Zwykłe Jezioro

Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Przepraszam że pierwszy post był taki krótki ,miałem bardzo ciężki dzień.

Szczeniak był bardzo zajęty rysowaniem przez co na początku nie zauważył wilka.
Dopiero gdy usłyszał głośny plusk zwrócił uwagę na zmęczonego wędrowca.
Nic nie powiedział tylko zamieścił go na szkicu który obecnie robił ,nie było to trudne skoro leżał na brzegu nie ruszając się z miejsca.
Gdy minęła chwila ,a rysunek był gotowy Akrin podszedł ostrożnie do Basiora który odpoczywał.
Nagle się zatrzymał i spojrzał z przerażeniem na jego usta...

Nic nie mógł poradzić na to że głośny krzyk wyrwał mu się z pyszczka.
Podbiegł gwałtownie i z przerażeniem w głosie zapytał
Kto ci to zrobił ?!
Dla szczeniaka to był straszny widok.
Wilk z zaszytym pyskiem.
Po paru sekundach wpadła mu do głowy jedna myśl:
To na pewno te cholerne dwunogi.




Lepiej na następny raz się pilnuj.

~ Kein
Leise
Dorosły

Leise


Male Liczba postów : 44

     
Ah, czyli jednak ktoś tu był!
Samiec zastrzygł uchem, wyłapując dźwięk kroków szczeniaka, który zbliżał się w jego stronę.
Uniósł leniwie łeb, odchyliwszy go nieco do tyłu rozciągając to i owo.
Obrócił kufę tak, aby w zasięgu wzroku basiora znalazł się tajemniczy dzieciak, który najwyraźniej nie bał się ciemności, czy nawet czerwonego kręgu spoglądającego na nich niczym oko Saurona, tam, z góry.
Nagle doznał szoku wywołanego głośnym krzykiem, który wydało z siebie szczenię.
Taki już los zwierząt dzikich, które zbliżają się zbytnio do dwunogów, a Ci, jak zawsze brutalni, musieli się zabawić. Taka już ich rola - zwierzęta budują, żyją, pracują, rośliny i drzewa rosną, tworząc otaczający nas krajobraz, a ludzie jak to ludzie, ich "zadaniem" jest niszczyć to, co przez tyle lat się tworzy. Z drugiej strony, zbyt gwałtowne reakcje mogły być niebezpieczne. Wszystko, co nieznane, mogło być źródłem niebezpieczeństwa. Teraz największym zmartwieniem było to, jak porozumieć się z małym basiorkiem. Cóż taki nieświadomy wydarzeń sprzed przybycia tu przez Leisego szczeniak mógł wtedy sobie pomyśleć? Na pewno każdy wyczuje lekcję, która popłynęła razem z ciągiem zdarzeń. Tak, z pewnością, totalnie.
Leise otworzył delikatnie pysk, napinając nici, po czym szybko, ale ostrożnie go zamknął. Z jego mordki usłyszeć można było tylko głuchy świst.
Cóż. Jakoś trzeba się ratować. W każdym razie, nikogo tutaj nie pozna, jeżeli nie znajdzie sposobu na porozumiewanie się z innymi.
Samiec uśmiechnął się nieco, i lekko przymglonym spojrzeniem, typowym dla osób po długiej wędrówce, zlustrował Akrina.
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Szczeniak patrzył na basiora ze współczuciem.
Wiedział że jego ''rozmówca'' nie jest w stanie nic powiedzieć.
Gdy tylko usłyszał
Ludzie są okrutni i głupi.
To co ci zrobili to jest... po prostu STRASZNE!!!

Zamilkł na chwile i zamyślił się...
''Jest ,MAM.''
pomyślał.
Wymyślił ,jak się dogadają
Nagle podał mu swój ołówek i szkicownik.
Napisz mi co chcesz mi powiedziesz.
To chyba jedyny sposób ,by mogli się porozumieć.
Zaczął zadawać pytania.
Kim jesteś i skąd przyszedłeś?
Szczeniak był zaintrygowany ,co mógł powiedzieć do niego jego.
Czy jesteś głodny?
przyniósł ze sobą królika i położył go obok Leise'go
Czekając na odpowiedz usiadł na ziemi i wpatrywał się w biednego wilka.
Leise
Dorosły

Leise


Male Liczba postów : 44

     
Samiec postawił uszy na sztorc. Drgnął lekko, jak gdyby ktoś go uszczypnął.
"Ludzie są okropni i głupi". Mało powiedziane, ludzie to bezlitośni mordercy bez serca i poczucia odpowiedzialności. Niewychowane, zeszmacone społeczeństwo. Takie nieludzkie. Czemu to ludziom dopina się nazwy dobrych, tych budujących, gdy wszystko niszczą, tych odnawiających, chociaż zabijają? I to nie tylko zwierzęta, bo nawet samych siebie i przedstawicieli swojej rasy. Zwierzę nie jest zdolne zabić bez powodu. Chyba, że chore. a człowiek potrafi załatwić swojego przyjaciela bez jakichkolwiek uczuć. Ludzie są źródłem otaczającego nas zła. Czysta, niepodważalna prawda.
Słuchał szczeniaka z niesamowitym skupieniem. Tak dawno nie słyszał żadnego głosu, żadnych słów, prócz tych, które wypowiadał do samego siebie w myślach.
Nagle szczenię przysunęło w jego stronę coś na wzór notesu, a mianowicie, jak już zostało wspomniane, szkicownik. Tylko, co samiec chciał wtedy przekazać?
I odpowiedź na to pytanie również dostał.
Dźwignął się ciężko, by wstać, jednak próba się nie udała i Leise upadł.
Ostrożnie złapał ołówek, westchnął cicho i zaczął pisać.

Leise

Nieśpiesznie na ziemi pojawił się ten taki napis, czyli jego imię. Nie miał zbytnio siły na pisanie czegokolwiek więcej. Po co się przemęczać, kiedy można się położyć i słuchać?
Przez parę sekund bólu wycieńczonych łap zdążył ułożyć się na trawie, dając upust nerwom wywołanym tylko i wyłącznie przejściem z pozycji siedzącej do placka na ziemi. Łatwo się irytował, ze względu na sytuację.
Po chwili zauważył, jak szczeniak taszczy ku niemu zająca. Liche było to, bo od ostatnich wydarzeń, o  których biedny Leise nie wie, zwierzęta nie mają co jeść, więc szarak był raczej wychudzony. Basior na szczęście nie był głodny. Potrafił wytrzymać tylko na wodzie bardzo długo, jak przez większość czasu pobytu u tamtych.
Odsunął zajunca z powrotem w stronę Akrina. Nie będzie się zbytnio produkować. Chce spać, chce odpocząć, lub przynajmniej poleżeć i czuć, że może zamknąć oczy czując, że jest bezpieczny. Zamrugał kilkakrotnie, patrząc niewyraźnie na szczeniaka. On wysłucha wszystkiego.
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Akrin stwierdził że nawet jeżeli jego nowy milczący znajomy
nie jest głodny
,to on niepowinien jeść tego co mu przyniósł.
Przypatrując się temu co napisał Leise
,zdał sobie sprawe że się nie przedstawił.
Uśmiechął się i powiedział:
A ja Akrin.
Widzę że jesteś padnięty ,więc jeśli chcesz spać to ja w razię czegoś cię obudzę.

Wrucił na skałę na której leżał wcześniej.
Zostawił obok niego tego królika i swoje rzeczy.
Obserwował Leise'go i rozmyślał.
Nie zamierzał być natarczywy i zamęczać tego już i tak zmęczonego basiora.
Akira
Dorosły

Akira


Male Liczba postów : 22

     
Postanowił, że tu uderzy. Pierwsze miejsce. Dostrzegł w dole dwa wilki. Szczeniaka i dorosłego. Nie znał czegoś takiego jak litość. Akira był wyjątkowo okrutny. Zanim sam zabrał się za "brudną robotę" zesłał na ziemię trąbę powietrzną, która z sekundy na sekundę robiła się coraz większa i groźniejsza. Najpierw zamierzał trochę pomęczyć ich z góry. Wietrzysko przewracało drzewa, zagradzając jakiekolwiek drogi ucieczki, więc ta dwójka była tu uwięziona. Woda również nieco się wzburzyła. Będzie niszczył i zabijał. Pokaże im, na co go stać!

zostawiam was z trąbą powietrzną i brakiem możliwości ucieczki; jak obydwoje odpiszecie to nastąpi ciąg dalszy
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Szczeniak był bardziej zaskoczony niż przerażony tym co się tak nagle stało.
Wiedział że wiatr nie może sam z siebie tak przyśpieszyć.
Było dla niego oczywistym ,iż wywołała go jakaś potężna istota.
A stworzenie o takiej sile w jego przekonaniu mogło być jedynie ''siłą wyższą''.
Spojżał wymownie w górę i pokłonił głowę z szacuniem ,mówiąc:
Wiem że tu jesteś ,o potężny.
Matka wielokrotnie opowiadała mu że Bogowie ,którym nieoddaję się czci i szacunku mogą zacząć zabijać i się mścić.
Wielu może i mogło by to przerazić ,ale Akrin bynajmniej nie zamierzał uciekać...
Leise
Dorosły

Leise


Male Liczba postów : 44

     
/// A czy tamten pan to jest jakiś admin na innym koncie, bo nie wiem, czy mam wierzyć.Wiedziałam, że tego Lesia to musi coś dopaść, cholibka. ///

Samiec na wskutek nasilającego się z każdą chwilą wiatru, powodującego niesamowicie głośny szum, zerwał się na równe nogi, westchnąwszy zrezygnowany.
Nie spał tyle czasu, nie jadł, nie pił, tylko łaził jak ta przeklęta ladaca, nie mająca w ogóle żadnego celu w życiu.
Bo, szczerze mówiąc, tak właśnie było.
Podreptał w stronę szczeniaka, który stał niedaleko. Mógłby dać się załatwić, ale na pewno nie tak żałośnie. Wiatr coraz silniej mierzwił jego futro, a uczucie napływającego gorąca rosło w nim, goniąc każdą sekundę. Jego źrenice niespodziewanie się pomniejszyły. Nie, mogą go trzepać batami jak nic warte truchło, ale miał honor, nie mógł uciec i zostawić Akrina samego.
Wiatr coraz bardziej dawał się we znaki, gdy wtem zewsząd rozległ się trzask, zagłuszający nawet wicher - wszelkie rosnące dookoła drzewa zaczęły przewracać się i miażdżyć każde mniejsze, które znalazły się nieszczęśliwym trafem pod zasięgiem wielkich chojaków i dębów. Każde jedno opadało ciężko z niewyobrażalnym łoskotem. Leise słyszał tylko pisk w uszach. Nie umiał czuć strachu, nie histeryzował, po prostu stał i patrzył tępo na niesione przez wiatr wielkie, grube gałęzie wirujące  w powietrzu. Jego oddech nagle stał się płynniejszy i jakiś lżejszy.

Jaki rajzefiber, Leise, spokojnie.

Obejrzał się dookoła. Nie było szansy, by bezpiecznie czmychnąć.
Nie, nie bawimy się w zbiega. Cholera, niech się dzieje, co dziać się chce!
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Błoga cisza wnet przerwana jakimś dziwnym mruczeniem, te natomiast stawało się z chwili na chwilę coraz głośniejszym i wyraźniejszym, a wśród pomruków dawało się wyróżnić pojedyncze słowa z pewnością niezadowolenia.
Spośród roślinności o nieprzyjemnym kolorze zgniłej zieleni wyłoniła się mała, puchata, beżowa kulka. Flora swoją barwę najprawdopodobniej zawdzięczała wciąż panującym ciemnościom, które w najbliższym czasie - jak się Yashii wydawało - nie zamierzały ustać. Brak światła słonecznego powodował, że wszystko wydawało się smutnym, nieciekawym czy właśnie zgniłym. A szkoda, przecież świat w z natury jest pięknym w każdym wydaniu. Przykrym jest to, że ostatnimi czasy ni mógł pochwalić się swoimi urokami i załagodzić zmęczonego wzroku swoją wyjątkowością.
To może teraz wrócimy do puchatej kulki. Ani to zając, ani młoda sarna. Bez dłuższego zastanawiania się, dojdźmy do tego co oczywiste, a oczywistym było to, że nad jeziorem pojawiła się Yakamashii. Wspomniane na samym początku mruczenie również było jej.. dziełem. No bo kto lubi przedzierać się przez obślizgłe, mokre zarośla kończąc potem z liśćmi i gałązkami w lśniącym futerku? Na pewno nie ona, a już z pewnością nie dzisiaj. Burknęła jeszcze kilka razy pod nosem podchodząc do brzegu jeziora i pochylając się nad jego taflą, aby ostatecznie móc ujrzeć swoje odbicie - chcąc, nie chcąc dla niej nie zadowalające. Przez to ciągłe podróżowanie, które zdawało się nie mieć końca (ach ta jakże długa przeprawa przez las) zmęczyła się bardziej niż planowała, zakładając, że w ogóle zmęczenie wchodziło w grę, bo nie - nie brała go pod uwagę. Klapnęła na szanownych czterech literach, wciąż utrzymując na pyszczku grymas. Krótki wdech i wydech. Powtórzyła tę czynność kilka razy, wzdychając cicho.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Nighti chodziła po tych terenach już dość długo. Jednak jak to możliwe że tu jeszcze jej nie było? Nighti przyszła tu powolnym krokiem. W ciemnościach było widać tylko świecące na czerwono znaki na jej ciele. Czerwone pręgi na plecach. Czerwone tzw.skarpetki i ogon oraz te znaki na pysku jak na avie. Nighti szła w ciszy i spokoju myśląc o pewnym wilku. Jednak jej spokuj przerwało czyjeś warczenie. Słońce nie świeciło i mrok opanował to miejsce. Nighti uwielbiała ciemność. Podczas ciemności wyostrzał jej się słuch, wzrok i węch. Nie męczyła się i siła opuszczała ją kiedy znowu ujrzała słońce. Jednak teraz wciąż było ciemno. Mruczenie nie ustawało. Młoda wadera wyszła z lasu i zobaczyła małą wilczycę. Odrobinę młodszą od niej. Nighti od razu usłyszała jej wydechy. Pewnie się zmęczyła. Nighti nie rozumiała jak taka mała złota wilczyca mogła tak warczeć. Ale trudno. Nighti podeszła do jeziora i zaczęła pić wodę. Spojrzała w swe odbicie i poprawiła grzywkę po czym też usiadła obok młodej wadery.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Mimo skupionej uwagi na własnych odczuciach i wszystkim co jest nie tak, a powinno być dobrze, w pewnym momencie do jej małych puchatych uszek doszedł szmer. Mimo młodego wieku i tak była już starsza niż w chwili przybycia do Krainy. Może niespecjalnie nie wzbogaciła się o doświadczenie, ale jej zmysły powoli się wyostrzały, rozwijały i i tak zdawały się być na choć odrobinę lepszym poziomie niż wcześniej.
Jej oddech wrócił do normalnego stanu, prawie bezgłośnego, o którego obecności bardziej informowała lekko unosząca się i opadająca klatka piersiowa. Odwróciła powoli głowę, w zasadzie bez choćby najmniejszego zawahania. Bo jakie miała ku temu powody? Nie poznała jeszcze żadnych silniejszych negatywów tego świata. Nie poznała zła, niebezpieczeństwa, wrogości. Nie sądziła, żeby coś mogło ją skrzywdzić. Jedynie jak przez mgłę widziała obrazy wspomnień znad urwiska, w którym to jej oczom ukazały się nieprzyjemnie wyglądające postaci. Jednak bardziej traktowała to niczym sen, a zwichniętą przy tej okazji łapę jako efekt swojej nieuwagi.
Spojrzeniem malinowych oczu zlustrowała znajdującą się coraz bliżej niej istotę. W zasadzie w pierwszym momencie jedynie dziwnie rażące czerwienią znaczenia, które świeciły w mroku - choć mogło jej się to tylko wydawać. Dopiero po dłuższej chwili rozpoznała w ów stworzeniu czarną, nieco większą od niej wilczycę. W milczeniu obserwowała każdy ruch nieznajomej przyjmując pozory porcelanowej lalki, która nie raczyła nawet ukoić swoich oczu mrugnięciem. Przekrzywiła w końcu głowę pytająco wpatrując się w młodą waderę.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Nighti przez chwilę była zamyślona. Myślała o tym co tu przeżyła i za wszelką cenę próbowała sobie przypomnieć życie przed tem. Nienawidziła niedźwiedzi t owłaśnie one jej to zrobiły. Zabrały wspomnienia. Nighti walnęła z hukiem łapą w taflę wody. Była zimna. Wadera nadal próbowała z wspomnieniami. Ale nagle coś się poprawiło. Wspomnienia wracały. Ale nie wszystkie. Pamiętała miesiąc zanim się tu znalazła. Pamiętała swego chłopaka jak ją opętał i to jak sama zabiła swą watahę a potem kolejne dni świętowania. I moment kiedy to spała obok swego chłopaka a gdy się obudziła była już tu. Ale więcej nie pamoętała. Mimo to cieszyła się z choć paru tych chwilek. Wreszcie agresja ją opuściła. Nighti spojrzała na młodszą waderę. Wilczyca nadal się nie odzywała. Wolała sobie teraz popływać lub połowić. Zanurzyła ogon w wodzie i ryby zaczęły się nim interesować. Potem zgrabnym ruchem wyciągała ogon i rybę. Zjadła jedną, dwie resztę zostawiła. Teraz wskoczyła do wody i zaczęła pół godziny wyszła z wody i się wytrzepała. Położyła się na trawie i znowu zaczęła się zastanawiać. Na gardle poczuła mrowienie. Ktoś się na nią patrzał. Wadera nawet nie spojrzała na wilczycę obok tylko rzuciła krótkie
- cześć
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Z niewiadomych powodów nadal trwająca cisza troszkę bawiła Yashii. Mimo to wciąż jej nie przerwała. Z zaciekawieniem wciąż wcielała się w rolę obserwatora, wszystko sobie rejestrując w głowie. Swoją drogą, uwielbiała obserwować. Zawdzięczała to swojej ciekawości świata, przyrody i wszystkich istot żywych. Lubiła obserwować, wyciągać wnioski, analizować. Choć pewnie nawet nie do końca wiedziała, że czynności, które wykonują właśnie tak się nazywają.
W momencie gdy nieznajoma wyciągała z jeziora rybki, następnie się nimi zajadając z brzuszka szczenięcia wydobyło się długie i znaczące burczenie. Złapała się szybko za brzuch i wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Faktycznie, dawno już nic nie jadła. A co taki maluch jak ona może zjeść porządnego bez pomocy dorosłego? Dobrze jak uda jej się złapać jakąś myszkę czy załagodzić głód owocami, bo nie była jeszcze na tyle zdesperowaną, żeby zajadać się robakami niczym w Królu Lwie.
Gdy czarna wilczyca zniknęła w ciemnej tafli jeziora, Yashii zamoczyła końcówkę swojego puszystego ukochanego ogona w wodzie. Niestety mimo upływu czasu nie mogła pochwalić się żadną ze zdobyczy. No nic, naje się później, albo i teraz wyruszy na poszukiwania!
I zapewne też tak by zrobiła gdyby czarna wadera się nie odezwała. Szczenię spojrzało na nią z wolna i znów przekrzywiło charakterystycznie dla siebie głowę.
- Dzień dobry. - Odpowiedziała ukazując ostre kiełki w pięknym, śnieżnobiałym uśmiechu, godnym reklamy Colgate.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Nighti uśmiechnęła się miło. Usłyszała burczenie w brzuchu małej toważyszki. Młoda wadera nie umiała łowić. Nighti wzięła największą z rybek i podała toważyszce. Uśmiech znowu się pojawił. Teraz Nighti postanowiła się przedstawić
- witaj... Hmm wilczku? Jestem Nighti. Z watahy nocy jeśli o to chodzi.
Nighti powęszyła trochę i znowu odżekła
- ty zapewne jesteś z watahy wody. Widać to po twoim charakterze oraz zapachu...
Nighti pomyślała o watasze wody. Jej wspomnieniem o tym był jeden wilk. Kalumet... Tylko o tym myślała w tym momencie. Nighti rozmarzyła się ale szybko się otrząsnęła czując że ktoś się na nią patrzy. Wataha wody... wydawało się jej to dziwne- być w watasze wody i nie umieć łowić ale trudno. Wilczyca wskoczyła do wody i zaczęła też uważnie słuchać młodszej. Jednak nadal nie spojrzała na waderę na lądzie
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Wataha Wody czy też nie, łowić nie umiała. Wprawdzie była wciąż szczenięciem wychowywanym swojego czasu przez starego, wyobcowanego szamana, tak więc nie - nie miała jak zostać tego nauczona. Ale nie widziała w tym nic złego, za parę lat będzie mogła być z siebie dumna, że wszystkiego co do życia jej potrzebne nauczyła się sama. Choć nie ukrywajmy, Szaremu Wilkowi też wiele zawdzięcza. Nawet jeśli nie nauczył jej podstaw, zaszczepił w niej pewne cechy i zainteresowania.
Machnęła szybko ogonkiem i złapała rybkę w zęby. Nie zastanawiając się chociażby chwili bez zbędnych ceregieli skonsumowała ją prawie w całości. Z uśmiechem na buzi postawiła uszka na sztorc, aby dokładnie wyłapać słowa wadery.
- Miło mi, jestem Yakamashii. Z watahy.. - tutaj na chwilę się zatrzymała, dając dokończyć zdanie czarnej wilczycy. - Dokładnie, z watahy wody. - Odpowiedziała trochę niepewnie. Nie miała pojęcia, że dane watahy mają swój charakterystyczny zapach. Nie kojarzyła nikogo z Wody, chyba, że ktoś taki przeciął jej drogę ale nie pochwalił się swoją przynależnością. Tak czy owak, jakoś wcześniej jej to nie interesowało. Nie rozumiała całej idei watah, póki co nie rozumiała ich istnienia i także nie czuła większego przywiązania. Miejmy nadzieję, że z biegiem czasu to się zmieni. No ale zapach zapachem, ale charakter? Oj, ona wciąż zbyt mało wie.
- Jak to po charakterze? - Zapytała chcąc rozwiać swoje wątpliwości. Czy wilczyca chciała tym samym powiedzieć, że każdy z wilków jest przyłączony do poszczególnego grona poprzez charakter?
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Nighti westchnęła ciężko i przewróciła oczami
-Widzisz Yakamashii bo wy wody macie swój odmienny charakter.Każda wataha taki ma.My nocy jesteśmy tajemniczy a wy wody jesteście no cóż...jesteście tacy zmienni.Zazwyczaj spokojni a rzadziej porywczy.Jesteście też weseli a czasem smutni.Wasze zachowanie zmienia się w każdej chwili.Ty jesteś jak na razie mało gadatliwa ale nie dziwię się jestem dla ciebie nieznana. No niemożna zapomnieć że wy wody jesteście pełni wdzięku i ciekawscy.A ty widzę bardzo interesujesz się charakterem swej watahy
Nighti uśmiechnęła się skromnie.Na pewno coś w opisie nie pasowało do małej wilczycy.Nie każdy przecież jest taki jak woda. Są też odmienne osoby.Nighti na początku była zabawna i pełna życia ale po wypadku się zmieniła.Teraz znowu była zła.Wystarczy tak mało by ją wściec.Wystarczy tylko wspomnieć o niedźwiedziach.Jak mogła być aż tak słaba by pozwolić sobie zabrać wspomnienia.Co gorsza Nighti miała wrażenie że nie jest sama i że ma swoją drugą stronę.Stronę którą przed laty uwięziła w klatce swego umysłu a teraz ta strona próbuje się wyrwać.Może stąd ta agresja.Nighti nadal nie była pewna.Młoda wilczyca zanurkowała i wyszła na ląd po czym uciekła. Miała pewną ważną sprawę do zrobienia.
Z.t
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Westchnięcie i przewrócenie oczami Yakamashii odebrała dziwnie niesympatycznie ze strony wilczycy. Wiedziała, że nie każdy musi być cierpliwy i z przyjemnością odpowiadać na szczenięce pytania, które mogą wydawać się oczywistymi, ale to nie był powód do takiego wzdychania!
Mimo wszystko wysłuchała jej w ciszy analizując każde kolejne słowo. No cóż, wiedzy na temat watahy Wody nie można było wilczycy odmówić. Ale czy aby na pewno wszystko pasowało do Yashii? Sama nie wiedziała i nie jej było oceniać, wprawdzie jeszcze niedawno była zwykłym oseskiem, ona dopiero się rozwija. Ale czy można było powiedzieć, że młode wilczątko bardzo interesowało się swoją watahą? Właśnie nie, więc tutaj mamy pierwszą sprzeczność. Rzuciła pytanie, na które na dany moment miała ochotę usłyszeć odpowiedź.. Czy pytanie znaczy już o wielkim zainteresowaniu? Oj ona chyba nigdy tego nie zrozumie.
Już miała otworzyć pyszczek, żeby się odezwać, gdy w tym samym momencie Nighti wyszła z wody i.. pobiegła. Tak o. Ze zdziwieniem na pyszczku odprowadziła ją nieco zagubionym wzrokiem. Małą łapką podrapała się po głowie wciąż zachowując tę samą mimikę. Pokiwała lekko główką, dźwignęła się z siadu i radosnym krokiem poszła w zupełnie inną stronę niż jej.. specyficzna, o, towarzyszka rozmowy.

zt.
Asjena

Asjena


Female Liczba postów : 54

     
Dzika smoczyca wylądowała z hukiem, trzepotem skrzydeł i charakterystycznym rykiem dla niej. Obwieściła tak swoje przybycie. Minęło parę dni odkąd nic nie jadła, a bogowie się na nią uwzięli! Tylko przed chwilą ubiła jakiegoś zająca i jego zad z łapami miała w paszczy, jednak dla takiego dzikusa jak ona to było za mało. Podeszła do wody i położyła się na brzegu, ogonem nerwowo zamiatając po ziemi. Poszarpała na strzępy resztki zająca, nie pozostawiając po nim śladu. Coś ją niepokoiło, więc wydawała z siebie nieprzerwane syki. Nawet jak się napiła, syczała, oglądała uważnie okolicę. Nie wiedziała nawet, czy to jest kraina w której się wykluła. Chociaż nie myślała o tym, liczył się jen instynkt, tu i teraz. Fakt, faktem poznała już dwa wilki ale to było na zasadzie pooglądać i do widzenia. Szybko zapomniała o stosunku z tamtym basiorem, którego imienia nie pamięta, oraz tamtą.. Lacie. Pojęła ostatnio dwa nowe słowa "skrzydła" oraz "moc" no i nie wliczając swojego imienia.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Lee niedawno wyszedł z Lecznicy po dosyć ciężkich obrażeniach, no i jeszcze patrząc na jego wiek... Nieciekawa kombinacja, kulał, kości go bolały jak cholera i przesadnie się męczył. Co jakiś czas kusiło go zamrożenie ich ale koniec końców po prostu poruszał się za pomocą pięciu silnych ogonów, które zastąpiły bolące, tylne członki. A słońca jak nie było, tak nie ma. Westchnął cicho, bo zdał sobie sprawę, że właśnie nadchodziła jego ulubiona pora roku - lato, a w Krainie nieprzerwanie wieje chłodem, no i te niewygodne zimowe futro, brr. Nie patrzył gdzie idzie, kierował się słuchem, bo zdaję się, że magiczne stworzenie, jakim jest smok, gdzieś przebywało w pobliżu. Łowca bardzo lubi smoki, parę w swoim życiu poznał, a jest ich tak niestety mało, że wypada wykorzystać każdą możliwą okazję, tak jak teraz.
Wychynął zza krzaków a jego oczom ukazała się piękna, złoto-łuska bestia. Widok jak rozszarpuje biednego zająca był jednocześnie trochę przerażający ale i piękny. Lee, czyżby smoki były twoją ukrytą słabością? Najwidoczniej. Wyszedł całkowicie i delikatnym chrząknięciem obwieścił swoje przybycie. Smok zachowywał się trochę dziko, a może on po prostu samych wyrachowanych wcześniej napotkał? Niemniej jednak przywitać się wypada co też uczynił.
- Witam. - Skinął łbem z szacunkiem i usiadł nieopodal jej przedniej, lewej łapy przyglądając się jej poczynaniom.
Asjena

Asjena


Female Liczba postów : 54

     
Nie trzeba było za wiele, aby Asjena nagle nerwowo się poruszyła. Jej długie wyrostki z tyłu głowy, tknięte jakby zapachem wilka, zaalarmowały smoczycę. Ta zaraz zostawiła posiłek i wskoczyła na równe łapy, wyskakując w powietrze jak kot i obracając się szybko w stronę wilka. Cała się nastroszyła, ugięła łapy i uniosła nieco bardziej ogon do góry. Skrzydła miała rozłożone, aby wydać się większa. Znaczy była duża, jednak to była tylko reakcja na takie zaskoczenie. Ogólnie nie lubiła jak ktoś do niej się zbliża, mówi czy pojawia się z tyłu. Wyszczerzyła kły i zasyczała na wilka, bacznie go obserwując. Kolejne dziwadło? Dziwne->niebezpieczne. A więc już zaświeciła się jej czerwona lampka w głowie. Tak właśnie działał jej instynkt drapieżnika na pełnej mocy. Co to ma być? Tyle ogonów? Przecież nawet ona ma jeden a ten miał ich.. kilka. Nie potrafiła liczyć ale na pewno nie było to normalne. Co do niej powiedział? Wiej? Walcz? Nie wiedziała, ale była cała spięta i nastroszona.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Łołołoł! Tego samiec się nie spodziewał aż do tego stopnia, że strach chwycił go za serce. Uszy miał maksymalnie zaalarmowane a jego głowa wraz z szyją w szoku cofnęła się do tyłu, z miejsca jednak się nie ruszył. Czyli jednak dziki smok. Co za niesamowite spotkanie, z czymś takim do czynienia jeszcze nie miał. A może jest młody i dopiero poznaje świat? A może życie go skrzywdziło, a może nie potrafi mówić? Ale jakie miał piękne skrzydła! Dobra, do tematu, odwrócił wzrok od lataczy i spojrzał mu w oczy swoim spokojnym, ciepłym spojrzeniem. Następnie delikatnie wstał i wycofał się na dwa kroczki do tyłu w niskiej pozycji. Może i umiał walczyć ale na pewno nie ze smokiem, Don Kichotem nie jest i nie będzie się podejmował absurdu, z resztą... Nie miał najmniejszego zamiaru walczyć z tym smokiem. Na rozróżnianiu płci się nie znał, jednak po dosyć smukłym ciele (a tak mu się wydawało, userka patrzy na avatar) stawiałby na smoczycę ale czy to tak się sprawdza? Nie, to w tym momencie nie jest ważne.
Ale jak by tu się porozumieć? Bladego pojęcia nie miał, a w jej brzuchu skończyć nie chciał. Działaj, głupi starcze, działaj! Może spokojny głos pomoże?
- Spokooojnie, spokoojnie, nic ci nie zrobię. - Starał się aby jego głos był jak najbardziej spokojny i nie zadrżał, może pod koniec zafałszował ale naprawdę nieznacznie, życie mu miłe. Wciąż był w przykurczonej pozycji, okazującej pokojowe zamiary.
Asjena

Asjena


Female Liczba postów : 54

     
Z kolei ta swoje uszy jak i wyrostki miała przyłożone mocno do ciała, była wkurzona? Zdenerwowana? Może prędzej zdezorientowana. Tak, to że był wilkiem i (kolejny) wydawał z siebie jakieś dziwne dźwięki, które wszyscy rozumieją prócz niej, to nic. Te ogony ją nerwowały, najchętniej to by do niego skoczyła i wyrwała je z dupy, robiąc z niego normalnego wilka. Spokojny ton coś dał, jej czupryna na łbie przestała się aż tak stroszyć. Chwila. Coś znowu skojarzyła, po spotkaniu z tamtym wilkiem ze skrzydłami. Też tak mówił.
Nie!
To może być podstęp. On może udawać, więc postąpiła o krok w przód. Jej długie, jak u motyla wyrostki (czułki, patrz avatar) postawiły się niemal pionowo. Jedyne co mogła powiedzieć, to
- Asjena
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Mhm. Sprawa dziwnie wyglądała tak samo jak zachowanie tego magicznego stworzenia. Widać, tym razem Lee nie porozmawia ze smokiem, choćby bardzo tego pragnął. Istnie dziki, naturalny okaz, wspaniałe ale i przerażające, bo nigdy nie wiesz kiedy stracisz życie...
Śledząc uważnie reakcje smoka, starzec doszedł do wniosku, że mu nie ufa i się generalnie boi, choć jest od niej mniejszy parokrotnie (jak mniemam). Westchnął cichutko, niedosłyszalnie, nie chciał wzbudzić niechcianych podejrzeń i uznawszy, że atmosfera delikatnie się rozluźniła usiadł spokojnie. Rozłożył ogony z tyłu za sobą, nie sądził aby to one były powodem strachu, no bo skąd miałby wiedzieć? Ale przecież takie puchate, niegroźne są!
O! Czyżby to imię? Tak, z pewnością, kończy się na "a", a więc może smoczyca? Nie no, na pewno, damski głos...
- Lee. - Rzekł spokojnie i kiwnął głową z uśmiechem. Miał cichą nadzieję, że zrozumie, iż jest to przywitanie, a raczej jego forma. Ton był spokojny, oczy pogodne, uszy nastroszone, wzorowa postawa osoby chętnej do rozmowy i przyjaźnie nastawionej. Tylko jakby tu ten kontakt przedłużyć? Czekał na dalsze reakcje, naprawdę ciekawy!
Asjena

Asjena


Female Liczba postów : 54

     
Nie mogła powtórzyć jego imienia, przeszywała go natomiast złotymi ślepiami. Usiadł. Czuł się aż tak dobrze? A więc mogła mu pokazać, że to ona jest większa od niego? Świetnie, tyle smoczycy wystarczyło. Podeszła o krok w przód, jeszcze bardziej szczerząc kły i sycząc, aby następnie wykonać długi skok w kierunku wilka. Celowała łbem jak koza w jego klatkę piersiową, odrzucając go na ziemię. Kiedy ten wylądował na ziemi, zasyczała i spięła się. Nie podobało jej się to, nie rozumiała niczego i to było jej największym wrogiem. Równie dobrze może go potraktować jako kolację. Ale pamiętała już, że tamte wilki mówiły coś, co nazywały moc. Ona to słyszała kiedyś, jak ją zamknięto i próbowano oswoić. Cofnęła się o krok, gotowa na kontratak. To było tylko ostrzeżenie, że ma się pilnować. Tak jej mówił instynkt, zrób to i koniec. Słuchała się go i tyle.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Oj, za dobrze się jednak poczuł, zatracił instynkty, którym powinien pozwolić nad sobą zapanować. Aj, aj, niedobrze. To nie było przyjemne uderzenie, aczkolwiek żadnych szkód nie było, starzec się źle czuł i rozbolał go łeb. Gdyby był z 6 lat młodszy najpewniej ugryzłby smoka i uciekł stąd w popłochu, jednak teraz było mu szkoda zostawiać taką zagubioną istotę samej sobie. Nie miał zielonego pojęcia jak nawiązać z nią kontakt, a naprawdę chciał.
Wstał, otrzepał się z kurzu i położył się pół bokiem obserwując ją. Był delikatnie rozdrażniony, kto by nie był po takim ataku. Nie odzywał się tylko patrzył spokojnie, na następne uderzenie już sobie nie pozwoli, a jeżeli tamte miałoby nadejść, ten zrazu je uniknie. Smoki są istotami inteligentnymi, bądź co bądź umiejętność jakiejś komunikacji z innymi istotami magicznymi powinna być. No chyba widzi, że nie jest zwykłym, szarym, niemówiącym wilkiem z lasu. W bezruchu analizował sytuację.
Sponsored content