Wybrzeże Cieni

Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
W sumie ciekawe ile nasze szczeniaczki będą mieć w przyszłości wnuków xD

Kiruś prychnął i i spojrzał na dziewczynkę groźnie, choć z zaczepnym uśmiechem na pysku.
- Na pewno zapamiętam... tak denerwującą babę jak ty. - Odparł ni to pogardliwie ni z żartem głosie, w którym dało się usłyszeć nawet nutkę uznania. Co prawda samiczka niczym mu nie imponowała - ani to to silne, ani sprytne, ani jakoś bardziej zabawne... Ale z jednego bardzo się cieszył - przynajmniej nie poleciała do dorosłych na skargę. Jak widać swoje sprawy potrafi załatwiać samodzielnie. I bardzo dobrze! To jedno Kasaiemu naprawdę przypadło do gustu.
- Jak chcesz zrobimy sobie kiedyś wyścig. - Zaproponował wyzywająco, lecz już całkiem przyjaznym tonem. Zadyszka już go niemal opuściła, choć czuł, że nadal jest mu niezwykle zimno. Sam piasek niewiele dawał. Gdyby chociaż był nagrzany od słońca! Ba! Gdyby tu w ogóle świeciło słońce...
Zmęczony choć dziwnie zadowolony zaczął lekko poruszać ogonem, by zaraz potem powoli przesunąć łapami po piasku i zmienić pozycję. W sumie poleżałby jeszcze, ale niedaleko usłyszał coś jakby chcrzęst kamieni, przedzierający się przez równomierny szum, szarych fal.
I bardzo dobrze, że już się zacząl podnosić, bo oto pojawił się nowy wilk! Jednak ku jego zdziwieniu była to kolejna... mała wedera!
No nie, co jest! Facetów im zabrakło!? Jak to możliwe, że takie zbiorowisko szczenieków się tu zaczęło zbierać!
Chociaż... może i lepiej. W sumie Kasai potrzebował jeszcze trochę wypoczynku, a w dodatku drżał z zimna co mogło nie robić najlepszego wrażenia na tym typie wilków, który szczególnie go interesował. Ale nawet gdy nowopojawiającą się osóbką jest jakaś dziewczynka nie należy pokazywać słabości! Toteż kiro z nijakim wysiłkiem podniósł się z piasku i czujnie odwrócił w stronę waderki.
- No sz-cześć. - Mruknął jakby od niechcenia i spojrzał na nią z groźnym błyskiem w oku, przy czym nie udało mu się stłumić szczękania zębami. Biedny wyglądał jak ostatni obszarpaniec - z mokrym futrem, roztarganą grzywką i piachem przyklejonym do niemal połowy ciała. Jednak złoty sztylecik połyskujący na jego szczenięcej piersi jak zwykle prezentował się niezwykle dobrze. Przynajmniej tyle. Zawsze jakiś powód do dumy.
- Czego t-tu chcesz? - Spytał dość nieprzyjemnie i jakby nie było - niezbyt poprawnie. Jednak to także należy do przywilejów wieku szczenięcego.
W innej sytuacji pewnie potraktowałby ją ze zwyczajną wyszszością podszytą zaczepkami, ale teraz nie był zbytnio na siłach, a to nie tylko zawsze psuło mu humor, ale i pobudzało w nim agresję i podejrzliwość, co zresztą jest doś naturalne.

No to skoro już są wszyscy to zaczynamy zabawę! XD
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Wilczyca uśmiechnęła się promiennie do małego basiorka - Ja? Niczego, ale mogę spytać o to samo ciebie - Powiedziała wesoło. - Czego szukacie na tej plaży? Kim jesteście? Skąd pochodzicie?- Automatycznie zadawała jedno pytanie po drugim. Zamerdała swoim długim, szarym ogonkiem jak mały piesek. Czekając na odpowiedzi jeszcze raz się otrzepała, by już ostatecznie pozbyć się wody, a potem tylną łapką jakby od niechcenia podrapała się za uchem. - Ja nazywam się Aly, miło mi!- Powiedziała w końcu po czym dumnie uniosła głowę, by pokazać światu jaka jest wspaniała.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Wilczek zmierzył ją od stóp do czuprynki uważnym swojrzeniem spod zmarszczonych, cienkich czarnych brwi po czym uśmiechnął się złośliwie i z przekąsem odparł:
- Widzę, że tobie za mało było wrażeń, co? - Rozluźnił się nieco, ale zły był, że to on tutaj najbardziej trzęsie się z zimna i wyczerpania. Strasznie go ta świadomość irytowała, a w dodatku ta 'Aly' jak na złość tryskała wręcz energią! No, ale przynajmniej gadała. To zawsze jakaś rozrywka dla młodych uszu.
- Ja tu jestem, bo lubię zwiedzać tereny, których będę panem. - Powiedział lekceważąco i podszedł powoli do nowej serwując przy okazji Yakamashii powtórkę z rozrywki - znów od początku będzie musiała słuchać jego przechwałek.
- Rozmawiasz z przyszłym królem, wiesz? - Spytał retorycznie stając z nią niemal nos w nos i prostując się dumnie. Woda skapywała powoli z jego czerwonej grzywki, a na całym ciele dało się zaobserwować miarowo przecodzące dreszcze.
Mimo to mały opanował jakoś szczękanie zębami i mógł w miarę zadowolony stanąć przed kolejną... rywalką? Znajomą? Nie do końca wiedział, którego z tych dwóch określeń należałoby użyć, ale nic nie wskazywało na to, by samiczka chciała walczyć. Zresztą w tej chwili nawet on nie pałał taką jak zazwyczaj chęcią do bitki.
- Kasai Kiro. Zapamiętaj to. - To groźba, ostrzeżenie czy polecenie się na przyszłość? Trudno słuchając szczeniaka było to ocenić. No, ale co poradzić - siła i namiastka niezależności zaumiejętność komunikowania się. I równowaga zostaje zachowana.
I teraz... teraz o dziwo Kiro odruchowo chciał poczekać na reakcję Yakamashii nim powie coś więcej. Dlaczego? Od dawna nie przejawiał tym podobnych zachowań społecznych.
Zdziwiony i zirytowany tą nagłą zmianą prychnął na siebie i gwałtownie odwrócił się od Aly.
- Może ty też coś powiesz? - Rzucił pytająco w stronę Shii. O dziwo miał ochotę zobaczyć jak one ze sobą rozmawiają, a także na jakie tory ta rozmowa zejdzie. Może nawet będzie ciekawie? Warto chyba chwilę poczekać i się przekonać.

//Ja też jestem bardzo ciekawa jak sobie poradzi nasza trójeczka XD//
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Całą watahę, hahahahah XD

- Ej! Sam jesteś baba! - Odburknęła mu z niezadowoleniem. Będąc szczerą sama ze sobą, gdzieś tam w myślach musiała przyznać, że takie określenie słyszała pierwszy raz w życiu, ale zwracając uwagę na poprzedzające słowo jakim było "denerwującą", wiedziała, że na pewno nie mogło być to nic specjalnie pozytywnego. Mimo wszystko, uśmiech z jej smukłego, szczenięcego pyszczka dalej nie znikał.
- Wyścig? Z wielką przyjemnością! - Szczeknęła zadowolona, po czym kaszlnęła dwa razy. Słona woda wyraźnie podrażniła jej gardło, bo kaszel wywoływał nieprzyjemny, rozchodzący się po nim ból. Wystawiła z niesmakiem język, unosząc mimowolnie górną wargę, która odsłoniła ostre, bialutkie kiełki. Bleh. Nigdy więcej picia słonej wody, nawet podczas topienia się czy jakiegokolwiek innego niemiłego spotkania z morską tonią!
Skupiając swoją całą uwagę na Kasai'u, nie spodziewała się, że gdzieś tam może nagle pojawić się inne wilczątko. Oczekując reakcji samczyka nagle drgnęła, jakoby właśnie dotknęła czegoś gorącego, w momencie gdy do jej drobnych, acz puszystych uszek doleciało żywe i entuzjastyczne "cześć". Przewróciła się automatycznie na brzuszek, wyciągając krótkie łapki przed siebie. Jej dużym oczom ukazała się wcześniej z daleka widziana młoda wilczyca. Zlustrowała jej osóbkę z góry na dół, rejestrując choćby najmniejsze szczegóły jej wyglądu. Po co to robiła? Trudno powiedzieć, po prostu była tego nauczona, jedna ze złotych rad Szarego Wilka, zawsze powtarzał, że obserwacja może się przydać, nawet jeśli nie wiemy kiedy. No więc tak robiła..
- No witam. - Odparła z machnięciem ogona, piskliwie akcentując "i" w środku wyrazu - oczywiście, nieumyślnie.. Wilczyca była wyjątkowo kolorową postacią, zarówno wizualnie jak i pod względem osobowości, co było słychać chociażby po jej tonie głosu, a także kolejnych wypowiedziach, które tylko potwierdzały tezę postawioną przez Shii. Spojrzała kątem oka na Kiro i zachichotała po kryjomu, cicho i krótko, nie chcąc tym zwrócić szczególnej uwagi. Tak, taka właśnie była jego "uroda". Pomachała energicznie łebkiem, starając się otrzepać futerko chociażby z części przylepionych do niego ziarenek piachu. Postawiła mimowolnie uszka na sztorc, wsłuchując się w dalsze, wypowiadane przez Aly słowa. Cóż, prawdziwa bomba energetyczna. Przekrzywiła delikatnie główkę, a puszystym ogonem okryła jedną z łapek.
- Hm, mnie tu przyprowadziła nuda. - Czy mogła powiedzieć coś więcej? No cóż, na pewno udało jej się ją pokonać, na szczęście. - Przy okazji przyszłam zrównać czyjeś marzenia z ziemią. - Szczeknęła zaczepnie, łypiąc okiem w stronę Kirusia. W zasadzie, ich znajomość, która niedawno się rozpoczęła po części, choć zapewne tej większej, opierała się już na rywalizacji, ale było w niej coś optymistycznego. Czy i tym zdaniem chciała rzucić wyzwanie wilczkowi? Baaardzo możliwe. W zasadzie nigdy nad tym nie myślała, obrała za cel jedynie dążenie do zostania Szamanką. Ale narzuciła sobie to przez, albo dzięki swojemu opiekunowi. Ale los bywa zmienny, a Fortuna kołem się toczy. Zawsze można mieć również plan B, a z porządną motywacją, może i plan A?
- A ja? Jestem Yakamashii bądź Yashii, zależy jak wolisz. - Zamachała radośnie końcówką ogona w odpowiedzi na słowa samczyka. Czyżby aż tak stęsknił się za jej głosem? Nie no, taki nieśmieszny żarcik. Nie do końca rozumiała ponaglania z jego strony, ale no.. jak mus to mus!
- To.. Co tu robisz? - Powtórzyła pytanie. A co! Dlaczego oni mają odpowiadać jak na spowiedzi, zostawiając osobę Aly owianą tajemnicą?
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Waderka szeroko się uśmiechnęła i energicznie pokiwała głową. Następnie gwałtownie podskoczyła i zrobiła jedno kółeczko biegiem wokół nowych znajomych, po czym wspięła się na jeden z głazów i spojrzała na nich z góry.
- Pewnie, że za mało! Uwielbiam kiedy coś się dzieje!- Powiedziała wesoło Aly i stanęła na tylnych łapkach dla zabawy, jednak poślizgnęła się i spadła. Leżała teraz na plecach i uśmiechała się do całego świata. Na kolejne słowa basiora zerwała się radośnie i zamerdała ogonkiem.
- Naprawdę?! To co powiesz na to, żebyś ty był panem tych wszystkich kamieni, a ja zawładnę całym światem?!- Zapiszczała radośnie i klasnęła łapkami. To sie nazywa wspaniały plan! Nasz kochany Kiruś będzie rządzić tym czym chciał, czyli wszystkimi kamieniami na świecie, a mała Aly będzie Panią calutkiego świata i wszyscy są zadowoleni! Bo do rządzenia tym wszystkim trzeba posiadać "stalową rękę" cokolwiek to oznaczało waderka w stu procentach to posiadała i do tego to musi być kobieta, bo facet, by sobie nie dał rady oni są za słabi!
-To lepiej niech "król" ukłoni się przed szanowną mną i szanowną panią, bo my należymy do płci żeńskiej, która zdecydowanie dominuje na tym świecie- Rzuciła złośliwie i żartobliwie ukłoniła się przed Yakamashii. Pisnęła wesoło i zamerdała ogonkiem. Energi zdecydowanie nie brakowało tej malutkiej istotce więc "Szykujcie się bracia i siostry, bo to będzie długi i męczący dzień!".
-Kiro...Kiro...Kiruś!!! Jak słodko! To imię do ciebie pasuje! Prawda Ykamashii? Kiruś przemoknięty! -Powiedziała wesoło waderka i usiadła na szanownym tyłku. Teraz przyszła pora na szanowną samiczkę, ale spokojnie Aly raczej nie za przytula jej na śmierć!
-YAKAMASHII! Jakie śliczne imię! Też chciałabym się tak nazywać, pozazdrościć! I sama jesteś taka słodziudka, że aż chce się przytulić!- Piszczała wesoło samiczka, po czym zaczęła biegać w kółko próbując złapać swój długi ogonek.
Aly w końcu gwałtownie się zatrzymała i spojrzała na swoją rówieśniczkę. A musiało to wyglądać przekomicznie, bo Aly patrzyła na waderę ze zdziwieniem, a w pyszczku trzymała koniec swojego ogonka. Zastanawiała się przez chwilkę co powiedzień.
-Aktualnie jestem na tropie Ocimum basilicum, dostałam cynk, że rośnie, gdzieś w tych okolicach, a pilnie potrzebuje jej do moich zbiorów.- Powiedziała obojętnie przez zaciśnięte zęby, po czym wypuściła ogonek z pyska i znów zamerdała radośnie ogonem.

Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
No to był szok. Kiro przez chwilę z otwartm pyszczkiem przyglądał się niezwykle energicznej dziewczynie, coraz bardziej żałując, że on w tej chwili nie ma aż tylu sił. Wzdrygnął się nerwowo, gdy ta nagle ich obiegła, a zezłościł, gdy spojrzała na niego z góry, z tego przeklętego głazu! Ale za to jaką radość mu sprawiło gdy zniego zleciała! Jeszcze jedna osoba kontynuującą tę wspaniałą tradycję! Z tym, że ona nie oberwała kamieniem od Yakamashii. I w tej właśnie chwili szczeniak przypomniał sobie dlaczego właściwie zaczął 'rozmowę' z puchatą dziewczyną. W sumie nadal jej za to nie oddał... ale to się nadrobi. Znają się, więc już mu nigdzie nie ucieknie. Ta myśl bardzo mu się podobała. Za to mił nieco zazłe, że Aly upadek z głazu nie strał uśmiechu z mordki. W sumie ciekawe dlaczego? Czyżby aż tak polubił jak innym dzieje się krzywda? Eee tam... pewnie to wina złego nastroju i niezadowolenia z siebie.
Za to po następnych słowach szrej wiedział już, że i z tą będzie się musiał policzyć, choć jej słowa nie drażniły go tak jak te wypowiadane przez Yakamashii. To kolejna zagadka. Może Aly brał mniej na powiażnie? W koncu wrażenia rozsądnej czy opanowanej raczej nie sprawiała, a to podświadomie działa na nastawienie.
Prychnął lekceważąco i spoglądając na nią z politowaniem odparł:
- Władcą to ty raczej szybko nie zostaniesz... Gwarantuję, że jako dziewczyna nie masz na to najmniejszych szans! - Chytry uśmiech zadowolenia zawitał na jego mordce. A ukłonić się? Przed nią i przed Yashii!? Wolne żarty!
- Od kiedy to baby rządzą swiatem, co? - Zapytał podchodząc do dziewczyn. W jego głosie słychać było ironię, ale za to wydawał się być niezwykle spokojny. Przy rozmowie z Shii rzucał się o wiele bardziej. Może kwestia zmęczenia.
- Dziewczyny są słabe, a ja, 'Wielki' Kiro kłaniam się tylko silniejszym! - Przypomniał z dumą i obrzucił je trudnym do nazwania spojrzeniem.
Kiro? Kiro... KIRUŚ!? Jeny, jak on dawno nie słyszał tego zdrobnienia! A i tak w jego życiu zdarzyło się to chyba tylko kilka razy. Zawsze wołali na niego po prostu 'Kiro'. I choć do samego 'Kirusia' nic nie miał, ba nawet poczuł przyjemność, gdy Aly użyła tej wersji to nie spodobał mu się sposób w jaki tamte zdania wypowiedziała. A już na pewno nie spodobało mu się ,,przemoknięty"! Jak chcą, proszę bardzo - mogą go sobie skracać i zdrabniać ile wlezie, ale by się z niego nabijały to on już nie pozwoli!
Chwilowo otumaniony złością, która dość łatwo przejmowała nad nim kontrolę nie zwrócił uwagi na wypowiedzi nowej dotyczącej imienia Yakamashii, a gdy tylko zaczęła gonić swój ogon napiął drżące mięśnie i lekko się nachylił. Nie mówił już ani słowa. Za to gdy szara zatrzymała się i zaczęła gadać o jakimś dziwnym czymś, czego nazwy ani nie chciał, ani nie potrafił powtórzyć rzucił się na nią z kłami.
Zrobił to z zaskoczenia i w sumie po dość długim staniu względnie spokojnie co było dla niego o tyle nietypowe, że rzadko zdarzało mu się stać w miejscu przez dłuższy czas nie wykazując przy tym objawów nadpobudliwości ruchowej.
Może i był mokry, upiaszczony i zmarznięty, ale wściekłość i upodobanie walki wystarczyły, by w ten nagły atak włożył mnóstwo swojej szczenięcej siły, chcąc po prostu zaspokoić swoje pragnienie 'zemsty' za jedno, małe przezwisko. Nie miał zbyt dużo dystansu do swej 'wielkiej' osoby.

A więc wycodzi na to, że najspokojniejszą i najbardziej 'ogarniętą' osobą w tej grupie jest Yashii, choć kto wie co będzie dalej XD
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
- Ejejej! Jak ktoś z naszej trójki ma zawładnąć światem, to będę to ja! - Krzyknęła podnosząc się chwiejnie na proste łapki. O tak, i nagłe w głowie mam jeden z odcinków Naruto, gdzie każdy za każdym powtarzał, że zostanie Hokage, zresztą jeden z najnowszych odcinków. Machnęła stanowczo ogonem, może nawet trochę z niezadowoleniem, opierając swój ciężar ciała głównie na przednich łapkach. Mimo wszystko, z pyszczka uśmiech nie zszedł choćby na krótki moment. Trwał tak i trwał, a ona w prawie bezruchu stała i przysłuchiwała się wraz z obserwowaniem tej dwójki. W zasadzie byli całkiem interesującymi, zupełnie sobie przeciwnymi istotami. Och, jak ona uwielbiała obserwować! Nie miała pojęcia co było w tym aż tak ciekawego, ale coś na pewno.
W momencie gdy Aly powiedziała o przytuleniu, lekko skuliła się w sobie i o kilka kroków odsunęła od wesołej samiczki. Taki jakoby instynkt samozachowawczy, jaki stanowiła ucieczka, choć działający w nieco niedobranej sytuacji. Cóż, nasza Puchata nie była przyzwyczajona do kontaktu fizycznego, szczególnie takiego, który mógłby odzwierciedlać i przekazywać pozytywne uczucia. Wiedziała czym było przytulenie, choć sama nie pamiętała by takowego doświadczyła. Widziała to jedynie swoimi własnymi oczkami i jak dla jej młodego rozumku, było to nader.. dziwne. No może nie tyle co dziwne, ale na pewno inne. Potrząsnęła łebkiem, mając nadzieję, że zrobiła to na tyle niezauważalnie, że ani Kiro ani Aly nie zwrócili na to zbyt wielkiej uwagi.
Od kiedy światem rządzą baby? No cóż, jakkolwiek to nie zabrzmi i jakkolwiek nie zostanie to odebrane.. światem rządzą z pozoru faceci, a facetami rządzą właśnie kobiety, mwahahhaah. Zaśmiała się cicho, zasłaniając pyszczek delikatnym ruchem, łapką. Po chwili lekko zesztywniała, przyglądając się Kirusiowi. Spodziewała się co za chwile może się wydarzyć. Przełknęła głośno ślinę i zrobiła stanowczy krok do przodu, drugą łapę zostawiając zawieszoną w powietrzu, lecz już było za późno. Kasai rzucił się wprost na kolorową samiczkę.

Wybaczcie za długość ale muszę szybko znikać, będę potem!
A co do Yashii, no właśnie - zobaczymy. Jak na razie moje plany co do niej się zmieniają i są coraz to rozmaitsze XD
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Dobra, szczerzę Aly gadała teraz wszystko co jej się na język nawinęło. A w ogóle, gdzie tu sprawiedliwość?! Czemu to niby panowie mają zawsze rządzić to jest ogromna dyskryminacja. Zresztą byście się już nie czepiali małego szczeniaka, który chce trochę pomarzyć i i tak mało ją obchodziło kto zostanie niejakim "Panem Świata". Traktowała to tylko jako nową fajną zabawę, ewentualnie grę.(XD)
Aly spojrzała uważnie na Kirusia i z powagą słuchała jego słów.
-Skoro ja nie mam szans na zostanie władcą to ty raczej tym bardziej.- Odparła obojętnie i może trochę ironicznie po czym wzruszyła ramionami.
Odpowiedzi na dwa ostatnie pytania ominęła, bo byłoby poniżej jej godność tłumaczyć cokolwiek facetowi, czyli po prostu Aly nie słyszała opinii samca na temat jej mądrych słów.
Waderka znowu uśmiechnęła się do wszystkich promiennie i dla zabawy klapnęła jedno z dwóch swoich kolorowych uszek.
Nawet nie zdawała sobie sprawy, że basior właśnie planuje na nią zamach więc oczywiste było, że była dość...hmm...zszokowana, kiedy Kiro rzucił się na nią i przygwoździł do ziemi. Nie trwało to jednak długo, bo nie minęły zaledwie dwie sekundy, a Aly wyswobodziła się z uścisku wilka i sama powaliła go na ziemię.
Samiczka nie była zbyt wielkim "fanem" przemocy, ale kiedy mieszkała z rodzicami ojciec nauczył ją tego i owego na temat samoobrony i podstawowych ataków.
Wilczyca zeskoczyła z basiora i uśmiechnęła się do niego, jakby nigdy nic, po czym usiadła na tyłku i zamerdała energicznie ogonem.

Oj będzie się działo XD
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Oj będzie, będzie, bo Kiruś nie miał zwyczaju poprzestawać na jednym ataku. On też jeżeli chodzi o walkę został wiele nauczony, a raczej - sam się nauczył. Przechodził (niekompletny, bo niekompletny, ale zawsze) trening se starszakami, nie mówiąc o tym, że najwięcej nauczył się na własną łapę metodą 'prób i błędów', a raczej, w jego przypadku, 'atakuj i obrywaj'. Tak czy siak nawet zmęczony walką z szarymi falami zachłannego morza nie dał się zgasić jednym przybiciem do ziemi. Żadna waderka w jego wieku nie była dla niego wyzwaniem! O nie, to by urągało jego dumie. Z resztą i tak lubował się w atakowaniu większych od siebie i faktycznie - najczęściej facetów, choć w napadaniu na kobiety (jakkolwiek by to nie brzmiało) nie widział bynajmniej niczego niestosownego. I w dodatku był wielkim fanem przemocy.
Jego złote oczka rozpalił nagły przypływ adrenaliny, mięśnie przestały drżeć z zimna, a ogon agresywnie poruszał się raz to w prawą, raz w lewą stronę.
Nie zwarzając na gest Yakamashii postanowił dorwać tą szarą i trochę ją wytarmosić. TO była dla niego najlepsza zabawa połączona od razu z treningiem i zemstą za nieodpowiednie słowa ku niemu skierowane.
Warknął rozochocony, a mokra sierść na jego karku uniosła się lekko ku górze. Yakashii już zapewne orientowała się, że w takim stanie Kiro po prostu nie dawał się zatrzymać (chyba, że do akcji wkraczała wielka masa słonej wody).
Stanąwszy znów na łapkach Kiro podskoczył kilka razy w miejscu niczym najeżona, wściekła wiewiórka i wykonawszy dwie 'zmyłki' (w lewo i prawo) wybił się mocno z tylnych łapek, by jeszcze raz powalić dziewczynę o śmiesznej grzywce.
Choć nie myślał jakoś specjalnie o tym, by zorobić jej poważną krzywdę, pewnym było, że gdy ją dopadnie zaciśnie na niej szczęki mocniej niż przeciętny dzieciak. Kasai pod tym względem miał źle przesunięte granice. I choć nikt sztuki samoobrony mu nie przekazywał, był pewny swego - w końcu uważał, że nie chcieli go uczyć, bo był dla nich za silny. Nie było to do końca zgodne z prawdą, ale jakże podnosiło morale! A to już zawsze było coś.
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
O! To sobie nagrabiłeś Kiro! Teraz to Aly na pewno ci nie odpuści i cię trochę podręczy! XD

Waderka uśmiechnęła się chytrze i jednym, zgrabnym ruchem uniknęła ataku basiora. Skoro tak bardzo samiec pragnie pojedynku to i Aly będzie czerpać radość z walki. Stanęła w postawie bojowej, jej sierść powoli się podnosiła i zamieniała w "masę igieł", a następnie pokazała ostre jak brzytwy zęby. Prawą przednią łapę wysunęła lekko do przodu, a lewą tylną łapę lekko do tyłu i zawarczała groźnie. W jednej chwili znikła ta mała, kolorowa, futrzana kulka, która dopiero co łapa własny ogonek, a pojawiła się groźna i złośliwa wojowniczka. Uszy miała postawione, by pokazać Kiro swą pewność siebie i dać mu do zrozumienia, że nie ma zamiaru się poddać. Zawarczała po raz kolejny i skoczyła w stronę wilka, jednak nagle w powietrzu zmieniła trajektorię lotu i wylądowała obok samca, po czym zaatakowała jego kark.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Kiruś miał mieszane uczucia odnośnie tej akcji. Nie podobało mu się, że mała uniknęła ataku, ale z drugiej strony czerpał satysfakcję z tego, że postanowiła stanąć do walki. Od razu zapomniał o całym świecie i skupił się wyłącznie na tym małym pojedynku. Nie miał zamiaru przegrać z dziewuchą, która tak otwarcie rzucała mu wyzwanie. Pewien był, że w swoim krótkim życiu stoczył więcej pojedynków od niej, a więc nie zrażał się żadnym nieudanym posunięciem, choć na pewno nieskuteczność jego działań go irytowała. Ale spokojnie, jeszcze zdąży się jej wgryść w jakąś miękką część ciała i zadać troszkę bólu. Aly musiała się przygotować, że choć Kiro był dzieckiem walkę traktował bardzo poważnie i nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji swoich działań toteż atakował mocno i brutalnie - nie fair, można by rzec.
Musiał przyznać, że mimo wszytsko mała nie była taka słaba jak sądził. Podobały mu się jej uniki oraz kontratak. On nie umiał unikać tak dobrze, gdyż nigdy nie przykładał do tego zbyt wielkiej wagi - jak mniemał unikanie jest dla słabych - on będzie atakował.
I zgodnie z ta filozofią musiał oberwać by zadać cios. Nie dał rady odskoczyć, ani zrobić rzadnego innego ruchu, który uniemożliwiłby szarej wgryzienie się w jego kark.
Zabolało.
Ale zamiast pobudzać instynkt ucieczki, ból ten uruchomił mechanizm 'WALCZ!'. Niejedne już kły sięgały do Kirusiowego karku, często większe i osadzone w mocniejszych szczękach, które najchętniej zgniotłyby malucha. W porównaniu z nimi kiełki Aly były igraszką! Choć ból zawsze był bólem. Jednak u samczyka można było zauważyć tendencję do ignorowania go w trakcie walki. We wszytkich innych sytuacjach jakiekolwiek draśnięcie powodowało u niego jęk, irytację, a potem obrazę na cały świat oraz wyżywanie się na martwych przedmiotach.
Ale gdy wchodził w żywioł agresji i tego 'śmiertelnego tańca' jakim były pojedynki, ta dziecinna słabość znikała utępując niepochamowanemu pragnieniu dorwania przeciwnika.
Może w przyszłości ta cecha okaże się przydatna? Chyba, że coś popchnie Kasaiegoa na złą drogę, ale wtedy to już inna historia...
Tak czy siak wykorzystując to, że Aly uczepiona z boku jego karku niemal całkowicie się odsłaniała, jednym agresynym ruchem przedniej części ciała przechylił się i z całej siły spróbował ugryźć ją w miejsce gdzieś pomiędzy żebrami, a miednicą, czyli najkrócej mówiąc - w brzuch.
By wyprowadzić taki atak, był gotów poświęcić trochę swojej krwii. O konsekwencjach pomyśli się potem.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Yashii w tej sytuacji objęła rolę zwykłego obserwatora. Nie raz i nie dwa, miała ochotę rzucić się pomiędzy oba wilki by jakkolwiek to przerwać. Miała wrażenie, że oglądanie tej szczenięcej walki powoduje w niej jeszcze większe emocje, niżeli samo uczestniczenie w niej. Wtedy towarzyszyła jej adrenaliny, wilcze instynkty delikatnie się przebudzały motywując ją do działania, a także podświadomie podpowiadając, co powinna robić - nawet jeśli nigdy wcześniej żadnej walki czy pojedynku nie stoczyła.
Teraz był inaczej, martwiła się o dwójkę, choć o samczyka z niewiadomych przyczyn bardziej. Chociaż nie, wiadomych - mimo, że ich znajomość nie zaczęła się najciekawiej to jednak w pewien sposób go polubiła. Jego zachowanie w pewnym momencie przestała odbierać jako odpychające, mało tego - nie przeszkadzało jej to w ogóle. Z drugiej strony wiedziała, że młody wilczek wie co robi i nie jest najłatwiejszym przeciwnikiem, ale to natomiast działało na szkodę Aly. Którą co prawda dopiero poznali, ale czy była w takim razie czemuś winna. Przełknęła głośno ślinę, dalej ze względu na stan podrażnionego morską solą gardła. Machnęła zdenerwowana ogonem i przesuwała się drobnymi kroczkami coraz bliżej bijącej się dwójki, chcąc móc mieć ich ciągle w zasięgu wzroku.
Jednocześnie zaczęła odczuwać dziwne kłucie w środku, jakoby pochodzące z żołądka i wiedziała, że nie jest to objaw zbliżających się wymiotów. To było uczucie, którego jeszcze nie znała, które nie było ani odrobinę przyjemne. Zacisnęła mocniej zęby, czując delikatny ból w szczęce. A nowe uczucie w jej słowniku jeszcze nie znalazło żadnego określenia czy nazwy, która jakkolwiek mogłaby do niego pasować. Warknęła w środku sama na siebie, aj, nie podobało jej się to. Potrząsnęła łbem i nadal będąc gotową do jakiegokolwiek ruchu obserwowała dalej Kasai'a i Aly, odsuwając nieprzyjemne uczucie na sam kraniec swej świadomości.
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Aly lekko się zdziwiła, kiedy wilk nie próbował choćby najmniejszego uniku, przed jej atakiem. Mimo, że pojedynek dopiero się zaczął uznała, że zapowiada się ciekawie.
Poczuła metaliczny smak krwi w pysku co oznaczało, że małe, ale ostre uzębienie szczeniaka przebiło warstwę sierści samca. Nie była to jednak głęboka rana, bo nierozwinięte jak na razie kiełki nie były w stanie jeszcze czegoś takiego wyrządzić.
Wilczyca przez te kilka sekund dalej główkowała dlaczego to basior nie spróbował uniku, aż w końcu zaczęła podejrzewać, że to może jakiś podstęp. Po raz ostatni zacisnęła z całej siły szczęki na karku wilka i kiedy zamierzała właśnie go puścić kątem oka dostrzegła błyskawicznie zbliżający się w jej kierunku pysk basior. Jedyne co zdążyła zrobić to lekko zmienić pozycję i zamiast centralnie w jej brzuch ugryzł ją trochę poniżej grzbietu.
Waderka zignorowała ból tak jak jej przeciwnik przed chwilą. W końcu to walka, może nie całkiem na poważnie, ale jednak i nie może zwracać uwagi, na każde pojedyncze zadrapanie. Zawarczała głośno, a ogon sam odruchowo uniósł się lekko ponad jej linię grzbietową.
Teraz to samiec był odsłonięty z czego i ona miała zamiar skorzystać, a jako, że już zdążyła puścić Kiro, powtórzyła atak tym razem jednak kierując kufę w stronę podudzia basiora. Jeśli dosięgnie celu i ugryzie dostatecznie mocno, może spowodować, że basior będzie mieć większy problem w poruszaniu się.
Umysł wilczycy był całkowicie skupiony na walce, bacznie obserwowała, każdy ruch przeciwnika i zwracała dużą uwagę na otoczenie.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Smak krwi... gdyby Aly miała teraz porozmawiać z Kasaim na ten temat ten odparłby, że doskonale ją rozumie. Jednak zaraz po tym z ogniem w oczach zacząłby opowiadać jak bardzo ten smak pobudza jego młode zmysły. Ile satysfakcji daje choćby kropelka czerwonej cieczy spływająca po jego języku. Jednak nie chodziłoby mu bynajmniej o krew króliczka czy jakiejś tam innej myszy. Chodziło o krew przeciwnika, o osocze przedstawiciela jego własnego gatunku! Oj, niebezpieczne zapędy.
Choć nie trafił ząbkami tam gdzie chciał, to zacisnął szczęki bez zahamowania dzięki czemu delikatna woń i smak szkarłatnej posoki połaskotała jego zmysły. Źrenice malca niebezpiecznie się zwężyły. Jak zwykle nie miał zamiaru robić uniku, choć oberwanie po raz kolejny nie było jego pragnieniem. Wolał jednak to niż nudę i bezczynne siedzenia na zimnej plaży.
Teraz jednak postanowił, że spróbuje zrobić wszystko, by - pomimo braku uniku z jego strony - dziewczyna nie miała szans mocno się wgryźć w jego ciało.
Chcąc zaatakować jego podudzie musiała siłą rzeczy atakować od dołu, nie od góry.
Będąc niemal w afekcie Kiro zapragnął zmiażdźyć jej głowę, choć to oczywiście nie ma prawa się powieść. A więc będzie musiał zadowolić się czymś innym...
Spinając wszystkie możliwe mięśnie, uniósł do góry przednią część swojego ciała i wykorzystując fakt, że jako samiec jest trochę cięższy, spróbował z całej siły na Aly nadepnąć. Chciał ją przybić do podłoża. Na tym skończyłby walkę. Jednak jeżeli plan zawiedzie trzeba będzie się liczyć z nowymi dla obojga konsekwencjami. A i oczywiście Yakamashii ma tu swoją rolę.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Tak, tak, dokładnie, nieprzyjemne uczucie nic, a nic nie ustawało - nie, nie, nie, wręcz przeciwnie: nasilało się coraz bardziej! Poprzednie radosne machanie ogonem, które w pewnym momencie ustało, stało się teraz nerwowym, jakoby nie zachowując swoistej płynności ruchów. Uszy położyła po sobie wbijając jaśniutkie patrzałki w dwójkę bijących się wilków. Wiedziała, że to nie jest zabawa. Że na pewno nie mogło to być zabawą jeśli uczestniczył w tym Kasai.
Tak jak wcześniej wspomniałam - mała Shii nie potrafiła nazwać tego co teraz odczuwała, jednak jej userka doskonale wiedziała, że to dziwne i nieprzyjemne uczucie zwane jest zazdrością. Jednak, żeby mi się tu przypadkiem nie zapędził, oczywiście była to zwykła szczenięca zazdrość, która do niej trafiła w momencie gdy jej kompan (jak zdążyła juz postrzegać samczyka) zaczął wpierw się wygłupiać - no potem już nie - z drugą samiczką.
Stała tak przez dłuższą chwilę, jakoby bijąc się z własnymi myślami i nie do końca wiedząc co ma ze sobą zrobić. Nie powinna się wtrącać, wiedziała na pewno, że nie powinna. Ale jednak łapki nie były tego samego zdania - jak to sobie ładnie tłumaczyła. One ciągnęły do przodu, wręcz boleśnie zmuszały do postawienia kroku. Przełknęła ślinę i zmarszczyła brwi. Czym powinna się kierować? Pozbyciem się tego nieznośnego uczucia czy może raczej nieznanego pochodzenia troską nad dwójką wilków? Machnęła delikatnie łeb. Nieważne! Czy wybierze pierwszą opcję czy też drugą, zrobić będzie musiała to samo.
Z premedytacją i pełną świadomością rzuciła się biegiem, wybijając się z tylnych łapek, które dość nieporadnie zapadły się w piachu. Zaczęła przebierać krótkimi kończynami, kierując się w kierunku pozostałej trójki szczeniaków.
- Przestańcie! - Krzyknęła głosem jakby zupełnie nienależącym do niej. Skutkiem tego nie tyle był sam bieg, co też sama barwa głosu, jakoby inna niż poprzednio - mniej piskliwa. Skoczyła. Skoczyła w stronę Kiro i Aly chcąc ich rozdzielić. Nie do końca zastanowiła się nad skutkami swojego postępowania. Ale moje pytanie jest następujące: które szczenię - nieważne czy wilcze czy ludzkie - we wczesnym dzieciństwie najpierw myśli, potem robi?
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Tobyło nienormalne... co prawda do Kiro jeszcze to nie dotarło, ale coś było nie tak.
Zacięta walka między szczeniakami trwała w najlepsze, choć zdawaćby się mogło na poziomie szczeniaków zdecydowanie nie była. Nie dość, że Kasai przestał nad sobą panować, co w przewszłości zdarzało mu się często i co było powodem dla którego opuścił swoje rodzime ziemie, to jeszcze Aly zdawała się posiadać jakieś nienaturalne umiejętności. Kiro znał smak krwi. Było w nim coś dziwnego, agresywnego - coś co w niektórych watahah szczeniaki skreśla, bo zapowiada przyszłe problemy gdy już dorosną i staną się silniejsze. Po trosze, troszeczkę zdawał już sobie z tego sprawę. Ale przede wszystkim wiedział, że niewiele jest takich jak on, że jednak większość jego rówieśników nawet jeżeli nie przemocy to unika krwi... dlaczego ta niby roześmiana i wesoła waderka, nie? Czemu to ona pierwsza zadała cios tak mocny, że przebił się przez czerwone futerko, skórę i szczenięcą warstwę tłuszczu? Dlaczego nie miała naturalnych hamulców jak większość wilczątek? To chyba dość poważny problem. Przynajmniej Kasai takie zachowanie przypłacił samotnością i odcięciem od rodziny, a może nawet i niepewną przyszłością.
Jednak Kiro tak naprawde te sprawy miał przemyśleć później. Po tym jak skończy się walka...
Rozpędzona Yakamashii czerwonego szczeniaka zaskoczyła zupełnie. Nie wpadło mu do głowy by choćby pomyśleć o jej udziale w tej bójce, ani tym co mogłaby zrobić, toteż teraz z przerażeniem i jakby w zwolnionym tempie zobaczył jasne fale jej sierści, które nagle, uprzedzone tylko krótkim okrzykiem, który do wilczka nawet nie dotarł, zagrodziły drogę Aly i znalazły się pod jego zmierzającymi szybko ku ziemi łapkami.
Trwało to chwilę - Kasai nie mógł już zatrzymać wymierzonego ciosu choć coś przeraźliwie krzyknęło w jego głowie, każąc mu się zatrzymać. Głos jak ukłucie szpilką w mózgownicę - chyba zazwyczaj pojawia się gdy dzieci robią coś złego i są tego świadome, ale mimo to nie zamierzają przestać.
Cała nagromadzona siła uderzyła w Yakamashii przygniatając ją do ziemi, a zdezorientowanego samczyka powalając na nią.
Kilka długich sekund Kiro próbował się podnieść i w końcu zsunął się z ciałka koleżanki, by paść na ziemię tuż obok.
Obolały był. I zmęczony. Nadal nie wypoczął po szarpaninie z falami, a już się brał za zaczepki... jak zwykle bez cienia rozsądku. I właśnie gdy stawał na nogi, na twardym już podłożu myślał sobie o tych rzeczach, a których napisałam na samym początku. Przeanalizował nieco sytuację, a myśli tłoczyły mu się do głowy niesfornym stadem. Wraz z nimi pojawiła się wrogość, oraz później - żal, gdy spojrzał na Yakamashii. Po raz pierwszy od dawna chciałby móc cofnąć cios, który zadał. O dziwo sama myśl o tym, że trafił ją z całej siły sprawiała mu wielką przykrość. Nie tak, że niechciałby się z nią zmierzyć... musiał jej jeszcze coś udowodnić i... no oddać za ten kamień. Ale to uderzenie, pełne zaciętości i chęci sprawienia przeciwnikowi bólu nie było przeznaczone dla niej. I nie powinno w nią trafić!
- Ej, nic ci nie jest? - Zapytał jakby nie swoim, bo pełnym żalu i niepewności głosem.
- Wstawaj! - Nakazał nagle i szturchnął ją delikatnie w łopatkę. Starał się przy tym po swojemu marszczyć brwi, ale one nie chciały się łanie ułożyć i ciągle unosiły się lekko do góry.
Na Aly w tej chwili Kiro nie chciał zwracać uwagi. Jeżeli jej coś zrobił... i dobrze! Była przeciwnikiem! I to ona pierwsza zadała mu mocniejszy cios! Ha! Chociaż chwila... to źle. Lepiej nie będzie się tym chwalił. To było bardzo nie po jego myśli.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
No tak, trzeba przyznać, że wszystko co kilka postów wcześniej działo się między Kasai'em i Aly, było "nieco" przewyższające możliwości szczeniąt. Ale jakby to powiedzieć - nie mnie to oceniać. A tym bardziej Yashii, która zanim zaczęła galopować, jedynie była aż do znieruchomienia przejęta całą sytuacją, która nie mieściła się w jej małej, pokrytej jasnym futerkiem główce.
Cóż, jak to mówią: całe życie przeleciało mi przed oczami - właśnie do tej sentencji mogłaby się teraz odwołać samiczka. No dobra, może nie całkowicie, zresztą.. tak dużo nie miałaby do oglądania. Przed jej ślepiami cała sytuacja także odbyła się w zwolnionym tempie, przynajmniej tak jej się wydawało. Cała sytuacja zapewne w czasie realnym trwała zaledwie kilka sekund. Shii natomiast miała wrażenie, że w jej trakcie mogłaby na spokojnie przeanalizować każdy ruch w jakim poruszało się ogniste futerko Kirusia.
W krótkiej chwili poczuła jak na własnej skórze jak dużo oddziaływanie ma grawitacja i wkład siły na skutki uderzenia. Legła na ziemię, gdyby nie piach, mogłabym napisać, ze z hukiem. Chwilowo przed jej oczkami zapanowała ciemność. Ta to ma szczęście, najpierw fale i walka z morzem, potem sytuacja nad Urwiskiem (ale, że działa się w równoległym czasie to jej skutków nie mogę przełożyć na obecną tutaj fabułę), teraz to. Ofiara losu, no ofiara losu! Albo totalna pokraka, która nie potrafi uniknąć choćby najmniejszej wyrządzonej sobie szkody. Po raz kolejny poczuła bliskie spotkanie, dosłownie twarzą w twarz z twardym piachem, który nieproszony dostał się do jej drobnego pyszczka.
Do jej małych uszek docierał głos Kasai'a, a ona leżała. Chwilowo leżała, wciąż będąc przygniecioną przez ogarniające ją zdziwienie, może nieco lęk - bo szczeniak już z niej zszedł. Chociaż o tyle ciężaru mniej. Nie poruszała się zbytnio, leżała jakoby utraciła przytomność. No, ale jako, że userka znika teraz na śniadanie.. (14:40, godzina na śniadanie idealna!) ..a może obiad, trudno powiedzieć. To pozostawiając nutkę niepewności, kończy w ten sposób post c:
Philian
Dorosły

Philian


Female Liczba postów : 386
Wiek : 24
Skąd : Rzym

     
Przybyła tutaj aby szukać samotności. O ironio nie spotkała żywej duszy przez ostatnie trzy miesiące. A pomimo tego cały czas zapuszczała się w co raz to dalsze zakątki  Krainy aby definitywnie odizolować się od społeczności. Tak naprawdę chciała zniknąć, ale niestety co próbowała skończyć ze swoim żałosnym życie Mgła jej na to nie pozwalała. Instynkt samozachowawczy jej drugiego ja było silniejsze nawet od woli wilczycy. Poddała się więc i zrezygnowała z prób odebrania sobie żywotu. Nie myślała ani trochę o życiu rozwijającym się w jej brzuchu. Nie zwracała na nie uwagi. Jest to jest nie ma...to cóż pech.
Spojrzała się na morze i wydobyła ze swojego gardła najgłośniejszy krzyk niż kiedykolwiek. Brzmiało w nim uczucie niesprawiedliwości, ból i wściekłość. Chciała aby morze ją wysłuchało. Jednak wzburzona tafla wody nic sobie nie robiła z cierpień śmiertelnej i słabej istoty jaką była Philian.
Gość
Gość




     
Być może samica wrzasnęła na tyle głośno, że usłyszały ją same niebiosa. Być może jej krzyk dotarł na drugi brzeg morza... jednak kiedy Fantasme przechadzał się po ciepłych piaskach plaż nad morzem, nie słyszał jej. Fale stłumiły jej głos. Tym bardziej, że był w tym czasie dalej, dużo dalej. Dopiero po kilku chwilach dotarł w to miejsce, gdzie akurat przebywała samica. Było tu chłodniej... przyjemniej. Ujrzał ją, jak tak siedziała... przygnębiona? Smutna? W sumie, to nawet nie poznał jej imienia, gdy dogłębnie poznał ją ostatnio. Ani ona jego... a mimo to, przejął się, widząc ją w takim stanie. Westchnął, po czym podszedł do wilczycy. - Witaj, moja droga...
Philian
Dorosły

Philian


Female Liczba postów : 386
Wiek : 24
Skąd : Rzym

     
Usłyszawszy jego głos odwróciła się się pokazując kły. Mgła zamroczyła jej umysł. Czuła metaliczny smak na języku. Zamrugała jednak po chwili kilka razy aby oprzytomnieć. Usiadła i spojrzała zdziwiona na samca. Miała wrażenie, ze skądś go zna. Jednak zajęło jej to trochę czasu zanim dotarło do niej kto przed nią stoi. Skrzywiła się i nie odpowiedziała na powitanie samca. Tak naprawdę najchętniej odwróciłaby się do niego tyłem i totalnie olała. Ale coś ją zmusiło do zostania. A jeżeli samiec ma jej coś ważnego do powiedzenia? Nha...głupota. Postawiła uszy.Rozejrzała się za kimś jeszcze. Pustka. Może rzeczywiście wpadł na nią przypadkiem?
Gość
Gość




     
Ach, więc wyrwał ją z zamyślenia. Przestraszył. Trudno, zdarza się. Skoro wolała milczeć, on również zostanie cicho. Nie chciał się jej narzucać, chociaż spodziewał się po niej czegoś innego. Siadł więc tylko obok, wlepiając spojrzenie w horyzont, przy okazji wyciągnął z torby talię kart i zaczął je sobie tasować. Mlasnął ozorem, już chcąc coś powiedzieć, ale się powstrzymał. W końcu... ona wolała milczeć.
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Eh. To już lepiej będzie się nie tłumaczyć, bo jeszcze bardziej userka powiększy sobie listę wrogów. Zorientowawszy się co się wokół  dzieje, zaparła się łapkami, by się zatrzymać. Zbyt szybko, jednak zahamowała i zrobiła fikołka do przodu. Przeturlała się się spory kawałek i wylądowała tuż obok swojej towarzyszki Yakamashii. Leżała przez parę sekund zaskoczona, po czym błyskawicznie zerwała się z ziemi i otrzepała z piasku. Patrzyła przez chwilę z ciekawością na wilczycę, po czym spojrzała na Kiro i uśmiechnęła się do niego, jakby przed chwilą wcale się ze sobą nie bili.
- Jak tam? W porządku?- Pytania skierowane były oczywiście do leżącego na ziemi szczeniaka. Pochyliła nad nią głowę tak, że jej długa grzywka lekko dotykała ucha waderki. Przekręciła lekko łebek zastanawiając się dlaczego ta mała istota przerwała im, kiedy się tak świetnie bawili i teraz leży na piasku całkiem ich ignorując. Ona zdecydowanie tego nie rozumiała. Jak można marnować czas na spaniu w dzień i dodatkowo w towarzystwie. Znaczy jeśli Aly i Kiro w ogóle można, by było tak nazwać, bo w końcu są jeszcze szczeniakami i tak dalej. Westchnęła i usiadła. Jakoś tak w jednej chwili wypłynął z niej cały entuzjazm. Nawet jak wyczuła zapach nowo przybyłych wilków to zaszczyciła ich tylko i wyłącznie krótkim spojrzeniem, a zresztą oni i tak pewnie nawet ich nie zauważyli. Ponownie westchnęła zamyślona i dopiero po chwili zorientowała się, że jest jej zimno.
Sponsored content