Las Spokoju

Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru odruchem zerknęła na protezę. Było to w końcu coś na tyle niezwykłego oraz niespotykanego, iż przyciągało spojrzenie zwyczajnego, leśnego, dzikiego stworzonka. Grzebień na karku z wolna opadł, mięśnie zostały rozluźnione, ogon nie stał już ostrzegawczo, lecz dyndał luźno z tyłu Amiru.
- Przepraszam, nie powinnam była na dzień dobry na Ciebie naskoczyć - powiedziała ze skruchą, dostrzegając przerażenie basiora. Zwykle potencjalni mordercy nie trzęsą się niczym przysłowiowa galareta. Chyba, że wszystko to stanowi jedynie element jakiejś gry, mającej na celu uśpienie czujności wadery. Niemniej jednak, postanowiła na razie się tym przejmować. Jeśli okaże się, iż owe metaliczne coś jest niosącą zagładę bronią... co właściwie miała do stracenia? Niewiele. Była sama. Jak palec. Jedyne oparcie miała w Sergey'u, jednak... Cóż, była to dość specyficzna zażyłość. Obroniłby ją - jednak tylko dlatego, że tak go wyszkolono; nie dlatego, by ją lubił czy cenił jako wilka, nie dowódcę. Skomplikowane.
- Po prostu Uri jest ostatnią istotą, którą tak naprawdę mam... Nie chciałabym, aby coś złego go spotkało - powiedziała półszeptem, podchodząc do pierzastego przyjaciela i trącając go lekko noskiem. Ten pozbierał się w sobie, potrząsnął raz kolejny łebkiem, następnie zaś wzniósł się w powietrze i przysiadł na barku samicy.
- Jestem Amiru. Nie zaczęliśmy chyba najlepiej... - powiedziała jeszcze, siląc się na nieśmiały uśmiech, przejawiający jednocześnie swego rodzaju zakłopotanie, które targało Amiru. Wstyd, wstyd, wstyd!
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Wilk...Dlaczego go to tak ekscytowało ,a zarazem wprawiało w przerażenie? Nie znał wilków...żył samotnie pośród ludzi od małego...obca była mu złość czy elementy walki wilków. Znał je wyłącznie z ksiąg ludzkich ,które czytał. Były tam przedstawiane jako zagrożenie i coś...co nie przynosi nic dobrego. Jednak negatywne emocje jakie wyczuwał w niej ,szybko odleciały, będąc zastąpione czymś...w rodzaju zakłopotania? Niestety nie wiedział jak odczytać jej zachowanie. Ubolewał nad tym ,jak słabo znał swój własny gatunek. Przełknął ślinę i niepewnie wyprostował się, spoglądając już nieco pewniej. Był wyrozumiały więc wybaczył nagłe najście, mimo wszystko...po raz pierwszy widział kogoś tak niebezpiecznego. Wzbudziło to w nim lęk oraz strach. Fikcja oraz wyobraźnia jaka była przelana na papierze stała się żywym zagrożeniem. W jednym momencie prysły wszystkie jego pozytywne przekonania na temat...samego siebie jak i wilków. Po raz pierwszy poczuł że tak naprawdę nic nie wie.
-A...ja...Tempus...
Odrzekł cichym głosem ,który barwą odpowiadał jego ubarwieniu szarej sierści z delikatnym, niebieskim akcentem wzdłuż pyska.
-Na...naprawdę nie chciałem...nic nie zrobiłem. Przykro mi z tego powodu
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Wiem, wiem. Uri czasami reaguje zbyt... impulsywnie - powiedziała niepewnie, skruszona tym, iż przez jej zachowanie wilk kompletnie się spłoszył. Tempus. Zapamięta. Nie spotkała nigdy dotąd nikogo, czyje miano brzmiałoby chociaż podobnie. Do tego cholernie ciekawiła ją dziwna i niecodzienna łapa samca, niemniej nie chciała go dodatkowo peszyć masą zbędnych pytań. Poczeka, aż emocje nieco opadną. Amiru przysiadła na trawie, niedaleko skały, na której siedział jej nowy znajomy. Siłą rzeczy zdaje się, iż znajdowała się nieco niżej od niego - co zaś wcale jej nie przeszkadzało. Zastrzygła nerwowo lewym radarem, przyglądając się pyszczkowi wilka. Musiała walczyć ze sobą, aby nie gapić się tępo w jego łapę.
- Ja też czasami reaguję zbyt nerwowo... Ostatnio jestem kłębkiem nerwów, przykro mi, że akurat los postawił Cię na mojej drodze, narażając na moje humorki - rzekła spokojnie, zamiótłszy ogonem podłoże. Uri ponownie rozłożył skrzydełka i wzleciał ku górze, by przysiąść na jednej z gałęzi pobliskiego drzewa, aby zabrać się za pielęgnowanie piórek.
- Nie chciałam Cię przestraszyć - dodała, pochyliwszy przepraszająco łeb. Zupełnie, jakby czekała na rozgrzeszenie oraz zadanie pokuty - bo jakoś tak to było.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Przyglądając się jej zachowaniu oraz emocjom jakie okazała ,nie mógł zachować się już obojętnie. Poczuł wewnątrz że naprawdę żałuje tego co zrobiła to też zrobił mimowolnie krok w przód aby już nie okazywać strachu i niepewnie uśmiechnął się.
-No...okey, nie przejmuj się. Właściwie, nic się nie stało. Każdy ma gorsze dni...trudno było by codziennie chodzić z uśmiechem na pysku ,bądź z łzami ściekającymi po policzkach
Odpowiedział, siadając naprzeciw, chcąc jakby naśladować ją. Wolał rozmawiać na poziomie rozmówcy.
-Mam nadzieję że mimo wszystko ten gorszy humor z czasem opuści twą duszę
Okazał na pysku uśmiech jak i zrozumienie po czym przesunął lewą łapą ,protezę w taki sposób by nie przeszkadzała mu podczas siedzenia. Był raczej z natury sympatyczny ,nie chcąc wadzić nikomu. Miał nadzieje że te proste słowa otuchy ,napełnią ją przynajmniej w pewnym stopniu radością.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Też mam taką nadzieję - rzuciła, znacznie już śmielej. Miała to do siebie, iż zbyt wiele brała do serduszka; dlatego podczas kiedy inny wilk zakończyłby to na zasadzie "sorry, już okej, nie zeżarłem cię - więc zgoda" ta gotowa była na klęczkach do Częstochowy lecieć. Gdyby tylko potrafiła klęczeć oraz znała to miasto, jednakże nie bądźmy już aż tak drobiazgowi! Uśmiechnęła się łagodnie i ciepło, zaś uśmiech ten przepełniony był dziewczęcym wdziękiem. Taka zagubiona, nieśmiała kruszyna.
- Mogę Cię o coś zapytać? - rzuciła nieco niepewnie, odruchem zerknąwszy na dziwną kończynę, którą ten poruszył. Nie było to nijak zamierzone, lecz w pełni nieświadome. Ot, spojrzenie zwykle pada na coś, co zostaje w ruch wprawionym, więc nie ma się co dziwić.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Dostrzegł jej ciekawy wzrok padający na jego myśl techniczną. Proteza. Coś ,dzięki czemu życie staje się prostsze. Czemu miąłby się jej wstydzić? Był wynalazcą ,a to było jego dzieło...niczym żywa reklama jego możliwości. Mimo wszystko nie chciał wyjść znów na kogoś kto nadmiernie nad interpretuje to też kiwnął w potwierdzeniu główką aby wilczyca mogła wyrazić swoje pytanie jak i zainteresowanie.
-Oczywiście...nie ma sprawy, śmiało pytaj, lecz i ja będę chciał zadać pewne pytania.
Prosta zasada zadawania pytań. Pytanie za pytanie. Dobry układ handlowy gdzie wymienia się informacje za informacje. Ona chciała wiedzieć coś o nim, on chciał wiedzieć coś o wilkach jak i o jej osobie. Uznał to za sprawiedliwą wymianę to też czekał ,strzygąc jednym uszkiem.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Uśmiechnęła się szeroko, energicznie skinąwszy łepetyną. Nie miała nic przeciwko. Sama należała do istot, które od szczenięcych lat była nader ciekawska; wszystko ją interesowało oraz wszystko wiedzieć chciała, aczkolwiek obawiała się zwykle wyjścia na nader wścibską. Miała świadomość tego, iż nadmierne zasypywanie pytaniami może potencjalnego rozmówcę spłoszyć, wystraszyć oraz zniechęcić do jej osoby. Nie chciała przenigdy w ten sposób podchodzić do innych istot, dlatego zanim dostawała ostateczną zgodę na otwarte stawianie pytań, odczuwała potworne skrępowanie w tejże dziedzinie. Do tego nie potrafiła się ostatnio nad niczym skupić...
- Co ja miałam... A tak, wiem! - olśniło ją po krótkiej chwili zastanowienia, poświęconej na wyszukanie odpowiedniej myśli; wyplątanie z sieci zbłąkanych refleksji oraz niejasności tej jednej, konkretnej, na której postanowiła się w końcu skupić. Co prawda żarówka nad głową Amiru się nie zapaliła, niemniej jednak dość entuzjastyczne "WIEM!" zabrzmiało niemalże jako znane nam "EUREKA!".
- Bardzo intryguje mnie Twoja łapa... Jest taka... nadzwyczajna - wydusiła z siebie zatem, gestem łba wskazując protezę. Zupełnie, jakby wątpiła, czy Tempus będzie w stanie domyślić się tego, o którą konkretnie kończynę Amiśce chodziło. Fakt, było to tak oczywistym, iż z pewnością ponownie mamy do czynienia z niekontrolowanym odruchem.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
A więc jego domysł potwierdził się-łapa. Jak delikatnie to ujęła. Już myślał że zapyta się o "ten kikut" "metalową zabawkę" "blaszak" ,lecz ona najwyraźniej pod wpływem zawstydzenie, zechciała ubrać to w jak najbardziej wyrafinowane słowo co jak najbardziej docenił.
-Zmechanizowana proteza...tak to się nazywa. Ale widać że cenisz sobie humanitarność i chyba nie chcesz poruszać jakby się mogło wydawać, krępującego tematu. No więc...rozumiem że chcesz poruszyć temat tego czegoś zgadza się?
Uśmiechnął się nieco i demonstracyjnie ,złapał szczękami pas ,którym to była przymocowana ów łapa do jego ożywionego ciała. Odpiął zabezpieczenie i przekręcił w lewo, wydając przy tym metaliczny dźwięk przesuwania się metalu. Po chwili to o co się pytała znalazło się przed nią ,pokazując kikut z wypaloną skórą przy nasadzie w której to miejsce było wszyte na stałe metalowe mocowanie.
-Śmiało ,przyjrzyj się...i tak będę musiał ją zaraz zakonserwować i naoliwić to też...możesz robić co ci się z tym podoba. Sam ją robiłem. Tylko uważaj na niektóre dźwignie bo możesz uruchomić mechanizm z którego to naciągną się metalowe pazury ,bądź ukryte narzędzia.
Proteza po za ułatwieniem poruszania się ,miała też praktyczne strony, tak jak ,ostre jak brzytwa pazury czy też sprężynowy nóż, bądź ukryta łapa bardziej przypominająca ludzką rękę dzięki której to mógł łapać przedmioty ,które musiałby trzymać w pysku.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Niekoniecznie chciała to ładnie nazwać. Najzwyczajniej w świecie nie znając niczego innego pewna była, iż to faktycznie łapa. Może samiec był chory? Może był mutantem? Trudno byłoby Amiśce dopuścić do siebie myśl, iż ten coś sobie do kikuta dopiął. Nie przypuszczałaby, że można być w stanie poprawiać Matkę Naturę. Myśl, że owa 'nadzwyczajna' część łapy nie stanowiła naturalnego elementu wilka była kompletną abstrakcją, nie mającą prawa bytu.
Dlatego odskoczyła przerażona oraz po części zniesmaczona, kiedy 'łapa' przestała 'łapą' być. Jak to? A czy gdyby ona sobie łapę odgryzła, też wyrosłoby jej to coś? Jak on to nazwał... Zmechanizowana poroneza. Dziwna nazwa. Przekręciła zaskoczona głowę, dopiero po chwili ośmielając się - zgodnie z propozycją samca - podejść ponownie ku protezie, przyglądając jej się z zainteresowaniem.
- Pazury? Ukryte narzędzia? W odczepianej łapie? - pytała, mrugając raz po raz. Nie rozumiała idei protezy. Nie pojmowała, że nie jest ona łapą oraz nie dopuszczała do świadomości tego, iż ktokolwiek poza Matką Naturą mógłby skonstruować kończynę, dodatkowo ukrywając w niej jakieś narzędzia czy metalowe pazury. Niepewnie szturchnęła nosem owe coś, czemu towarzyszył - po raz kolejny - ten sam dźwięk, który początkowo tak bardzo ją zaniepokoił. Spojrzała na wilka.
- Ja też mogę odłączyć swoją łapę? Mogę mieć zmechanizowaną poronezę? - spytała, po czym przysiadła i uniosła lewą przednią łapę nieco ku pochylonemu pyszczkowi, badawczo jej się przyglądając. Wilk jednak uczy się przez całe życie!
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Teraz przynajmniej wiedział jak wilki spostrzegają go kiedy się pyta ich co to jest cieczka...cóż. Zakrył z wyczuciem pyszczek, powstrzymując się przed śmiechem i, starając się utrzymać równowagę bez jednej kończyny, wydobył z torby zakręcony smar ,oraz pędzel ,stawiając go na ziemi. Po chwili spojrzał ponownie na nią i nie mogąc wytrzymać zaśmiał się ,chyba po raz pierwszy od wielu tygodni ,bądź i miesięcy. Kiedy już złapał oddech, patrząc na to co wyprawia ,rzekł już spokojnym głosem.
-Urodziłem się bez jednej z kończyn...wada genetyczna. Em...no właśnie...jak to jest u was z nauką i kulturą? Macie jakieś zasady postępowania i zachowania na przykład...podczas tańca...
Urwał bo właściwie nie wiedział czy cokolwiek zrozumiała z tego co powiedział. Wychowanie wśród ludzi ,spowodowało że przyjął ich obyczaje, kulturę jak i technologię jeśli można to tak nazwać. Szybko powrócił do pierwotnego tematu by nie namieszać jej w głowie.
-Em...no po prostu od małego nie miałem jednej...łapy. Więc z czasem...zrobiłem coś na kształt takiego oto...czegoś co ma mi ją zastąpić. Wiesz...trudno jest żyć od urodzenia będąc pozbawionym jednej kończyny, już nie wspominając o nieco szybszym biegu czy też próbie trzymania sztućców...
Właśnie...eee a czy oni jedli sztućcami? No chyba mieli jakieś widelce czy coś co nie?
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Tańca? Kultura? Raczej staramy się być grzeczni, chyba że naskakujemy na innych przy powitaniu... -  zaczęła. Owszem, nie do końca miała pojęcie o co samiec zapytał. Fakt, iż poniekąd wyśmiał jej niewiedzę w żadnej mierze jej nie przeszkadzał; mimo wcześniejszych, przykrych doznań nie utraciła minimum dystansu do siebie. Tego zdrowego, potrzebnego do życia, coby dnia pewnego nie zwariować i nie zostać wywiezionym do ekskluzywnego kurortu z kratami w oknach i materacach na ścianach. Tańca nie znała, nie tańcowała dotąd nigdy - chociaż inne wilki owszem, bawiły się w temu podobny sposób. Amru miała z pewnością do tego cztery lewe łapy i deptałaby partnera nawet, gdyby posiadała jeno dwie nogi - co mowa więc o łapach w liczbie czterech?
- Nauka... No matki uczą wszystkiego dzieci, a przynajmniej większość matek - kontynuowała. Dziwne zadawał pytania, oj, dziwne. Postanowiła jednak nie zwracać na to zbytniej uwagi. Zderzenie dwóch różnych światów nie może przebiegać bez nasuwania się tego typu skojarzeń, nieprawdaż? Amiru od ludzi zwykła trzymać się z daleka, a sam ich widok napajał jej dzikością okraszone serce niewytłumaczalnym (dla niej, oczywiście) niepokojem.
- Trzymania.... szszszs.... czego?! Skąd jesteś? -  I całe wyczucie lub takt diabli wzięli. Oczywiście w okrzyku końcowym nie kryła się złość ni gniew, a zwyczajne zaskoczenie.
- Jesteś kosmitą, prawda? DLACZEGO UKRADŁEŚ SŁOŃCE? Nie masz własnego? - paplała. Jednak jej teorie odnośnie przedłużającego się zaćmienia wcale nie były wyssane z palca! Dotąd z nikim się nimi nie dzieliła w obawie przed wyśmianiem, jednakże teraz czuła, iż nie ona, a ten kto nie wierzył, był głupcem.
Z tego wszystkiego aż zapomniała o współczuciu, związanym z brakiem kończyny. Może każdy kosmita rodził się z trzema łapami?
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Witaj w świecie zwierząt gdzie pojęcie kultury kończy się na sposobie zagryzania przeciwnika...ajjj to będzie długa rozmowa. Powoli przysunął do siebie swoją kończynę i w milczeniu smarował ją za pomocą pędzla, pokrytego ,smolistą mazią. Zastanawiał się jak udzielić jej odpowiedzi na takie...eee pytania? Totalnie wybiła go z rytmu. I co teraz ma jej powiedzieć? Że ziemia jest okrągła może? Sądząc po jej wcześniejszych reakcjach mógł się domyślić że będzie spostrzegany za szaleńca...niech to. Będzie chyba zmuszony cofnąć się w rozwoju jeśli chce być przyjęty w wilcze progi co go nieco zasmuciło. Ostatecznie...uznał że czemu by nie wykorzystać tej sytuacji? W końcu było zabawnie
- Słońce znikło...a kto wie? Może nie będzie chciało już rzucić światła dla was? Kto wie? Może wraz z mym przyjściem miał nastać mrok?
Powoli założył protezę , mocując ją za pomocą pasów i prezentując pazury, które niczym scyzoryk, wyskoczyły z metalicznym dźwiękiem.
- Któż to wie... Wyglądam jak wilk ale nie zachowuje się jak on...brak mi jednej łapy ,a w jej miejsce mam coś co jest w stanie objąć władzę nawet nad słońcem...uważasz że nie jestem stąd? A może i słusznie...
Wstał, idąc w jej kierunku powolnym krokiem z uśmiechem na pysku, cicho szurając ogonem. Jego postać owiała tajemniczość ,która nie kojarzyła się z niczym pozytywnym. Zatopił głęboko wzrok w jej oczach, przeszywając jej duszę.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ach, ależ nam odwagi kosmita nabrał. Jeszcze przed momentem chciał uciekać, teraz natomiast postanowił znęcać się nad nieświadomą niczego Amiru. Ta pochyliła nieco łeb, ponownie napięła mięśnie i ostrzegawczo odsłoniła dziąsła. Zobaczymy, czy pamiętała cokolwiek z czasów, gdy parała się zawodowo wojaczką. Może nie powinna była w ogóle rezygnować z tej posadzki? Zyskałaby atrybut siły, tymczasem musi zasłonić się jedynie za charyzmą, której w nerwach poczynało jej brakować.
- Chcesz stracić kolejną łapę? - warknęła. Jak widać poczucie zagrożenia, które powróciło wraz ze zmianą zachowana Tempus'a, ponownie sprawiło gwałt na wychowaniu wadery. Kulturę też diabli wzięli, bo i cóż jej z pozytywnego zachowania, kiedy kosmita ukradł słońce oraz najwyraźniej czaił się na jej życie?
- Bez słońca umrą rośliny, bez roślin padną zwierzęta. Oddaj. Potrzebujemy go bardziej od Ciebie - mówiła, próbując opanować złość. Pewna była, że dziwny wilk o dziwnej poronezie chce skrzywdzić ją oraz bliskie jej osoby. Co z tego, że te istoty miały w nosie Ami? Ona nie potrafiła przestać kochać z dnia na dzień.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Krok po kroku coraz bliżej ,coraz pewniej. Jak w historiach które pisali ludzie. Uwielbiał udawać tych super bohaterów...teraz jednak mógł ich naprawdę naśladować. Był już na wyciągnięcie łapy od niej ,a on, nawet nie miał zamiaru jej czegokolwiek zrobić...nabrał jedynie uśmiechu ,który w tym momencie mógł się wydawać jak najbardziej nietaktowany...tak jakby nie przejmował się zagrożeniem. Tak jakby nic nie miało już znaczenia.
-Słońce nie powróci na drogę swej wędrówki tylko dlatego że pozbawiłabyś mnie życia...to nie takie proste
Szepnął rozbawiony. Przysunął pyszczek i zajrzał w jej oczy pełen tajemniczości, by po chwili wybuchnąć śmiechem i upaść na grzbiet ,zdejmując maskę aktora.
-Bu! Jestem złym kosmitą! Ukradłem słońce. Czekaj...gdzie ja je schowałem...
Zaczął przejeżdżać jak ludzie po kieszeniach tyle że on robił to w geście jako że nie nosił ubrań
-A niech to, zostawiłem je w domu
Powiedział ledwo łapiąc oddech. Ona była taka zabawna! Po raz pierwszy w swoim życiu spotkał kogoś tak zabawnego. Kiedy już się z deczka opanował, obrócił się na brzuszek i wystawił język, strzygąc uszkiem.
- Jesteś zabawna...Już cie lubię. Na prawdę...jesteś wyjątkowa. Wszystkie wilki są takie zabawne? Ojeju, zmarnowałem tyle lat swojego życia, siedząc przy tych pergaminach i księgach gdy mógłbym śmiać się z wami...
Powiedział pełen emocji i entuzjazmu machając radośnie ogonkiem.
-Wiesz Amiru? Jesteś naprawdę fajna. Lubię cię
Powiedział z miłym uśmiechem ,przechylając główkę.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Super bohater nie ukradłby słońca, skazując innych na śmierć *^* Bliżej mu do Jokera, niż Batmana - to pewne. Podejrzane było, jak często zmieniał zachowanie. Dlatego pewnie - choć powrócił do merdania ogonem oraz nieco mniej zagrażających (potencjalnie!) zachowań - Amiru nie rozluźniła mięśni, pozostając wciąż w gotowości do ataku. Nie wiedziała, że to zabawa. Pergaminy i Księgi to z całą pewnością nazwy innych kosmicznych gatunków, za którymi się chował, bo brakowało mu odwagi by stanąć z niebezpieczeństwem twarzą w twarz. Teraz się odważył. Amiru wyglądała na niegroźną, fakt. Jednak szkolenie przeszła (w sumie ne do końca, bo zaczynała kilka razy - zawsze mentorzy znikali), poza tym matka, ojciec oraz brat przyrodni parali się wojaczką. Nie mogła być dużo gorszą od nich, nie wszystko zapomniała. Test poszedł jej nieźle, więc jakieś tam umiejętności nabyła. Pokaże, jak będzie trzeba. Choćby miała zginąć. Zbyt późno było, aby się wycofać.
- Ne mydl mi tutaj oczu fajnością i sympatią, złodzieju - mruknęła pod nosem, cofnąwszy się nieco. Nie, nie uciekała. Chciała mieć większe pole do popisu; większy dystans dawał większe szanse na łatwiejsze rozwinięcie prędkości, nadane ciału odpowiedniego pędu. Poza tym łatwiej będzie wyprowadzić atak, gdyby faktycznie zaszła taka konieczność.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Ona była super! Całe życie spędzić w samotności i z ludźmi spowodowało że teraz zabrakło mu tej zabawy i rozrywki jaką dostarczyła mu ona. Zachichotał kiedy jedno jego uszko przyklapło.
-Ah...nie jestem kosmitą głuptasku. A słońce ma to do siebie że w pewnych porach wschodzi w późniejszych porach...słońce ma taki jakby cykl, w którym to co pewien, bliżej nie określony czas, wschodzi dłużej. Nie wiedziałaś tego?
Zachichotał, patrząc na nią,drapiąc się przy tym za uchem ,tylną łapą.
-Po za tym...Musisz wybaczyć mi moje zachowanie ,lecz rzeczywiście nie jestem stąd. Od urodzenia żyłem z ludźmi...te takie istoty co chodzą na dwóch łapach. To od nich nauczyłem się tych....dziwactw o których tu wspominasz...
Kiedy tak dalej patrzyła na niego z nieufnością w pozycji do walki, rzekł komicznym głosem
-Czyżbyś chciała walczyć z istotą która kradnie słońca?
Dodał wystawiając przy tym ozorek i mrugając oczkiem. Nie żałował tego że opuścił dom. W końcu mógł poznać swoje rdzenne korzenie o czym od zawsze marzył. Teraz miał na to okazje więc miał nadzieję że wszystko potoczy się mimo sprzeczności, w miarę dobrze.
-Twój nosek robi takie urocze fałdy kiedy się złościsz. Zawsze tak wyglądasz kiedy się złościsz?
Dodał ,z zaciekawieniem ,jako że miał po raz pierwszy okazje przyjrzeć się wilkowi w postawie bojowej co wydawało mu się jak najbardziej ciekawe i fascynujące.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Słońca nie ma od początku lata - stwierdziła, chociaż sama userka już nie pamięta, kiedy owe zaćmienie się zaczęło. Napięte mięśnie poczynały z wolna pobolewać, jednak na razie było zbyt wcześnie, by dać im zasłużony odpoczynek. Z pewnością wadera straciła łatwość ufania innym po tym, jak - po raz kolejnym - została porzucona. Nie miała boroczka szczęścia. Nawet ojciec wolał zadawać się z demonem niż z własną rodziną. Z resztą... nieważne, od dawna go nie widziała, pewne opuścił Krainę.
- Ludzie. Dwie nogi i sierść tylko na głowie? I chodzą w jakiś szmatach? Różowe ciało? Tak, znam. Widziałam, znaczy. Podobno tylko mordują i kradną, tak, jak Ty! Oni Cię tego nauczyli? - zapytała, gestem głowy wskazując poronezę wilka. Na dalsze słowa parsknęła jeno śmiechem.
- A co? Mnie też coś ukradniesz? Zbyt wiele to nie mam, na pewno nie trzymam w domu słońca. Ani swojego, ani waszego - wycedziła jeszcze. Nabijał się z niej. Zmieniał temat. Na pewno miał do ukrycia dużo więcej, niż trzymane w swoim domu słoneczko. A może... O, tak! Zdobędzie jego zaufanie, dowie się, gdzie mieszka i kiedy zaśnie, zakradnie się i odbierze, co jej. Co Krainy. Odbierze słońce. Kein będzie z niej dumny i znów ją pokocha!
Rozluźniła mięśnie. Małymi kroczkami. Jeśli nagle w pełni zmieni front, będzie to co najmniej podejrzanym. Była nadal czujna, niemniej jednak kły schowała, sierść po kręgosłupie położyła a ogon wprawiła w ledwo widoczne, delikatne kołysanie.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Kiedy już przestała się tak napinać, powoli jego śmiech ucichł i powróciła powaga. Spojrzał na nią ciekawym wzrokiem i kontynuował swoją serie pytań.
-W każdym razie...teraz moja kolej. Jak żyją wilki? No wiesz...co robicie na co dzień? Jak spędzacie czas? Macie może jakieś ciekawe zajęcia?
Jego ciekawość przybrała na sile ,wraz z zaprzyjaźnianiem się z nową znajomą. Uznał że jest to bardzo ciekawa osóbka i będzie mógł się wiele ciekawego nauczyć dzięki temu. Przy okazji będzie mieć okazje poznać zwyczaje swoich przodków.
-A co do ludzi to...eee...poznałem różnych ludzi ,lecz jedynie jednem byłem w stanie zaufać w dużej mierze. Ogólnie jakoś...nie zgadzam się z tym jak ich opisałaś...to całkiem przyjazne stworzenia. Niektórzy są nawet bardzo ciekawi, tak jak mój tata
Bo tak właśnie nazywał swojego wybawiciela. Nigdy nie wiedział ,że kiedy był mały, ludzie odbywali polowanie a jego rodzinę zabito...nie miał nawet o tym najmniejszego pojęcia. Urodził się ,a następnego dnia został przygarnięty przez tą istotę ,a szczenięca pamięć ma to do siebie że jest lotna to też...pamiętał wyłącznie go. Myślał że jakoś...to tam się pojawił. Nie potrafił tego wyjaśnić lecz darował sobie już dawno to pytanie.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Tata? Opiekun chyba - poprawiła go, nie dając poznać, jak bardzo się nie zgadzała z jego słowami. Chociaż osobiście ludzi nie znała, zdanie już o nich wyrobiła. Zbyt przychylnie się o nich w Krainie nie mówiło...
- Wiesz... tutaj raczej nie są oni darzeni sympatią. Niszczą lasy, tworzące nasze domy. Mają patyki, które robią dużo hałasu i niosą śmierć. Krzywdzą dla zabawy... Raczej wśród wilków więcej wrogów ludzi, niż sprzymierzeńców - mówiła dość powoli, zupełnie, jakby obawiając się, iż kosmita może mieć kłopot ze zrozumieniem mowy wilczej. Ciekawe, ile na jego planecie kosztuje zrobienie fakultetu z wilkoznawstwa? Jedno było pewne: powinien zareklamować ten kurs, skoro wciąż tak niewiele wie o jej gatunku.
- Wilki... no, żyją. Wylegują się w słoneczku, polują, żeby mieć co włożyć do pyska, kąpią się w jeziorach, spacerują, spotykają ze znajomymi czy spędzają czas z rodziną... - trudno było jej w jakiś sensowny sposób odpowiedzieć na tak oczywiste - w jej przekonaniu - pytania. Co robiła? No... wszystko to, co robią zwyczajne wilki. Płakała i narzekała na swój los. Ale się nie przyzna, kosmita mógłby wykorzystać to przeciwko niej i zaatakować sztućcami (co to, do cholery, było?!) lub 'ukrytymi narzędziami w 'poronezie'. Ciekawe, czy ma tam coś do czyszczenia pamięci?
- Szkolimy się, doskonalimy... Kosm... Eeee... Ty i ludzie tego nie robicie? - spytała, nieco zdziwiona, przekręcając z zainteresowaniem łebek. Usiadła, bo ileż można sterczeć jak kołek?
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Kiedy powiedziała słowo opiekun którym to określiła jego tatę, na jego pyszczku okazała się wielka złość, zmieszana ze smutkiem.
-J...Jak śmiesz tak mówić na mojego tatę! To on nauczył mnie wszystkiego, łącznie z czytaniem ,pisaniem czy też tworzeniem takiej to...pronezy
Fuknął z oburzeniem, słysząc to. Miał bardzo bliską relacje z tą istotą. Nie pojmował dlaczego zechciała uniżyć jego autorytet do tego poziomu...zawsze mówił na niego tata, i nie pozwoli by ktoś kto go nawet nie zna ,śmiał w ten sposób nazywać jego ojca.
-Ludzie...oni uczą się jak swoją inteligencją móc zyskać przewagę nad tym...czego nie dała im natura. Masz ostre kły jak i pazury...oni mają tępe siekacze oraz krótkie paznokcie. Nie mają szans w walce z kimś takim...a są równie bardzo przepełnieni strachem co wy. Zresztą...jestem chyba już w stanie stwierdzić że każdy wilk jest inny czyż nie? Są dobre wilki i złe wilki...pomyśl sobie że u ludzi jest podobnie ,lecz tak samo jak ty zapamiętałaś wyłącznie tych złych tak i oni zapamiętali tylko te wilki co zagrażały ich życiu i wrzucając wszystko w stereotyp ,stworzyli ogólny pogląd jak i wy. Wilk równa się zło. Jednak jestem w stanie dostrzec...że są to tylko uprzedzenia które nie pokrywają się z faktami...w końcu jakoś nie uznałbym cię za zło...
Przyjrzał się jej i po chwili ponownie się uśmiechnął cicho chichocząc
-Raczej za kogoś miłego i zabawnego. Jesteś...dobra. Czuję to...gdzieś tam w środku panuje w tobie bitwa...
Wskazał swoją protezą na własną pierś gdzie równomiernie biło serce
- I myślę że...wygrywa ta dobra strona, która pragnie dobra i prawdy
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Opiekun. Ludź nie może być tatą wilka - mruknęła, wcale niewzruszona oburzeniem samca. Mimo przekonania, iż był kosmitą, potrafiła jednak racjonalnie myśleć, przynajmniej w kwestii praw natury. Te zdecydowanie zaprzeczały, aby owca urodziła psa - nawet, jeśli jej młode wygląda jak szczeniak, szczeka jak szczeniak i ma nosek oraz pyszczek jak szczeniak. Za dużo demotywatorów czy innych kwejków na tablicach znajomych na fb, za wiele.
- Słabsi? Przestań. Sieją zniszczenie już samym wycinaniem lasów. Widzę, że jesteś zbyt zaślepiony miłością do nich, aby pojąć, że to bestie. Naprawdę, za tego typu herezje w dzikim świecie można dostać tylko po łbie. Nie wydaje mi się, byś dał radę długo tu przetrwać. Potrafisz chociaż upolować obiad? Przetrwać nadchodzącą zimę? Zdobyć wodę, kiedy mróz zamraża kałuże i jeziora? - zadała kilka pytań, pokręcając łbem. W jej przekonaniu Tempus był zbyt... uczłowieczonym i za bardzo oswojonym, by podołać ciężkiej sztuce życia z dala od ludzkich dobrodziejstw.
- Kto czyni naturze wbrew, sam siebie prowadzi ku zagładzie. Ludzie wiecznie próbują ingerować w prawa, które nadała Matka Natura. To nie może się dobrze skończyć...
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Skrępował się jej zarzutami, zdając sobie sprawę że niestety, mimo że był uparty to pokonała go prostymi argumentami przetrwania. Wziął wdech i spojrzał ze spokojem
- Nie, lecz potrafię skonstruować maszyny, tworzyć mikstury oraz wiem jak działają...te ludzkie patyki co strzelają. Każdy ,choć ciut inteligentny wilk dostrzeże...że jestem łącznikiem między tymi światami ,który może przekazać wiele cennych informacji ,poczynając przy tam jak się od tego obronić...a w zamian mógłbym chyba oczekiwać jakiegoś pożywienia? Zresztą...mogę się nauczyć. Jestem zdeterminowany i pełen chęci do walki. Naucz mnie...chce poznać wilcze obyczaje.  
Powiedział już nieco bardziej obojętnie, dostrzegając jej zachowanie. Cóż...będzie musiał jakoś niestety przeżyć z tymi istotami. To nie zmienia faktu że chciał poznać swoje korzenie.
-Opuściłem swój dom by dowiedzieć się czegoś o sobie...to że on nie jest moim tatą....biologicznym to wiem...ale to jest dla mnie tata, rozumiemy się? Nie ważne czy człowiek czy łosoś, czy kosmita. To jest tata. Skoro oni są tacy źli to najwyraźniej jeszcze bardziej zasługuje na to miano bo on mnie traktował wyjątkowo. Nie znam swych prawdziwych rodziców...i...i chciałbym bardzo się o nich czegoś dowiedzieć. Wyruszyłem po to by poznać prawdę ale...zamiast niej chyba...
Spojrzał z smutkiem w ziemię ,będąc przygwożdżonym, twardym i surowym życiem które nie wyglądało jak z bajki jakiej się spodziewał
-...odkryje tylko więcej pytań które chyba nie zaprowadzą mnie tam gdzie chciałbym się udać...Mimo wszystko chce wiedzieć. Pomożesz mi? Czy dalej będziesz szukać skradzionego słońca? Nie mam go. Nie wiem jak ci to wyjaśnić...jak chcesz kiedyś mogę cię wiele nauczyć ,poczynając od tego jak to bywa ze słońcem i jego cyklami
Wziął wdech ,będąc na granicy z załamaniem. Potraktował ją jak ostatnią deskę ratunku, więc...jeśli nie pomoże mu ,będzie musiał odejść z podkulonym ogonem w dalsze poszukiwania.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Doceniam Twoją wiedzę. Skoro zrobiłeś coś takiego - wskazała spojrzeniem na protezę - musisz być uzdolnionym i inteligentnym wilkiem. Czasami jednak trzeba dać się ponieść instynktom, zapomnieć o skomplikowanych formułkach, wzorach czy przepisach na cokolwiek. Trzeba działać spontanicznie. Należysz może do watahy? Wataha stanowi cenne oparcie, kiedy jest nam źle, trudno, coś nas niepokoi - zaczęła, poniekąd w litościwości swojej dając się tak szybko "podejść" kosmicie. Szybko jednak to do niej dotarło. A co, jeśli kłamał? Jeśli posiadał broń ludzką gorszą niż mechanizmy ukryte w 'poronezie'? Co, jeśli kradzież słońca była tylko przedsmakiem tragedii, do której zamierzał się przyczynić? Jeśli nauczy go sztuki przetrwania - skąd pewność, że nie wykorzysta jej przeciwko Krainie? Amiru miała totalny mętlik we łbie, zaś trzeźwość myślenia szlag trafił. Trudno. Najwyżej skaże cała Krainę na zagładę. Kein i tak jej pewnie już nie chce, nawet odzyskanie słońca na nic się nie zda. Bohaterska śmierć przynajmniej spowoduje, że ktokolwiek będzie o niej pamiętał - podobnie, jak uczyni to samo spiskowanie z kosmitami. Ale...
To proszące spojrzenie... Ten ton wypowiedzi...
- Wiesz cokolwiek o polowaniu? Masz jakąś ciepłą jaskinkę, aby była Ci schronieniem przed mrozem, innymi drapieżnikami i złymi ludźmi? - spytała.
Była na siebie zła. Pękła. Pomagała nieprzyjacielowi...
- Chciałabym nauczyć Cię bycia prawdziwym wilkiem, tylko obawiam się, że odmienność tego stylu życia może być dla Ciebie szokiem. Wilk musi zabijać, aby przetrwać. Czasami nawet człowieka. Potrafiłbyś zabić człowieka? - wlepłia weń pytające, nieco wręcz ponaglające, spojrzenie swych błękitnych ślepek.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Uczył się anatomii na zwierzętach, rozcinając ich ciała lecz...nigdy nie zabijał. Jednak nie uważał to za coś strasznego. Przecież był wilkiem i choć poddany ludzkiemu życiu, to prawdopodobnie miał dalej w sobie zwierzęcy pierwiastek
- Nie...ale potrafię oprawić mięso...i coś ugotować z niego
Dodał z skromnym uśmiechem wiedząc że nie takiej odpowiedzi oczekiwała. Niepewnie się zaśmiał i dodał po chwili
- Nie potrafię polować...jedyne co wiem na temat polowania to to, co czytałem w księgach. Eh...no tak. Ty nie wiesz co to. Pozwól że ci wyjaśnię
Wyciągnął z torby jaką miał przewieszoną przez ramie ,książkę którą otworzył na środku pokazując jej zawartość
-Widzisz te...znaczki? To coś nanoszą ludzie...jak i ja, by móc przechować jakieś informacje. Pamięć jest ulotna i wraz z śmiercią człowieka ,jego idea umarła by...ale nie. Ludzie ewoulowalii i zyskali te wszystkie śmiertelne technologie dlatego że zapisywali swoje osiągnięcia, pozwalając kolejnym pokoleniom zaczynać od wyższej półki podczas gdy wilki jak i inne zwierzęta...zawsze zaczynają od nowa. Stoją w miejscu i nie rozwijają się. Mogą się wiele nauczyć ale wraz z śmiercią nie przekażą tego następnym pokoleniom tak skutecznie jak by to zrobiła zapisana idea. Każda litera w słowie ma swój odpowiednik, dzięki czemu można zapisywać jakby...takimi znaczkami różne myśli które uwiecznia się. Z nich również dowiedziałem się o was- wilkach
Powiedział z lekkim uśmiechem zamykając księgę i chowając ją z powrotem. Miał nadzieję że mimo swojej żałosnej wiedzy i niskiego poziomu, nadrobi to jakąś wiedzą którą posiadał.
Co do watahy...po za tym że wiem że niektóre wilki żyją w zgrupowaniu...to jak myślisz. Ktoś kto przychodzi od ludzi i widzi może po raz drugi w swoim życiu wilka, może należeć do jakiejś watahy?
Powiedział nieco chichocząc. Cieszył go fakt że zechce go czegoś uczyć. Uwielbiał się uczyć i poznawać świat na nowo, a ona dostarczała mu nowej wiedzy ,którą będzie może miał okazje przyswoić.
- Co do zabijania...żyje w podejściu że jeśli jest to zbędne to nie będę tego robić. Nie będę na pewno zabijać nie potrzebnie ludzi...zwierzynę łowną, czemu nie? Myślę że może to być ciekawe
Mówił to tak jakby podchodził do tego tematu jak do kolejnego ,ciekawego eksperymentu. Jakoś temat śmierci go nie ruszał jakby nie był objęty jej zasadami.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Oj, oj, oj. W porządku, odstawię socjologiczne teorie na temat ustnego przekazywania informacji - które, wbrew ogólnym opiniom, nie jest mniej istotne czy skuteczne od słowa pisanego - na bok. Dyskusje tego typu nigdy dobrze się nie kończą - zbyt często gnają w filozofię, a ta mąci jedynie w głowach, rozwalając wszystko, co człek sobie w umyśle na przestrzeni lat poukładał.
- Gotować? Ono jest gotowe po zamordowaniu, dziwnie mówisz... - zauważyła.
- U nas pisze się wiadomości na korze albo innych dostępnych materiałach - powiedziała spokojnie. Boże, ten kosmita traktował jej gatunek jako bandę debili i nieuków, które porozumiewają się jedynie głośnym wyciem! Musi się dużo nauczyć - i to od jakże prymitywnego gatunku. Weźmie kilka listów i zbije w jedną całość -  że co, że książka to twór tylko dla 'lepszych', 'zaczynających od górnej półki'? Zabierz ludziom tę ich 'górną półkę', a padną przy pierwszej lepszej okazji. Pokręciła łbem.
- Myślę, że może. Wilki to istotny stadne i w zasadzie to wataha zwiększa szanse przetrwania. W niej najwięcej byś się nauczył. Więcej, niż z tych książek. Teoria tutaj na niewiele się zda. W dzikim świecie istotnym elementem, świadczącym o tym, czy zjesz, czy zjedzą Ciebie, jest praktyka, zdolności, nabyte umiejętności - kontynuowała tonem cierpliwego nauczyciela, którego uczeń pieprzy właśnie jakieś głupoty, które należy szybko z głowy mu wybić - dla jego własnego dobra.
- Pamiętaj jedno: w momencie zagrożenia nie ma czasu, aby otworzyć księgę i odczytać mądrości "jak nie dać się zabić". Nie ma czasu, by się zastanowić czy zwątpić. Jeśli nie będziesz działać - padniesz trupem. I nie uratuje Cię żadne z zapisanych słów - dodała. Broń Boże nie podważała, iż wiedza jest istotna; jej ton wyraźnie świadczył o tym, iż chodziło jej o to, że sama wiedza teoretyczna nie jest wystarczającą, aby przetrwać.
Sponsored content