Wybrzeże Cieni

Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Chyba już dawno nie była tak znużona.. Szła przed siebie co chwila popychając wybrany - ten wyjątkowy - kamyczek. Głowa zwieszona była w dół, ogon delikatnie unosił się w powietrzu, uszy mimowolnie postawione na sztorc, wyłapujące wiele dźwięków. Na jej znudzoną główkę chyba nawet za dużo. Co jakiś czas zadzierała łepetynę przyglądając się złowrogo wyglądającym klifom, no cóż.. z pewnością, gdyby dotarła na szczyt, któregoś z nich.. przy najmniejszej pomyłce czy osunięciu się, mogłoby się to dla niej skończyć źle. Eghh.. miała stanowczo zbyt bujną wyobraźnię, w jej głowie pojawiały się obrazy, w których nadziewa się na jeden z ostrych odłamków i zostaje z wbitym kołkiem w szyi, FUJ. Obrazy może i drastyczne, nie robiły na niej wrażenia, co innego gdyby miała je ujrzeć w rzeczywistości! Wracając.. w innej chwili spoglądała w stronę morza, po którym szalały fale - niby poruszały się z gracją, aczkolwiek miały w sobie chociaż odrobinę jakiejś dziwnej, nieznanej Yashii żądzy. Jakby w każdym momencie mogły ją dopaść przy brzegu i bezlitosnym, silnym uściskiem zaciągnąć ją w wodne czeluści. Aż przechodzą dreszcze. Tak czy siak, w każdej chwili, gdy tylko odrywała się od "tego jedynego" kamyczka, ten jej gdzieś znikał i musiała znaleźć sobie nowy obiekt zainteresowania, stanowiący dla niej nijaką - jednak zawsze - zabawkę. Wszystko pewnie byłoby pięknie, gdyby nie jeden za mocny ruch łapą i kamyk lecący prosto w stronę rudego szczenięcia. "UWAŻAJ!" Powinna krzyknąć.. jednak, moment - powinna, natomiast mała Shii zawsze znajdzie nieodpowiednią chwilę, aby dłużej się zastanowić, na zasadzie "Co by było gdyby...?".
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Kiro już miał zacząć się śmiać (choć bez powodu) z waderki, którą zaczepił, gdy boleśnie odzczuł na swoim policzku udeżenie jakiegoś małego przedmiotu. Tak go to zaskoczyło, że aż podskoczył wydając przy tym krótki okrzyk trwogi. Niefortunnie, przy tym nagłym podskoku przesunął się do tyłu, tam, gdzie jego tylne łapki nie mogły potem znaleźć solidnego oparcia w czego wyniku rysując czarnymi pazurami po niemal równie ciemnej skale i zostawiając na niej szare, nieregularne rysy samczyk upadł na stos leżących pod nią kamieni.
To nie tak miało wyglądać.
Oszołomiony podniósł się i przez chwilę dochodził do tego co się przed chwilą stało. Nagle postawił na sztor uszy i gwaltownie się prastując rozejrzał się energicznie dookoła.
Spodziewał się zobaczyć jakiegoś groźnego, godnego siebie i napawającego grozą (oczywiście wszystkich poza Kasaim) przeciwnika, miast tego jednak ujrzał stojącą nieopodal, trochę niżej niż on małą dziewczynkę. Puchate, łaciate wilczątko, zdaje się będące mniej więcej w tym samym wieku co on, choć Kiro i tak czuł się o wiele starszy i bardziej doświadczony niż inne małolaty.
A teraz w dodatku był wściekły.
- Co robisz, cholero!? - Warknął, bo domyślił się, że to od niej oberwał. To znaczy że to przez nią zrobił z siebie idiotę, spadając tak nieporadnie ze skały i obijając sobie tyłek!
Kierowany gniewem przeskoczył kilka dużymi susami na głaz sterczacy tuż nad głową samiczki i marszcząc brwi spojrzał na nią groźnie z góry. W jego złotych oczach zaczęły tańczyć zimne iskry agresji.
- Chcesz walczyć!? - Wykrzyczał w prost to co myślał i lekko najeżył sierść.
Tak, jego było bardzo łatwo zdenerwować - jeden gest, a on już się nakręcał. Tym razem jednak przyniajmniej miał powód. No, powiedzmy, że miał.
A czemu to wydzierał się na równie małą jak on istotkę i w dodatku dziewczynę?
Poza tym, że był po prostu wpieniony (poniekąd własnym upadkiem i niezdarnością) czuł się przez małą nie tyle zaatakowany ile urażony, a to zawsze wywoływało w nim jeszcze większą agresję niż w przypadku rzeczywistego ataku. Choć teraz przecież nie mógł go wykluczyć, mimo iż byłby to bardzo nierozsądny ruch ze strony waderki.
A poza tym... on zawsze najpierw robił, a potem myślał. Teraz było nie inaczej.

//Miło cię widzieć! Wbrew temu co piszę Kirusiem XD//
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Tak! Zdecydowała się! Krzyknie, aby ostrzec wilka przed zabójczym kamieniem! Jednak, szkoda, że podjęcie właściwej decyzji było dla niej na tyle czasochłonnym. No trudno.. Lekko wytrzeszczając oczy obserwowała jak wilczek bezwładnie leci do tyłu, w ostatnim momencie chciała do niego doskoczyć, aby mu pomóc co jednak.. również potrzebowało nieco szybszej reakcji.
Wzdrygnęła się w momencie gdy wspomniany wcześniej wilczek znów pojawił się w zasięgu jej wzroku. W duchu czuła jakąś ulgę, że jednak nic mu się nie stało. Ale dlaczego miała o tym rozmyślać w chwili, w której młody basior zaczął podnosić na nią głos? Znaczy.. wszystko a to wskazywało, że na nią, bo w momencie gdy obejrzała się za sobą - nikogo nie ujrzała.
- Cholero? - Powtórzyła jakby sama sobie. No cóż, wiele słów, a tym bardziej ich znaczeń, było dla niej nowych i nieznanych. Nie miała pojęcia co oddaje ten zlepek liter, ale nie spodziewała się niczego pozytywnego po takim tonie głosu. Zmarszczyła brwi z niezadowoleniem, a widząc wilczka biegnącego w jej stronę wykonała kilka kroków do tyłu i zadarła łepetynkę w górę aby dalej móc bacznie obserwować nieznajomego. Z takimi narwańcami nigdy nie wiadomo. A'propos obecnej sytuacji, z niewiadomych powodów mojej osobie skojarzyła się ona z Ciarą i Kovu z Króla Lwa :3. I to pocieszne "Co tak skaczesz?" No ale wracając.. Nie zmieniając niezadowolonego wyrazu pyszczka wciąż wbijała spojrzenie w Kiro, jakoby wzrokiem chcąc go przebić na wylot. W odpowiedzi na jego krzykliwe pytanie uniosła zdziwiona lewą brew.
- Pfff.. - Prychnęła można by powiedzieć, że zażenowana, ale to uczucie było jej jeszcze obce, tak więc.. zostańmy przy zwykłym prychnięciu. Pokiwała lekceważąco - nieświadomie, ale jednak - łebkiem i odwracając się do wilczątka bokiem i jak gdyby nigdy nic podeszła bliżej brzegu i klapnęła na zadku.

Hahaha, a wzajemnie, wzajemnie ;3
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
No tego to się Kiruś nie spodziewał! Chociaż w sumie... dawno nie gadał z nikim w swoim wieku toteż zapomniał jak zazwyczaj reagują i teraz nie powinien nastawiać się w żaden sposób. A jednak był pewien, że jak mała nie wda się z nim w kłótnię (którą on oczywiście wygra) to chociaż spojrzy na niego potulnie i będzie błagać o wybaczenie! Albo jak nie jedno ani drugie to chociaż... chociaż coś tam wymruczy. Ale żeby go niemalże zignorować i oddalić się bez słowa! Skandal!
Choć podobało mu się to jej cofanie... uwielbiał mieć poczucie przewagi. Nie mówiąc już o przewadze rzeczywistej, ale ją zazwyczaj błędnie oceniał i interpretował.
Tak czy siak teraz, jeszcze bardziej rozjuszony aż wyszczerzył kiełki. Nie miał zamiaru tak tego zostawiać. Za każdą zniewagę wobec Kiro trzeba odpowiedzieć!
Choć zazwyczaj nie rozmawiał z rówieśnikami to nie dlatego iż bał się do nich podchodzić czy coś... w najmniejszym stopniu nie był nieśmiały czy skrępowany (co zresztą aż za bardzo rzuca się w oczy), ale po prostu raczej ich nie lubił. Dlaczego? Byli za słabi... odkąd pamięta wszystkie dzieciaki bawiły się przez niego, bo gdy tylko zaczynał grać w coś na poważnie to zawsze kończyło się to kontuzją przeciwnika. I jeszcze zarzucały mu, że jest nie fair! Dorośli też się o to darli... A przecież on tylko chciał dać z siebie wszystko!
Ale za to gdy grał ze starszymi mógł hasać do woli! Co z tego, że wtedy sam nieraz odnosił jakieś obrażenia? Ekscytowało go to! I napełniało jakąś dziwną, ale po prostu potrzebną mu radością - gdy mógł iść na całość!
Ale przez to wszystko, jego naturalnie słabe relacje z innymi dziećmi jeszcze bardziej blakły i niszczały. Teraz był więc z niego niezły łobuz. Przy czym skojarzenie z Kovu i Kiarą bardzo mi się podoba ;3
- I czego się odwraca!? - Krzyknął rozeźlony zeskakując ze skały na szare, chropowate kamienie i zbliżając się do niej powolnym, choć doś lekkim krokiem.
- Rzucasz w innych kamieniami i nic sobie z tego nie robisz? - Spytał jadowicie, nieco przez zęby i bardzo zaczepnie. Będąc już zaledwie niecały metr od niej.
- Nie powinnaś zadzierać z kimś takim jak ja! - Przestrzegł przybierając - ot tak, dla zabawy - pozycję bojową i uśmiechając się szelmowsko.

Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
No tak, Młoda nie zdawała sobie sprawy z chociażby najmniejszej części przemyśleń, bo w zasadzie.. na jakiej podstawy miałaby się przynajmniej domyślać? Jej własny świat był pełen kolorów, beztroski, radości i błogiej.. nieświadomości. Wiele rzeczy było jej odległymi i nieznacznymi, a jednej strony może to i lepiej, choć pewnie też póki co wiele pozytywów w jej świecie nie mogło istnieć, nie świadomie. Dla niej wszelka przemoc czy agresja były zbędnymi i tylko tworzącymi problemy. Ale to też mogło wywodzić się z tego, że tak naprawdę nigdy nie potrzebowała się do niej uciekać. Nigdy nie czuła złości, zdenerwowania czy rozczarowania. Nauczona pozytywnego podejścia do życia, starała się we wszystkim znajdować plusy. Zamknęła oczy, wciągając głęboko w płuca świeże, morskie powietrze. Można by powiedzieć, że czuła drobinki soli, unoszące się w powietrzu, które powolnie lokowały się we wnętrzu jej nosa - jednak nie, nie była aż tak wyczulona na jakiekolwiek bodźce. Machnęła ogonem.
Uszy ponownie drgnęły, kamienie za jej plecami ocierały się o siebie, co znaczyć mogło, że nieznajomy wilczek poruszył się. Obróciła nieznacznie łeb, chcąc pokazać, że w połowie jest zainteresowana, a w połowie jednak jest jej to obojętne. Jednak ponowny krzyk delikatnie nią wstrząsnął. Podpierając się na przednich, krótkich łapkach podniosła się z siadu. Niepewna zamiarów Kiro zrobiła dwa kroki do tyłu, czego następstwem było dotknięcie tylnymi łapami nadpływającej fali i nieprzyjemny dreszcz idący przez drobne ciało aż od ogona do głowy.
Ach! To o to mu chodzi! Zdenerwował się przez ten mały, niewinny kamyczek, który zupełnie niechętnie leciał w jego stronę z całkowitego przypadku? Ach, te samce. Zawsze muszą być niezadowolone! Nic im nie pasuje. Norma!
- A kim Ty przepraszam jesteś, że tak bardzo się puszysz, CO?! - Oho, a jednak i Yashii momentami może pokazać pazurki, co prawda gestem niewinnym, jakim było jedynie podniesienie tonu. Jej głos podczas krzyku był tak zupełnie innym, nienaturalnym, niecodziennym. Choć z drugiej strony miał w sobie nutkę komizmu. Drobniutka istotka, której krzyk zamienia się miejscami w pisk, no, strach się bać!
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Samczyk stanął w miejscu i lekko odchyliwszy łeb uśmiechnął się cynicznie. No proszę, jednak i ona potrafiła się postawić. Jednak takim piskliwym głosikiem nikogo nie pokona. Ta świadomość bardzo poprawiała mu humor. Czuł nad nią taką przewagę, że już nawet nie zamierzał wysilać się na podniesienie głosu (co i tak prędzej czy później uczyni, ponieważ weszło mu to w nawyk). Jednak uspokoił się przedewszystkim dlatego, że w jej wypowiedzi zawarte było pytanie - i to nie byle jakie, bo o niego samego! Kim jest?! Oh, opowiadanie o sobie zawsze sprawiało mu wiele radości. Normalnym już tonem, choć przesiąkniętym pychą i pogardą dla słabszych od siebie zaczął się przedstawiać:
- Aaaa... no tak, ty jeszcze nie wiesz jak się nazywam... - Odparł jakby była to w Krainie wiedza powszechna i nieunikniona (co zresztą w przyszłości może okazać się prawdą) - Jestem WIELKI Kasai Kiro, przyszły król tego całego światka! - Spojrzał na nią pobłożliwie i dumnie wypiął małą, samczą pierś, na której błyszczał - zawieszony na sznurku - złoty sztylecik - jego jedyna własność. Nie używał go wprawdzie za często, ale lubił się z nim obnosić. Mając go na szyi go czuł się prawdziwym zdobywcą i wojownikiem co oczywiście bardzo mu odpowiadało.
- Nie chwaląc się pokonywałem już wilki ze sto razy większe od ciebie - prychnął z lekceważeniem choć paradoksalnie poświęcając dziewczynie całą swoją uwagę - Więc radziłbym ci ze mną nie zaczynać. - Mówiąc to wykonał stanowczy krok w jej stronę //by powalić ją swoją aurą bish'a - przepraszam musiałam xD// by pokazać, że wcale, a wcale nie żartuje ani się jej nie boi, uśmiechając się przy tym łobuzersko.

//Zaczyna się ciekawie - są jak dwa różne żywioły XD//
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Ojojoj, Yashii, stanowczo zbyt bardzo jesteś podatna na innych. Na ich wpływy, zaczepność, prowokacje. Niedobrze to wróży, niedobrze. Niestety powoli wychodziło coś na wzór impulsywności. Podejście jakie miał wilczek do Młodej zupełnie jej się nie podobało, tym bardziej sposób w jaki to wyrażał, szydercze i szelmowskie uśmieszki. Jednak nie chciała dać tego po sobie poznać. Przecież.. damie nie wypada.
Zadarła delikatnie łeb słuchając z przymrużonymi oczkami słów samca. Lewy kącik pyszczka Shii delikatnie uniósł się do góry, tworząc zarys uśmiechu..
- No za wielki to Ty nie jesteś, ekhem.. - Mruknęła pod nosem, niby sama do siebie pod koniec jeszcze teatralnie kaszląc, w tym samym momencie zasłaniając łapką pyszczek. Och tak, ona już zadbała o to, żeby Kiro te słowa usłyszał. Kurcze, tak pięknie widzę te sytuację między nastolatkami, a jednak w obecnej jej dziecięcy, przesączony dziewczęcą nutą głosik nadawał całej sytuacji delikatnego komizmu, na swój sposób pociesznego.
W pewnym momencie coś mignęło jej złotym błyskiem przed oczami, tak, to był właśnie tak bardzo eksponowany przez szczeniaka sztylecik. Faktycznie, stanowił całkiem ciekawą ozdobę, o którą zapewne w innych okolicznościach mogłaby spytać, przyjrzeć się jej dokładnie. Ale teraz, nie było nawet o tym mowy! Nawet w snach!
- "Więc radziłbym Ci ze mną nie zaczynać", blablabla.. - Powtórzyła zaraz za Kiro, przedrzeźniając go i na koniec wywieszając poza pyszczkiem język. W jednej chwili wybuchła krótkim, niekontrolowanym, aczkolwiek dosyć uroczym śmiechem. W jej głowie wydalo jej się to bardzo śmiesznym.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Dla Kiro jednak nie było. Nie było zabawne, a raczej... dziwne. Bardzo dziwne. Biedaka z początku tak zatkało, że nie zdążył nawet się obruszyć za zniewagę jego wzrostu, choć w normalnej sytuacji nigdy by tego nie przepuścił.
Przez kilka chwil gapił się na nią z lekko uchylonym pyszczkiem i wyrazem zdumienia na twarzy. Nie spotkał do tej pory nikogo kto na jego słowa reagował tak jak ona... Choć z drugiej strony nie żył jeszcze na tyle długo, by było czymś niezwykłym to, że napotyka na zupełnie mu dotąd nieznany typ osobowości.
A teraz... nie dokońca wiedział jak zareagować. W sumie potraktowała go lekceważąco i za to należy jej się kara, ale... zrobiła to inaczej niż wilki, z którymi wdawał się w kłótnie bądź przepychanki. Oni krzyczeli, warczeli, przeklinali... i w końcu dochodziło do łapo i zębo-czynów.
A ona... dodała ''blablabla''. To wszystko. (pomijając oczywiście uwagę na temat jego wzrostu - tego jej nie przepuści!).
- Oh, zamknij się! - Mruknął w końcu, siadając i przewracając oczyma. Z lekka obruszony uniósł dumnie głowę niczym lord nad herbatą i spojrzał gdzieś w bok. Długo jednak nie umiał tak wytrzymać, zwłaszcza, że dziewczę śmiało się śmiać... nie to źle brzmi. Miało czelność śmiać się bez niego! I to z rzeczy, która go nie bawiła!
- Cieszysz się, bo na razie nie mam ochoty ci wlać! - Burknął groźnie w jej stronę. Trzeba przyznać, że i on miejscami miał nieco piskliwy głos. I też nie raz brzmiał komicznie, zwłaszcza gdy sugerował jaki to z niego niezwykle silny i potężny pan świata. (Doprawdy połączenie młodego Simby z jakimś pseudo czarnym charakterem XD)
- Ale... - Uspokoił się trochę i spojrzał na nią nieco inaczej - łagodniej niż przedtem, choć nadal dość napastliwie.
- Chyba nie będę się z tobą bił - Stwierdził trudnym do określenia tonem - Jesteś strasznie dziecinna. - Prychnął z dezaprobatą nie zwracając uwagi na swoje własne zachowanie, które zresztą uważał za jak najbardziej dojrzałe. Sugerował tym samym, że jakkolwiek bywa agresywny to nie walczy z dzieciuchami - nie są tego godne. Póki co płeć nie miała znaczenia - liczyły się walory jako godnego przeciwnika. Ewentualnie robaka, którego trzebaby zgnieść, ale Kiro był jeszcze zdecydowanie za mały, by móc wcielić w życie to kryterium. I całe szczęście.
Jednak mimo swych twierdzeń wciąż znajdował się blisko dziewczynki i nie wyglądało na to, by zamierzał gdziekolwiek iść. W końcu szczenięca ciekawość i chęć poznania nowego nadal miała nad nim całkowitą władzę.
-
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
No tak, nic dziwnego. To co w głowie Shii brzmiało zabawnie, w rzeczywistości w cale nie musiało takowym być. Zazwyczaj sytuacje w jej wyobraźni odgrywane były pod postacią chibi, więc chcąc czy też nie, mało kiedy potrafiła na coś spojrzeć poważnie. Chwila po opanowaniu się z napadu śmiechu przyglądała mu się uważnie wlepiając w niego wielkie ślepka. Wydawał się teraz tak zupełnie inny, chwilowo może jakoby bezbronny. Jakby maska, którą przybrał kilka chwil temu momentalnie znikła, ale najwyraźniej.. nie na długo.
- Nie masz ochoty czy może nie potrafisz? - Zapytała zaczepnie, teraz to ona czuła przewagę. W zasadzie to uczucie pojawiło się w niej chyba pierwszy raz, a było dość przyjemne, a ona nie była świadoma, że ono jest niewłaściwym. "Potężnym królem będę więc ostrzegam bój się lwa..", itd.! Ach, piękna bajka, piękna, a porównanie Kirusia do Simby wręcz idealne, choć może bardziej do Kovu tyle, że jakiegoś takiego bardziej.. z charakterem.
- Uuuu.. ktoś tu się boooo-i. - Uśmiechnęła się szeroko, nie wiedząc jak daleko może zabrnąć, gdzie kończy się granica. Machnęła stanowczo ogonem, pokazując zadowolenie z samej siebie. Lecz po kolejnych słowach wilczka zmarszczyła brwi, tym razem już nie była taka zadowolona.
- Nie prawda! - Zaprzeczyła podnosząc głos. Ech, oczywiście, że była i była tego świadoma. Aczkolwiek dziecięcy bunt kazał jej zaprzeczyć. - Sam jesteś.. - Ach, to się nazywa odpowiedź na poziomie! No Yashii, to mu dogadałaś!
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Kiro i strach!? ON się czegoś boi! I to jeszcze niby JEJ!? Wolne żarty! I oczywiście, że umie walczyć! I to jeszcze jak! Gdyby ta dziewucha tylko wiedziała... I tak, dowie się! Jeszcze jak! Nieświadomie tak nadepnęła Kirusiowi na ambicję, że ten aż się zagotował. Warknął i zerwał się na równe nogi.
Przypomniało mi się kogo mi przypomina - Simbę połączonego z Ronno z Bambi II! Charakterny, pragnący być królem, z wysokim mniemaniem o sobie, a jednak taki nieporadny!
- Nie boję się ciebie! - Krzyknął jej prosto w pyszczek skacząc lekko na boki i rozgrzewając mięśnie. Czuł podekscytowanie, choć nie tak wielkie jak powinien - w końcu była dzewczynką w jego wieku, ponoć to żaden przeciwnik dla niego!
Jednak rozjuszony dzieciak bez oporu oddał się zalewającej go fali złości i negatywnej energii, na którą był niezwykle podatny.
- NICZEGO się nie boję! - Dodał wyzywająco - A już NA PEWNO nie takiego błazna jak ty!
Błazen... nie było to na nieszczęście jego najmocniejsze określenie na kogoś kto go irytował, a jednak jego zdaniem pasowało idealnie do tej dziewczyny.
- Więc jednak chcesz się bić! Trzeba było tak od razu! - Nastroszył się i pokazał białe kiełki. Cały czas skakał przy tym jakby chciał uciec od pcheł, które kąsają go w zadek. Jego rozczochrana grzywka też śmiesznie się chybotała.
Malec jednak był przekonany, że wygląda super groźnie i po męsku!
(Normalnie, aż szkoda, że ona nie uraczy go teraz słynnym ,,Co tak skaczesz?" XD)
Mam nadzieję, że w przyszłości nie będzie podnosił łapy na kobiety, a nawet jeśli to przynajmniej się zawacha. Jednak z racji słabej socjalizacji i tego, iż nie miał już od pewnego czasu żadnego wzoru do naśladowania takie szczegóły jak płeć nie robiły mu różnicy. No może trochę na początku wobec kobiet zachowywał się mniej... no, starał się od razu na nie nie rzucać. Jednak sprowokowany (zwłaszcza po raz drugi) bez namysłu skakał i takim do gardła.
- Zaraz zobaczysz jak dobrze potrafię walczyć! - Ryknął, rzucając się na szczenię, a w jego oczach pojawił się niepokojący, groźny błysk niczym u bezdusznej bestii, choć w zdecydowanie karłowatym wydaniu. Stał bardzo blisko, a więc miał spore szanse ją przewrócić. Oby tylko uważali na szalejące za nimi szare, głębokie morze ~
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
- Jasne. - Skomentowała krótko, tak naprawdę skupiając się jedynie na pierwszym wypowiedzianym przez niego zdaniu. Pozostałe niby zarejestrowała gdzieś w środku głowy, aczkolwiek nie zwróciła na nie większej uwagi. Podobała jej się ta zabawa, podobało jej się uczuciem posiadania nad kimś swoistej przewagi. Jednak miała świadomość, że na pewno nie działa to z każdym, wśród jej rówieśników. Bo o starszych wilkach nie było nawet mowy.
W momencie gdy jej uszka wyłapały warczenie spojrzała na niego, uprzednio ponownie przyglądając się morskim falom, tworzącym białe bałwany na niespokojnej tafli wody. Przekrzywiła delikatnie łepek, a w środku jej głowy pojawił się mały alarm ostrzegawczy. Ups, no to Młoda, stanowczo zabrnęłaś za daleko. No przecież na pewno nie zakładałaś, że będziesz w stanie ciągnąć to w nieskończoność. Nie zakładałaś, prawda? Ach fakt, mogłaby zaszczycić go tymi słowami, aczkolwiek do tego potrzebne by jej było więcej czasu na reakcję. Dodatkowo w tym momencie w jej małym serduszku rozrastała się niepewność, nie wiedziała co jest w stanie zrobić nieobliczalny samczyk. Była świadoma, że jeśli chodzi o bójki z pewnością miał więcej doświadczenia niż ona. Ba! Jej doświadczenie był w tym momencie zerowe, nawet nie myślała, że sprowokuje taką sytuację. Ale tak to jest, jak najpierw się robi, a potem dopiero myśli - co chyba należało do charakterystycznej z cech każdego szczeniaka.
Pisnęła cicho, widząc jak Kiro wybija się z przednich łap i leci wprost na nią, już miała wykonać ciąg szybkich kroków w celu odsunięcia się od niego, jednak.. nie zdążyła. Tracąc równowagę w łapach i będąc prawie napadniętą!, (Zgłaszam to do sądu. XD) poleciała w tył na plecki. Jednak, żeby nie było, że przewróciła się jak ta kłoda - pozostając w bezwładzie. Instynktownie wyprostowała tylne łapki, chcąc zwiększyć w razie czego odległość między nią, a wściekłym Kirusiem.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Oj tak, Kiruś był wściekły. Ale bardzij niż wściekły był chyba podekscytowany - już dawno nie miał okazji się na kimś wyżyć. Cały czas trafiały mu się albo osoby, które nim skończył swą reprezentacyjną przemowę szybko gdzieś odchodziły, albo takie z którymi nawiązywł jednak jakąś szczątkową rozmowę... jedna też go w sumie uratowała z niemałych kłopotów, ale ciii~
Tak czy siak wychodziło na jedno - nie miał okazju powalczyć od dłuższego czasu! Aż dziwne, że dopiero teraz tak go zaczęło nosić.
Rzucając się na samiczkę ani przez chwilę nie pomyślał o ewentualnych konsekwencjach. Ale gdyby pomyślał wniosek mógłby wycignąć jeden:
Nie ma tu żadnej dorosłej osoby, nikogo kto by raczył mu namieszać. Pusto! Jedynie tamta druga dziewczyna siedziała gdzieś za skałami. Ale ona nie stanowiła najmniejszego problemu. Chociaż gdyby dwie na jednego? Nie! I tak byłby przekonany, że poradzi sobie z obydwiema!
Tak czy siak pierwszy ruch już wykonał - z chwilą oderwania się jego łapek od ziemi nie było już odwrotu. Zdążył jedynie zarejestrować, że szamiczka upada na plecy i (ups!) boleśnie nadział się na jej nogi. Nie było to przyjemne, ale Kiro tylko warknął i zaślepiony chęcią pozbycia się zbytniego nadmiaru negatywnej energii (doprawdy niezłą sobie obrał ku temu drogę) oparłwszy się brzuchem o jej kończyny momentalnie wyciągnął przed siebie łapki zakończone czarnymi pazurkami chcąc dotknąć jej pyszczka. Z tym, że 'dotknąć' to zdecydowanie za delikatne określenie.

//Jeżeli zechcesz w następnych postach barwnie opisać jakąś akcję, abo ogólnie wpadniesz na jakiś pomysł, do którego będziesz potrzebowała 'ruchu' Kiro, to możesz spokojnie coś napisać w jego imieniu - nie mam nic przeciwko - a i sądzę, że już dobrze poznałaś typ tej postaci ;3
~ może wyjść z tego coś zabawnego ~ //
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
To co się teraz działo w jej glowie przybierało opcję slow motion. Pierwszy raz miała sytuację, w której nie tyle co musiała się ochronić przed przemocą, ale również może będzie musiała się do niej uciec. W pewnym stopniu świadomość tego ją przerażała, może nawet była w stanie ją sparaliżować, jednak Shii wiedziała, że nie może na to pozwolić, bo to się źle dla niej skończy. Skąd w tym samczyku było tyle agresji? Ona ich rozmowę odebrała jako zwykłą grę, swojego rodzaju zabawę.. no może trochę wybiegała poza normy jakie zabawa powinna przybrać. Ale nie sądziła, że doprowadzić do takiego obrotu wydarzeń.
W momencie gdy Kiro zawisł na jej łapkach, te się nieco mocniej ugięły. Może i byli mniej-więcej w tym samym wieku, aczkolwiek jako samczyk Kiruś był po prostu cięższy niż mogłoby jej się wydawać. Z jej pyszczka wydobył się niekontrolowany, cichy pisk. Przymrużyła oczy, które chwila potem szeroko otworzyła widząc przed sobą rozszalałe, uzbrojone łapy wilka. Starała się machinalnie odsunąć głowę do tyłu, na chwilę zapominając, że leży przygwożdżona do szorstkiego piachu. Zaczęła machać głową, jakby chcąc choć trochę się w nim zakopać, co niestety nie było zbyt dobrym posunięciem, bo zahaczyła policzkiem o dwa pazurki Kasaia. Syknęła cicho. Po jej pyszczku przeszedł grymas, górna warga zaczęła drżeć i delikatnie się podnosić wystawiają instynktownie śnieżne kiełki. Struny głosowe nie pozostały dłużne, więc z gardła zaczął wydobywać się cichy pomruk, przybierający bardziej warczące brzmienie. W jednym momencie skupiła baczne spojrzenie na szaleńczo wijących się wręcz łapach i starając się poprawnie wymierzyć, na jedną z nich rzuciła się z ząbkami odrywając glowę od piachu.

Ajajajaj, no dobra dobra, i vice versa! C:
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Kiro zadowolony był, że udało mu się ją dosięgnąć, ale nie na długo. Dziewczyna nie miała najwyraźniej zamiaru ot tak dać się stłuc. Jednak wyjątkowo wolno jak na jego gust reagowała. Miło było usłyczeć jak z jej gardła wydobywa się niedopracowane, naiwne warczenie (tak przynajmniej określił by to Kiro - w sumie znawca tematu), a jej białe kiełki zostają odsłonięte i ukazane światu. Kiro lubił takie klimaty! Tak! W końcu zaczynała się walka! Może nie jakaś taka super, bo w końcu z dziewczyną i to w dodatku malutką, ale zawsze coś! Kasai miał jednak tę wadę, że każdą walkę brał na poważnie i niemal natychmiastowo wpadał w rozjuszający go szał, który kazał mu atakować, gryźć i rzucać się ile wlezie, po to tylko by zranić przeciwnika i powalić go na ziemię, a jeszcze lepiej - wyciągnąć z niego błagalne okrzyki! Już od dłuższego czasu zwykłe 'dobra, wygrałeś' przestało szczenięciu wystarczać. Odkąd pamiętał lubił walkę i uczucie zajadłości jej towarzyszące. I smak wygranej! Oczywiście swoje oberwał, ale za każdym razem czuł się po tym silniejszy.
Ciekawe swoją drogą dlaczego tak było? Jego rodzeństwo (poza jednym bratem) do bójek się nie paliło, a nawet ten jeden, co był niezłym zawadiaką zawsze poprzestawał na lekkim podgryzaniu. Mięczak.
Z resztą jego rodzice też nie byli wojownikami. Choć kto wie... może w odziedziczył to po dziadku? Słyszał o nim trochę swego czasu. Ponoć został wywalony z watahy nim Kiro się urodził. I też za złe zachowanie! (Ale to dziecinnnie brzmi XD) Znaczy Kiruś wywalony nie został, ale miał być, więc na jedno wychodzi.
W sumie miłoby było kiedyś dziadka spotkać. Pewnie jest teraz wielkim, szanowanym generałem gdzieś tam daleko... albo łowcą-samotnikiem, któremu nikt nie wchodzi w drogę! O tak, Kiro dawno już o nim nie rozmyślał ~
Ale wracając do jakże wartkiej akcji:
Szczeniak wydawszy z siebie krótki okrzyk, wyrwał łapę z pomiędzy szczęk samiczki i wprawnie (ale tylko jak na szczenię) odskoczył do tyłu. Nie po to jednak, by uciekać, o nie! Zamiast tego postawił bolącą łapę na ziemi i z obłędęm w oczach rzucił się ponownie na dziewczynkę, tym razem jednak obiegając ją lekko i atakując z boku.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Ach, gdyby ona mogła tak tak sobie powspominać rodzinne opowieści! Jednak nie miała pojęcia czy taką rodzinę posiadała. Czy JESZCZE posiadała. Bo skądś na świecie musiała się znaleźć, ale nie miała pojęcia kim byli jej rodzice, jak się nazywali czy chociażby jak wyglądali. Te informacje jakoby nieodwracalnie wyparowały z jej umysłu.
Jej pierwszym dniem jaki chowała w pamięci był słoneczny, ciepły poranek. Leżała na miękkich skórach i pierzu, legowisku przygotowanym przez Szarego Wilka. Do młodych uszek dochodziły dźwięk obijających się o siebie szklanych fiolek. Gdy otworzyła oczy widziała, że znajduje się w średnich rozmiarów norze ulokowanej między korzeniami potężnego drzewa. Wilk, który mieszał wcześniej wspomniane szkła był chudym, zgarbionym, dotkniętym już starością wilkiem.
Na pierwszy rzut oka wydawał się całkowicie zmarnowanym życiem i nie zawsze nadającym się do jego poważniejszej kontynuacji, aczkolwiek dla Młodej stał się autorytetem, którego nigdy nie chciałaby zapomnieć. To on ją nauczył jak cieszyć się życiem i obdarowywać każdą z żyjących na świecie istot miłością. To on był twórcą jej obecnej osobowości. To jemu zawdzięczała to kim jest teraz..
Gdy Kasai od niej odskoczył, ta ponownie i krótko warknęła. Wykorzystując sytuację, na tyle na ile była w stanie przekręciła się nieco pokracznie a brzuszek i w ostatnim momencie pochyliła się przed atakującym ją wilczkiem. Co robić? Co robić? Nic, a nic nie znała się na zwykłych bijatykach, a co dopiero na walkach. Przeturlała się ponownie, delikatnie zbliżając się do nieprzyjaźnie szumiącego morza. Gdzieś tam w środku nie chciała robić mu krzywdy, ale nie chciała też, aby krzywda stała się jej samej. Tylko jak tego uniknąć bez kontratakowania?
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Kasai miał spoooro opowieści rodzinnych. Jednak w znacznej mierze nie były to miłe wspomnienia. Co prawda rodzinkę i watahę miał całkiem normalną. Żadnych patologii. Jedyny wyjątek stanowił on sam. Nikt nie wiedział czemu mały, czerwony szczeniaczek tak szybko zaczął okazywać agresję. Był niedowartościowany? Raczej nie, choć miał dużo rodzeństwa i bardzo trudno było mu skupić sobie uwagę matki, którą to naprawdę bardzo kochał i chciał by poświęcała mu więcej czasu. A może to jednak dlatego? W końcu gdy tylko coś spsocił nie tylko mama, ale i cała wataha skupiała się tylko na nim. Ale nie... to by było bez sensu. On nie chciał TAKIEJ uwagi ze strony swej rodzicielki (choć jeżeli chodzi o resztę to całkiem go to bawiło - póki nie wymierzano mu kary).
Tak czy siak uwielbiał się bić. To była jedna z rzeczy, która wychodziła mu najlepiej. Oczywiście sama siła (której tylko jak na szczeniaka miał sporo) nie wystarczy by przetrwać... ale to dane mu będzie dopiero poznać. W przyszłości ~
Teraz po prostu kochał czuć się silniejszy od innych, panować nad nimi... chociaż do tego miał wyjątowo mało okazji. W końcu był zaledwie rocznym dzieckiem. Choć i tak potrafił nieźle zaleźć za skórę...
Teraz warknął niezadowolony z nieudanego ataku. Ale tym będzie zabawniej jak w końcu dorwie tę małą...
Morze tuż obok nich szumiało groźnie, szare odmęty coraz bardziej się burzyły jakby wczuwając się w szczenięcą bójkę - pierwszą od dawna walkę Kirusia i pierwszą w życiu Yakamashii. Dudniący akompaniament wzmagał napięcie - Kasai aż poczuł ten dreszcz emocji!
Nakręcony, zjeżył sierść i zmarszył brwi zbliżając się powoli do Shii niczym mhroczny oprawca. Oczywiście były to tylko pozory wywołane chwilą i gdyby słoneczko oświetlało teraz krainę, Kiruś wyglądałby jak śmieszny, czerwony jeżyk.
- Hahaha! Zabawnie uciekasz! - Zaśmiał się i by nie dać jej przewagi od razu zaatakował ponownie.
W tej samej chwili wzburzone morze dało znać o swoim gniewie i z głośnym szumem zalało wilczki spienioną odnogą swego potężnego, wodnistego cielska.

/Tak miałam wenę na jakąś drastyczną akcję XD/
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
No, patrząc w amatorski sposób psychologiczny cała osobowość Kirusia musiała wynikać z tego co spotkało go w czasie wczesnego dzieciństwa. Może właśnie przez te krążące po głowie niemiłe wspomnienia i te niepełne zainteresowanie ze strony matki jakiego by oczekiwał właśnie ukształtowały go w ten sposób, tak.. to może być to. A może to po prostu geny? I żaden psycholog, nawet nie amator, nie może temu zaprzeczyć. No cóż, dowiemy się jak zdam maturki w maju i dostanę się na wspomnianą psychologię, wtedy będę mogła prawić bez końca!
Potrząsnęła łebkiem, cofając szyję w stronę wystających z tyłu łopatek. Ona ucieka? Ona nie ucieka! Ona stara się być dojrzała w tej sytuacji! Och, jak dziwnie to brzmi. To wolne, beztroskie dziecko we właściwym według niej momencie zachowywało się bardziej dojrzale, niż sama po sobie miałaby się tego spodziewać. Zrobiła dwa drobne kroki do tyłu i zaparła się wbijając stanowczo tylne łapki w zimny, mokry piach.
- Ja wcale nie ucie~! - "..kam" przemknęło jej przez myśl, aczkolwiek z pyszczka nie wydobyło się nic więcej poza bąbelkami. W jej oczkach pojawił się strach, owszem - umiała pływać, nie miała z tym większego problemu, ale nie w warunkach jakimi się prezentowało właśnie to morze. Zaczęła przebierać szybko łapkami chcąc wystawić głowę ponad powierzchnie głowy.
Nabrała głośno haust powietrza znajdując się już we wcześniej planowanym miejscu. Machając łapkami nie mogła wyczuć pod nimi dna, jakiegoś miejsca zaczepienia. Fale niebezpiecznie rzucały ją w każdą stronę, powolnie oddalając od brzegu. Powinna zacząć płynąć, dzielnie przebierać łapami chcąc się uratować. Ale gdzież by mogła? Rozejrzała się niespokojnie dookoła, a Kasaia ani śladu. Westchnęła w myślach sama do siebie, nabrała powietrza w policzki i zanurkowała, chcąc rozejrzeć się pod wodą.

Wybacz za chaotyczność, ale po tych maturach to nie mam głowy do sensownych wypowiedzi xD
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Aly najwyraźniej się zamyśliła lub po prostu przysnęła, bo nie zauważyła przybycia dwóch nowych istot na plażę. Otrząsnęła się dopiero, a raczej została do tego brutalnie zmuszona, kiedy duża fala lodowatej cieczy uderzyła ją w pysk i zrzuciła z siedziska. Woda porwała ze sobą szczeniaka. Zszokowana wilczyca wynurzyła pyszczek z wody i łapczywie nabrała powietrza. Kiedy oddech miała już w miarę spokojny rozejrzała się. Jej wzrok zatrzymał się na w miarę dużej skale, gdzie spokojnie zmieściłoby się kilka wilków. Energicznie zaczęła machać łapami pod wodą i ruszyła w daną stronę. Słona ciecz wlewała jej się do pyszczka nic więc dziwnego, że kiedy już się znalazła na suchym lądzie dostała ataku kaszlu. Jak już pozbyła się nieproszonej wody, wstała i spojrzała na morze wyzywającym spojrzeniem. - I co? Nie udało ci się mnie zabrać ze sobą! Ha! Aly Azzyil jeden, Morze zero!- Krzyknęła z uśmiechem.

/Kiro sorka, że tak długo!
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
A już miało być tak dobrze... chciał dokończyć co zaczął i pokazać tej dziewczynie kto tu tak naprawdę rządzi i rządzić będzie. Jednak jak się okazało i wielkie, szare morze, jedno z niewielu rzeczy, które Kiro respektował dopomniało się w końcu, by mały się przymknął i spojrzał na swoje możliwości z dystansem i realizmem. Taka przynajmniej jest moja teoria. A może, po prostu chciało zagarnąć dla siebie trzy małe ciałka wilcząt i nakarmić nimi swoich drapieżnych podopiecznych? Najważniejsze, by odsunąć na bok teorie czysto przyrodnicze - po 5 godzinach biologii w szanownej szkole trzeba spojrzeć na świat z fantazją i odsunąć na bok logikę.

Kasai w pierwszym momencie zbity z nóg i zaszokowany zimnem i masą wody, która go uderzyła, zachłysnął się i stracił pojęcie o tym gdzie jest oraz co się z nim dzieje. Nie długo jednak ten stan się utrzymał, gdyż instynkt i wola przetrwania w młodych wilczkach jest bardzo silna. Choć pływał rzadko, to po kilku długich sekundach udało mu się wypłynąc na powierzchnię, choć potem kilka razy znów znikał pod wodą rozpaczliwie i chaotycznie przebierając czerwono-czarnymi łapkami.
Zbiegiem okoliczności, zdezorientowany przy którymś razie znalazł się tuż przy (a właściwie nieco pod) Yakamashii i gdy wynurzał się poczuł opór czegoś twardego i jak na obecny stan rzeczy nieco ciężkiego. W pierwszej chwili przerażony, ruszył się gwałtownie, by w końcu, ominąwszy przeszkodę złapać głęboki, upragniony oddech.
Fale były dość duże, lecz niezbyt niebezpieczne, gdy już raz odzyskało się świadomość swojego położenia i udało się zaczerpnąć powietrza. Tak i teraz Kiruś choć przed sekundą mocno wystraszony teraz już odruchowo i niechaotycznie przebierał łapkami, pyszczek cały szac trzymając nad galaretowatą taflą wody. Nie rozglądał się zbytnio dookoła, gdyż jego mała rywalka znalazła się tuż pod jego nosem. Przez myśl mu nie przemknęło, że w razie czego chciała go wyratować, tak więc bez słowa nie zracając na nią zbytniej uwagi skierował się ku ciemnemu, lecz spokojnemu brzegowi, od którego dzieliło ich zaledwie parę metrów. Miał ochotę jak najszybciej wyrwać się mrocznej głębinie i znów poczuć pewność stania na własnych nogach, na lądzie, gdzie czuł się panem. Trzeba przyznać, że tutaj, pływając nie czuł się zbyt pewnie, a bardzo mu to uczucie było niewygodne. Toteż nic dziwnego, że zaczął agresywniej szarpać pazurkami wodną toń, by nie spędzić tu ani sekundy dłużej niźli potrzeba na dopłynięcie do kamienistego brzgu!
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Wynurzyła się ponownie, tuż po tym jak zrobił to Kiruś. Wzięła potężny haust powietrza w płuca, przy okazji wydając charakterystyczny dźwięk, jaki towarzyszy nabieraniu wdechu zaraz po zbyt długim pobycie pod wodą. Zakaszlała chwilę, a po uspokojeniu, które nie zajęło jej też za wiele czasu również zaczęła przebierać łapkami i kierować się ku brzegowi krok krok, czy jakkolwiek to w tej sytuacji inaczej nazwać, za Kasaiem. Cóż, pływanie zazwyczaj nie sprawiało jej zbyt dużego problemu. I nie tylko dlatego, że była z Watahy Wody, bo to akurat było najmniejszym powiązaniem, ale dlatego, że już za czasów wczesnego dzieciństwa uwielbiała w ciepłe dni udawać się nad leśne jeziorko i pływać w ślad za kaczkami. Cóż, pierzaste niezbyt były chętne na taką zabawę - o ile ucieczkę można było nazwać zabawą - ale ona nie zwracała na to uwagi, a może jednak tego nie zauważała? Tak czy siak dzięki swojemu rozumowaniu wyuczyła się nieco lepiej taj umiejętności. Jednak jak każdemu wiadomo, w morzu, któremu towarzyszą mniejsze cz większe fale, sprawa pływania nie jest taka prosta, szczególnie gdy morski prąd, wytwarzany również przez wcześniej wspomniane fale i ich odpływy (nie wiem czy dobrze to nazwałam, ważne żeby było wiadomo o co chodzi! XD) jakoby umyślnie starał się wszystko odsuwać od brzegu i przywłaszczyć, zatapiając we własnej toni.
Znajdując się wciąż za wilczkiem odchrząknęła cicho, unosząc pyszczek wyżej by nie dopuścić do wlania się do niego wody.
- Uspokój się, nie siłuj się tak bo się szybciej zmęczysz! - Krzyknęła do niego, prawie przez zaciśnięte zęby tonem godnym Hermiony Granger z Harrego Pottera gdy tłumaczy jak się wypowiada "wingardium leviosa" biednemu Ronowi.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Kiruś faktycznie się męczył, ale uczucie niepewności cały czas kazało mu wykonywać coraz gwałtowniejsze ruchy. Malec miał zdecydowany problem z uspokojeniem się gdy trzeba było wykazać się tą cechą. Za to jeśli chodzi o irytację, to ta brała nad nim górę doprawdy w ułamek sekundy. Wpieniony, że ktoś (i to w dodatku ona!) znów zwraca mu uwagę i do tego jeszcze takim paskudnym tonem, niezgrabnie i z lekkim wysiłkiem odwrócił się w jej stronę i z iskrami w oczach warknął:
- Zamknij się! Wiem co ro...!
Urwał, gdyż gwałtownie zachłusnął się wodą. Naprawde nieprzyjemne uczucie. Podrażnione słoną woną śluzówki wykazywały denerwującą intencję dawania o sobie znać nieprzyjemnymi bodźcami. Kiruś naprawde sporo by dał, by ta mała puchatnica (od puchatego, wyglądającego na mięciutkie futerka) nigdy nie zobaczyła go w takim stanie. Zwłaszcza, że sama trzymała się lepiej. Och, jakież to frustrujące.
Temperamentnemu wilczkowi na szczęście udało się utrzymac głowę ponad powieszchnią wody, lecz przez atak kaszlu nie płynął już w stronę brzegu. Czuł się poniżony, zmęczony i niezwykle wściekły. Na szczęście po kilku chwilach zimna, otaczająca go zewsząd woda pomogła mu nieco ochłonąć (choć paradaksalnie to ona była powodem jego zdenerwowania) i samczyk nie odzywając się już ani słowem, nawet nie zerkając na waderkę, spokojnie i z urażoną dumą (co było widać po jego mordce i postawie niezadowolonego - pływającego - panicza) znów zaczął kierować się ku brzegowi.
Co ciekawe nawet przez myśl mu nie przeszło, że można utopić się przez wyczerpanie. Czuł lęk (do czego oczywiście za nic by się nie przyznał) gdy był pod wodą, ale taki ciąg logicznych zdarzeń jak ciągłe pływanie -> zmęczenie -> brak siły -> pójście na dno, był jego umysłowi zupełnie obcy. No cóż, przynajmniej nie ogarniał go większy lęk.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
puchatnica, o mamo, jak słodko *-* ale postawa panicza, to już mnie rozwaliła całkowicie XD Kiruś we fraku, z ulizaną grzyweczką, nono!

Warknęła cicho i burknęła coś pod nosem, również w połowie urywając, aby przypadkiem nie dopuścić do wlania się wody do pyszczka. Jak tak dalej pójdzie, to Shii w niekrótkim tempie stanie się feministką! Choć nie ukrywajmy, że ów słowo nie istniało w jej głowie, jak na ten wiek miała zbyt mały zasób słownictwa, żeby takowym cokolwiek określić.
Jej oddech stał się głębszy i częstszy, zamknęła na moment oczy, choć miała świadomość, że nie powinna tego robić. Sama męczyła się coraz bardziej, umiejętność pływania to jedno, a kondycja - to drugie. Ona jej za dużej nie miała. Nie zapominając, że jest szczeniakiem. Otworzyła oczy i zamrugała kilka razy aby widzianemu obrazowi nadać ostrości. Nie mogła się poddawać, nie teraz, byli coraz bliżej brzegu. Zacisnęła mocniej ostre małe ząbki i ruszyła z kopyta! XD Machała na tyle szybko na ile pozwolił jej zasób sił, aż w końcu pod drobnymi łapkami zaczęła czuć ziarenka piasku. Choć w tym momencie podrażniały poduszki, nieprzyjemnie je łaskocząc, sprawiło jej to wyjątkową radość! Kąciki pyszczka leniwie, ale jednak, uniosły się delikatnie ku górze. Jeszcze jedna lub dwie mocniejsze fale, i będzie mogła wbić łapki w mokry piach. I tak też się stało. Już po chwili była na brzegu. Wyczerpana, zziajana, ledwo łapiąca oddech.. przemoczona słoną wodą, z opuszczonym łebkiem ciągnęła ociężałe łapy po piachu aby tylko oddalić się od miejsca potencjalnego zagrożenia. Wdech, wydech, wdech, wydech.. Spokojnie Yashii, już dobrze, już będzie dobrze.
Legła na prawym boczku, nawet nie mając siły otrzepać się z nadmiaru wody, którym nasiąknęło jasne futerko. Klatka piersiowa wraz z brzuszkiem unosiła się do góry i w dół, dając znać o tym, że żyje, a funkcja życiowa jaką jest oddychanie, jest już pod kontrolą. Spod przymrużonych oczek spojrzała na wilczka.
- To Twoja wina! - Krzyknęła do niego. Nie, moment, to na pewno nie był krzyk. Dało się w tym wyczuć podniesiony ton głosu, aczkolwiek do krzyku było mu daleko.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Z Kiusia robi się od czasu do czasu taki paniczyk XD
Feministka... Oj, do czego on małą Shii doprowadza o.O


Kiro był w nieco innej sytuacji niż Yakamashii - kondycję to jak na szczeniaka miał naprawdę niezłą! Za to z pływaniem gorzej. W ogóle jeżeli chodzi o naukę czegokolwiek to najlepiej działała na niego metoda prób i błędów. Wykorzystywanie w praktyce tego czego nauczył się w teotii (chociaż teorii zazwyczaj po prostu nie przyswajał) sprawiało mu wiele kłopotów. A w swoim krótkim życiu nie pływał za często...
Efekty tego stanu rzeczy dały o sobie znać gdy i jemu udało się dobrnąć do brzegu. Zdyszany był okrutnie, także zmarznięty i przemoczony. Drżał z zimna i wyczerpania. Gdyby wcześniej opanował pływanie pewnie byłby teraz w owiele lepszym stanie. Tego jednak nie zrobił.
Mimo to był dumny z siebie, że (choć po Yakamashii) dotarł na suchy, kamienisty ląd. Powoli, choć z głową uniesioną tak wysoko jak tylko to w tej chwili było możliwe (czyli ciut nad wysokość łopatek) podszedł po mokrych kamieniach do łachy piachu, na której leżała równie zmęczona i równie przemoczona dziewczynka. Skrzywił się nieco przypominając sobie, że po piachu nie najłatwiej się stąpa, i że w dodatku uporczywie przylepia się on do futra. Jednak zdecydowanie wolał kamienie. Nie to, że był czyściochem, o nie! Ale z mokrego futra niemal nie dało się tych irytujących drobinek usunąć - będzie musiał czekać aż wyschnie, a w ogólnie panującym chłodzie raczej nie nadejdzie to szybko.
Jedyny plus, że na piasku wygodniej było siedzieć, co na miejscu Kiro i Shii każdy by sobie cenił.
Samczyk już miał zamiar walnąć się bez sił na podłoże, ale usłyszał uwagę znajomej, a ta od razu postawiła go na nogi.
- Mogłaś uważać. - Prychnął z pogardą, tonem ochrypłym ze zmęczenia i ilości połkniętej wody. W sumie nawet mogłaby być to jego wina, nie przeszkadzałoby mu to. Najważniejsze, że pokazał morzu, że nie da się tak łatwo powalić!
- I zapamiętaj: niedługo będę pływać o wiele lepiej od ciebie! - Krzyknął wyzywająco, choć zmęczenie stłumiło wysokość tonu jego głosu, po czym niamal bez sił padł na piasek tuż obok niej.
Wyczerpał swój limit.
Teraz leżąc i oddychając ciężko, choć coraz spokojniej, przymykał co chwilę oczy, by zaraz otwierać je i przyglądać się bacznie szarej plaży, ciemnemu, groźnemu niebu i jasnej waderce. Nagle zapragnął chociaż minutki odpoczynku. Narzucający się ciągle szum fal irytował go raczej niż uspokajał, zwłaszcza po tym jak morze rzuciło mu wyzwanie, ale w tej chwili nie miało to dla niego większego znaczenia.
Zapewne za parę minut znów będzie gotowy podskakiwa wszystkim i wszystkiemu, bo takie prawo młodego wieku, ale teraz nawet nie miał siły o tym myśleć.

Oj, będzie co opowiadać dzieciom! XD

Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Oj, może delikatnie z hiperbolizowałam jej odczucia w danym momencie XD

- Ja mogła.. mogłam uważać? - Zapytała wciąż łapiąc oddech, który przerywał jej wypowiedzi praktycznie w połowie. - Gdybyś.. nie był.. takim nerwusem.. to nic by się nie .. stało! - O, ale mu dogadałaś. Teraz to mu w pięty pójdzie, jak nic. Przymknęła oczka, nie mając siły trzymać ich otwartych. Zresztą to było całkiem miłe, dać im teraz odpocząć. Choć z drugiej strony ich leżenie tutaj nie było najlepszym pomysłem, nieuniknionym zapewne będzie przeziębienie czy coś w tym stylu. Tyle, że na chwilę obecną nie mieli chyba zbyt duzo sił ani motywacji aby się udać do cieplejszego miejsca. A nawet jeśli to.. gdzie?
Strzepnęła uchem raz, potem drugi, następnie machnęła w nie łapką. O proszę, pierwsze skutki leżenia na nieprzyjemnym w dotyku piachu, już jakieś złowrogie ziarenka postanowiły w zmowie zaatakować jej ucho, co powodowało drażniące swędzenie. Otworzyła jedno oko coby spojrzeć na Kasaia.
- Chyba za milion lat! - Odpowiedziała, a jej głos i ton wypowiedzi wracał do normy. Och jak w głowie userki to zdanie, piskliwie wypowiedziane zabrzmiało uroczo. - A, i jestem Yakamashii, albo Yashii, jak wolisz - żebyś wiedział kogo masz szukać jak będziesz chciał mi pokazać jak NIBY super pływasz. - Tak, do Małej dotarło, że owszem - Kasai jej się przedstawił, a ona nie miała takiej okazji. Jakoś sytuacja jej na to nie pozwoliła, a potem całkowicie wypadło jej to z głowy. No ale wracając.. Odpowiedziała z cwaniackim uśmieszkiem, niewiadomego pochodzenia, bo wcześniej nie miała okazji takim nikogo uraczyć. Ach jak te szczeniaki szybko się uczą.

Wnukom xD! Wybacz, że tak trochę nieposkładany te post ale weszłam dosłownie na momencik :c
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Kiedy Aly wykrzyczała morzu już wszystko co o nim myślała otrzepała się. Krople wody poleciały we wszystkie strony. Oby tylko wilczątko nie dostała zapalenia płuc po tej brutalnej kąpieli. Do uszu szczeniaka doszła, ku jej zaskoczenia, czyjaś kłótnia. Odwróciła łebek w stronę skąd dochodziły dziwne odgłosy, jednak tam ujrzała tylko wodę i w oddali wielkie zbiorowisko głazów... Wadera przez chwilę się zastanawiała czy to możliwe, by kamienie nauczyły się mówić. Zdziwiona więc wadera postanowiła zobaczyć co się dzieje, jednak jako, że niestety do najbliższego głazu nigdy nie miałaby szans doskoczyć musiała przepłynąć parę metrów. Płynęła mniej niż pięć minut, po czym dotarła do celu skąd mogła już bezproblemowo poruszać się po krzywych nawierzchniach kamieni. Głosy stawały się co raz wyraźniejsze i bliższe i najwyraźniej dochodziły z plaży. Aly błyskawicznie na nią dotarła i poszła dalej, po chwili ujrzała dwa inne wilki w swoim wieku, a przynajmniej tak się jej zdawało. Jeden to najwyraźniej był basior, a drugi musiał być waderą i najwyraźniej o coś się sprzeczali. Waderka żwawym krokiem ruszyła w ich stronę. - Cześć! - Powiedziała do przybyszów, po czym spojrzała na wilczycę, a potem na basiora.
Sponsored content