Kraniec Świata - Granica Południowa

Neftyda

Neftyda


Female Liczba postów : 31
Wiek : 27

     
Neftyda była bardzo zimna jeśli chodzi o miłość. Nie angażowała się od razu. Bała się, gdyż ostatnio nie wyszło jej to na dobre. Machnęła ogonem raz czy dwa po czym wstała powoli i podeszła do ognia. Usiadła obok Rafaela wtulając się w jego ramię.
-Piękny sokół- wymamrotała tylko i ziewnęła bardzo bardzo cicho.
Rafael

Rafael


Liczba postów : 56

     
Widząc, że Nef wtuliła się w jego ramię odetchnął bo zobaczył, że wadera powoli zaczyna coś do niego czuć. - Nazywa się Hover. - Dodał i spojrzał na ptaka. - Mam go od pisklaka, znamy się od tego feralnego dnia. - Czyli śmierci Astrit, ale serce basiora zaczęło bić na nowo bo poznał Neftyde. 
- I co będzie dalej? - Spytał z uśmiechem. - Czy nasze drogi się zejdą? - Dodał po chwili i uśmiechnął się ponownie do niej. Nadal czekał na swoje upragnione buzi, buzi. Bo przecież miał chorą łapę, a to by zmniejszyło ból, który odczuwał.
Neftyda

Neftyda


Female Liczba postów : 31
Wiek : 27

     
Wadera na słowa basiora wtuliła się jeszcze bardziej. Zrobiło się bardzo przyjemnie.
Gwiazdy błyszczały a ognisko dawało przyjemne ciepło. Nefi udzielił się romantyczny nastrój i liznęła basiora w ucho.
-Czy ważne jest to co będzie? Czy nie liczy się teraz?- wyszeptała mu prostu do uszka
Rafael

Rafael


Liczba postów : 56

     
Widział, że Nef coraz bardziej zaciąga się w grę Rafaela. - No może masz rację. - Powiedział i wziął przykład od wadery i też liznął ją w ucho. - Jakie masz zamiary? Co do mnie? - Wyszeptał jej do ucha. 
Skinął głową aby sokół odleciał i dał im w pewien sposób prywatność.


brak weny
Neftyda

Neftyda


Female Liczba postów : 31
Wiek : 27

     
Wadera zastanowiła się na słowa Rafaela. To zabrzmiało niczym: "to co, idziemy do mnie czy do ciebie?". A Nef wlasciwie nie wie czego szuka. Czy przelotnego romansu czy stalej milosci. Postanowila na razie dac sie poniesc emocjom.
-Jestem wadera ktora zyje raczej spontanicznie. Nie miewam planow co do jakiejs osoby- wycwierkala slodko a Rafael mogl wyczuc jak czarna delikatnie gladzi jego grzbiet ogonem.

/pisane na telefonie, przepraszam za brak polskich znakow/
Rafael

Rafael


Liczba postów : 56

     
Basior już wtedy pomyślał, że Neftyda go porzuci. Taa domyślał się, że ona jest jak inne zabawi się i zostawi. - Czyli do mnie nie masz planów? - Wyszeptał jej do ucha i przeleciał łapą po jej grzbiecie i liznął w szyję. W pewnej chwili przeanalizował wszystko i wiedział już jaka ona jest.
 Po co on to zrobił skoro już wiedział jaka ona jest. Wstał i zaczął mówić.
- Po co ten cyrk. - Stał w tej chwili przed Nef na skraju urwiska. - Może i ja jestem przelotną znajomością, która była i potem już nie - Było widać, że wilk jest zdenerwowany oraz, że czymś się zamartwia. Sądził, że to co go zaczęło łączyć z waderą to na stałe. Stał na skraju urwiska, więc wadera mogła go w każdej chwili zepchnąć. Rafael zagwizdał i przyleciał jego sokół, który usiadł na jego grzbiecie. Wilk zrobił kilka kroków i wskoczył na skalną półkę i upadł poczuł mocny przeszywający ból, że wilk miał zeszklone oczy(czyli przed płaczem). Już nie mógł stać na tej łapie możliwe, że
była złamana. Hover poleciał po chustkę i podał Rafaelowi, który zawiązał na łapie i położył się z głową na łapach. -Każda jest taka sama. - Syknął. - Myślałem, że jesteś inna, że zależy ci w pewien sposób na mnie. - Warknął, więc nawet Hover stwierdził, że lepiej nie stać w polu rażenia wilka i odleciał do swojego gniazda. Rafael nie przejmował się bólem łapy, ale gdy wskakiwał na tą skalną półkę poczuł mocny ból, którego nikt by nie wytrzymał i by zaczął płakać i krzyczeć. Rafael zobaczył, że z łapy ponownie zaczęła sączyć się krew. Spojrzał na ogień, który palił się zdala od niego, a on znów się zaczął trząść i do tego doszło lekkie skamlenie, ale było to słychać tylko stojąc przy nim. 
Przy takim zranieniu to było do przewidzenia, Hover zleciał w dół i chwycił kij, z którym przeleciał nad ogniem i po chwili tlił się ogień na kawałku drewna. Poleciał do Rafaela i położył obok niego i po chwili pojawił się znów z patykami i kawałkami trawy. Ptak rozpalił ognisko, brawo wilk przestał skamleć jedynie się trząsł. - Dziękuję. - Powiedział bardzo cicho był wyczerpany wszystkim. Ptak był bardzo zadowolony i po chili poleciał na gałąź drzewa, aby pilnować swojego właściciela.


/ Taka mała rozrywka, żeby zacząć o czymś pisać. I sorki, że taki długi post. / 
Neftyda

Neftyda


Female Liczba postów : 31
Wiek : 27

     
Wadera stała jak wryta i nie mogła uwierzyć w słowa basiora. Nie chciała go wykorzystać. Wręcz przeciwnie, coś do niego poczuła. Nie była dobra w te sprawy. Była raczej, no cóż, kiepska. Zabolały ją oskarżenia czarnego tak bardzo, ze nie zamierzała się nawet tłumaczyć. Przecież nie chciała dla niego niczego złego. To, że nie posiada planów nie znaczy że jest zwykłą eee oziębłą suką? Po prostu daje emocjom wziąć górę nad rozumem. A czy to źle?
Nie mniej zdjęła bransoletkę i odrzuciła ją w stronę basiora. Jeśli tak to am wyglądac ona nie chce go znać.
-Lepiej udaj się do tego lekarza- odrzekła ozięble i po chwili już jej nie było.

/zt https://wilki94.forumpolish.com/t95-szmaragdowy-strumien#1413/
Rafael

Rafael


Liczba postów : 56

     
Wilk był oburzony, ale wiedział, że Nef jest jego miłością dlatego zeskoczył z skalnej półki, ale to się skończył upadkiem jak cegła i z bólem łapy pobiegł za waderą. - Neftyda! - Krzyknął, ale wiedział, że wilczyca tego nie słyszała. Rafael próbował za nią biec, ale nie wychodziło mu to za dobrze. Może powinien udać się do tej Lecznicy, ale głównym celem było odzyskanie ukochanej.



zt.
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Przyleciał tu bez większego powodu. I bez mniejszego, jeśli już o to chodzi. Ot, miejsce jak każde inne.
Zatoczył kilka kół w powietrzu, po czym powoli poszybował ku ziemi. Wylądował delikatnie, z gracją. Nie miał ochoty popisywać się przed pustką jakimiś pikowaniami i pętlami. Tak było dobrze.
Usiadł sobie gdzieś, po czym rozłożył lewe skrzydło, przyglądając mu się uważnie. Wyskubał kilka uszkodzonych piór, a potem je złożył. Podobnie postąpił z prawym.
Ta cała Kraina coraz mniej mu się podobała. Nic, tylko wilki, wilki, wilki. Ani jednego gryfa, smoka... Nic ciekawego się tu nie działo. Nuuuda.
Kłapnął dwa razy dziobem, czekając, aż coś się wydarzy.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Arya jak zwykle trawiła gdzie? Oczywiście tam, gdzie nie zamierzała, ale nie jest wybredna więc postanowiła, że jak już się gdzieś trawiło to warto to miejsce zbadać. Co miała innego robić jak nie iść przed siebie, bo na pewno nie mogła latać itp. Szła więc tak przed siebie, aż w oddali, może nie dużej, ale jednak ujrzała gryfa. Zastanowiła się czy zaryzykować i podejść, bo w końcu nie, każdy gryf musi być zły, tak samo jest z wilkami i smokami i pewnie, każdym innym stworzeniem żyjącym na tym świecie. Uznała, że spotkało ją już tyle dziwnych i niebezpiecznych rzeczy, że mogła podjąć ryzyko. Poszła w kierunku czarnej postaci, a kiedy stanęła przed nim zawahała się. - Witaj- Przywitała się nieśmiało.
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Skinął szarym dziobem.
- Witam.
Znów wilk. Oczywiście.
Chyba nie spodziewał się już niczego innego. No, od biedy wilki też mogą być. Wszystko jest lepsze od ciszy i samotności.
Dłuższą chwilę przyglądał jej się jednym z czerwonych ślepi.
- Kim jesteś, wilku?
Ot, bo rozmowę należy jakoś zacząć.
Poprawił ułożenie skrzydeł, po czym ponownie przechylił łeb, by jednym z oczu obserwować rozmówczynię.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Czy samotność naprawdę jest taka zła? Na pewno nie tylko ona dostrzega w niej zalety, ale w gruncie rzeczy, trudno się dziwić komuś takiemu jak ona, że nie ma nic przeciwko niej. Jest na pewno lepsza od całego tego hałasu, który raz na jakiś czas jest tworzony przez większość ilość istot zgromadzonych w jednym miejscu. Oh tak...
--Nazywam się Arya. Arya Aemon i należę do watahy wiatru, a ty? Kim jesteś?- Odpowiedziała, ale i również zadała pytanie, co raczej, każdy zauważył. Przez chwilę mrużyła swoje jedyne zdrowe oko, bo rana w miejscu, gdzie wcześniej miała drugie zaczęła jej dokuczać. Minęło to jednak tak samo szybko, jak przyszło i znów normalnie patrzyła na czarnego samca.
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Przyglądał się jej uważnie czerwonym ślepiem. Czemu jednym? Niestety, typowo ptasia budowa głowy gryfa nie pozwala na spoglądanie na coś wprost. Oczy rozmieszczone są na bokach głowy, przez co, by patrzeć na coś lub kogoś musi stać doń bokiem lub przekrzywiać głowę. Teraz akurat przekrzywiał głowę.
Jednooka wilczyca? A czemuż to? Walka, wypadek, samookaleczenie, a może tortury? Nie potrafił odgadnąć.
Hmm. Odbiła pytanie. Dobrze więc.
- Rawkichwa, co oznacza dokładnie to, co może ci się wydawać. Jestem gryfem, jak się zdążyłaś domyślić.
Po wstawieniu myślnika w odpowiednim miejscu i wrzuceniu w Google Tłumacza wychodziło imię dość przerażające. Jakim trzeba być rodzicem, by nazwać dziecko Trupia Czaszka? Hmm.
Ale w pewnym sensie nawet pasowało. W pewnym bardzo ukrytym sensie.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Uważnie obserwowała Rawkichwa, na razie nie wydawało się, żeby miał wobec niej złe zamiary.
- Miło mi. Długo przebywasz w krainie?
Zapytała, by podtrzymać rozmowę. Postanowiła także przyklapnąć na swoich czterech literach, co oczywiście zrobiła. Nadal jednak zachowywała odpowiedni dystans. Jak to miała w zwyczaju, owinęła łapy swoim białym ogonem.
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Przecząco poruszył dziobem.
- Niedawno przybyłem.
Przyglądał się Aryi z nie mniejszym zainteresowaniem. Spotkał niewiele wilków, więc normalnym jest, że był ciekawy. No, tak troszeczkę, malutko.
Poprawił ułożenie skrzydeł, przyglądając się czerwonym piórom na ich końcach. Następnie zwrócił spojrzenie na białą wilczycę.
- Wydaje mi się, że i ty nie jesteś tutejsza...?
Zgadywał.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Tym razem to ona pokiwała głową, ale twierdząco.
-Zgadza się, także jestem tu od niedawna- Powiedziała z lekkim nieśmiałym uśmiechem. Postawiła uszy i łapą poprawiła czerwoną chustę, którą miała na szyi.
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Kiwną dziobem, przyjmując do wiadomości.
Przez dłuższą chwilę przyglądał się wilczycy. Temat jakby się urwał... A pomysłu na dalszą rozmowę brak.
Może już czas ruszać dalej? Bo widać przecie, że obie strony się nudzą. Przeklęty brak weny...
Wstał, po czym ponownie poprawił ułożenie skrzydeł.
A brak weny powoli pożerał userkę...
Ależ ten post krótki. Mea culpa, mea cupa, mea maxima culpa.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Yyy... Wilczyca nie była za dobra w prowadzeniu rozmowy, ale widząc, że Rawkichwa chyba zaczął się zbierać postanowiła coś szybko wymyślić, żeby potrzymać rozmowę. Bo skoro już tu przyszła to trochę głupio by było od razu się wynosić.
-Cóż... Wiesz może coś o tych dziwnych wydarzeniach w krainie?
Miała chyba prawo zapytać, bo w końcu była całkowicie niczego nie świadoma na ten temat.
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Rawi wzruszył skrzydłami.
- Dziwne wydarzenia? Jakie dziwne wydarzenia? Nic nie wiem.
Czy od przybycia tu miał styczność z czymś dziwnym? No, oprócz jeziora czekolady. Jezioro zaś choć było dziwne, nie było zdarzeniem.
Nie, raczej nie. Choć nieco go zastanawiała nieobecność śniegu podczas, jak uznał, nocy polarnej.
W końcu... Przybył na początku zaćmienia. Skąd miałby wiedzieć, że jest ono nienaturalne?
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Arya westchnęła, czyli tutaj nie znajdzie odpowiedzi, no trudno. Mimo, że jest krócej w krainie to już zdążyła oberwać.
- No wiesz to dziwne zaćmienie, stwory wychodzące z ziemi...
No cóż o krukach nie mogła wspomnieć, bo na ten temat akurat nic nie wiedziała... Ona spotkała tylko te stwory, kiedy była razem z Keinem, ale i tak cieszyła się, że tylko to ją spotkało, a nie o wiele coś gorszego.
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Zaćmienie... Więc nie jest to stan naturalny. Dziwne...
Stworów żadnych nie widział. Nic o nich nie wiedział. I jakoś nie miał ochoty spotkać... Ale może podpytać wilczycę, dowiedzieć się, o co chodzi.
- Stwory, powiadasz? Jakie?
Plan dalszej drogi został póki co odłożony na później.
Gryf ponownie usiadł na ziemi, czekając na wyjaśnienia.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Aryę przebiegł dreszcz przerażenia, ale i obrzydzenia na samo wspomnienie o tych okropnych monstrach.
- Z wyglądu przypominały raczej zwierzęta, ale na pewno nimi nie były... Wyleciała i wypełzły ze strzelin w ziemi po trzęsieniu ziemi. Następnie atakowały, nie dając w ogóle szansy na obronę...
Westchnęła. Tak, to było bardzo nie sprawiedliwe, że jedyne co mogli w tedy zrobić to stać w miejscu... Położyła uszy i zwiesiła głowę, nagle cały świat jakby stracił dla niej wszystkie barwy... Mimo, że wiedziała, że to już przeszłość, to nadal nie mogła się pogodzić z myślą, że w ciągu jednego dnia tyle straciła.
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Wogule?! W ogóle. Ranisz moje serce grammar nazi. Nie rób tego więcej, bo zjem.

Rawkichwa pokręcił łbem powoli.
- Nigdy o takich nie słyszałem. Ale sądząc po opisie raczej nie chciałbym takiego spotkać.
Poprawił ułożenie skrzydeł, przyglądając się spokojnie wilczycy jednym okiem. Lewym, dla odmiany. Wydawała się przerażona samą myślą o stworach...
To tylko potwierdziło jego wnioski, że lepiej ich nie spotkać.
Braak weeeny.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Proszę o wybaczenie!

Wilczyca pokiwała tylko głową w odpowiedzi. Przez kilka minut siedziała w milczeniu, po czym uznała, że nie ma już sensu ciągnąć tego tematu... Chodź pewnie od początku go nie było. Z powrotem podniosła głowę, postawiła uszy i spojrzała na Rawkichwę.
-To może zmienimy temat?- Powiedziała i nie czekając na odpowiedź dodała - Skąd pochodzisz?
Uśmiechnęła się do niego nieśmiało. Nie chciała być wścibska, ale musiała coś wymyślić.
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Pam pam pam pa ram!
- Z daleka! - odparł niski, ochrypły, dość już kobiecy (długo nad tym pracowała, wierzcie mi!) głos, dobiegający z niedaleka. Zarówno Gehenna, jak i jej potencjalna ofiara, były ładni widoczne na tle mroku: jedna ze względu na jasną barwę futra, druga zaś z powodu płomyków, zdających się okalać jej ciało. Jedyna różnica pomiędzy wyglądem Heńki a obrazkiem w podpisie leży bowiem w ogonie: samica posiadała jeden, całkiem długi oraz względnie potężny.
Pewnym krokiem, ciężko i względnie głośno stawiając łapska, podeszła w stronę wilczycy.
- Ach, jakże miło spotkać w końcu jakiegoś wilka! Żywego... - rzuciła z przesadnym i w pełni sztucznym entuzjazmem, siadając niedaleko Arii (tak się odmienia? Nie jestem pewna ; 3 ) i unosząc jedną z przednich łap, coby z zaangażowaniem zacząć przyglądać się własnym szponów, poniekąd demonstrując ich nienaganny stan. Na gryfa oraz basiorę zdawała się nie zwracać większej uwagi, zupełnie, jakoby była przypadkowym, niewele znaczącym istnieniem, pojawiającym się obok nas na przystanku autobusowym. Czasem się przywita, czasem coś palnie - niemniej zwykle zajmuje tylko miejsce, zajęte własnym zadem.
Sponsored content