz usmażyć to co jeszcze...
Spojrzał nieco z niepewnością jak zatapiała kły w surowym ciele ,lekko się uśmiechając
-...zostało
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Tym razem Amiru musiała już podzielić się swoimi wątpliwościami. Zając wielki nie był, zatem faktycznie niewiele pozostało: kilka gnatów do obgryzienia, to wszystko. Zadarła łeb ku górze, spoglądając ze zdziwieniem na samca, po czym lekko pokręciła łepetyną.
- Ugotować? Toś to już jest gotowe, martwe równa się do zjedzenia - powiedziała najpierw, strzygąc lekko uchem i przekręcając łebek, niczym nieziemsko zaciekawiony czymś szczeniak. Co on pieprzył? Jaka kwintesencja? Och, był dziwny, zdecydowanie. Obserwowała go z pewnego rodzaju (niestety) pogardą. Jednak wilk ze wsi wyjdzie, wieś z wilka już niekoniecznie. A może z kosmity i owszem?
- Nie polecam błaznować w ten sposób przed innymi wilkami. Niektóre nie tolerują... - odmieńców? świrów? cudaków? dziwolągów? - innego sposobu działania niż ten typowo dziki, naturalny - zakończyła myśl z ulgą. Udało się nieco obejść to, co powiedzieć początkowo zamierzała, używając mniej dotkliwych określeń. Nie uderzyła bezpośrednio w Tempusa, a w samo jego zachowanie. Mniej inwazyjne, bądź co bądź.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Cicho prychnął i czekał jak mięso nabierze rumianego koloru. Do szczęścia brakowało już tylko przypraw i jakiegoś dobrego sosu...ale o takie rarytasy trudno w głuszy. Musiał zadowolić się samym opiekaniem mięsa.
- Nigdy nie próbowałaś usmażyć mięsa? Nawet nie wiesz jaki to ma wtedy smak...warto docenić sztukę kulinarną. Jak będę miał kiedyś czas to ugotuję ci coś wyjątkowego
Dodał po chwili z uśmiechem ,merdając ogonkiem. Jakoś nie ruszało go to pouczenie. Lubił poznawać nowe kultury lecz nie ulegał ich presji. Był sobą i miał ku temu prawo...robił komuś krzywdę? Ingerował w czyjeś życie? Póki odpowiedź brzmiała nie, nie przejmował się tym i dalej z radosnym pyszczkiem zachowywał się ,tak jak to się nauczył...no chyba ze sytuacja jest skrajna i trzeba się jakoś zachować inaczej lecz nie wyczuwał takiej potrzeby. Po dłuższej chwili ,kiedy dostrzegł że mięso nabrało odpowiedniego koloru ,oraz nabrało nieco aromatu leśnych igieł z sosen, zdjął je z patyczka i ułożył na pozostałości skóry królika ,która służyła teraz za talerz.
-Woalaa! Podano do stołu. Choć, skosztuj nieco. Tylko poczekaj chwilkę bo jest jeszcze gorące.
Odkroił kawałek mięsa ,nożem z protezy i położył obok. Tymczasem pokroił to co leżało na skórce by szybciej ostygło. Powąchał potrawę z zadowoleniem ,czując że jak na amatorskie warunki to wyszło całkiem nieźle. Nie wiedział tylko czy dorówna to wymaganiom przeciętnego wilka...no cóż ,on w każdym razie miał inny gust kulinarny co można było na pewno zauważyć. Nadział fragment mięsa na nóż i oddał się konsumpcji z dumą jaką miał po pierwszym polowaniu.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nie pojmowała idei gotowania. W końcu brzmiało, jakby znaczyło 'uczynić gotowym do jedzenia'. Dlatego też, gdy Tempus wspomniał tylko o możliwości upichcenia dla wadery czegoś kiedyś i jakoś, pokręciła z rozbawieniem łbem. Co, jak co, ale zdaje się, iż drzemią w niej spore pokłady konserwatyzmu.
- Chyba jednak zostanę przy własnej definicji gotowania - powiedziała, teoretycznie ogromną dozę przekonania w ton wypowiedzi swej pakując, praktycznie jednak zerkała z zaciekawieniem w stronę odkrojonego i przyGOTOWANEGO dla niej kawałka. Pokusa narastała, jednakże Ami wierna swoim ideom postanowiła grać niedostępną, jakkolwiek by to nie brzmiało oraz nie wyglądało. Pachniało doprawdy ładnie, lecz wadera nie potrafiła orzec, czy lepiej, czy gorzej niźli mięso surowe, okraszone mocnym zapachem krwi. Mordu. Poczucia władzy. Wyższości. Tak!
- To wygląda jak jedzenie, które widziałam kiedyś w restauracji - zauważyła spokojnie, przed oczyma mając "Wilczego Kła" i serwowane potrawy. Czyżby tam też... wbijali królikom w tyłki patyki i wsadzali je do ogniska? Przekrzywiła jeszcze nieco łeb, machnąwszy krótko ogonem i przysiadając na zadzie.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Kątem oka spojrzał na nią i zachichotał ,oblizując ostrze z którego ściekała kropla tłuszczu.
-Oj nie daj sie prooosić. Przecież to nic złego poznawać nowe smaki. Całe życie chcesz znać wyłącznie jeden smak mięsa? Nie lepiej zasmakować życia w pełnym okazie ?
Powiedział niczym marzyciel ,przy okazji chowając metalowe ostrze do protezy ,zamykając blokadą która wydała ciche kliknięcie. Spojrzał na nią błagalnymi oczkami i skulił uszka jak pies który błagał pana o odrobinę jedzenia z lodówki.
-Tylko ten kawałek mięsa... specjalnie przyprawiłem to dla ciebie. Przyjmij to w ramach podziękowania za ten wspaniały dzień jaki mogłem z tobą spędzić.
Uśmiechnął się miło mając nadzieję że zlituje się nad tym małym lizusem. W końcu jak mu nie odmówić ,skoro tak ładnie prosi.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ach! Jakimże potworem być by musiała, aby nie dać się złapać na te jego sztuczki? Sama nie wiedziała nawet, kiedy, lecz zaczęła go lubić. Przestała czuć do niego jakąkolwiek niechęć, ba, wszelkie jego dziwactwa gdzieś tam w głębi duszy autentycznie jej imponowały. Jedyne, z czym miała kłopot, to zaufać jego osobie. Nie chodziło tutaj już nawet o to, iż była święcie przekonana o kosmicznym jego pochodzeniu oraz o domniemanej kradzieży słońca, lecz... została ostatnio zraniona. To był, zdaje się, 'ten raz'. Ten, który przeważył szalę na dość długi okres.
- Okeeej... - powiedziała w tonie "skoro tak Ci zależy - poświęcę się', chociaż w rzeczywistości ulżyło jej, iż nie musi dłużej udawać niewzruszonej tak łakomym kąskiem. Nieco się ociągając, nieco jakby niepewnie, przysunęła ku sobie przeznaczoną dla jej osoby porcję, pierwej uważnie ją obwąchując - z każdej możliwej strony oraz pod każdym z dopuszczalnych kątów. Wbiła w wilka spojrzenie jasnoniebieskich oczu, odrzuciwszy gwałtownym ruchem łebka grzywkę na bok.
- Mówiłeś, że mnie lubisz... Czy ja... Czy uważasz... że jestem... ładna? - spytała niepewnie, zaś każdy wielokropek użyty w wypowiedzi zdawał się zwiastować delikatne drżenie głosu, niepewnością wywołane, następujące po owym znaku. Spuściła wzrok na swój obiadek, jakby nie mogąc spoglądać mu dłużej w oczy. Dlaczego poszedł do niej? Dlaczego mu nie wystarczyła? Na pewno już mu się nie podobała! Przecież... było im dobrze. Spędzali miło czas, nie kłócili się, nie sprzeczali... Na pewno zostawił ją dla ładniejszej.
Czas zacząć leczyć kompleksy. Biedny Tempus...
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Kiedy usłyszał pytanie które zadała przechylił nieco główkę i zarumienił się ,patrząc oczkami w innym kierunku. Nie spodziewał się takiego pytania...a zresztą co dla wilka oznaczało ładne?! Co ty było piękne!? Zaczął panikować, mając wrażenie że ta odpowiedź może zaważyć nad dalszym potoczeniem losów. W końcu...pierwszy raz widział wilczyce ,a ciało jakoś...nie miało dla niego większego znaczenia. Cóż, skoro on zasłużył na takie osobliwe pytanie to...czemu by nie zasługiwała na osobliwą odpowiedź?
-Wiesz ja...J..ja żyłem z ludźmi i...jesteś chyba drugą wilczycą jaką napotkałem w swoim życiu ,a dokładniej precyzując ,tego dnia więc...jak pewnie domyślasz się ,trudno mi odpowiedzieć od punktu widzenia wilka. Lecz jeśli chcesz znać odpowiedź o tej mojej dziwacznej strony ,czyli tej prawdziwej...
Wziął wdech i spojrzał oczkami w dół, co jakiś czas ,rzucając na nią niepewne spojrzenie
-To...uważam że uroczo wygląda twój pyszczek...nawet wtedy kiedy się na mnie złościłaś.
Lekko zmieszał uśmiech z skrępowaniem, spoglądając na nią, szarymi oczkami.
-Zechciałaś pomóc komuś kto jest w skrajnym stanie...jest sam i raczej będzie postrzegany w tym otoczeniu jako wariat. Zechciałaś nauczyć mnie czegoś co jak pewnie domyślasz się mógłbym użyć przeciwko tobie...zrobiłaś to wszystko dla mnie...wiem jedno. Masz piękną duszę...nieskazitelną i pełną współczucia. Cieszę się że poznałem kogoś tak wyjątkowego jak Ty
Zakończył skrępowanym uśmiechem i podrapał się za uszkiem, przymykając oczy. Miał wrażenie że zaraz rozpłynie się...za dużo emocji jak na jeden dzień
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Wysłuchała go uważnie, unosząc spojrzenie dopiero w momencie, kiedy skończył. Spojrzała na przygotowany posiłek, po czym znowuż uniosła oczka na wilka. Choć targały nią emocje, nieraz dość skrajne i bardzo sprzeczne, ślepka jej zdawały się pozostawać kompletnie pustymi. Zagryzła wargę, po czym powiedziała spokojnie:
- Dziękuję, miło mi, że tak o mnie myślisz pomimo tego, że próbowałam Cię zagryźć w ramach powitania. Wybacz, proszę, mam chyba słaby okres. Powinnam odpocząć... Pogniewasz się, jeśli już pójdę?
Mechanizm był prosty: dzięki Tempusowi nie miała czasu pomyśleć o tym, że jej źle. Najpierw czuła się zagrożoną, potem zaś zafascynowaną jego opowieściami, na końcu zaś uwagę jej kompletnie zaabsorbowało polowanie na zające. Teraz jednak, kiedy myśli ponownie zbłądziły, powróciły te same obrazy, które nękały ją od jakiegoś już czasu.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Zachichotał i lekko się ukłonił jak to miał w zwyczaju
-Skądże, to był zaszczyt, spędzić z tobą te wspaniałe chwile. Dzięki tobie, miałem okazję poznać nawet samego siebie...jestem ci niezmiernie wdzięczny.
Był zadowolony z dobrze spędzonego dnia, lecz nadchodził koniec tego wszystkiego. Zbliżał się czas na odpoczynek...na szczęście ogień już płonął, wystarczyło dorzucić nieco gałązek i udać się spać by zakończyć na dziś tą historię.
-A więc...dziękuję Ci jeszcze raz za ten wspaniały dzień...mam nadzieję że zobaczymy się jeszcze kiedyś. Do zobaczenia Amiru
Pożegnał się z miłym uśmiechem czekając tylko jak wilczyca odejdzie by udać się na odpoczynek.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Skinęła mu nisko głową.
- Mam nadzieję, że faktycznie jeszcze się spotkamy. Cieszę się, że przyszło mi Ciebie poznać, Tempusie. A słońce... zachowaj sobie na pamiątkę, coś wymyślimy - powiedziała spokojnie, po czym raz jeszcze się ukłoniła, posłała jeszcze jeden uśmiech i odeszła, znikając pomiędzy drzewami. Dopiero, kiedy była dostatecznie daleko, by wilk jej nie zauważył, pozwoliła ogromnym kroplom stoczyć się po policzkach i upaść na podłoże. Tak bardzo wstydziła się własnych słabości...


zt/
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Kolejna dusza w rozłamie...kolejna osoba która skrywa smutek ,radością. Czy aby na pewno się cieszyła? Czemu niby miało go to pytanie nurtować? Zwinął się w kłębek obok ognia, na bezpieczny dystans, patrząc jak wesoło tlił się ogień...nie czas by o tym myśleć...teraz potrzebujesz energii drogi towarzyszu. Złapał wdech i zamknął oczy, zdejmując pasy od protezy. Kiedy już zluzował je, przekręcił ją wokół własnej osi ,sycząc z bólu. Położył ją obok siebie patrząc na wystający ,przypalony kikut. Towarzysz od zarania dziejów...wypalona skóra wokół kości. Wziął wdech i zamknął oczy by odpłynąć do krainy snu~
z/t
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ostatni etap podróży do lasu pokonał piechotą - aby nie płoszyć potencjalnej zdobyczy trzepotem pierzastych skrzydeł. Oczyma wyobraźni wciąż widział Leę i Arthasa, znęcającego się nad lekarką. Jak on mógł! Jeszcze sobie go Alek 'wypożyczy'! W każdym jednak razie czujny nos Alka nie zawiódł, doprowadzając go niemalże od razu do skupiska zajęcy. Nadadzą się. Musiał jednak działać szybko, stanowczo oraz sprawnie, bo kiedy wyskoczy na jednego z uszastych, inne najprawdopodobniej wezmą nogi za pas - i tyle je będzie widzieć. Dlatego odczekał chwilę na odpowiedni moment, by zaraz rzucić się w stadko, nieco po omacku trzaskając łapami i kłapiąc pyskiem. Oszołomić jak najwięcej, by nie uciekały. Wtedy dobije.

W całym tym popłochu oszołomił pięć uszaków. Dwa z nich zeżarł sam, bo i jemu żołądek się odezwał. Trzy pozostałe chwycił łapami, przycisnąwszy je do klatki, by zaraz machnąć skrzydłami i z niemałym trudem (bo ciemno i ciasno) wydostać się z lasu.

zt.
Mti
Dorosły



Liczba postów : 99

     
Dobra czas usprawiedliwić fabularnie mą dwu miesięczną nieobecność, a co ja niby przez ten czas robiłem? A spałem, rzecz jasna. (:D)
Może to nie był taki normalny sen, ale chyba można by było go to tej grupy zaliczyć, ale wracając do sprawy...
Przez okres ok. dwóch miesięcy byłem pogrążony w tzw. (przez ze mnie) stanie "głębokiej zadumy'' (XD)., a  mówiąc tak bardziej obrazowo to taka jakby hibernacja, letarg, no coś ala to.
Myślę iż każdy smok lasu ma taką.. umiejętność. Otóż, na początku ten stan ujawnia się dopiero w chwili zagrożenia życia. To taki pochodny stan wiecznego snu, tylko że w mniejszym stopniu i pełniący inne główne funkcje, ale zacznijmy może od ''zapłaty'' coś za coś czyż nie..  
Ceną jest czas, a ponieważ rośliny nie zwracają uwagi na czas w takim stopniu jak my to hohoho..  w tym stanie można 'przespać'  od kilku tygodni do lat, wszystko zależy, więc nigdy niewiadomo kiedy się obudzisz, czy też kiedy sobie o tym przypomnisz.    
Najpierw znajdujesz sobie jakieś bezpieczne schronienie, podświadomie zwracając uwagę by zostało takie na dłuższy okres czasu, jak i na stan okolicznej flory, choć to zależy. Potem zasypiasz.. i nie budzisz się dopóki się nie zregenerujesz, minie zagrożenie śmierci, czy po prostu przez jakiś czas posiedzisz sobie w jednym miejscu, ewentualnie  gdy pojawi się sytuacja, w wyniku której wypadałoby mieć możliwość kontrreakcji. Przez ten okres żyjesz tylko życiem rośliny, a co się tyczy.. świadomości to albo faktycznie śpisz, albo dołączasz do rozmów międzyroślinnych, do ukrytego przed innymi 'świata'.  
Ja sam nie wiem czemu akurat przeszedłem w ten stan.
Trudno, na pewno na tym nie straciłem, szczególnie iż dowiedziałem się kilku ważnych rzeczy, chociaż mogłem się o nich również dowiedzieć w inny sposób, ale co tam, okoliczna flora i drzewo, do którego się 'przyssałem' zyskało dodatkową energie, a ja odpocząłem sobie w końcu porządnie. Potwierdziły się me przeczucia iż moja towarzyszka tu jest, ale nic więcej się nie dowiedziałem.    
Sprawdziwszy dokładnie, czy nikogo nie ma, oderwałem korzonki, które żem zapuścił (powiedzenie: ''szybciej, bo tu korzenie zapuszczę'' wcale nie jest dosłownie prawdziwe, skądże znowu, skąd wam takie przypuszczenie wpadło do głowy ;} )  rozruszałem nieco zastały organizm. Z kolei z jego strony dostałem wiadomość iż i wypadałoby nieco poćwiczyć. W sumie to mógłbym w końcu uzupełnił nić ekwipunek.
Oj nie ma to jak 'poranna' rozmowa z własnym ciałem..
Swym zwykłym sposobem, tempem poruszania się, oddaliłem się.

ZT.
Mti
Dorosły



Liczba postów : 99

     
Spokój. W tym momencie to jest nam potrzebne.
Ciche, mało.. popularne miejsce. Idealne na odpoczynek.
Nie mój, a przynajmniej nie przyszedłem tu ze swego powodu.
Przydreptałem tu z dwoma rannymi pociechami dziećmi, tym czasowo o miejsce powinno się nadać, niech nieco odpoczną, odetchną, a później się zobaczy. Swym już stylem, który wszedł mi w skórę, najpierw sprawdziłem czy nikogo nie ma. No cóż paranoje mam i co się dziwić skoro staram by jak najmniej stworzeń o mnie wiedziało.
Wracając, po małym rekonesansie otoczenia i stwierdzeniu iż wszystko gra zwróciłem się do pasażerek: Przez jakiś czas tu pobędziemy. Odpoczniecie nieco, a później zabiorę was do innych wilków, ich będziecie się mniej bać, więc bardziej wam pomogą. Lekko się do nich uśmiechnąłem, pewnie i tak to nie pomoże, ale zawsze to coś. No chyba iż jeszcze bardziej się przestraszą. E tam, może wtedy.. chociaż nie tak jest jeszcze większa możliwość iż zdradzą me istnienie. Choć i ta znajdzie się sposób..  
Tą rzecz zostawmy jednak na później. Kucnąłem obok jednego z drzew i znów posiłkując się ogonem po kolei, ostrożnie ściągnąłem pasażerki na ziemię, uprzednio ją  sprzątnąwszy, by nic im się nie wbijało w sierść.
Wypadałoby spróbować opatrzeń im te rany, ale czy to, aby nie za szybko.. Pewnie się mnie boicie i wcale się nie dziwie. Trochę to pewnie za dużo dla was wrażeń jak na jeden dzień. Wolałbym spróbować wam opatrzyć te rany, ale to już zależy od was. Pytajcie o co chcecie, macie prawo. To powiedziawszy ułożyłem się nieco wygodniej, choć również praktyczniej, by zlać się z otoczeniem, tak by dla obserwatora byłbym częścią otoczenia. A tu jakiś pieniek leżący u stóp drzewa, tu jakiś krzaczek, tu jakiś korzeń chowający się pod ziemię, czy wychodzący na światło dzienne, jakby wprost sam kusił stworzenia, by się o niego potknąć  i takie tym podobne rzeczy. No i bezruch lub poruszanie potrzebnych rzeczy, gdy zajdzie taka potrzeba.
I co by tu dodać, spokojnie czekam na rozwój wydarzeń wpatrując się.. melancholijnie w towarzyszki, próbują zatuszować to ciekawością.

//coś żem wyszedł z wprawy..
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Zieleń. Och jaki byłby to błogi widok zaraz po pierwszym uniesieniu powiek dla samiczki. Relaksująca zieleń, która przynosi spokój zmęczonym oczom jak i umysłowi. Niestety, swego czasu w Krainie nie można było ucieszyć stęsknionego za pięknem spojrzenia żadnym z widoków czy krajobrazów. Spowijająca wszystko i wszędzie ciemność, sprawiała, że każdy urok jakiegokolwiek miejsca po prostu.. przepadał. Ale jakby na to nie spojrzeć, nie to teraz zaprzątało głowę Shii. Z pewnością nie przejmowała sie tym, że drzewa, które chroniły to miejsce od zgiełku, nadając mu spokoju nie były w stanie być podziwianymi niczym w świetle dnia. Czuła od zewnątrz ból, ból, którego źródłem były skryte pod jasnym futerkiem siniaki. Dodatkowo nieprzyjemne i niekomfortowe uczucie towarzyszące każdemu z najmniejszych poruszeń łapką.
Z rozmyślań wyrwał ją czyiś głos. Dlaczego wcześniej nie zwróciła uwagi na jego właściciela, skoro teraz po otwarciu ślepek doskonale widziała, że na pewno nie przemieszcza się na własnych kończynach, a zdawać by się mogło, że wręcz.. jest transportowana? Otóż moje maleństwo przysnęło, wyrwane z rzeczywistości oddało się Morfeuszowskim objęciom, aby sen mógł zakryć biedne powieczki. Ale wracając do głosu.. był on przyjemny, kojący.. przyjazny, jakoby zapewniający o braku powodu do strachu. Ale co ma powiedzieć małe szczenię, które z niewiadomych powodów znalazło się w miejscu zupełnie sobie nie znanym, które w głowie dalej miało obraz sprzed nie tak dalekiego czasu.
Wzdrygnęła się gwałtownie gdy została już postawiona przez smoczy ogon na ziemi. Otworzyła szeroko oczy, aby dokładniej móc się przyjrzeć stworzeniu, które ją tutaj sprowadziło. Stworzeniu, jakiego jej patrzałki nie miały okazji nigdy widzieć. Stworzeniu, które jednocześnie dawało jej jakiś wewnętrzny spokój, ale któremu nie wiedziała czy może ufać ze względu na to iż było jej całkowicie obcym. Rozejrzała się nerwowo to w jedną stronę, to w drugą, niespokojnie wodząc oczami po otoczeniu. W razie jakiejś konieczności będzie musiała wiedzieć, którędy ma uciekać aby uratować swoje zacne cztery litery.
- K-k-kim P-pan jest..? - Zapytała ostatecznie lokując spojrzenie na smoku. Jeśli właściwie jeszcze tam był, a ona nie wygłupiła się i nie wypowiadała się w stronę wspomnianego, wystającego pnia, który swoją drogą mógłby stanowić całkiem ciekawego towarzysza rozmowy. Ale na pewno nie na trzeźwo, takie przygody może zostawić sobie na nastoletni but albo niezależną, kobiecą dorosłość. Może nie było to zbyt dobre pytanie na początku, w głowie kłębiły jej się zupełnie inne. Ale trzeba było wybadać sytuację. A może powinna od razu zabrać nogi za pas? Tylko pytanie co z Anaelą? Nie powinna jej tak zostawić. Mimo, że były w podobnym wieku, zdawać by się mogło, że Yakamashii jednak była nieco starsza. Nie mogła zostawić jej na pastwę ... nieznajomego.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Dotarł w to miejsce bez większych komplikacji. Lubił lasy. Ten szum liści, czyste powietrze, swoboda i uroki natury. Wszystko to co ongiś kochał. Szedł niespiesznie, spacerkiem po dróżce i w myślach trawił tą całą sytuację jaka miała miejsce u Amiru. Ten jej partner był naprawdę dziwny. Gdyby przyszłoby mu tak "kozaczyć" z Upiorem, dostałby baty, ale teraz ? Teraz każdy mógłby wykorzystać słabość Mort'a. Odpłacić mu za wszystko co zrobił On i ten cały Zed.
Zatrzymał się i łapą pojeździł po głowie, lekko masując skroń.
- Nie na darmo ten las nosi nazwę "Spokojny". Rzeczywiście, można się nieco odstresować i zrelaksować. - gadał sam do siebie jak jakiś nawiedzony. A zresztą, nikogo na swojej drodze nie spotkał, nawet jeśli nieopodal były jakieś inne wilki. Miał to teraz za przeproszeniem "Gdzieś".
Przysiadł na mchu i oparł się jednocześnie o jedno z drzew. Ach ta starość... I nie radość.
Myślami błądził przy Amiru i co najważniejsze - Taimi. Brakowało mu Jej, mimo, że sam dopuścił się zdrady i rozstania. Żałował.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
-   W ten sposób nie odbudujesz więzi. Posłuchaj, nie podoba mi się, że obrażasz mojego faceta. Kocham go, jestem z nim szczęśliwa i przykro mi, że koniecznie chcesz to spierniczyć! - warknęła gniewnie, wyłaniając się zaraz za samcem. Nie traciła czasu na zbędne powitanie. Chciała dać upust swojej złości, wbijając szpony w podłoże, mocno i przesadnie pewnie. Jej ogon sterczał wyprostowany, sztywnie trzymajac się z tyłu jej ciała. Pochylony nisko łeb jednak wskazywal na swego rodzaju skruchę. Nieważne, co jej zrobił, nadal pozostawał jej ojcem. Powinna go szanować za to, że dał jej życie, które sama chciała sobie niedawno odebrać.
-   Pomógł mi, kiedy mnie opuściłeś. Pokochał, gdy odszedłeś. Dał mi wszystko to, co odebrał mi ten zasrany Upiór. Powinieneś cieszyć się moim szczęściem, każdy ojciec powinien, nawet taki, który przez długie lata ma rodzinę za nic - mówiła już ciszej. Nie potrafiła pozbyć się emocji, ale czy można ją za to winić?
Sponsored content